sprawek Posted January 19, 2016 Posted January 19, 2016 Z nieopisanym bólem wczoraj (18.01.2016) musiałem poddać moją kochaną suczkę uśpieniu.. Nazywa się Nooka, miała blisko 12 i pół roku. Moja kochana futrzasta kulka trafiła do nas mając około dwa miesiące. Od maleńkiego zmagała się z problemami tylnej prawej łapki, ale doraźne pomoce jej ten ból niwelowały i mogła cieszyć się życiem, oraz pozwalała cieszyć się życiem i nam. Doświadczyliśmy od niej tyle miłości, ciepła i cudownych pozytywnych emocji, że tej pustki nie wypełni już nigdy nic innego. Wspominam wiele cudownych momentów, lecz ostatnie miesiące to walka na każdym spacerze. Coraz słabsza, mimo leczenia farmakologicznego (operacja nie wchodziła w grę przez specyfikę Nooki). Spacery tylko we dwie osoby, żeby pomóc jej iść wspierając jej tylne łapy. Ostatnie dni były bardzo przykre, prawie nie wstawała, a każdy krok sprawiał jej problem. W dzień, w który byliśmy zdecydowani na krok, żeby ulżyć jej w bólu był najgorszym dniem mojego życia. Cały dzień w pracy z zaciśniętym gardłem, jeszcze po powrocie zastanawiałem się... może jeszcze tego nie robić, ale patrząc na nią wiedziałem, że się bardzo bardzo męczy. Potrafiła piszczeć z bólu całe noce i dnie, mimo podawania najsilniejszych leków przeciwbólowych. Tak więc ostatkiem sił pomogliśmy jej się dostać do weterynarza, tam ostatnie minuty jej życia na naszym świecie przytulałem ją, głaskałem, robiłem wszystko, żeby tylko się nie bała. Na początku była niespokojna, ale zaraz po tym położyła się, jej oddech robił się coraz wolniejszy, w oczach pierwszy raz od dawna ujrzałem ulgę. Zostałem z nią do końca, a nawet kilka minut dłużej... Zawsze będę o Tobie pamiętał, byłaś.. a raczej jesteś dla mnie kimś nie do zastąpienia. Ktoś kto tkwi w pamięci żywych, nie umiera nigdy. Wierzę, że po drugiej stronie tęczowego mostu jest Ci dobrze i że jeszcze kiedyś się spotkamy. Do zobaczenia, moja najwierniejsza przyjaciółko, byłaś zawsze uśmiechnięta, wesoła.. nie mogłem pozwolić Ci na dalsze cierpienie, wierzę, że zapewniłem Ci wesołe i godne życie... Nusiu... Quote
agusiazet Posted February 3, 2016 Posted February 3, 2016 31 stycznia odszedł nasz 17-leti Sonuś. Był z nami od szczeniaka. Nie był typem miziaka ani przytulaka, raczej psem jednego właściciela, który mało kogo lubił, ale dla swoich był do rany przyłóż! I te jego śpiewy radości, kiedy wracaliśmy do domu, prawdziwy talent. To był mój pies, chociaż to dzieci chciały pieska, ale wiadomo, życie pisze swoje scenariusze. Dzięki Sonemu trafiłam na dogo i dzięki niemu stałam się domem tymczasowym dla małych suczek. To Sony uratował ze schronu Jetę, Ginę, Sissi, Milkę i Birę. Ta ostatnia jest ze mną do dzisiaj i daje nam siły po odejściu Sonusia. Kochany przyjacielu - nigdy o Tobie nie zapomnimy, zawsze pozostaniesz w naszych sercach i może ześlesz nam jakiegoś swojego następcę, który potrzebuje pomocy! Do zobaczenia pieseczku:) Czekaj na mnie i bądź grzeczny! Quote
dziuniek Posted March 9, 2016 Posted March 9, 2016 Wczoraj wieczorem Romek zasnął. Od kilku dni na spacerach chodził bardzo wolno, w domu pokładał się na podłodze, nie mógł sobie znaleźć miejsca, w nocy wstawał. Chwilami się dusił i nie wyglądało to tylko na nieżyt śluzówek, musiało coś dziać się w gardle-nosie. Widać było, że go boli brzuch-wątroba i nerki mimo podawanego tramalu. Od dwóch dni nie chciał już jeść, karmiłam go z ręki. Nie chciałam zawozić go do lecznicy dopiero wtedy, gdy będzie wył z bólu, to byłoby nieludzkie. Romek zasnął spokojnie i szybko, był już bardzo słaby. Romku kochany, byłeś u mnie niespełna dwa miesiące, miałeś dom, ale z powodu choroby nie mogłeś się nim cieszyć. Myślałam, że doczekasz wiosny i dłuższych spacerów w słońcu. Żegnaj! Romek zmarnował w schronisku dziesięć lat swojego życia! Ludzie są potworami, nie ludźmi i nie zasługują na miłość i przywiązanie zwierząt. A taki Romek był kiedyś, co robili przez 10 lat jego wolontariusze??? http://www.youtube.com/watch?v=NVuiGhFm8js https://www.facebook.com/events/1663560623858838/?active_tab=posts Quote
barb Posted July 21, 2016 Posted July 21, 2016 Wczoraj 20 lipca za TM odszedł nasz kotek - Angorek. Miał ponad 14 lat. Przegrał z chorobą :( :( :( Quote
marcel43 Posted April 24, 2019 Posted April 24, 2019 To ciężki czas gdy musimy pożegnać się ze swoim przyjaccielem, mój pies odszedł po 4 latach bycia ze mną ale zdecydowałem się na kremację pamietajomnie.pl Co myślicie o takim sposobie pochowania swoich zwierząt? Quote
JoasiaZulczyk12 Posted January 25, 2022 Posted January 25, 2022 Miesiąc temu odeszła Dwójka... była ze mną od 10 lat.... Sama nie wiedziałam, czy pochować ją .... gdzieś na mojej działce jak to bywało z kotami u mnie w rodzinie. Ale ten pies miał jedno miejsce w moim sercu... więc wybrałam pochówek w dolina spokoju Quote
James Smith Posted March 24 Posted March 24 Chinioti furniture features intricate wood carvings and timeless designs, reflecting exceptional artistry. Its elegance and durability make it a popular choice for luxurious interiors. https://chiniotieyfurniture.com/ Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.