Ella Posted May 15, 2004 Posted May 15, 2004 Mam taki problem. Moja 5-miesięczna suczka nie w pełni nauczyła się czystości. Problem polega na tym że nie oznajmia mam ,że chce się jej iść za potrzebą na pole. W tej chwili robie tak ze wychodze z nią co 3-4 godzinki na spacerek i przynosi to taki efekt że od miesiąca nie ma już bajor w domu. Ale niestety kupki robi w domu ,tylko zawsze się tak schowa ,że nigdy nikt z domowników nie widzi aktu defekacji dopiero smród ujawnia zbrodnie i za nosem szybko odnajdujemy owoce. I co mam zrobić zeby ona "mówiła"że się jej chce ...... Quote
BeataG Posted May 15, 2004 Posted May 15, 2004 Trzeba bardzo chwalić i nagradzać za każdą kupkę i siusiu na polu, a ignorować ją, jak zrobi w domu. Wtedy szybko załapie, że opłaca się załatwiać na polu. I właśnie nagradzanie jest tu najważniejsze, bo skoro ona w domu robi to gdzieś w kącie, to prawdopodobnie boi się załatwiać w obecności właściciela. Być może kiedyś spotkała ją za to kara, jak została przyłapana na gorącym uczynku i teraz to obróciło się przeciw Wam. Ale tu może być jeszcze jeden problem, niektóre psy tak mają, że nie załatwią się będąc na smyczy, tylko muszą być spuszczone i wtedy załatwiają się gdzieś pod krzaczkiem, gdzie nikt nie chodzi. Albo przynajmniej muszą mieć na tyle długą smycz, żeby pod ten krzaczek wejść. Najważniejsze - to nie karać złego zachowania, tylko nagradzać dobre. Karaniem osiągnie się tylko tyle, że pies będzie załatwiał się w domu gdzieś po kątach albo pod nieobecność właściciela. I nauczenie go załatwiania się na dworze i sygnalizowania, że chce wyjść, będzie trwało znacznie dłużej niż w przypadku nagradzania. Bo pies wie, że nie wolno mu zrobić kupki w domu w obecności właściciela, ale nie wie, gdzie wolno, a swoich potrzeb fizjologicznych powstrzymać przecież nie może. Więc trzeba mu wyraźnie dać do zrozumienia, że załatwianie się na polu = nagroda. Quote
Ella Posted May 15, 2004 Author Posted May 15, 2004 MOże nie za jasno napisałem wiec tak: ona 100% siku robi na polu i 50% kupek też na polu. Problem w tym głównie ze nie sygnalizuje chęci pójścia na pole. Quote
BeataG Posted May 15, 2004 Posted May 15, 2004 Oj, skoro tak, to zapewne sygnalizuje, tylko Wy tych sygnałów nie dostrzegacie. :) Nie każdy pies sygnalizuje chęć wyjścia piszczeniem czy drapaniem w drzwi. Mój np. jest już dorosły i generalnie załatwia się o stałych porach, więc rzadko sygnalizuje chęć wyjścia, ale jak chce wyjść nie o stałej porze, to podchodzi do okna i trąca nosem firankę. :D Szczeniak często jak chce wyjść, to zaczyna się nagle kręcić albo wręcz przeciwnie - robi się bardzo powolny i chodzi na "sztywnych nogach". Musisz uważnie patrzeć, jakie sygnały daje Twoja suczka. Quote
Ella Posted May 15, 2004 Author Posted May 15, 2004 NO tak. też o tym myslałem . jutro od rana zaczynam pilne obserwowanie dzieki za podpowiedz. Quote
coztego Posted May 16, 2004 Posted May 16, 2004 Jeśli masz problem z odczytywaniem psich sygnałów, to może spróbuj sposobu z dzwonkiem, który AnnaIK opisała tutaj Myślę, że Twoja sunia już wkrótce się nauczy załatwiania wyłącznie na dworze. Niektóre psiaki tak mają, że z kupką idzie im trochę gorzej ;) Quote
dbsst Posted May 17, 2004 Posted May 17, 2004 ja z moja suczka wychodze o stalych porach mniej wiecej i to jej wystarcza bo tez nie zawsze sygnalizowala Quote
Ella Posted May 17, 2004 Author Posted May 17, 2004 COZTEGO a u Ciebie w koncu na czym się skonczyło ,czy po tej szmacie o której piszesz było już ok z sikaniem? Quote
kayla Posted May 17, 2004 Posted May 17, 2004 ja z moja suczka wychodze o stalych porach mniej wiecej i to jej wystarcza bo tez nie zawsze sygnalizowala Ta metoda jest polecana. Lepiej stale pory niz czekanie na sygnal psa, takze z wychowawczego punktu widzenia (to czlowiek powinien kontrolowac sytuacje) Quote
Karola_Milka Posted May 17, 2004 Posted May 17, 2004 Moja sunia jak była mala też często siusiała w domu. Gdy się załatwiała na dworze była nagradzana. Z czasem nauczyła sie wołać podchodząc do drzwi i siadając naprzeciwko. :D Po 3 miesiącach zaczeła szczekać gdy musi wyjść :D Nie wiem jak się tego nauczyła 8) ale chwała jej za to :D Potrzeba cierpliwości i nagradzania na spacerach :) Quote
coztego Posted May 17, 2004 Posted May 17, 2004 COZTEGO a u Ciebie w koncu na czym się skonczyło ,czy po tej szmacie o której piszesz było już ok z sikaniem? "Po szmacie"? :hmmmm: Chodzi Ci o te lejty, które dostała? Owszem, poskutkowało znakomicie. Po tamtym przykrym incydencie zdarzyło jej się jeszcze zlać ze trzy razy w sytuacjach kryzysowych (goście w domu- pies rozbawiony), po takim sikaniu "wypadkowym" również została skarcona, ale juz tylko słownie. Gdzieś tak od wieku 4,5 miesiąca nie sika w domu. Dzisiaj ma 7 miesięcy, od dwóch miesięcy nie zdarzył się już żaden "wypadek". ;) I sygnalizuje mi, że chce wyjść, ale nie siada pod drzwiami i szczeka, czy coś w tym rodzaju, po prostu widzę, kiedy robi się niespokojna, zaczepia mnie uparcie... wtedy wiem, że to "znak" ;) Obserwuj swojego pieska uważnie, poznasz jego sygnały. ps: Oczywiście te lejty były na postrach, a nie na siłę. Dostała gazetą w tyłek i wystarczyło. 8) Quote
dbsst Posted May 18, 2004 Posted May 18, 2004 ja tez zawsze chwalilam moja suke po kazdej smsowej sprawue ludzie sie czasem dziwnie na mnie patrzyli. teraz tez tak robie na wszelki wypadek :D ale rzadziej Quote
AniaP Posted May 18, 2004 Posted May 18, 2004 Asti kiedy chce wyjść z reguły podbiega do kogoś z domowników i poszczekuje, ale tak trochę żałośnie. Trudno to oddać słowami, ale jest to takie malutkie "ahu". Ale nie zawsze poszczekuje. Czasem tylko stanie z boku albo na wprost i świdruje mnie na wylot swoimi ślepkami. A kiedy nikt jej nie słucha (czasem podejrzewamy, że oszukuje, bo uwielbia wychodzić na spacerek :P ), podbiega do drzwi pokoju, gdzie często wisi polar mojej mamy i szczeka na niego. A kiedy zdarzy jej się "złotko", biega i szczeka jakby nas wołała, że mamy to posprzatać. Słyszałam nie raz, żeby nie maczać psiakowi pyszczka w sikach, ale ponieważ "życzliwi" "bardzo szybko" nauczyli swoje szczeniaki siusiać poza domem właśnie w ten sposób, więc wbrew sobie spróbowałam raz (brr!!!) - raz jedyny i nigdy więcej. :evil: Wystarczyło. Po tym razie, reakcja Asti była natychmiastowa. Kupę znalazłam raz w kącie za fotelem, raz pod oknem za firanką. Przestałam więc zwracać uwagę na jej "wypadki". Cierpliwie zbiegałam z 3 piętra tysiące razy i chwaliłam, nagradzałam smakołykami za siusiu i kupę na zewnątrz, a kiedy niestety nabrudziła w domu, zaciskałam zęby ze złości i sprzątałam, sprzątałam i sprzątałam, i powoli traciłam nadzieję. A ona się w końcu nauczyła i wcale tak długo to nie trwało. A jeśli teraz się coś przytrafi, to jest to raczej nasze lenistwo albo nieuwaga. Mamy jeszcze tylko czasem problem z nocnym załatwianiem się. Mój tato wstaje pierwszy ok. 5-tej, 6-tej rano, a i tak czasem znajduje niespodzianki. :oops: I co z tym zrobić? :-? Quote
kayla Posted May 19, 2004 Posted May 19, 2004 (czasem podejrzewamy, że oszukuje, bo uwielbia wychodzić na spacerek Wlasnie dlatego lepiej jest wychodzic o stalych porach, niz czekac na sygnal psa. Innym czestym bledem jest konczenie spacerku jak tylko pies sie zalatwi. On szybko to zauwazy i powstrzymuje sie najdluzej jak moze, zeby spacer byl dluzszy. Najlepiej jest nauczyc go, ze wychodzi sie gdzies przy samym domu, czeka na siusiu, a jak pies nie robi - z powrotem do domu i np przywiazac go smycza zeby nie mogl zejsc z poslania, zeby sie nudzil (na poslaniu nie nasiusia). Za pol godzinki (lub nawet szybciej, zalezy od wieku pieska) wyjsc jeszcze raz. Jesli siusiu sie pojawi - w nagrode na spacer. Quote
Ella Posted May 19, 2004 Author Posted May 19, 2004 U nas jest tak ,że wychodzimy i przychodzimy z pracy ,szkoły o różnych porach ,więc nauczenie psa stałych pór jest raczej niemożliwe.Chciałbym nauczyć psa "wołania" chce mi się. TEraz stosuje metode na dzwonek ale pies chyba w ogole nie zauważył,że coś tam wisi i ma to gdzieś. Tak w ogóle to wina leży po naszej stronie bo gdy ją kupiloismy (miała 7 tyg) był luty i straszna zima ,potem w marcu też było zimno i nie chcieliśmy ją narażać na zmarznięcie... i pies się nauczył ze te sprawy mozna bez problemu robić w domku. wydaje mi sie ,że ona musi zrozumiec ze tylko na polu jest psie WC i ze tam musi sie nauczyć tylko jak to zrobić.... Quote
BeataG Posted May 19, 2004 Posted May 19, 2004 Sorry, ale stałe pory wychodzenia na spacer i jedzenia to podstawa. Jeżeli np. wychodzisz do szkoły raz na 8.00, a innym razem np. na 10.00, to trzeba się poświęcić i wstać wcześniej, żeby wyjść o stałej porze. Wtedy pies bardzo szybko się uczy kontrolować swoje potrzeby fizjologiczne. Wychodzenie nie o stałych porach może się zdarzyć, gdy np. pies ma rozwolnienie i chce wyść wcześniej, albo jako spacer nadprogramowy, gdy masz więcej czasu (np. w weekend), ale wtedy wyjście o stałej porze też musi być. Pamiętaj, że każdy pies kocha "rytuały". Musi wiedzieć kiedy i czego może się spodziewać, inaczej jest rozkojarzony i wytrącony z równowagi. Pies nie ma wprawdzie wyczucia czasu w naszym rozumieniu, tzn. nie wie, co to godzina czy kwadrans, ale ma coś w rodzaju zegara biologicznego, który mu mówi, że np. za pół godziny będzie pora wyjścia. I jeśli nie jest chory, to nawet jak mu się chce siusiu czy kupkę, to te pół godziny bez problemu wytrzyma. Poza tym przy stałych porach karmienia i spaceru sam organizm psa ustawia się w ten sposób, że "chce mu się" wtedy, gdy przychodzi stała pora spaceru. Oczywiście trzeba też z porami wyjść skorelować pory karmienia. Trawienie u psa trwa ok. 12-15 godzin i tak sobie trzeba obliczyć pory spacerów. Czyli jeśli np. pies dostaje jeść o 18.00, to następnego dnia trzeba z nim wyjść nie później niż o 9.00 Dlatego najlepiej karmić psa (dorosłego) 2 razy dziennie - rano i wieczorem, bo jeśli będzie dostawał jeść raz, np. o 16.00, to może nas zerwać z łóżka już o 4.00 rano. Quote
Karola_Milka Posted May 19, 2004 Posted May 19, 2004 Nie każdy pies "kocha rytuały". Nie ma możliwości wychodzić z psem o stałych porach. Chyba że pies wychodzi o 8 rano potem o 16 i wieczorem. Taki układ oki. Ja i siostra studiujemy a mama pracuje każda z nas wraca o różnych porach do domu. Czasem piesek wychodzi o 8 rano a potem dopiero o 14. Kiedy indziej jest tak, że wychodzi o 12 bo akurat wcześniej wróciłam. Mam 2 psy i każdy jak chce wyjść to woła. Czasem wieczorem wychodzę o 22 albo o 23 wszystko zalezy od potrzeby pupili. Nigdy nie jest tak, że jak woła to ja je olewam. :evil: Chcą to idziemy :D Czasem mnie to nawet na rękę że wychodzimy różnie bo można się oderwać od nauki :P :P Quote
kayla Posted May 19, 2004 Posted May 19, 2004 Nie każdy pies "kocha rytuały". Nie ma możliwości wychodzić z psem o stałych porach. Pierwsze nie wynika z drugiego. Pierwsze jest faktem dla statystycznego psa. Quote
BeataG Posted May 19, 2004 Posted May 19, 2004 Fajnie, tylko ciekawa jestem, kogo zawołają, jak nikogo w domu nie będzie. :D Bo jak nie będą wiedziały, ile muszą czekać, to czekać nie będą. A jak będą miały stałe pory wychodzenia, to ich fizjologia się szybko do tego przystosuje. Chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ustalić psu 3 stałe pory wychodzenia? A jak się nadprogramowo trafi możliwość dodatkowego wyjścia, to OK. Quote
AniaP Posted May 19, 2004 Posted May 19, 2004 Trawienie u psa trwa ok. 12-15 godzin i tak sobie trzeba obliczyć pory spacerów. Czyli jeśli np. pies dostaje jeść o 18.00, to następnego dnia trzeba z nim wyjść nie później niż o 9.00 A ja słyszałam, że pies trawi ok. 8 godz. Ostatni posiłek dajemy małej ok. godz. 20.30 i może dlatego czasem trudno jej wytrzymać do godz. 5-tej, 6-tej rano. :-? Chociaż nasz poprzedni, ale 5-letni już pies, wychodził 3, 4 razy dziennie. Ostatni spacer robiliśmy ok. godz. 23-ciej i rano spokojnie potrafił spać nawet do godz. 10-tej. Chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ustalić psu 3 stałe pory wychodzenia? Ha, z dorosłym psem to jest proste, ale 6-miesięczny szczeniak musi jednak jeszcze wyjść częściej. Tak w ogóle to wina leży po naszej stronie bo gdy ją kupiloismy (miała 7 tyg) był luty i straszna zima ,potem w marcu też było zimno i nie chcieliśmy ją narażać na zmarznięcie... i pies się nauczył ze te sprawy mozna bez problemu robić w domku. My zrobiliśmy trochę podobnie. Przywiozłam do nas psinkę na początku stycznia i bardziej nawet niż zimą przejęliśmy się kwarantanną okołoszczepienną, a to trochę trwa. Też się martwiłam, że przyzwyczaiła się już na dobre załatwiać w domu i trudno ją będzie oduczyć. Tym bardziej, że nawet na gazety za bardzo nie chciała siusiać. Ale ... było raz wspaniale :P , a raz jakby zupełnie zapomniała czego się nauczyła. :( Czasem nie miałam już siły ani cierpliwości wychodzić, sprzątać, nagradzać. Ale to musi potrwać, nie ma rady. Jedne psiaki uczą się szybciej, inne wolniej. A jak długo trwała nauka, to nawet nie wiem. Może miesiąc, może krócej. Jak ktoś jest niecierpliwy (jak ja) :evil: i ma dużo "życzliwych" :evil: doradców, to mu się ten czas bardzo dłuży. Quote
BeataG Posted May 19, 2004 Posted May 19, 2004 Oczywiście - dla szczeniaka 3 razy to za mało. Ja miałam na myśli dorosłego psa i to, że jak się przyzwyczai psa do stałych pór wychodzenia, to szybciej się nauczy kontrolować potrzeby fizjologiczne. To, co pisałam o czasie trawienia, dotyczy dużych ras, bo takiego psa mam i tym się interesowałam. Mój pies nakarmiony o 20.00 i wyprowadzony na wieczorny spacer o 23.00 do 24.00 wytrzyma bez problemu do 11.00 (inna sprawa, że Emil lubi sobie długo pospać). Być może małe trawią szybciej, najlepiej sprawdzić w literaturze, jak to wygląda dla konkretnej rasy, ale tak czy owak chodziło mi o to, że trzeba pory karmienia skorelować z porami wychodzenia. A czas nauki jest faktycznie różny u różnych psów, ale w dużej mierze zależy też od postępowania właściciela i trwa tym krócej, im mniej się psu miesza w głowie i wprowadza zmian. Mój Emil, jak czasem muszę z nim wyjść wcześniej niż zwykle, to się po prostu nie załatwi, a o stałej porze załatwia się, jak tylko dopadnie trawki z krzaczkiem, pod którym się może schować, a potem ma resztę spaceru "dla siebie". Quote
coztego Posted May 19, 2004 Posted May 19, 2004 wydaje mi sie ,że ona musi zrozumiec ze tylko na polu jest psie WC i ze tam musi sie nauczyć tylko jak to zrobić.... I tu właśnie tkwi tajemnica sukcesu ;) Musi wiedzieć, że załatwiać się wolno TYLKO na dworze. Jak to zrozumie to problem z głowy 8) A ja słyszałam, że pies trawi ok. 8 godz. Ostatni posiłek dajemy małej ok. godz. 20.30 i może dlatego czasem trudno jej wytrzymać do godz. 5-tej, 6-tej rano Nie wiem jak to jest z tym trawieniem. Kreska drugi posiłek je ok. 18:00 i bez trudu wytrzymuje do 6 rano, kiedy to wstaję do pracy i ją wyprowadzam. (oczywiście, wychodzi wieczorem jeszcze, ok. 22)W weekend, kiedy nie dzwoni mój budzik- Kreska potrafi spać nawet do 8:00. Fajnie, tylko ciekawa jestem, kogo zawołają, jak nikogo w domu nie będzie. Kreska też nie wychodzi regularnie. Mama wychodzi i wraca z pracy o różnych godzinach i zawsze przed wyjściem i po powrocie ją wyprowadza. I nie ma najmniejszych problemów z wyczekaniem. Po prostu wie, że w domu nie wolno. Nigdy nie zostaje na dłużej niż 8 godzin, a to wytrzymuje bez problemu i bez stałych pór. W zasadzie ona najpierw się nauczyła nie robić w domu jak nikogo nie ma, wypadki zdarzały się zawsze w naszej obecności. A kiedy ja wracam z pracy to jej nie żałuję spacerków. Nawet jeśli chce wyjść co godzinę, to wychodzę, niech sunia też ma coś z życia. Siedzi bidula sama w domu pół dnia, to niech się nacieszy panią i spacerkami popołudniu. Quote
AniaP Posted May 19, 2004 Posted May 19, 2004 A kiedy ja wracam z pracy to jej nie żałuję spacerków. Nawet jeśli chce wyjść co godzinę, to wychodzę, niech sunia też ma coś z życia. Siedzi bidula sama w domu pół dnia, to niech się nacieszy panią i spacerkami popołudniu. :klacz: U mnie jest tak samo. Chociaż moja mama cały dzień jest w domu, a przed południem Asti w większości śpi :baby: (jest spokojniej, prawie nikt się nie kręci). Dopiero pod wieczór dom ożywa i wtedy ... :multi: :Dog_run: :angel: :Dog_run: :ghost_2: Quote
lukas Posted June 4, 2004 Posted June 4, 2004 Czesc muj pies suka labrador ma 5 miesiecy i 2 tygodnie i ciagle mam problem z sikaniem i kupa tzn sika na dworze i tak dalej ale nie sygnalizuje jak z nia wychodze czest to ok nie roi w domu ale jak zapomne albo nie zwracam uwagii ile mozna to sika najgorzej w nocy nie przetrzymuje ile godzin moze wytrzymac szczeniak a i ile to jeszcze potrwa nagradzam ja za robienie na podworki ignoruje lb karce w domu suka wybrala sobie jeden pokoj i tam zawsze sie zalatwia nie wiem czy mysli czy wolno czy nie ale szlag mnie juz trafia a karmie ja 3 razy dzienie 530 rano 14 30 i 19 30 czy zmienic wieczorny posilek a pozniej czy wczesniej jak amcie jakies uwagi dajcie znac a od kiedy karic 2 razy dzienie slyszalem ze od 6 miesiecy moe juz to zaczac wiec co wy o tym myslcie zmianic pore ostatniego posilku dawac 2 czy co ? Quote
coztego Posted June 4, 2004 Posted June 4, 2004 najgorzej w nocy nie przetrzymuje ile godzin moze wytrzymac szczeniak Moja w wieku 5 miesięcy wytrzymywała ok. 7-8 godzin, wychodziłam z nią wieczorem ok 23:00, a potem rano o 6:00. Ale rano- błyskawicznie, ledwo oczy otworzyłam już byłam na dworze, żeby psiak nie zdążył się rozbudzić i rozbawić. ;) Ale jeśli Twoja sunia nie wytrzymuje tyle godzin, to trzeba z nią wychodzić ostatni raz np. o północy, a rano wstawać nawet o 4, 5. Byle nie musiała sikać w domu! 2 razy dzienie slyszalem ze od 6 miesiecy moe juz to zaczac Tak, od 6 miesiąca możesz, a nawet pownienes karmić psa tak jak dorosłego, czyli 2 razy dziennie. Ja karmię rano ok. 7-8, i popołudniu ok. 18:00. I nie mam problemów z wychodzeniem. Tak jak pisałam, wieczorem o 22 i rano o między 6 a 8. suka wybrala sobie jeden pokoj i tam zawsze sie zalatwia nie wiem czy mysli czy wolno To zupełnie jak moja swego czasu. Już pisałam jak sprawę załatwiłam. Może nie wszyscy popierają tę metodę, ale w moim przypadku była skuteczna ;) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.