klaudia&Manta Posted February 24, 2008 Posted February 24, 2008 Zgadzam się z tym, że pitki hodowane są głownie pod względem charakteru....swiją drogą nie wyobrażam sobie piciaka, leniwego i ospałego :eviltong: dla mnie to już nie pit. Ogólnie jestem też wieeelką przciewniczką walk psów - co to za radość patrzeć jak psy się gryzą , czy zażerają wręcz ? :shake: dla mnie tacy ludzie są chorzy umysłowo i z pewnością jacyś niewyżyci :angryy::evil_lol: Jednakże zgadzam się z "agastaffbull"przecież asty i pity dawnnnnnnoooooooooo temuuuuuuuu były tak jakby praktycznie jedną rasą.Wychodowaon rasę, która ma być silna , wytrzymała i odporan na ból. Asty jak nie trudno domyśli sie z ich budowy, były nie co za wolne ... Zaczęto więc wyodrębniać dany typ, który miał buć lżejszy ,zwinniejszy... W końcu pitki stały się odrębną rasą , jednakże nadal nie uznaną w Polsce. Wiadomo , że pochodzenie obu ras , bardzo źle wpłynęło na ludzką opinię o nich ... Ci co wiedzą że gdzieś biją dzwony, ale nie widzą w którym kościele , usłyszeli coś kiedyś że to psy hodowane do walk , a więc UWAGA PSY MORDERCY :angryy::evil_lol: Tak naprawdę to wszystkie bullowate, przy odpowiednim i konsekwentym oraz stanowczym wychowaniu są kochanymi przytulankami :loveu: I możecie sobie gadać co chcecie, dla mnie bullowate o naj , naj , naj kochańsze przytulaski:loveu::loveu::loveu: Chociaż kocham D.A wiem , że to już molos i charakterek zuypełnie inny :eviltong: Klusko , duuużo zdrówka, przemyślanej decyzji wspaniałego psieska, życzą Klaudia i Manta (rzecz jasna bullowata):multi: Quote
Obama Posted February 24, 2008 Posted February 24, 2008 Należy pamiętać,że bullowate mogą być cudownymi i łagodnymi pieszczochami, mogą być również silnymi i niebezpiecznymi psami. Składa się na to wiele czynników ale należy mieć na uwadze każdą ewentualność. Niepokoi mnie popadanie w skrajności i generalizowanie w wypadku bullowatych. Znane są przykłady kiedy ludzie szczęśliwie żyją z bullowatym pod dachem,są sytuacje gdy miewają z nimi problemy ale zdarzają się wypadki gdy pies stanowi realne zagrożenie. Genetyka,socjalizacja,wychowanie...:shake: choć przecież i tak je kochamy :cool3::razz::loveu: Quote
agastaffbull Posted February 24, 2008 Posted February 24, 2008 Otóż to! Dlatego ważne jest tylko wychowanie, ale również genetyka! Bo odpowiedzialność zaczyna się już u hodowcy, w momencie doboru pary do kojarzenia,bo przecież charakter jest cechą dziedziczną! Potem socjalizacja szczeniąt, potem odpowiedzialny właściciel, a na końcu praca z psem już w nowym domku. Dlatego do znudzenia powtarzam, że psa nie kupuje się z bagażnika na giełdzie! Jeśli na którymś z powyższych etapów zostanie popełniony błąd-ciężko będzie zresocjalizować psa i nie każdemu się to uda! Quote
klaudia&Manta Posted February 24, 2008 Posted February 24, 2008 [QUOTE] Należy pamiętać,że bullowate mogą być cudownymi i łagodnymi pieszczochami, mogą być również silnymi i niebezpiecznymi psami.[/QUOTE] Dlatego napisałam , przy odpowiednim, konsekwentym i stanowczym wychowaniu, ale oczywiście duży wpływ ma jeszcze gentyka itp. [QUOTE] Znane są przykłady kiedy ludzie szczęśliwie żyją z bullowatym pod dachem,są sytuacje gdy miewają z nimi problemy ale zdarzają się wypadki gdy pies stanowi realne zagrożenie[/QUOTE] Czyiwscie , że tak :cool3: lecz nam też przypadek , gdzie to Jamnik terroeryzował cały dom. Dlatego sądze , że rasa nie ma większego wplywu na to jaki bedzie dany psiak :P Wiadomo- u bullowatych np. wlasnie kslonnosc do agresji wobec psow u innej rasy co innego ...:p Lecz ja wyznaję zasdę , że z każdergo psa idzie zrobic niesamowitego pieszczoeszka , i kazdego agresora :eviltong: Quote
lorraine Posted February 24, 2008 Author Posted February 24, 2008 Jak sie domyslacie nie wiem wiele o rasie, ale tez pokochalam ja bo nasza Fobia ma kolege cos w typie Amstaffa (tak jak nasza jest w typie ONka), tez skads przygarnietego. Pies wyglada bojowo, tego mu nie mozna odmowic, jest silny i niezmordowany ale kocha wszystko co sie rusza, do kazdego psa ciagnie zeby sie pobawic. Nie ma wielu kolegow/kolezanek bo wszyscy uciekaja ale ja nie mam zadnych obaw puszczajac Fobie z nim do zabawy, zreszta Fobia tez go uwielbia. Fobia lubi psy, uwielbia sie bawic, ale jest ostrozna i jak sie czegos boi, zaraz przybiaga do Panci schowac sie pod nogami. Natomiast temu astowi pozwala na wszystko, oczywiscie ze on z nia wygrywa, kladzie ja na plecy, przewraca, tarmosi. Fobia zaraz sie zrywa i uchachana pedzi przed siebie zeby znow ja ganial. Ona uwielbia jak ktos ja goni a malo kto jest tak wytrwaly jak ten Amstaff totez sie znakomicie dogaduja :lol: I chyba w sumie od niego wzielo sie moje zainteresowanie rasa i nikt mi nie wmowi ze to rasa "mordercow" :shake: Quote
Obama Posted February 24, 2008 Posted February 24, 2008 [quote name='klaudia&Manta'] lecz nam też przypadek , gdzie to Jamnik terroeryzował cały dom. [/quote] oczywiście. nieporównywalnie bardziej niebezpieczny jest jednak agresywny bullowaty choćby ze względu na siłę. Quote
Katica Posted February 24, 2008 Posted February 24, 2008 [quote name='agastaffbull'] I jak słusznie zauważyła moja przedmówczyni-terriery typu bull zostały wyhodowane do walk z ludźmi, a nie zwierzętami[/quote] Jeśli to ja zauważyłam, to zauważyłam odwrotnie :) zostały wyhodowane do walk ze zwierzętami :) domyslam się że to tylko taki czeski błąd, ale lepiej popraw,żeby ktoś nie pomyslał że się pity na ludzi w ringu wypuszcza. Quote
agastaffbull Posted February 24, 2008 Posted February 24, 2008 Dzięki Katica, faktycznie-czeski błąd, świadomie przecież bym czegoś takiego nie palnęła! Już poprawiłam! Tak to bywa czasem, że palnie się głupiego byka, mając zupelnie co innego na myśli, a pisząc na odwrót-cóż myśli bywają szybsze od stukających w klawiaturę palców! Dzięki za czujność:) Quote
klaudia&Manta Posted February 26, 2008 Posted February 26, 2008 [QUOTE] nieporównywalnie bardziej niebezpieczny jest jednak agresywny bullowaty choćby ze względu na siłę.[/QUOTE] No i to jest główny problem:roll: bo ludzie na zwreacaja uwagi na charakter, tylko na wyglad:shake: Ten jest duzy to musi byc grozny :angryy: Nie cierepię takich ludzi , ktorzy nie znajac psa, oceniaja go po wygladzie :angryy: Quote
Kluska Posted February 28, 2008 Posted February 28, 2008 Witajcie, to jeszcze raz ja. :) Książka Andrzeja Jendrasiaka "Terriery typu bull" już w drodze z allegro, mam jednak pytanie odnośnie szkolenia amstaffa - czy powinno się chodzić z nim na jakieś szkolenia czy też samemu można go wychować do na zrównoważonego psa obronnego? Chodzi mi o to, aby pies atakował tylko na moje polecenie gdyby np napadła i chciała okraść mnie jakaś ścięta na łyso młodzież :P tudzież gdyby ktoś podniósł na mnie rękę. W żadnym wypadku nie chodzi o szczucie ludzi czy innych zwierząt. A może lepszy do tego celu byłby owczarek niemiecki? Dodam, że nie mam zbyt dużych doświadczeń z psami - miałam tylko psa jako dziecko, jamnikowatego kundelka, nie wspominam go jednak dobrze bo był bardzo agresywny. Teraz mam tylko dwa kotki, które nota bene bardzo kocham. :) Quote
agastaffbull Posted February 28, 2008 Posted February 28, 2008 Można chodzić z psem na szkolenie, a można też samemu go szkolić. Osobie bez doświadczenia z psami radziłabym jednak pomoc szkoleniowca, ale uwaga-należy wybrać kogoś dobrego w tym co robi, a nie przypadkowego! Wciąż zdarzają się jeszcze nie szkoleniowcy, a treserzy, szkolący psy starymi, "milicyjnymi" jak mawia moja znajoma hodowczyni metodami. Trzeba mądrze wybrać szkoleniowca, który spokojnie, bez nerwów i agresji pomoże w wychowaniu psa na niekłopotliwego towarzysza. Quote
lorraine Posted February 28, 2008 Author Posted February 28, 2008 Ja do owczarka poprosilam o pomoc szkoleniowca. Dobrego, klikerowego ;) Pierwszy pies wiec zeby nie popelnic glupich bledow. Do amstaffa na pewno bym poprosila o pomoc, z tego co czytalam to psy o wrazliwej psychice, trzeba ostroznie i umiejetnie z nimi postepowac, zeby nie ujawnila sie mozliwa agresja. Szybko sie ucza, rowniez niepozadanych rzeczy, ktorych mozna nauczyc niechcacy. I nigdy przenigdy nie zdecydowalabym sie szkolic sama nie posiadajac doswiadczenia psa ktory ma spelniac role psa obronneo :shake: Zwlaszcza psa o takim potencjale i sile jak bulllowate. Quote
Kluska Posted February 28, 2008 Posted February 28, 2008 Wycztałam na pewnej stronie o amstaffach coś takiego: "Nasz szczeniak zdominowany przez starszego pobratymca, może stać się zaczepny, mściwy, wręcz rozpoznając i atakując "bez powodu" psy podobne do sprawcy przykrych doznań z przeszłości." (z książki Jendrasiaka, która jest w drodze do mnie) i nie daje mi spokoju jak ta kwestia ma się z kotami... Moim marzeniem jest harmonia między kotem a amstaffem w jednym domu. Czy jeśli amstaff w dzieciństwie będzie dostawał "lanie" od kociego kolegi i kot będzie mu pokazywał kto tu rządzi, to czy w przyszłości będzie miał uraz do kotów i np będzie je gonił, chociaż kategorycznie będę mu tego zabraniać? A może zwierzaki wychowujące się od małego razem będą zawsze żyły w przyjaźni? Wiadomo, że kotu można pozwolić na więcej niż psu, zresztą kot i tak zrobi co zechce :), jaki to może mieć wpływ na psa, zwłaszcza takiego jak amstaff?? Quote
agastaffbull Posted February 28, 2008 Posted February 28, 2008 Mój staffik wychował się z kotką-rówieśnicą. Na początku ich zabawy bywały dość brutalne, ale nigdy zwierzaki nie dokazywały bez naszej kontroli i kiedy pies się za bardzo rozkręcał-był karcony. A kotka szybko zaczęła nim rządzić. Kiedy miał 2 lata przeprowadziliśmy się na wieś i przygarnęliśmy dorosłą i jak się niedługo potem okazało-kotną kotkę. Na początku aż się trząsł z emocji i gonił ją, ale po krótkim czasie zaakceptował i ją i jej 2 kocięta, które zostały u nas. W sierpniu ubiegłego roku, kiedy miał 5 lat znaleźliśmy maleńką, 2 miesięczną kicię i ona również została u nas. Zaakceptował ją bez problemu. Tak więc mam 1 psa i 5 kotów. Pies jest pierdołą, a koty nim rządzą. Pies ustępuje miejsca kotom na łóżku, fotelu czy w "pontonie" i ustępuje im miejsca przy własnej misce. Myślę, że nie ma co demonizować. Jeśli szczeniaka wychowa się razem z kotem, jeśli pokaże mu się, co mu wolno, a czego nie, to problemu być nie powinno. Dlatego tak ważne jest zaznajamianie szczeniąt już od pierwszych dni życia z innymi zwierzętami, z jakimi przyjdzie im się zetknąć w życiu dorosłym. Znam wiele innych przyjaźni bullowato-kocich, gdzie żadna ze stron nigdy nie ucierpiała! Quote
klaudia&Manta Posted February 28, 2008 Posted February 28, 2008 To może i ja dodam coś od siebie ;-) Szukając bullowatego , chciałam wybrać takiego który naj bardziej dogaduje się z innymi zwierzakami , no i wybrałam staffiora. Jak odebrałam Mantę z hodowli , w doum czekały już na nią 2 boksery , kot i borderka:lol: Manta do teraz zje ze wszystkimi w zgodzie, bokserom ustepuje (z racji ich wieku chyba :diabloti:), kota gryzie tylko jak się z nim bawi...Tylko z borderką (o 1,5 mies.strsza od Manty)ma starcia, i tylko bordera jej ustępuje i się jej boi. O dziwo Manta nawet nie próbowała zdominować boksiów, tylko właśnie borderkę, i to jej się udało:eviltong: Mimo to na codzięeń ione żyją ze sobą w zgodzie, i tylko od czasu do czasu np. raz na 2 tygodnie, dochodzi między nimi so starć które nie są zabawą:roll: Wg.mnie staffik pod tym względem jest wspaniały, ponieważ dostosowywuje się pod dyktando tych wsyższych w hirarchii ;) Quote
Asztir Posted February 29, 2008 Posted February 29, 2008 z kotami różnie bywa i co ciekawe też to zależy od kota! Nasza kotka wychowywała się z amstaffką od małego, Loona przyjechała w miesiąc po kocicy małej, tolerowały się od początku, ale nigdy w jakiejś komitywie nie żyły. Natomiast jak kotka urodziła dwa kociaki to Loona oszalała na ich punkcie - nie przypuszczam, aby tak miało dużo psów, ale nam się tak zdarzyło...- więc Loona pilnowała cały dzień kociaków :D nawet nie pozwalała im się oddalać. Rosły sobie razem i niestety tylko jeden został i z nim Loona byla niesamowicie zżyta. Potem on zaginął i pojawił się szary kociak, też go Loona akceptowała, spała z nim :D i przyszedł staffik Cartman który nie miał zbytniego wyboru ;) na początku chciał memłać kota, ale kategorycznie to zostało zakazane więc też sobie tak razem żyli, ale już nie lubieli się tak jak z szarak z Loona. Niestety i on zaginął i przyszedl rudy kot jak Cartman miał 1rok. Też trzeba było uważać właśnie tylko na nich bo Cartman miał ochote go memłać i ciągle trzymać więc musiał się nauczyć odchodzić na komendę - ale teraz jak kot podrósł to jest najgorszym kotem w okolicy :diabloti: wszystkie psy potrafi pogonić albo drażnić za płotem... naszym też potrafi przylać :roll::evil_lol: więc myśle, że od kota też sporo zależy, bo nasze pierwsza kocica jednak do dziś dnia omija nasze psy... co do słów o poddaniu się psa to przy szczeniakach jest to normalne i wręcz powinno tak się szczenie zachowac. Co innego jeżeli jakiś pies naskoczy z agresją na szczenie to fakt, można mieć przechlapane, ale można też wyprowadzić z tego psa poprzez socjalizację z innymi psami łagodnymi tej samej rasy. Moja Loona została zaatakowana w wieku 8 miesięcy przez pewną suke owczarka niem. i teraz jakby mogła to by ją zabiła, ale co ciekawe chodzi z inną suczką ON na spacery a z jednym pse ćwiczyła na obronie... więc jest to do wyprowadzenia :) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.