Jump to content
Dogomania

Ceny karm w USA i w Polsce


Giziu

Recommended Posts

Witam
Właśnie przeglądałem sobie ceny karm w sklepie internetowym w USA i tak pierwsze z brzegu:
[B]Canidae[/B] - w USA 100 zł/18 kg u nas 196 zł
[B]Pro Pac[/B] dla aktywnych w USA 60 zł/15kg u nas 169 zł - brrrrrrrr
[B]Chicken Soup[/B] - w USA 60 zł/8,16 kg u nas 86 zł
[COLOR=black][B]Diamond Naturals Large Breed Adult[/B] - w USA 75 zł/18.16 kg u nas 143 zł
Jestem ciekaw ile kosztuje transport z USA kontenera do Polski i czy aż tak wielkie przebitki są uzasadnione. Podkreślam że są to ceny w sklepie a bezpośrednio od producenta to jeszcze ze 20 % taniej.
Na Pro pacu przebita jest największa a w/w wymienionych w rankingach amerykańskich jest najsłabszy.
Jestem ciekaw opinii.
pozdrawiam
[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Po pierwsze kilka założeń. Po jakim kursie dolara liczysz? Ten z NBP ma niewiele wspólnego z komercyjnym stosowanym przez banki. Ze względu na wahania w kursie dolara większość importerów ustala jeden pewien stały kurs po którym liczą wartość produktów. W przypadku $ jest to pewnie 3zł lub 2,90 - ma to uchronić importerów przed stratą gdy w przypadku nagłych zawirowań waluta gwałtownie wzrośnie.

Po drugie - w USA nie ma podatku VAT, w Europie niestety jest. O ile mnie pamięć nie myli jest to obecnie 7% na karmy dla zwierząt - ale równie dobrze może to być 22% - jeśli ktoś się lepiej orientuje to niech mnie poprawi.

W zależności od wielkości zamówień dystrybutor otrzymuje bazowo 60% upustu od ceny detalicznej, jednak w sporej ilości przypadków polscy "dystrybutorzy" karm, ze względu na swoje małe zamówienia nie są na upuście dystrybutorskim a tzw. retailers price czyli upuście sklepowym / handlowym wynoszącym 35/40 procent.

I tak przyjmijmy upraszczając, że worek karmy kosztuje 100zł, producent daje nam 60% upustu, czyli worek kosztuje nas 40zł. Teraz musimy dodać koszt transportu - przyjmuje się, że wynosi to od 12% do 18% wartości zamówienia - na potrzeby naszej symulacji przyjmijmy 15% jako koszt transportu, czyli nasz worek zaczyna już kosztować 46zł.

Dalej zaczynają się schody - otóż stawki celne (dodatkowa opłata za sprowadzenie produktu spoza granic kraju) są uzależnione w przypadku karmy dla zwierząt od jaj zawartości np. o zawartości do 10% mleka, czy też o zawartości do 30% skrobi itp.

W przypadku USA, najczęściej powtarza się stawka 7%, ale też występuje i stawka 0% i 15% - tak naprawdę w tym momencie dużo zależy od inwencji importera, agencji celnej i urzędu celnego. Importer dokonuje tłumaczenia faktury, agencja celna (nie musi występować, ale większość firm nie ma czasu by tracić dzień na załatwianie papierków w Urzędzie Celnym) dokonuje klasyfikacji na podstawie tłumaczenia, Urząd Celny zatwierdza stawkę. Z doświadczenia wiem (importowałem rzeczy z USA), że agencja celna wybiera najpopularniejszą stawkę, by unikać kontroli i zastrzeżeń z UC.

Przyjmijmy, że w wypadku naszego worka z karmą będzie to owe 7%. Niestety żyjemy w złodziejskim kraju - stawkę celną dolicza się do wartości faktury - a więc wartości towaru powiększonego o wartość transportu.

A więc nasz worek zaczyna już kosztować 49,22zł.

Na koniec na granicy doliczamy VAT, czyli na karmę dla psów i kotów chyba będzie to 7%, także liczony od całości (w tym koszt produktu, wartość transportu i stawka celna).

A więc nasz worek zaczyna kosztować 52,66zł. Tyle teoretycznie kosztuje nas sprowadzenie karmy, firma musi jakoś funkcjonować jako dystrybutor, więc nalicza sobie marżę około 15% -20% a więc koszt w sprzedaży do hurtowni to 63,19zł.

Hurtownia musi zarobić nalicza sobie marżę około 12%-15% a więc koszt sprzedaży dla sklepu detalicznego to około 71,41zł.

Reszta idzie dla ostatniego łańcucha sprzedaży czyli detalisty.

Oczywiście to wszystko w idealnym układzie jeśli dystrybutor sprowadza karmę na upuście dystrybutorskim, w sporej części przypadków firmy sprowadzają karmy tylko na upuście sklepowym i stąd porównując cenę z USA widzimy znaczącą różnicę.

Czasem jak widać na przykładzie karmy Chicken Soup w Polsce firma dystrybuująca stara się pominąć pewne etapy kanały sprzedaży (w tym przypadku hurtownie i detalistów) by zachować atrakcyjną cenę i zmaksymalizować zysk.

Link to comment
Share on other sites

Kurs dolara liczyłem po 3 zł.
Wykład pasjonujący.
Po co napisałem ten temat - otóż wielu, prawie wszyscy przy wyborze karmy sugerują się ceną. Piszą że jak karma kosztuje 100 zł to jest ot nic niewarty szajs, a tu chciałem podkreślić że produkcja w USA to koszt niewiele większy, a nawet mniejszy niż u nas czy np. w Czechach. Cena robi się z tego co napisałeś im dalej i im więcej rąk ją dotyka tym jest droższa. Wydaje mi się że zdecydowana większość karm amerykańskich czy europejskich skład ma podobny bardziej przypominający pożywienie dla zwierząt roślinożernych a nie mięsożernych jakimi są psy. Chyba wole za te sto pare złoty tzw. "przebity" kupić parę kilogramów mięsa niż dać zarobić celnikom, dystrybutorom i ogólnie naszemu złodziejskiemu państwu

Link to comment
Share on other sites

Koszt produkcji karmy jest w USA bardzo niski, żeby było zabawniej, a co wyszło przy okazji ostatniej afery z zatruciem śmiertelnym wielu psów i kotów. Karma jest robiona z półproduktów w dużej mierze pochodzących z importu głównie z Chin.

Fakt sam koszt karmy niestety nie jest do końca wyznacznikiem jakości, w wspomnianej aferze zatrucia, de facto tylko jedna firma (a dokładniej jeden zakład produkcyjny) produkował karmę dla różnych firm z branży zwierzęcej, które na co dzień rywalizują ze sobą o zbyt swoich produktów.

Pewnie, że w sumie lepiej karmić surowizną, czy gotowanym. Jednak, nie wszyscy mają ochotę, czas czy też powiedzmy wiedzę by to robić, samo zaserwowanie psu surowych żeberek nie wystarczy by cieszył się długim życiem i zdrowiem.

My staramy się cały czas urozmaicać posiłki, od surowizny, poprzez gotowane i chrupki. Z pasz polecam cały czas Orijena. Ale żeby nie robić za totalnego psiego purystę żywieniowego muszę przyznać, że jak bida pod koniec miesiąca zagląda do naszego domostwa to psy dostają Chappi ba nawet puszki No Name z Macro Cash&Carry :)

Link to comment
Share on other sites

Ja cały czas poszukuję rozwiązania dla siebie mam pięć psów zaprzęgowych, które w szczycie sezonu muszą dostawać do 5000 kcal/dziennie i to nie z paszy tylko z mięcha i tłuszczów. Oczywiście witaminy minerały i wszystko co psu ciężko pracującemu potrzeba. Sucha karma to najprostsze rozwiązanie tyle tylko ze w moim przypadku 20 kg pies musiałby jej zjeść kilogram dziennie - i chyba by się nie ruszył po tym. Pięć kilogramów karmy dziennie za kilkanaście zł to nie dla przeciętnego Polaka. Dlatego suchą traktuję jako bazę a do tego daję mięso - głównie mielone korpusy drobiowe, oleje itp. + witaminy, minerały. HMB i cała gama z zależności od etapu w jakim sie znajdujemy w treningu.

Link to comment
Share on other sites

No fakt, przy takim zapotrzebowaniu kalorycznym to można by zbankrutować na Orijenie bo on wychodzi jakieś 4200 kcal/kg. Kiedyś mieliśmy krótką przygodę (jeden worek) z Acana Extreme z tego co pamiętam to ona miała wyższą kaloryczność coś około 4800 - 5200 kcal/kg. Nasze psiaki są generalnie bardzo aktywne Hokkaido - spalają wszystko i za nic nie moga przytyć, sama skóra i kości. Zaś nasza liderka - suka SH robi strajki głodowe i jak jest wyleniała, to wszyscy sie pytają co my z tym psem robimy, że taki zabiedzony :)

Serwujemy im sporo słoniny i tranu. Do tego mięso III kategorii a więc skrawki z głów wołowych, do korpusów jakoś nie mam zaufania, od czasu gdy znajoma hodowczyni malamutów powiedziała, że jej suki miały częste poronienia gdy była na etapie stałego karmienia kurczakami z ferm (hormony, antybiotyki, itp).

Ale do momentu w którym nie kupiliśmy sobie dużej zamrażarki, to koszt był większy niż karma komercyjna.

Link to comment
Share on other sites

ja mam alaskan husky - a one jedzą wszystko co wyląduje w misce, do taniego wołowego mięsa nie mam dostępu więc dominuje drób. W mojej diecie też dominuje :). Słoninę też daje 7500 kcal/kg, a tłuszcz jest podstawowym źródłem energii dla zaprzęgowca. W dietach zaprzęgów długodystansowych gdzie psy pokonują dziennie nawet 200 km poziom tłuszczy wynosi nawet 80%, reszta to białko z mięsa. Ogólnie prawie zero węglowodanów.

Link to comment
Share on other sites

Ech, zazdroszczę, że Wasze psy tak szybko spalają to, co zjedzą... Moja suka po sterylce, mimo sporej dawki ruchu i minimalnej ilości karmy (swego czasu to było nawet 40-50 g/ na dobę, teraz daję może z 70 g, bo pies zaczął wszędzie żebrać, zjadał muchy i był wiecznie głodny) nie chce chudnąć... Wciąż utrzymuje te swoje 8,5 kg (powinna ważyć max. 7 kg, najlepiej 6 kg).

A to porównanie cen nie zwaliło z nóg, że aż takie różnice. Ktrebor ostudziła mój zapał ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...