Jump to content
Dogomania

Mały labradorek chce żyć. Potrzebuje operacji i Waszej pomocy...


Recommended Posts

Kochani!
Mamy 7 tygodniowego, biszkoptowego labradorka. Problemy zaczęły się w 3 tygodniu życia. Maluch zwracał każdy przyjmowany pokarm - zarówno mleko matki jak i pokarm stały podawany po odstawieniu. Rodzeństwo rosło i rosło, a on ciągle był mały i przeraźliwie chudy.
Zaczęliśmy jeździć do weterynarza. Pan doktor po serii badań postawił sprawę jasno - maluszek ma przetrwały prawy łuk aorty. Niestety koszt zabiegu przekracza nasze możliwości finansowe. Dzwoniliśmy w wiele miejsc i nikt nie chciał pomóc, pisaliśmy e-maile i nikt się nie odezwał. Szukamy pomocy dalej. Za każdym razem, gdy patrzymy na pieska wiemy, że jest nadzieja. On tak bardzo chce żyć! Ma ogromny apetyt, ale intensywnie wymiotuje, co nie pozwala mu rozwijać się prawidłowo. Każde jego spojrzenie uświadamia nam, że życie ma sens.
Maluch nie ma zamiaru się poddać, a my nie poddamy się póki nie będzie zdrowy. Pomóżcie. Dajmy mu szansę, uratujmy mu życie...


[IMG]http://i42.tinypic.com/29gbl10.jpg[/IMG]

Edited by Martyna i Bartek
Link to comment
Share on other sites

Jesteśmy w stałym kontakcie z lekarzem weterynarii Piotrem Kijewskim. Wkłada całe serce w swoją pracę, naprawdę taki prawdziwy lekarz z powołania – czyli właściwy człowiek na właściwym miejscu. Pan Piotr uratował naszą suczkę, teraz stara się pomóc nam uratować jej synka. Powiedział, że najlepiej gdyby zabieg został wykonany na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu – wyjątkowi specjaliści, wyposażenie i skuteczność. Niestety koszt operacji maluszka to 2000zł…
Do tej pory robiliśmy wszystko co było w naszej mocy, trzymaliśmy się zaleceń lekarza, ale codziennie widzimy jak szczeniak cierpi i wiemy, że może to zmienić tylko zabieg.
Czekamy na ludzi, dla których życie naszego maleństwa będzie wartością tak wielką jak dla nas.

Link to comment
Share on other sites

Poszukajcie kardiologa poza Uniwersytetem. Skąd dokładnie jesteście? Może uda mi się polecić Wam kogoś. Jestem lekarzem weterynarii i z autopsji wiem, że ceny w klinikach uniwersyteckich często są z nieznanych mi powodów mocno naciągane. Pozdrawiam i dajcie znać co z małym.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za zainteresowanie :)
Jesteśmy z Kielc.
Dzisiaj kontaktowałam się z panem Piotrem Kijewskim i dostałam bardzo dobrą wiadomość - przeprowadził kilka rozmów i wstępnie trzech lekarzy chce współfinansować zabieg i w nim uczestniczyć! Nie wiem jeszcze o jakiej kwocie mowa, ale od razu lepiej na sercu, że ktoś w ogóle chce pomóc. Przypadek malca jest rzadko spotykany, dlatego lekarze chętnie się go podejmą, dzięki temu mogą też nauczyć czegoś studentów zamierzających w tym samym kierunku :) Tym bardziej wiem, że zabiegi wykonywane na tej uczelni mają wysoką skuteczność i dają niemal 90% szans, że piesek wyjdzie z tego cały i zdrowy i będzie po prostu żył!
Pan Kijewski ma odezwać się do mnie na weekendzie by dać mi odpowiedź co udało się ostatecznie załatwić, jak ma to wszystko wyglądać i co robimy dalej.
Jeżeli chodzi o maluszka to wygląda kiepsko :( Jest naprawdę chudy, ciągle wymiotuje i ma świszczący oddech.
Mimo wszystko jest taki silny. Po prostu garnie się do życia!
Proszę trzymać kciuki by wszystko dobrze się skończyło :)
Pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

Powodzenia zatem, dajcie znać jakie decyzje zapadły. Pocieszę, że pomimo bardzo dramatycznych objawów zamknięcie przetrwałego łuku aorty jest relatywnie łatwym zabiegiem (łatwym, jak na kardiologię :P) i wcale nie takim rzadkim. Faktem jest natomiast, że mało kto potrafi to wykonać.
Przy okazji, ja szukam wsparcie dla mojego psa: [url]https://www.facebook.com/events/605324862852605/[/url] - jeśli możecie, może dorzucicie od siebie jakiś przedmiot na aukcję? :)
Gdybyście również na biszkopta pieniędzy potrzebowali - polecam tą formę, sprawdza się najlepiej :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Każda historia musi mieć swój koniec...
Nie mogliśmy doczekać się dnia, w którym nasze maleństwo będzie radośnie merdać ogonkiem i będzie zdrowym, szczęśliwym szczeniakiem.
Nazwaliśmy malucha Batman, żywiliśmy nadzieję, że będzie towarzyszył nam przez kolejne lata życia.
Na dzisiaj wyznaczona była tomografia i operacja we Wrocławiu. Dzień wyczekiwany od tygodni.
Niestety Batman nie dał rady dłużej wytrzymać.. :(
Wczoraj rano odszedł na tamten świat pozostawiając wspomnienia o walce, którą toczył do ostatnich dni swojego życia, o sile, której nigdy mu nie brakowało, o wielkich, czarnych oczach zmiękczających każde serce, o dużych odstających uszach, które pochłaniały każde czułe słowo i o sercu, które zaznało więcej miłości niż ktokolwiek na świecie.
Z tego miejsca dziękujemy wszystkim, którzy zgodzili się pomóc nam zarówno dobrym słowem, gestem jak i finansowo. Batman na zawsze zostanie w naszych sercach.
Nie poddaliśmy się do końca i nie żałujemy nawet jednej, najmniejszej chwili. Gdyby przyszło nam kiedyś znów walczyć, będziemy walczyć.
Powodzenia dla wszystkich walczących i ratujących życie, nie poddawajcie się!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...