karolink Posted October 29, 2012 Share Posted October 29, 2012 W niedzielę na spacerze spotkałam psa na Kępie Tarchomińskiej w Warszawie, mieszka tam gdzieś w pobliżu, tak powiedziała sąsiadka człowieka ,który najwyraźniej o niego nie dba, a być może nawet znęca się nad nim. Sąsiadka potwierdziła ,że pies często się urywa i biega w okolicy, ona też wzywała kiedyś straż. Wezwałam straż, udali się pod wskazane miejsce,stwierdzili ,że widzieli go, kręcił się tam, ale na widok samochodu i ich się spłoszył. To generalnie jest bardzo wystraszone zwierzę, po sposobie w jaki się lęka można by wnioskować, że ktoś się nad nim znęca. Pies się z czegoś urwał, z łańcucha czy czegoś, wystawało mu z szyi , a na nogach miał coś splątanego, takie słupy czegoś, nie wiem splątanej sierści czy może był do czegoś przywiązany i to była lina ( pies był maści czarnej, a to było jasne) ogólnie sierść wyglądała na bardzo zaniedbaną. Zadzwoniłam do pogotowia dla zwierząt, wolontariatu, a tam powiedzieli ,że mogą przyjechać, ale jak zapłacę, tyle ,że ja obecnie jestem bezrobotna. Kazali wypełnić jakiś formularz w necie, ale nie wiem czy coś zrobią, raczej nie, Pan wyjaśniał, że mogło mi się wydawać, że ktoś się nad nim znęca, tzn. że nawet jak ktoś się znęca to tak naprawdę trudno to udowodnić, że nie można wejść na posesję, tylko policja ma takie prawo itp. -pies jest dosyć duży , sięga mniej więcej bioder osoby 166 cm -właściciel psa mieszka na ulicy Gladioli , dom 12,14,16 lub 18 - [URL]http://mapa.targeo.pl/Warszawa,Kepa%20Tarchominska,13[/URL] - dwa z tych domów są identyczne , z okienkiem w dachu z przodu, w jednym z nich mieszka właściciel ( imię Marek P.) - jak wskazała mi sąsiadka z domu przy kępie tarchomińskiej 13 , ona też kiedyś wzywała pomoc , ale nie chce wyjść na donosicielkę -mój nr telefonu 511667558 Może wystarczy pogadać z właścicielem, może to właściciel potrzebuje pomocy. Wg tego co mówiła sąsiadka , to spokojny człowiek. Ja jestem gotowa nawet pomagać jakby się okazało, że nie jest w stanie dbać o pieska tzn rozczesać te kłęby itp. Nie wiem czy mogłabym zabrać go do domu, bo mam kocurka 5 letniego, ale mam stosunkowo blisko do domu pieska. Chodzi o to, że boję się wykonać pierwszego kroku, poza tym piesek jest płochliwy. Jestem raczej osobą samotną, a znajome mi osoby nie angażują się w takie sprawy. Powiadomiłam kolejną straż Viva przez formularz, ale nie wiem czy oni coś zrobią. Karolina Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martasekret Posted October 30, 2012 Share Posted October 30, 2012 (edited) No to Pogotowie dla Zwierząt nie stanęło na wysokości zadania....:shake: z tego co piszesz, pies potrzebuje pomocy, albo przynajmniej należy sprawdzić, czy Twoje obserwacje i przypuszczenia są uzasadnione...chociaż tyle mu się należy, prawda...? Dobrze, że skontaktowałaś się z Vivą, powinni pomóc...napisz jeszcze do kilku innych fundacji warszawskich (Pod psim aniołem?, Niechciane i zapomniane?) - chodzi o to, żeby ktoś tam (za darmo :cool3:) podjechał i zweryfikował stan faktyczny Edited October 30, 2012 by martasekret Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.