Jump to content
Dogomania

Nadia - sama słodycz.


patusiove

Recommended Posts

  • Replies 643
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Kirinna']a ty tak wszystko wiesz że tak piszesz?

ale burze rozpętałam jednym pytaniem:)[/QUOTE]
Miałam się nie odzywać, no ale wyjaśnię, skoro mnie pytasz.
Psa o TAAKIEJ nadwadze żaden dobry klub nie przyjmie ze względów zdrowotnych. Kurczę no patusiove twierdź sobie, że nie jest gruba, ale wystarczy oglądnąć pierwszy lepszy filmik na yt i od razu rzuca się w oczy tłuszcz wiszący na Nadii. Współczuję psu, jak już Ci wiele razy mówiłam, bo nadwaga źle wpływa na wszystko - stawy, narządy, kondycję psa.
Zacytuję Twoje pytanie na zapytaju z dnia 15 lipca:
"[LEFT][COLOR=black][FONT=arial]Mam psa, w typie rasy labrador. Ma pięciokilogramową nadwagę, dla człowieka to nie dużo ale dla psa to jest poważna sprawa. Suka ma pięć lat.[/FONT][/COLOR][COLOR=black][FONT=arial]Odkąd pamiętam Nadia była gruba i jest."
Reszta [URL="http://zapytaj.onet.pl/Category/010,001/2,20820992,Sytuacja_dosc_ciezka_Jakich_moge_uzyc_argumentow_039.html"]TU[/URL]
[/FONT][/COLOR][/LEFT]
Cóż, szybko zniknęło to 5kg nadwagi :evil_lol:
Napisałam, że jest też kilka innych powodów. Wymieniłam ten główny.

Kirinna, nie rozpętałaś burzy, bo skoro o czymś było w galerii, to nic dziwnego w dopytywaniu się o to nie ma.

Link to comment
Share on other sites

Masz rację, że Nadia powinna schudnąć, ale w taki ostry sposób to napisałaś:)

a tak własnie swoją drogą, jak tam idzie odchudzanie bo widziałam ze ostatnio coś pływacie i ćwiczyci?
przeczytałam artykuł, ja zrobiłam raz awanturę dziadkom i rodzicom, w końcu ja karmie mojego psa i jest spoók, odliczam od karmy trochę gdyby komuś jednak cos strzeliło do głowy dać psu i mój pies utrzymuje taką samą wage:) ale ja jestem chyba trochę starsza więc mże mam większe przebicie

Link to comment
Share on other sites

Ja stoczyłam podobną walkę z rodzicami i... sąsiadką, która swojego pieska nie ma, ale jakoś nie potrafi się powstrzmać przed dokarmianiem mojego ('kabanosy kupiłam, spacjalnie dla Mikuni!' :shake:). Przez jakiś czas moja dostawała już tylko 1/3 swojej porcji (naprawdę robiła się coraz grubsza), aż w końcu do rodziców dotarło, że nie warto psa dokarmiać, bo ja i tak mu potem zabiorę w jego karmie. Pokłóciłam się z całą rodziną, ale pies w końcu zaczął przypominać psa, a nie łaciatą beczkę. Sąsiadka do teraz się do mnie nie odzywa (myśli że nie wiem, że dokarmia psa za moimi plecami :D), ale warto było, żeby mieć zdrowego psa...

Otyłość to nie tylko problemy ze stawami, ale również choroby serca, obciążenie innych narządów - jak na przykład wątroby... Naprawdę warto zawalczyć o dłuższe i lepsze życie dla psa... Patusiove, trzymam kciuki ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie reagujcie na Klaudię, Klaudia jest po prostu wybuchowa. Zanim dojść do porozumienia, bo chodziło mi o to, że nie jest gruba tylko opasła, albo jeszcze dalej. To ty już zaczynasz kłótnię. Jak zwykle.
Ona to powtarza, że ma schudnąć już kilkakrotnie i się nudna robi.
Albo działamy razem, albo przeciwko. Bo to sensu nie ma, ja się staram żeby moja mama srututut więcej na tym linku co podała Klaudia, a one mają pretensje JESZCZE, że Nadia jest opasła. Wow, jakbym tego nie wiedziała. Normalnie odkryłaś Amerykę -.-'

Kirinna - ekhm, teraz jestem u dziadka. No i będę przez jeszcze dwa tygodnie. Nikt jej tutaj nie podkarmia, kupiłam jej karmę dog-chow ligt, a jak się skończy to kupię jakąś lepszą. Wiesz. Ja mojej mamie niejednokrotnie mówiłam, co może przynieść ta otyłość, ale moja mama jakby to rozumie bo sama jak byliśmy na działce (O.O) powiedziała do babki, która podkarmiała ją przy stole: "Patrycja ją chce odchudzić bo się boi, że będzie miała problemy z łapami, a potem trzeba ją będzie uśpić" ale z drugiej strony szkoda jej wyrzucać jedzenia... Joanna, nie "coś pływamy" tylko bardzo dużo pływamy: 8 godzin, wliczam w to jakieś 2 godz marszu + przerwy pomiędzy pływaniem. Byłam wtedy z koleżanką, bo co weekend jak była ładna pogoda to chodziłam z Nadią, a że umówiłam się z koleżanką to miałyśmy czas od 12:00 do 20:15 jakoś tak. Na dzień dzisiejszy to nie pływamy w związku z pogodą, tylko jej ograniczam jedzenie i... tata ostatnio przyniósł parówki, nie wiem skąd, ale wiem, że śmierdziały i chciał jej dać w ten sam dzień jak ich data ważności kończyła. Oczywiście do niego jak się powie RAZ, że pies jest takich rzeczy nie trawi, to on przyznaje mi rację.

Nie wiem czy, Ty, Klaudia wiesz. Ale za odchudzanie wzięłam się za dobre jakieś 2 msc temu, teraz rodzice do mnie: "Co ci odbiło, że raptem od jakichś paru miesięcy przeszkadza ci to, że Nadia jest gruba?" a ja odpowiadam: "Bo się o nią martwię, nie wiem czy wiesz, ale ona ma już sześć lat i do końca życia wiele jej nie pozostało przy takiej wadze". Hyhyhy, i kolejna wojna będzie.

Kamilka91 - ja o tym doskonale wiem, no i dlatego martwię się o zdrowie Nadii, a że moja mama jest na coś chora... to, to już nie jest moja wina. Dziękuję. Nie którzy mówią, że moja mama zobaczy problem dopiero wtedy, gdy ja jej tego nie wybaczę, bowiem wtedy, kiedy będzie psa trzeba uśpić...

Link to comment
Share on other sites

Nie rozumiem, w czym masz problem?
Zaprzeczasz, że jest gruba, a więc przeczysz faktom i robisz z siebie pośmiewisko. Każdy ma oczy i widzi. Gruby, opasły - niemalże to samo.
Może i czasem jestem wybuchowa, ale nie mogę patrzeć na takiego psa i brakiem Twojej reakcji - pisałaś mi już o odchudzaniu Nadii hmm w lutym? Efektów brak.
Najłatwiej jest pisać, tłumaczyć się wszystkim, aniżeli wziąć się do roboty.
Chcieć to móc i tyle.

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#000000]"Gruby, opasły - niemalże to samo.", a jak zapytałam co znaczy "opasły" to powiedziałaś "jeszcze gorzej niż gruby". Nie rozumiem, po prostu Ciebie.
Aha, czyli wojna, determinacja i próba to nie jest "wziąć się do roboty".... Śmiać mi się już chce po prostu.

[/COLOR]"Chcieć to móc i tyle." - [B]łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='patusiove'][COLOR=#000000]"Gruby, opasły - niemalże to samo.", a jak zapytałam co znaczy "opasły" to powiedziałaś "jeszcze gorzej niż gruby". Nie rozumiem, po prostu Ciebie.
Aha, czyli wojna, determinacja i próba to nie jest "wziąć się do roboty".... Śmiać mi się już chce po prostu.

[/COLOR]"Chcieć to móc i tyle." - [B]łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.[/B][/QUOTE]
Nie wiem, czy mówiłam, że jeszcze gorzej niż gruby, czy nie, ale to jest nieistotne. Przeczenie temu, że jest gruba jest po prostu śmieszne, ale nie chcę się tutaj z Tobą kłócić, bo jak ktoś zwróci Ci uwagę, żebyś coś zrobiła z psem, to zaczynasz się wielce oburzać, nie tędy droga.
Pojęcia o wojnie nie masz, więc kłótni czy ostrzejszej wymianie zdań z rodzicem nie nazywaj wojną, bo obraża to tych, co ciężko walczyli na wojnie.
Determinacja? Zdeterminowany człowiek by coś zrobił od lutego.

Dobra, kończę, bo widzę, że to nie ma sensu.
Twój pies, Twój problem, mi jedynie jest szkoda psa, jego stawów, narządów wewnętrznych i samopoczucia oraz sprawności ruchowej.

Link to comment
Share on other sites

Ja tam dalam rade odchudzic rudego. Co prawda tylko kilogram po zimie ale schudl. Teraz sie boje zeby nie schudl za bardzo. Bo dosyc intensywne treningi mamy.

Poza tym Nadia jest duuża:) i nix yemu nie zaprzeczy. Ale Patusiove jednak sie stara.
Rozumiem walke z rodzicami. Ale ja bym robila aantur za kazdym razem. Dziadkowie moi nauczyli janiora zebrac i dosadnie im o tym powied ialam ze mi sie nie podoba. Zebrania nie oducze ale przynajmniej junior juz nie dostaje

Fantowa przeciez tez zaczynalas z Fanta ktora nie byla szczuplutka. Wiec nie mozesz zrozumiec?u cb sie udalo ale nie kazdy ma taka sile przebicia.

Link to comment
Share on other sites

Ważne, że Patrycja się stara i CHCE pomóc Nadii. Sama wiem jakie to ciężkie, że do starszych osób nie dociera, bo niejedną awanturę przeżyłam z Rodzicami i Babcią. A raczej Tą ostatnią, bo na nic były moje prośby, że psu kości się nie daje. Rodzice po kilku moich poważnych rozmowach i działaniach odpuścili. Teraz dotarło i do Babci - gdy na Wielkanoc pies ledwo uszedł z życiem. Teraz już nikt mi do karmienia psa się nie wtrąca. Ale wiem jakie to trudne, nikomu nie życzę tego, by przeżył to co, ja by dopiero dotarło do pozostałych członków rodziny. Patrycja, wspieram Cię w tym przedsięwzięciu, więc nie jesteś sama :)

Link to comment
Share on other sites

Dzięki ludzie. :)
Kocham Was, jesteście MEEEEEGA! <3

Słowa mojej koleżanki: "Jej rodzice się nie wtrącali do odchudzania psa, to myśli, że każdego tak się "słuchają"". Dobrze powiedziane. Dokładnie STARAM się i WALCZĘ o zdrowie Nadii, do tego wchodzi determinacja.

Pyskuję i podnoszę głos, nie pomaga. ;c

Link to comment
Share on other sites

Bo pyskowaniem generalnie pokazujesz jaka jesteś niedojrzała ;)
Ja podsyłałam rodzicom różne artykuły, poprosiłam też wetkę, by przy wizycie z rodzicami i psem nagadała im o skutkach złego karmienia, dużo poważnych rozmów z rodzicami przeprowadziłam (ale nie krzyczałam, była to dyskusja dlaczego warto i nie warto podawać takiego jedzenia) oraz to, że ilekroć coś dawali psu ja to wywalałam. A kiedy nie zdążyłam to kazałam posprzątać s*czkę po psie darczyńcowi "smakołyków"... Rodzice szybko zrozumieli, generalnie to ja mam bardzo fajnych Rodziców, którzy traktują nas jak dorosłych (no prawie ;)). Gorzej było z Babcią, ale odkąd wet powiedział, że Morus ma problemy z jedzeniem i nie może jeść NIC oprócz karmy to i już nawet Babcia psa nie podkarmia. Czasem tylko da mu kawałek ciastka, ale wystarczy moje spojrzenie... i na tym się kończy :)

Link to comment
Share on other sites

Tylko wiesz, mnie już po prostu nerwy cisną. Jak mówię, tłumaczę, proszę o niedokarmianie psa. A moja mama ma to w d*pie, robi swoje.
Gadałam z nią też "gładko" w sensie "proszę" itp. Aha... Nic nie odpowiedziała, wyszłam z kuchni to zaczęła dawać psu skrawki od kurczaka.
Ja w sumie mieszkam z ojczymem i mamą, ale on chyba też do jasnej cholery nie rozumie tego co psu grozi! -.-' - stoi po stronie mojej mamy.
Oni myślą, że jak dadzą Nadii jakiegoś kurczaka z kilogramem przypraw, za którym ona się ślini będzie dobrze to są po prostu w głębokim błędzie.
Jeszcze mam jeden pomysł. Ponieważ moja mama osobą szczupłą nie jest, to jej to się nie podoba, że jest gruba, ONA sama się też odchudza. Bo jej się po prostu wygląd jej nie podoba. Więc może, by coś tam jej powiedzieć na temat wyglądu Nadii, że żadna kobieta nie chciałaby być gruba itp... Też właśnie myślałam żeby naskarżyć wetowi, ale moja mama to do niego nie chodzi, odkąd ja stałam się "samodzielna" w sensie, że wychodzę na dwór z Nadią to ja sama do weta zasuwam. Jeszcze mogłabym powiedzieć tej babce od agi. Jak gadałam z nią przez telefon jakoś w tamtym roku, to mówiła mi co byłoby dobre na taką dietę - chrupki, które zapchają żołądek, a nie mają dużo kalorii. To były Corn Flakes jakoś tak, no to je kupiłam. Wymieszałam z mięsem i jak się skończyły to znów wróciła mama do starych nawyków. A teraz news: ci ludzie, którzy dawali nam jedzenie dla Nad chwilowo się wyprowadzili (JEEEEEEA. <3), szkoda że tylko chwilowo, ale na razie ich nie ma. Tylko, że teraz mama jej daje to co jest stare z lodówki. Jeszcze główną przyczyną tego, że mama nie wyrzuca jedzenia bo jej szkoda, może być to, że... (Ty$ka powiem na pw, bo to raczej poufne). Ile masz lat Ty$?

Link to comment
Share on other sites

W końcu dotrze. Wierzę w to ;)
Moi rodzice też nie chodzą do weta z psem, ale raz ich wyciągnęłam na wspólny spacer z psem na drugi koniec miasta i poszłam z nimi do weta :lol: Mówiłaś im, że psy często uczulone są na kurczaka? A kości mogą się złamać i spowodować nawet śmierć zwierzęcia? Rada na to na razie jest jedna - zabieranie wszystkiego, co rodzice Twoi dadzą Nadii i wywalanie do kosza. I powtarzanie, jak na zepsutej płycie, że psu takie rzeczy szkodzą, że to Twój pies i nie życzysz sobie by jadł takie świństwa. Swoje racje przedstawiaj na spokojnie, ale zawsze pewnie i stanowczo. A kiedy Nadia zwymiotuje lub dostanie biegunki z powodu jedzenia świństw cóż... trzeba czasem podetknąć im do pod nos lub kazać posprzątać. I ciągle tłumaczyć, tłumaczyć.
Pomysł z tym tłumaczeniem, że żadna kobieta nie chciałaby być otyła jest dobry ;). Możesz do tego dodać to, że Nadia i Twoja mama mogą razem się wspierać w odchudzanie, czyli zabieraj czasem mamę na spacer, rozmawiaj z nią dużo i tak dalej itd. U mnie najlepiej działał tekst "Ja nie życzę sobie, by ktoś karmił MOJEGO psa świństwami. Ja Wam nie zaglądam do talerzy ani do tego, jak jecie, ale i Wy uszanujcie to jak JA karmię SWOJEGO psa". Oczywiście powiedziane stanowczo, dobitnie. No i cóż, tyle Ci poradzę.

Jedzenia faktycznie szkoda wyrzucać, dlatego możesz ew. odnosić te śmieciowe żarcie rodzicom ze słowami, żeby coś tym zrobili, ale nie dawali psu, bo sobie tego nie życzysz i nie marzysz o tym, by potem ratować jej życie (możesz napomknąć, że do wiele kosztuje - niektózy są wyczuleni na punkcie kasy).

Lat mam 15, ale nie uważam, by to było istotne ;).

Pamiętaj, że Cię wspieramy. Masz trudny orzech do zgryzienia, ale dacie radę - wierzę w Ciebie :)

Link to comment
Share on other sites

Zabieranie i wyrzucanie... Próbowałam z bułką, która spadła mojemu bratu na ziemię, mama wyniosła do kuchni i położyła w misce, ja szybko wzięłam i wyrzuciłam do kosza. Mama wyciągnęła bułkę z kosza, dała Nadii. To było już przegięcie, a nie chcę żeby Nadia jadła rzeczy z kosza... Tylko to jest w sumie NASZ pies, o którego TYLKO JA się martwię...

Dziękuję za wsparcie. ;)

Link to comment
Share on other sites

Witamy u ślicznej psinki i również trzymamy kciuki za was,żeby w końcu rodzicom dało się przetłumaczyć, mój pies dostaje czasem różne rzeczy ,ale gruby nie jest i teraz nawet schudł z 2kg a na małego psa to dość sporo:D

Więc jeszcze raz życzymy powodzenia.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję wszystkim za wsparcie. Jak w wrócę do domu to porozmawiam z mamą, powiem, że żadna kobieta nie chciałaby być gruba itp. Argumentów mam baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo dużo, ale co? -.-' Jeszcze jak będę w domu to pójdę do weta, naskarżę babce od weta i może też coś wyciągnę. Potem zrobię ten pomysł Klaudii z rzygami. Zobaczymy. Eh... Bezsilność to najgorsza rzecz jaka może być.. ;c

Link to comment
Share on other sites

hejhejhejhej. ;d
A tak, dzisiaj wymyśliłam ksywkę Nadii. :D Ponieważ ona wygląda jak sierotka Marysia, to będzie to Marysia. :megagrin:
PS: Zdjęcia mogą się powtarzać, nie zrobiłam nowych, dodam stare, które tutaj gościły bądź nie.
Zobaczcie chyba szczupłą Naduchę: *.*
[IMG]http://img856.imageshack.us/img856/25/53644829970363677922591.jpg[/IMG]
[IMG]http://img171.imageshack.us/img171/8562/57629728934067781552139.jpg[/IMG]
[IMG]http://img839.imageshack.us/img839/4840/48417530843239923968223.jpg[/IMG]
[IMG]http://img341.imageshack.us/img341/4738/38884422464554095170212.jpg[/IMG]

Nietypowym gościem w naszej galerii jest Fiona, córka Nadii urodzona 21.01.2010r. :wink:
[IMG]http://img15.imageshack.us/img15/4734/42256525855147422777519.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...