Jump to content
Dogomania

RIVER-ISLAND

Members
  • Posts

    20
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by RIVER-ISLAND

  1. Cześć, mam dylemat co do wielkości obroży dla mojej suki. Szyja Neski ma obwód 46 bez jakiegoś mega zaciskania ale też bez luzu. 55 cm jest mniej więcej kiedy włożę pół ręki lub na samym dole szyi. Myślałam nad obrożą półzaciskową mniej więcej tego typu [URL]http://www.krakvet.pl/chaba-obroza-podwojna-chromowana-25mm60cm-p-8496.html[/URL] i nie wiem czy mam wybrać 60 cm czy 55. Ktoś może coś poradzić, albo wie chociaż czy te cm, które są podane na stronie to jest maksymalna czy minimalna wielkość obwodu obroży?
  2. Nic nie je od operacji. Juz trzeci dzień. Nie rusza się z posłania, trzęsie, sapie. Wyjdzie na spacer ale na krótko. Jest na przeciwbólowych wiec nie wiemy o co chodzi. No ale moze wyjdzie z tego jakoś później niż mówili weterynarze;)
  3. Już po operacji. Wszystko przebiegło pomyślnie. Widać, ze ją bardzo boli, rano nawet nie umiała jeszcze stanąć na łapach. Daliśmy jej przeciwbólowe i wyszła przed chwilą nawet na spacer. Co prawda siku i do domu, ale zawsze coś.
  4. Ok, dziękuję za odpowiedź. To już pojutrze...
  5. Kiedy lekarz pozwolił wam ją odebrać to stała już normalnie na łapach? Nie mamy samochodu i od lecznicy do domu jest 15 minut drogi... Da radę myślisz? A ten fartuch to skąd? Kupiłaś bezpośrednio w lecznicy/ dostałaś, czy musiałaś nabyć w sklepie wcześniej. Przepraszam, że tyle pytań, ale to pierwsza nasza operacja i trochę się stresujemy. :) Pozdrawiam
  6. W środę czeka nas operacja. Trochę się boje, ale chyba niepotrzebnie. Pociesza mnie na pewno to, ze Neska znowu zaczęła się się zachowywać normalnie (no może prawie :P). No i oczywiście napisze tu po wszystkim. Ciekawi mnie zmiana jaka u niej nastąpi w zachowaniu po sterylizacji...
  7. Guzy przy gruczole sutkowym pojawiają się u suk z zaburzeniami hormonalnymi (Neska nie miała cieczki od 2 lat), guz jest twardszy niż prawie nieszkodliwe tłuszczaki więc jest to wykluczne. Na szczęście jest dosyć mały, ale nie wiemy od kiedy go ma. Wyniki krwi są w porządku ale nie pójdą na zmarnowanie bo będą potrzebne do operacji. Wytną jej to i wysterylizują, żeby nie było nawrotów. Próbowano mnie pocieszyć, że to częste i nie oznacza ostatecznego wyroku dla psiny. Mimo to w internecie wyczytałam, że po operacji zostaje od kilku miesięcy do 3 lat życia...
  8. Wyniki krwi w porządku. Musimy zapisać się na operację, ale to duże pieniądze wiec musimy poczekać jeszcze dwa tygodnie. Poza tym nie do końca wiem czy ufać tej dość przypadkowej lecznicy. Może znacie jakieś sprawdzone w Warszawie? Dzięki za wsparcie, ale świadomość ze zaniedbalam tak jej zdrowie jest dosyć przerażająca. Nie przejmowalismy się guzami od kiedy jeden z lekarzy powiedział nam, ze to nieszkodliwe tłuszczaki...
  9. [quote name='bp&mikus']Witam, dziekuje za odpowiedz. Nasza mala nie jest sterylizowana. Czy guzki hormonozalezne oznaczaja potrzebe przyjmowania po operacji hormonow? Czy tago typu guzki sa grozne?[/QUOTE] Mamy się szykować na tę operację. Powiesz coś o przebiegu, kosztach? Zdecydowaliście się na sterylizajcę? Nasza suka ma już 8 lat...
  10. Byliśmy u weterynarza... Nowotwór złośliwy. Czekamy na wyniki krwi, a za tydzień biopsja.
  11. No więc poszłyśmy... Zachowanie Neski lekarz zwalił na urojoną oczywiście, ale przy gruczole sutkowym wymacał guza nowotworowego...:-( Mam nadzieję, że będzie tak jak z twoim i nie będzie to rok. W przyszłym tygodniu czeka nas biopsja, później operacja i sterylizacja. Pozostaje nam czekać na wyniki badania krwi. Dziękuję za rady i trzymajcie za nas kciuki.
  12. Wow, brzmi prosto a nigdy w życiu o tym nie słyszałam. To świetna wiadomość! Może do czasu kiedy, mam nadzieję, powróci do normalności to się nie otruje ;P Jeszcze raz dziękujemy :loveu:
  13. Noo, martwimy się... Ok, weterynarz jeszcze raz. Zapamiętamy na pewno. Część za zębami? Tuż przy początku pyska? Nigdy nie próbowaliśmy. Dziękuję za pomocne rady ;)
  14. Badań żadnych nie miała, poszliśmy z nią kontrolnie, tak jak zawsze raz na dwa miesiące. Powiedzieliśmy o problemie, odpowiedziała, że to może urojona i żeby na razie się nie przejmować. Kaganiec skórzany, trochę luźniejszy żeby mogła choć trochę wywalić język. Kiedy jej go zakładamy, momentalnie zaczyna patrzeć spode łba i próbuje go za wszelką cenę zdjąć i nawet czasem, w jakichś krzakach jej się to udaje. Wydaje mi się, że to może być nie najlepszy pomysł dla niej akurat, ale może później spróbujemy. Ogólnie kiedy coś bierze do pyska to mówimy "zostaw", "fe". Teraz kiedy przestała reagować dodatkowo podchodzimy do niej podnosząc ton. Ale ona przestała słuchać. Raz spróbowałam jej wyjąć coś, obrzydliwie śmierdzącego, z pyska ale ona nawet wtedy nie puściła. Kiedy skończy jeść mówię jej "zły pies", ona to rozumie i zawsze rozumiała. Tylko że teraz podaje od niechcenia łapę (przeprasza) i odchodzi jak gdyby nigdy nic. Zero skruchy. W domu ma podobny apetyt. Zje wszystko co jej się poda, a na smakołyki podczas codziennych zabaw patrzy jak na coś od czego zależy jej życie :shocked!: Chyba już nie muszę zaznaczać, że i to wcześniej nie występowało.
  15. Badań żadnych nie miała, poszliśmy z nią kontrolnie, tak jak zawsze raz na dwa miesiące. Powiedzieliśmy o problemie, odpowiedziała, że to może urojona i żeby na razie się nie przejmować. Kaganiec skórzany, trochę luźniejszy żeby mogła choć trochę wywalić język. Kiedy jej go zakładamy, momentalnie zaczyna patrzeć spode łba i próbuje go za wszelką cenę zdjąć i nawet czasem, w jakichś krzakach jej się to udaje. Wydaje mi się, że to może być nie najlepszy pomysł dla niej akurat, ale może później spróbujemy. Ogólnie kiedy coś bierze do pyska to mówimy "zostaw", "fe". Teraz kiedy przestała reagować dodatkowo podchodzimy do niej podnosząc ton. Ale ona przestała słuchać. Raz spróbowałam jej wyjąć coś, obrzydliwie śmierdzącego, z pyska ale ona nawet wtedy nie puściła. Kiedy skończy jeść mówię jej "zły pies", ona to rozumie i zawsze rozumiała. Tylko że teraz podaje od niechcenia łapę (przeprasza) i odchodzi jak gdyby nigdy nic. Zero skruchy. W domu ma podobny apetyt. Zje wszystko co jej się poda, a na smakołyki podczas codziennych zabaw patrzy jak na coś od czego zależy jej życie :shocked!: Chyba już nie muszę zaznaczać, że i to wcześniej nie występowało.
  16. Wizyta u weterynarza nie przyniosła oczekiwanych skutków. Kobieta nic nie powiedziała o tym jak się zachować w takiej sytuacji. Oczywiście, nie narzucamy się jej. O kryciu nie ma mowy, bo suka nie jest hodowlana. Za to z tym kagańcem to mamy problem. Wiem, że ułatwiłby sprawę, ale Neska nie jest do niego przyzwyczajona i wyraźnie cierpi. Kiedy ma go na sobie to nie ma opcji, żeby spacer został uznany jako udany, a my właśnie chcemy, żeby na nowo zaczęła się cieszyć życiem ;) Nie wiem, może są jakieś inne metody? Boję się, że nie minie jej to dziwne zachowanie...
  17. [COLOR=#000000]Cześć.[/COLOR] [COLOR=#000000] Nasza suka ma już 8 lat. Jest typowym Beauceronem. Posłuszna, łagodna, mądra, [/COLOR][COLOR=#000000]przywiązana do przewodnika[/COLOR][COLOR=#000000] (a raczej była). Zawsze z chęcią przychodziła na każde zawołanie, lubiła się bawić i uczyć. Jest wyszkolona. Nie zaczepiała psów, ale potrafiła się im nieźle odgryźć jako ze jest zdecydowanie dominująca. Ostatnio (od końca cieczki, którą miała pierwszy raz od 2 lat) kompletnie się zmieniła. Jestem jej główną właścicielką (karmię ją, wychodzę na spacery, uczę. Do mnie jest zdecydowanie najbardziej przywiązana), ale w moim domu mieszka jeszcze sześciu ludzi. Niektórych lubiła bardziej, drugich mniej (wedle ich zasług ;p). Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się, żeby nie cieszyła się z mojego powrotu do domu. Zawsze radośnie merdała swoim ogonem, podgryzała mi rękawy i zaciągała na swoje posłanie. Teraz nic, powącha i odejdzie w głąb domu. Gdy ją wołam, przychodzi skulona jakby obawiała się kary, mimo że nikt jej nigdy nie karał bezpodstawnie. Gdy ją głaszczę, zaczyna dziwnie oddychać, nie podoba jej się to, ale nie odpowiada agresją. Każdy moment wykorzystuje, żeby odejść od człowieka. No chyba, że czegoś akurat sobie życzy. Nie dotyczy to tylko mnie, ale każdego mieszkańca naszego domu. Na spacerach jest nieposłuszna, rozkojarzona. Zjada dosłownie wszystko co napotka i nie sposób jej powstrzymać. Żadne komendy nie działają. W domu także zachowuje się inaczej. Nie bawi się już w ogóle, cały dzień leży i stroni od ludzi. Rozwesela się tylko kiedy widzi jedzenie [/COLOR]:???:[COLOR=#000000] Nigdy nie była pokryta żadnym psem, ale nie jest wysterylizowana. Nie wiem co mam robić. Minął już miesiąc od końca cieczki i ta sytuacja wyprowadza nas z równowagi. Zwłaszcza mnie, bo do tej pory byłyśmy nierozłączne [/COLOR]:shake:[COLOR=#000000] Miał ktoś podobny problem? Ma to związek z minioną cieczką, jeśli nie, to da się odbudować relacje? Jak? Próbujemy cały czas jej dogadzać, nie robić nic na siłę, ale nie przynosi to efektów. Minie jej to? Może macie dla nas jakieś rady, nawet jeśli nie mieliście tak samo. Może coś usłyszeliście od kogoś, przeczytaliście... Nie jestem doświadczona, to drugi pies, ale z bokserem było zupełnie inaczej. Neska nie ma zewnętrznych objawów ciąży urojonej. Pomożecie? [/COLOR]
  18. Hmm, nie wiem czy pytanie już było, ale nie umiem ustawić awatara. Jak to zrobić? :)
  19. Cześć. Nasza suka ma już 8 lat. Jest typowym Beauceronem. Posłuszna, łagodna, przywiązana, mądra (a raczej była). Zawsze z chęcią przychodziła na każde zawołanie, lubiła się bawić i uczyć. Ostatnio (od końca cieczki, którą miała pierwszy raz od 2 lat) kompletnie się zmieniła. Jestem jej główną właścicielką (karmię ją, wychodzę na spacery, uczę. Do mnie jest zdecydowanie najbardziej przywiązana), ale w moim domu mieszka jeszcze sześciu ludzi. Niektórych lubiła bardziej, drugich mniej (wedle ich zasług ;p). Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się, żeby nie cieszyła się z mojego powrotu do domu. Zawsze radośnie podgryzała mi rękawy i zaciągała na swoje posłanie. Teraz nic, powącha i odejdzie w głąb domu. Gdy ją wołam, przychodzi skulona jakby obawiała się kary, mimo że nikt jej nigdy nie karał bezpodstawnie. Gdy ją głaszczę, zaczyna dziwnie oddychać, nie podoba jej się to, ale nie odpowiada agresją. Każdy moment wykorzystuje, żeby odejść od człowieka. No chyba, że czegoś akurat sobie życzy. Nie dotyczy to tylko mnie, ale każdego mieszkańca naszego domu. Na spacerach jest nieposłuszna, rozkojarzona. Zjada dosłownie wszystko i nie sposób jej powstrzymać. Żadne komendy nie działają. W domu także zachowuje się inaczej. Nie bawi się już w ogóle, cały dzień leży i stroni od ludzi. Rozwesela się tylko kiedy widzi jedzenie :???:. Nigdy nie była pokryta żadnym psem, ale nie jest wysterylizowana. Nie wiem co mam robić. Minął już miesiąc od końca cieczki i ta sytuacja wyprowadza nas z równowagi. Zwłaszcza mnie, bo do tej pory byłyśmy nierozłączne :shake: Miał ktoś podobny problem? Ma to związek z minioną cieczką, da się odbudować relacje? Jak? Nie ma zewnętrznych objawów ciąży urojonej. Proszę o pomoc ;)
×
×
  • Create New...