Jump to content
Dogomania

SkyeDQ

Members
  • Posts

    78
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by SkyeDQ

  1. Wszystko zależy też od tego jakiej wielkości jest dom czy mieszkanie :P Mam psa, świnkę morską i mysz (do niedawna były dwie). Mam znajomych, którzy naprawdę trzymają od groma zwierząt :P Kojarzę nawet dziewczynę, która (mieszkając w domu jednorodzinnym z ogrodem) miała trzy psy myśliwskie, jakieś mniejsze zwierzątka i naprawdę dużo myszoskoczków w piwnicy (sporą hodowlę) albo inną, która ma osiem czy dziewięć kotów :lol: Ale jeżeli zwierzęta są zadbane, ogarnięte i zadowolone to nie widzę żadnych przeciwwskazań. Tylko wiadomo - umiar i czas dla nich trzeba mieć ;)
  2. [quote name='Gezowa'] O 10:30 zbiórka (ale "ktoś" musiał się spóźnić... :mad:) [/QUOTE] Poprawka: "ktoś" musiał przyjść za wcześnie :cool1: [quote name='Gezowa']Jakiś brzydal tam w tle stoi... :evil_lol: [/QUOTE] Tak, tam po prawej z boku się chowa :cool3:
  3. [quote name='FredziaFredzia'][B]Cavalier king charles spaniel[/B]? Ale tu trzeba chwilkę poczesać co jakiś czas, żeby kołtunów nie było. Albo [B]basenji[/B] - on myślę że spełnia te wymagania. ;)[/QUOTE] czi_czi pisał, że obojętnie jakie kłaki, ale preferuje psy krótkowłose :P
  4. Welsh corgi, owczarek szetlandzki, cavalier king charles spaniel? :)
  5. Dzisiaj trafiłam na nią w antykwariacie. Kosztowała 12 zł. Niby mało i zazwyczaj kupuję wszystko co się napatoszy, włączając w to również starsze pozycje (z ciekawości i dla porównania starych metod z nowymi). Przejrzałam ją i od razu zdecydowałam, ze jednak nie kupię. Przymus, przymus, przymus :( Szarpnij psem, żeby się położył :/ Wiedziałam, że i tak bym jej nie przeczytała do końca.
  6. [quote name='Maron86']Moj pies juz mial w paszczy dwa psy ktorych wlasciciel zaklinal sie ze pies w zyciu nie podbiegnie do mojego. Jednego potraktowal jak szmate (przez okolo 5minut trzymajac w mordzie), drugiego prawie przegryzl na pol (genialny wlasciciel wyciaga psa za lapy...). Dzieki odpowiedzialnym opiekunom tych oto psow, moj dodal sobie do listy wrogich 4-lapow wszystkie srednie sznaucery i kazdego spaniela jaki istnieje. Wlasnie dlatego nie dam sobie wmowic ze pies 'sam rozwiaze swoje problemy po puszczeniu smyczy' - rozwiaze, ale z jakim efektem. Owszem istnieja doskonale wyszkolone psy, ale i takim czasem moze cos 'odbic' i pobiegnie za czyms/podbiegnie do kogos.[/QUOTE] Gratuluję, hejterze. Chwal się jeszcze jakiego to masz genialnego, wspaniałego psa z problemami :roll: Ja bym to zgłosiła. Na kagańcu po chodniczku i do behawiorysty zapraszam, bo widzę, że sobie z własnym pieskiem nie umiesz poradzić, zazdrościsz innym, że mają łagodne i fajne, i nie mają takich problemów jak ty :/ Dla waszych wiadomości spuszczam psa również w miejscach bardziej publicznych, gdzie chodzą patrole policyjne i nigdy żaden policjant się do mnie nie przyczepił. Hmm, dlaczego? Pewnie, dlatego, że mój pies NIE PRZESZKADZAŁ NIKOMU W NICZYM. Latał za frisbee, ćwiczyliśmy obi i był grzecznym pieskiem. Zazdrościcie, hejterzy i tyle :P Jak twój pies przeszkadza innym to ty masz problem i się skonsultuj ze specjalistą, bo pewnego dnia możesz dostać mandacik :) Dziękuję, żegnam z tego wątku. Koniec off topu. A Evel to bym już dawno dała osty za brzydkie wyrażanie się i obrażanie innych ludzi :roll: Kompletny brak kultury. Ktoś powie, że psa spuszcza i już go zjeżdżają :grin:
  7. [quote name='Maron86']Co do SkyeDQ Moj pies (PIES, czyli SAMIEC) nigdy nie jest puszczany samopas ze smyczy w miejscu nie ogrodzonym (na szkoleniu byl puszczany, inne warunki, inne psy, ogrodzony teren). Pies chodzi na dluge spacery CODZIENNIE i jest wtedy NA SMYCZY zazwyczaj FLEXI - nie dostal zawalu wyjezdzajac na wies/nad morze/na szkolenie/biegajac XX km dziennie przy rowerze. Z tego co czytam twoje wypowiedzie to moj pies ma bogatrze zycie od twojego (jedna laka gdzie pieski sobie 'szczesliwie hasaja luzem bez nadzoru'). Jest psem dominujacym+nadpobudliwym, w przypadku nachalnych psow ktore podejda na dlugosc jego smyczy bez odpowiedniej 'procedury przywitania' z miejsca zostana wgniecione w ziemie jego 52kg cialem. Jesli zaczna sie burac, zostana jeszcze gratis pogryzione. Super ze zyjesz w swiecie idealnym gdzie pieski moga sobie chodzic samopas, kazdy jest odwolywalne i nigdy w zyciu nie podbiegna do innego nieproszone. Dla mnie pies, jest psem - da sie go wyuczyc komend itp, ale ma tez swoje geny nad ktorymi nie da sie bez pracy w 100% zapanowac (mozna je przekierowac). U mnie nad (duzymi) psami ludzie pracuja, ucza zachowan itp - przykre ze u ciebie wszyscy maja rownowage psychiczna w gleboki powazaniu. Ja nad swoim psem pracuje codziennie i nie zycze sobie zeby jakis biegajacy bezpansko* kundel podbiegal do mojego, chociaz by ze wzgledu na bezpieczenstwo tego kundla. *Bezpansko - pies zostawiony przez wlasciciela ktory ma w d*** czy pies podbiega czy nie oraz czy pies zostanie zezarty przez innego psa.[/QUOTE] Ostatni post, bo mi się już nie chce dalej wykłócać :roll: Wszyscy jak zawsze muszą postawić na swoim i wyłapywać jakieś poszczególne słowa z całego postu, ignorując jego większość. Zastanawiam się ile czasu poświęcacie na analizie takiego jednego posta i doszukiwaniu się w nim wszelkich niedociągnięć, tudzież błędów. Powtarzam po raz ęty - nie znasz okolicy, w której mieszkam. Nigdy nie powiedziałam, że ta łąka jest jedynym miejscem, do którego wychodzimy na spacery ani, że nic na niej robimy. Stwierdziłam jedynie, że wszystkie psy, które tam przychodzą, przychodzą w jednym celu - żeby się wybiegać :) Nie musisz się obawiać o życie mojego pieska - nie znam ciebie, nie wiem w jaki sposób spędzasz czas ze swoim czworonogiem, ale mogę cię zapewnić, że mój ma równie bogate życie co twój, jak nie bogatsze. Poświęcam mu naprawdę dużo czasu na różne ćwiczenia fizyczne i umysłowe, uważając przy tym, by go nigdy nie przeforsować. I wiem, że jest zadowolony ze swojego życia. Po prostu widać to po nim, po jego oczach :) Nie lubię go trzymać na smyczy, kiedy uważam taką akcję za bezsensowną, ponieważ on jest moim przyjacielem, moim partnerem, a nie niewolnikiem, który musi być trzymany na uwięzi. Ufam mu i staram się go nie ograniczać. Jesteśmy przyjaciółmi i nie chcę go w żaden sposób traktować jako stworzenie "o niższej randze". Btw. Zaopatrz się w słownik ortograficzny ("bogatrze"? Srsly? Internet nie podkreśla ci błędów w pisowni? :() i taki przycisk na klawiaturze o nazwie ALT - ułatwi to większości użytkownikom zrozumienie twoich wypowiedzi.
  8. [quote name='evel']Ja bym nie chciała spać w łóżku z psem, który całymi dniami siedzi na dworze, choćby ze względów higienicznych, ale co kto lubi ;) No chyba, że psy się kąpie po każdym dniu spędzonym np. w piachu, błocie, śniegu itp. :)[/QUOTE] Nie przeszkadza mi to, że mój pies wróci brudny z dworu. Teraz jest odwilż, więc non stop pełno piachu wnosi do domu, trzeba zamiatać, zmieniać narzutę na kanapie, ale jak się trochę otrzepie to jasne, czemu nie. Jeżeli wyschnie i nie wybrudzi pościeli. To wciąż jest ten sam pies, o którego dbam, którego odrobaczam i zabezpieczam przed pasożytami z zewnątrz. Czego mam się brzydzić? Psy nie były i nie będą zwierzętami "higienicznymi". Znałam ludzi, którzy podciera pieskom pupcię po zrobieniu kupki :P Nie rozumiem w czym im to przeszkadzało...
  9. [quote name='Vectra']Jest obowiązek prowadzania psów na smyczy , szczególnie w miejscach publicznych. Miejsce publiczne to takie , w którym aktualnie znajduje się kilka osób. I gucio mnie obchodzi , że czyjś tam bołdełek kocha pieski ... ja nie kocham luźno latających psów , w miejscach publicznych. Z miejsca wykonuje telefon na policje , bo SM to szkoda czasu i mandat skutecznie dość , uczy korzystania ze smyczy. Nie interesuje mnie , że piesek ma się wybiegać. Jak ma się wybiegać , to proszę sobie znaleźć odosobnione miejsce i tam pieska ganiać ... kupić działkę , ogrodzić i wtedy do woli .... Pies to jest tylko pies i różne ma pomysły. Wiara w cuda że kocha świat i on tylko wącha trawkę ... na mnie nie działa. W sumie to działa , wyciągnięciem telefonu i korzystanie z prawa jakie mi dano.[/QUOTE] Dzwonisz od razu na policję albo SM? :/ Muszą cie nie lubić na osiedlu... Swoich psów też w ogóle nie spuszczasz?
  10. [quote name='Ciama']Bardzo bym chciała od przeprowadzki ze starego domu w którym mieszkałam minęło już bodajże 5-6 lat. Ale oczywiście moja kochana mamusia się nie zgadza, uważa, że za dużo pieniędzy poszło w dom (chociaż to święta prawda). Zawsze marzyłam żeby spać ale zastanawiałam się też na różnych pasożytach, które mają na sobie Psy, moje latają cały czas po dworze i śpią w korytarzyku. ;))[/QUOTE] Tak, na pewno kiedy będziesz spała w nocy pies ci przerzuci jakieś kleszcze, pchły, półpaśca, świerzb i wściekliznę :roll: Umrzesz od spania z psem w jednym łóżku. Naprawdę? Jeżeli masz zadbanego psa (mam nadzieję, że tak jest) to nie bardzo rozumiem co możesz od niego złapać? Chyba, że masz na myśli jakieś inne czynności poza zwykłym spaniem :cool3:
  11. MakeBelieve, jeżeli masz problemy z psem to ty powinnaś uważać, nie inni właściciele psów na ciebie. Bo mnie możesz pouczać, ale kilkanaście tysięcy innych właścicieli nie pouczysz, więc i tak będziesz się spotykała z takimi sytuacjami. Trudno. Podjęłaś się ciężkiej pracy resocjalizacji swojego pieska i nikt nie mówił, że będzie łatwo i wszyscy wokół będą ci w tym pomagać. evel, z łaski swojej to ty mi się cały czas wtrącasz w moje postępowanie i wychowanie psa :P Ty na mnie cały czas najeżdżasz, ja tylko bronię swoich racji. Szkoda, że świat jest pełen psów z problemami. Muszę się zastanowić czy w ogóle wychodzić z moim na dwór :roll: Nie żyjecie w świecie psiarzy, bądźcie realistami.
  12. Myślicie, że tak dużo jest osób, które naprawdę pracują ze swoimi psami? Jeżeli z taką osobą spotkam się na spacerze to, oczywiście, uszanuję ją. Rzecz w tym, że takich ludzi nie spotykam wcale (naprawdę W OGÓLE) i nie mamy komu przeszkadzać :P Fajny byłby świat, gdyby ludzie rzeczywiście pracowali ze swoimi psami. Większość tylko wychodzi, spuszcza i dalej zajmuje się sobą. Alicja, mój pies jest przewidywalny dla mnie :P Kilka lat temu stosowałam się do tzw. "kultury psiarzy", ale ponieważ na moim osiedlu jako takich psiarzy nie ma i nikt się nie stosuje do tych zasad to czemu ja mam? Poza tym, nie znasz miejsca w jakie chodzę, ludzi z jakimi się spotykam, więc nie wiesz czy im to przeszkadza czy nie. Wow, znalazła się jedna osoba na pięćdziesiąt, której to przeszkadzało, bo się bała, bo jej pies był agresywny. Poważnie, wychodzę z domu z psem, spotkam z pięć psów spuszczonych i od razu będę łapać swojego, i podchodzić do każdego właściciela z pytaniem, czy mogą się przywitać? Tamten i tak już zdąży dolecieć do mojego. Wyluzujcie. Uważam, że to fajne, kiedy psy mogą się na spokojnie spotkać bez żadnych zestresowanych właścicieli (O Boże, co im się stanie? Chyba się za chwilę pogryzą!). O nie, idzie jakiś obcy pies to ja od razu wezmę swojego na smycz... Dajcie im się przywitać w ich naturalny sposób :/ Jeżeli nikomu to nie przeszkadza to co w tym złego?
  13. [quote name='Alicja']i wcale się facetowi nie dziwię , bo gdybym to ja ciebie spotkała to też zwróciłabym ci uwagę , poza tym w miejscu publicznym i borderki MUSZĄ być na smyczy ja np najzwyczajniej sobie nie życzę by do mojego psa podbiegał latający luzem psiak , tylko dlatego , że jego właścicielka twierdzi że go zna :roll:[/QUOTE] (Btw. A ty nie znasz swojego psa? Nie umiesz przewidzieć jego zachowania? Smutne...) Nawet nie wiesz o jakim miejscu mówię. To jest duża polana przy lesie, gdzie biegają dziki, lisy, dzikie koty. Czasami ludzie nielegalnie nawet kładami tam jeżdżą :/ Wszyscy tam spuszczają psy (wychodzisz - gwarantuję, że spotkasz minimum trzy) i nikt prawie nigdy się o to nie awanturuje z tymi pojedynczymi przypadkami, kiedy przychodzą ludzie "z zewnątrz" i nie znają dobrze tego miejsca. Jeżeli nie życzysz sobie spotkać psa biegającego luzem to tam po prostu nie idziesz. Bo jaki jest sens? Ładny, duży teren, idealny do spuszczenia psa, a ty tam chcesz z nim spacerować NA SMYCZY? Psy z całego osiedla przychodzą, żeby się wybiegać i uważam, że to jest bardzo fajne. [quote name='evel']No właśnie - to była Twoja decyzja, żeby ćwiczyć w miejscach, gdzie biegają inne psy i owszem, dla Was to może i lepiej. Ale nie każdy tak chce. Do nas czasem coś podbiega jak ćwiczymy na polance, wtedy zabieram wszystkie elementy, o które mógłby pójść dym i czekamy, aż ktoś sobie pójdzie, bo ćwiczenie w takich warunkach, że coś skacze mojej suce po głowie wyzwala w niej bardzo negatywne reakcje. Dlatego to JA chciałabym stopniować rozproszenia, a nie się cieszyć, że ktoś to robi za mnie zupełnie niewłaściwie.[/QUOTE] To w takim razie ich wybór, że przychodzą w takie miejsca, gdzie jest pełno psów spuszczanych :P (patrz powyżej)
  14. [quote name='Rinuś']dziewczyna widać nigdy nie miała trudnego/agresywnego psa z którym się pracuje i nie wie jakie wkurwi****e jest podbieganie chociażby na 0,5 metra takie obcego psa i niwelującego wszystko co się z psem do tej pory osiągnęło![/QUOTE] Nikt nie pracuje na moim osiedlu z takimi psami. Nigdy.
  15. [quote name='evel']Ty tak serio, czy udajesz?[/QUOTE] Chodzę w takie miejsca, gdzie jest pełno psów i wszystkie spuszczone. Nikt się nie przejmuje, do mnie cały czas podlatują, "przeszkadzają". Wszyscy wiedzą, jak tam jest i jeżeli ktoś chce ćwiczyć bez rozproszeń to jest dużo innych miejsc mniej uczęszczanych. "Zasady" panujące na dzielnicach są różne. Dużo (naprawdę dużo :/) miałam takich frustrujących sytuacji, że wychodziłam z domu, żeby poćwiczyć elementy posłuszeństwa na zewnątrz i pechowo wszystkie "miejscówki" były zajęte, pełno psów latało spuszczonych. Przymykałam oko, zaczynałam ćwiczyć z moim, a dwa inne podbiegały do nas i non stop zaczepiały Skaja, odwracały uwagę. Myślisz, że właściciele, widząc to zareagowali w jakikolwiek sposób? Nie. Bo po co? Ale dzięki temu nauczyliśmy się pracować w obecności innych psów. Są inne psy? Fajnie. Mogą zaczepiać, jasne. Dla nas lepiej. Uwierz mi, mój pies jest jednym z tych najmniej nachalnych w okolicy :roll: Właściwie to w ogóle nie jest nachalny, nikogo nie zaczepia.
  16. [quote name='evel'] A co, Twój by podbiegł?[/QUOTE] Właśnie chodzi o to, że by nie podbiegł. Właściwie to już zszedł na bok, żeby ominąć go łukiem, więc musiałam kazać mu się zatrzymać i wtedy go złapałam :P [quote name='Alicja']Ja mam TTB i to nie w typie tylko rasowego :roll: chodzi na flexi i dla NIKOGO zagrożeniem nie jest , bo nie sztuka zapiąć psa na smycz i potem się z nim szarpać , ale podstawą jest WYCHOWAĆ psa , nie bacząc czy to york , border , ttb czy molos , a potem umiejętnie kożystać ze zdobyczy techniki .... tak jak napisała taks .... chyba trzeba być nie lada niemotą aby nie opanować prawidłowej obsługi flexi i z tym zgadzam sie w 100%[/QUOTE] Psy wychowane na fleksji, nie stwarzające zagrożenia - okej. Ale dużo ludzi używa fleksji, mając niewychowane psy, które stwarzają zagrożenie i oni sobie po prostu na tych smyczach nie radzą.
  17. [quote name='Rinuś']a nie lepiej zanim dojdzie do tej sytuacji, że drugi pies Zaczyna się szarpać zapytać się właściciela tego psa czy psiaki mogą się przywitać?To jest KULTURA psiarzy, która jak widać nie wszędzie obowiązuje.Obecny pies mój pewnie nic by nie zrobił, ale poprzednik Brutusa Zeżarłby Twojego pieska zanim zdążyłabyś go odwołać. To jest pierwsza sprawa. A druga sprawa to ktoś może sobie nie życzyć podbiegacza bo np właśnie pracuje z psem nad czymś ważnym i Twój pies podbiegając do nich może zepsuć całą pracę. Ja swojego zawsze łapię jak widzę obcego psa i najpierw się pytam czy psy mogą się przywitać, a jeśli nie zdąże i Brutus mi jakoś zwieje do psiaka to zawsze podbiegam i przepraszam właściciela.[/QUOTE] Mój pies nie podlatuje do każdego psa. Większość ignoruje. Podlatuje tylko do tych, które dobrze zna. Jeżeli wyczuje psa "psa" to w ogóle omija jednym wielkim łukiem. Nie jest nachalny. A jeżeli ktoś pracuje z psem to nawet lepiej dla niego, bo to jest dodatkowe rozproszenie i takie jest życie :P Mi też pełno ludzi na osiedlu przeszkadza, kiedy szkolę swojego. Poza tym tam gdzie go spuszczam nikt nigdy nie pracuje z psem, głównie ludzie spacerują, a psy biegają luzem i nikomu to nie przeszkadza. A poprzednik Brutusa nie zeżarłby mojego psa, no chyba, że twój pies zachowywał się agresywnie, będąc spuszczonym ze smyczy, w stosunku do spokojnych psów biegających sobie luzem i wąchających trawkę :roll: Powtarzam: mój pies nie podbiega do innych psów, kiedy widzi, że nie ma szans na zabawę (czyt. pies sam go nie zaprasza) albo to nie jest jakiś znajomy pies, z którym lubi latać.
  18. Temperatura? Bardzo możliwe ;) Mój pies ma bardzo gęsty podszerstek, a mój pokój jest najduszniejszym miejscem w mieszkaniu (pod oknem trzymam klatki z gryzoniami i staram się je rzadko otwierać, żeby nie przewiało) i wyjątkowo nie lubi w nim przebywać, do łóżka też nie wskakuje (tylko po kąpieli, kiedy jest mokry, a grzejniki nie grzeją - pod kołderkę wyjątkowo chętnie wówczas włazi ^^). Natomiast do łóżka mojej mamy to zawsze jest pierwszy :P Trochę przykre, bo mamy świetny kontakt, jestem jedyną osobą, która mu poświęca czas (moja mama go tylko trochę pogłaszczę albo da mu smaka, nic więcej) i tak poza tym pokojem jest wszystko okej :P Żałuję, że nie daje się namówić.
  19. [quote name='Maron86']Moj pies chodzi ZAWSZE na smyczy, na flexi wylacznie w lasach/lakach - nigdy w miescie. Psy takie jak twoj, pomimo ze 'znasz swojego psa' stwarzaja ogromne problemy dla ludzi uczacych swojego odpowiednich zachowan. Jak czytam wypowiedzi typu 'nie zlapie psa bo ja go lepiej znam'.... BLAGAM ile razy to slyszalam i ile razy taki 'lepiej znany' jeden z 2gim burek podlatywal pod mojego sadzac sie 'bo on chce sie bawic i jest przyjazny'. Pozniej to ja musze pilnowac zeby psy nieodpowiedzialnych wlascicieli niezostaly zezarte. To my jestesmy wlascicielami i to my odpowiadamy za sytuacje na spacerach, a nie 'pozostawianie psu sprawy w jego lapach'. Co zrobisz jak twojego psa dorwie rozwscieczony CAO (ostatnio staly sie tak modne, ze na 'kazdym kroku' mozna zobaczyc takie 'bydle':roll:), albo mniejszy molosowaty ktory nie toleruje podlazacego i szwedajacego mu sie pod lapami psa - psy w miastach nie potrafia czytac CS'ow, sama sie o tym przekonalam. Zawsze jak moj pies pokazuje 'nie zblizaj sie bo cie dorwe' to dostaje odpowiedz 'hau hau hau' i darcie ryja... Jesli chodzi o FLEXI to lubie ja pomimo ze jest ciezka i czasem ciezko ja utrzymac. Ma powlekana guma raczke co pomaga w trzymaniu, a dzieki ciezarowi samej smyczy czuje kazdy ruch mojego psa.[/QUOTE] Dużo miałam spotkań z molosami. Spuszczam i wszystko jest ok. Znam swojego psa i ufam mu, umiem przewidzieć jego zachowanie i to nie jest tak jak z każdym innym właścicielem, który po prostu kocha swojego pupila ponad wszystko i zataja jego ciemną stroną. Nie jestem ślepa :/ Jeżeli twój pies chodzi ZAWSZE na smyczy to bardzo mu współczuję :/ Musi mieć naprawdę ciekawe życie. Uważaj, żeby nie dostał zawału jak go kiedyś za parę lat spuścisz. Nie uważam, żeby mój pies stanowił jakiekolwiek zagrożenie. Jest posłuszny, odwołalny i dobrze dogaduje się z innymi psami. To one zawsze prowokują mojego, nie odwrotnie. I wątpię, żeby ktokolwiek starał się "uczyć ich odpowiedniego zachowania" :roll: Większość to albo ignoruje albo zaczyna się z nimi szarpać. Ja w większości przypadków (jeżeli już dojdzie to sytuacji, kiedy psy zaczynają się "rzucać") wołam swojego po imieniu, on się spojrzy, dostaje komendę (np. siad) i jest fajnie, chwalę go. Używam strategii na wybicie, staram się przekierować uwagę. Przeważnie jednak wygląda to w ten sposób, że widząc innego psa, odwracam uwagę swojego (komenda "do nogi", skupianie uwagi na przewodniku) albo właśnie używamy omijania i jest okej. Wiem co to jest agresja. Mój pies nie jest agresywny :roll: Jest dominujący i terytorialny, jak większość borderów. Trochę ich znam, większość zachowuje się w podobny sposób jak mój, jak dużo innych psów :roll: Btw. Ty chyba masz sukę?
  20. [quote name='taks']Jak czytam niektóre wypowiedzi to odnoszę wrażenie że coś co ma dwa przyciski to już zbyt skomplikowane urządzenie aby tego używać zgodnie z przeznaczeniem... Az taka nieudolność manualna ? Czy może kompletny brak refleksu? Flexi jest własnie przez to genialnym rozwiązaniem że: -daje znacznie lepszą kontrole nad psem niż zwykła linka ( zwłaszcza taka dłuzsza kilku metrowa) bo w ułamku sekundy można smycz zablokować a następnie skrócić -dzieki wygodnej raczce i pewnemu uchwytowi jest bezpieczniejsza niż zwykła taśma która przy silnym szarpnieciu może sie z reki wysunąć -stale napięta linka/tasma zapobiega plątaniu się , wleczeniu po ziemi.. - mozliwość włączenia stałej blokady pozwala używać flexi jak zwykłej smyczy o dowolnej długości ( przy czym nadal mamy wygodną i pewną rączkę) czyli flexi dając wiele dodatkowych możliwości zachowuje także funkcje "zwykłej" smyczy -pozwala na pełną "obsługę " jedną ręką więc jeśli wyprowadza sie razem 2 psy to flexi jest idealnym rozwiazaniem. Nad kazdym z nich można mieć pełną kontrolę a zarazem psy mają nieco swobody Tylko że niestety jest to urządzenie nieco bardziej skomplikowane niz kawałek sznurka którym przywiązujemy sie do psa więc zanim sie stwierdzi, że jest do bani trzeba sie najpierw nauczyć toto prawidłowo obsługiwać i poprzez trening wyrobic odruchy A przez to "prawidłowo" rozumiem nie tylko sprawne korzystanie z przycisków ale [U]także minimum uwagi skierowanej podczas spaceru na psa/psy [/U]które się prowadzi. Jesli jest się zajętym konwersacją przez tel. , podziwianiem widoków itp tylko nie psem, to niestety takie sytuacje, że pies "leci" bez naszej korekty na całą dł smyczy i wyrywa ją z ręki mogą sie zdarzyć - ale na zwykłej smyczy czy lince treningowej też. Wystarczy w sytuacji gdy musimy podzielic uwage po prostu zablokowac smycz i np odebrac tel. czy zebrać kupę Jesli człowiekowi przesuniecie kciuka o kilka cm na przycisk zajmuje więcej czasu niz psu przebiegniecie 8 m to cóż - jak dla mnie można tylko współczuć niesprawności bo to normalne nie jest.[/QUOTE] Rozpędzony pies potrafi bardzo mocno szarpnąć (te które ważą powyżej 20 kg zwłaszcza). Naciśniesz magiczny guziczek, szarpnie tobą i smycz ci wyleci z ręki. Jeżeli masz małego pieska to okej, ale z większymi masakra. Widywałam psy w typie bull na flexi :/ Jeden taki właśnie kobiecie się zerwał, rzucał się i nie mogła go utrzymać (stabilna, wytrzymała, wygodna klasyczna smycz, którą można sobie owinąć wokół nadgarstka i zabezpieczyć lepiej by się sprawdziła w tej sytuacji :/). Pies się wyrwał i podleciał do mojego. Puściłam smycz, żeby mogli się normalnie dogadać i do niczego nie doszło (chociaż wcześniej, będąc na smyczy strasznie się na siebie chcieli rzucić, zagryźć i w ogóle :roll:). Ta sytuacja jeszcze była w miarę bezpieczna, ponieważ pies okazał się stabilny psychicznie i dobrze zsocjalizowany, ale gdyby tak nie było... Aż boję się pomyśleć (mieszaniec amstaffa), właścicielka była dosyć daleko, więc interwencja byłaby trudna. Też inna sytuacja, ponieważ mogliśmy się znajdować po drugiej stronie ulicy - pies mógł się zerwać i wpaść pod koła samochodu :/
  21. Gdyby ludzie porzucali psy z powodu takich problemów... Poczytaj trochę na temat odpowiedniego wychowania psa, jeżeli nie stać cię na szkolenie. Raczej nikt ci nie opisze jak powinieneś z nim postępować, bo to jest bardzo obszerny temat. Poświęć chociaż trochę czasu na przejrzenie tego forum, na pewno znajdziesz pełno rad, które ci pomogę we właściwej opiece nad pupilem. Sory, ale twoja postawa, pomysł "wyrzucenia psa" zdenerwowała mnie :/ To nie jest poważne. Ludzie mają gorsze, dużo gorsze problemy ze swoimi podopiecznymi (agresja, nadpobudliwość, lęki etc.) i walczą o nich.
  22. [quote name='evel']Szczerze? Ja wolę kogoś z psem na flexi niż całkiem luzem, bo daje to chociaż cień szansy, że będziemy mogły z suką ich ominąć, a małe czarne nie zostanie napadnięte przez pieska "on chce się tylko pobawić" ;)[/QUOTE] Psy spuszczone rzucają się na twojego psa? Ja zawsze wolę, kiedy ten drugi jest spuszczony. Mojego też od razu wtedy spuszczam (jeżeli do tej pory był na smyczy), żeby mogły się swobodnie porozumieć, wysłać sygnały uspokajające. U nas to się sprawdza za każdym razem. Jak mam możliwość to spuszczam mojego gdzie się da i zostawiam sprawy w jego łapkach. Nie mieliśmy ani jednego przypadku pogryzienia. Gorzej, kiedy prowadzę go na smyczy bez możliwości spuszczenia :/ Inne psy na smyczy nas zaczepiają w bardzo nieelegancki sposób i wtedy wychodzi, że "mój pies jest źle wychowany" :roll: W miarę możliwości staramy się wysyłać sygnał omijania łukiem, który się bardzo dobrze sprawdza nawet na smyczy z tym, że nie zawsze jest możliwość :/ A tu go spuścisz i już spokój - psa nic nie ogranicza i może sobie poignorować drugiego :D Ostatnio jeden koleś mi kazał złapać swojego psa na smycz (jego też był), bo mój się "rzuci" na jego psa :roll: Tak, bo on zna go lepiej ode mnie...
  23. [quote name='ajeczka']W temacie, choć nie na temat. Śledzę relacje z zaginięć małych dzieci na wsiach. Jeśli się to dobrze kończy, znaczy dziecko odnalezione żywe, okazuje się, że było z pieskiem - kundelkiem. Nie mam nic do właścicieli psów rasowych. Sama miałam kiedyś wystawowego dobermana, kiedyś chcę stafficzkę. Zawsze, jak ktoś pyta, jakiego psa do dziecka przypominają mi się te sytuacje i moje dzieciństwo na wsi. Nie było tam psów rodowodowych, wiejskie burki bawiły się z nami i wszędzie za dzieciakami chodziły ([B]pilnowały nas?[/B]). Taka moja dygresja...[/QUOTE] Gdzie tam, liczyły na dalszą zabawę :D Kundelek to taki sam pies jak rasowy ;) Nie pod względem osobowości, ale "wartości wewnętrznej" ;)
  24. To fajnie :) Fajna smycz, jeżeli się sprawdza i ludzie jej używają z rozsądkiem, ale to się rzadziej zdarza i mnie takie sytuacje denerwują - widzę kogoś z psem na flexi i nie wiem czy pies się wyrwie czy nie :/
  25. Osobiście nie przepadam za smyczami typu Flexi :/ Są niepraktyczne. Ciężkie. Nie dają ci pełnej kontroli nad psem. Jeżeli coś go zainteresuje i wyrwie do tego to jest duże prawdopodobieństwo, że właściciel nie da rady go utrzymać, a nawet jeżeli to daje mu gigantyczne pole do dalszych prób pogoni. Jeżeli pies nagle wyleci, taśma szybko dobiegnie końca, człowiekowi szarpnie niebezpiecznie ramię, no i tak puści z przymusu. Jeżeli masz spokojnego psa w podeszłym wieku albo małego, którego możesz utrzymać to okej, ale dla młodszych, większych (owczarek niemiecki na flexi? proszę...) się nie sprawdza. Pies czuje się na tych smyczach bardziej wolny, czuje, że ma większy zasięg i próbuje :/ Miałam już kilka takich sytuacji i ze swoim psem (który spostrzegł innego psa i bardzo chciał się z nim pobawić, poleciał, ja nawet nie zauważyłam i smycz poleciała za nim), i z psami innych ludzi (psy, które się wyrywały i właściciele nie byli w stanie utrzymać rączki albo jeszcze lepiej mały pies, który chciał się "rzucić" na mojego na chodniku przy ulicy - facet zablokował smycz, a pieskowi groziło niebezpieczeństwo, bo mógł biegać po ulicy i nie dało się skrócić taśmy ==). Jak dla mnie nie ma sensu wydawać ponad 100 zł na ciężką flexi, od której w dodatku ręka boli :/ Już lepiej chodzić z linką 5-8 metrów, jest dużo bardziej bezpieczniejsza, a jak dla mnie wygodniejsza od flexi. Możesz przynajmniej ściągnąć psa w dowolnej chwili, jest lekka i można ją puścić, żeby sunęła za psem po ziemi, jeżeli nie ma ludzi w pobliżu ludzi.
×
×
  • Create New...