Jump to content
Dogomania

ada318

Members
  • Posts

    77
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by ada318

  1. Szczerze to on pochłonie każde mięsko :)
  2. Tak, cudny zezol to właśnie Tobiasz :) Już się odzywa, dziękuje i pozdrawia! Tak pomyślałam może Taste of the wild - Pacific Stream Canine? Taką jadł i wiemy, że jest dobrze. Jakby się dało to wybrzydzacz ogromny prosi o odrobinę puszeczek np. jagnięcych bo hmm - kto by jadł suchą karmę? Lepiej głodować - kiedyś zmieszają z mięskiem bo przecie psa nie zagłodzą, nie? Taka to cwana bestia :)
  3. Świątecznie mój tymczasowy Tobiasz :) Chciałabym się dowiedzieć czy jest szansa zakupienia małemu karmy? Jest uczulony na kurczaka niestety :( Teoretycznie jest pod opieką Plaskatego Azylu ale nie chciałabym ich prosić o kolejne wydatki, i tak mają już sporo na głowie...
  4. Jest tu ktoś jeszcze? Można teraz wejść normalnie do schroniska i wziąć psa?
  5. Znów przychodzę tym razem niosąc super wieści :) Na pierwszy ogień adopcje czyli wszystkie trzy jamnicze siostrzyczki już w nowych domkach! Rosa i Marcelka też "zaklepane" ale do nowych domków będą mogły pojechać dopiero w kwietniu. Wizyta przed adopcyjna odbędzie się dla Fredzia czyli tego czarnego siwielca, którego wam przedstawiałam ostatnio - nigdy nie pomyślałabym, że tak szybko! Starsza Pani szuka pieszczoszka ale nie wiadomo jeszcze ja z wizytą pójdzie ;) Ostatnia wiadomość to szczęście Liczi czyli prawdopodobnie pojedzie do domu tymczasowego!
  6.     Byłam w wakacje. Całkiem nie awanturująca się, miło i przyjemnie zapytałam czy nie potrzeba pomocy jakiejś przy wyprowadzaniu psów, robieniu zdjęć czy chociażby ogłaszaniu psów. Odpowiedź dostałam taką "Mamy wolontariuszy i nie potrzebujemy nikogo więcej. Coś jeszcze?". I to wszystko w bramie, zobaczyłam tylko trzy psy na łańcuchach przy budach.
  7.     No dokładnie, nawet na piechotę dałabym radę ale co dalej? Byłam raz, dowiedziałam się, że mnie nie chcą (dosłownie to usłyszałam, że nie chcą wolontariatu) i doopa za przeproszeniem.
  8. Ale fajny sposób pozyskiwania wolontariuszy :D Kejciu ja z Nasielska :(
  9. Florentyna jesteś pewna, że jeździsz pół roku? Mi się wydawało, że ja też ale nie spotkałam Cię więc pewnie źle liczę :p
  10. Dziewczyny byłoby super :D Kejciu, a skąd byś jeździła? Może mogłabym się z Tobą zabierać?
  11. A z Blackiem nie jest Kostka? Taka trochu amstaff łaciaty? Portos zawsze w domku był i nie chce mi się wierzyć, że Pani Małgosia do kojca by go odesłała. On taki postawny (żeby nie powiedzieć gruby) i ociężały facet, który chodzi jak hipopotam :) Blacka widziałam na spacerze z Kostką więc myślę, że jak wyszły razem to i w kojcu są razem. Co do strachulców to weź nawet nie mów :( Takie nowości jak Sherlock, Liczi czy Mandarynka to widać cień szansy na poprawę ale te staruchy jak Zoran, Areta, Lulka, Gertruda czy nawet Dzidzia? One już strachulcami zostaną, a szans na adopcje nie ma. Sama mam dzikiego psa od jakiegoś czasu i oswajanie idzie jak po grudzie :(
  12. No widzisz :) Z tych psów, które wymieniłaś to tylko kumpluję się z Piołunem i przelotnie z Tungą, a resztę chociaż nie wszystkie to na oczy pierwszy raz widziałam. Tyle teraz "nowości" przybyło, a jak zwykle moje dwa ulubieńce siedzą w klatkach! Łezka i Pascal chyba nigdy się nie doczekają :( Florentyna, a widziałaś może Portosa? Kiedyś on był moją "stałą" i wychodziliśmy za każdym razem jak byłam ale wczoraj nie widziałam żeby ktoś z nim był, albo przeoczyłam albo nasze kobitki znalazły już mu coś :)
  13. Kiedy już wszyscy pojechali dostałam bojowe zadanie - założyć obrożę strachulcowi czyli Sherlockowi i wydłubać go na pierwszy spacer. Jeśli dobrze liczę to Sherlock jest w fundacji już kilka miesięcy. Jego pierwsze zdjęcia na stronie są zrobione w słoneczny dzień, a za kojcem widać zieloną i soczystą trawkę. W opisie przeczytamy, że w jego bagażu znajdziemy tylko lęk, samotność i złe doświadczenia z ludźmi. Tak więc zabrałam elegancką obróżkę i poszłam zmierzyć się z mądralą. Na początku zostałam solidnie obszczekana ale i wyprzytulana przez Marcysię, z którą jest w boksie. Swoją drogą Pani Iza powiedziała też, że Marcysia kategorycznie odmawia spacerów gdyż jakaś Pani dopuściła do tej samej sytuacji jak z Charliem - popieścił malutką pastuch :( Ale wracając do Sherlocka. Po obszczekaniu, obwąchał i sprawdził czy jestem bezpieczna. Zaraz potem były głaski i po kilku próbach obroża była założona :) Wyjście z boksu poszło nam sprawnie ale wychodzenie ze stajni już nie tak szybko. Po dłuchich minutach, chodzeniu w przód i cofaniu się, głaskach ośmielających i wąchaniu zwiedzającym wyszliśmy na zawnątrz. Sam dwór trochę chłopaka przestraszył ale szybko zabrał się za wąchanie i zwiedzanie. Na początku bał się każdecho ruchu, pękniętego patyczka, szeleszczącej torebki na wietrze ale jak już się oswoił to zasuwał jak profesjonalista :) Co jakiś czas odwracał się do mnie uśmiechnięty jakby był z siebie dumny! Zrobiłam mu kilka zdjęć w lesie ale załączam wam też te pierwsze ze strony abyście mogli porównać sobie jak wymężniał Sherlock :)
  14. Na spacerku byłam też z takim oto nowym psiakiem - jak dobrze usłyszałam wabi się Fredek ale ręki sobie uciąć nie dam. Freduś kuleje na łapeczkę i akurat przed spacerem zdjął sobie opatrunek cwaniak ;) Ja wiem, że dla większości to zwykły czarny (i do tego siwy na pyszczku!) kundel ale dał się poznać jako cudowna psia osobistość! Od samego początku zaczął ze mną rozmawiać - nawet subtelne pomróki i skomlenia nie uszły mojej uwadze. Zrobiło mi się go bardzo ale to bardzo żal. Na smyczy chodził bardzo ładnie i w ogóle nie ciągnął. Kiedy uklękłam od razu się we mnie wtulił i prosił łepkiem o drapanie. To był dopiero nasz pierwszy spacer i nie chcę wyprzedzać faktów ale zapowiada się, że będzie moim kolejnym pechowym ulubieńcem. Po jego wyglądzie można wywnioskować, że prędko do domu to on się nie wybierze :( Ale mam nadzieję, że was chwyci za serca tak jak i mnie!
  15. Kiedy już wróciliśmy z długiego spaceru z Zorro i Rosą dowiedziałam się, że większość psów już została wyprowadzona więc dostałam specjalne zadanie - przekonać Charliego do wyjścia z kojca. Chłopak kiedyś bardzo chętnie chodził na spacery ale teraz odmnieniło mu się tak, że nie chciał wychodzić wcale z boksu. Ba! Kiedy ktoś wchodził do środka ze smyczą to Charli zaszywał się w swojej budzie :( Pani Iza podejrzewa, że odkąd przyjeżdża tyle nowych ludzi ktoś niechcący podłączył go do końskiego pastucha i nasz biedak musiał dostać prądowego kopniaka, dlatego nie chce wychodzić :( Kiedy zobaczyłam za siatką taki zadowolony pyszczek myślałam, że to były jakieś żarty ale jak tylko weszłam do środka Charlie uciekł do budy. Podeszłam do niego i pogłaskałam, wtedy on wystawił lekko pyszczek ale zaraz go schował i wszedł głębiej. Chwilę posiedziałam i pomyślałam, że zajmę się czymś innym. Wyszłam więc ale jak dowiedziałam się, że wszystkie wychodzące psy już były na spacerach to pomyślałam, że spróbujemy znów z Charliem :) Tym razem kiedy do niego weszłam wcale nie uciekł do budy ale stał obok mnie i z wdzięcznością przyjmował pieszczoty. Zapięłam smycz i otworzyłam furtkę. Długo zajęła nam decyzja Charliego ale w końcu zrobił pierwszy krok. Ostrożnie i pomalutku wyszliśmy na drogę i potem było już coraz lepiej. Chociaż szedł nie pewnie to i tak się cieszę bo przecież szedł w ogóle :) Zrobiłam mu jedną fotkę bo nie chciałam go mocniej stresować. Mam nadzieję, że jak pojawię się tam następnym razem to Charlie będzie zadowolony czekał aż ktoś weźmie go na spacer :)
  16. Dziewczyny trochę się pogubiłam w tym pisaniu :P Ile z was realnie pomaga w sensie jeździ do Błędowa bo wydawało mi się, że jedna kobietka ale teraz z wpisów coś mi się poplątało czy więcej nas? :D Jestem bardzo ale to bardzo zadowolona bo dzięki Ewie byłam nareszcie w odwiedzinach u naszych psiaków. Chociaż ze swoich dawnych kumpli wyprowadziłam tylko misia - Zorro. Byłam też pozytywnie zaskoczona bo ... był taki tlum ludzi! Oczywiście ja zakapturzona więc Pani Iza na początku wykrzyczała "O Ada, nie poznałam Cię w tym kapturze!" i od razu poszłyśmy zapinać psiaki. Dużo osób było pierwszy raz, dowiedziałam się, że teraz jest jakaś akcja w firmie i stamtą przyjeżdża 10 osób, a lista ciągle się powiększa :) I to dzięki Ewie wszystko - takie słuchy chodzą :D Powiem wam ze smutkiem, że aż nam smyczy zabrakło dłuższych :( No bo co to za spacer kiedy Zorro mógł odejść ode mnie na metr góra dwa?
  17. Dobra jak nikt nie chce pomóc to będą miniaturki :( Nie mam pojęcia kogo pierwszego wam tu przedstawić więc lecę z listy. Pierwszą wymieniłam Silvę czyli babunię, w której zakochałam się od pierwszego wrażenia. Jakiś zwyrodnialec zostawił ją na zadupiu gdzie miała dużo kilometrów do jakiejkolwiek cywilizacji - pewna śmierć. Ale uratowana trafiła do fundacji :) Babunia ma sflaczałą łapkę, która bezwiednie sobie zwisa. Nie wiem jak teraz ale przynajmniej taką miała. Malutka zero agresji - taka przylepeczka malutka. Babcia niesamowita, nie wiem co jeszcze o niej pisać bo na zdjęciach byłyśmy raptem raz, a potem tylko całuski przez kraty.
  18. Pułtusk i Winnica to na 100% Chrcynno. Z kociego jakoś nie mogę napisać, czy DT już jest jak uda się złapać obydwa pieski?
  19. Dobra już widzę sama :) Powie mi ktoś co zrobić żeby to zdjęcie nie było miniaturką? :o
  20. Daszę znam ;) Co do psów to Marley nigdy nie lubił innych psów ale pewnie musiał zamieszkać z Marcysią bo brak miejsca :( Ogółem to genialny pies - nie to żeby coś ale miętę czuje do niego Pani Iza :P Rex to wiem, Shari jest w DT. O nowościach nie wiem nic niestety. Psy, które wypisałam to psy, które ciągle są (sugerowałam się stwoną www chociaż wiem, że dziala z opuźnieniem :) )- tych adoptowanych imion nie wymieniałam :P
×
×
  • Create New...