Jump to content
Dogomania

Inek

Members
  • Posts

    56
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Inek

  1. Wczoraj niestety znów pękł wrzód :( a już tak się cieszyłam, że nastąpiła poprawa. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo chociaż już wiemy kiedy następuje pęknięcie. Otóż wtedy gdy Inka ekscytuje się - wczoraj do domu wrócił Pan, którego nie widziała 3 dni i z oczka poleciało... bo radość była przeogromna. Jutro podjedziemy do weterynarza i spytamy czy może podawać jej leki uspakajające w dni kiedy przewidywalna jest ekscytacja. Oczywiście do momentu kiedy rogówka na tyle się nie zagoi, aby nie pękać przy podnoszeniu ciśnienia.
  2. Ja swojego psiaka adoptowałam z łódzkiego schroniska. Co mnie rozczarowało? 1. Całkowita ignorancja jest jeśli chodzi o zainteresowanie przyszłymi losami psiaka - nikt mnie nawet nie spytał, czy nie biorę psiaka aby go uwiązać na łańcuchu. 2. Całkowita ignorancja mojego zainteresowania przeszłymi losami psa - moje pytania dotyczące tego jak psiak znalazł się w schronisku, jaki był w czasie pobytu u nich...itd były ignorowane. Liczył się czas - jak najszybciej podpisać umowę i wydać psiaka. Co mnie zaskoczyło? 1. To jak szybko dorosły psiak przyzwyczaił się do nowego domu, jak szybko zaczął mnie i mojego męża traktować jak swoich właścicieli a najbardziej to, że to małe puchate stworzenie, które leży właśnie na moich nogach pod kołdrą ukradło całe moje serce :)
  3. Leki są ok - i oby nie zapeszyć, wszystko idzie w dobrą stronę :) Kołnierz uniemożliwiający drapanie oka chyba przynosi rezultaty! :) A mała już się do niego przyzwyczaiła. W sobotę wrzód pękł jeszcze dwa razy, w niedzielę oczko odzyskało całkowicie ciśnienie i było bardzo ładne. Wieczorem tylko czekałam, aż znów pęknie..... i nie doczekałam się! Dzisiaj cały dzień spokój! Oby tak dalej! Weterynarz wytłumaczył mi, że pęknięcia wrzodu mogą zdarzać się do momentu całkowitego wyleczenie rany. Mam się nimi nie przejmować i po prostu kontynuować podawanie leków, bo jak mówi rogówka ładnie się goi. A mój psiak powinien dostać nagrodę dla najdzielniejszego pacjenta - dzielnie znosi wszystkie zabiegi, pięknie zjada piguły, pokornie pozwala wkraplać sobie żel do oczka i kropelki... chyba podświadomie rozumie, że to dla jej dobra :)
  4. Jestem z okolic Łodzi - więc w żadne miejsce nijak mi po drodze. Wizyta poza Łodzią w tej chwili nie wchodzi w grę - za tydzień mam termin porodu, więc raczej nie będę już nigdzie podróżować. Spróbuję skonsultować tryb leczenie telefonicznie lub mailowo, choć myślę, że to jednak mało. Leczenie przez telefon, szczególnie oka, to jak wróżenie z fusów kawy rozpuszczalnej... :/ Oczko odzyskuje ciśnienie, oczodół nie jest już płaski. To chyba powód do zadowolenia... :/ Sama nie wiem już z czego się cieszyć a z czego nie...
  5. Małej w nocy znów pękł wrzód i znów lalo się oczko straszliwie :( Dzisiaj przed wizytą u weta znów się polało.... z oka zeszło ciśnienie. Jest strasznie płaskie. Lekarz jednak pociesza, że rogówka się regeneruje, że jest lepiej... a to, że pojawia się wyciek z oka - to tak czasami się dzieje gdy nazbiera się dużo płynu. Mała dostała zastrzyki - mają zamknąć wrzód, ja mam kontynuować podawanie leków i jutro dać znać lekarzowi czy oczko się wypełniło. Nie mam już siły - sama nie wiem czy wierzyć, że jest lepiej. Jestem z okolic Łodzi, jeśli ktoś zna jakiegos okulistę przyjmującego w okolicach - będę wdzięczna za każde informacje. Ile zwykle trwa leczenie takiego oka?
  6. Witam, piszę do was, abyście podzielili się ze mną swoimi doświadczeniami przy leczeniu uszkodzonej rogówki. Ja już powoli tracę nadzieję, że będzie lepiej... i sama już nie wiem czy jest jeszcze coś co mogę zrobić aby pomóc swojej psince. Zacznę od początku... U mojego psiaka pojawiła się jakiś czas temu dziwna wydzielina z jednego oka. Wyglądała jak "zwykła" ropa - ale jej ilości z dnia na dzień powiększały się... Z takimi objawami pojechałam do weterynarza - z racji tego, że byłam już wtedy w zaawansowanej ciąży wybrałam tego, który był najbliżej mojego domu. Nie myślałam, że ta ropka może być zwiastunem czegoś poważnego. Mała dostała gentamycin i miałam jej go dawać przez tydzień. Diagnoza to zapalenie spojówek i małe uszkodzenie rogówki (tak dosłownie mam wpisane w książeczkę zdrowia psa). Kuracja nie tylko nie przyniosła efektu, ale problem się nasilił. Pojechałam jeszcze raz - do tej samej pani "weterynarz". Diagnoza: oko goi się, ale rana jeszcze jest. Dostałam Solcoseryl w żelu 3xdzień i to wszystko. Zaczęłam kurację.... a oko zaczęło zalewać się zieloną ropą. Na sygnale pędziłam z psem do polecanego weterynarza do dużego miasta. Na miejscu okazało się, że pies ma wielką dziurę w rogówce i.... walczymy, aby nie stracił oka. Mała dostała jakieś zastrzyki w dupsko, Augumentin 2 x dzień po pół tabletki, Tobrex 2 x dzień po 2 krople i kontynuację Solcoserylu, tylko w dawce 4xdzień. Męczyłam psa zgodnie z zalecaniami - oczko zaczęło się goić. Nie było jakieś spektakularnej poprawy, ale gorzej też nie było. W piątek pojechałam na kolejną kontrolę - oczko się goi, ale kontynuujemy leczenie. W niedzielę, po wieczornym zakraplaniu dałam psiakowi nagrodę w postaci suszonego mięska i wyszłam z pokoju do garderoby... za dosłownie sekundkę psiak wbiegł za mną zachowując się nieswojo. Z jego chorego oka leciała ciurkiem woda!:crazyeye: Byłam pewna najgorszego! Oko wypłynęło! W nerwach, dosłownie na sygnale, ja w 38 tygodniu ciąży lecieliśmy z małą do weterynarza. Znów do innego - bo była 22 w niedzielę. Przyjął nas młody chłopak w przychodzi na Kurczakach w Łodzi. Uspokoi, że oko jest - ale pękł wrzód.... polecił, aby w poniedziałek wykonać zabieg - zszycia oczka i wykonania opatrunku zamkniętego. Zdecydowaliśmy się, że trzeba tak zrobić, ale postanowiliśmy, że gdy rano będziemy jechać do lecznicy zadzwonimy do naszego weterynarza, któremu ufamy. Ten stanowczo odradził zabieg. Mała dostała znów kilka zastrzyków w dupsko, dodatkowo hepatil, witaminę b12 i clemastinum, aby rogówka szybciej się goiła... oraz kołnierz, aby nie drapała oka. Dziś jest już czwartek, oko nadal jest bardzo brzydkie, pies męczy się w kołnierzu.... a ja zaczynam się zastanawiać czy dobrze zrobiłam rezygnując z operacji. Poradźcie mi jak wyglądała u was walka z wrzodem na rogówce? Ile trwało leczenie... czy ja coś robię źle? Czy mogę zrobić coś więcej dla mojego psiaka? Ja już powoli tracę siły... :placz: oko wygląda źle, ja za kilka dni rodzę, a najgorsze jest to, że psiak cierpi.... a ja jestem już tym wszystkim wykończona.
  7. Jestem.... przepraszam, że tak długo - ale miałam w tym tygodniu straszne urwanie głowy. Zaczną od początku: Mały trafił do nowego domku - zupełnie przypadkowo okazało się, że mój kuzyn szuka psiaka. Więc kwestia wyboru domu dla Sezamka była już przesądzona.Byłam pewna, że trafi do dobrego domu. Sezamek będzie miał kolegę - Fisia, zawsze pełną michę i dużo miłości. A już niedługo własne podwórko - bo Krzysiu w przyszłym roku wprowadza się do swojego domu! Może podjadę do nich w sobotę i zrobię zdjęcia. Niestety okazało się, że moja Ineczka nie akceptuje "intruzów" w swoim domku i nie będę mogła pomagać częściej psiakom dając im DT. Ale zawsze mogę porobić ogłoszenia - więc jak pomoc będzie potrzebna - proszę pisać. Klaudus na priv wyślę mój adres e-mail, a Ty podeślesz mi umowę adopcyjną - aby dopełnić formalności.
  8. Szczęśliwy Sezamek grzeje dupcię w nowym domku! Jutro napiszę więcej, dzisiaj wpadłam tylko przekazać dobrą nowinę!
  9. Mały przetrzymał grzecznie noc - obudził mnie tylko raz, tak około 4-rtej spacerami po mieszkaniu. Od rana miał dużo atrakcji, dużo zabawy i przytulania (był u mnie brat i bratowa). Rano raz zwymiotował (taką kupką kłaczków), zrobił dużą kupkę, i pozostawił po sobie kilka kałuży. Jest strasznie grzeczny jak na szczeniaka, aż się martwię czy nie aż za grzeczny... bardzo dużo śpi. Niestety, mój pies go nie akceptuje - a ten tak strasznie się chce z nią zakumplować... Jutro będę wiedziała co z rodzinką dla niego, jak ta planowana nie wypali w niedzielę robię mu ogłoszenia. Mam jednak nadzieję, że się uda.
  10. Sezamek już u mnie. Piesek jest śliczny, bardzo chce się bawić, niestety moja sunia go nie toleruje :( Nie dość, że jemu pokazuje zęby to jest na mnie obrażona.... :( Mały przymila się jak może, ale moja Ineczka nie pozwala mu do mnie dojść. Zrobił już trzy razy siusiu, jedną kupkę (był zarobaczony), teraz śpi. Z dobrych wieści.... oj byle nie zapeszyć, ale jeśli dobrze pójdzie Sezamek trafi w sobotę do nowego stałego domu! Dom sprawdzony, będę go nawet widywać :-)
  11. Może na początek zabrać szczeniaki? Czy wiadomo ile jest suczek? Ja mam trochę fantów - możemy zrobić bazarek i zacząć od sterylizacji... Czy wszystkie są pół-dzikie?
  12. Gdyby ktoś jechał w stronę Łodzi to zapraszam. Jest śliczny, szybko znajdzie dom... więc zamiast marznąć w budzie mógłby posiedzieć u mnie w ciepełku.
  13. W jakiej on jest miejscowości? Jeśli udałoby się go dostarczyć do Łodzi mogę mu zapewnić bezpłatny DT.
  14. Ja gdy wracam to Inka siedzi już pod drzwiami, jak tylko sprawdzi czy to na pewno ja to leci na swoje posłanie po zabawkę, lub smakołyka i mi go przynosi - tak jakby chwaląc się nim....
  15. Ja moją Inkę też często zostawiam samą - niestety, muszę pracować abyśmy miały co jeść. Pozostałą część dnia poświęcam jej, soboty i niedziele też są całe dla niej.... Myślę, że nie robię jej krzywdy - nie wygląda na nieszczęśliwą (szczególnie teraz gdy śpi na boczku na środku pokoju :)), zdecydowanie w gorszej kondycji była gdy zabierałam ją ze schroniska... Muszę jednak przyznać, że Inka to pies który nadaje się do takiego trybu życia - nie jest wyjątkowo aktywna, to taki typowy kanapowiec...
  16. Mam nadzieję, że uda się ukarać "właściciela" - czasami żałuję, że prawa "oko-za-oko" już się nie stosuje.... Gdzie były te psiaki? Czy przy domu właściciela? Czy w opuszczonym miejscu? Czy w okolicy mieszkali inni ludzie?
  17. Ja mogę małą zaprosić do mnie na bezpłatny DT - ale jestem z Łodzi i musiałabym mieć pomoc w transporcie. Gdyby coś to piszcie. Nie ma mnie w domu średnio 8 h, czasami mniej, ale miałaby towarzysza - moją Ineczkę. Dom stały dla małej to tylko kwestia czasu, jest prześliczna, ale nie można jej oddawać pochopnie - bo takie śliczności, gdy wyrastają często trafiają znów na ulicę :/
  18. Gdyby ktoś pomógł z transportem, ja też mogę zaoferować DT bezpłatny dla psiaka. Jestem z Łodzi.
  19. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że Frajda wreszcie znalazła dom! Kibicuję jej od samego początku, płakałam gdy dowiedziałam się, że uciekła, płakałam gdy znalazła się... a teraz płaczę, że wreszcie będzie szczęśliwa :) Powiem szczerze, że od kiedy ją pierwszy raz zobaczyłam chciałam ją adoptować.... w jej oczkach jest coś tak rozczulającego, że nie pozwala o niej zapomnieć. Pokazywałam ją mężowi, czekając, aż on też się w niej zakocha i zdecyduje, że dołączy do naszej rodzinki... ale niestety pozostał nieugięty, argumentując, że mamy wystarczająco dużo problemów z Inką :) Może i miał rację, bo mój kochany pchlarz jest wyjątkowo absorbującym psiakiem. Adoptowałam ją z łódzkiego schroniska jako dorosłego psiaka, który prawdopodobnie był u starszej osoby... dopiero u nas nauczyła się czym jest piłeczka, piszczałka, że można pobiegać za patykiem, że inne psy są fajne, że można się z nimi bawić, itd...itd. Więc Inka nadrabia teraz wszystkie lata zaległości, gdy musiała być grzeczna... szuka tylko możliwości aby coś zbroić. Jest przy tym najsłodszym psiakiem na świecie, który zabrał mi całe serce... i swoje mi też oddał :) Jejku, jak ja się cieszę, że Frajda ma domek! P.S. Niech tylko nowy właściciel spróbuje skrzywdzić Frajdunię! Będzie miał doczynienia ze mną..... i moją Inką! :D A uwaga.... jest to jamnik olbrzymi :D
  20. Biedny maluszek, aż się boję myśleć ile musiała wycierpieć :( Hop do góry, niech Cię wszystko zobaczą...
×
×
  • Create New...