Jump to content
Dogomania

SAIKO

Members
  • Posts

    301
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by SAIKO

  1. SAIKO

    Saikyo:)

    Ogólnie przyjąłem do wiadomości, że 3/4 właścicieli "krzykaczy" to debile, którzy potrafią stać za bramą/pod domem/na chodniku i patrzeć jak zakończy się sytuacja.. Czasami aż mam ochotę spuścić psa ze smyczy, żeby nabił guza delikwentowi z nerwów gdy nie mogę normalnie przejść z psem i muszę kręcić się w kółko przez 10/15m czasami bywa że i więcej aby się bronić... Jednak dochodzę do wniosku, że to jednak głupie bo łupnia dostanie pies który bd cierpieć, a nie właściciel idiota któremu wszystko jedno..
  2. SAIKO

    Saikyo:)

    Fakt, ciężka sprawa z luźno latającymi psami.. 3/4 to krzykacze, które bronią swojego "centrum". Ale najważniejsze, że nie ma zwarcia - nie dopuszczam do takich sytuacji. :) Zabawne są sytuacje z yorkami - zwykle wybiegają, przeciskając się wcześniej przez szpary w bramach wjazdowych, a rudy stoi jak zahipnotyzowany i jest kolokwialnie mówiąc "w szoku". Grunt, że nie ma w głowie zrobienia im krzywdy :). Schody są dopiero gdy osobnik xxx wyrasta od okolic kolan w górę - mimo wszystko i to jest do przejścia. Jeżeli jest zainteresowany na zasadzie "kim jesteś nowy przybyszu" to podczas spaceru może bez konsekwencji "obwąchać tyłek" młodemu. Przy wyraźnej agresji Kitka reaguje, gdy czuje że jesteśmy w sytuacji zagrożenia atakiem, lecz zawsze takiego psa biorę na siebie a rudy jest trzymany za mną - nie ma opcji aby wyszedł przede mnie - robi się dość silny ;p Co ciekawe przyjazne stosunki z zaprzyjaźnionymi psami są dalej na "topie" nawet z amstaffem. Uważam, że idziemy w dobrym kierunku :).
  3. SAIKO

    Saikyo:)

    dzięki :) nie spoczniemy na laurach.. w planach jest chodzenie z psem bez smyczy po mieście w mniej zatłoczonych miejscach, a następnie obok obcych psów (o ile to realne :P)
  4. SAIKO

    Saikyo:)

    [video=youtube;TgXm7wzbjlU]http://www.youtube.com/watch?v=TgXm7wzbjlU[/video] [video=youtube;66pym-mSGdk]http://www.youtube.com/watch?v=66pym-mSGdk[/video] [IMG]http://pics.tinypic.pl/i/00374/gap075wc1yep.jpg[/IMG]
  5. SAIKO

    Saikyo:)

    [QUOTE][COLOR=#000000]mieszanka bernardyna / mastifa pirenejskiego? Ładny by był. Szkoda, że trochę zaniedbany. U mnie składu węgla pilnuje mega zabiedzony podhalan. Ilekroć go widzę serce aż boli.[/COLOR][/QUOTE] Możliwe, aczkolwiek nie mam pojęcia co z czym i ile w tym psie siedzi, w każdym bądź razie znacznie większy niż młody :eviltong: Fakt, zaniedbany... A widzisz... jakieś 150m ode mnie też mamy podhalana - jest dość terytorialny, ale spróbuję cyknąć fotkę ;)
  6. SAIKO

    Saikyo:)

    ps; [URL="http://www.dogomania.pl/forum/members/114945-understandme"][B]understandme[/B][/URL]; Najlepszego! ;)
  7. SAIKO

    Saikyo:)

    Fotki ze wczorajszego spaceru i po ;) Kateczka, dzięki ;) [QUOTE]Daj znać jak zmierzysz ;-) Mój ma 68 cm w kłębie, lubię mieć porównanie z innymi rasami :smile: A waży trochę ponad 50kg, czyli więcej ode mnie :-D[/QUOTE] 67-68cm (jednoznacznie nie jestem wstanie odpowiedzieć, ale coś koło tego ;) ) Wagowo.... ;P Nie sądzę żeby przekroczył 35 kg - czyli to taki jeszcze młodzian. [QUOTE]U mnie systematycznie wypuszczają wolno takiego psa wielkości ONka. Zawsze staram się trzymać go z daleka od nas, bo poprostu mu nie ufam, a przyjaźnie nastawiony to on nie jest. [/QUOTE] U nas to takich psów lata masa... wczoraj to np, mimo że mróz trzymał i była godzina mniej więcej 22.00 to spotkaliśmy co najmniej 5-6 psów i to nie takich małych :cool1: Jest też taki facet z psem w typie pita, który lubi sobie dla zabawy spuścić psa ze smyczy... a co :mad: w sensie, że poszczuć... druga sprawa, to to że ten pies będąc nawet na smyczy, to jak się "odpali" to przeciąga właściciela po chodniku i to dosłownie... Wczoraj też mieliśmy bliskie spotkanie z sarną - gdzieś w okolicy musiało być stado:evil_lol:, dosłownie tak 5 m od nas stanęła jak wryta - my też (pojawiła się nie wiadomo skąd :) ) Młody widział sarnę z takiej bliskiej odległości pierwszy raz i nie do końca wiedział chyba co jest grane... Staliśmy tak z kilkanaście sekund - jedni patrzą na drugich jakby zobaczyli kosmitów i dopiero jak sarna postanowiła dać dyla, to obudził się instynkt że "trzeba ruszyć tyłek". Znajomy spod miasta opowiadał, że jak puszczał kiedyś Akitę luzem, to mu pies zwiał... zniknął gdzieś ns łąkach itd. Niby wszystko fajnie, psiak wrócił pod wieczór... no tylko że nie sam, bo jak się rano okazało to pod ogrodzeniem leżała martwa sarna... gdzie ją dopadł, skąd przywlókł... w sumie nie wiadomo, ale gość był w szoku.
  8. SAIKO

    Saikyo:)

    [IMG]http://www.iv.pl/images/51721698299891457937.jpg[/IMG] [IMG]http://www.iv.pl/images/93879631430032210726.jpg[/IMG] [IMG]http://www.iv.pl/images/79261462094410155409.jpg[/IMG] [IMG]http://www.iv.pl/images/12857527684228380311.jpg[/IMG]
  9. SAIKO

    Saikyo:)

    Hodowcy również mi wspominali że do trzech lat rozwijają się te psy, w zależności od tego co maja w diecie, ale jak się słyszy że dwulatek ma 40 kg :evil_lol:
  10. SAIKO

    Saikyo:)

    Oby...:lol: nie chciałbym żeby wglądał jak "klucha" :P A jak się wypowiadacie, że Wasze psiaki miały na stanie po 40 kg... w wieku dwóch lat, no to wiesz, różne myśli przychodzą człowiekowi do głowy ;)
  11. SAIKO

    kaganiec

    To co w telewizji, to wiadomo - ma się sprzedawać i ma przynosić zyski i jest to namiastka całej pracy z psem. To co się tam widuje to "narzędzia" wiele trzeba szukać samemu jak dojść do takiego luzu itd itd. To się przede wszystkim opiera na pracy z samym sobą, a nie de facto z psem... Jak już się pracuje, to nie koniecznie się psa wali kuksańcem nogą po żebrach... są także inne sposoby. Pies reaguje na mowę ciała... to jego język, a nasza postawa, przekonania na temat rasy - czyli to co nam siedzi w głowie, że "pies jest dla niektórych genetycznie agresywny" bo to wpływa na to jak sie zachowujemy... Trzeba się zastanowić, co jest dla nas atrakcyjne... Atrakcyjny jest ten, kto potrafi wyrażać emocje ;) Pies nie podda się woli kogoś, kto nie potrafi panować nad swoimi emocjami i nad ich wyrażaniem... nad wywoływaniem danej emocji w sobie na życzenie, to trzeba przepracować sam ze sobą. Pewność siebie nie jest cechą genetyczną - to umiejętność "nabyta"... tak jak nieśmiałość, tego wszystkiego można się bez problemu nauczyć, tylko trzeba chcieć. Jak się dana osoba tego nauczy, to nie jest dla psa "nudna" a dla innych ludzi "nie gada nudów" najnormalniej w świecie "nudów" tylko jest atrakcyjna - czuje się chęć podążania za taką osobą i spoufalania - pies wobec nas reaguje tak samo. Właśnie dlatego o niektórych się mówi, że psy się do niego kleją i że taka osoba ma "rękę do psów" to jest nic innego jak to o czym mówię ;)
  12. SAIKO

    kaganiec

    [QUOTE]a ja uważam, że szkolenie to właśnie fajne rozwiązanie...nie okłamujmy się większość z nas nie rodzi sie "przywódcami stada" ja sobie szkolenie bardzo cenię...mój pies zresztą też... miał kontakt z innymi psami, uczył sie z nimi przebywać... jak w innej sytuacji chciałbys tego dokonać Sayko? no chyba, że masz kilku znajomych z psami i mozesz na nich :ćwiczyć"-u nas takiego komfortu nie było. Poza tym od tego sa szkoleniowcy zeby Ci powiedzieć co masz robic a nie wróżyć co bedzie dla Ciebie i Twojego psa dobre...tak więc nierozsądne jest negowanie szkoleń. nie ma opcji mieć kontroli nad psem cała dobę...po pierwsze pies kupe czasu przesypia...po drugie ludzie pracują, czasem też pies jest gdzieś zostawiany. Ja mam pewność, że mój nic nie wywinie jak idzie na spacer z moim tata, u którego zostaje jak mnie nie ma...[/QUOTE] Nie neguję szkoleń jako tako... już tłumaczę ;), znam kilka akit które "były problemowe" czyli standardowo sapały do niemal każdego psa. Część z nich na placu poprawiło swoje zachowanie, jednakże... właściciel z racji "niekonsekwencji", "ciućkania" oraz innych tego typu spraw, które sprawiają że ludzie łapią się na "ładne oczka"- czyli przekupnego charakteru - w oczach psa - słabego i niestabilnego charakteru przewodnika sprawia, że pies w spornych sytuacjach robi to co uważa za słuszne. Każdy wie, że Akity to takie psiaki które "w domu" i "przy swoich" czyli rodzinie/przyjaciołach oraz psach/kotach/papugach potrafią się zachować nienagannie i pozwolą sobie na dużo - do tego wystarczy podstawowa wiedza z zakresu wychowywania psa. Dziecko z rodziny jest wstanie zrobić psu niemal wszystko i on nawet nie ma zwyczaju protestować - ma wielka cierpliwość, ale dla swoich:). Co się jednak dzieje, gdy pojawia sie bodziec z zewnątrz...? Pies z potulnego miśka, którym jest przy "swoich" zmienia zachowanie na rzecz tego, że chce dorwać drugiego psa w parku/za ogrodzeniem i to osobnika, który paja do niego sympatią i ciekawością... to w zdecydowanej większości dla obcego kończy się atakiem naszego psa. To samo dzieje się, gdy przykładowo siedzimy/idziemy i ktoś powiedzmy nas zaczepi... zapyta o drogę, albo podejdzie bezdomny aby wyciągnąć 2 zł... Pies się zmienia i staje się "czujny" czasami jednak przesadnie czujny... obszczeka, szuka na siłę kontaktu wzrokowego z takim osobnikiem... w skrócie jego mowa ciała się zmienia. - To bardzo powszechnie można spotkać u Akit, które są źle prowadzone - a człowiek żyje niestety w iluzji tego, że skoro jego pies jest kochany w domu, to jest ułożony... to wielka iluzja. Ale spotykamy także i takie Akity, które są bardzo "wylewne" w uczuciach... zachowują się nienagannie wobec ludzi w tym obcych jak i psów, które są przyjazne - ja spotkałem takiego psa, i uwierzyłem że doprowadzenie "samca" do takiego poziomu jest możliwe, ale wymaga to wieeelllle pracy od nas - to dotyczy tego o czym mówię - fucha 24/7. Bądźmy szczerzy... gdy idzie na nas chodnikiem "dominujący pies" szukający zaczepki to Akita zareaguje na jego zachowanie... gdyż kitki praktycznie nie ulegają inny psom, których nie znają - w znajomym stadzie, w którym psy się znają od "łebka" są w stanie zaakceptować przewodnictwo innego samca z mocniejszym charakterem, jednak w innych sytuacjach jest to niezwykle trudne i kończy się próbą sił. Dwa lata temu nie wiedziałem praktycznie nic o tym jak wychować Akitę... Zostałem dwukrotnie ugryziony w tzw "spornej sytuacji" gdy próbowałem zmusić do wykonania komendy rudego przy spotkaniu z psem, którego dosłownie "nienawidzi" bo miał z nim starcie, a dwa nie ma okazji nawet "potrenować" bo widza się raz na ruski rok- chodzi o labradora, który go kiedyś zaatakował. Miało to miejsce, gdy pies był ułożony na tyle że postanowiłem dać mu nieco luzu... no i mi się dostało :P Dzisiaj pies chodzi niemal jak w zegarku, ale wiem ile mnie to kosztuje pracy, aby było lepiej niż "przyzwoicie". Nie od razu Rzym zbudowano ;) A ja nie będę owijał w bawełnę że nie popełniałem z psem błędów - mimo wiedzy :P Trafiła mi się niezamierzenie akita, która od początku chciała w domu postawić na swoim i sobie wszystkich w około poustawiać - i to nie jest kwestia "mój jest trudniejszy" bo już w miocie pies prezentował osobliwe zachowania. Nie byłem na żadnym szkoleniu - mieszkamy na wsi za miastem i w przeważającej większości właściciele nie panują na swoimi pupilami na tyle, żebym wgl myślał o próbie spoufalania się... szukam takich psów niestety praktycznie ze świecą i zdarza się, że daleko od domu odbywając regularne spacery. Wszystkiego nauczyłem się sam kierując się tym co działa - Cesar Millan u mnie działa, sprawdziłem i stosuję z powodzeniem - de facto nie polega to na braku kontaktu z psem, stanami lekowymi czy kopaniem psa po żebrach - trzeba sobie zdać sprawę, że "narzędzia", które oglądamy w tv nie dadzą nam tego o czym mówi Millan - tą filozofie pracy z psem trzeba po prostu zrozumieć - wtedy okazuje się, że jednak działa i daje efekty, a pies o dziwo ma dalej "fan" i chce chętnie współpracować. Praca z psem 24/7 czyli bycie przewodnikiem zawsze i wszędzie nie oznacza fizyczną kontrolę nad psem... Też chodzę do pracy w weekendy na uczelnię i pies siedzi sam w domu... jak mnie nie ma, to siostra - znacznie młodsza przyprowadza często obce dla psa koleżanki... Ja nie mam nad tym kontroli, ale pies wie "co jest pięć" i nie świruje... a to są dzieci. To tak działa ;). [QUOTE]co do szczypania toz doświadczenia...nie robienia mu krzywdy, agresji, szarpania ale w takich sytuacjach trzeba próbować wszystkiego , no chyba, że dla Ciebie jedyną metoda jest mówienie do psa, ze sie jest jego szefem i sie panuje nad sytuacją więc ma sie chłopak opanować?? lepsze to niz kolczatka, któa ciężko uzyc umiejętnie. U mnie działa reprymnda :P ale kilka razy jak zauważyłam głuochotę Tanka próbowałam włąśnie tego...wystarczyło złapanie i pies od razu "wrócił do mnie" młoda akita to duzy znak zapytania...jak mój skończył 3 lata to chyba dopiero wtedy odetchnęłam z myślą, że mnie już niewieloma rzeczami mnie zaskoczy...teraz mam powtórkę z rozrywki tyle, zę z sunia i z nią też pójdziemy na szkolenie i to już na szczeniaki, bo chce żeby miała kontakt z psami...nie musi ich kochac ale akceptować i reagowac na moje instrukcje, nie wiem czy jest lepsze rozwiazanie niż szkolenie szczególnie dla kogoś kto sam tego nie ogarnia... Tano mając dwa lata był juz chyba blisko 40 kg i tak mu zostało do teraz...waha sie o jeden w górę lub w dół...a mierzyć go nie mierzyłam ;-)[/QUOTE] Nie, nie... ;) To nie tak... korygowanie psa - na zasadzie próbować wszystkiego może mieć de facto zgubne konsekwencje. Korekta ma być bodźcem, który nie bedzie mylony z niczym innym... Nie może być mowy o sytuacji w której Ty "szczypiesz" psa - korygując go, podczas gdy przykładowo w zabawie podszczypujesz mu tyłek dla zabawy, łapiesz za fafle aby go wytarmosić itd itd - rozumiesz do czego zmierzam... :) To bardzo częsty błąd, bo w momencie gdy Tobie się wydaje że psa korygujesz, on może to zrozumieć na odwrót... Korekta ma być dla psa bodźcem zrozumiałym - to samo z korektą słowną. Jak mówisz psu "eeejj" czyli nie rób tak, a w chwilach relaksu w domu... mówisz do Tanka "ejjj" misiek rusz się z kanapy, bo gnieciesz mi nogi - to to też nie przejdzie ;). To nie dotyczy Ciebie, chciałem po prostu rozwinąć to co miałęm na myśli. 40 kg...? To ja nie wiem... Mój to w taki razie "skóra i kości" bo wagowo nie dobił do 35kg, a wzrost w kłębie to około 68 cm (plus minus możliwy margines błędu)... Je normalnie rano wi wieczór, bo jego dieta polega na gotowaniu żarcia w postaci ryżu, kaszy z warzywami na szyjach idyczych, kurzych łapkach, wątróbce, żołądkach itd itd. Czasem dostanie kość wołową czy jakieś mięsko... jajko i od czasu do czasu karma. Nie wygląda jak skóra przyklejona do kręgosłupa... nie ma takiej ilości ruchu jak psy biegające w zaprzęgach, więc nie wiem... ;)
  13. SAIKO

    Saikyo:)

    [QUOTE][COLOR=#000000]Ooo kaukaza masz w sąsiedztwie [/COLOR]:loveu:[/QUOTE] Nooo... powiedzmy ;) jeżeli odległość około 6 km jest sąsiedztwem :D Mijałem już to miejsce, ale jakoś nie widziałem tego psa wcześniej... w każdym bądź razie to jest raczej niedźwiedź, a nie pies :P Tam trochę w prawo - tego nie widać na zdjęciu, ale jest ogromna dziura... tak pi razy oko zacerowana, z wielkimi szparami - jakby chciał to by wyszedł... Ten pies nie od razu był taki milutki...:evil_lol: w pierwszej chwili (mimo, że jego zachowanie aż tak bardzo tego nie wskazywało) do głowy przyszła mi tylko myśl, że jak ten pies by się wydostał... to :shake: [QUOTE][COLOR=#000000]Jak tak patrze na Saiko to wydaje mi się że on ma takie chudziutkie łapki, ale to pewnie moje przyzwyczajenie do łap olbrzymów [/COLOR]:smile: [COLOR=#000000]A tak z ciekawości, mierzyłeś kiedyś go w kłębie?[/COLOR][/QUOTE] To pewnie przez to tzw "złudzenie optyczne" ;) A tak poważnie... to fakt... młody jest w fazie "budujemy masę" - przynajmniej głęboko w to wierzę... bo jedzenia mu nie odmawiamy, ale coś wolno mu to idzie, to całe "nabieranie wagi"... to nie tak jak u molosa, że raz, ciach i już... Podobno ten typ tak ma, że długo się rozwija - dieta również ma na to wpływ... ale z tego co mówię wychodziłoby, że pies leci na samych warzywach, nie nie... tak nie jest ;) Nie mierzyłem... w sumie czemu nie...z ciekawości zmierzę ;)
  14. SAIKO

    kaganiec

    [QUOTE][COLOR=#000000]ja w sumie mojęgo szarpie za skórę na karku (tak babka z hodowli poleciła) ale na niego to nawet nie działa, nawet obroża uzdowa na niego nie działa w takich chwilach ale gdybym miała tylko szynke przy sobie uhuh pewnie golden by nie istniał już dla niego ^^[/COLOR][/QUOTE] Nie zadziałało, bo to tak z "niczego" nie zadziała :). Wyobraź sobie sytuację, że Ty się kłócisz z sąsiadem i Twoje dziecko zwraca Ci uwagę... posłuchasz go...? To nie przejdzie ;) [QUOTE][COLOR=#000000]tu nie chodzi o szarpanie....bardziej o impuls...takie szczypniecie...cos mocno dzialajacego[/COLOR][/QUOTE] W skrócie wyrwanie psa z nieodpowiedniego stanu... wybicie go z niego, aby pokazać psu co i jak :). Dokładnie, jak wyżej..., dorosły nie posłucha dziecka... A pies nie zwróci uwagi na kogoś kto jest mniej ważny do niego... A wręcz się może zbuntować, no bo jak to tak... żeby to zadziałało, to Pańcio musi nabrać charakterku - nie ma opcji na skróty :). Dlatego... [QUOTE][COLOR=#000000][B]Obiecałem sobie że na wiosnę pójdziemy na szkolenie[/B]. Mój już jest w takim chyba wieku że nie lubi jak obcy go głaszczą. Ugryźć nie ugryzł nikogo ale warczy[/COLOR][/QUOTE] ja osobiście uważam, że to nie rozwiąże problemu... na placu będzie ok, ale po tygodniu/dwóch tygodniach wróci to co było ;) Akity są psami bardzo towarzyskimi ;) nieufność wynika z tego, że się nad psem nie panuje... Więc pies podejmowanie decyzji, czy komuś pozwoli się dotknąć, a konkretniej to zbliżyć na pewną odległość - bierze na swoje barki, nieuzasadnioną próbę obrony, świrowanie gdy wpuścimy listonosza do mieszkania itd itd. Druga sprawa, to że do Akity trzeba się pofatygować - w inny sposób, aby nas zaakceptowała... Trzeba mieć na uwadze, że ta rasa czyta ludzi jak z książki... Dlatego, aby zdobyć tzw "szacunek" trzeba się "postarać" ;) Wychowanie, to fucha 24/7 niema zmiłuj... i niema opcji - dziś pozwolimy, a jutro odmówimy... albo w tę albo wew tę :). Tak z ciekawości... ile Wasze Psiaki mają w kłębie... i ile ważyły, gdy miały lekko ponad dwa lata? Pamięta może ktoś? :)
  15. SAIKO

    kaganiec

    Dogi niemieckie były pierwotnie wyhodowane jako psy do polowań na dzikie świnie, foksteriery walczyły z lisami, bulmastiffy były psami leśniczego przeznaczone do tępienia kłusownictwa, a owczarki niemieckie były psami pasterskimi. Żadna z tych ras nie jest obecnie używana do tego, do czego została stworzona... I tak samo jest z pitami/ttb... olbrzymia większość tych psów - nie walczy na ringach, czyli nie robi tego do czego została stworzona. Oczernia się te rasy... i kojarzy jednoznacznie z psimi zapasami, które zostały zakazane prawie wiek temu... Fakt faktem, że kilku fanatyków kontynuuje ten proceder odbija się niekorzystnie na całej rasie. Nie wiem ile... i jak znasz ttb, ale ja przez pewien okres miałem na ich punkcie fioła i szukałem psa z cechą gameness - wiesz jak działa ego... chęć posiadanie najlepszego. Ludzie na forach, którzy się "udzielają" to w zdecydowanej większości de facto młodzi i bardzo młodzi ludzie, którzy się jarają filmikami oraz możliwościami tych psów... Pogadaj z takim i powiedz, że jego pies jest słaby... wynajdzie tysiac powodów aby Cię przekonać, że jest inaczej :). Ludzie, którzy mają te psy i używają szarej masy w czaszce nie muszą sie afiszować, bo wiedzą co mają... znają wartość swojego psa - jego mocne strony i słabe, a konkretnie to wiedzą jaka jest rzeczywistość i nie halucynują że ich pupil to wściekła bestia pod przykrywką fenomenu psiego gatunku. TTB nie są wściekłymi bestiami odpowiedzialnymi za ataki za ludzi... Nagonka na nie - że w sensie pogryzienia??? U Akit wcale nie jest tego mniej, ale właściciele się z tym nie afiszują... Ile osób na forum się przyzna, że ich pies kogoś ugryzł/pogryzł czy zagryzł jakieś zwierze w tym psy, hmm...? Na palcach jednej ręki nie znajdziesz takich osób, które same z siebie otwarcie się do tego przyznają :mad:. Żywy przykład u mnie... Akita - 10 letnia, można pomyśleć że emeryt, a tu proszę... nieomal zabiła dziecko... milimetry od przerwania tętnicy, dziecko które weszło przy otwartej bramie po piłkę - pies był z właścicielem... i co... w gazecie była jedynie "notatka" pies pogryzł chłopca, który miał x -lat -właściciel to osoba z wyższego szczebla, pies po szkoleniach i mający odpowiednie warunki. Psa wykastrowano i sprawa została zamieciona przysłowiowo pod dywan, a teraz wyobraź sobie pita, który coś takiego by dokonał... "pies morderca" - taka łatka murowana, a Akita jest trudniejszym psem o ttb i wielu molosów, osoby, które mają bezpośrednie porównanie - zapanowanie nad agresją, czemu tyle osób ma z tym problem... ciekawe dlaczego?, dominacją, upartością i bezwzględnością co jest jeszcze bardziej "wywarstwione" przez to, że masz do czynienia z psem pierwotnym o uwarunkowanych niemal tak wrażliwych jak u wilka... niemal, bo to jednak nie wilk ;) Dla rodziny i znajomych owszem - cud miód i orzeszki, bo akita jest rasą bardzo towarzyską w momencie, gdy jest właściwie prowadzona, a nieufność względem obcych i próby ich przegonienia... są wynikiem braku realnej kontroli nad psem, to co się wielu wydaje, to niestety iluzja panowania nad psem... Amerykański pitbull, którego wiele osób widząc dzisiaj spacerując z psem się "lęka"... pies, którego "podkreślam" PRZODKOWIE zostali stworzeni do współzawodnictwa w najkrwawszych sportach, "stał się" psychicznie i fizycznie silny. Silny i szybki, przepełniony wigorem dzisiejszy pitbull jest inteligentnym łobuziakiem i nie ma wiele wspólnego z tym, co widuje się potocznie na ulicach - sory, ale ciężko znaleźć prawdziwe psy w tym typie, tylko pasjonaci - prawdziwi pasjonaci, którzy są wstanie sprowadzić szczeniaka z zachodu posiadają takie psy i zazwyczaj ich cechy wykorzystują w zupełnie innym celu niż walki i chęć jarania się tym. Historia tej rasy sięga ponad 150 lat - nie wiadomo dokładnie kiedy... A ile lat akity były wykorzystywane w niechlubnym procederze... ponad 300 lat, Pity dopiero raczkowały i oficjalnie walczyły przez plus minus 50 lat (nie wliczając marginesu błędu)... i który pies ma bardziej ugruntowane pewne schematy w swojej psychice... nietrudno zauważyć ;). Jeżeli ktoś myśli, że wieszanie na oponie to forma treningu psa pod kątem walk, to się może grubo mylić ;) Ludzie, którzy się już tym wgl zajmują... powiedzmy zawodowo, a nie w "piwnicach"... w skrócie, ich psy są wielbione ponad miarę i nie toczą walki za walką jak się powszechnie o czymś takim myśli. Są prowadzone tak, że wiele osób mogłoby się przy nich zawstydzić. Psy takie mają reżim dietetyczno-treningowy, czyli tzw keep, mający na celu zachowanie żądanej wagi psa, przy zachowaniu jego maksymalnych możliwości siłowo-wytrzymałościowych - na ulicach takich psów nie znajdziesz... wierz mi ;) To co się widzi na ulicach, to w porównaniu z "prawdziwym" pitem to tylko followery... Znaleźć psa wywodzącego się bezpośrednio z linii walczącej jest naprawdę "ciężko" u nas w kraju i nie tylko... :) Takie psy się "szkoli" one same z siebie nie nauczą się prawidłowego chwytu i poruszania się/techniki na ringu. Żeby zrobić do tego analogię posłużę się dogiem argentyńskim - część osób w kraju szkoli te psy na "dzika"... Dog mimo, że od kilku ładnych lat był w tym celu wykorzystywany w historii ma bardzo często złą technikę, bądź złe nawyki i uczy się go prawidłowego chwytu i techniki ataku na dzika. Sam z siebie mimo, że ma gabaryty i geny, to jest skazany na odniesienie ran w takich starciach. I tak samo z pitami, mimo genów to same z siebie... nie mają, nie potrafią tego o czym krążą legendy... Coś im niby świta, ale to jednak nie to ;). [QUOTE][COLOR=#000000]Uważam że te psy powinni trzymać jedynie pasjonaci tej rasy.[/COLOR][/QUOTE] Otóż to ;) To samo tyczy się naszych Akit... m.in dlatego nie warto owijać w bawełnę, że piesio sam się wychowa, a poza tym jest taki cudowny i wgl... niestety, te psy również mają "ciemną stronę" :). [QUOTE][COLOR=#000000]A teraz z innej beczki tzn. jak bardzo Wasze Akity dają Wam w kość na spacerach? Chodzi mi o intensywność, czas. Mój np wychodzi 3 razy dziennie. Rano 1godz., popołudnie 1,5 godz, wieczorem 1,5 godz. I to nie są spacerki. Smycz mam zrobioną z linki wspinaczkowej ok 10 metrów. Teraz jak jest śnieg to czadu daje że ja wymiękam hehe Może dlatego od roku zatrzymał się na wadze 41 kg i nie może przytyć, a z 5kg by mu się przydało.[/COLOR][/QUOTE] U nas jest tak, że rano na siku, popołudniu podobnie, a wieczorem 2-3 godzinny spacer połączony z treningiem, w zależności od warunków różnie intensywny - w tym wieku mu to wystarcz, a ponieważ nie jest jeszcze full rozwinięty... dbam by się zbytnio nie przemęczał i sobie czegoś nie zrobił;). Zimowe szaleństwo, to chyba norma u tych psów... tropienie, masa energii i chęć do co rusz nowych wyzwań :evil_lol: Saikyo śmiga głównie na ringówce, a jak jest wolna przestrzeń lub jego nastawienie jest prawidłowe to biega luzem ;) Reszta rodzinki uważa, że zwariowałem że pozwalam mu się szwendać bez smyczy... z uwagi, że to przecież Akita i może mu coś strzelić do łba, ale ja mu ufam :D Nie powiem, bywa i tak, że próbuje mnie testować i się zgrywa... sprawdza, czy jak się oddali w swoją stronę to będę za nim biegał by go złapać... Ja z reguły robie w tył zwrot i idę w swoja stronę jak pies staje się "głuchy" na wołanie. W górach była raz taka sytuacja... pies biegał luzem, nie było ogrodzenia i tak się wygłupialiśmy... Pojawiła się reszta osady domowników no i pies wyczuł okazję...:diabloti: Wtedy się wkurzyłem :D fakt... bo osadnicy zaczęli mi panikować i biegać za psem... a pies wziął to za zabawę i ochoczo zerkając i podskakując zaczął się oddalać w kierunku "psów" na łańcuchach... :mad: udało mi sie go dorwać zanim doszłoby do awantury... bo na szczęście misiek - moskiewski stróżujący grzecznie spał w budzie, a rudy biegał przed nią i jakims cudem się nie wyczuli... Udało się go przywołać, bo nie miałem zamiaru podchodzić i go łapać... każdy wie jak takie "psiaki" potrafią się wyrwać z drzemki jak strzały..., ale stracha wtedy miałem, nie powiem :evil_lol:.
  16. SAIKO

    Saikyo:)

    [IMG]http://www.iv.pl/images/74057440590346693359.jpg[/IMG] [IMG]http://www.iv.pl/images/04752010651176005272.jpg[/IMG] [IMG]http://www.iv.pl/images/20713250317653792379.jpg[/IMG] [IMG]http://www.iv.pl/images/65405818984095013035.jpg[/IMG] [IMG]http://www.iv.pl/images/64661116732254628173.jpg[/IMG] [IMG]http://www.iv.pl/images/55935087426941910114.jpg[/IMG] [IMG]http://www.iv.pl/images/82841621998423374378.jpg[/IMG] [IMG]http://www.iv.pl/images/77811688385749223175.jpg[/IMG] Przepraszam za jakość... zdjęcia robione są telefonem, a młody niechętnie pozuje - jak widzi flesz to pojawiają się u niego ciągotki do wygłupów :evil_lol: Na zdjęciach kundelek, owczarek kaukaski oraz owczarek szkocki - samce jakby ktoś pytał ;)
  17. [QUOTE]Przeczytalam, ze nie nalezy karac za warczenie, bo warczenie to slyszalny znak dla nas, ze cos dla naszego psa jest zagrozeniem. Mozna go oczywiscie oduczyc warczenia, ale wtedy bedzie to pies, ktory bedzie atakowal bez zadnego uprzedenia i to my bedziemy zaskoczeni, ze pies byl w jednej chwili normalny, a w w drugiej zaatakowal. Dla mnie to ma sens.[/QUOTE] Bzdura... to nie jest kwestia tego, że psa można oduczyć warczenia... Chodzi o wybicie psa ze stanu "chce Ci dokopać" na rzecz... przerwania nieodpowiedniego zachowania - chwilowy szok i trwoga, czyli "co Ty mi robisz" - upomnienie, że tak nie wolno się zachowywać w obecności przewodnika. Przestańcie filozofować, że pies po korekcie przestanie prezentować takie zachowanie jak "warczenie"... Warczenie, to jeden z sygnałów... jeden z wielu, musisz wiedzieć ze jest ich cała masa i warto je poznać ;). Pytanie za sto punktów, czy komuś wgl to się udało wyeliminować, wyeliminował ktoś kiedyś osobiście warczenie psa na rzecz ataku bez ostrzeżenia...? Nie interesują mnie książki/publikacje/artykuły... Chcę wiedzieć, czy komuś się to udało, mi jeszcze nie :).
  18. Czasami najprostsze rozwiązania są najlepsze i warto wiedzieć, że pies jest psem i w taki sposób należy go przede wszystkim traktować... oraz pozwolić mu nim być. Warto także zacząć najpierw od siebie, odpowiedzieć sobie na pytanie, czy moje nastawienie, przekonania i nawyki wobec psa są prawidłowe... w momencie, gdy te sprawy się już uporządkuje należy się zająć kwestią wychowania pupila... Ludzie podają na forum "narzędzia" jak naprawić, jak zresocjalizować, jak się zachować... Co Ci z narzędzi, kiedy jednak nie wiesz, którą śrubkę najpierw odkręcić...??? To tak jakbyś złapała kapcia w samochodzie... masz lewarek, masz klucz oraz koło zapasowe, ale nie wiesz jak się do tego prawidłowo zabrać... Z resocjalizacją psów jest podobnie. Dobra wiadomość jest taka, że Twój pies jest zawsze gotowy na to, aby dogadać się z resztą psich znajomych... Zadaj sobie pytanie, czy Ty jesteś gotowa, aby w to uwierzyć... ? ;) Bo to Ty niestety jesteś tutaj problemem, a nie niesforny onek. Zacznij zwracać szczegóły jak wygląda Wasza relacja, jak się wobec Ciebie zachowuje, jak zmienia się jego nastawienie w danych chwilach, gdy pojawia się bodziec... co jest tego przyczyną... - jakie Ty masz wtedy emocje, jak wygląda sprawa ćwiczeń, dyscypliny, ciućkania... To jest pies i jego świat wygląda zgoła inaczej niż Twój światopogląd... To co dla Ciebie jest "normalne" dla niego może być rytuałem, to na co Ty nie zwracasz uwagi, dla niego jest bardzo istotne... Czy czuć od Ciebie zapach strachu/paniki, braku pewności siebie... Czy może dumy i poczucia "moje jest lepsze" - wiary we własne możliwości/ Twojej energii - charyzmy bądź jej braku... To wszystko jest dla psa bardzo istotne, dlatego nie każdy pies jest dla każdego odpowiedni... Energiczność jednych może przytłaczać drugich i odwrotnie... [QUOTE]Wiem wiem ,łatwo sie pisze ale trudniej robi. [/QUOTE] Dokładnie tak.
  19. SAIKO

    kaganiec

    [QUOTE]Jedyną odpowiedzią na bulla jest Tosa (żart) która mi się podoba bardzo a to bardzo. Coraz większą ochotę mam na 2 psa i się zastanawiam nad Akitą a Tosą. Ale to jak zmienię mieszkanie to pomyślimy. Według mnie Akita z owczarkiem problemów nie powinna mieć ale z bullem to już inna liga. Po próbie pogryzienia mojego dostałem fazę na filmy o bullach walki, przepisy prawne itd. Zgłębiam temat i cały czas się uczę zachowań rasy. [/QUOTE] Ambitnie, gdybyś ogarnął Tosę i Akitę... no no, szacun ;) Ja myślę nad dogiem argentyńskim, a teraz jeszcze dochodzi do tego fascynacja boerboelem... zobaczymy jak się sprawy potoczą :P Miej jednak na uwadze to, że jeżeli Ci nie "wyjdzie" to jeden z psów może być martwy... Ktoś już kiedyś próbował takiego mixa i taki scenariusz niestety się ziścił... Wtrącę swoje trzy grosze, do tego rozważania :P Akita jaka jest każdy z właścicieli widzi, żeby myśleć o drugim psie... tej samej płci trzeba wiedzieć co i jak, a konkretniej to panować nad swoim pupilem na tyle, na ile się da... najlepiej w 100%. Z parą mieszaną będzie łatwiej - ale to tez nie jest takie hop siup... nie licz na to, że niesforny akit może od razu stać się dżentelmenem ;). Co do tego strachu przed bullami... jest to przereklamowane ;) Tzw, Amstaffy, czy niby pity śmigające po ulicach, to nie są psy walczące z gameness o których krążą już legendy... Psy, które mijasz w zdecydowanej większości nie mają z nimi wiele wspólnego i są tak naprawdę słabe w porównaniu do tego co było... kiedyś, dwa - nie są w tym kierunku szkolone, trzy - nie mają rodowodów, bądź mają je niestety słabe. Żeby spotkać takiego psa trzeba się naprawdę "naszukać"... Tak się składa, że mój się przyjaźni z takim bullem - amstaffem i paniki nie ma jest zupełnie na odwrót... Zresztą to się nie tylko tyczy mojego psa, że on mimo młodego wieku daje sobie radę. Znajoma opowiadała, że na jednym z osiedli był sobie chłopaczek z astem i ten pies, to był tzw "postrach osiedla". Był też drugi chłopaczek z samcem Akity. Chłopaki postanowili sobie popić i podczas rozważań w sensie - Akita, to taki misiek i co on tam może... Wpadli na genialny pomysł puszczenia psów na boisku szkolnym, żeby je sprawdzić. Po X czasu bójki, amstaff się poddał, a akit miał dalej ochotę dopiec bulikowi... Tak więc nie taki diabeł straszny jak go malują. Mimo wszystko pies psu nierówny... i nawet onek/rotek i inny molos może dac popalić kitce. Są też takie z którymi lepiej aby nasz pupil nie wdawał się w bójkę, ale tych jest na szczęście niewiele, a ich właściciele są w dużej mierze "ogarnięci". Wet, którego odwiedzam z saikiem także ma samca akity. Zaatakował ich kiedyś bernardyn, gdy kobieta sobie spacerowała mając kudłacza na smyczy. Bernardyn, po kilkunastu sekundach leżał na plecach i okazywał uległość... Akity nie stwarzają pozoru "mocnego psa" ale mają to i owo w rękawie, co świadczy tylko o jednym z ich historii i tego do czego było stricte przeznaczone. [QUOTE]a bulki to psiaki jak każde inne i nie chodzi chyba o to z jakim psem Twoj da sobie radę...tylko o to jakie jest ryzyko ataku przez konkretnego psa. [/QUOTE] de facto to akurat rzadkość... problemy są częściej z tego co miałem okazję doświadczyć z nachalnymi labkami... i tzw "kundlami", które próbują sprawdzić na co je stać. Jest u nas na wiosce jeden facet z pitem, ale to gość, który lubi swojego psiaka "spuścić" i poszczuć na innych... ja osobiście jak go tylko widzę jak idzie z psem to robię w tył zwrot... - facet miał już do czynienia z policją, ale wiadomo... [QUOTE]jak żadna? prawie kazdy pies leci od razu do szyi...mój także... na przyszłość mozna jeszcze spróbować poddusic psa atakujacego...kopanie czy bicie po głowie chyba niewiele da [/QUOTE] Nie wiem, czy macie okazję zauważać, ale podczas np, zabawy, Akity mają styl podobny jak bullteriery... ;) kto widział, ten wie co mam na myśli :) Wracając do kagańców i jego ewentualnego zakładania... w centrum, komunikacji miejskiej, wycieczkach gdzie jest gęsto od ludzi - tak, spacery oraz przechadzki przez miasto, gdzie jest więcej swobody - nie. Mój pies nie lubi jak ktoś obcy jest wobec niego "nachalny", czyli na siłę chce go wytarmosić.... lubi sobie ostrzegawczo warknąć na taką osobę - jak to mówią, sam wybiera sobie przyjaciół i dla bezpieczeństwa i świętego spokoju wolę, był miał siateczkę ma kufie niż ewentualny problem gdy dziecko postanowi go złapać za ucho, czy ogon - a to się zdarza :).
  20. Prawda jest taka, że zdecydowana większość osób, które kupują rasowe psy, ma o danej rasie pojęcie góra 50% tego co wie hodowca, a nawet mniej. Ludzie z reguły nie kupują psów z nastawieniem, że ich pupil musi w przyszłości być championem (a ci, którzy pragną wystawowych sukcesów -a potem hodowlanych powinni móc liczyć na wsparcie merytoryczne hodowcy). Większość chce po prostu mieć psa danej rasy, bo im właśnie taki, a nie inny pies odpowiada, mają świadomość, że tylko kupowanie psa od hodowcy, równa się zakupieniu psa rasowego, czyli takiego który jest zdrowy i ma poukładaną psychikę. Skoro hodowcy na forach reklamują się jakby nie patrzeć za darmola, to ich obowiązkiem jest odpowiadać za treść jaką umieszczają, za to jakie psy ze sobą kojarzą. Powinni mieć również świadomość faktu, że znajdą się osoby które będą miały inne zdanie... Genetyka naraża dogo m.in na problemy z pigmentem, oczami, podniebieniem oraz także głuchotą, czy niedosłuchem... a hodowcy zachowują się jakby pozjadali wszystkie rozumy świata... nie tędy droga. Świata hodowców doga argentyńskiego nie znam... przyznaję się - zresztą wystawy i hodowle w ogólnym znaczeniu mnie nie jarają z braku czasu. Jednakże nie trzeba być znawcą, żeby wiedzieć że głuchota/niedosłuch wiąże się na dłuższą metę z załamaniem temperamentu, nadmierną nerwowością, lękliwością itd itd. Chyba nawet tutaj na forum była taka sytuacja z pewnym psem co prawda w typie argentyna, bo papierów nie miał, w związku z tym nazywanie go dogiem jest nie na miejscu. Ale do rzeczy... okazało się, że pies miał właśnie problemy ze słuchem, której następstwem była zwiększona agresja, nerwowość itd. Pies początkowo jednego pana w konsekwencji zaatakował nawet właściciela (facet opisywał jak te sytuacje właśnie wyglądały i to wynikało własnie z głuchoty) - nie wnikam w szczegóły, chciałem tylko podać przykład. Dlatego uważam, że rozbudzanie agresji u dogo, który nie jest przebadany m.in pod tym kątem jest właśnie idiotyzmem. Twoja przygoda z tego co kojarzę z dogo nie należy do długich, wziąłeś psa z wadą świadomie - ok, nie oceniam tego, ale na z tego co pamiętam pokazywałeś filmy i fotki w akcji z pozorantem, nie zaprzeczysz :) Chyba, ze to był inny pies, w taki razie zwracam honor - mogę mieć luki w pamięci. Rzeczywistość jest taka, że większość ludzi żyje w przekonaniu że skoro nie mają w planach odwiedzać wystawy, to nie potrzebują psa z papierami, bądź jeżeli są na tyle ogarnięci że nie chcą "kundla" po rodzicach "anonim 1" i "anonim 2" dają się robić w balona, przysłowiowo na zasadzie że wie pan - coś tam przeczytałem, coś tam usłyszałem o tym i o tym (i chwała Weaver czyli "Zuzce" że o tym publicznie pisze) "panie, badania...? nasze pieski reagują jak najbardziej pozytywnie na dźwięki, zresztą my bla bla bla proszę przyjechać/samemu zobaczyć..." itd itd itd. Sam pisałem i dzwoniłem zanim zdecydowałem się na Akitę i w tym "guście" dostawałem odpowiedzi na moje pytania na temat problemów zdrowotnych jakie może mieć ta rasa - muszę jednak przyznać, że byłem na stopie początkowej zdobywania wiedzy o argentynach - czyli laikiem, który został pod tym względem zlany ciepłym moczem :p. Człowiek kupując rasowego psa oczekuje, że będzie spełniał wzorzec rasy, tak więc jeżeli ktoś reklamuje rasę, to oczekuję że szczenię a w konsekwencji dorosły pies będzie odpowiadał wzorcowi pod każdym względem, jeżeli więc ktoś hoduje psy przypadkowo lub używa do hodowli psów z wadami, czy odstępstwami od wzorca, to o czym my wgl rozmawiamy...
  21. Pozwoliłem sobie na 5 minut się wtrącić... przyznam szczerze, że obserwuję Wasze dyskusje od dawna, czy to tutaj, czy to na fm. Nie chcę pokazywać palcem, ale w widoczny sposób ktoś się tutaj błaźni - nie żebym coś komuś zarzucał, skądże znowu, tak sobie wieczorem ironicznie rozmyślam przy piwku :p. Dobra, do rzeczy :) Co jak co Takanagor, ale niemal w każdym poście widzę jak Twoje urażone męskie ego nie może znieść pewnych oczywistych faktów. Chwilami zachodzę w głowę "dlaczego"... Wyprzedzę Twoją ciekawość - również nie jestem właścicielem argentyna, ale poważnie nad nim rozmyślałem i rozmyślam w kontekście wprowadzenia go do Akity - a co, takie o to wyzwanie chodzi mi po głowie, a że mam psa ogarniętego na tyle żeby miał kumpli z "jajami" to takie wyzwanie traktuję jak najbardziej serio :razz:. Osobiście... nie chciałbym trafić na niespodziankę przysłowiowego typu "nie wołaj, bo on i tak nic nie usłyszy" dlatego pewne argumenty, jak choćby i ten z rozbudzaniem agresji u niedosłyszącego psa... jest jak wspomniała m.in Weaver - jest debilizmem. Nie myśl, że nie wiem co oznacza agresja u tego typu ras... Akita nie odbiega pod tym względem od dogo, a śmiem twierdzić że ma do tego większy że tak to ujmę "zapał", co jest skutkiem m.in ciekawszej historii rasy, ale nie o tym mowa. Wiesz jak powiedzieć każdemu nawet najgorszą rzecz o nim, albo zaproponować coś zupełnie niestosownego, tak aby rozmówcy ani przez myśl nie przeszło żeby się obraził...? Jest taki dowcip; Mama pyta się Jasia: - Czy ty jesteś głupi?! - Tak – mówi Jasiu - Czemu myślisz, że jesteś głupi, udowodnij to - Przecież ja JEDNOKOLOROWEJ kostki rubika nie umiem ułożyć! Cały wic polega na tym, że jedna strona nie mówi bezczelnie co o kimś myśli, bo robi to mimo wszystko z dużym wentylem bezpieczeństwa... Tutaj pierwsza strona sobie ulży, a i przy okazji "nie straci pracy", natomiast druga... :p Pozdrawiam.
  22. 1. Komuś urosły jajka :D 2. Zacząć wychowywać ;)
  23. [QUOTE][COLOR=#000000]Bardzo zalezy mi na kilu cechach ktore chciałbym połączyć dodam ze mam doskonale warunki do opieki nad psem duzy dom i podworko, wystarczająca wiedzę, duzo czasu, lagodny charakter, opanowanie)[/COLOR][/QUOTE] Widzę, że... z motyką na słońce. Łagodny charakter i opanowanie... jedno wyklucza drugie... pewny jesteś, że chcesz mieć psa o mocnych predyspozycjach psychicznych, wiesz... wiedza jedno, a praktyka drugie. Jak zawalisz, to nie będzie to w stylu "spadaj psie na miejsce"... skończy się dla kogoś zupełnie inaczej. Mam opinię na tym forum, że demonizuję rasy... może mam ku temu określone powody...? Widzisz, twierdzisz że [QUOTE][B]na agresji i pozycji totalnie mi nie zalezy - najlepiej jak by byl lagodny - i tak bede staral sie go wychowywac[/B][/QUOTE][B]ale jednocześnie jesteś podjarany możliwościami tego psa... Wiesz jak ja to widzę...? Że polegniesz z wychowaniem, bo w głowie masz pewne schematy i przekonania na temat tej rasy, a także innych z jak to określiłeś "potencjałem"... lub pies będzie jednego właściciela. Pierwsza zasada, to taka że pies jest psem... wszystkie są tak samo dobre i tak samo słabe, tak samo agresywne i tak samo spokojne. Różni je jedynie doświadczenie/wytrenowanie/dolewanie krwi (nie wiem, czy użyłem odpowiedniego sformułowania), które teraz procentuje u danej rasy, bądź nie -> to w którym kierunku się rozwinęły, bądź zatraciły pewne cechy... albo je zwyczajnie nie zmieniły na przestrzeni lat. Podchodzisz do nich tak samo, ja tak robię i to skutkuje. Tak są takie rasy :) tak, są też jeszcze bardziej podrasowane jeżeli chodzi o charakter i możliwości - kto co lubi. Cały wic polega na tym, czy Ty wgl będziesz w stanie sprostać wymaganiom takich psów, bo nie sztuką jest "nabyć" i "zbyć"... sztuką jest wychować, tak aby nie rozbudzić drzemiących cech wyżej wymienionych ras w codziennym obcowaniu z nimi, bo wierz mi na słowo... zabawa w dyktatora psa wobec Twoich znajomych nie będzie dla nich komfortowa. Jeżeli już mądrze go ułożysz... ale wyjdzie tak, że niestety pod siebie, to będzie to o czym wspominałem. Weź pod uwagę wszystkie opcje, zanim się zdecydujesz na psy ras o podobnych skłonnościach i możliwościach. Pozdrawiam.[/B]
  24. [QUOTE]basia$diana twoje posty są tak wkurzające, że ciężko mi się ciebie czyta. Twój mega rozsądek jest powalający a samouwielbienie obłędne. Na razie tylko tyle bo muszę ochłonąć. Nie zapominaj że piszesz to wszystko do dziewczynki która nie jest niczemu winna i twoje wielce mądre słowa nie mają sensu chyba że chcesz na niej wymusić aby zmusiła dziadków do oddania psa. Nie znasz tej dziewczynki i szczerze mówiąc znam wiele dzieci i sama byłam takim dzieckiem, które o wiele lepiej sobie radzą z psami niż dorośli nie mówiąc już o odpowiedzialności, a to o czym tu piszesz to czysta utopia. [/QUOTE] Właśnie... może trochę wrzuć na luz...co? Strasznie się wywyższasz... nie masz ku temu podstaw, żeby tak się zachowywać... ile Ty masz wgl lat...?
  25. [QUOTE]Może poczekajmy na 20-go, wtedy będziesz miał możliwość porównania zachowań. Bo w tej dwudziestce na bank trafi Ci się nieprzewidywalny świrus. [/QUOTE] I tak i nie, bo kontakt z psami miałem, mam i będę mieć... A jest to pierwszy pies, za którego biorę pełną odpowiedzialność, co nie znaczy że wcześniej żadnego nie było w domu ;). Schemat prowadzący do sukcesu jest taki sam, ale to różnice w dotarciu do psa polegają na dostosowaniu "konkretnej" metody działania, która trafi do konkretnego psiaka. Każdemu psu trzeba zafundować odpowiednią dawkę ruchu, dyscyplinę oraz uczucia, a to jest jakby nie patrzeć "schemat"... ale żeby się powiódł w resocjalizacji, trzeba odpowiednie zamki otwierać odpowiednimi kluczami, dostosowanymi do sytuacji... ja to tak widzę i według tego postępuję.
×
×
  • Create New...