Jump to content
Dogomania

sathori

Members
  • Posts

    9
  • Joined

  • Last visited

sathori's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Wczoraj mielismy pierwsze spotkanie z trenerem. Jestem troszke zawiedziona poniewaz nie dowiedzialam sie co jest powodem takiego zachowania. Jedynie przypuszczenia. Wniosek jest nastepujacy: Agresja mojego psa ma podloze lekowe (co bylo dla mnie szokiem). Na ten niefortunny atak moglo sie nalozyc kilka rzeczy: 1. Brak socjalizacji i juz wczesniejsze przypadki spiec z psami 2. Stres zwiazany z podroza do moich rodzicow i brak mojej osoby 3. Slabosc charakteru mojej mamy, ktorej 'nie trzeba sluchac' i brak mojego autorytetu, wiec pies musial wziasc sprawy we wlasne lapy - co znacznie pogorszylo jego stosunki z psami 4. Ze wzgledu na warunki panujace wtedy w parku mogl sie w nim obudzic instynkt predatora. 5. To juz jest punkt dodany przeze mnie - jest to pies obronny i potraktowal tego malego psa jako zagrozenie. ostatnio spotkalam w parku pana z dwoma wielkoludami. Porozmawialismy, ale nasze psy sie nie polubily. Na poczatku bylo spokojnie, ale potem jeden z jego psow zaczal szczekac, wiec i moj zaczal szczekac i zrobilo sie za glosno. Pan od razu skomentowal, ze moj pies po porstu broni mnie przed dwoma wielkimi samcami. I jak tak popatrze na ta sytuacje z parku to moze rzeczywiscie mogl mnie wtedy chciec obronic - ciemno, jestem ja i moj znajomy a tu nagle przy wejsciu pojawia sie pies nie wiadomo skad i ani nie widac jego wlascicieli... A poniewaz to bylo krotko po przywiezieniu go od rodzicow, moze jeszcze byl w tym nastroju, ze to on sie musi kontrolowac sytuacje tak jak to bylo z mama, a nie na odwrot. Co wiecej dowiedzialam sie paru ciekawych rzeczy o sygnalach uspokajajacych. Moj pies wysyla ich mnostwo a ja ich nie widzialam. To, ze wachal trawe - ja odbieralam jako wachanie miejsca, w ktorym przed chwila stal ten wlasnie pies. Nie widzialam tez, ze sie oblizuje, poniewaz po pierwsze ma kaganiec a po drugie zazwyczaj jest nieco z przodu. Myslalam tez, ze sygnaly uspokajajace znacza: nie boj sie, mam pokojowe zamiary, chce tylko podejsc i sie przywitac. A tymczasem znacza one (albo tez): jestem zestresowany, nie czuje sie dobrze w tej sytuacji - zabierz mnie stad. Moj pies musial miec doswiadczenia, gdy jego sygnaly nie byly czytelne przez drugiego psa wiec teraz ich nie stosuje, tylko od razu przechodzi do ataku lub szczekania. Naszym zadaniem, tzn moim zadaniem jest wylapywanie tych sygnalow, nagradzanie i odciaganie go od nerwowej sytuacji po to aby mu pokazac, ze nie musi atakowac, moze wysylac sygnaly bo ja je odczytam Nie jest tragiczne - trener byl pod wrazeniem naszej pracy i tego jak pies jest na mnie skupiony (klania sie kurs obiedience, ktory zrobilismy pare lat temu. Widocznie jeszcze nie zapomnial) i byl rowniez pod wrazeniem naszych postepow. Od ataku minely moze 2-3 tygodnie a jak na razie udalo mi sie wyeliminowac warczenie, co wg trenera - czasami zabiera o wiele wiele dluzej innym trenerom. Powiedzial tez ze Vitus zachowuje sie lepiej, niz wiekszosc owczarkow jakie on spotkal Mam zamiar pracowac nad tymi sygnalami i jak sie uspokoji - bedziemy mogli socjalizowac z 4 olbrzymimi sukami tego trenera. Na razie byla zbyt spieta sytuacja i nie wyszlo. Moze tez zmienimy diete z powrotem na barf? I dowiedzialam sie rowniez, ze kastracja nie koniecznie bedzie lekiem na cale zlo. Ze moze rowniez zaszkodzic. Jesli pies jest agresywny ze strachu to testosteron doda mu nieco pewnosci siebie. Jesli zabierzemy ten testosteron - moze juz w ogole byc bardzo lekliwy, tchorzliwy i agresywny to chyba tyle
  2. Hm... Rzeczywiscie warczy tylko na psy, ktore okazuja jakakolwiek chec podejscia do niego... Lub jesli mijajacy nas pies ma 'odwazna' lub napieta postawe ciala. Z atakiem wyglada to tak -ze najczesciej oba psy zastygaja w miejscu i jesli tylko tamten zdecyduje sie wycofac - moj naskakuje na niego, albo go goni. Mam tez wrazenie, ze wysyla falszywe sygnaly uspokajajace (czy tak w ogole mozna?). Jak widzi psa - najczesciej sie kladzie, albo: glowa w dol, spowolnienie kroku - ale mam wrazenie, ze robi to tylko po to, aby uspokoic drugiego psa, namowic go do podejscia blizej, a jak juz wystarczajaco blisko to wtedy na niego naskakuje. I zdaje sobie sprawe, ze ja jestem problemem bo do spiec dochodzi najczesciej jak ja jestem blisko. Im jestem blizej tym odwazniejszy sie staje. Zawsze sobie tlumaczylam to tym, ze wie, ze jestem blisko, wiec go 'uratuje' w razie czego, wiec moze podskakiwac nawet wiekszym i sielniejszym psom od siebie. Ta czesc jest dla mnie najtrudniejsza. Moge udawac, ale on i tak pewnie wie, ze w glebi czuje strach, ze jestem uwazna, ze mu nie ufam.
  3. To prawda - nie mial zbyt wielkiego kontaktu z psami, bo jak jeszcze mieszkalismy w Polsce byl jedynym owczarkiem na osiedlu i jedynym 3 razy wiekszym psem, wiec reszta wlascicieli zabierala swoje male psiaki ze strachu przed moim wielkoludem... I do tej pory rzadko sie bawi z psami. Przeczytalam, ze nie nalezy karac za warczenie, bo warczenie to slyszalny znak dla nas, ze cos dla naszego psa jest zagrozeniem. Mozna go oczywiscie oduczyc warczenia, ale wtedy bedzie to pies, ktory bedzie atakowal bez zadnego uprzedenia i to my bedziemy zaskoczeni, ze pies byl w jednej chwili normalny, a w w drugiej zaatakowal. Dla mnie to ma sens. Rozmawialam z mama i powiedziala mi, ze odkad pies zaczal nosic kaganiec - zrobil sie zlosliwy do innych psow. Dokladnie takiego slowa uzyla. I powiedziala mi tez, ze po implancie zrobil sie jeszcze gorszy. Wiec moze rzeczywiscie jest jakis efekt uboczny, bo jakby nie bylo to hormony... Myslalam tez wiele o tym wszystkim i tak mnie natchnelo, ze wiekszosc wszystkich spiec (wliczajac ten ostatni atak) zdarzalo sie blisko wejscia do parku, blisko bramy lub przejscia. A po drugie zawsze zdarzaly sie w parku, do ktorego chodzimy najczesciej. Tak jakby pies zaczal traktowac ten park w ktorym jestesmy codziennie jako jego wlasny park i jako jego pan, krol i wladca nie pozwolil zadnemu innemu psu wchodzic na jego teren. Tymbardziej, ze nasze spacery sa o dziwnych porach i rano bardzo czesto jestesmy jedynym psem w parku (a przynajmniej on tak mysli bo zadnego innego psa nie widzi) Jesli zabieram go do lasu zachowuje sie tam zupelnie inaczej. Zawsze myslalam, ze to dlatego, ze uwielbia byc w lesie i tak bardzo sie cieszy, ze jest po prostu w dobrym nastroju i jest pozytywnie nastawiony do psow. A moze to po prostu dlatego, ze czuje sie w nim mniej pewnie? Od czasu tamtego ataku musze przyznac, ze pies zachowuje mi sie jak aniol. Ani razu nie warknal, ani razu nie pokazal zadnej agresji. Przyzwyczail sie nawet do kaganca. W naszym przypadku noszenie ciasteczek w kieszeni zdzialalo cuda. Przybiega do mnie z taka radoscia i energia. Jak widze psa, zapinam go na smycz i odchodze na bok. Obserwuje go, ale jak tylko torebka zaczyna szelescic skupia sie na mnie. Potem przecisniecie ciastka przez kratki kaganca zajmuje troche czasu, wiec drugi pies zdarzy przejsc i problem znika. Nie odciagam go tez od kontaktu z innymi psami. Bylismy w tym wyzej wspomnianym lesie. Moj pies biega wolno w kagancu i jak widze ze drugi pies - mniej wiecej podobnej wielkosci biega wolno - nie przywoluje. Po prostu czekam i odchodze. I Vitus wtedy ma chwile zawahania i ostatecznie decyduje, ze lepiej jest wrocic do mnie i przybiega. Z ta taka radoscia bo znowu dostaje smakolyczka i pelno pochwal, ze dokonal slusznej decyzji
  4. Ja mieszkam w Anglii... Dzieki za wasze wypowiedzi.... mam jeszcze jedno pytanie. Wiadomo - kaganiec, smycz, odwracanie uwagi, komenda SIAD i PATRZ NA MNIE, odchodzenie na bok itp (a potem test na poziom testosteronu, spotkanie z behawiorysta i kastracja).... Ale co zrobic jak jednak nie ma na to czasu? Tzn zdarzalo sie nam, ze moj pies byl na smyczy, a zza rogu zaskoczyl nas inny pies. Byl jakis metr czy dwa od nas. Wiadmo, ze jak warknal to zawsze moja reakcja bylo szarpniecie smycza, ze nie wolno.... Teraz postaram sie tego nie robic, ale co moge zrobic w takiej sytuacji, gdy nie mam czasu na odwrocenie uwagi, na odejscie na bok, czy wypowiedzenie komendy. Co zrobic jak wtedy warknie? Zignorowac? A co jak bedzie probowal skoczyc? tego nie moge zignorowac. Jak i kiedy moge ukarac? Moze nie tyle ukarac - ale jak moge dac mu do zrozumienia, ze dane zachowanie mi sie nie podoba?
  5. ma piec i pol roku.... Tez mnie troche trapi ten implant. Dowiedzialam sie o tym tutaj za granica - moj wet w polsce nie wiele wiedzial na jego temat bo jest rzadko stosowany. Przeczytalam, ze implant ma dzialac po jakis 6 tygodniach bo tyle czasu zajmuje pozbycie sie testosteronu, ktory juz jest w organizmie i pierwszym objawem sa bardzo skurczone jajka. Minelo 8 tygodni a jajka jakie byly takie sa. Zastanawialam sie, czy to mozliwe, zeby nie zadzialalo, albo czy efektem ubocznym moze byc agresja, ale na internecie nic o tym nie przeczytalam. Nie moge nawet pojsc do weterynarza bo mnie nie stac :/
  6. Tak mi jeszcze przyszlo do glowy, ze moze to stres zwiazany z rozlaka i podrozowaniem? Jakby nie bylo zawsze bylismy razem...
  7. Jest to owczarek niemiecki - do tej pory - powod mojej dumy (ze wzgledu na jego posluszenstwo i oddanie) i poniewaz rodowodowy nie chcialam go kastrowac bo liczylam na szczeniaka po nim. Nasze spacary to godzinny spacer rano i godzinny wieczorem plus 1 lub dwa dodatkowe spacery (10-30 min). Weekendy to wypady do lasu, nad jezioro, zeby poplywal bo uwielbia Jak tylko moge spuszczam go ze smyczy bo tak samo uwazam, ze zmeczony pies to bezproblemowy pies. W domu zawsze pracujemy nad jakas dodatkowa sztuczka, chowam mu jedzienie po zakamarkach zeby szukal... Teraz mam go caly czas na smyczy, chodzimy na spacery o dziwnych porach wiec nie ma duzo ludzi (chyba dlatego ze jest ciemno, w lecie bedzie bardziej tloczno)... Mama zamiar spuszczac go tylko w kagancu Do tej pory zawsze sie mnie sluchal, prawie zawsze przychodzil jak go wolalam. Generalnie nauczylam sie z nim miec oczy do okola glowy i bardzo czesto pierwsza zauwazam psa, zreszta nawet jak on widzi psa, ktory jest daleko to nie mam problemow z jego przywolaniem. Bede sie jednak starac aby to 'prawie zawsze przychodzi' zmienilo sie w 'zawsze'. Zaluje, ze nie mam znajomych z psami, z ktorymi moglabym trenowac, albo nie znam kogos z psem, kto bylby chetny mi pomoc w socjalizacji. Te pierwsze dwa tygodnie o ktorych pisalam w pierwszym poscie - zmienilam jego zachowanie poprzez entuzjastyczne nagradzanie chwaleniem za kazdym razem kiedy przeszedl bez problemow kolo psa. Odwracalam jego uwage... Schodzilismy tez na bok... myslalam, ze to dzialalo, ale teraz juz stracilam w to wiare. Albo bede musiala jeszcze antuzjastyczniej go nagradzac i nosic smakolyki (ktore pewnie bede wciaskac przez kaganiec) Tez myslalam o profesjonaliscie, ale niestety ten rachunek od weterynarza splukal mnie doszczetnie i nie stac mnie po prostu, a oni tutaj sa bardzo drodzy. Najgorsze, ze do tej pory to byl wspanialy pies. Mam pelno filmikow na telefonie gdzie sie bawi z jakims dopiero co spotkanym psem... I wydaje mi sie, ze u rodzicow na spacerze cos sie musialo stac co zmienilo jego zachowanie bo wynika z tego, ze on kazdego psa traktuje jako zagrozenie, dlatego tak na nich warczy A powniewaz moi rodzice nie wiedza nic o tresowaniu psa - nie dowiem sie od nich. Najbardziej zalezy mi na tym, aby nazwac problem i wiedziec, co lezy u jego podstaw... bo na razie to tylko zgaduje Czy on probuje mnie bronic? czy sie popisuje? czy mial jakies niemile traumatycznie spiecie z psem jak byl w kagancu i nie mogl sie bronic, dlatego teraz atakuje kazdego 'na wszelki wypadek'? ahhhhh
  8. Witam, bardzo potrzebuje pomocy i jakiejs rady... Mam 5 letniego samca. Bardzo przyjazny do ludzi, slucha sie mnie - nie mialam z nim zadnych problemow z wyjatkiem jego zachowania wobec innych psow. Nie byl zbyt przyjazny, ale nie byl tez agresywny. Mogl sie przyjaznic z sukami i mlodymi psami, malymi psami natomiast nawet nie zawracal sobie glowy. Od czasu do czasu zdarzalo mu sie spotkac drugiego takiego dominanta jak on i bywalo male spiecie. Wygladalo to groznie, a polegalo generalnie na sraszeniu, warczeniu, przycisnieciu do ziemi. Nigdy nie gryzl, takie spiecia bywaly rzadkie a jesli juz sie zdarzalo - latwo mi bylo to spiecie przerwac. Przebywamy na stale za granica i poniewaz ostatnio mialam ale problemy musialam wyslac psa do Polski do rodzicow na 4 miesiace. Nie bylam zadowolona bo wiedzialam, ze mi rozpieszcza i popsuja psa, ale nie mialam wyjscia. Nie wiem, czy to tez ma znaczenie, ale wydawalo mi sie kiedys, ze moze kastracja by zliwkidowala te problemy z dominacja. Wiec u weterynarza wszczepilismy mu implant, ktory mial blokowac produkcje testosteronu przez pare miesiecy. Chciakam tego sprobowac aby zobaczyc czy kastracja rzeczywiscie wplynie na te zachowania, ale nic sie nie zmienilo.... nawet jego jadra sa tej samej wielkosci (a mialy sie niby zmniejszyc) W kazdym badz razie rodzice mowili mi, ze pies teraz warczy na inne psy, nie wazna wielkosc czy plec, ze wdal sie w pare bujek. Na odleglosc nie moglam nic zrobic, wiec pies byl na smyczy i w kagancu. I teraz mam go z powrotem. Na wlasnej skorze przekonalam sie o czym mowili rodzice. Na samym poczatku rzeczywiscie warczal na kazdego psa ktory nas mijal i ktory probowal do niego podejsc. Pracowalam nad jego zachowaniem i wydawalo mi sie, ze idzie nam coraz lepiej. Po dwoch tygodniach mogl spokojnie przejsc kolo psa i zdarzalo mu sie ignorowac psy ktore podchodzily. Np gdy bawilismy sie pilka i podbiegl obcy pies - poj poszedl go powachac (najerzony i spiety), ale udalo mi sie odwrocic jego uwage pileczka i wszystko sie dobrze skonczylo. Albo zazwyczaj wystarczylo, ze zaczelam mu uciekac w przeciwnym kierunku - tez pomagalo I dwa dni temu stalo sie cos strasznego. Chodzimy wczesnie rano do parku ktory jest plaska przestrzenia wiec zawsze widze gdzie jest inny pies i przywoluje mojego. Tego poranka w wyniku naprawde glupich okolicznosci, stalismy oboje przy wejsciu do parku - moj pies bez smyczy. Zza rogu wybiegl maly piesek. Oboje stali bez ruchu, probowalam odwolywac - nie skutkowalo i gdy tamten sie poruszyl moj go zaatakowal. Czegos takiego nigdy nie widzialam. Maltretowal tego malego pieska i rzucal nim na wszystkie strony jak zabawka. Nie moglam go powstrzymac ani rozdzielic. Tamten boraczek mial okropne rany na calym ciele i musial miec operacje. Oczywiscie zdaje sobie sprawe, ze to kompletnie moja wina, nauczylam sie swojej lekcji, zaplacilam ogromny rachunek u weterynarza za tamtego psa i wiem, ze musze cos z tym zrobic Ale ten widok mnie przesladuje. Czuje sie bezsilna, nie wiem gdzie popelnilam blad, nie rozumiem tego jego agresji, nie wiem jak jej przeciwdzialac. Myslalam, ze mam niwelowac warczenie, ale po przeczytaniu wielu forum dowiedzialam sie, ze nie powinno sie tego robic, bo warczenie jest sygnalem dla nas. Lepiej niech warczy, niz ma atakowac bez ostrzezenia Spacery nie sa juz dla mnie przyjemnoscia - stresuje sie za kazdym razem gdy widze psa, co oczywiscie nie pomaga a szkodzi. Bardzo prosze o rade i pomoc. Moze ktos z was widzi w tej sytuacji cos czego ja nie widze - co jest powodem tej agresji? zawsze myslalam ze to chodzi o dominacje, ale teraz mysle, ze moze to tez terytorium? (bo wydaje sie przyjazniejszy w obcych parkach niz w tych do ktorych chodzimy codziennie) jesli to jest dominacja - co powinnam zrobic? Naprawde naprawde potrzebuje pomocy
  9. Witam, ja rowniez potrzebuje rady. Przywiozlam mojego psa do Anglii 3 lata temu bez zadnych problemow. Pilnuje daty szczepien wiec papiery mam nadzieje sa ok. Mam jednak teraz kryzysowa i nagla sytuacje i musze wyslac mojego psa do Polski na jakies 2-3 miesiace. Moj tata jezdzi 3.5tonowym vanem po Europie rozworzac rozne zaladunki. Nigdy nie wie w jakich bedzie krajach, zna tylko kierynek docelowy - np Szkocja, a w Szkocji poznaje nastepny kierunek docelowy, np Hiszpania. Chcialam zeby on wlasnie zabral mojego psa do Polski. Wiem wiem, ze takie dlugie podrozowanie bedzie bardzo meczace dla psa, ale niestety nie mam wyboru. A poza tym moj pies bedzie z zaufana osoba, ktora dobrze zna i lubi. No i w zwiazku z tym mam pare pytan. 1. wiem, ze w tunelu trzeba dodatko placic za psa. W internecie przeczytalam, ze teraz to jest 15 funtow. Czy psa trzeba rejestrowac juz przy rezerwowaniu biletu czy mozna zaplacic na miejscu? I czy wtedy cena bedzie inna? 2. Moze sie okazac, ze moj tata zabierze teraz psa, wyjedzie z UK np do Wloch i potem znowu przyjedzie do UK. Czy za kazdym razem pies musi byc odrobaczany te 24 godziny przed? oczywiscie z wpisem od weterynarza 3. Czytalam cos o specjalnych trasach gdy sie przywozi psa do UK/ Czy one nadal sa aktualne? Czy to oznacza ze z niektorych europejskich krajow psa nie mozna przywiezc?
×
×
  • Create New...