Jump to content
Dogomania

Luke87

Members
  • Posts

    12
  • Joined

  • Last visited

About Luke87

  • Birthday 06/01/1987

Converted

  • Location
    Białystok/Kleosin

Luke87's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Gryfin [IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-o6PxAyFCGM4/Tq0K13E4VRI/AAAAAAAAEZ8/GWMIR5D5oJA/s640/313508_1948706692353_1683168154_1492595_1263041215_n.jpg[/IMG] Odszedł od nas 17 sierpnia 2011. Wczoraj skończyłby 9 lat. Do dnia dzisiejszego trudno mi się pozbierać. Człowiek funkcjonuje bo trzeba ale jak myślę o nim to nie jest łatwo. Pocieszam się tym wierszem: To tylko pies, tak mówisz, tylko pies... A ja ci powiem Że pies to czasem więcej jest niż człowiek On nie ma duszy, mówisz... Popatrz jeszcze raz Psia dusza większa jest od psa My mamy dusze kieszonkowe Maleńka dusza wielki człowiek Psia dusza się nie mieści w psie I kiedy się uśmiechasz do niej Ona się huśta na ogonie A kiedy się pożegnać trzeba I psu czas iść do psiego nieba To niedaleko pies wyrusza Przecież przy tobie jest psie niebo Z tobą zostaje jego dusza Barbara Borzymowska
  2. Przeciwko boreliozie szczepiony nie był. W ciągu ostatnich 3 miesięcy miał robione badanie chemiologiczne krwi, płynu rdzeniowego i moczu w niemieckim laboratorium. Wszystkie wyniki w normie poza hormonem tarczycy (tyroksyną), której niedobór uzupełniamy tabletkami. Z badania płynu rdzeniowego wyszło, że też niby wszystko w porządku, aczkolwiek na karcie z wynikami był komentarz, że pies mógł mieć zapalenie płynu rdzeniowego. Jutro poznamy wyniki chemiologiczne krwi z zeszłego tygodnia. Ciężko jest trafnie zdiagnozować co mu dolega. Dzisiaj było trochę lepiej - nogę którą podkulał dzisiaj stawiał, a nawet na niej chodził. Co więcej widziałem jak ze dwa razy robił siku stojąc właśnie na niej i utrzymując stabilnie cały ciężar ciała. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Zastanawiam się czy nie przejechać się z nim na rezonans, czy to by co nieco wyjaśniło?
  3. Tak jak pisałem w ostatnim poście piesek po otrzymywaniu tyroksyny w tabletkach stanął na nogi. Przez ostatnie 1,5 miesiąca wrócił do siebie i ożył nie do poznania. Wszyscy się cieszyliśmy, że się udało, że jest już dobrze... Jednak ostatnie 3 tygodnie zaczęły znów nas niepokoić a mianowicie jedna (prawa) tylna łapka była słabsza i z dnia na dzień coraz gorzej chodziła. Na ukochany misiek zaczął na nią kuleć. W pierwszym momencie pomyśleliśmy, że być może ją przeciążył ale nic się nie poprawiało. Tydzień temu rodzice pojechali do weta zrobić zdjęcia stawów biodrowych, a dokładnie miednicy. Niestety ale zdjęcia które były wykonywane rok temu czy 4 miesiące temu były zdjęciami bocznymi i nie było na nich widać, że lewa strona miednicy jest odwapniona i po prostu zanika... :( :( :( To z kolei jest jak wyrok i lekarz wysunął przypuszczenie, że jest to rak kości. W tym momencie gaśnie nadzieja, że cokolwiek da się zrobić... Obecnie piesek biega na 3 łapach z 4 podkuloną bo go najprawdopodobniej boli i stara się na nią nie stawać. Podajemy mu tabletki przeciwbólowe i raz jest lepiej a raz gorzej. Liczymy się z najgorszym i przyswajamy się z myślą, że nie długo będziemy musieli pożegnać się z nim. Wszystko człowiek byłby w stanie zrozumieć i się pogodzić ale najgorsze jest to, że pies jest pełen życia i energii, macha ogonem, chce każdego witać - chce po prostu żyć... ;( ;( ;(
  4. Srebro koloidalne lub azotan srebra. Butelka 0,3l około 30zł-60zł. Przelać w jakiś odkażony spray i psikać kilka razy dziennie, nie żałować, srebro nie zaszkodzi. Rana się szybko zagoi.
  5. Do niedawna nie miałem pojęcia o takim czymś jak cewnikowanie u psa. Zapytajcie to swego weta. Cewnikowanie nie sprawia psu bólu i może tego nawet nie zauważyć. A mocz świeżutki prosto ze strzykawki pójdzie do badania. Szybko, sprawnie i bez nerwów.
  6. Po 3 dniach podawaniu hormonu - tyroksyny syntetycznej zaobserwowaliśmy poprawę! Dzisiaj rano pies zaczął chodzić na 4 łapach, wprawdzie niezdarnie ale cud, że w ogóle da radę. Mam ogromną nadzieję, że będzie już tylko lepiej i że szczęście w nieszczęściu niedowład był objawem niedoczynności tarczycy a nie czegoś innego, czego nie udało się zdiagnozować. Aktualnie pies jest pogodny, zrelaksowany, ma wielki apetyt i ma dobry humor.
  7. W poniedziałek psu została pobrana do badania krew i następnie podany został steryd. Żadnych efektów niestety nie przyniósł. W czwartek przyszły wyniki biochemiczne. Wszystkie parametry w normie oprócz wątroby (która najprawdopodobniej lekko oberwała po antybiotykach i sterydach) oraz znaczącą niedoczynność tarczycy o wyniku 4.4 kiedy norma jest w przedziale 7.7-46. Tego samego dnia co poznaliśmy wyniki postanowiliśmy sprawdzić czy wszystko w porządku z kręgosłupem. Tak jak wcześniej pisałem robiliśmy zwykłe RTG ale ono nic niepokojącego nie wskazało. Lekarz wykonał mielografię i jednocześnie pobrał do badania płyn mózgowo rdzeniowy. Zdjęcia uzyskane podczas mielografii nie wskazują na żadne zmiany w kręgosłupie, które mogłyby powodować paraliż. Kontrast przeszedł przez kręgi płynnie, jedynie w jednym miejscu trwało to dłużej, jednakże po chwili również zostało wypełnione. Pies po zabiegu budził się bardzo długo, bo dopiero po 18 godzinach udało mu się podnieść i położyć na brzuchu. Dzisiaj mija doba od wybudzenia się psa i nowego problemu który pojawił się po wybudzenia zwierzęcia. Mianowicie osłabły psu mięśnie za grzbietem w kierunku ogona. Ciężko mu się podnieść do góry - usiąść, gdyż łapy odpychają tułów, jednak jest on sflaczały i odjeżdża ponieważ nie jest naprężony. W tej chwili leczymy w kierunku niedoczynności tarczycy podająć psu tyroksynę lewoskrętną w tabletkach i mamy nadzieję, że wszystkie opisane objawy są z nią związane. Możliwości leczenia/ratowania zwierzęcia z niedowładu praktycznie się kończą. Jestem pełen nadziei, że jeszcze wszystko się ułoży i będzie dobrze, jednak nadzieja, z każdym dniem gaśnie, gdyż nie widać wyraźnej poprawy... Nie wiemy już co robić i jesteśmy bezradni ;((((
  8. Mój labrador miał coś podobnego. Pojawiało się to szczególnie po długotrwałym kontakcie z wodą czy wiglocią. Bąbel był wypełniony ropo-krwistą substancją. Pies sobie to lizał aż to pękało i nieładnie wyglądało. Walczyliśmy z tym rok, żaden wet nie potrafił powiedzieć co to jest. W ostateczności poradziliśmy się znajomej pracującej w laboratorium. Pobraliśmy wymas tej substancji, który trafił do laboratorium, gdzie na podstawie wymazu wykonana została autoszczepionka, tak jak to sie robi dla ludzi. Kosztowało to 100zł ale po jednej iniekcji bąble znikły i nigdy więcej już ich nie widzieliśmy. Aczkolwiek, do tej pory (minęło 6 lat) uważamy żeby pies miał zawsze suche łapy, bo bakteria/wirus nie został do końca zwalczony czego dowodem jest zmiana koloru skóry z drugiej-spodniej strony łapy (po przeciwnej stronie występowania kiedyś bąbli). Myślę, że bakteria/virus został uśpiony, zapadł jakby w stan hibernacji.
  9. Tak na przyszłość - najlepsze na rany otwarte i w ogóle w wielu przypadkach infekcyjnych jest srebro koloidalne/ azotan srebra. Jest to baaaardzo skuteczny w leczeniu i dezynfekujący roztwór, przyspiesza łączenie się komórek i odbudowę tkanki. To uratowało mi psa, po tym jak po operacji nie przyjęły się szwy zewnętrzne i cała rana się rozbebrała. Uwierzcie mi to była masakra, u weta mało nie zemdlałem jak to zobaczyłem. Wet przepisał i polał ranę czymś co nic wogóle nie pomagało. Z pomocą przyszła ciotka, która zawsze na wszystko używała roztworów srebra. Srebro nie tylko bardzo szybko zasklepiło ranę ale też bardzo ładnie przyspieszyło odbudowę tkanki, że dzisiaj już nie ma nawet śladu po skalpelu, a blizna jest niezauważalna. Roztwór srebra koloidalnego 250-300ml to jakieś 20-60zł w zależności od stężenia.Jest sprzedawane w buetlkach z koreczkiem, także należałoby przelać troche do jakieś odkarzonej buteleczki "spreyu" tak żeby psikać tym na ranę. Śmiało polecam!
  10. Łapanie moczu psa. Tak, każdy to uwielbia, więc niech Pan weterynarz taki mądry sam się poczołga pod psem w celu złapania kilku kropelek. Wychodzi na to, że większość weterynarzy w Polsce jest 100 lat za murzynami. Moi poprzedni dwaj weterynarze też kazali łapać mocz, co oczywiście jest bardzo trudne, zwłaszcza gdy pies jest ruchliwy bądź jest nie za duży. Mój aktualny (nowy) weterynarz udowodnił, że nie trzeba się wcale uganiać za psem. W trakcie wizyty sam mu pobrał mocz - wsadził malutką rurkę w pisiaka mojego psa, chwila moment i mocz pobrany, a pies nawet nic nie poczuł ani nie zauważył. Kilka minut później były już wyniki. To się nazywa profesjonalna obsługa weterynaryjna ;)
  11. Witam wszystkich, Ostatnie kilka miesięcy są dla mnie bardzo ciężkie, gdyż już nie mam bladego pojęcia co robić. Historia jest dosyć długa, mimo to zachęcam do przeczytania, może ktoś ma podobnie i wie co z tym robić bądź też szuka pomocy i rady. Mój 8 letni labrador w połowie grudnia zaczął dziwnie się zachowywać, mianowicie po powrocie ze spaceru leżał na dywanie i się cały trząsł - drżały mu wszystkie mięśnie (nie poruszał kończynami ani innymi częściami ciała). Z dnia na dzień zaczęło być coraz gorzej - zaczęły się mu rozjeżdżać tylne łapy, łapka zaczepiała się o łapkę. W dodatku niechętnie z rana zjadał śniadanie - trzeba było go zachęcać, kiedy to zawsze sam się o nie upominał. Błyskawicznie pojechaliśmy z nim do naszego stałego weta, który mu przepisał Rimadyl. Po kilku dniach przyjmowania leku stan nie uległ poprawie, więc wykonane zostało badanie krwi, które oczywiście po kilku dniach przyjmowania rimadylu było sfałszowane i wskazywało anemię. A to dziwne bo psu znów wrócił apetyt i nic nie wskazywało w zachowaniu na to, że jest anemikiem. Problemem wciąż były drgawki, które pojawiały się nie wiadomo skąd i plączące się nogi. Sam pies wykazywał ogromną chęć poruszania się, a gdy na spacerze złapał trop (i jakby zapominał o dolegliwości) to trzeba było twardo stać na ziemi, żeby nie polecieć za nim (działanie adrenaliny? podniecenia?). W ciągu kilku dni zaobserwowaliśmy, że kulawizna raz jest a raz nie ma (raz lepiej a raz gorzej). Pojechaliśmy znów do weterynarza - chirurga który przebadał psa i stwierdził deficyty neurologiczne w tylnych łapach (pies nie podnosił nogi po podwinięciu stopki). Zrobione zostało zdjęcie RTG kręgosłupa, na którym nie stwierdzono niczego niepokojącego. Diagnoza - korzonki; leczenie Nivalin podskórnie i Encorton w tabletkach. Po tygodniu podawania leku nie nastąpiła żadna poprawa, pies niknął w oczach coraz bardziej, więc zdecydowaliśmy się na innego weterynarza. Nowy weterynarz obejrzał poprzednio zrobione zdjęcie RTG i zdiagnozował zapalenie stawów biodrowych. Została przebadana krew - w normie. Leczenie kortykosteroidy dożylnie przez 2 dni + w przypadku wystąpienia drgawek pyralgina w czopkach (to miało zadziałać i kolejna wizyta miała być za tydzień). Minęło kilka dni a mimo stosowaniu zaleconych leków stan naszego pupila nic się nie poprawił. Pies nie dał rady podnieść się o własnych siłach, gdyż niedowład tylnych kończyn postępował. Najgorzej było ze wstawaniem, jak już się rozruszał było lepiej i dawał sobie radę - delikatnie stąpał nóżkami, które na zakrętach chwiały się jak patyczki. Zaznaczam, że czucie w nogach miał cały czas - przy łaskotkach czy szczypaniu poruszał nogą. Mimo nieciekawego stanu nasz kochany zwierzak wykazywał cały czas w miarę dobry humor co niejednokrotnie demonstrował machaniem ogona. Po 5 dniach stosowania zaleceń lekarza to co zobaczyliśmy jednego wieczoru było straszne, aż serce się kroiło gdy nas labrador leżał trząsł się i sapał jak lokomotywa. Dopiero po godzinie uspokoił się i zasnął (chyba ze zmęczenia). Po rozmowie telefonicznej, nasz (2) weterynarz rozłożył ręce i nie wiedział co poradzić. Postanowiliśmy spróbować jeszcze raz i odwiedziliśmy trzeciego weterynarza, który niedawno uratował psa znajomej, kiedy to 5 innych wetów nie dostrzegło na zdjęciu kości stojącej w przełyku jej psa. Nowy wet po badaniu neurologicznym (młoteczkiem) oraz moczu i krwi stwierdził, że nasz pies nie jest chory. Jest po prostu sparaliżowany. Obejrzał zdjęcia RTG i stwierdził, że może to być spondyloza. Przepisał nam Dalacin w tabletkach i zrobił zastrzyk leku sterydowego. Po paru dniach stan naszego czworonoga diametralnie się poprawił. Zaczął wracać do zdrowia i przebierać nogami jak zdrowy pies. Byliśmy bardzo szczęśliwi i to trwało 3 tygodnie... Tydzień temu nóżki znów zaczęły się mu plątać i powróciły drgawki. Zmieniliśmy mu antybiotyk na Kefavet. Od tygodnia bez zmian - tylne nóżki słabiutkie, trzeba pomóc mu wstać, jak się trochę rozkręci to jakoś daje radę sam iść, na schodach niestety się rozkłada, więc już nawet nie chcemy, żeby sam po nich wchodził, tylko go wnosimy (parter). Wczoraj bylismy na wizycie, weterynarz zrobil mu nowe zdjęcie RTG w celu sprawdzenia czy nic sie nie zmienilo w kregoslupie. Stan kregoslupa bez zmian, w poniedzialek pobiorą mu krew w celu badania i utworzenia profilu chemiologicznego. Po krwi wet ma mu podać silny lek sterydowy (ktorego nie chcial podawać przed podaniem krwi zeby nie sfalszowalo to wynikow). Pies po głupim jaśku wyraźnie odpoczął co było widać po jego dobrym humorze wieczorem. Dzisiaj w sobotę, cały dzień był nerwowy dla nas wszystkich. Misiek był kilka razy na podwórku w celu załatwienia potrzeb a reszte dnia leżał i się biedak trząsł. Musimy jakoś wytrzymać do poniedziałku, aczkolwiek widok cierpiącego psa jest straszny i opadają nam już ręce... Objawy: - problemy ze wstawaniem, - niedowład kończy tylnych (częściowy ich paraliż) szczególnie po dłuższym lężeniu, - silne drgawki, skurcze mięśni (często towarzyszące szybkie dyszenie lub sapanie) - pozycja głównie leżąca na brzuchu, rzadko na boku (wygląda na to, że pies jest naokrągło spięty) - dużo pije - mocno schudł (dziwne gdyż dostaje normalną porcję, a ma mniej ruchu niż zawsze) Funkcjonowanie: - załatwia się normalnie (nie ma biegunki, zaparć, dużo siusia bo dużo pije - logiczne) - ma ochotę spacerować (do momentu aż pojawią się skurcze) - merda ogonem - ma dobry apetyt - funkcje motoryczne w porządku, jak rozrusza tylne łapki to w miare się porusza (aczkolwiek są słabiutkie), Czy ktoś miał podobnie i wie o co chodzi. Ja podejrzewam jakiś problem neurologiczny (że coś mu uciska nerwy). Nie potrafię zrozumieć dlaczego po 3 tygodniach kiedy to wrócił do zdrowia i znów funkcjonował normalnie, przypadłość powróciła..
  12. Parę dni temu przybłąkała mi się młoda, czarna suczka wyglądem przypominająca sznaucera olbrzyma. Piesek był wystraszony i wyziębiony, znalazłem go leżącego na mojej wycieraczce. Piesek miał czyste uszy i w miarę czystą sierść, najprawdopodobniej został wyrzucony z domu. Suczka jest młoda, nie ma jeszcze chyba roku (ząbki jeszcze żyletki, gładki i śliskie poduchy na palcach) i jest bardzo grzeczna i inteligentna. Jest już po kąpieli i czeka na nowego właściciela, który obdarzy ją miłością i stworzy ciepły rodzinny dom. Suczka mieszka u mnie już 2 dzień i mimo młodego wieku jest nadzwyczaj grzeczna, nie powoduje ŻADNYCH zniszczeń, nie załatwia swoich potrzeb w mieszkaniu tylko prosi o wyjście na dwór. Gdyby nie fakt, że już posiadam psa i moje mieszkanie jest małe to bym ją sobie zostawił. Nela z moim psem dogaduje się znakomicie, psy nie robią bałaganu i nie wchodzą sobie w drogę. Jeśli chcesz mieć prawdziwego przyjaciela i uratować niewinną delikatną istotkę to przygarnij Nelę i stwórz jej prawdziwy dom - nie pożałujesz! Jeśli znajdzie się chętny, suczkę mogę wysterylizować na własny koszt. KONTAKT: gg1014124, tel. 504310800, [email][email protected][/email] [URL="http://img718.imageshack.us/i/55571162.jpg/"][IMG]http://img718.imageshack.us/img718/2569/55571162.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://img37.imageshack.us/i/81144135.jpg/"][IMG]http://img37.imageshack.us/img37/5348/81144135.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://img85.imageshack.us/i/10914030.jpg/"][IMG]http://img85.imageshack.us/img85/5069/10914030.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://img690.imageshack.us/i/92934497.jpg/"][IMG]http://img690.imageshack.us/img690/952/92934497.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://img706.imageshack.us/i/87252116.jpg/"][IMG]http://img706.imageshack.us/img706/7470/87252116.jpg[/IMG][/URL]
×
×
  • Create New...