Jump to content
Dogomania

Pies Pustyni

Members
  • Posts

    858
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Pies Pustyni

  1. Okno bylo bardzo nisko,bylo tez (na jego trasie)blizej niz dzwi,a skakal bardzo chetnie - 2 metrowy mur nie byl dla niego duzym problemem.
  2. Dobra uwaga.Przyznam,ze na to nie wpadlem.Ale to tez dobry przyklad na "mechaniczne" zachowania psa.Otwieranie sobie drzwi mial opanowane duzo wczesniej,wiec wracajac do domu mijal okno,bo to drzwi kojarzyly mu sie z wejsciem do srodka. pzdr
  3. taks Zaczelo sie od tego,ze [EMAIL="M@d"]M@d[/EMAIL] napisala,jakoby pies "uspil czujnosc wlascicieli" zeby dac noge,a byl tam juz dwa lata.Nie moge zgodzic sie z tym,ze zwierzak ten zaplanowal ucieczke. Ty tez piszesz "zdolności przewidywania i twórczego budowania scenariuszy zachowań" Planowanie dzialan i przewidywanie ich wyniku to domena ludzi.U zwierzat to wyglada inaczej - "mysla" konkretnie,dzieki czemu moga utrwalic wrazenia zwiazane z czynnosciami.Tak jak napisalem wyzej:bar=jedzenie,czyli zaspokojenie potrzeb pozwalajacych zwierzeciu przezyc.Instynkt jednym slowem. Zapamietywanie wydaje mi sie byc wlasnie efektem "przyczynowo/skutkowego myslenia". Mieszkalem kiedys na tzw."odludziu" i moj pies lubil wyskoczyc sobie noca przez otwarte okno,zeby rozejzec sie po okolicy.Zaznaczam,ze nie bylo tam zadnego ryzyka z tym zwiazanego - ani dla niego,ani dla innych.Kiedy wracal,wchodzac do domu skakal na drzwi,ktore zostawaly otwarte.Zeby uniknac wstawania,nauczylem psa je zamykac.Nie potrzebowalem wiecej podnosic sie z lozka,jednak za kazdym razem musialem rzucic haslo "drzwi" bo,jakkolwiek bylo to psisko bardzo inteligentne,to jednak nie wpadlo na to,zeby samemu to zrobic :). A moze to tylko ja przecenilem jego bystrosc?Moze inny pies by na to wpadl? Nie wiem,ale chetnie sie dowiem i zrewiduje poglady,jesli to co napisalas poprzesz jakimis konkretami. pzdr
  4. Bardzo fajne to musialo byc psisko...Ale to sie raczej dzieje na zasadzie skojarzenia np.miejsca z przyjemnoscia.Ten psina nie planowal,ze wyskoczy na obiadek,tylko lubil sie powloczyc.Jak juz tak sobie wedrowal,to owo miejsce kojarzyl z zarelkiem,wiec tam zagladal.
  5. Dzieki.Wyobrazalem sobie co to znaczy,ale jakos ta...klasyfikacja mnie nie przekonuje. pzdr
  6. Agresja smyczowa?? W zyciu nie slyszalem...To moze trzeba sie zajac smycza a nie psem ;)?
  7. Skoro do tej pory problem istnieje,to sie wtrace. [QUOTE]Kiedys wybralam sie z nia i 2 moimi kolezankami na spacer i poprostu szlysmy, nagle zobaczylam ze zaslyszmy bardzo daleko a Sara sie nie boi,[/QUOTE] Z tego powinnas byla wyciagnac wnioski.Bylas zagadana czyli nie zwracalas zbytnio uwagi na psa,a wiec nie mialas okazji przekazac mu swojego stresu. Tak mi sie wlasnie wydaje,ze spodziewajac sie co cie spotka na spacerze,nie jestes zrelaksowana,spokojna itd.A takiego wlasnie, opanowanego,pewnego siebie,zdecydowanego przewodnika potrzebuje kazdy(szczegolnie zestresowany) pies.Jesli dorzucic to,co piszesz na temat jej zachowania w towarzystwie innego psa,wychodzi na to,ze suka nie ma do ciebie pelnego zaufania. Zwroc uwage jak taki wzbudzajacy jej zaufanie pies sie zachowuje,bo moze po prostu emanuje spokojem i to wystarczy,zeby suka sie lepiej poczula. pzdr
  8. Tak jak juz napisali inni (oprocz czepiania sie o telefon i kastracje - bo bez przesady) - musisz nauczyc sie rozumiec psa.Wazne jest rozpoznawanie jak warczy,jak szczeka czy jak macha ogonem,bo moze to miec rozne znaczenie w zaleznosci od sytuacji.Np.kiedy bawilem sie z moim "niemcem" w przeciaganie,warczal jak szatan,ale byl to tylko objaw zadowolenia. karjo2 ma racje - 2 tygodnie od zabiegu to niewiele czasu,wiec pies moze jeszcze zle sie czuc.
  9. [QUOTE]Możliwe, że przyczniła się do tego moja nieobecność parę miesięcy temu. Wtedy to pozostawała ona pod opieką mojej mamy, która to bała się innych psów i możliwych konfliktów, przez co była trochę nerwowa.[/QUOTE]Mysle,ze wlasnie to wplynelo na zmiane zachowania Twojej suki.
  10. Jesli chodzi o ptaki,to ich zdolnosc do wedrowek jest uwarunkowana genetycznie.Nie wydaje Ci sie chyba,ze taki bocian planuje sobie podroz do Egiptu i z powrotem... Co do waszego psa,to pewnie mial juz dosc zakupow :),a zorientowawszy sie,ze wracacie (zwierzeta maja przeciez zdolnosc orientacji w terenie) po prostu sie ucieszyl. [QUOTE]Po chwili namysłu odkrywamy, że gdybyśmy pojechali jeszcze kilometr dalej, to dojechalibyśmy do schroniska z którego go wzięliśmy ... [IMG]http://www.dogomania.pl/images/smilies/icon_rolleyes.gif[/IMG][/QUOTE] To tez nie jest uzasadnienie ani potwierdzenie tego,dlaczego tak sie zachowywal. Bumerang - nie piszesz czy po kazdej ucieczce wracal do schroniska,czy byl kolejny raz znajdowany na ulicy. [QUOTE]prawdopodobnie udało mu się uśpić czujność "nowych" wlaścicieli i zbiec ... [/QUOTE] Wybacz,ale to juz mi traca W.Disneyem... pzdr
  11. [QUOTE]Wiem że boi się powrotu do schronu, ale zobacz, koło się zamyka.. Weżmy taką sytuację.. Musze wyjść na zakupy, pies sam nie może zostać, bo jest totalna demolka, wycie, brudzenie.. Idę z psem, musze go przywiązać bo do sklepu z nim nie wejdę.. Jak wychodzę to pies ma normalnie narobione pod siebie, ze strachu... Co ja mam robić... W domu nie może zostać, ze mna tez iść nie powinna.... [/QUOTE] Raczej nie boi sie powrotu do schroniska z prostej przyczyny - jest psem,a nie czlowiekiem.Zyje chwila,nie rozpamietuje i nie rozmysla o przyszlosci ani o tym co bylo. A jesli chodzi o zostawanie,to mozesz zaczac od nauczenia jej siadac na komende.Jest to bardzo proste cwiczenie.Jesli pies jest lasy na smakolyki,po kilku powtorkach powinien juz ladnie reagowac,poniewaz siad jest bardzo naturalna dla psa pozycja.Kiedy siedzi,odejdz krok,pozniej dwa i jak sie nie ruszy to nagrodz.Zwiekszaj dystans,potem (cwiczac to np. w pokoju)"zniknij" na sekunde w kuchni. pzdr
  12. Czesc Ja bym wprowadzil dwie sprawy : 1.Znajomych popros zeby psa ignorowali - zadnego zagadywania,glaskania,cmokania.Ewentualnie Ty mozesz mu cos dobrego dawac,kiedy ktos do was podchodzi(pod warunkiem,ze zrobisz to zanim pies sie "nastroszy") 2.Wezcie sie za psa - konsekwencja,jasne reguly,wlasne legowisko,mniej "mamlania" ;) Szkolenie mogl przejsc,ale to nie musi oznaczac,ze juz na zawsze bedzie podporzadkowany.To chyba dorastajacy pies,a trzeba pamietac,ze jast to jednak potomek gorskich psow strozujacych,czyli charakterek moze miec. pzdr
  13. CHI,przepraszam,ale dopiero zerknalem na ten link...:):):) fajne i gratulacje!
  14. [QUOTE]widzę jak różnych "metod działania" w takich samych sytuacjach trzeba nie tylko do "osobników tej samej rasy" ale nawet np do rodzeństwa, po to aby osiągnąc ten sam efekt.. (przykład szkoliłam boksery z jednego miotu brata i siostrę do IPO [IMG]http://www.dogomania.pl/images/smilies/icon_wink.gif[/IMG]) na raz...[/QUOTE] Wydaje mi sie,ze jednak czytam uwaznie;I co mi tak ta "tresure" wytykasz,przeciez przy IPO napisalem "szkolenie";) [QUOTE]większość psów innych ras ich "nie czyta" (w sensie mimiki pyska) a co dopiero ludzie... [/QUOTE] Akurat w przypadku,o ktorym mowimy chodzi raczej o to,zeby to bull czytal wlasciciela.Pod warunkiem,ze sie czytelnie zachowuje,co nie jest trudne. Co do ruchow ogona - zgoda,u bulla te roznice moga byc znikome;pewnie dlatego,ze z takim ogonem ciezko o roznorodnosc merdania :)Sztywne to,proste,krotkie i ciagle w gorze :) ...Wiem,ze nie ciagle;),ale na spacerze z reguly tak.Absolutnie nie smieje sie z bulterierow,przeciwnie - jest to jedna z moich ulubionych ras. A "treserzy od ON" maja ogolnie slabe pojecie o jakichkolwiek innych rasach.Ich to po prostu nie interesuje.Spotkalem takich,ktorzy nawet nie chca slyszec o ukladaniu innych psow.A poczciwina rottweiler to dla nich wyslannik diabla :) P.S. Absolutnie nie bylo moim zamiarem chwalenie sie czy tez uwazanie sie za eksperta.Ale skoro o tym mowa,to u mnie zaczelo sie "na powaznie" rok wczesniej i od tamtej pory,przez jakies 10 lat,przebywalem z psami doslownie 24/7.Bylem w takiej komfortowej sytuacji,ze zawsze i wszedzie (a duzo sie przemieszczalem)towarzyszyly mi psy. Pozdrawiam
  15. [quote name='CHI']Dokładnie! Chociaż nie bardzo rozumiem gdzie tu "pokrętność sformułowania";)... Pies Pustyni - mam od lat tylko psy dwóch ras: boksery i bull terriery, o psach znajomych się nie wypowiadam. I mając te 2 rasy, od 2 suk, czyli dzieci, wnuki, prawnuki a obecnie praprawnuka mojej pierwszej suki bokserki i widzę jak różnych "metod działania" w takich samych sytuacjach trzeba nie tylko do "osobników tej samej rasy" ale nawet np do rodzeństwa, po to aby osiągnąc ten sam efekt.. (przykład szkoliłam boksery z jednego miotu brata i siostrę do IPO ;)) na raz... Dwie miotowe siostry bullki przygotowywałam na raz do wystaw... Wychowane u mnie, w takich samych wrunkach, a metody szkolenia musiałam dobierać indywidualnie - tak aby najlepiej pasowały do psów... Dlatego unikam wszelkich uogólnień... A poza tym wyznaję zasadę, że jeśli są Fachowcy (o których wiem od lat właśnie z BF) od rozwiazywania psich problemów - to ich polecam... Bo oni w tego typu problemach pomogli... A w konkretnej sytucji chodzi o rozwiązanie problemu Właścicieli z bull terrierką (albo odwrotnie ;) ) i dlatego "dałam namiary" na Fachowca od bulli. Gdyby temat dotyczył obcej mi rasy - to bym się po prostu nie odzywała - jak zwykle robię... Pozdrawiam CHI & BBB[/QUOTE] pinkmoon - Oczywiscie,ze oczywiste :) Tylko,ze ja nie mam na mysli tresury,tylko wlasnie te komunikaty,ktore maja pokazac psu jakie sa miedzy wami uklady. CHI - Piszac "problem domowy" chodzilo mi o wszelkiego rodzaju "wybryki" psow,wynikajace z nierozumienia ich natury.Szkolenie do IPO to zupelnie inny problem.Jasne,ze przygotowujac psa do np.agility,inaczej bedziemy motywowac bula,a inaczej malinois czy posokowca.Ale czy one wszystkie nie podnosza do gory ogona kiedy chca byc "wazne"?I nie machaja nim jak szalone widzac kogos,kogo bardzo lubia?Nie oblizuja sie czy ziewaja tak samo i z podobnych powodow? Spedzilem dwa lata na pewnej duzej posiadlosci w towarzystwie siedmiu psow.Wszystkie byly dorosle kiedy tam przybylem i kazdy byl innej rasy :ON,goldenka,owczarek pirenejski,spaniel bretonski,sarplaninac (najtwardsza sztuka ;)),labrador(doszedl pozniej) i moj wlasny ON.Mialy tak duzy teren do dyspozycji,ze wlasciwie nie musialy wychodzic na zewnatrz,a do tego wlasciciele bali sie,ze na zewnatrz moga nad nimi nie zapanowac.Posiadlosc ta otaczaly pola poprzetykane lasami - piekne miejsca na dlugie spacery.Zeby jednak z ta ekipa spacerowac,musialem miec ja pod kontrola.Do tego mialem je czesac,przycinac pazury,podawac leki...jak to z psami. Sorry jesli przynudzam,ale chcialem zobrazowac sytuacje.Tak wiec nie szkolilem tych psow,bawilem sie tylko z nimi w aport,a do tego ustalilem troche zasad - TAKICH SAMYCH DLA KAZDEGO.Efekt byl taki,ze po jakims czasie (nie pamietam jakim,bo to bylo dawno) wszystkie byly mi posluszne i w wolnych chwilach wloczylismy sie razem po okolicy. Kiedy przyjezdzala wlascicielka,ktora psy uwielbialy (lacznie z moim),wtedy nie zabiegaly o moja uwage.Szczegolnie jej ulubiona ONka - poza pania swiat dla niej nie istnial.Ja tez nie wymagalem od nich,zeby za mna chodzily.Mnie interesowalo tylko,zeby byl spokoj i porzadek w czasie stawiania misek z jedzeniem,zebym mogl bez obawy o ugryzienie czesac "jugola" ;) oraz zeby byly w rozsadnym zasiegu podczes wyjsc w teren. I o takim porozumieniu mowie.Szkolenie zostawiam szkolom :) Pozdrawiam
  16. zmierzchnica, Jesli masz gdzies w okolicy miejsce ,gdzie psy moga bez ryzyka pobiegac spuszczone,a do tego jakichs znajomych z poslusznymi psami,to radzilbym ci zorganizowac kilka takich spacerow.Pies spuszczony zachowuje sie zupelnie inaczej,jest mniej sklonny do gryzienia.Takie spotkania pozwolilyby mu zmniejszyc lek (lub sie go pozbyc) w stosunku do innych psow i ludzi.Moglaby mu tez pomoc kastracja. Jest tez taki gadzet [URL]http://husher.pl/Husher_-_problem_szczekania_rozwiazany/Husher.html[/URL] Co prawda nigdy go nie stosowalem,wiec nie wiem czy jest skuteczny,ale moze warto sprobowac? pzdr
  17. [quote name='CHI']Pies Pustyni - problem może dotyczyć psa każdej rasy, ale rozwiązanie problemu jest przeważnie specyficzne dla KONKRETNEJ RASY... Większość problemów z psami (a właściwie psów z ludźmi ;-) ) wynika z uczłowiczania ich - zamiast "zepsienia się" właściciela do poziomu psa... Ktoś na BF miał taki podpis (sorry nie pamiętam kto): [B][I]Nie traktuj psa jak człowieka - aby on nie potraktowałą Cię jak psa...[/I][/B] Pozdrawiam CHI & BBB[/QUOTE] Nie zrozum mnie zle,ale masz moze w zanadrzu jakis przyklad psiego problemu "domowego",ktorego sposob rozwiazania bedzie zalezal od rasy?Bo ja poznalem blizej wiele psow(plus trzy wlasne),rasowych i nie,opiekowalem sie nimi,w grupach i pojedynczo i musze ci powiedziec,ze tutaj trzeba poukladac stosunki na linii wlasciciel - zwierze raczej niz np.Adam - Lulu ;) Co do reszty - zgadzam sie calkowicie.Tylko,ze w naszych czasach takie podejscie staje sie niestety coraz mniej popularne. pzdr
  18. Jesli mozna... Nie jestem przekonany,ze opisany problem dotyczy rasy bulterier.To samo moglo sie przytrafic wlascicielom owczarka,pudla czy mieszanca.Moze tylko tyle,ze bul jako "oporniejszy" bedzie potrzebowal wiecej czasu na poprawe,ale niekoniecznie. Tak jak juz pisaliscie - nie ma co oceniac przez internet,ale mysle,ze jedna z przyczyn takiego zachowania moze byc: [QUOTE]ona jest jak nasze dziecko.....[/QUOTE] Takie podejscie do "charakternego" psa moze zaszkodzic relacjom z wlascicielem.
  19. Zle sie wyrazilem.Piszac pracowac mialem na mysli podporzadkowanie sobie suki,a nie szkolenie doslownie.Te rzeczy co prawda ida w parze,ale tez mozna osiagnac jedna bez pomocy drugiej.Autorka tematu napisala jak suka zachowuje sie poza swoim terenem,przez co rozumiem,ze jest wyprowadzana.Skoro wiec wlasciciele sie na to godza,to trzeba kontynuowac,urozmaicajac powoli te wyjscia. Natomiast co do zagryzania,to najczesciej dzieje sie to wtedy,kiedy ofiara jest duzo mniejsza. Ja to widze tak :jakis psina znalazl sie na terenie pilnowanym przez kaukaza,zostal zauwazony,zaczal uciekac,to moglo "uruchomic w suce lowce", ruszyla w pogon,a kiedy go juz dopadla,to moglo sie to zakonczyc blyskawicznie.Prawdopodobnie stalo sie to dlatego,ze psina nie mial gdzie uciec,bo w innych warunkach zostalby przegoniony poza teren i basta.Z naszego punktu widzenia nie jest to moze normalne,ale z jej?Przeciez ta biedaczka nie wie nawet jak ma sie zachowywac w stosunku do przedstawicieli wlasnego gatunku.Do tego dochodzi specyfika rasy - gdyby pilnowala owiec gdzies w Gruzji,zrobilaby to samo z napotkanym lisem.
  20. [QUOTE]zaczęłabym już teraz wychodzić z nią na spacery, tak aby jak najbardziej oswoiła się z Tobą, podporządkowała, troszkę z nia popracować[/QUOTE] Witam. Brezyl ja dala dobra rade.To byc moze jedyny skuteczny sposob,zeby sytuacje miec pod kontrola.Pod warunkiem,ze nie popelni sie bledow w pracy z dorosla suka.Trzeba z nia postepowac spokojnie ale bardzo stanowczo i konsekwentnie.Jesli jednak nie czujesz sie na silach to lepiej poczekaj z kupnem psa.
×
×
  • Create New...