-
Posts
616 -
Joined
-
Last visited
Everything posted by buuterfly
-
BLUSIA (dawniej Gandzia) za tęczowym mostem [*]
buuterfly replied to Kajusza's topic in Już w nowym domu...
Wow!!!! Ale ona przytyła! Mogę prosić raz jeszcze o konto do wpłat dla niej? Bo skończył mi się termin stałych deklaracji, a chciała bym wpłacić. -
Nie wiemy co przeszedł na ulicy. Może inne zwierzaki pamięta tylko z tych złych spotkań. Może poczuł się strasznie zagrożony i odpędza inne zwierzaki od opiekunów. Ciężko stwierdzić. Jest mądrym chłopcem i myślę, że przywykł by do nowej sytuacji i zaakceptował. Na szczęście to mały psiak, a nie jakiś ogromny dog , który prosto z mostu mówiąc jak by dopadł innego psa to był by z nim koniec. Ten co najwyżej uszczypie go w tyłek :D
-
Dziewczyny psiak jest tak kochany ....Dzisiaj miałam go przywieźć. Ale po pierwsze mam ostro na pieńku z tym moim esem i nie miałam czym, a po drugie...moja mama i siostra są w nim zakochane. On jest naprawdę bardzo źle nastawiony do innych psów. Rzuca się nawet na smyczy do ich wilczura :D Mały agresor mówię wam ;) Tak czy siak żadna z nas nie miała serca wieźć go do schronu gdzie na bank wybuchła by bójka. No i jeszcze mając wizję świąt przed oczami. Piesek miał mnóstwo pcheł. Dlatego siedzi sobie cały czas w takim chlewiku jak by nieczynnym. Wyprowadzają go na spacery i zabierają do domu żeby się oswoił na trochę. Jak przebywa w domu to ani razu nie nabrudził. Ale nie wiem jak by było na dłuższą metę. On ogólnie wygląda mi na psa , który mieszkał w domu. A najchętniej to on by u ludzia na kolanach zamieszkał jak kot. Albo pod pachą gdzieś w rękaw by wlazł pociecha mała. W środę mamy plan jechać z Luizą Moraczewską po niego tam żeby wystąpił w tv :D Ale wiadomo. Najlepiej jak by ktoś zabrał go do domu. Teraz nie ma już pchełek. Jeszcze go wykąpię. Bo w tym chlewiku to też niedobrze jak on tam siedzi. A i pytałyście czy umie sam zostawać. Jak go zamykałam to szedł do swojego kartonika i spał. Nie szczekał , ani nic. Ale to są jego pierwsze dni. Więc do końca jak same wiecie nie wiadomo jak z nim będzie jak się już oswoi i poczuje pewnie.
-
Dom się wycofał. Podałam mu swój nr i napisałam, że jeśli po wizycie którą będzie musiał odbyć wszystko będzie ok to będziemy myśleć jak go przez całą Polskę przewieźć. Odpisał, że nie ma telefonu bo zepsuty i że jak przez całą Polskę to może lepiej nie :( I dalej jestem w ciemnej d..... Dzisiaj powinnam go zabrać do schronu , ale nie wiem jak.
-
Agatasz z doświadczenia Ci powiem, że mąż ma rację. Niech się maleństwo bezpiecznie urodzi, podrośnie i wtedy atak na schron :) Nie wiem czy to wasze pierwsze dziecko, ale na początku zawsze jest sporo zamieszania i mnóstwo zmęczenia. Lepiej się nie obciążać jeszcze psem. Poza tym będziecie pochłonięci dzieckiem więc piesek nie dostanie tyle uwagi ile trzeba takim zwierzakom po przejściach.
-
Dziękuję Aniu :*
-
Dziewczyny dołączcie proszę do mojego kluska: [url]http://www.facebook.com/events/160998690667423/?context=create[/url]
-
On nie jest na ulicy. Gdybym miała pewność, że to kwestia tygodnia dwóch i on znajdzie dom to mógł by jeszcze u moich rodziców pomieszkać. Siostra moja ma 8 lat i się nim zajmuje. Mama też go pokochała. Mówi, że wyszła do niego bez kurtki to wlazł jej pod bluzę i noskiem w rękaw się wepchał. Jest na prawdę wesolutkim, żywym i takim śmiesznym psiakiem.
-
Dajcie spokój....Po co było to gadanie i obiecywanie? Jak bym wiedziała to sama bym aparatem porobiła mu fotki i spróbowała poogłaszać. Wielkie mi fundacje!!! Jestem rozczarowana nimi. Milka mogę Ci mmsem foty podesłać? Zgrała byś mi je na kompa i wysłała na maila, a ja wystawię je tu i na tablicy itd
-
Jestem. Nie wiem co dalej z psem. Pani z inspektoratu miała się dziś zjawić u moich rodziców. Póki co się nie zjawiła. Rozmawiałam z p. Renią z Anacondy. Miała ich pogonić, żeby psa przyjechali i zabrali, a nie tylko ogłaszali. 4 łapy z nimi współpracują. Podmieniają się sprawami. Jeśli tam się nie uda mam psa zabrać do naszego schronu i powiedzieć , że gdzieś przy drodze znalazłam. Wszyscy mnie olali. Mieli przyjechać, oddzwonić i du.pa!!!! Zostawiłam mamie karmę dla niego, znalazłam u nich na strychu kartonik i mama dała mi starą owczą kamizelkę. Grube, ciepłe futro. Stare szmatki na których spał wywaliłam bo na pewno pełno było w nich już pcheł. Dostał jeść, dostał pić...Był już na kilku spacerach. Moja 8śmio letnia siostrzyczka tylko rozumiała co robię i dlaczego. Jak już kiedyś pisałam na wsi ludzie tacy jak ja są nienormalni. Padły pytania po co Ci to? Mało masz zmartwień? Pracy? Problemów? A co ja miałam zrobić??? Wyprosiłam żeby na kilka dni piesek został u moich rodziców. Najwyżej jakoś po niego pojadę. Nie wiem czym bo nie mam auta a nikt z ,,tych,, ludzi nie da sobie wsadzić zapchlonego, bezdomnego psa do auta. Mogę którejś z was wysłać kilka zdjęć? Nie mam kabla, żeby je zrzucić na kompa.
-
AAA i chciałam powiedzieć, że TOZ maila raczej nie sprawdza :/ Kiedyś do nich pisałam i dupka blada. Najlepiej dzwonić, albo podjechać tam.
-
Zrobione. Jeśli coś jeszcze to napiszcie. Jadę dzisiaj na wioskę do swoich rodziców i wracam w czwartek . Jeśli coś pilnego to macie mój nr tel. Aż się boję tam jechać :)
-
Ok już dorzucam . Dzięki :*
-
Dziewczyny najszybciej uderzyć do anacondy! Albo i do tozu i do dziewczyn! W razie czego mogę załatwić jakiś tymczas.