Jump to content
Dogomania

Basia Z.

Members
  • Posts

    1224
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Basia Z.

  1. [quote name='Mapet']daję DS. uwielbiam pudle. Pierwszego miałam w dzieciństwie. pozostałe 4 - z drugiej ręki (2 oddane przez właścicieli bezpośrednio i 2 ze schroniska).[/QUOTE] Wobec tego życzę wszystkiego najlepszego psince i jej nowej pani. Liczę na zdjęcia z nowego domku.
  2. Ja mam w tej chwili trzy małe suczki i kotkę wszystkie adoptowane. Kiedyś bardzo marzyłam o dużej czarnej pudlicy, to była wręcz moja obsesja no ale już od jakiegoś czasu zmieniło mi się na pinczerowate i praskie ratlerki i właściwie to nawet planowany jest taki zakup... Muszę pogadać z rodzicami, bo razem mieszkamy - lekko nie bedzie więc ostatecznego TAK jeszcze nie moge powiedzieć no ale zobaczymy co wyniknie z moich negocjacji z rodziną.
  3. Dziwi mnie tak mała obecność ludzi na tym wątku. Powiem szczerze, walczę ze sobą wziąć sunię czy nie. Chciałabym bardzo i boję się. Nigdy nie brałam psa na tzw. dom tymczasowy i raczej jestem wrogiem takiego postępowania, ale w tym przypadku waham się... . A gdybym tak jednak wzięła ją asekuracyjnie na tymczas i zobaczę jak się zaadaptuje do mojego stadka i wogóle. Co Wy na to ? Jestem psim fryzjerem więc zrobiłabym psinkę przy okazji na bóstwo
  4. Mam pytanie - czy ktoś wie i mógłby mi powiedzieć ile waży suczka Faza nr 590 ? Byłabym wdzięczna.
  5. Fredzio wyglada świetnie. Myślę, że jego szanse na adopcję rosną razem z włosami ;)
  6. Jejku a ja kiedyś tak marzyłam o czarnym dużym pudlu... bardzo jestem ciekawa czyja jest ta sunia i u kogo się urodziła. Tatuaż chyba wszystko wyjaśni.
  7. Amiś ma śliczną obróżkę. Można wiedzieć jakiej to firmy ?
  8. [quote name='ocelot']Ona nikogo nie wpuszcza do srodka. Tylko z polecenia. My tam próbowałysmy kiedyś wejść, ale się nie udało. Podobno sprzedaje za granicę. To musiałaby jakaś fundacja sprawdzić.[/QUOTE] A ciekawe jak uzyskać takie "polecenie" ? Spróbuj zdobyć jej nazwisko, adres, telefon. Adres mailowy byłby najlepszy bo wysłałabym jej zdjęcia Tosi i Lenki z zapytaniem czy one mogły przyjśc na świat w jej hodowli i czy wogóle ma takie smukłe długonogie ratlerki. Jakbym ją przekonała, że chcę kupić to może by mi pokazała co ma.
  9. Keria pewnie się martwisz, że zaniedbałam Tinkę. No troszkę była trudna sytuacja, bo chore wiadomo - zawsze w centrum uwagi i Tinusia troszkę nadąsana obserwowała co sie dzieje ale była bardzo dzielna i grzeczna. Nadrabiamy teraz zaległe pieszczoty. Jak chcesz to podaj mi na pw jakiś adres mailowy to wyślę Ci fotki Twojej byłej podopiecznej.
  10. [quote name='ocelot']Nie wiem czy rozmnażane sa tam ratlerki, ale w Tomaszowie, tuż za schroniskiem jest pseudohodowla przeróżnych ras: yorków, maltanczykow, pinczerów. I nie wiadomo jakich ras jeszcze. strzeżona jak twierdza[/QUOTE] Ta hodowla Ocelot jest godna uwagi. A co to znaczy niedostępna jak twierdza ? Wywożą tylko za granicę czy sprzedają szczeniaki przez ogłoszenia w internecie i zawożą je sami do nowych domów czy jak ? Jest do nich jakiś nr telefonu ? Wysłałam Ci zdjęcia Lenki.
  11. Dzięki dziewczyny za słowa pociechy. Gdyby Lence udało sie wyzdrowieć zobaczyły byście dopiero jaki to był prześliczny piesek. Ona mogła być nawet matką albo babką mojej Tosi dlatego tak bardzo mi na niej zależało i doglądałam jej jak noworodka w dzień i w nocy. Moje pozostałe zwierzaki na tym ucierpiały bo czuły się odsunięte a wszystko i tak zakonczone goryczą porażki. Lenka była co prawda wieksza od Tosi bo w stanie takiego wychudzenia ważyła 2.5 kg a Tosia taką wagę osiągnęła dopiero u mnie w domu a jak brałam ze schronu to ważyła zaledwie 1.56 kg. ale obie sunie były mniej więcej z tego samego terenu, obie miały identyczne zupełnie gołe bez włosów czarne uszy, identyczny kształt łapek, paluszków - naprawdę to się rozpoznaje i obie miały problem z zastawkami serca. Malagos pisze, że "chodowli" tych ratlerków jest dużo ale chyba jednak nie, no bo gdzie one sa te ratlerki ? na ulicach pełno jest yorów, schi-tzaków i ostatnio do grona tych nieszczęsnych najpospolitszych obecnie kundelków dołączają maltanki. Ratlerki obecnie stanowią rzadkość (przynajmniej w moim otoczeniu) a jeśli się zdarzy to taki raczej typ "polski' tzn. masywniejszy korpusik na krótszych grubszych łapkach, a takie jak Tosia i Lenka takie smukłe i delikatne jak laleczki barbie to jest typ czeski (prazsky krysarik) i takich nie ma. Ja kiedyś siedziałam przy internecie i przeglądałam wszystkie prezentowane zdjęcia ratlerków i na żadnym nie zobaczyłam mojej Tosi a jak zobaczyłam Lenkę na zdjęciu tu na watku to natychmiast serce zaczęło mi żywiej bić i natychmiast napisałam przywieźcie mi ją. Naprawdę szukam tej Hodwli, czy pseudohodowli gdzie te moje sunie mogły przyjść na świat. Pamiętajcie o mnie jakby co.
  12. Na początku była szczęśliwa. Jadła z apetytem, podobało jej się legowisko - drapała łapkami i zakopywała się w kocyki, lizała mnie po twarzy i po rękach ale ostatnie dwa dni już była niespokojna i smutna. To musi być straszne jak woda wypełnia powoli płuca. Człowiek mógłby sie wygadać, opowiedzieć o swoim bólu i lekach szukac pomocy a takie psiątko boi się pewnie, że zaraz sie utopi i czuje sie w tym nieszczęściu zupełnie samotne i nierozumiane. Całe te 9 dni to była intensywna opieka nad małą, walka o jej zdrowie i życie zakończona niestety klęską. Stres, nie mogłam spokojnie spać ani koncentrować się w pracy i wszystko na nic. Ale nie żałuję że ją wzięłam, żałuję tylko, że trafiła do mnie tak późno i w takim stanie. Tego gnoja co ją porzucił na starość, ślepą, zziębniętą głodną powinno sie potraktować tak samo albo przywiązać do pręgierza i lać batem. Pocieszam się, że Lenka nie umarła bezimienna i nie została zutylizowana jak niepotrzebny śmieć. Mam nadzieję, że przed śmiercią zdążyła się jeszcze poczuć , że jest dla kogoś ważna i godna troski i opieki. Nie zostawiłam jej w lecznicy. Jutro moja rodzina jedzie na groby, bo tu na miejscu nie mamy nikogo. Ja zostaję ze zwierzakami w domu i spokojnie ją pochowam.
  13. Malutka odeszła spokojnie w moich ramionach. Jest mi bardzo, bardzo ciężko, nawet nie wiedziałam, że tak bardzo to przeżyję. Krcze tak mogło byc fajnie. Mam zdjęcia ze spacerku, taka była zainteresowana światem wydawało się, że wraca do zdrowia. Wyślę Ocelot. To była taka psinka jakiej mi organicznie wręcz potrzeba. Tosiunia była idealnym skarbem i Lenka też. Straciłam obie. Ja nie mogę normalnie żyć i funkcjonowac bez takiej ratlereczki, drobniutkiej na długich cieniutkich łapkach. Takie psiunie dają mi siłę, radość i chęć do życia. Normalnie wyję teraz ze złości i z rozpaczy. Dużo bym dała, żeby się dowiedzieć gdzie urodziły się Tosia i Lenka. Może ktoś wie gdzie i kto w Polsce rozmnaża takie pieski ?
  14. Kochane cioteczki z Lenką jest źle. Idę zaraz do lecznicy i nie wiem jak się to skończy. W poniedziałek miała zrobione zdjęcie płuc. Wetka konsultowała się w jej sprawie z lekarzami z wrocławia, wysyłała im to zdjęcie. Wczoraj rano mała dostała steryd, miała zmieniony antybiotyk i nic nie ma poprawy. W płucach zbiera się woda :(.Furosemid wysusza jej całe ciało oprócz płuc. Wet dała mi swja komórkę i kazała dzwonić nawet w nocy gdyby Lenka się męczyła bo grozi jej po prostu utopienie :(. Nie wiem dlaczego tak sie dzieje. Przecież na poczatku nie kaszlała i tak sie dobrze zapowiadało myslałam że bidulka pożyje mi chociaż z rok albo chociaz pół roku. Zrobiłam jej trochę fotek chciałam tu wstawić ale nie umiem.
  15. Chęć do życia to Lenka ma. Tylko żeby jeszcze zdrowie jej dopisywało. Ktoś mi kiedyś powiedział, że chory pies się nie przeciąga ale to chyba nie jest prawda bo ona się przeciąga jak się obudzi. Cieszy mnie to bo chyba naprawdę nic jej nie boli, wygląda wtedy na taką odprężoną. Wzięłam ją dzisiaj do łóżka spać. Jak mi się zsika to trudno, będę się martwic później ale myślę, że raczej mnie obudzi jak będzie trzeba.
  16. Rozmawiałam z pania wet przez telefon. Mówi że najbliższe 24 godziny zadecydują o losie małej. Zwiększyła jej dawkę Furosemidu i gdyby coś złego działo się to mam dzwonić. Jutro znów gnamy do gabinetu. Chyba zrobi jej zdjęcie płucek, żeby sprawdzić czy nie ma tam przerzutów od tego guza na brzuszku. Jesli okaże się, że jest raczysko w płucach to polegliśmy - tak powiedziała, ale jesli nie to jeszcze powalczymy. Malutka kaszle teraz chyba trochę mniej. Mam wrażenie, że cieszy się jak przy niej jestem, nawet wdrapała mi się na kolana jak przy niej uklękłam na podłodze. Pomaszerowała z ożywieniem po moim pokoju, zrobiła koopkę a teraz znowu sobie śpiunia. Myśle, że nie cierpi, jest pogodna i spokojna. Na imię ma Lenka.
  17. No niestety od wczoraj wieczorem zaczęłam mieć naprawdę czarne myśli bo pomimo podawanych leków nie ma poprawy. Kaszel się utrzymuje i mała jest coraz słabsza. Już nie popiskuje, nie woła mnie :(. Wczoraj na noc nie zabrałam jej do łóżka bo dostaje Furosemid i bałam sie, że mi zasika materac, zresztą miałam wrażenie , że jest jej to obojętne. W łazience ma cieplutko - podłoga grzeje. Dziś rano jak weszłam to spodziewałam się, że będzie nasiusiane, legowiska poprzesuwane, kocyki skopane, bo ona tak sobie wcześniej ścieliła a tu tym razem nic. Po prostu jak ją wieczorem położyłam tak rano zastałam, widocznie nie wstała przez cała noc. Jak ją tylko pogłaskałam po główce tm zaraz zaczęła kaszleć jeszcze na leżąco. Wstała i dwa razy zrobila siusiu. Zjadła michę i napiła się wody ale ten apetyt od wczoraj juz tez nie jest taki entuzjastyczny jak wcześniej. Właściwie to wczoraj jadła do wczesnego popołudnia a później już bardzo mało. O 13.00 zadzwonię do wetki bo tak się umówiłyśmy. Ona chciała jej jeszcze podac jakiś inny lek ale czeka żeby płuca sie oczyściły i ten kaszel ustąpił ale ta poprawa niestety nie przychodzi .
  18. Fredzio jest wspaniały piesek, śliczny i dobry, tylko myślę, że ludzi straszy ta jego choroba skóry. Boją się czy to nie jakieś zaraźliwe, czy te plecy to mu wogóle zarosną, czy już takie będzie miał zawsze itd. Przyczaili się i czekają, żeby go najpierw Keria wyleczyła do końca
  19. Acha, zapominam ciągle spytać - czy ja mam jeszcze jakiś dług za transport czy Grześ dostał już resztę pieniążków i mogę o tym nie myśleć ?
  20. [quote name='jaanka']Basiu ja nie uciekłam . Ta woda w płucach mnie przeraziła nie chciałam już nic pisać bo poprzednio chyba za bardzo optymistycznie podeszłam do Twoich relacji . Ale bardzo chciałam żeby było coraz lepiej bidulce skoro dostała szansę . Na szczęście jak mówisz nerki ok i rozuiem że ta woda z powodu serca ?[/QUOTE] Tak, zastawki się nie domykają. Mocznik też podobno jest trochę podniesiony z powodu tego serduszka. Wczoraj ganiałyśmy do lecznicy 2 razy, dzisiaj raz a jutro mam zadzwonić na kom. i powiedzieć jak mała się zachowuje. Naprawdę pani doktor robi co może, żeby małą wyciągnąć. Martwi się, że po zastosowanych lekach tej wody w płucach powinno już nie być. Malutka jest słodka. Popiskiwaniem sygnalizuje potrzeby tj. jeść, pić, siusiu i koopkę, pozatym przeważnie śpi. Jest mądra i grzeczna, łatwo się przystosowuje i uczy. Myślę, że odrobinę widzi bo dość sprawnie i śmiało się porusza. Od 3 nocy śpimy razem w łóżku i budzi mnie jak chce siusiu i pić. Apetyt ma doskonały - dziś zjadła już 3 razy :)
  21. Ale tu cisza. Cioteczki uciekły, nawet zdrówka już mojej malutkiej nie pożyczą... . A ona jeszcze przecież żyje bidulka , jeszcze sie nie poddała. Nerki podobno w porządku, kreatynina w normie tylko serduszko słabe ale michę wygarnia za każdym razem jak smok a karmię ją co 3 godziny.
  22. Keria myślę, że jeśli weterynarz nie zalecił kąpieli leczniczych w jakimś lekarstwie to nie kąp go często, tylko tak normalnie po prostu wtedy gdy czujesz że jest brudny, "pachnący" i Ci to przeszkadza. Szampon przeciwświądowy to nie jest szampol leczący świąd tylko normalny szampom usuwający brud przeznaczony do kąpieli psów zdrowych, które jednak maja szczególnie wrażliwa skórę, skłonność do alergii i ogólnie źle reagują na różne detergenty. Fredzio ma skóre chorą więc tu lekarz powinien się wypowiedzieć w kwesti jego kąpieli.
  23. To super. Jak przyjechali taki kawał to znaczy, że będą go traktować poważnie i sa zdolni się nawet dla niego poświęcić. A z moją malutką niestety dobrze nie jest. Krew poszła do badania , ale jest ogólnie odwodniona a w płuckach zbiera sie woda, zaczęła kaszleć.
×
×
  • Create New...