Jump to content
Dogomania

gunia

Members
  • Posts

    744
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by gunia

  1. Asiu, widzę, że mieszkasz w Łodzi to myślę, że sunia na dworku po prostu boi się nieznanych zapachów, hałasu, wielu ludzi. Miałam podobnie z moją Nelką (też z Lubochni jest), mimo, że mieszkała na kompoście i chodziła własnymi ścieżkami to u mnie pod blokiem wpadała w histerię na początku i pierwsze siku zrobiła po kilkunastu godzinach. To wszystko ze starchu związanym ze zmianą miejsca i wielu nowym zapachom. Spokojnie. Przyzwyczai się.
  2. Hm, czegoś tu nie rozumiem, skoro właściciele suki (jak pisałaś to w innych wątkach) nie mają dostępu do netu to chyba mogą zadzwonić do weta, a nie wysługiwać się Tobą? Bo wszystkie Twoje wypowiedzi na tym forum dotyczą cieczki/krycia/ciąży itd. co daje wszystkim do myślenia i jasno wskazuje, że jesteś pseudohodowcą (np. to, że wymsknęło Ci się na innym wątku, że Twój pies w typie rasy to reproduktor). Szkoda, że na PwP nie jesteś taka aktywna.
  3. Justysiek, jak się teraz czujesz? Madziaino, jak Misia się czuje?
  4. Wspaniałe wiadomości ! Nikt się nie spodziewał chyba tak szybkiej akcji i tego, że sunia jest taka kochana do ludzi :loveu: Nawet nie chcę myśleć co by było, gdyby urodziła gdzieś te 13 szczeniaków...
  5. Mam nadzieję, że jednak to nie ona jest wsród tych rozjechanych. A może cholera cieczki dostała i poszła gdzieś? Myślę, że trzeba też szukac jej na odcinku drogi z Legionowa do Nieporętu (przez Józefów). Oczywiście jak tylko będę tamtędy przejeżdzać to się będę rozglądać. Teraz jest mi głupio, że wcześniej nie zareagowałam jakoś mądrzej, bo teraz jestem od miesiąca poza domem. Dalej bardzo Was proszę o rozglądanie się. W niedzielę znów będę dostępna i sama będę jeździć, poza tym zacznę znów jeździć do schronu w Józefowie i będę mniej więcej wiedzieć czy może nie przyłączyła się do tej watachy dzikusów z lasu (czasem widać je jak się wychodzi z psami, jednak jak widzą ludzi w promieniu 50 metrów to uciekają)
  6. Justysiek, przykro mi, że Azie nie udało się pomóc...:-( Na pewno podjęliście słuszną decyzję, trzymaj się ciepło.
  7. Wstawiłabym jakiś filmik ale nie wiem jak to się robi :oops:
  8. A i dodam, że Nela bardzo ładnie chodzi bez smyczy, aż wszyscy się dziwią, że tak mnie się słucha :) A tu dalsze fotki: [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images48.fotosik.pl/183/2965f82c36dbb084med.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images45.fotosik.pl/183/4850e66ce26db424med.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images48.fotosik.pl/183/6f3eeb09c6687c49med.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images50.fotosik.pl/183/583c9aa5a7cdf397med.jpg[/IMG][/URL]
  9. Witamy bardzo wakacyjnie :) Właśnie wczasuejmy się z Nelą (na którą moja rodzina woła Mela ;)) i Figą na Mazurach. To pierwszy nasz wspólny dłuższy wyjazd i muszę przyznać, że Nelince służy bardzo ;) Po raz pierwszy weszła do jeziora (z wielkim płaczem, bo ja pływałam, a one na brzegu same), po raz pierwszy zaczęła kopać dołki, po raz pierwszy się zakochała szaleńczą, niespełniona miłością w ogromnym berneńczyku mojej cioci i nauczyła się od Figi i Reka (jej wakacyjnej miłości) pilnować działki i odstraszać intruzów szczekaniem i warczeniem. Normalnie można z niej boki zrywać, szczególnie jak zaczepia ogromnego kudłacza do zabawy i kręci wokół niego młynki. Poza tym stała się psem knajpowym i dzielnie spędza czas z nami na obiadach i piwie :cool3: Rozpieszczana jest przez wszystkich znajomych, bo przecież taka biedna była, a teraz to już rozpuszczna jest jak dziadowski bicz:) A oto parę fotek : [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images47.fotosik.pl/183/f0f802dca718eec7med.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images37.fotosik.pl/179/5837bbf772843cfamed.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images45.fotosik.pl/183/02f144cb13bc882amed.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images38.fotosik.pl/179/dfdfdf29f9767dfbmed.jpg[/IMG][/URL]
  10. Słuchajcie, dalej mnie nie ma w Wawie, ale dostałam info od mojej rodziny, że w niedzielę późnym wieczorem leżał przy rondzie przejechany mały, czarny pies. Dopiero wczoraj mogłam posłać tam kogoś, kto by to dokładnie sprawdził ale zwierzę uprzątnięto. Czy ktoś również to widział ? Jak z tą karmicielką? Może ktoś widział sunię?
  11. Wiem, że jest kolejna dalmatynka lecz to nie ta sama. Tej nowej też być może szykuje się domek tymczasowy.
  12. Ach, Lobuz piękny jest :loveu: Mnie on przypomina konia w typie ślązaka :loveu:
  13. Sunia już w nowym, stałym domku :loveu: Proszę o przeniesienie wątku.
  14. Melduję się po dłuższej nieobecności. W sobotę jadąc na mazury, szukaliśmy suni z moim TŻem. Niestety jej nie było. W sumie tak sobie pomyśłałam, że najlepiej by było gdyby pani karmiąca sunię dogadała się z nami i ją złapała i wtedy na pewo czy ja czy Abrakadabra byśmy po nią pojechały. Jak złapie ją osoba, którą ona zna to jest mniejsza szansa, że sunia ucieknie na drogę. Narazie podnoszę temat i czekam na wiadomośći. Wracam po 15 sierpnia.
  15. Nie pisałam nic bo właśnie jestem razem z psami na działce na mazurach i się wczasujemy :) Z Figą nawet bardzo dobrze, opala się na kocyku,a jak chodzimy nad jeziorko to nawet wchodzi do wody i upomina się o rzucanie do wody kamyczków i patyczków, żeby jej przynieść. Z jej łapką całkiem dobrze, a i apetycik dopisuje. Nawet chodzi ze mną po knajpkach :) A co u Misi i u Azy?
  16. Emilly, Twój post bardzo przypomina mi opis mojej trzynastoletniej jamniczki...U nas najpierw było łysienie, wzmożone oddawanie moczu, ciemne plamki na wydetym brzuszku, słabiutkie łaipiny. Potem były operacje wycięcia guzków (w sumie 3), chory kręgosłup (niedowład łapek) i teraz lecznie na niewydolność serca (bierze codziennie Lotensin). Co do kręgosłupa i niewydolności to nie ma to powiązania z Cushingiem, bo jak powiedziało mi już dwóch lekarzy ta rasa ma do tego skłonność. Dodam, że leczy się na Cushinga od paru lat. Ta zapaść o której napisałaś może być spowodowana niską gluzkozą ?
  17. O rany, długi czas mnie tu nie było, a tu tyle stronek :loveu: Jestem na mazurach, w dodatku z infekcją gardła ale najpóźniej do piątku, jak się wygramolę do miasta wpłacę moje obiecane 15 złociszy.
  18. Słuchajcie, tutaj kroi się jakiś hotelik i nawet ceny są nienajgorsze: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/f937/czy-jest-zapotrzebowanie-na-hotelik-dt-kolo-warszawy-137165/[/URL]
  19. Nie, wyjeżdzam w sobotę dopiero. Dzwoniłam dziś do Pani Iwony, nie odbierała (raz była poza zasięgiem, potem nie odbierała). Jutro znów będę dzwonić. W sobotę będę jechać przez Legionowo. Kurczę, nawet tę sunie mogłabym jakoś zabrać ze sobą na działkę ale dupa jej nie złapię.
  20. U Pati mogłabym go chociaż odwiedzać. Dorzucę 15 złotych, skromnie niestety. Zuzka, ja jadę w sobotę na Mazury, pod Węgorzewo. Można Cię zobaczyć w niedzielę? O której?
  21. Justysiek, u mojej też tak było. Ale zobacz, żyła z guzami (z jednym 3 lata) i przerzutów nie bylo. Sama nie wiem jak Cię pocieszyć :calus:
  22. Dzisiaj u nas też jakby lepiej. Przez większość dnia chodziła normalnie i nawet się dzisiaj piłką pobawiła :) Poczekam jeszcze z tą wizytą u weta, może po prostu starość ją dopada. Upały męczą chyba wszystkie psy. Moje dzisiaj nawet nie są zbyt aktywne, trochę się powygrzewały ze mną na tarasie, ale tak to do domu chcą i leżą na dywanie lub zimnych kafelkach (choć to żadne kudłacze). Ale wiecie co jest dobre, że Figa po operacji wycięcia ostatniego guza (czyli tej niedawno) chodzi tak samo jakby go jeszcze miała tzn. omija wszelkie schodki, delikatnie przechodzi przez progi (wiecie, ona jamnik więc jej guzy to prawie do ziemi były :shake:). Ciekawe kiedy jej to minie:)
  23. Anja, a napisz jak on się w ogóle zachowywał? Strasznie jestem ciekawa tego skrytkowego charakteru!
  24. Madziaino, to ja chyba napisałam o tym,że dla psa nie jest ważna długość ale jakość życia i jak przychodzą takie kryzysowe momenty w życiu mojej Figi to właśnie mam to stwierdzenie w głowie. Na szczęscie zawsze jakoś udawało się jej odzyskiwać zdrowie (choć już miałam kilka razy czarne wizje). Nie wiem co zrobię gdy przyjdzie taki moment decyzji uśpić/nie uśpić i szczerze wolałabym aby nigdy nie nadszedł. Ale myślę, że póki ma wolę życia (choćby fizjologia zawodziła) to będę przy niej i nie odpuszczę. Ale dla mnie jest to straszne, jak musimy patrzeć na cierpienie naszych jedynych, bezinteresownych przyjaciół :shake:
×
×
  • Create New...