Jump to content
Dogomania

wisienka86

Members
  • Posts

    25
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by wisienka86

  1. Kurde, nie udało mi się dzisiaj dotrzeć- jadę po psa do Katowic za niedługo, a za tydzień w sobotę mam same cwiczenia na uczelni :/ ale z tego co widzę z dwóch już mam oceny- czy mogę być między 13 a 16 w schronie? Bo z psychologii rozwojowej i filozofii mają mi przepisać ocenę.
  2. Hej Cioteczki- czy nowy wolontariusz by wam się przydał? Nie mam wprawdzie wiele czasu, bo co drugi weekend spędzam na uczelni na Kilińskiego w S-cu, ale np tą sobotę mam jeszcze wolną. Jeśli ktoś może się odezwać i powiedzieć co z czym zjeść, to prosiłabym o kontakt na gg 1776499 (mam włączoną opcję niewidocznej dla nieznajomych) Pozdrawiam gorąco i całuję!
  3. A ja mam propozycję- załóżcie osobny wątek typu DYSKUSJE- CzK i tam paplajcie, bo zaś zrobi się bałagan na kółkach i nie będzie można nic znaleźć. Po ucięciu tej dyskusji proszę moda o usunięcie mojego wpisu, który nie jest związany w JAKIKOLWIEK sposób z pierwotnym tematem wątku. Hoawk.
  4. [IMG]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/e87d6ec0ebbc4841.html[/IMG]No cóż, jak widać i moje zdolności są nikłe ;) Poniżej linki do zdjęć psiny. [URL]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/c7c6f5009784b4b7.html[/URL] [URL]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/e87d6ec0ebbc4841.html[/URL][IMG]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c7c6f5009784b4b7.html[/IMG]
  5. Proszę jeszcze raz o dane do przelewu.

    Widocznie skasowałam niechcący wiadomość :x Gapa ze mnie

  6. To w takim razie oferuję swoją pomoc w fotografii na terenie śląska w okolicach Katowic, jak już nabędę porządny aparat cyfrowy :) Narazie działam na analogu canona i dodatkowo mam kompaktówkę cyfrową, ale dam radę.
  7. Witam wszystkie Cioteczki. Jestem zarejestrowana na dogo od czerwca ubiegłego roku, jednakże z wielu powodów nie udzielam się aktywnie na forum. Tutaj trafiłam ostatnio przypadkiem, poprzez Bazarki chyba i podklejony tam temat. Przebrnęłam przez cały wątek i wszystkie pozostałe i powiem szczerze iż włos mi się na głowie zjeżył jak to czytałam. Może i nie jestem niejako powiązana ze sprawą jako poszkodowana (nie wpłaciłam pieniędzy na piseki wystawiane przez BL) ale szczerze powiedziawszy nie mogę sobie wyobrazić jak można tak bezczelnie wykorzystywać ludzi którzy chcą nieść pomoc tym najbardziej poszkodowanym przez los psom i innym zwierzętom. Wiele błędów popełniałam w swoim życiu i wiele z nich wniosków wyciągnęłam, ale takie świństwo nawet przez myśl by mi nie przeszło. Jest dla mnie nie do uwierzenia, że ktoś mógł tak bezczelnie wykorzystać skrzywdzone zwierzęta w celu szybkiego zbicia kasy (bo inaczej tego nazwać nie umiem). Sama jak mam możliwość staram się coś kupić na bazarkach żeby pomóc psom, ale nie zawsze fundusze mi na to pozwalają (mam na głowie opłaty za własną edukację i inne ważne równie rzeczy), niemniej jednak raz na jakiś czas wyskrobię więcej pieniążków żeby wpłacić chociaż te 30 złotych. Podziwiam was za waszą czujność i mam nadzieję na szybkie i sprawiedliwe rozwiązanie sprawy. Trzymam za to kciuki, na pewno nie raz jeszcze tutaj zajrzę żeby zobaczyć jak się sprawa rozwija. Jeśli będę w stanie postaram się pomóc jak tylko będę mogła, chociaż nie wiem jak fotograf by to mógł rozwiązać ;-) [COLOR="purple"]Ciotki (i ostatnio Wujkowie ;-) ) TRZYMAM KCIUKI! Wierzę, że ten przypadek na dogomani będzie pierwszym i zarazem ostatnim, bo zbyt wiele dobrego robicie, żeby przez jedną taką perfidną i wyrzutą z uczuć wyższych dziewuchę to zostało zniszczone.[/COLOR] Pozdrawiam, [COLOR="Purple"]wisienka[/COLOR].
  8. Czytam i czytam, pół paczki papierosów zdążyłam wypalić. Bardziej mam na sercu los dobermanich bied skrzywdzonych przez los, ale nie jestem też obojętna na COŚ TAKIEGO. Włos mi się na głowie jeży! Nie do pomyślenia jest dla mnie po prostu taki "burdel na kółkach" jaki odstawiła tutaj żuraw. Plątanie się w chorobach (ślepa czy głucha- już nie wiem...). Babszejoza czy kie inne licho. Życzę wam z całego serca dziewuszki, żeby Lola wróciła cała i zdrowa, niechby po szczeniorach, ale żywa. Smutne to, po prostu. Smutne. Powodzenia! Oby cała sprawa się zakończyła pomyślnie.
  9. elv, prawda jest taka, że po tym co zaobserwowałam u dobermana, którego moja znajoma wyciągnęła ze schronu, a przy której jej pomagam jest po prostu dla mnie myślą niedopuszczalną jak np. u mojej suki taki poziom agresji mógłby wystąpić. Safar, na całe szczęście, toleruje mnie (śmiem twierdzić iż traktuje mnie nawet na równi ze swoją obecną właścicielką) ale czasami ręce opadają razem z majtkami przy tym psie. Prawdopodobnie zła socjalizacja, chęć zaszpanowania groźnym psem i Bóg wie co jeszcze (możliwe również, że geny) ale ten pies w niektórych momentach to terrorysta! Podejść do mnie np. jak siądę podczas spaceru z nim nie da na półtora metra, momentalnie się rzuca (chyba że już jakąś osobę zna lub widzi że ja ją znam, ale i rak krzywo spojrzy), konie jak zobaczy atak białej furii, jazda samochodem jest be i fe. Tyle dobrze że ślicznie chodzi na smyczy i słucha co się do niego mówi (chociaż też nie zawsze). Ciągła praca nad nim i temperowanie zachowań nie do przyjęcia. Ale cóż- to jest pies ze schronu, nie wiadomo do końca co się z nim działo. Mimo że mnie postraszył też dwa razy ząbkami i tak go ubóstwiam! Ale wiadomo- mam czas, kasy może za dużo z pracy nie, ale oszczędzać warto i jeśli trafi mi się możliwość do nabycia suki z hodowli Helloween to bez wachania! Daje mi to gwarancję, że pies będzie taki o jakim marzę już od wielu, wielu lat. P.S. Aaaaa tam tasiemiec ;) Trochę się rozpisałyśmy ot co :D
  10. Czytam ten wątek, post po poście, i włos mi się na głowie jeży. To co tutaj wypisuje ta cała monika1980 czy ile tam to po prostu paranoja czysta. Pies rasowy (samiec) i bezpapierkowa yorka dająca potomstwo? I że niby rasowe? No litości! I jeśli dobrze zrozumiałam, to jakimś cudem ten papierkowy samiec jakimś cudem przeszedł dziwną zmianę płci, bo nagle staje się 4letnią suczką rodowodową. Cóż. Jak dla mnie, ta pani w pełni zasłużyła na bana jakiego jej w końcu zafundowano. A tą jej "hodowlę" rasowców powinno się zgłosić tam gdzie trzeba, niech sobie płaci odpowiednie ilości kar, które mają odpowiednią również cenę- może po paru miesiącach (jeśli nie latach, nie znam się na tym za dobrze) spłacania ich, pomyśli dwa razy zanim zapłodni kolejny raz jakąś suczkę (no chyba, że przejrzy na oczy i zarejestruje się w ZK). Ja sama chcę szczeniaka dobermana, suczkę (nawet imię już wybrałam), ale z RODOWODEM. Będę miała pewność, że będzie to, po pierwsze, doberman a po drugie, że będzie miała pożądany przeze mnie charakter, ponieważ zamierzam się postarać o uprawnienia hodowlane dla niej, co nie jest równoznaczne z tym, że planuję zrobić z niej jakąś rozpłodową maciorę z powyciąganymi sutami. Marzy mi się suka która w drzewie genealogicznym będzie miała [COLOR=DarkOrchid]Chimerę z Helloween[/COLOR], ponieważ miałam przyjemność będąc na wystawie ze znajomym i jego championem ją zobaczyć. A właśnie! Nawiązując do znajomego i jego dobermana (z uprawnieniami hodowlanymi)- Paweł dostawał już propozycje rozmnożenia swojego psa od, hmm, powiedzmy to szczerze- właścicieli kundelków w typie rasy. Odmawia im cały czas, ale niestety niektórzy nie rozumieją prostej i logicznej odpowiedzi "czemu nie chce mieć malutkich replik swojego pięknego psa". Niestety, ludzki tok rozumowania jest taki-> "[COLOR=DarkOrchid]mam psa rasowego, ale bez rodowodu. Ale proszę zobaczyć jaki z niego piękny (dajmy na to) doberman! Jego tatą (babcią, dziadkiem, matką etc.) był champion Polski (Europy, świata- jak nie polecą zaraz z jakimiś interchampionatami ofcoz). Szceniaki na pewno będą śliczne i jak ze wzorca (jeśli znają słowo wzorzec)[/COLOR]" Sama teraz pomagam znajomej ze schroniskową biedą dobermanią, którą przygarnęła w kwietniu. Wygląda jak doberman, z tą tylko różnicą że ma podpalania na pysku i klacie ciemniejsze. No i pomińmy szczegół, że pies znajomego wygląda przy Safarze jak jakiś niewydarzony roczny szczenior jeśli idzie o wielkość. Ciężko z nim jest, skrzywiona psychika maksymalnie, czasami strasznie nieposłuszny- ale kochany i przeze mnie i przez Karolinę (ja osobiście mówię, że to miłość mojego życia- jedyny facet który mnie interesuje), okaz dobermana bezjajecznego dodam. Wracając do temau- uświadamiajmy ludzi o co chodzi z pseudohodowlami! Ja nie przyjmuję do siebie wiadomości, że jak już będę miała swoją sukę i uda mi się zdobyć dzięki naprawdę ciężkiej pracy dla niej uprawnienia hodowlane, to podejdzie do mnie kiedyś jakiś przewspaniały pan z czymś co udaje dobermana i powie czy nie chciałabym mieć malutkich kuleczek po swojej suczy. Ech, ale to jest trudne zadanie, bardzo trudne- co nie znaczy, że niewykonalne :) pozdrawiam,[COLOR=DarkOrchid] wisienka86[/COLOR]
  11. Nikt tu nie zagląda? :crazyeye: Klara na pierwszą! :diabloti:
  12. ajajaj! muszę zacząć patrzeć na daty :) nie wyrobiłam jeszcze tego odruchu :) a wiesz może gdzie?
  13. A przepraszam gdzie konkretnie w Chorzowie ma być ta wystawa? Bo jakoś nie zauważyłam (mogłam przeoczyć). Prosiłabym o pw :)
  14. Cytuję: [COLOR=Purple]Decyzja o tym, czy wybierzemy psa czy sukę, jest sprawą indywidualną. Pies potrzebuje silniejszego prowadzenia za względu na częściej występującą dominację. Objawia się to tym, że próbuje zdominować inne psy, a jeżeli damy mu taką szansę, również człowieka. (...) Suka, jeżeli dojrzeje płciowo, będzie miała cieczki. (...) Szczególnie w drugiej połowie cieczki będzie ona sama szukać partnera i w tym czasie może zostać pokryta. (...) W utrzymaniu różnice między psem a suką nie są istotne. [COLOR=Black]Pies na medal Galaktyka "Doberman" Wg. mnie psy są ze względu na tą właśnie występującą dominację trudniejsze w ułożeniu niż suki. Należy jednak brać pod uwagę plusy i minusy z posiadania tego psa- niewłaściwe postępowanie w okresie młodości dobermana może powodować to, że gdy dorośnie będziesz posiadać w domu czarnego, podpalanego wariata, który będzie wchodził na głowę wszystkim domownikom i nieważne będzie czy to samiec czy samiczka. Dokładnie trzeba przemyśleć sprawę czy aby na pewno da się radę z psem tej rasy- wiadomo, że są strasznie mądre i chętnie się uczą, ale też warto zwrócić uwagę czy będzie się miało czas i chęci na tą naukę. Jeśli Ty pracujesz (czy Twój TŻ) to wątpię czy 12letnie dziecko (chyba tyle ma synek jeśli dobrze pamiętam z lektury wątku) potrafiło wyszkolić na tyle szczeniaka, żeby potem nie sprawiał kłopotu. Ja osobiście wolę psy, ale to tylko moje zdanie. No cóż :D [/COLOR][/COLOR]
  15. Ten z mojego avatara :) On the 8th day God created the DOBERMAN! :loveu:
  16. Chyba obie z bunny za bardzo się przyzwyczaiłyśmy do tego urwisa i żal by było szukać mu domu. Poza tym jak pisała obecna właścicielka dobermaniego cuda- każda kolejna adopcja byłaby dla niego stresem. Ode mnie ma zapewnioną pomoc jeśli idzie o spacery z Safarem, przynajmniej po nich śpi jak zabity i nie szaleje za bardzo po mieszkaniu :)
  17. Nowe wieści o Safarze. Nasz mały (duży) morderca okazał się całkiem miły i przytulaśnym dobermanem. Gdy jestem u bunny to nawet nie trzeba mu już kagańca zakładać, co najwyżej muszę uważać, podczas okazywania przez niego radości, że mnie widzi na to aby nie zadrapał mnie przypadkowo pazurkiem (co już raz się zdarzyło i wykwitł przepiękny siniak). Przytula się i w domu i na spacerach. Mało tego- powiedzmy iż zaakceptował mojego znajomego, który czasami się z nami po parku chorzowskim kręci. To znaczy to zaakceptowanie polega na tym, że nie warczy na niego i się nie rzuca, olewa z góry na dół jego obecność i (jak na Safara) pozwolił się nawet pogłaskać i sam się raz powtulał (czym prawie Czarosłwa przyprawił o atak serca, bo było mu lojalnie mówione, że jest lekko wypaczony psychicznie). Oczywiście dalej nie pozwoli podejść nikomu innemu jak siądę na chwilę. Podczas ostatniego spaceru poznał się ze swoim dobermanim kuzynem mojego znajomego. Jak to dwa samce było początkowe spięcie, ale potem szły razem obok i przez pół godziny (dopóki znajomy ze swoim się nie ulotnił) był względny spokój i ignorowanie siebie wzajemnie. Safar to pies uroczy ze wszech miar. Przytulaśny, całuśny i kochany. Czasami wychodzi z niego diabełek, ale cóż- tak to już z nim zapewne będzie. Pozdrawiam, [COLOR=Purple]wisienka86[/COLOR]
  18. [COLOR=Purple]http://cyberwisienka.fotosik.pl/[/COLOR][COLOR=Purple] [COLOR=Black]klikając w powyższy link macie możliwość obejrzenia 15 zdjęć z ponad 290 wykonanych dzisiaj :) [COLOR=Purple]http://www.youtube.com/watch?v=weBH1Tw2cWw [COLOR=Black]a ten link to krótki filmik, jaki to z Safara agresor :)[/COLOR] [/COLOR][/COLOR] [/COLOR]
  19. Witam, Safarowy był ze mną na spacerze wczoraj, wybieramy się też jutro (czyli wtorek), zabieram aparat więc postaram się potem jakieś zdjęcia tego cielaka wrzucić (bo gabarytowo teraz przypomina młode krowy). Na spacerze Safar okazał się psem ideałem. Pomijając fakt, że przez 10 minut trwało z nim wywalczanie "kto kogo wyprowadza" spisywał się wyśmienicie. Chodził spokojnie przy nodze, odchodził dalej na trzymetrowej smyczy kiedy mu pozwoliłam. Niestety po około godzinie, półtorej dopadła nas straszna burza z piorunami i koczowaliśmy około 40 minut pod zadaszeniem koło dawnego toru gokartowego w parku chorzowskim. I wyszło szydło z worka- STRASZNIE boi się grzmotów. Wtulał się między nogi i nie zwracał na nic innego uwagi. Chociaż może to i lepiej, bo wokoło był tłum ludzi z nami i w odległości bliskiej nawet bokser. Jutro ma się skontaktować ze mną wujek znajomego- szkolący psy policyjne. Podobno po przedstawieniu sytuacji przez mojego znajomego stwierdził co następuje: "ja tu mu pokażę kto tu rządzi", na szczęście po moim ataku na znajomego, wyjaśnił mi, że wujek to mówił ze śmiechem więc chyba Safar nie był największym psim skrzywieniem z jakim się spotka, albo o którym słuchał. Mój początkowy strach po tych dwóch dniach ustąpił, chociaż nadal wolę nie ryzykować spotkań z nim bez kagańca. Niemniej jednak nie jest tak źle jak początkowo sądziłam. Roztył nam się, siły nabrał- a pięęęęęękny! Jak mało który. Jutro postaram się wam go zademonstrować w nowej, grubej, cielakowatej odsłonie!
  20. Witam, nowe wieści w sprawie [COLOR=Purple]Safara[/COLOR][COLOR=Black]. [/COLOR][COLOR=Black]Właśnie wróciłam z odebrania psa z bunny80 i jej znajomym. Niestety tak jak mówiła obecna opiekunka z Bytomia pies jest agresywny. Ja jako fanatyczka rasy i osoba która go znała jestem przerażona tym jak on się zachowuje. Gdyby nie to, że pies miał kaganiec bałabym się z nim jechać na tylnym siedzeniu auta. Transportowany był w bagażniku w którym była wyjęta tylna półka, usiłował kilka razy przeskoczyć do przodu. Niby podczas podróży nie warczał ani nie wykazywał agresywności w stosunku do pasażerów (może to dzięki temu że przez całą drogę był przeze mnie głaskany za uchem), ale fakt pozostaje taki, że nie nadaje się on do przekazania dalej do domu stałego. Gdy tylko bunny wyszła z psem z bloku i podeszła bliżej auta, znajomy który z nami jechał, widocznie mu się nie spodobał bo zaczął na niego warczeć i że to określę inaczej "wykazywał chęć zlikwidowania osobnika". No i teraz powstaje pytanie: co z nim zrobić? Postawić kojec i trzymać go w nim do końca życia? Przecież będzie się męczył. Podawać silne środki uspokajające? Faszerować go kolejnymi, jak już przyjmuje inne leki? Uśpić? Naprawdę było by szkoda, bo zrobił się naprawdę pięknym psem, ale skubaniec jest tak agresywny, że szkoda gadać. Naprawdę,[COLOR=Purple] Safar w tym momencie to jedna wielka niewiadoma z dużą ilością warczenia i agresji. [COLOR=Black]Z tego co przekazała mi bunny pies ma chorobę związaną ze złamanym nosem (weterynarz powiedział to kobiecie, która go wcześniej wyadoptowała), ma złamany nos prawdopodobnie właśnie przez pierwszego właściciela który MUSIAŁ go szkolić w kierunku agresji kierwoanej na ludzi. Z tego co zauważyłam, również na jego niekorzyść, trzeba naprawdę wrzasnąć żeby wykonał najprostszą komendę, bo przy nieco niższym natężeniu dźwięków po prostu nie słucha. Pewnie dlatego, że wcześniej był po prostu zbyt słaby i wychudzony żeby się "panoszyć". Teraz co innego- nabrał masy, siły i można pokazać "kto tu rządzi". Jutro jeśli pogoda dopisze pies zostanie zabrany na spacer do parku chorzowskiego w celu zrobienia dokumentacji fotograficznej (w razie potrzeby) i zobaczenia co jeszcze jest z nim nie tak. Mam nadzieję, że mimo wszystko nie trzeba go będzie wysyłać na tamten świat, bo pies zrobił się z niego naprawdę piękny. Ale z kolei nie należy podejmować tak ogrommnego ryzyka, że zostanie jednak wyadoptowanystkimi ponownie, oczywiście ze wszystkimi ostrzeżeniami jaki on jest, i że najzwyczajniej w świecie jako typowy agresor kogoś w końcu zagryzie. Zobaczymy co dalej. Oby nie musiało stać sięnajgorsze. [/COLOR][/COLOR][/COLOR]
  21. Jednak niestety Safarowi się nie udało. Jutro przed 18 bunny80 po mnie podjedzie i jedziemy do jego obecnych opiekunów go odebrać. Podobno pogryzł jakiegoś dzieciaka i była straż miejska w tej sprawie. Jest to dla mnie naprawdę niepojęte. Postaramy się z bunny napisać więcej wiadomości jutro, a przynajmniej ja się postaram. pozdrawiam, [COLOR=DarkOrchid]wisienka.[/COLOR]
  22. Byli ostrzegani o tym, że pies wykazuje pewne oznaki agresywności i potrzebna mu jest pewna ręka. Bunny niczego nie ukrywała po to, żeby nowi właściciele wiedzą na co się piszą i nie oddali psa gdyby ten z jakiegoś powodu zaatakował. Poza tym, sama poznałam tego psa i stwierdzam, że bez widocznej przyczyny by nie zaatakował. Nieważny powód, teraz trzeba mu znaleźć dom. Dlatego proszę o przeniesienie tego tematu do odpowiedniego działu.
  23. Dzisiaj rano otrzymałam wiadomość od bunny80 o treści następującej: [COLOR=DarkGreen]Dzwonila do mnie pani od Safara.Prosi żeby po niego przyjechać,bo na wszystkich się rzuca.Pogryzł dwa razy syna i podobno nawet na nią już sie rzuca.Nie wiem co jest grane ale muszę go zabrać spowrotem do siebie.[/COLOR] [COLOR=Black]Owszem, pies sam mnie dwa razy postraszył ząbkami ale to tylko i wyłącznie dlatego, że była to moja czysta głupota i zbyt gwałtownie wyciągnęłam rękę w jego kierunku. Pies pewnie był bity więc zareagował instynktownie i się bronił. Bunny twierdzi, że na nią nigdy się nie rzucił i w to wierzę. Na spacerach ze mną pies nie wykazywał jakiejkolwiek agresywności w stosunku do zwierząt czy ludzi. No dobra, raz tylko szczeknął na lamę. Ale w końcu duży pies może stwarzać zagrożenie dla opiekuna, prawda? Słuchał komend, opanował chodzenie na smyczy do perfekcji. Zawsze jak czuł, że linka 5metrowa na której spaceruje w parku chorzowskim jest za luźna, stawał i obracał się sprawdzając czy za nim się idzie. Coś musiało zostać spaprane w sprawie postępowania z Safarem, bo nie wierzę, że on tak sam z siebie zaczął się nagle rzucać na wszystkich i wszystko wokoło. Jest to dla mnie głęboko niepojęta sprawa, że pies zaczął wykazywać agresję w stosunku do swojego stada dopiero po prawie dwóch miesiącach od przyjęcia pod swój dach. Niech ręka boska broni, jeśli zobaczę, że ten pies ma wypaczony charakte lub coś innego jest nie na swoim miejscu. Pojadę z bunny80 i staram się wypytać delikatnie jak postępowano z psem, żeby wiedzieć jak potem z nim pracować. I dyskretnie pooglądam owe pogryzienia. Smutna i lekko oburzona [COLOR=Purple]wisienka86[COLOR=Black], która ubóstwia [COLOR=Purple]Safarka[/COLOR].[/COLOR][/COLOR] [/COLOR]
  24. Z tego co mówiła bunny, jak z nią ostatnio klikałam, to dysplazja to raczej nie jest, ale dla pewności będzie rentgen robiony.
×
×
  • Create New...