Jump to content
Dogomania

waga109

Members
  • Posts

    92
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by waga109

  1. Proszę by ktoś się wypowiedział kto ma doświadczenie w tej kwestii: teorii w internecie jest wiele, wiadomo ale czy jest jakaś szansa że to guz łagodny?? Chciałabym uniknąć sytuacji gdzie zoperuje psa a okaże się że to złośliwy z przerzutami i pies „pożyje” miesiąc/dwa w bólach i na lekach. Sama nie wiem co dalej robić. wyniki krwi psa (te niepokojące) %limf 33,2 (norma 12-30) (H) %gran 59,7 (norma 60-83) (L) PLT 603 (norma 117-460) (H) pozostał wyniki są książkowe. powiedzcie co oznacza badanie GGT przy wątrobie którego wynik wyniósł 8 a norma to 0-7. wet mówi że badania wątroby są bardzo dobre. Doszłam też do takiego punku że jak pies zostanie uśpiony do operacji a lekarz zrobi badania (np rtg by sprawdzić ew. przerzuty) i ew. jak go otworzy i z jego punktu widzenia nie będzie dobrych rokowań to czy nie lepiej go po prostu już nie wybudzać? naprawdę nie wiem co myśleć, robić. Wiem jak on reaguje na zwykłe sterydy (po ostatnich myślałam że nie przeżyje nocy a dostał na objawy podobne do obecnych), boje się że będzie piszczał z bólu. Ostatnio po zwykłym antybiotyku wymiotował pół nocy pianą i wodą którą wypijał w dużych ilościach. to takie trudne
  2. Kardiologicznie pies jest zdrowy. Wet mówił o jakiś badaniach przed zabiegiem i napewno będziemy robić badanie histo tego guza. Liczę na to ze jednak przerzutów żadnych nie ma.
  3. My czekamy właśnie na operacje usunięcia guza śledziony która ma się odbyć w przyszły czwartek. Czy śledzionę da się uratować? Wątpię. Grunt by pies żył. Wet mówi że wyniki krwi i wątroby bardzo dobre jedynie płytki krwi podniesione ale to prawdopodobnie z powodu guza. jak do tego doszliśmy? Moj jamnik prawie 13 letni od może jakiegoś roku ma problemy z brzuchem ogólnie mówiąc (biegunka na przemian z zaparciami co jakoś czas). Czasem zdarzały mu się epizody twardego brzucha (ale nie wzdętego), stawał się wtedy smutny, apatyczny, jakby zatrucie pokarmowe. Po wizytach u weta dostawał antybiotyk, przeciwbólowe i rozkurczowe. Pomagały. Na drugi dzień pies był jak nowonarodzony. No i zawsze wet zrzucał to na powiększoną prostatę (której z powodu wieku nie chciałam usuwać- dostawał hormony na zmniejszenie). Wet mi mówił (było nawet badanie usg, wyniki krwi idealne) że to prostata przesunęła się do jamy brzusznej i uciska stąd pies ma takie objawy. A że leki pomagały byłam i ja uspokojona. W zeszłym tygodniu pojawił się u pieska nagle twardy brzuch, jadł, pił normalnie, był trochę ospały, żadnych innych objawów nie miał. Pomyślałam że znowu niestrawność lub zatrucie pokarmowe z powodu cieczki suki (bo taką diagnozę kiedyś tez dostaliśmy)). Piątek- Wizyta u weta- leki przeciwbólowe i rozkurczowe. Powrót do domu. Następnego dnia- sobota - nie było poprawy. Przychodnia moja zamknięta z powodu remontu.Podawałam jedynie alugastrin i no spa. Tragedii nie było. Jadł, pił, dużo spał. Niedziela wieczór pies miał trudności z utrzymaniem się na łapach, sztywno chodził. Dużo leżał. Natychmiast wizyta w innej przychodni. Była godz 19 dostał antybiotyk i rozkurczowe. Pomogło. W poniedziałek kolejna wizyta- szczegółowe usg i badania krwi. Brzuszek już miękki. Badania bardzo dobre (podwyższone płytki krwi) i niestety ta rzekomo odsunięta prostata do jamy brzusznej okazała się guzem na śledzionie. Do dziś nie wiem jak można się tak pomylić? Sugerowałam nawet wet (poprzedniemu) że pies ma wystający guzek który pod dotykiem jest wyczuwalny, wmawiał mi „to jest właśnie ta prostata”. Straciłam zaufanie do niego pomimo że kilka lat temu wyprowadził mi psa z paraliżu gdzie nie dawano mu już szans. Obecnie piesek ma się dobrze, brzuch miękki, je, pije, bawi się. Czekamy na ten trudny dzień operacji. Boje się rekonwalescencji, że będzie cierpiał z bólu, że jednak może gdzieś są przerzuty i to tylko kwestia czasu. Wet (ten nowy) obecnie uspokaja, myśli pozytywnie. Zobaczymy. Napewno lepsze będzie życie przez miesiąc bez bólu brzucha niż pół roku na lekach przeciwbólowych z obawą ewentualnego pęknięcia guza.
  4. Szukam pilnie odpowiedzi...we wtorek (09 kwietnia) mój 11 letni jamnik miał czyszczone zęby a w wyniki stanu zapalnego zostały wyrwane 2 zęby (po jednym z każdej strony- te ostatnie nie znam nazwy) oraz 2 zęby z powodu „starości” (znajdujące się obok tych chorych). Po zabiegu okazało się że po prawej stronie wytworzył się już ropień. Pies dostał antybiotyk na 7 kolejnych dni ( Synergal 250mg pół tabl.2x dziennie). Antybiotyk ładnie zjada, zalecenia dotyczące diety utrzymane ( tylko mięso z kurczaka parzone). Martwi mnie że po stronie tego ropnia jakby opuchlizna się nadal utrzymuje a nawet mam wrażenie że jest bardziej widoczna niż tuż po zabiegu. Pies jest żywy, radosny, normalnie zjada posiłki, na podwórku muszę na siłę patyki zabierać bo chce gryźć więc sądzę że go nie boli. proszę dajcie znać czy ta opuchlizna jest czymś normalnym przy ropniu i w miarę przyjmowania antybiotyku zmaleje? Obecnie wstrzymuje się z telefonem do weta bo ostatnio nazwał mnie „panikara”
  5. Wątek jak najbardziej na czasie...mój 3-letni jamnik także był szczepiony co roku na choroby zakaźne...pierwszego roku dostał 2 dawki (ponoć tak trzeba było jedna w cenie 95zł, druga już 75zł)) szczepionki typu 10 w 1 (czyli na 10 najpopularniejszych chorób), drugiego roku zmieniłam weta i powiedział mi, że niektóre z nich to nawet nie wystepują u jamników, więc zaszczepił tylko tymi najważniejszymi (parwowiroza, kaszel kenelowy, nosówka, zapalenie wątroby i jeszcze jedna coś tam ...wiroza), trzeciego roku powtórzyłam to szczepienie. W tym roku zaczęłam się zastanawiać czy to konieczne skoro pies nie jest już malutki i odporność jakąś nabrał. Poczytałam w necie, znalazłam artykuł [url]http://artykuly.animalia.pl/artykuly.php?id=561[/url] i zgłupiałam totalnie. Szczepić czy nie??Słyszałam kiedyś że na nosówke powinno się szczepić małe szczeniaki tylko, bo starsze nie chorują na to. Może warto oszczędzić stresu jamniorowi i ograniczyć tylko do corocznej wizyty na szczepienie przeciwko wściekliźnie (tak chodzę do weta tylko raz w roku, bo pies zdrów jest jak koń...ryba hehe). Czy znajdzie się ktoś kto powie, że szczepił co roku i zaprzestał,a wtedy piesio zachorował??Chyba tylko to mnie przekona.
  6. waga109

    JAMNIK i SCHODY

    Zależy od genów i stanu zdrowia psiaka, mój ma 3 lata, mieszkamy na 4 pietrze i sam biega kilka razy dziennie. Jako mały szczeniak był noszony, ale pewnego razu o mało bo by nie wypadł mi z rąk, taki ciekawski, wszystko sam, więc biega, jak narazie wpływa to na jego masę ciała, bo waży 9kg. Kiedyś wet mi powiedział, że jak już musi sam radzić sobie na schodach to lepiej by tylko wchodził, bo wtedy tylnia część układa się jak do naturalnego chodu, coś w tym stylu...Znam przypadek, gdzie jamnik był noszony całe zycie, a podczas zabawy (podskoczył po zabawkę) doznał paraliżu...straszne...Obserwuj psiaka, jeżeli widzisz, że męczy się to lepiej pomóż mu
  7. Wiesz, miałam też problem (nadal chyba jeszcze mam, muszę podpytać sąsiadów) z lękiem separacyjnym. Mój jest na tyle sprytny, że jest cicho jak wychodzę np. do sklepu a piszczy jak wychodzę do pracy...dziwne...Doszło do tego, że pewna "miła" pani zawiadomiła straż miejską co w rezultacie zmusiło mnie do nawiązania współpracy z behawiorystą. po dokładnym opisaniu sytuacji, załączeniu filmiku otrzymałam program behawioralny. Teraz ćwiczymy kilka razy dziennie. Jedynie po południu mam czas. jak to Pani behawiorystka powiedziała "lepiej ćwiczyć raz aniżeli w ogóle". Dowiedziałam się także że nie każde zachowanie psa pozostawionego samego w domu świadczy o lęku separacyjnym. Każdy pisze tu o sprawdzonym sposobie wychodzenia na chwilę i powrót, ale to nie w każdej sytuacji się sprawdza. najpierw musisz odczulić na sygnały, które świadczą o tym, że wychodzisz ( w moim wypadku to kilkanaście razy dziennie muszę przekręcać zamek w drzwiach by przestał reagować na ten dźwięk), w między czasie nauka "siad-zostań-nagroda", dopiero po tym etapie możesz zacząć wychodzić. I to nie w kapciach, ale tak jak wychodzisz do pracy. To jest nauka bardzo mozolna, ale czasem przynosi efekty. Ćwiczeń jest wiele, ale dostosowane do problemu psa-indywidualnie. Na niszczenie możesz kupić spray odstraszający i ogólnie feromony do kontaktu. Co do klatki to nie jestem przekonana, bo jeżeli pomoże w zaprzestaniu niszczenia mebli, tak może pogorszyć sytuację z lękiem. W lęku separacyjnym ważne jest "leczenie" przyczyn niż tłumienie ogólnie zachowania. Polecam stronę [url]www.behawioryści.pl[/url] tam jest Pani weterynarz behawiorysta Jagna Kudła...polecam serdecznie
  8. Droga karjo...otóż jak pisałam w postach zacytowanych przez Ciebie-nie pracowałam wtedy, więc zostawiałam go przed faktem dokonanym i było cicho..nadal jest jak wychodzę np. do sklepu. Zostawiałam go tylko na kilkanaście minut. Żyliśmy sobie spokojnie tak ponad 2 lata, obecnie pracuję i muszę zostawić go na 8 godz. Problem tkwi w tym, że on jest tak mądry,że czuje kiedy zostawiam go na pół godz a kiedy na 8 godz. Wcześniej nie uczyłam go zostawania samemu w domu, bo nie było takiej potrzeby. Wyobraź sobie, wychodzę na pół godz jest idealna cisza, wychodzę do pracy zaczyna piskać. Cała sytuacja doprowadziła do tego, że zgłosiłam się do behawiorysty, który potwierdził to, że pies po prostu przyzwyczaił się tylko do mego kilkunastominutowego wyjścia. Dlatego teraz trenujemy.
  9. waga109

    Sam w domu..

    Nie jest łatwo, powie tak każdy właściciel psa, ktory boryka się z problemem hałaśliwego psiaka gdy zostaje sam. Ja nie miałam problemu dotąd, niespełna 2 mies. szczenie zostawało same w domu i było cicho. Sielanka trwała 2 lata, teraz zostaje sam na 8 godz. i jest problem. Piszczy, rzuca się na drzwi. Skontaktowałam się z behawiorystą, ma indywidualną terapię behawioralną i uczymy się od nowa. Ćwiczymy 3 razy dziennie oszukiwania z wyjściem, kilkuminutowe ćwiczenia komendy zostań, oraz tyle razy ile mi się przypomni przekręcam zamek w drzwiach, bo na to jest wyczulony. Do tego stosujemy feromony. Przydały by się jeszcze bardziej wyrozumiali sąsiedzi, bo wymówka "jest na terapii behawioralnej" nie zastępuje pretensji "zróbcie coś z tym psem-najlepiej oddajcie go"-niestety zapomniało się jak miało się psa...okropni ludzie...Ćwiczymy, ćwiczymy, ćwiczymy, bo co nam pozostało???
  10. Proszę poradźcie mi co robić, a raczej jak poprawnie to robić...otóż mój jamnik zostaje sam w domu na 8 godz od 7 do 15. Po moim wyjściu zaczyna rzucać się na drzwi, piszczy, co przeszkadza sąsiadom, a szczególnie jednej, która zawiadomiła straż miejską. Z rozmowy z sąsiadką obok, której to nie przeszkadza, dowiedziałam się, że taki atak trwa do 2 godzin, a potem jest cisza. Wiem, bo czasem sprawdzałam w czasie dnia i rzeczywiście było cicho. Obecnie czekam na dostawę feromonów, kiedyś się sprawdziły, no ale podstawą jest nauka...no właśnie...wprawdzie wiem jak go szkolić (wyjść, a gdy zaczyna piszczeć wrócić i tak w kółko zwiększając czas), ale mam możliwość szkolenia tylko po 15-tej, mieszkam obecnie sama i nie ma kto mi w tym pomóc. [B]Ile czasu dziennie powinnam poświęcić na takie szkolenie, czy szkolenie po południu przyniesie jakieś rozwiązanie??[/B]Chodzi mi o to, że czytałam, że powinno się szkolić psa cały dzień w odstępach czasu, a nie tylko o jednej porze. Nadmienię, że pies rano niezbyt chętnie polata za piłką. bo jedyna rzeczą o której marzy jest sen, aż do mojego wyjścia...Poradźcie...
  11. Wiecie mam podobny problem i jestem w kropce...otóż mój pies siedział ze mną w domu przez 2 lata i się przyzwyczaił do czyjejś obecności, obecnie zostaje sam w domu od 7-15 i szczeka, wyje, rzuca się na drzwi. Z rozmowy z sąsiadką (tą bardziej wyrozumiałą) wiem, że trwa to do 2 godz. po moim wyjściu, potem jest cisza. Pewnej Pani z góry-tej już niewyrozumiałej- zaczęło to przeszkadzać i zadzwoniła na straż miejską(od znajomego szefa straży dowiedziałam się, że straż nie może zrobić nic, bo nie ma do tego prawa, ale gdy pewna skarga zostanie złożona przez kogoś na policji, wtedy to już wykroczenie). Poleciałam więc do zoologicznego zamówić feromony w dyfuzorze (miałam już spray który się sprawdził), koszt 100 zł- trudno, szkoda mi psa...ale Pan ze sklepu zaproponował mi pożyczyć na spróbowanie obrożę antyszczekową ze sprayem-nie wiem co sądzić o tym...czy to krzywdy psu nie robi??Działa??proszę o pilne odp
  12. [quote name='Martens']Tylko ja nadal nie rozumiem, PO CO straszyć psa za wąchanie kupy, zwłaszcza psiej. Potem piszesz, że pies jest lękliwy :roll: Jeśli zaś chodzi o ukaranie za zbieranie śmieci - zawsze lepiej skarcic psa w taki sposób, by kara nie była kojarzona z naszą osobą. To też da się zrobić zwłaszcza ze szczeniakiem - btw szczeniaka da się nauczyć niemal wszystkiego w pozytywny sposób, a już na pewno bez uderzania, straszenia smyczą.[/QUOTE] A niech wącha sobie psie kupy, tylko niech nie zjada ludzkich, o to chyba tu wszystkim chodzi, prawda??Mój nigdy nie zjadł kupy psiej i nie był oduczany, po prostu tego nie robił. Pies jest lękliwy, ale z powodu ludzi, gł.pijanego faceta, ale to inna historia i jeśli nie wiesz to nie wysuwaj pochopnych twierdzeń. Każdy uczy swojego psa na swój własny sposób, w wielu wypadkach karanie łagodnością nie pomogło, kara musi być stanowcza, nie mówię o biciu, ale o tonie głosu. Taka była, jest i będzie moja zasada. A ty trzymaj się swoich i narzekaj lub pouczaj w swój sposób.
  13. [quote name='Martens']Nigdy niczego nie ruszy, nawet jak jest bez smyczy i może uciec? :cool3: Bo takie postępowanie u większosci psów spowoduje po prostu omijanie pyszności na smyczy, a te znalezione przy puszczeniu luzem zostają radośnie unoszone w siną dal przy wtórze wrzasków właściciela lub pospiesznie połykane zanim ten zauważy :p Btw walenie psa smyczą za wąchanie kupy to wypaczanie jego psychiki - wąchanie odchodów jest zachowaniem socjalnym psa polegającym na zbieraniu informacji o przedstawicielach jego gatunku znajdujących siena danym terenie, ich płci, wieku, gotowości płciowej, a "obrzydliwość" tej czynności to tylko ludzki wymysł; okrucieństwem i totalnym niezrozumieniem psiej psychiki jest przenoszenie tego podejścia na psa. Są lepsze sposoby na nauczenie psa nietykania paskudztw na spacerze, a pierwsza i podstawowa sprawa to zapewnienie mu w diecie wszytkich potrzebncyh składników. Jeśli pies ma braki albo dostaje tylko i wyłącznei suchą karmę, nie ma sie co dziwić, że kusza go świństwa na spacerze - to bardziej fizjologia niż kwestia złego wychowania.[/QUOTE] Szanowny forumowiczu...nie napisałam, że "waliłam psa smyczą", a jedynie dostawał końcówką, którą miałam w ręku i to w sposób by bardziej wystraszyć niż bić...nie jestem potworem...Ale zdziwię cię baardzo, mój pies niczego nie ruszy na spacerze nawet jak biega sam..zresztą jak jest bez smyczy to nie mogę spuścić go z oczu (chodzi gł. o miejsce spaceru a jest nim park, a w nim sporo ludzi)i jak widze jak wącha coś to krzyczę fee i nie je. Poza ym jest lękliwym pieskiem i sam się pilnuje nogi. Ostatnio nawet wziął do buzi jakąś kość i krzycznęłam to wypłuł najnormalniej jak człowiek...zabawne to było. Nie mówię, że nie zdarza mu się nawet niczego wziąć w pysk. Kupy to odkąd pamiętam to nie jje. Jednak zdarza mu się wytarzać i to najchętniej w resztkach ryb...że ci loudzie nie wiedzą co to śmietniki...Można nauczyć wszystkiego.
  14. Ja swojego też budzę po takich szczekających snach, po co psina ma sie stresować...:)Myślałam tylko, że takie "erotyczne sny" to coś nowego...
  15. Taka jest natura tego pieska, boi się po prostu. Spróbuj feromonów, dla mego piszczącego i skaczącego na drzwi psiaka pomogły. Słyszałam gdzieś o zostawianiu jakiejś koszulki, ale to tylko na tę chwilę gdy jest zostawiana, ja tego nie praktykowałam, mój jamnik był postawiony przed faktem dokonanym. Akurat z łózkiem nie mam problemów, bo jak jesteśmy w domu to wchodzi na łóżko, a jak zostaje sam, to śpi w przedpokoju. Trochę cierpliwości, nie znajdziesz rozwiąznia na załatwienie się w krótkim czasie, a czystości podczas długiej nieobecności. Zostawiaj przede wszystkim jakiś smakołyk do gryzienia, typu kość wędzoną, ucho wędzone czy penisa wołowego. No i spróbuj tych feromonów.
  16. A ja swojego nauczyłam jeszcze za młodu, tak jak ktoś tu wspomniał, chodził na smyczy i jak wywąchał kupkę, to dostał końcówką smyczy ze słowami feee. Obecnie nie ruszy z ziemi niczego, nawet smacznej kostki. Wasze psy to jedzą, wyobraźcie sobie, że ja kiedys miałam psa, co tarzał się w tym. Jak tylko go umyłam, to za godz wracał znowu upaprany i tak potrafilam go kąpać kilka razy dziennie. No fakt...uroki wsi...trzeba było pilnować niestety. Więc uważam, że mniejszym złem jest to, że piesek sobie zje niż miałby się w tym wytarzać...no najlepiej by było gdyby ludzie sprzatali po sobie, chociaż nie rozumiem jak mozna w centrum miasta w parku się załatwić...człowiek gorszy od psa.
  17. Mi wet powiedział, że mały pies ( w przypadku mego jamnika) reaguje agresją na większego psa po to by pokazać swoją wyższość,że on się go nie boi. Moj pies jak był mały został przestraszony przez pijanego małolatę, obecnie ma uraz...biedny...Ja mam problem typu nieważne czy ten drugi pies jest mały czy duży, aby na smyczy był, to mój jamnik wciela się w zabójcę i pokazałby na co go stać. Sytuacja zmienia się gdy psy są bez smyczy. Wtedy leci uradowany. Czasem boje się, bo zdarza się natrafić na dużego psa, a że mój w obecności obcego psa jest nieposłuszny, to zaczynam się modlić. Z reguły kończy się obwąchaniem. Problem też tkwi w tym, że mój boi sie ludzi, którzy go wołają lub wyciągają rękę do niego, wtedy ucieka, ale gdy idzie ktoś chodnikiem nie zwracając uwagi, to potrafi nawet za nogawkę złapać. Odwracam jego uwagę, np słowami "zobacz kto to idzie"-jejku jak on wtedy szuka:) lub daję gałązkę do gryzienia. Czasem pomaga czasem nie. Co do komend mój pies nauczył sie bardzo szybko komendy Siad i łapka, obecnie jak biorę przysmak do ręki to zanim powiem cokolwiek on już siedzi z uniesioną łapą, to kwestia indywdualna. Ostatnio widziałam program o tresurze psa i tam mówili (jak chcesz nauczyć psa by coś oddał, np piłkę) że jak coś masz zamiar zabrać, to coś daj w zamian. Powiem szczerze, że wypróbowałam i poskutkowało.
  18. Mam podobnie, z tym, że w nocy pies albo ignoruje albo tylko warknie na te odgłosy. W dzień jest dużo gorzej, demofon wyłączony hehe a jak ktos zapuka to już trudno...szczeka do momentu zamknięcia drzwi. Dziwne jest to, że szczeka tylko jak ktoś jest za progiem, jak wejdzie do domu, to przestaje szczekać, czasem warczy ale strach pozostaje. Ja to ignoruję, bo nawet komendy cicho, wyprowadzanie do innego pokoju nie dawały rezultatów. Pies to pies, pilnuje swego domu, a jak komus przeszkadza to niech nie słucha.
  19. Słuchajcie, przede wszystkim nie wiem za co zabrać się podczas pisania tego postu, bo to jest dla mnie dość krępujące, a i nie wiem czy wybrałam odpowiednie forum...otóż...mój pies ma najwyraźniej erotyczne sny:evil_lol:Czasem zdarza się mu (zauważyłam to już po raz 2), że zasypia głębokim snem, coś mu się sni, bo ruszają mu sie gałki oczne, czasem szczeka przez sen, a nawet zdarzyło mu się mieć odruchy frykcyjne po czym...no wiecie kończył (nie wiem czy to kropelki moczu czy to coś innego):oops:Mój jamnik ma 1.8 mies. czy to zdarza się także u innych psów?????
  20. Zmiany nie były wprowadzone, od małego je te same, gotowane mięso. Dowiedziałam się od innego weta, że to może być na tle nerwowym skoro występuje po powrocie z podwórka lub po zabawie. Pies jest wtedy pobudzony i w ten sposób odreagowuje. Wyjściem jest stosowanie leków uspokajających (coś w nazwie zaczyna się na k...)lub antydepresantów lub stosowanie feromonów DAP. Co do tego ostatniego to super sprawa, bo stosowałam kiedyś, a leki uspokajające, to troszkę tak dziwnie podawać małemu, ruchliwemu psu, któremu tylko szaleństwo i zabawa w głowie. Może przejdzie samo.
  21. Ale on nie ma żadnych zmian...Doszłam do wniosku, że on drapie te paluszki swoje jak wróci z podwórka. Może alergia na trawę???Możliwe???
  22. waga109

    wycie

    No właśnie, nie ma jak konsekwencja i czas. Pisałam posty jak Tomek miał 3 mies, obecnie ma 1 rok i 4 mies. Moją metoda była prosta, jak wcześniej pisałam, zostawiałam go przed faktem dokonanym, muszę wyjśc a Ty bądz grzeczny, rezultat???Pies grzeczny!!!Wiem, że na innego psa działa coś innego, ale na mojego zadziałała moja konsekwencja i nie uleganie wyciu. Życzę pozostałym początkującym takich rezultatów i dużej cierpliwości.
  23. Tylko, że u mego psa nie ma czego zeskrobywać. U innych psów jak wyczytałam, to lekarz ewentualnie zeskrobuje strupek czy coś tam, a mój jamnik nie ma nic, ma zdrową, różową skórę między pazurkami i wg. mnie zdrowe, czyste opuszki. Myślałam też nad alergią, ale w oststnim czasie nie wprowadziłam do żywienia czegoś nowego, zawsze gotowane mięso i kości. Zobaczymy po wizycie.
  24. Witam, spotkałam się ze stwierdzeniem, że mój jamnik (1rok i 3 mies.) ma prawdopodobnie świerzb. Zaczęło się i kończy (jak narazie i oby więcej skutków nie było)od podgryzania (jakby mu swędziała) łapki prawej. W porównaniu z innymi postami na tym forum u mego psa nic nie ma, typu strupy czy coś. On po prostu "drapie" między pazurkami, bo nawet nie opuszki od czasu do czasu. No i podczas szczepień ochronnych corocznych wspomniałam o tym lekarzowi. On nie spojrzał nawet w łapkę i powiedział, że to świerzb. Mam zgłosić się za dwa tyg. na szczepienie podskórne preparatem Dectomax 5 ml co 14dni (tych dawek ma być 2). Czy rzeczywiście bez obejrzenia, objawy skazują na świerzb???Czy po tych szczepionkach będzie zdrowy??? P.S. wyczytałam właśnie, że ten lek stosuje się na nużycę, a jeśli nawet na świerzb to u dużych zwierząt hodowlanych typu krowa, koń...
  25. Dokładnie, rozważać na temat obroża czy szelki mozna godzinami. Nie ma nigdzie takich badań, bo kwestia dostosowania czy wystapienia powikłań zależy indyidualnie od każdego psa. Dla jednego dobre będą szelki, dla innego obroża. Ja osobiście zastosowałam obroże, chociaż przez jakiś czas zastanawiałam się nad szelkami, bo mój pies mocno ciągnie jak widzi innego psa, do tego stopnia że czasem staje na tylnich łapach (wiem, że to szkodzi, dlatego jeżeli już tak bardzo chce popatrzec na inneg psa, to podchodze do swego psa i przytrzymuję). Wiem też od swego weta, że szelki nie naucza psa dyscypliny chodzenia przy nodze i nieciągnięcia, ponieważ na smyczy ma więcej swobody i zero ograniczenia jak przy obroży, która przy mocnym ciągnięciu uciska. Napewnojedo i drugie w jakims stopniu szkodzi. Może warto zamiast zastanawiać się co jest lepsze , nauczyc psa nie ciągnąć i chodzić przy nodze. Znam osobiście przypadek, gdy to pies wychodzi na spacer z właścicielem a nie odwrotnie, do tego jest mnóstwo zaniedbań i rozpieszczenia ze strony właściciela, a potem pretensje.
×
×
  • Create New...