Jump to content
Dogomania

Beatrx

Members
  • Posts

    4822
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    3

Everything posted by Beatrx

  1. wiadomo, ze adopcja psiaka ratuje temu zwierzątku życie. zakup w prawdziwej hodowli już nie. akcja medialna jak najbardziej jest w porządku, patrząc na przepełnione schroniska, ale nie powinnaś czuć się źle z tym, ze chcesz kupić zwierzątko ze znanym pochodzeniem, o określonych cechach charakteru przypisanych do wzorca czy wyglądzie. nie ma się co oszukiwać, piesek rodzi się z pewnymi cechami i nie wszystko od nas zależy, bo np. z psa z natury lękliwego nie zrobimy pewnego siebie osobnika. sporo możemy wypracować odpowiednim wychowaniem, ale pewne rzeczy do końca będą siedziały w danym psie. jak niekoniecznie chcesz psa rasowego, a psiaka ze schroniska przyjąć się boisz to możesz też poszukać w ogłoszeniach lokalnych, bo czasem ktoś nie upilnuje suki albo dopuści z niewiedzy czy głupoty i potem chce szczyle rozdać. takiemu maluchowi pewnie też uratujesz życie, bo nie wiadomo gdzie skończy jak zacznie więcej jeść.
  2. wykorzystuj do pracy psy zapłotowe, bo żaden z nich do Twojego psa nie podleci i pracy Ci nie zepsuje. w odległości takiej, żeby Twoje zwierzątko dało radę skupić się na Tobie trenuj chodzenie przy nodze. potem pomału zmniejszaj odległość, ale pamiętaj, zeby nagradzać psiaka w taki sposób, żeby to bylo dla niego więcej warte niż ciągnięcie do psa, a samo ciągnięcie pieskowi obrzydź.
  3. wiesz, do mojego psa już dwa razy miniaturka podleciała, bo właściciele (normalni, zdrowi faceci) smycze z rąk wypuścili, więc mnie juz nic nie zdziwi:cool3: raz to był maltańczyk, żywo zainteresowany kontaktem z moim psem, odciągnięty na jakieś 10 metrów, a potem słyszę jak za nami coś leci a za pieskiem tarabani się po chodniku flexi. drugim razem kundelek mniejszy od jamnika, najpierw rzucał się z jakis 30 metrów, a potem słyszę jak coś leci, łańcuszek się za tym ciągnie a właściciela ani widu. dopiero po paru minutach przyczłapał i swoje zwierzątko zabrał.
  4. [quote name='Majkowska'] Tylko dziwię się trochę jak komuś może być szkoda "krzywdzić" psu wprowadzając reguły, a już oddać go nawet do schroniska - nie.[/QUOTE] to nie niechęć do "krzywdzenia" psa tylko niechęć do pracy z psem wynikająca z lenistwa. łatwiej jest oddać zwierzątko niż poświęcić mu trzy godziny dziennie, a do tego wymagać od niego non stop posłuszeństwa. teściowej by się przydała wizyta w schronisku, tak zeby się zapoznała z warunkami tam panującymi i była w pełni świadoma tego, gdzie pies trafić może.
  5. cały czas mi się wydaje, że kura jakiś tam wpływ może by na tę rodzinę miała jakby im jakieś argumenty konkretne przedstawiła. chociaż fakt, niektórzy niereformowalni są, ale może może jakimś cudem coś tam zatrybią w końcu... zastanawiam się, czy znajdzie się osoba, która weźmie takiego psa mając pełną świadomość, co to za zwierzątko, czy raczej będzie to na zasadzie "byle psiaka komuś wcisnąć", a potem i tak zwierzątko trafi do schronu jak kolejna osoba nie będzie potrafiła się nim zająć. i kiedy się taka osoba trafi? przecież tam rozwiązania potrzeba na już, a znalezienie nowego opiekuna, odpowiedniego dla tego psa może zająć i miesiące. co w tym czasie z dzieckiem? czy będzie tam bezpieczne jeśli nie nastąpią żadne zmiany i pies nadal będzie taki jaki jest?
  6. ale wiecie, oddanie psa to też nie jest takie hop siup. przecież to żywe stworzenie, też ma swoje uczucia, przywiązuje się do człowieka, do miejsca, do swojej rodziny. to jakaś mieszanka może ONka, może boksera, może asta, może jeszcze czegoś ale w każdym bądź razie w jego żyłach płynie krew psów cholernie przywiązujących się do właściciela. nie można też patrzeć tylko w ten sposób, że wydarzyła się niebezpieczna sytuacja to psa won z domu, zwłaszcza, że oni nie mieszkają w bloku w dwóch pokojach i nie ma możliwości, żeby zwierzaka odizolować od dziecka. kura pisze, że w najbliższych miesiącach się nie może wyprowadzić, a co będzie potem? może za rok pójdą na swoje i wtedy pies mógłby dalej w tym domu istnieć. oczywiście, trzeba mu wcześniej pokazać, że to nie on jest szefem, bo sytuacja z dzieckiem to jedynie wierzchołek góry lodowej. i nie trzeba być agilitowcem, żeby psiaka wybiegać. gdyby to zwierzątko przez cały spacer musiało iść na "równaj", siadać co pięć metrów, a co dziesięć warować, gdyby miało za zadanie przez cały spacer nieść aport w pysku, gdyby musiało tego aportu poszukać w wysokiej trawie i przynieść go ze 20 razy (i tak trzy razy dziennie po godzinie) to spokojnie by mu to starczyło. na dobrą sprawę nie trzeba wychodzić poza podwórko, żeby dać psu zajęcie, bo oni mają ogródek i spokojnie te wszystkie rzeczy mogą robić tam, jeśli boją się ciągania na smyczy. oczywiście, gdyby mąż wziął go na rower i przejechał z nim 20km to by mu to wcale nie zaszkodziło. jemu po prostu nikt nie pokazał, jak ma się zachowywać, a dochodzi do tego jeszcze taki słaby charakter, brak pewności siebie i strach przed dużymi osobnikami nadrabiany "męczeniem" i "chęcią mordu" jednostek mniejszych i z takiej mieszanki wychodzi niebezpieczny pies. wiem, że cierpienie psa po wyrzuceniu z domu to nic w porównaniu z ewentualnym oszpeceniem, kalectwem czy nawet śmiercią dziecka, ale uważam, ze trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje zwierzę i albo wziąć się za pracę z psem, pokazanie mu, że w domu rządzą ludzie i piesek nie ustala reguł, do tego zakaz wstępu psa do dziecięcej sypialni, nie zostawianie dziecka w domu, gdzie biega pies (albo na podwórku nawet jak pies jest uwiązany/w kojcu) bez nadzoru, albo znaleźć mu dom świadomy tego, jak zachowuje się pies, z jakiego powodu zostaje oddany i jakiego prowadzenia wymaga. może akurat to taka jednostka, że za właścicielem zbytnio tęsknił nie będzie i nowy, odpowiedni dla niego dom będzie dla niego ratunkiem:niewiem:
  7. tylko problem w tym, że pies z takim nastawieniem do dziecka, niewybiegany, nie mający zajęcia wraz nie może tam zostać, bo im bardziej będzie się od niego to dziecko izolować tym bardziej będzie się na nie nakręcał i niech przez przypadek dziecko mu się nawinie i nieszczęście gotowe.
  8. z tego co czytałam teściowa, a więc właścicielka psa też widzi problem. więc albo ona się ogarnie i faktycznie zajmie tym psem wprowadzając do domu pewne reguły i zajmując się tym psem na porządnych, codziennych spacerach albo psu trzeba znaleźć dom, a nie wyrzucać do schronu.
  9. taki pies to przede wszystkim powinien mieć zapewnione minimun 3 godziny dziennie spaceru, na którym ma zajęcie UMYSŁOWE, a nie ciąganie właścicielki od krzaczka do krzaczka. on potrzebuje reguł, dlatego patrzył jak "zakochany" w trenera, osobę, która mu reguły dawała. bez tego nic absolutnie nie osiągniecie, a wyrzucenie psa z domu do schroniska, do mieszkania non stop na dworze, z takim futrem, gdzie prawdopodobnie spędzi resztę życia jest po prostu okrutne.
  10. [quote name='Victoria'] No bo co moge zrobic jak chodnik ma 1.5 metra smycz 8 i pies idzie przede mna na tych 8 metrach. .[/QUOTE] dać psu komendę "stój" jak widzisz, że coś kombinuje?
  11. przede wszystkim lekarz, bo jeśli pies jest chory to żadne metody wychowawcze mu nie pomogą. jeśli przez 5 lat wszystko było okej, a on nagle zmienił swoje zachowanie to musisz poszukać przyczyny tej zmiany, a dopiero potem działać. na już kaganiec, dobrze dobrany do psa, nie tuba weterynaryjna (taki materiałowy) tylko taki, w którym pies swobodnie otworzy pysk. załóż mu go w domu, wkładając do środka kawałek np. kiełbasy tak, zeby pies sięgając sam po smakołyk włożył pysk do kagańca, powtórz ćwiczenie parę razy, potem zapnij pasek, pochwal, nagródź, zdejmij kaganiec po sekundzie, a potem stopniowo przedłużaj czas trzymania pyska w kagańcu.
  12. ale żadne tabletki nie są Ci do niczego potrzebne. na to potrzeba czasu a nie pigułek...
  13. [quote name='Maron86'] Tak czy siak uważam że masę zdarzeń jest prowokowanych przez głupotę ludzi, wina leży po obu stronach.[/QUOTE] z tym się zgodzę, tylko w razie "W" to my, psiarze, jesteśmy na przegranej pozycji i czasem stawką w "walce" może się okazać życie naszego psa. to my musimy przewidzieć, że zza rogu ktoś wyjdzie, że spokojnie przechodząca obok osoba ni z tego ni z owego wyciągnie nam rękę do psa, że "znikąd" pojawi się rowerzysta, że małe dziecko nagle będzie chciało nam do psiaka podbiec, bo "tak kooooocha pieseczki". to my musimy myśleć za innych i używać wyobraźni, bo w ten sposób chronimy nasze zwierzątko. jak pies ugryzie to nikt nie będzie pytał, czy czasem ktoś go nie sprowokował tylko od razu zostanie okrzyknięty "bestią".
  14. sorry, ale jeśli ktoś widzi, jak "pracuje" jej pies i nadal chce mieć z nią zajęcia to sam jest sobie winien. nawet jakby skończyła tysiące różnych kursów, seminariów czy czego jeszcze to wystarczy spojrzeć na jej zwierzątko, które jakby nie patrzeć jest psem rasy nastawionej na współpracę z człowiekiem, żeby wyrobić sobie opinię na temat skuteczności jej szkoleń.
  15. tylko gdyby Twój pies ugryzł to fakt, że był na flexi nic by nie zmienił.
  16. ale to problem właściciela psa tak utrzymywać zwierzę, żeby ani jemu ani otoczeniu krzywda się nie stała. jeśli ktoś puszcza psu 5 metrów smyczy na uczęszczanym chodniku (i nie po to, żeby piesek odszedł na bok coś sobie wąchać) to sam jest sobie winien jak ktoś temu psu zrobi krzywdę. ja mam dla ONka linkę, której na 100% nie widać z daleka po ciemku, ale dla mnie to żaden problem przywołać psa do nogi i przeprowadzić tak przy mijaniu człowieka. trzeba też uwzględnić to, że niektórzy psów się boją, a nie wychodzić z założenia, że przeciez mam psa na smyczy (nawet jak ta smyczy ma 8 metrów) i nic mnie dalej nie obchodzi.
  17. [quote name='a_niusia']albo strzeli sobie w ryja:)))[/QUOTE] a o tym nie pomyślałam:lol:
  18. na takiej gumce adresówki nie trzymaj, bo pies się tym zaczepi o jakieś krzaki albo w ogóle się całość urwie. co innego jakby gumka była w miarę gruba i przylegała do obroży, ale nie wiem, czy w tak cieniutkiej obróżce dasz radę coś takiego osiągnąć.
  19. powodem jest to, ze za każde polecenie dawałeś mu żarcie. psa możesz nagradzać nie tylko jedzeniem, ale i zabawą, puszczeniem luzem, aportem, pogłaskaniem czy pochwałą słowną. Ty po prostu nie nauczyłeś psa oczekiwania na nagrodę, nie zbudowałeś u psa motywacji więc nie ma się co dziwić, ze pies bez widocznego żarcia nic nie zrobi, a pewnie te komendy tylko bez rozproszenia wykonuje.
  20. jeśli ten pies przez tyle czasu był tylko w kojcu, nie wyprowadzany na spacery (że o bieganiu nie wspomnę) to nie ma się co dziwić, ze bieg około 10km od razu psa wymęczył. stopniowo zwiększaj mu dystans, niech wyrobi kondycje to będzie z Tobą biegał. zauważ, ze jak chwilę odpoczął to nadal miał siłę ciągnąć, widząc psy ekscytował się więc to dodawało mu sił;) i nie dziw się, ze nie biega za frisbee czy ringiem, w końcu husky to kiepski aporter i takie zabawki go nie kręcą;)
  21. łóżko pachnie wami, do tego jest miękkie, duże, wygodne, ciepłe, no idealne miejsce na załatwianie się;)
  22. naucz psa, gdzie można się załatwiać to przestanie robić na łóżko. jak widzisz, ze pies się kręci w kółko, szuka miejsca, właśnie się obudził, jadł/pił, bawił się to wyprowadzaj go na dwór, jak tylko się załatwi to nagradzaj i ciesz się, jakby wykonał super trudną sztuczkę i w ten sposób zwierzątko nauczy się zachowywać czystość.
×
×
  • Create New...