Jump to content
Dogomania

Beatrx

Members
  • Posts

    4822
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    3

Everything posted by Beatrx

  1. ej, ale jak komuś nie chce się chodzić to taki pies to fajna sprawa. wyjdzie się z nim na ścieżkę długości 15 metrów, zrobi krok w jedną stronę, on odbiegnie 5 metrów, zawróci się, krok w drugą stronę, pies biegnie 10 metrów i tak można się obracać w kółko aż pies się nie zmęczy:evil_lol:
  2. [quote name='A&L']Między innymi dlatego, żeby za te kilka miesięcy było lepiej i mnie i psu teraz jest tak,jak jest. Nie wiem czy tak ciężko jest zrozumieć, ze mój pies znosi normalnie to, jak teraz jest i nie jest nieszczęśliwy? [/QUOTE] czyli jeśli pies nie niszczy, nie szczeka w domu, nie biega po ścianach, nie ciągnie na smyczy, nie rzuca się na inne psy czy jeszcze nie zachowuje się w jakiś inny sposób to znaczy, ze jest szczęśliwy i ma zapewnione wszystkie potrzeby? to po co w takim razie z nią wychodzisz w weekend na rower 10km jak wg Twojej teorii spokojnie by jej spacerek 15 minutowy starczył? czyżby na zasadzie "bo mam ochotę" to pies idzie, a jak nie to jest jedynie wystrojem mieszkania? ot, po prostu zawsze mnie zastanawiało po co ktoś bierze psa i trzyma go non stop na podwórku, zapiętego na łańcuch czy w kojcu albo w mieszkaniu i wyprowadza go jedynie na fizjologię i za nic tego pojąć nie mogę. pies nie musi wyjść raz dziennie na dwugodzinny spacer. spokojnie można takiemu psu zapewnić porządny spacer i rano i wieczorem, wystarczy jedynie chcieć wstać wcześniej czy wyjść z psem wieczorem zamiast siedzieć w ciepłym domu. nie Ty jedna masz sytuację praca plus szkoła, ja swego czasu musiałam pracować po 14 godzin prawie codziennie z 1-1,5h dojazdami w jedną stronę i jakoś mój pies miał dwa godzinne spacery dziennie, bo skoro podjęłam się tego obowiązku to muszę go wypełnić, a nie iść po jak najmniejszej linii oporu i trzymać go zamkniętego na podwórku. [quote name='dog193']Wiesz, myślę, że jeśli nie spełniamy potrzeb naszego psa, to on bardzo szybko nam to pokaże swoim zachowaniem. Sfrustrowany pies to nieposłuszny pies, praktycznie zawsze. Mój pies jest bardzo aktywny. A jednak w wieku jednego roku (czyli młodziak naładowany energią, testosteronem i masą głupich pomysłów) w wyniku kontuzji (nomen omen przez jego nadaktywność spowodowaną) miał spacery tylko na smyczy przez 3 miesiące. Jasne, że dało się odczuć, że brakuje mu ruchu. Jednak jakoś daliśmy radę i wizja 5 dni bez długiego spaceru nie jest dla mnie szczególnie przerażająca.[/QUOTE] mój pies jak miał zszywaną łapę to przez dwa tygodnie tylko na fizjologię chodził i też dał radę. co nie znaczy, ze był wtedy szczęśliwy i w ten sposób mógłby egzystować, bo np. nie chce mi się wcześniej wstać, bo cały dzień mam najpierw pracę potem szkołę. sąsiedzi mają DONka, też go wyprowadzają na "spacerki" 15 minutowe i pies nie niszczy w domu, nie rzuca się, nie ciągnie na smyczy. czy to znaczy, ze jest szczęśliwy i ma zapewnione wszystkie potrzeby?
  3. [quote name='A&L']Beatrx, jeśli pijesz do mnie, to zazdroszczę Ci, że masz ułożone życie na najbliższe 15 lat, które pewnie pożyje Twój pies i wiesz, że nigdy nie zdarzy się taka sytuacją, że przez jakiś czas nie będziesz w stanie wychodzić z nim co dziennie na długi spacer. Już nie wspominając o tym, że kiedy pada marznący deszcz to mój pies średnio ma ochotę wyjśc z domu i sama do niego ciągnie jak tylko zrobi, co ma zrobić. Rozumiem, że powinnam ciągnąć ją na siłę, żeby tylko na dogo nie wypaść źle?[/QUOTE] dziękuję:loveu: skoro już wzięłam psa to tak sobie to życie układam, żeby i on był szczęśliwy a nie tylko ja mając jego potrzeby w czterech literach. skoro wiedziałaś, ze będziesz studiowała i pracowała, miała do tego masę innych zajęć to po co kiedyś tam brałaś psa? czy biorąc psa o pracy nie myślałaś? o studiach? dla mnie to takie głupie tłumaczenie "bo w życiu się zmieniło". jasne, w dorosłym życiu zmienia się sporo i dorosłe życie wygląda inaczej niż gimnazjum czy liceum, więc twierdzenie "w życiu inaczej mi się ułożyło" jest śmieszne. a codziennie od rana do wieczora pada u was marznący deszcz i suka nie chce wychodzić? nie. taka pogoda jest raz na jakiś czas i nie jest żadnym wytłumaczeniem, dlaczego pies non stop siedzi zamknięty w mieszkaniu i ma zapewnione tylko tyle, żeby w tym mieszkaniu nie narobił:shake:
  4. [quote name='barberry']Dowiedz się przede wszystkim czy w docelowym mieście w ogóle jest podatek od posiadania psa. [/QUOTE] to jest podstawa, bo może się okazać, że płacić nie masz za co;)
  5. a ja nie rozumiem, po co ludzie biorą psa jak nie mają dla niego czasu? rozumiem sytuacje sporadyczne, kiedy coś nam wypada i jedynie fizjologię zapewnimy psu, ale brać psa z założeniem, ze nam się nie chce czy wolimy robić coś innego a pies ma tylko być jest nie tylko bez sensu, ale na dobrą sprawę męczy się w ten sposób psa. jestem studentką, przyjdzie sesja czy trzeba oddać jakiś projekt to wiadomo, posiedzieć trzeba i czasu można mieć mniej. pracuję, przyjdzie czas zebrań, jakiś służbowy wyjazd, szkolenie to wiadomo, czasu moze być mniej. przyjdzie choroba to też człowiek nie ma siły na długi spacer. ale branie psa wiedząc, że np. pracujemy 8-16, godzinę wcześniej nam się wstać nie będzie chciało, po pracy powrót do domu na przebranie się i jedzenie, zaraz wyjście do drugiej pracy/szkoły, a wieczorem powrót padniętym na twarz to głupota. tak samo jak i branie psa wiedząc, że w Polsce klimat mamy taki jaki mamy i w pewnym okresie czasu jest zimno i ciemno, a nam się po zimnie chodzić nie chce to głupota. branie psa, kiedy wolimy wyjść z koleżankami po szkole/pracy czy codziennie na jakieś inne zajęcia to głupota. już lepiej ma taki podwórkowy pies, bo on przynajmniej może sobie pobiegać wzdłuż płota i poszczekać, niż takie mieszkaniowe zwierzątko, z którym właściciel łaskawie na fizjologię wyjdzie, a potem siedź piesku w domu i najlepiej śpij. wiem, że są psy, które długie spacery nie kręcą, a już zwłaszcza w zimę, ale większość psiaków lubi chociażby pochodzić i powęszyć (bo już o zajęciu się psem przez właściciela nie wspomnę). i nie uwierzę, ze ktoś, kto nie ma czasu/nie chce mu się wyjść z psem daje mu zajęcie w domu.
  6. a może by tak spróbować nauczyć ją w mieszkaniu załatwiać się na gazetę i potem jak już będzie miała skojarzenie gazeta = siku to wyjść z gazetą na dwór, rozłożyć jej na trawie, potem zmniejszać gazetę aż całkowicie z niej zrezygnujecie? tylko potem byście musieli uważnie sprzątać, coby żaden papier przez przypadek na ziemi się nie znalazł:eviltong: musicie oswoić ją z innymi psami. spróbujcie najpierw z małymi, potem z większymi i dopiero potem z dużymi. niech te psy będą i długowłose i krótkowłose, i jasne i ciemne, i jednolite i w łatki, no po prostu różnorodne. tylko psy te muszą być zrównoważone, pod kontrolą właściciela, żeby nie było sytuacji, że któryś ją zaatakuje i lęk pogłębi. z ludźmi róbcie podobnie, też niech zapoznaje się z nimi a na widok jakiegokolwiek człowieka niech z waszych rąk ląduje super żarełko do psiego pyska. nie wiem, czy macie taką temperaturę jak u mnie (-7stopni), ale jak jest u was cieplej to możecie po prostu sobie postać z nią gdzieś z boku ruchliwej ulicy i niech się napatrzy na spokojnie na przechodzących ludzi, przechodzące psy, przejeżdżające samochody. a jak jest zimno to możecie brać ją pod pachę i niech zwiedza świat z waszej wysokości. pilnujcie, żeby póki co miała same pozytywne skojarzenia ze światem. wiadomo, ze wszystkiego przewidzieć się nie da, ale jak widzicie, ze ktoś nadmiernie interesuje się szczylem czy widać, ze coś kombinuje to lepiej zmieńcie trasę. to samo z psami. jak jakiś zaczyna się rzucać już z pewnej odległości to zanim psica się wystraszy to zabierajcie ją z tamtego miejsca.
  7. na wściekliznę każdy pies musi być zaszczepiony, niezależnie czy przebywa w schronisku czy w czyimś domu.
  8. [quote name='Furie'] Jak byście zareagowali, gdyby na Waszego psa, grzecznie idącego na smyczy, nagle przez płot wyskoczył inny pies, ze zjeżoną siercią i wyszczerzonymi zębiskami i kierował się wprost na Waszego Bogu ducha winnego psa? Właściciel w tym czasie bezskutecznie nawołuje zza płota swoją bestię, zafiksowaną tylko na jedno: atak ...[/QUOTE] jeśli bym widziała, ze serio zaatakuje i miałabym czas na reakcje (a zdarzało się, ze nie miałam, bo czasem pies wyskoczył z dziury w płocie metro od mojego psa) to próbowałabym krzykiem go odgonić, jakby to nie pomogło to użyłabym albo buta albo czegoś co mam w ręce, a jakby i to nie pomogło to mój pies poradzi sobie sam.
  9. [quote name='Maron86'] nie rozumiem dlaczego ktoś chce psa uczyć takich zachowań [/QUOTE] sporo osób chce, żeby pies robił za dzwonek. i zdecydowana większość psów sama z siebie się do tego nadaje, nieważne czy są rasowe czy nie. ten pies pozostawiony na podwórku sam z nudów będzie szczekał, niech tyko wydorośleje.
  10. współczuję:( pisałam o guzie, bo pies koleżanki to miał. też nie było żadnych innych objawów jak tylko nagłe napady agresji i oni też podjęli tę decyzję.
  11. zamiast do behawiorysty to idźcie do dobrego weta, bo pies może mieć np. guza mózgu albo padaczkę i stąd te napady agresji. przede wszystkim diagnoza medyczna, tylko taka porządna, a dopiero potem behawiorysta. jeśli umówiliście się z dobrym, doświadczonym człowiekiem, takim co nie wyznaje "jedynej słusznej metody" tylko faktycznie posiada wiedzę to taka osoba poobserwuje was, poobserwuje psa i da wam wskazówki na przyszłość jak z psem postępować, jak z nim pracować, jakie aktywności mu zapewnić, jak często, a także jak się zachowywać w przypadku ataku tak, zeby pokazać pieskowi, ze takie zachowanie absolutnie nie będą przez was akceptowane. chodzi o to, zeby psu z głowy takie zachowanie wybić, a nie czekać, kiedy nastąpi kolejny atak.
  12. 5 miesięczny pies to jeszcze psie dziecko;) jest niedojrzały i nie ma nic dziwnego w tym, ze zachowuje się jak szczeniak na widok innych ludzi i merda ogonkiem. dajcie mu czas niech dorośnie, w końcu od 10 latka też byś nie wymagał, aby założył rodzinę i zarabiał na dom;) jak pies dojrzeje i nadal nie będzie szczekał to wtedy będziecie mogli go nauczyć komendy "daj głos" wydawanej na widok człowieka pod furtką. tylko pamiętaj, żeby furtkę zawsze zamykać na klucz coby wam psa nikt nie ukradł albo złośliwie nie wypuścił.
  13. [quote name='PaulinaBemol'] Beatrix też przesadzasz ja się nie doczytałam że dziewczyny pisały że nie wolno nigdy pod żadnym pozorem i grozi to traumą. Z drugiej strony afera zrobiła się serio przesadna co do winy....[/QUOTE] marta89 (czy jakoś tak mniej więcej, przepraszam nicku dokładnie nie pamietam:oops:) pisała ze 3 czy już nawet 5 stron temu, ze poprzez taki krzyk Golson nauczy to dziecko krzyczeć na rodziców, kolegów etc. i już też nastąpiło święte oburzenie, bo jakby ktoś na czyjeś dziecko krzyknął (tylko juz nie pamiętam, kto to pisał, ale nie chce mi się wracać tyle stron i czytać wszystko od początku) to też by była afera. nie ma co przesadzać w żadną ze stron, bo ani lanie i krzyk ani lukier, cukier i miód na śniadanie, obiad i kolację, nie są dobre.
  14. [quote name='N&N'][B]Beatrix,[/B] nie wiesz czy golson krzykną tylko "stój" i dlatego mama dziecka na niego naskoczyła. W pierwszej wiadomości pisał o wydarciu się na bachora. I reakcji paniusi. Oceniłam jego ZACHOWANIE w tej opowiastce pełnej dramatyzmu. Nie Golsona. Przynajmniej nie na początku. Tak naprawdę nie wiemy JAK się wydarł. Po reakcji mamy można przypuścić, że było to chamskie. Jakby kulturalnie/ostrzegawczo krzyknął, mama nie zrobiłaby rabanu. :roll: A on nie miałby powodów do wylewania żalów na forum. ;-)[/QUOTE] już niejedną reakcję mamy widziałam na wcale nie chamską odzywkę do jej dziecka. po prostu niektórzy rodzice myślą, że ich dzieci mogą wszystko, a jak niedajboże ktoś inny dzieciakowi pokaże, ze jest inaczej to mamusia już staje "w obronie" swojego potomka. jakoś nie chce mi się wierzyć, że Golson krzyknął pod sklepem do jakiegoś biegnącego dzieciaka "spier*" czy coś jeszcze gorszego;) używanie słowa "bachor" chcąc określić źle zachowujące się dziecko też mnie nie razi. a tutaj w dyskusji przeszło się od sytuacji spod sklepu, aż do całkowitego zakazu krzyczenia na dzieci coby im nie zniszczyć delikatnej psychiki i nie zrobić z nich osobników wiecznie drących się na innych:cool3:
  15. [quote name='N&N'][B]Beatrix[/B], jest różnica, między pijackim bluzgiem, a biegiem dziecka. :-)[/QUOTE] a i owszem, dlatego do dziecka można krzyknąć "STÓJ", a nie wyskakiwać mu z wiązanką jaką puściłoby się pijanemu, zaczepiającemu nas po chamsku gościowi;) ja tam nie oceniam zachowania Golsona. chociaż sama bym nie krzyczała i z takiej sytuacji raczej się ucieszyła, bo widziałabym w tym super sytuację szkoleniową na przyszłość to nie zamierzam robić z niego niezrównoważonego chama, bo krzyknął żeby się dzieciak zatrzymał. powtarzam po raz drugi: długotrwałe darcie ryja czy bluzgi do dziecka, które tylko chciało podbiec są niedopuszczalne ale krótkie "STÓJ" jest w porządku.
  16. [quote name='PaulinaBemol']I nie chodzi o jakiś uszczerbek na dziecięcej psychice tylko o zwykłą kulturę której wymagamy od innych. [/QUOTE] kto nigdy nie odpowiedział chamstwem na chamstwo niech pierwszy rzuci kamień:cool3:
  17. na dziecko biegnące do psa krzyknąć nie wolno, a jakby takie dziecko wyciągało rączki do wrzątku a my byśmy stali dwa metry dalej i nie damy rady do malucha dobiec to też krzyknąć nie wolno (tak, tak wiem, że dziecka trzeba pilnować i nie zostawiać wrzątku tam gdzie dziecko chodzi, ale jakby...)? długotrwałe darcie ryja czy wyzwiska to owszem, przesada ale krótkie "NIE RUSZ" traumy dziecku żadnej nie wyrządzi, a może mu uratować zdrowie i życie. tak jak nie wolno krzyczeć na dziecko non stop za każdą pierdołę, tak nie wolno też przesadzać w drugą stronę i całkowicie wykluczyć krzyk ze sposobów komunikacji z dzieckiem.
  18. [quote name='Golson']Dziwna logika, w której odpowiedzialność za dziecko i jego zachowanie ceduje się na obcą osobę.[/QUOTE] nie bierzesz odpowiedzialności za dziecko tylko za swojego psa. to w Twojej kwestii jest sprawienie, aby Twój pies nie stanowił zagrożenia dla otoczenia, ot chociażby dla biegających i piszczących dzieci. oczywiście, ze dziecko nie powinno lecieć do psa z rękami, przebiegać koło niego, piszczeć, pchać się na psa, przejeżdżać rowerem, ale... takie rzeczy się zdarzają. i mając tę wiedzę tak musisz pokierować swoim psem, żeby nikomu nie zrobił krzywdy. już pomijając dzieci, ale osoba dorosła, spokojnie przechodząca może np. poślizgnąć się i upaść tuż koło Twojego psa albo może być chora na padaczkę i dostać ataku tuż obok. to sytuacja niecodzienna, pies może się przestraszyć, ale nie ma prawa takiej osoby zaatakować. a już pomijając w ogóle wszystko inne, całe wychowanie poprzedniego pokolenia nie pozwalające na bieganie koło psów, to jak powinno być, kto powinien za kogo być odpowiedzialny, kto kogo wychowywać, kto jeździć samochodem to różnica jest taka, że nikt nie zabije dziecka za podbiegnięcie do psa, ale jak ten pies ugryzie to może zostać zabity. trzeba to też brać pod uwagę i chronić swoje zwierzątko, a nie patrzeć na to, kto powinien dziecka pilnować.
  19. nie kupujcie tylko adoptujcie. dziadek owdowiał, a prawda jest taka, że i pewnie jemu za wiele czasu nie zostało i lepiej wziąć dla niego jakiegoś starszego, spokojnego kundelka ze schroniska niż kupować szczeniaka, który może nawet go przeżyć.
  20. a jak powiesz na głos, że Ty swojego pieska też puścisz luzem to się pobawią i wykonasz ruch ręką w stronę karabińczyka to smycze nie pojawiają się magicznym sposobem?:diabloti:
  21. [quote name='evel']Problem w tym, że poczwar mógłby się jednak nie odwołać po 5 m, bo mu hormony walą na czółko ostatnio i obecnie sobie nie daję uciąć za niego nawet paznokcia, więc jak coś się pojawia na horyzoncie to odławiamy czarne ;)[/QUOTE] to psa na smycz;) chociaż jak dopiero dojrzewa to lepiej mu nie pokazywać, że pieski można gonić. [quote name='Amber']Jari ma słabe poczucie humoru w takich sytuacjach i mógłby zabić samym kagańcem, więc niestety nie będzie mi dane sprawdzić... ;) Choć ludzi typu "niech pani puści, to się nauczy!" nie brakuje.[/QUOTE] ale to chodzi o to, żeby piesek nie dopadł tamtego tylko go pogonił;) u mnie jazgoty trzymają standardową odległość jakiegoś metra-dwóch i im wystarczy sam obrót mojego psa o 180 stopni w miejscu, a już odległość zwiększa się do 10 metrów, a wystartowanie pozwala na osiągnięcie zadowalającej odległości, z której tak jazgota nie słychać:evil_lol:
  22. oj tam, oj tam, za słodkie zatitanie "leć się pieseczku przywitać" i odwołanie po 5 metrach jak już jazgot będzie zwiewał w podskokach nikt was nie zabije:evil_lol:
  23. Kraśnik: [url]http://www.krasnik.pl/uploads/pdf/gospodarka_odpadami/Regulamin-utrzymania-czysto%C5%9Bci-i-porz%C4%85dku.pdf[/url] Radom: [url]http://www.radom.pl/data/other/uchwala_nr_507.pdf[/url]
  24. ej, czemu zablokowaliście spajka jak ja świeżą porcję popcornu przyniosłam:evil_lol:
×
×
  • Create New...