Jump to content
Dogomania

majqa

Members
  • Posts

    36362
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Everything posted by majqa

  1. Anuś, opisy, foty fantów ode mnie i do Smyku poleciały na mail. Jeszcze raz dziękuję za chęć pomocy. :-)
  2. Dostałam od Sylwii pdfy (zamienię na jpgi wstawię) karty informacyjne - maj i lipiec 2014 oraz fakturę z terminem płatności 26.08.2014 (data wystawienia 8.08.2014) na kwotę 147zł. Jak wstawię tę fakturę, Jacku, pomóż mi, a generalnie nam, się połapać, bo prosiłam, by Sylwia dograła potwierdzenie zapłaty za ostatnią wizytę, czyli 33zł, a dostałam info o 147zł. To coś zgrupowanego/ połączonego, w co wchodzi 33zł? Szczerze mówiąc nie ogarniam. Sylwio, nie dostałaś tych dokumentów do ręki, by móc pokazać panu doktorowi? Jeśli nie, spisz sobie te istotne rzeczy, proszę. Pewno nie masz tego jak wydrukować. Energy, plizzz, zerknij na rozliczenie, czego może dotyczyć to 147zł (ja pewno znów jestem ślepiec :-( ). Dobrze by było mieć całościową jasność zadłużenia u pani doktor. Zaniepokoiło mnie z opisów, jeszcze je przepatrzę to info z 2.07.2014: "zdjęcie wykonane w projekcji bocznej- niejednorodne zacienienia wokół oskrzeli i w tkance śródmiaższowej .dogrzbietowe uniesienie tchawicy . Sylwetka serca niepowiększona." Zacienienie - pozapalne, czy mamy gigant problem? :-( Wiem, pytanie retoryczne. Sylwio, masz to RTG - klisza lub płyta? Błagam, nie pisz tylko, że nie. Edit: Nie wytrzymałam, zadzwoniłam do Sylwii. Na szczęście mnie nie pogoniła. Pospisuje istotności do pana doktora. Wyniku RTG nie ma w ręce, skontaktuje się z lecznicą, by ten wynik zdobyć. Sensu najmniejszego nie widzę, by uszczęśliwiać Bingo kolejnym RTG, jeśli to byłoby w posiadaniu Sylwii (a być powinno). Rozliczenie... Jeśli Sylwia dobrze zrozumiała panią doktor to 147zł obejmuje wizytę 33zł i jest to stan całościowego zadłużenia. Jacku, sprawdź proszę i potwierdź, czy zliczając zusammen do kupy tak jest w istocie (że tyle wynosi dług).
  3. [quote name='sylwiaso11']Kochane ciocie morfologia i biochemia była 16.04 2012 bez problemu zrobię Bisiowi zastrzyk.Rachunek za Bisia będzie dopiero jutro.[/QUOTE] Czemu nikt mi nie zwrócił uwagi, że wpisany jest 2012r.!!! A ja durna pała :shake: zerkam, widzę kwiecień, dopowiadam sobie 4 i dla mnie wyniki krwi są świeże i mało tego jeszcze o tym piszę. :mdleje: Wstyd, sromota. Piszę od czapy, ewidentnie widać, że baniak mi szwankuje, a ewentualnie wy to wyłapujecie, piszcie mi, proszę. Zwracajcie uwagę. Bingo nie dawał mi spokoju, rozmawiałam z Sylwią. Potrzebna mi była ta rozmowa i wiem, że jest źle. :-( Prosiłam męża (byłam za kółkiem więc ciężko mi było to pozałatwiać), by złapał orienta, kiedy mój pan doktor jest w lecznicy od rana (zaraz po weekendzie), by Bingo przyjechał na czczo na pełnię badań i całościowe ogarnięcie go. Znów nawiążę do rozmowy, nie mogę cisnąć na Sylwię z przyjazdem w weekend, nawet gdyby pan doktor był i gorąco proszę o nie pytanie o powody. Są one istotne. Ale... po rozmowie z Sylwią mam jasność, że czekać nie możemy. Prawdopodobnie jutro rano podjedzie Sylwia do drugiego pana doktora na swoim terenie, poprosi o posprawdzanie go, pobranie pełni krwi (nie martwię się o wspomniany przez Sylwię furosemid, li tylko furosemid, ale martwię się po całości w tym i o nerki). Będzie dziś Sylwia i u pani doktor, która słuchała serca Bingo ale czy i co wysłuchała niestety Sylwia nie wie. Poprosiłam więc, by się dowiedziała. Wizytę, badania rozliczę z Sylwią. Prosiłam by pierwsze spotkanie z panem doktorem nie zaczęło się od kolejnego ogona długu. Trochę mnie przybija i stan psa i rosnące wydatki (o spłacie zaległości nie wspomnę). :-( Jednakże, on nie może czekać, nie powiem psu, że dogosrocia majqa nie ma aktualnie pieniążków. Trochę ciepło w gaciach mam na myśl, jeśli dojdzie konieczność USG. No nic, zobaczymy, daj radę, wytrwaj Bingusiu. :-( Bardzo mi przykro, że nie mam już ni jednego wolnego pokoju, pomieszczenia, by wziąć Bingo do siebie. Trauma rozstania z Sylwią, traumą ale jakoś bym go sobą okręciła wokół palca ale za to diagnostyka, jej szybkość, dostęp do niej i rozumienie się z tym moim panem doktora w pół słowa wiele by uprościło. Eh, do bani z tym wszystkim.
  4. Bardzo Cię Sylwio proszę, skoro o tym napisałaś (fanty) o kontakt z Anią na priv. Ja info o moich i tych od Smyku już mam zgromadzone, gotowe do wysłania. Poza spłatą zadłużeń należy jednak dopiąć (patrząc z kolei na drugi opis sytuacji) badań i być może modyfikacji leków. Wiele czasu możemy nie mieć. Dziś, najpóźniej jutro (o ile Twój urząd pocztowy działa w sb.) powinnaś dostać apto-flex. Zadzwonię do Ciebie wczesnym wieczorem. Edit: Sylwuś, dopnij tej faktury za ost. wizytę. Miejmy jasność, ile mamy, a raczej ile nie mamy.
  5. Opinie klientów o obu preparatach idą niemal łeb w łeb, zaobserwowana przez wetów skuteczność podobnie (nie mówię tu o piśmiennictwie, mówię o praktyce konkretnej lecznicy). (Dzwoniłam przed wyjazdem i do innego znajomego pana doktora = inna lecznica, opinia, po porównaniu, identyczna.) "Niemal" użyte celowo, apto - flexu schodzi więcej (ale nie zalega na półkach i nie był mi wciskany). Doktor radził, by zacząć od apto - flexu, jeśli zajdzie potrzeba, a to z sobą nie koliduje, można dołożyć cartrophen lub zrobić zamianę. Trzeba mieć na uwadze, że w jakimś momencie, jeśli rozwinie się stan zapalny będzie potrzebny docelowy lek np. niesterydowy (nie suplement). Ponieważ nie wiemy, jak potoczy się sytuacja - konieczność badań, zakupu leków (dziś możemy sobie spekulować, że z badaniami krwi da się przeciągnąć strunę, bo w sumie były nie tak dawno, a jutro okaże się, że coś się wydarzy i konieczne będą na gwałt) , ponieważ praktycznie poza Energy nie padły niczyje inne sugestie co do suplementu i również dlatego, że wzięłam na siebie ten wydatek (bo z pustego w próżne...itd.) kupiłam apto - flex. Wyślę go jutro. Energy, przepraszam. Chciałaś inaczej ale musiałam podjąć jakąś racjonalną decyzję. Na swoje usprawiedliwie się mam to, że nie rządziłam się pieniążkami Bingo tylko swoimi.
  6. [quote name='sylwiaso11']Kochane ciocie morfologia i biochemia była 16.04 2012 bez problemu zrobię Bisiowi zastrzyk.Rachunek za Bisia będzie dopiero jutro.[/QUOTE] Aha... no dobra. To popytam doktora. Ile waży Bingo? Ok. 15kg? Więcej?
  7. Jeśli nic się nie urodzi do wieczora, a właśnie wieczorem będę miała tour de lecznica z kotem to porozmawiam z moim doktorem i wezmę (nie uszczuplając skarbonki Bingo, bo i z czego ją uszczuplić :-( ) apto - flex i jutro wyślę. Niech bida już coś ma. Czas płynie i nie jest on sprzymierzeńcem Bingusia.
  8. [quote name='Smyku']No myślałam , że tylko ze mną masz cechy wspólne , ale z Michem też Ciebie dużo łączy . Nawet mnie to cieszy .[/QUOTE] Kciuuukam na max za upragnione akwarium i już ucałowuję wszystkie rybencje. :-)
  9. [quote name='Smyku']Mogę też się podłączyć z fantami do bazarku ?[/QUOTE] Mam nadzieję, że Ania zechce jeszcze pomóc i się zgodzi. Dziękuję Smyczku za chęć pomocy. :loveu: A swoją drogą, Aniu, czy ja jeszcze komuś mam coś wysłać?
  10. [quote name='Smyku']Sobie tu pogadam . Michu wymyślił akwarium . jajo zniesę albo co ? Idę szukać na allegro .[/QUOTE] Boże, 3mam kciuki, to moje maaarzenie!!!!!!!!!!!!!!!!! :-) Cudny Mąż, cuuudny!!! :-)
  11. Opis ostatniej wizyty: [IMG]http://s28.postimg.org/i84lup78t/fvat.jpg[/IMG]
  12. [B]Annaa4[/B], czy jest szansa na jeszcze jeden, nie mówię o jakimś rozbudowanym, byle miał zachętę fantową/ opisową w tytule, bazarek dla Bingo? Miałabym m.in. - śliczny, duży, srebrny, a taki niespotykany krzyżyk, osobno full wypas rozpalarkę do grilla (automat), pełniącą również funkcję opalarki. Może ktoś by się skusił. Każdy z tych przedmiotów nówka.
  13. [quote name='Isadora7']Taaa Izunia jest mistrzem takich rozmów :grin::grin::grin::grin::grin:[/QUOTE] Eeeeee, Kochany Śledczy Stworze, godzi to się tak mnie prześladować? :cool1:
  14. OKI, Energy... Trochę zaczynam się śmiać, nie, nie złośliwie z Ciebie, Boże broń, ale z bezsilności wobec minionych kosztów i kosztów przewidywanych. A zatem... w każdej chwili - i to nie przez sklep internetowy - mam apto - flexa 500ml za 80zł. Kuracja z kolei cartrophenem - jeszcze to jutro, bo będę w lecznicy, doprecyzuję... (Bo tu doktor zagotowany był ilością pacjentów więc rozmawialiśmy na szybko). Seria - 4 dni podawania i tydzień przerwy u psa do 15kg - cena jak dla mnie tej jednej serii 40zł. Przewidywana ilość serii 4, czyli koszt całościowy wyniósłby ok. 160zł. Potrzebny jest tu jeszcze ktoś, kto podskórnie, bez naliczania kosztu wizyty, ukłucia, poda lek. Sylwio masz kogoś takiego? Ja jestem tu poza nawiasem z racji odległości do Bingo i problemów w domu, które w tymże domu trzymają mnie krótko za pysk. Może wstępnie dać szansę temu pierwszemu specyfikowi (apto - flex)? Zobaczyć, czy się sprawdza? Jeśli tak by miało być już jutro mogę go wziąć (koszt + koszt wysyłki biorę na siebie). Co zatem robimy? Jaka decyzja???
  15. [quote name='Smyku']Kocham jak rozmawiasz ze mną jak z ostatnim głupkiem . (...)[/QUOTE] Ahahahahahaaa, Kocham Cię!!! :loveu:
  16. Akurat musiałam wstać, bolał kręgosłup w określonej pozycji więc... Na 20min. odpaliłam kompa, plecy odpuściły i znów dałam nura pod kołderkę.
  17. [quote name='sylwiaso11']Karsiwan Izuniu taka sama cena,koszt pierwszej wizyty 30zł,dla bezdomnego psiaka potem w zależności jakie leki 10-15zł ,za receptę podobno pan doktor nie bierze pieniędzy. Bardzo Dziękuję za pieniążki wpłynęło 178zł[/QUOTE] To już zabrzmiało optymistyczniej. Poczekajmy, bo raptem w kluczowej kwestii wypowiedziała się Energy, może ktoś jeszcze zechce się wypowiedzieć i zdanie będzie odmienne od naszego. Jeśli tak się stanie poproszę o argumenty. W międzyczasie od ręki złapię orienta, w jakiej cenie jest sugerowany przez panią doktor suplement, dopytam o inne i zależnie od tego, co usłyszę kupię coś innego lub właśnie ten z dostawą do Sylwii. Zobaczymy, czy po nim stawy Bingo odżyją. [B]Sylwio sprawdź jeszcze proszę, kiedy Bingo miał ostatnie badania - morfologię i biochemię.[/B] Wtedy zakombinujemy z Łodzią. Skoro pokryję koszt wizyty (wcześniej już suplementu), badań to do rozliczenia zostanie raptem paliwo z Tobą. A to już przytnie koszty, skoro z kolei Energy sugeruje, by nie brnąć od ręki w lek p/ zapalny a dać szansę mocnemu suplementowi (choć na podstawie wyników krwi na wszelki wypadek o taki lek dopytam). Mając w garści wyniki widzę sens udania się na pierwszą wizytę u nowego pana doktora na Twoim terenie. I jeszcze jedna sprawa - [B]poproś panią doktor o rachunek za ostatnią wizytę, by móc go wstawić. [/B] Taki jest wymóg dogo. Nie spełnia go kopia info o koszcie z maila, a w pdfie jest tylko opis wizyty, nie poniesiony jej koszt. Ciebie Sylwio, nie proszę o wypowiedź w tej ważnej sprawie, bo jest Ci z tym ze zrozumiałych względów niezręcznie.
  18. Bo Niusiu przed, w trakcie, czy po jest nieustająco piękny!!! Tego nic i nikt nie jest w stanie zmienić. :-) Tęsknił??? Jeśli został "osamotniony" ;-) to teraz na powrót ma swoje wyśnione Szczęście, a raczej Szczęścia. :-)
  19. [quote name='sylwiaso11']Kochane ciocie rozmawiałam z innym wetem koszt całej biochemii i morfologia 130zł,ale jak dla bezdomnego psiaka to może 10-15zł opuści pan doktor wysyłane są do Warszawy i na drugi dzien jest wynik.[/QUOTE] Hm... czyli wysyłka znowu. :-( Niewiele to zmienia. Pytałaś może jak z innymi cennikami, choćby koszt karsivanu, koszt wizyty, koszt wypisania recepty? Jeśli nie, bo byłaś zabiegana to może jednak warto i o to dopytać, by nie zamienić czegoś, co po zamianie okaże się tym samym. W lecznicy, którą ja miałam na uwadze wydatek tego badania: morfo. + biochem. jest rzędu 60zł (własne laboratorium). Tym samym nasuwa się "rewolucja" w opcjach, jakie wymieniłam wcześniej. Trzeba podpytać tego pana doktora o koszt pozostałych usług (przykładowe wymienione wyżej). Jeśli obie te lecznice na Twoim terenie idą łeb w łeb cenowo (dopytaj, proszę) to: - albo zostajemy przy opcji pierwszej - Łódź - albo nie zmieniamy nic, Bingo zostaje pod opieką pierwotnej ale bez brnięcia w RTG i leki p/ zap., a skupiamy się na samym suplemencie - albo zmieniamy lecznicę na tego pana doktora (o ile będzie po temu jakieś racjonalne uzasadnienie), o którym obecnie pisze Sylwia, również nie brniemy w RTG i leki p/ zap., dając szansę suplementacji. Jutro zadzwonię do mojego pana doktora, zapytam o koszt Apto - flexu i jeśli będzie równie wysoka, przy opcji nie zmieniania nic, przynajmniej na razie, zaraz po 10.08 kupuję go z własnych środków w tej lepszej cenie, z dostawą do Sylwii (o ile odpadnie mi wydatek na badania).
  20. [quote name='Smyku']W miarę swoich możliwości finansowych dołożę się do wizyty u weta . Buziaki dla Bingusia.[/QUOTE] Oj... no i co mam powiedzieć? :-( (A Ty już wiesz, czemu taka ikonka, a nie inna, Szelmo.)
  21. Dostałam na mail od Sylwii (a potem o tym rozmawiałyśmy) opis wizyty. Wróci mąż pokombinujemy z zamianą pdf na jpg, jak się uda wstawię. A póki co... (ewentualny byk w moim opisie skoryguje wstawka). Przednie łapy - prawidłowy zakres ruchu (brak w nich wyczuwalnych zmian - mam tu na myśli kości i stawy). Stawy biodrowe - mniejszy zakres ruchu, prawdopodobnie w wyniku starczych zmian zaniki mięśni. Brak bolesności okolicy kręgosłupa (domyślam się, że w dystalnym odcinku). Diagnoza - podejrzenie zwyrodnienia stawów biodrowych i ewentualnie kręgosłupa. Sugestia - RTG w znieczuleniu, a pod kątem doboru leku celowanego - biochemia krwi. Sugerowany suplement z ceną u pani doktor: Apto - flex = 125zł, który powinien wystarczyć na ok. 3 miesiące. Ilość ml nie podana ale sądzę, że chodzi o wielkość 500ml (sprawdzone w necie i wpasowanie ceny w ml). .................................... I teraz moje subiektywne spojrzenie na wynik wizyty i stan Bingo: Bingo nie jest na świeżo po wypadku, urazie. Jeśli nie ma odruchów bólowych, czyli nie wietrzymy np. niezauważonego urazu to szkoda dziadkowi z padaczką, z obarczonym ukł. krążenia (skoro bierze wspomagacza w postaci karsivanu) "fundować" promieniowania RTG, które nie jest obojętne dla zdrowia, co więcej narkozy, która zdecydowanie nie jest obojętna dla wątroby. Dobór leków, które różnią się substancją czynną, możliwością wystąpienia i rozmachem skutków ubocznych dla ukł. pokarmowego w tym i wątroby nie zależy w prostej linii od tego, co pokaże RTG. Innymi słowy, nie znam leku (co nie oznacza, że taki nie istnieje, chętnie poznam jego nazwę) spośród gamy dostępnych, że: lek A stosuje się, gdy są zmiany zwyrodnieniowe w kręgach ale Boże broń nie w biodrach, a lek B odwrotnie, a lek C przy założeniu, że... (dowolną kombinację wstawić)... itd. Ci którzy mają chore psiaki (ukł. kostno - stawowy i mięśniowy) wiedzą, co mam na myśli, wiedzą i ci, którzy sami cierpią na takie dolegliwości, bo rzecz z ludźmi ma się podobnie. Co ma znaczenie przy doborze leku? Jak najmniejsza ilość odnotowanych statystycznie skutków ubocznych, stan ukł. pokarmowego z kluczową wątrobą (jasna sprawa, że i zasobność kieszeni klienta) i tu jak najbardziej sens ma badanie krwi (biochemia), choć jeśli dawno temu (Sylwio, przypomnij mi kiedy) była morfologia byłabym i za morfologią. Zapytałam Sylwię, czy pani doktor robi badania morfo. i biochem. na miejscu. Sylwia powiedziała, że są wysyłane, co czyni w tym układzie znaczną różnicę w cenie. .................................................. Propozycja pierwsza: Przyjazd Sylwii do Łodzi (upały mają zelżeć, teraz Bingo by się zagotował), ja stawiam się na tę wizytę, jej koszt biorę na siebie, w tym i zrobione badania. Na dziś nie wiem, czy się uda, ale spróbuję udźwignąć i zasugerowany lek. Może pan doktor uzna, że nie należy obarczać Bingo lekiem, a pozostać przy suplemencie? To na razie jest w sferze gdybania oczywiście. Suplement... Zapytam pana doktora, czy Apto - flex ma swój tańszy odpowiednik, bo to jest dobry specyfik, fakt. Jeśli nie padnie inna sugestia (podobny przedział cenowy), może propozycja lepszej ceny, wiem, gdzie kupić go w cenie ok. 30zł mniej (w czym jest już wysyłka). Propozycja druga: Sylwia ma sprawdzić, czy u drugiego pana doktora (inna lecznica, nieco dalej - rejon Sylwii) można zrobić i w jakiej cenie, na miejscu, morfo. i biochem. Jeśli okoliczność okaże się cenowo kusząca miałoby sens poproszenie pana doktora o zrobienie tych badań i dobranie Bingo docelowego leku (oczywiście przy oglądzie samego psa = wizyta). ...................................................................... Mamy nieustający niedobór w skarbonce (i to dwutorowy: wobec pani doktor i wobec Sylwii, oba w równym stopniu krępujące :-( ). Czas, pomijając oczywistą oczywistość, czyli dobro Bingo, rozpatrzeć się w innych ofertach usług wet. (przy czym jak najszybciej spłacić dług wobec pani doktor). Ta skarbonka napełnia się małymi zrywami (i to nie jest przytyk do nikogo ale realna ocena sytuacji). Na wątku, który przestał być na topie (pies bezpieczny, afer zero), opatrzył się, przysechł jest nas coraz mniej. Warto, to oczywiście moje i tylko moje zdanie, zacząć, na ile to wykonalne, ciąć koszty. W miarę upływu czasu będzie coraz gorzej. By było inaczej trzeba cudu, o który warto się pomodlić. ................................................................................. Koszt minionej wizyty Bingo - jeśli dobrze zrozumiałam Sylwię - ogląd psa i posłuchanie serduszka - 33zł.
  22. Boże broń nie mam pretensji Agatko za wpis ale jakoś tak... czułam się w obowiązku napisać szerzej, choć taki opis, jak mój i tak nie odda dnia powszedniego, czyli gonitwy, by wszystkiego dopatrzyć, niczego nie przegapić. Tak, gwoli uzupełnienia..., bo nawet na fb miałam ekhm... pewną wymianę ;) z jedną z pań... ;-) Ta pani uważała za nienormalne - przesiewowe (by coś ubiec, wyłapać) badania kontrolne u zwierzaków, zwłaszcza starszych. Jej uwaga nie dotyczyła mnie ale głos zabrałam, bo... My takie robimy. Nawet jeśli psina, kociak nie zdradza symptomów niczego złego pędzimy do lecznicy (różnie, raz na pół roku, raz na kwartał) i robimy pełen przegląd - dosłownie z "wygnieceniem, wymacaniem, zajrzeniem w każdą... dziurę" przez doktora, morfologią i biochemią, ogląd, "obmacanie" stawów, kości, osłuch i w razie drobnej bodaj wątpliwości - USG, RTG, echo serca itd. Wiem, że to job, bo to jest równy job :roll: (sobie nie robię tak badań, wstyd przyznać ale mam to w... albo nie mam czasu na...) ale dostaliśmy tak po tyłkach z przeżyciami, że ja już wolę mieć tego joba. Czasem nachodzi mnie taka refleksja, że ścigam się ze śmiercią. Zagram jej na nosie, coś odciągnę, a potem ona pokazuje mi gest Kozakiewicza. :-( Moje [I]drobne wygrane[/I] to opóźnienie jej ostatecznego nadejścia.
  23. Większość, które żegnam, po walce o nie, to staruszki, a nasze przegrane, praktycznie jedna za drugą to raki. Tolcia miała kilkanaście lat, była po pobiciu, dziką kotką, gdy do nas lata wstecz trafiła, w trakcie wybudowała się cukrzycę, która ją wyniszczała, cały czas była pod kontrolą, pełną, nie tylko pod kątem krwi. Niedawne USG, robione przez naprawdę fachurę nie wykazało niczego. Ciut wcześniejsze przez innego również. Wyniki krwi były jak drut. Nagle nastąpiło załamanie - bujanie cukrem, skoki/ spadki. Na chwilę przed jej uśpieniem (bo została dośpiona na stole, nie odeszła sama w bólach) - pojawił się twardszy większy brzuszek z płynem. Kolejne USG - pokazało jednego guza, na nerce, RTG zamazało obraz, zrobiono laparoskopię i ta pokazała poza tym, co napisałam zajęcie sieci większej, nacieki na śledzionę, i rozsiew małych guzów na wątrobie i otrzewnej. Jak się domyślasz... tu decyzja mogła być tylko jedna. Konsultowałam to z dwoma wetami. Kolejny do odejścia będzie Henio. Miał być uśpiony w schronie na rzekomego raka odbytu. Tam miał tylko martwicę. Raka miał, owszem - mięsaka Kaposhiego, usuniętego z łapy. Zoperowany pysk po uderzeniu autem, do tego był głuchy (po przeleczeniu uszu odzyskał promil słuchu), ślepy, zastarzałe zerwane więzadła krzyżowe w tylnej łapie. Wola życia była duża. Krótko po zabraniu ze schronu, gdzie miał być uśpiony (zabierałam go tego samego dnia, gdy 40min. po miał być wet ze strzykawką), a pewno skutkiem uderzenia w głowę, uszy wdała się infekcja, poszło zapalenie opon mózgowych, padaczka. Chciał nas gryźć, nie poznawał, wirował w kółko, nie reagował na standardowe leki. Znów konsultacje i znów sugestie nie weta a wetów - uśpienie. Na tym etapie wpadłam na pomysł ost. szansy, bo już nic nie mieliśmy do stracenia podania innego leku. Wet przystał i z dnia na dzień Henio wrócił do normy. Wróciła jego radość życia, kręcenie kuperkiem/ ogonkiem jak śmigiełkiem, wywracanie się brzuchem do góry do głaskania, apetyt itp. Odnośnie zahamowania rozrostu raka ściągnęłam mu lek z Niemiec. Rak się i owszem rozrasta ale wolniej. Skutkiem raka, spadku odporności, a pomimo wszelkiej suplementacji odezwał się nużeniec. Sytuacja wydawała się patowa ale zawalczyliśmy po całej linii. Nużeniec stanął, o dziwo, bo nawet weci nie dawali w stanie Henia większych szans, skóra na powrót zaczęła porastać. Na dziś, na tu i na teraz (na jak długo nie wiem) znów mam radosnego, świrującego ślepaczka - psa, pełnego woli życia. Warto było. A, że liczę się, że pewno za niedługo... tak, liczę się. Piszesz Agatko, że dużo na tym wątku pożegnań. Tak, dużo, bo i dużo psów, kotów - bid strasznych (w tym i wiekowych) do mnie trafiło. Zrobiliśmy dla nich, co było w ludzkiej mocy i w mocy naszych kieszeni, które napełnialiśmy nie tylko pensjami ale i wysprzedając to, co mieliśmy w domowych zasobach cennego. Nie potrzebna była kasa na przyjemności wspólne, typowo babskie, męskie. Konieczna była na diagnostyki, konsultacje, leki, suplementy, karmy lecznicze. I tak to z grubsza wygląda na codzień. Pula zwierząt powoli oczyszcza się ze staruszków, a mianem staruszków określam te nie paruletnie, a nastoletnie. Ostatnie ze zwierzaków, które odeszły miały naście lat. Patrząc na zimno, realnie, inną kandydatką do... (o ile u młodszych psów, kotów nie wyskoczy coś nieprzewidzianego) będzie Joko. Potężna zmiana rakowa (złośliwa) była usunięta wraz z jajnikiem w trakcie sterylki. Przerzuty odezwą się wcześniej niż później. Na eksperymenty z chemią u staruszki, bo to kolejna staruszka, się nie zgodzę. Kwestię chemii również konsultowałam i to z tymi, którzy ją podają. Czy mam sobie coś do zarzucenia, czy zaniedbałam któreś z tych stworzeń, jakie odeszły? Nie. Są odrobaczane, szczepione, bywało, ze i szczepionkami udoporniającymi również, karmione z górnej półki, dostają suplementy, karmy lecznicze, leki. W lecznicach czuję się jak w domu (tyle razy kursuję, że mam prawo się tak czuć), wetów mam o każdej porze dnia i nocy dostępnych (mam na myśli dobrych wetów) - nie chodzi mi tu o całodobówkę ale na podyżurowy dostęp na pryw. tel.. Czy coś mogę jeszcze zrobić, by moim podopiecznym przedłużyć życie? Być może jest coś takiego ale jeszcze o tym nie wiem.
×
×
  • Create New...