Jump to content
Dogomania

Han&Dom

Members
  • Posts

    311
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Han&Dom

  1. Jasne jasne, ale najpierw gromadze wszystkie dobre fluidy...
  2. No to zaczynam skupiać pozytywne myśli:roll:... I kciuki gimnastykuję:multi:, żeby je najmocniej jak potrafię trzymać za suńkę:loveu:... I nie będę mógł się doczekać jakiś wieści:oops:...
  3. Też jestem za wyrzuceniem "Babci";)... z tytułu wątku oczywiście... [B]Aguś[/B] cały czas trzymam kciuki za małą:multi:... Bo kochający domek, to byłaby przysłowiowa Kropka nad i...
  4. Mały offik: Dziewczyny!!!!! Wielka prośba.... Zaglądnijcie od czasu do czasu na wątek suni z Krzyczek, która jest teraz w Krakowie pod opieką AniB i kiwi, ale ponieważ nie jako maczałem w tym palce... To bardzo proszę podrzućcie czasem wątek... [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=103983[/URL] Z góry dziekuję i bardzo ciepło pozdrawiam... Olu może i tampon strasznie wygląda, ale dzięki niemu miejsce po oczku może się spokojnie wygoić... Dziś metody leczenia są czasem szokujące, ale najważniejsze, że bardzo często skuteczne... I teraz mały horror: U nas w Trzebnicy po operacji transplantacji dłoni, zaszyli kobiecie tą rękę w brzuchu, żeby się przyjęła... szok... ale zadziałało...
  5. ad. Babcia Od razu sobie pomyślałem, że nie jak mi ona na staruszkę nie wygląda... nawet na bardzo dziarską... ad. vet-a Może się nie znam, ale nie wydaje mi się, aby sunia sama sobie zrobiła taką krzywdę i to w tak delikatnym miejscu... A jak tam pęcherz małej??? Kto wie, może to uszkodzenie też przyczyniło się do choroby pecherza... A jak z gryzieniem łapek??? A sterylka to planowana na kiedy??? Jeszczeraz dzięki Dziewczyny, za wielkie serce dla Małej:loveu::loveu::loveu:... A imię może być Kryśka, albo Kryska, albo Kreska...
  6. Ciekawe jak tam było u vet-a:roll:, co powiedział i co trzeba będzie robić dalej:roll:?
  7. [FONT=Arial][SIZE=3]No i znalazłem wreszcie trochę czasu:oops:, ostatnio sporo się u nas i nie tylko dzieje…[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]Szczególnie mi głupio wobec Amigi, że nawet nie odpowiedziałem na Amigowe życzenia noworoczne… tak jakoś wyszło, [/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]ale Ty Olu wiesz przecież, że bardzo, bardzo Cię lubimy i życzymy Ci zawsze jak najlepiej:loveu::loveu::loveu:…[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]A teraz wracam do stada, które ma się raczej dobrze, choć bilans ostatniego okresu to jedna skaleczona Grappowa łapka i Doszowa alergia, która na szczęście już ustępuje i znowu będzie spokój na jakiś czas…[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]Sugestia pani doktor, że to może być alergia pokarmowa została zgodnie przez nas oprotestowana… zarówno przez karmiących jak i karmionych…[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]Dosza nie dostaje żadnych resztek, na śniadanie trochę suchej karmy, a na kolację codziennie gotujemy ryż lub makaron z warzywami i mięsem wołowym plus drób…[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]Co prawda Doszka to żebrak jakich mało i każdego usiłuje zmolestować o kawałek czegoś do jedzenia, ja oczywiście według niej nie mam serca, ale łobuz nie przepuści żadnej okazji, żeby nie zaglądnąć do kuchni rodziców… Nie rozsiąść się przy lodówce i hipnotyzować ofiary tym swoim znanym spojrzeniem… „taka jestem biedna, tam na górze strasznie mnie głodzą, a ty masz sumienie na to patrzeć?” i niestety często coś wycygani, ale teraz ma szlaban na wizyty na dole… Szczególnie, że ma dość specyficzne wyobrażenie o gościnności i choć nie widzi nic niestosownego w nachodzeniu rodziców o każdej porze, to niech no któreś z nich spróbuje się wybrać do nas na górę lub zawoła coś do nas głośno… podnosi się takie larum, [/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]jakby najgorszy wróg stał u bram…[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]Dosza próbowała też podszyć się pod … czy ja wiem pod co?… w każdym razie zawsze zagląda do karmnika, czy uda się podprowadzić coś ptaszkom.. Teraz karmniki są bardzo wysoko, żeby nasz obżartuch nie dobrał się do ptasiego pasienia..[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]Ostatnio też Dosza otrzymała kolejną ksywkę, ponieważ odkryła, że jakiś głupol nie wie, gdzie jest miejsce skórek ze słoniny... a przecież to takie oczywiste, że w Doszowej misce, a nie na drzewie.. .[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]"No ludzie to naprawdę mają … pomysły…" Tak więc nasza „Sikoreczka” dokonuje cudów zręczności, żeby się dobrać do skórek, potrafi tam spędzać sporo czasu licząc, że zadziała w końcu siła grawitacji i skórka spłynie prosto w rozanielony Doszowy pysk… [/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]niestety skórki mocno przytwierdzone i próżne Doszowe nadzieje. [/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]Dosza świetnie wie jak należy się układać w pościeli, spróbujcie przy niej na sekundkę opuścić wygrzane łóżeczko, po powrocie zastaje się Bambochę zwiniętą na prześcieradełku obowiązkowo z przednimi łapkami i psykiem na poduszce…[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]Grappowa łapka też już ma się coraz lepiej, ale myślę o zakupie bucików dla niej, bo to tylko kwestia czasu kiedy znowu się skaleczy, przez to jej obieganie nas na spacerach zawsze trafi na szkło czy jakąś puszkę… Chociaż teraz jak miała opatrunek na łapce i na to bucik, to na jednym spacerze najpierw rozdarła od spodu na czymś bucik, a następnie wlazła tą łapką w kałuże… no talent to ona ma…[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]Ale też są kochane jak jedno z nas wyjeżdża, to nie chcą odejść od bramki, bo mają nadzieję, że może zaraz będziemy wracać…[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]Dobrze, że pozostała dwójka raczej bezproblemowa, bo inaczej to nic tylko trzeba by się powiesić…[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]Muka jak to staruszka swoje potrzeby ma bardzo ukierunkowane i szkoda jej energii marnować na głupoty, więc śpi, je i szaleje na spacerach póki jakiś huk, czy grzmot jej nie spłoszy…[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]Bari natomiast jest psem super ułożonym, często się zastanawiamy, co za menda ją oddała do schroniska… na jedno słowo odrywa się od...[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]co by tam nie było i pędzi mało nóg nie pogubi…[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]Po spacerze sama biegnie do łazienki i wskakuje do wanny, a jak przeoczę, że ryła na łąkach i ma ubłocone łapki, gdy pozostałe są czyste, to siada w rogu przy drzwiach i robi minę, jakby coś przeskrobała, więc od razu wiem, że coś jest nie tak i trzeba ją umyć, tak samo jest jak ktoś inny coś przeskrobie… Bari zaraz pojawia się cała przejęta i przepraszająca, choć w 99% nie ma z tym nic wspólnego, natomiast uwielbia piłeczki i za nie dałaby się pokroić, jakie wykonuje ewolucje, żeby złapać ukochaną zabaweczkę, to czasem się dziwię, że nic sobie do tej pory nie zrobiła…[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]Tak więc średnią mamy dobrą…[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]I tak tu sobie powolutku żyjemy…[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]Pozdrowionka dla Wszystkich przyjaciół:loveu::loveu::loveu:[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=3]H i D + sfora[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][/FONT]
  8. Olu [B]lepiej dmuchać na zimne, a po za tym po co masz się denerwować[/B], a jak lekarz zobaczy, to albo coś zrobi, albo Cię chociaż uspokoi... Ja z głupim skaleczeniem Grappowej łapki, ganiałem co dwa dni, bo raz uznałem, że chyba ma za ciasno, a potem tak męczyła opatrunek, że pomyślałem: coś tam się musi dziać... Co prawda nic się nie działo... Poprostu opatrunek był za dobrze zrobiony i łobuz tak szalał na spacerze, że rozerwała sobie bucik i uraziła łapkę... stąd męczenie, bo bolało, a w konsekwencji moje przewrażliwienie, ale mam gdzieś co sobie vet pomyślał... ważne, że ja wiedziałem, że zrobiłem wszystko co trzeba...
  9. Swędzi... znaczy, że się goi, i to bardzo dobrze:multi:... a jakby co to zapuścisz przystojniakowi grzywkę na jedną stronę;)... a poważnie, w końcu by sobie to oczko mocno uszkodził, a wtedy i bólu więcej, a i tak operacja konieczna, a przy jego serduszku lepiej wcześniej niż później:roll:... Teraz będzie już z górki, wyjmą mu szwy, to może mniej będzie swędziało... Wiem, że to strasznie wygląda i wydaje się straszne... ale najważniejszy jest efekt końcowy i zdrowie Bono... a najwyżej przystojny pirat z niego będzie:lol:.... Buziaki dla stadka.
  10. Ufffff.... Trochę lepsze wieści... Najważniejsze, że wyniki nie najgorsze.... Tylko ta opuchlizna??? No zobaczymy jak zadziałaja magiczne, żółte tabletki... ale super że Brenda buszuje po ogródku... słodziak... Cały czas trzymam kciuki!!!
  11. No i wydało się, że pośrednio podrzuciłem Wam tzw. "kukułcze jajo":oops:, stąd mam wielkie wyrzuty sumienia:oops:, szczególnie wobec AniB:oops:, ale ja naprawdę sam bym nie mógł jej pomóc, a przy Waszej wielkiej pomocy:loveu:, może okruszek dostanie swoją szanse od losu i ktoś się w niej zakocha:loveu:, a to taka drobinka i już podobno wcześniej została zaatakowana przez inne psy w Krzyczkach... Pozdrawiam Was bardzo ciepło:loveu::loveu::loveu: Dominik
  12. Dawać tu żonę Petera na wątek.... Ja też wysyłam od czasu do czasu parę złoty Dorothy, a nawet się nigdy nie widzieliśmy:roll:... Ciekawe jak mnie nazwać;)... A tak poważnie to najfajniejsze w pomaganiu zwierzakom jest to, że one Ci nie podziękują, więc jest to 100% bezinteresowna pomoc, wysyłając kasę na psy czy koty nic z tego nie masz, żadnych układów, żadnych korzyści... i to jest super w świecie, gdzie jednak najczęściej ręka rękę myje... Pozdrawiam Dorothy:loveu::loveu::loveu:, jej przyjaciół:loveu::loveu::loveu: i wszystkich cichych wielbicieli... Dorothy i wątku też... Dominik
  13. Dopiero wróciłem z delegacji i od razu zaglądam jak tam Bono.... A tu takie dobre wieści... Bardzo się cieszę, że wszystko idzie ku dobremu... Ale na wszelki wypadek trzymam kciuki nadal Pozdrawiam Dominik
  14. Ja też już od kilkunastu minut siedzę jak na szpilkach... I kciukasy za futrzaka trzymam...
  15. [FONT=Arial, sans-serif]Kurcze... znowu złe wieści...[/FONT] [FONT=Arial, sans-serif]A nie można kontynuować podawania sterydu, a dorzucić intensywniejsze leczenie wątroby...[/FONT] [FONT=Arial, sans-serif]Moja nieżyjąca sunia przez kilka lat chorowała poważnie na wątrobę, normalnie dostawała Hepa-Merz, Heparegen i Liv 52 w tabletkach, ale jak wyniki były gorsze, to nasz vet zakładał jej wenflon i podawaliśmy dożylnie Cocarboxylasę, Hepa-Merz oraz jeszcze jedną rzecz (nie pamietam...), ale to było na wzmocnienie...[/FONT] [FONT=Arial, sans-serif]Po takiej intensywnej kuracji, wyniki się bardzo poprawiały, a ona była tak cierpliwa i kochana, że nawet wenflonu nie ruszała...[/FONT] [FONT=Arial, sans-serif]A jeszcze te biedne łapki Brendy... Cóż mogę pomóc...[/FONT] [FONT=Arial, sans-serif]Aniu póki nie cierpi i jest w niej wola życia zawsze warto walczyć,[/FONT] [FONT=Arial, sans-serif]jak już wcześniej gdzieś pisałem, dla psa każdy dzień jest na wagę złota...[/FONT] [FONT=Arial, sans-serif]Trzymam kciuki za Was i oby do wiosny, może jak się zrobi ciepło Brenda lepiej się poczuje.[/FONT]
  16. [quote name='AMIGA']Bałam się, że sobie ktoś pomyśli, że idę na łatwiznę, że powinnam leczyć za wszelką cenę dalej to biedne oczko.:shake: A tu w sumie tylko jedna młoda osoba mi powiedziała, że własciwie to nie powinno się robić takich radykalnych "cięć" bo traci się szansę na ewentualne wyleczenie. Ale leczenie, które jest możliwe w Bonusika przypadku ne miało doprowadzić do ponownego widzenia tym oczkiem, bo to już jest absolutnie niemożliwe :shake:[/quote] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Cały czas do Was zaglądam… [/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman][SIZE=3]Olu nie martw się na zapas…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]My ludzie na cały świat patrzymy swoimi kategoriami… w tym estetycznymi…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]A myślę, że powinniśmy kierować się przede wszystkim dobrem psa, a nie naszym poczuciem estetycznym…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Dla Bono nie ma znaczenia czy ma to oko, czy nie, skoro i tak z niego nie korzysta, a skoro nie mruga i nie może go chronić w naturalny sposób przed urazami, to tylko kwestia czasu kiedy znowu sobie je uszkodzi… więc jaki jest sens walczyć o coś, co mu tylko przeszkadza i przysparza bólu… [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]inna byłaby sytuacja, gdyby można to oko wyleczyć, ale skoro nie ma szans…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]A pamiętajmy, że psy to psy i czy z okiem, czy bez najważniejsze, że Bono jest ze swoją rodziną, która go kocha i kochać będzie takiego jaki jest - bez względu na ilość oczek…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]To się z małego PIRAT zrobi…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]p.s.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Olu nie zapominaj pisać o stronie finansowej, bo jak będzie trzeba to pamiętaj,[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]że zawsze możesz na nas liczyć…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Pozdrowionka Dominik[/SIZE][/FONT]
  17. Czytam, czytam, czytam.... a teraz poproszę o nr konta wraz z adresem którejś z Was (WBK niestety chce żeby wypełniać wszystkie pola), a ja przeleję ile mogę... Trzymam za Was bardzo mocno kciuki, bo czarno widzę żywot tych zwierzaków bez Waszej pomocy, a więc dużo, dużo siły w Nowym Roku. Pozdrawiam Dominik
  18. [FONT=Times New Roman][SIZE=2]Bardzo spodobał mi się pewien wierszyk, więc zamieszczam go tutaj z najlepszymi życzeniami od nas dla wszystkich którzy tu zaglądają... “Już wigilia w okno puka, każdy na stół czegoś szuka, [/SIZE][/FONT][SIZE=2]ryby, szynki czy wypieku... [/SIZE][FONT=Times New Roman][SIZE=2]Dobra szukaj w innym człeku, Bo cóż warte są frykasy, [/SIZE][/FONT][SIZE=2]W takie zwariowane czasy. [/SIZE][FONT=Times New Roman][SIZE=2]Pomyśl choćby raz do roku, O kimś kogo masz przy boku, By chciał z Tobą w miłej zgodzie, Spędzić życie tak na co dzień I nie marnuj żadnej chwili, Byśmy wszyscy lepiej żyli, Bo cóż w życiu jest milszego, Jak mieć względu u bliźniego.” tak więc spełnienia marzeń i wszystkiego co naj, naj, naj... Przede wszystkim zdrowia i pogody ducha, siły i optymizmu na codzień i czasem pomimo... Ten świat nie jest taki jakim byśmy chcieli go widzieć, ale innego nie mamy do dyspozycji... więc musimy żyć tu i teraz... czasem jedynym pocieszeniem dla mnie jest fakt, że dobro, przyjaźń, czy prawdziwa miłość to nie są medialne sprawy i nie pisze się o tym w gazetach, i dlatego ciągle mam nadzieję, że dobrych ludzi jest wiecej niż złych, tylko że ich tak nie widać... Więc zycze Wam tez byście spotykali na swej drodze jak najwięcej dobrych, szlachetnych, wspaniałych ludzi... takich jakimi sami jesteście... Jak to mówią ciagnie swój do swego... I niech tak będzie Pozdrawiamy bardzo ciepło Hanka i Dominik ze sforą [/SIZE][/FONT]
  19. [FONT=Arial][SIZE=3]My także ze stadem dołączamy się do najserdeczniejszych życzeń:loveu::loveu::loveu:: szczęścia, zdrowia i pogody ducha oraz żeby wszelkie marzenia i te małe i te duże spełniły się w nadchodzącym roku:loveu::loveu::loveu:...[/SIZE][/FONT]
  20. Witam!!! Ktoś wcześniej pisał, że jest problem z gromadzeniem karmy, bo nie ma miejsca... [B]to może ktoś by się zdecydował udostępnić swoje konto[/B] i za spływającą kasę zamawiałoby się przez internet karmę czy inne potrzebne rzeczy... Jeżeli ktoś się zdecyduje, to [B]poproszę o dane do przelewu (PW oczywiście)[/B], bo wysyłanie paczek często mija się z celem i tak naprawdę tylko poczta na tym zarabia, a szkoda każdej złotówki, która poszłaby na przesyłkę, a mogła pomóc zwierzakom... Z drugiej strony, jeżeli ktoś ma coś cennego, a lekkiego, to też dobrze by było, gdyby [B]ktoś zdecydował się udostepnić swój adres[/B], na który przychodziłyby przesyłki... Wiem, że to może być problem, ale z drugiej strony skoro nie można ufać obsłudze schroniska... to jakie jest inne wyjście??? pozdrawiam Dominik
  21. [quote name='Patia']Ania , nie martwcie się na zapas a cieszcie ze zmian na lepsze ! I zdjecia zróbcie , chcemy zobaczyc zuszka :loveu:[/quote] Podpisuję się obiema rękami!!! Najgorzej z tym co nieznane, jak się oswoi chorobę, to do naprawdę wielu rzeczy można się przyzwyczaić i z tym żyć, a psy są 100 razy dzielniejsze w walce z chorobą niż ludzie... Sorry z offik, ale nigdy nie zapomnę mojej umierającej ukochanej suni, która na kilkanaście dni przed śmiercią wyniesiona na siusianie, bo nie chciała się załatwiać w domu... zobaczyła swój ukochany śnieg i ku naszemu zdziwieniu szybciutko zrobiła myczek na grzbiecik, żeby się wytarzać... nawet wtedy umiała się jeszcze cieszyć... Trzymam bardzo mocno kciuki Dominik
  22. A jednak zaglądacie co słychać u Doszy:roll:... To miłe:loveu::loveu::loveu: [B]Weszko:loveu: [/B]wszystko fajnie jak z problemami jest jeden pies, ale jak musisz uważać na trzy i jesteś sama, to już zupełnie inna para kaloszy... A u nas: Muka coś wypatrzy i rozedrze ryjka... Dosza się wystraszy i daje nogę, a jak jest na smyczy to wyrywa Ci rękę... a Grappa czy wie, czy nie wie o co chodzi też się zaczyna kręcić i drzeć, tak na wszelki wypadek... Wychodzić z nimi trzema na raz poprostu nie sposób, chyba że wrzucę łobuzy do auta i wywiozę po za miasto, gdzie mam szanse w porę wypatrzyć potencjalną przyczynę awanturki... Po za tymi lękami spacerowymi Dosza jest cudowna, a wobec chorej Grappy jak anioł... jak jechaliśmy z wakacji samochodem i Grappa dostała ataku z tyłu w samochodzie, to Dosza nawet nie drgnęła, mimo że Grappcią rzucało, a zanim mogliśmy się zatrzymać, żeby ją przytrzymać, to trwało dobrą chwilę... Muki już się nie zmieni ma ok. 12 lat, no i swoje w życiu przeszła, a my razem z nią... A Grappa z padaczką i nadpobudliwością, częściową ślepotą jest na specjalnych prawach i wszystko jej wybaczamy... bo choć wkurza, że nie chce jeść i nakręca się dosłownie z byle powodu, drze się na każdego psa i dziecko, a także często zdarza jej się narobić w domu... to jednak kochamy ją bardzo, bardzo, bardzo... Tylko Bari, po za okresem odchowywania wirtualnych szczeniąt i dyktatorskimi zapendami jest jak balsam, na moje nerwy, po spacerach z pozostałą trójką... ale powiem Wam jedno, że dziś wiedząc to co wiem o Muce, Grappie i Doszy... oczywiście podjąłbym te same decyzje co wtedy. Cóż nikt z nas nie jest idealny, a i psiurom trafiają się różne defekty, a co dziwne jakby mocniej kochamy te które nas bardziej potrzebują... Mikro offik: Pewnie już Wszystkie smacznie śpicie... ale napiszę tu cichutko, że cieszę się, że dzięki Doszy ( w taki czy w inny sposób ) poznałem Was i polubiłem... Teraz nawet jak nie często się odzywam, to często myślę, jak tam sobie radzicie, co słychać i czy wszystko ok. Pozdrowionka:loveu::loveu::loveu: Dominik
  23. [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Bardzo dawno już nie pisałem… ale tak to bywa.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Teraz mam więcej czasu, bo wziąłem tydzień urlopu, wysłałem Hankę na narty i teraz mam na głowie całe stadko… przy tej pogodzie jest co robić…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Właśnie wróciłem ze spaceru w Lasku Osobowickim, towarzystwo jak zwykle ubłocone, ale tym razem nie po pachy, ale po same szyje i tak z prostego rachunku do mycia 16 łap i cztery brzuch, ale czarny jak „święta ziemia” ogon Dochy już mnie rozłożył na łopatki…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Teraz po skromnym śniadanku dziewczęta popadały i śpią jak susły…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]AMIGA zawsze się zachwyca jak to zgodnie sobie nasze psice prosperują, ale okazuje się, że zawsze trzeba zachować czujność…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]I tak z tydzień dwa tygodnie temu, przy dzieleniu smakołyków, moja Bari, która ma ksywkę „dyktatorek”, nie zdzierżyła kręcenia się Grappci i rzuciła się na bidulkę, która też charakterek ma mało spolegliwy i próbując się odgryźć nadziała się pyszczkiem na zęby Bari, została skaleczona pod okiem i strasznie to przeżyła…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Jak ja daję smakołyki sforze, to zawsze zerkam jednym okiem na Bari, bo wiem, że Grappa przez swój kompletny brak umiejętności życia w psim stadzie, często narusza wewnętrzną hierarchię i choć Dosza znosi to ze stoickim spokojem, to na wyrozumiałość Bari w pewnych kwestiach raczej nie liczę… Ostrzeżenia wysyłane przez Bari są bardzo subtelne, których Grapa i z pierwszego powodu i dodatkowo przez swoją jednostronną ślepotę na 100% nie zauważy…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Dlatego to ja pilnuję, by te momenty zapalne przechodziły bez utarczek, a Bari jest bardzo posłuszna, tak więc jedno słowo wystarczy, żeby sobie odpuściła, tylko trzeba je w porę wypowiedzieć… no a tym razem tak się nie stało…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Na szczęście oprócz malutkiego skaleczenia, wszystko skończyło się dobrze, choć Hanuś się bardzo zdenerwowała i na mnie i na Bari… na szczęście już zostało nam wybaczone.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Jest też maleńki pozytyw, Grappcia znowu zaczęła darzyć Bari wielkim respektem…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Choć na to też trzeba uważać, bo Grapa nie chcąc otwarcie przypatrywać się Bari zerka jedynie na nią zdrowym okiem, podczas gdy to chore jest większe i bardzie przykuwające uwagę, co sprawia wrażenie, że widzi właśnie tym chorym i wygląda to jakby się wgapiała jak sroka w gnat…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Tak więc mamy tu wesoło…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]W ogóle dziś mi się wydaje, że mamy te nasze psice już całe wieki i od zawsze… Dosza jest coraz fajniejsza, choć jej lęki są ciągle obecne i musimy zawsze bardzo na nią uważać, choć i tak jest postęp, bo nie reaguje już taką straszną paniką i przybiega na wołanie, ale dalej wystarczy człowiek na horyzoncie i już trzeba się chociaż porządnie wystraszyć…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Dla naszej staruszki Muki idą teraz ciężkie czasy, bo strzelanie i huki, to coś co wprawia ją w takie przerażenie, że trudno nad tym zapanować… Ostatnio nawet po jakimś śmiesznym, cichutkim hałasie uciekła mamie z nad Odry do domu, gdzie musiała przejść przez bardzo ruchliwą ulicę, na szczęście są tam zawsze korki, a Muka ma jak zwykle więcej szczęścia jak rozumu, teraz ma szelki i w nich chodzi na smyczy, bo na obroży chciała się po prostu udusić.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Fakt, że mi nie ucieka, ale mama za dużo jej pozwala i łobuz się nie słucha, więc będzie chodzić na smyczy, przynajmniej dopóki okres około Sylwestrowy nie minie.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Jedynie Bari oprócz swoich dyktatorskich zapędów jest w zasadzie psem bezproblemowym. Czasem nie mam do niej siły, bo nawet jak inna coś przeskrobie, a moje oko spocznie na Bari, to ta już się wije przepraszająco…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Ostatnio oglądałem sobie film rozwalony na wersalce, a tu nagle wpada Bari i zaczyna się wiercić próbując zwrócić moją uwagę, ale film ciekawy, więc oglądam… No to wskoczyła na łóżko i próbuje się do mnie przytulić, ale na ekranie ciekawe rzeczy, więc poczochrałem i oglądam, no to wczołgała się na mnie, nie za wygodnie, ale film, więc poklepałem i oglądam, no to wcisnęła mi się pod koc i próbuje wpełznąć na mnie… tego już za wiele… Pytam o co chodzi, a za chwilę się okazało, że Grappa nasiurała w przedpokoju i Bari była cała przejęta, że takie straszne wykroczenie zostało popełnione…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Grapa niby daje znaki, że coś chce, ale wszystko na jedno kopyto… sygnały nudzę się, chcę jeść, chcę wody, chcę smakołyka, chcę wyjść.. są dokładnie takie same niestety, a ponieważ pije jak smok, to w zasadzie trzeba by wychodzić z nią co 4 godziny, ale teraz na noc woda jest zabierana, a wtedy jest dużo lepiej…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Strasznie je też rozpuściłem ze smakołykami, bo wieczorem po jedzeniu dostają trochę psich przysmaków i np. nasza Grappcia już w tej chwili nie pójdzie spać, bez smakołyków… tak się diablę kręci, tak się wierci, że w końcu człowiek się łamie i dostają swoje porcje, choć przez te ich nałogi… niechybnie pójdę kiedyś z torbami…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Dosza jest teraz dużo bardziej przytulasta, bo kiedyś nie lubiła jak się ją osaczało, czy zbyt intensywnie przytulało, teraz sama przychodzi i wywala się kopytkami do góry podśpiewując z cicha, żeby drapać i czochrać łobuza.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Szkoda tylko, że jej domowe poczucie bezpieczeństwa nijak się nie przekłada na spacery po osiedlu, jeszcze jak są wszystkie razem, to lepiej to znosi, ale jak idę tylko z Doszą i Grapą, to już byle cień przemykający w oddali, każe bidzie trząść się ze strachu i najlepiej od razu uciec do domu… Natomiast w odludnych miejscach, gdzie staramy się przynajmniej raz dziennie wywieźć sforę na porządny spacer… szaleje wprost niesłychanie…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Choć też ma ciekawe zachowania, bo na obserwacje zawsze zatrzymuje się przy drzewie i stamtąd wypatruje zagrożenia… lubi mieć za co się schować, jak by co….[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Zaraz kończę, bo już czas na ostatni dzisiaj spacer sfory, więc muszę uciekać..[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Pozdrawiam Wszystkich sympatyków stadka bardzo, bardzo ciepło.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Dominik[/SIZE][/FONT]
  24. No to się trochę uspokoiłem..... i bardzo się cieszę... Może warto Brendzie podawać coś osłonowo na wątrobę... Moja Kratusia bardzo chorowała na wątrobę i dostawała dodatkowo oprócz leków ziołowe tabletki - Liv 52, podobno dobra rzecz... ale może być coś innego... profilaktyka... jak najbardziej. Dominik
  25. [quote name='Izis'] A moja sąsiadka miala sparaliżowaną ONke na wózeczku o którą bardzo dbała aż do ostatniego dnia. Ona miała ją jedną i mogła jej poświęcić cały swój czas bo takie chore psiaki potrzebują bardzo dużo miłości i opieki. I oneczka często nawet idąc na spacer nie zdążała...[/quote] [B]Izis [/B]nie wiesz o czym mówisz... Kraksa jest szybka jak błyskawica, niczego sie nie boi, zanim Ty pomyślisz, co jeszcze zmaluje... ona już to zrobiła... to pies wybitnie aktywny... To okropne co napiszę, ale czasem się zastanawiam co by potrafiła nawywijać, gdyby była w 100% sprawna... i skóra mi cierpnie, ze strachu... ale przy tym jest słodka i taka radosna, ona naprawde wygrała los na loterii, że trafiła na [B]Magdę[/B]... I tylko ktoś wyjątkowy i posiadający super warunki, mógłby moim zdaniem, być dla Aksy... lepszym opiekunem...
×
×
  • Create New...