Jump to content
Dogomania

Frytela

Members
  • Posts

    3301
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Frytela

  1. Mam złą wiadomość, wczoraj wieczorem odeszła od nas najmniejsza suczka. Od samego wyciągnięcia ich podczas cesarki była słaba, bardzo długo nie mogła złapać, zawsze lżejsza. Wczoraj jak chciałam je nakarmić o 18 to zobaczyłam że leży na boku, nie ma siły się ruszać. Nawodniłam ją bo skóra nie była elastyczna. Niestety za jakiś czas zaczeła z trudem łapać oddech, nie miałam możliwości gdziekolwiek z nią pojechać. Długo czekać na gorsze nie musiałam, zaczeła pluć krwią. Szans na przeżycie mniej niż 1%, uśpiliśmy ją. Nie mogłam patrzeć jak się męczy, nie wyszłaby już z tego za długo to trwało... :( Miała obrzęk płuc, prawdopodobnie wadę genetyczną bądź rozwojową. Nie było to zachłystowe.
  2. [quote name='Asiaczek']Zaciskam! pzdr.[/QUOTE] Niestety pozegnaliśmy sunie. Dusiła się, zaczeła pluć krwią. Nie miałam serca patrzeć jak się męczy, była na skraju. Uśpiliśmy ją. Diagnoza? Obrzęk płuc, prawdopodobnie wada genetyczna - rozwojowa.
  3. [quote name='Asiaczek']Na zagłodzone nie wyglądaja... nadal jest problem z karmieniem i mlekiem? [url]https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/425645_2458601043926_1819155829_1541446_41061976_n.jpg[/url] Pzdr.[/QUOTE] Fotka po jedzeniu. Coś jadły i... jedna suczka w kiepskim stanie :( Możliwe że sie zachłysneła ale cholera nie zauważyłam tego :( Ogólnie coś zaczeły jeść
  4. Moje są na mleku royala, ale... nie wiem czy będzie lepsze...
  5. [quote name='Irviers']U mnie jest tak samo- mleko u suki jest, z przyssaniem też problemu nie ma ale jednak chyba nic nie leci. U mnie maluch był taki słaby, że już przestał oddychać. Udało mi się go przywrócić do życia. I zaczęłam siłą po kropelce zakrapiać do pyszczka. Na początku wszystko było wypluwane... więc zakrapiałam głębiej. Czasami się krztusił (wtedy gruszka szła w ruch i strzepywanie)... i z każdą godziną było lepiej. Coś tam zawsze się dostawało do żołądka. W tym momencie czasami zaczyna sama ssać z butelki- ale oprócz tego podaję jej też zakraplaczem- to wszystko idzie bardzo opornie. Szczeniak prycha, wypluwa, slini się, czasami nawet nosem mu wylatuje- ale po kilku karmieniach widzę że to po prostu protesty na jedzenie i się tym nie przejmuję tylko dalej karmię!I są nareszcie efekty. Nawadniam ją też podskórnie roztworem glukozy i jakoś powoli bo powoli ale idziemy do przodu![/QUOTE] Zaczeły ciągnąć z butelki!!! Tyle że są całkiem odstawione od suki, w jej towarzystwie wolały jej sutki a nie jakąś butelke... cwaniaki :) Zobaczymy co będzie dalej. Trzymam kciuki za Twojego maluszka! A to są nasze dzieciaki: [IMG]https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/425645_2458601043926_1819155829_1541446_41061976_n.jpg[/IMG]
  6. [IMG]https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/425645_2458601043926_1819155829_1541446_41061976_n.jpg[/IMG] 4 dniowe dzieci :)
  7. [quote name='Irviers']Frytela niestety mam ten sam problem! Musisz pchać jedzenie na siłę! Na początek pipetką! Naprawdę trzeba pchać do oporu co godzinę... miej gruszkę pod ręką (w razie zakrztuszenia). Dodaj do mleka glukozę. (Ja dodatkowo mieszam proszek mleka nie z wodą ale z herbatką z kopru włoskiego- żeby zapobiec wzdętemu brzuszkowi). Karmię do momentu aż mleko nie mieści się już w szczeniaczka, później masuję brzuszek żeby mieć pewność że robi kupę. Moja suczka urodziła chyba w ten sam dzień co Twoja - 10 marca. Wiszenie na cycku nic nie pomaga jeśli szczenięta są zbyt słabe! a z każdą chwilą gdy nie jedzą (albo jedzą za mało)- one słabną! I to niestety jest kwestia godzin.... U mnie (odpukać) mam nadzieję że już jest po największym kryzysie - ale było bardzo bardzo źle! Waga urodzeniowa 100 g, spadła w 2 dobie do 90... teraz powoli rośniemy i już dziś pokazało się 120!![/QUOTE] Najciekawsze jest że skubane mają przyssawki, jak złapią za sutka matki czy za palec nie da się oderwać, ale sam odruch ssania za słaby... chyba. Tylko jak pchać jak nic nie wchodzi, po prostu zero, drą się cały czas podczas próby karmienia, boję się żeby do płuc nie poszło bo wtedy może byc krzyż... [quote name='rodzice']a próbowalaś doić sukę i podawać mleczko maluszkom np kroplomierzem ? szkoda byłoby mamusiny pokarm zmarnować .[/QUOTE] Nie mam kroplomierza a w tej chwili nie mam z kim gnojków zostawić... Co myślicie o karmieniu sondą? Wtedy przynajmniej mamy pewność, ale... nie mam pojęcia jak to się robi, moja znajoma u której z małymi jestem też niestety nie potrafi...
  8. jeden niestety ale waga mu spadła. Nie chcą jeść, zimno im nie jest rozkładaja się każdy oddzielnie, nie skupiają się w jedną kupkę. nie wiem co jest ale nie mam siły... poprzedni miot przynajmniej jadł z tej butelki... suczka w 2 dni +1g....
  9. Tak, są grzane, w dzień żarówka w nocy żarówa + materacyk - niestety temperatura otoczenia jest nie za bardzo więc w nocy żarówa nie wystarcza. Są żywotne, kręcą się jak bąki, ale chyba nie chcą przytyć... Jedna suczka raptem w dwa dni podskoczyła o 27g, to jest rekord...
  10. U nas suka zostaje oddzielona od szczeniąt znowu. Szczeniaki nie rosną, matka ma pokarm, próbują ssać ale nic z tego nie pobierają, leżą długo ciągną a waga jaka była taka jest. Przez to że siedzą przy matce nie chcą jeść z butelki, straszne! Czemu nigdy nie może być wszystko w porządku, zawsze coś nie tak...
  11. [quote name='Buszki']No dobra,wiemy już o dwóch suczkach ;).Ale więcej nic się nie chwalisz...[/QUOTE] Wolę się za szybko nie chwalić...
  12. Moja poprzednim razem miała 7 dnia - 1 coś... 9 dnia - 11 a 13 albo 14 - 24 ng/ml :lol: Teraz to sobie w kulki leciała.... :)))
  13. Niedługo coś wrzucę :) Niestety szczeniaki nie chcą rosnąć jak trzeba. Niby suka ma pokarm, szczeniaki niby ssą, niestety waga nie idzie w góre a w dół, są odwodnione. Od wczoraj nawadniamy je podskórnie, karmimy butelką - niestety z butelką też bardzo ciężko, nie chcą jeść... nie wiem o co chodzi...
  14. [quote name='Impresja&Simarilion']może i wyglada na najslodszego, ale to straszny łobuz. Jest strasznie głośny i rozpycha się przy jedzeniu :P[/QUOTE] Hehehe :) Ja mam suczke najmniejszą która tak walczy o cycki że tylko siedzieć i sie śmiać, jak jej ulubione są zajete to pełznie do ostatnich i skrzeczy jak pije, jak z pierwszych to cisza... chyba wyraża niezadowolenie? :) U nas jedna suczka bardzo szybko załapała z oddechem i krzyczała dobre 2 godziny cały czas... teraz się uciszyła i wtopiła w stadko :)
  15. [quote name='Katarzyna']Jak na 7 dzien to calkiem wysoko. I jaki wynik dzisiaj?? Jak moje suki tak maja to szykowalabym sie na okolo srody na krycie.[/QUOTE] Wysoki? Moja miała podobny, na owulacje czekała 5 dni - po pięciu dniach progesteron doszedł do 5 ng/ml, kryta 4 dni po osiągnięciu 5 ng/ml.
  16. [quote name='Asiaczek']Wierzę, że chilli jest ciężko, ale juz niedługo... Czy wet podał termin? Czy termin cesarki bedzie ustalany z dnia na dzięń? pzdr.[/QUOTE] Termin byl już dawno ustalony wstępny, później już tylko obserwacje, telefon i w drogę :) Cesarka idealnie zbiegła się z wyznaczonym terminem :) Mamy dzieciaki, póki co powiem że jedno dzieciątko jest trikolorowe reszta to rudasy. Mamusia miała mało mleka ale zaczyna się robić lepiej, bardzo fajnie się maluchami zajmuje :)
  17. U nas dobrze :) Cesarka udana, więcej wkrótce.. :)
  18. [quote name='MonMer']u nas też było 37,2 i się zaczęło, może Twoja niunia czeka na "dzień mężczyzny" czyli jutro:-) mój mąż chciał i chce dalej bo twierdzi że Zhira do jutra przetrzyma i urodzi Mu prezent trzymam kciuki Irviers:-) Darianna jestem ciekawa ile maleństw przyszło na światw Dzień Kobiet:-) powodzenia[/QUOTE] Moja już się skupia nad tym co nadchodzi. Legowisko sobie po swojemu układa, kręci sie, wierci. Ahhh :))
  19. [quote name='MonMer']No wreszcie moja Zhirunia się zdecydowała - w nocy spadek temperatury na 36,7, rano - 37,2 więc odliczam godziny:-) Pół nocy sunia spała mi na głowie, rozpychała się w łóżku i kręciła posapując. Frytela - zmówiły się dziewczyny, za to my razem ale na odległość wzniesiemy toast za nasze "wnuki" :-) Trzymam za Was kciuki, za szybką i sprawną cesarkę - to może tak za ciosem - stawiam że u Was będzie 10!:-) Buziaki dla Was[/QUOTE] U chilli czop się rozpuścił wieczorem, pół nocy bardzo sapała. Teraz spokój, uspokoiła się - czeka do wieczora :) O 14 pojedziemy do weta, obejrzy ją i zobaczymy czy już tniemy... :) Temperatura spada 37,2
  20. [quote name='MonMer']u nas wieczorem 37,5 więc radość dzika, tymczasem znowu wróciła do 37,8 :-) Zhira śpi obok, popijam winko do kolacyjki i słucham muzyczki - bardzo przyjemny wieczór - taki spokojny:-)[/QUOTE] Coś czuje że u Was, "coś" się pojawi po 00:00, czyli może będzie ta sama data urodzenia? :)))) Widzę po mojej że chce i że już bliziutko [quote name='Darianna']U nas poród w toku, 2 synków i jedna córeczka, czekamy na dalsze wieści :))[/QUOTE] Super! Czekamy dalej :)
  21. [quote name='MonMer']u nas dalej cisza, nawet sapania nie ma, spadek temperatury był niewielki, raptem do 37,6 więc czekam nadal i wciąż nowe kropki na wykresie rysuję:-) strasznie już mi się nudzi w domu, wysprzątałam wszystkie najdalsze kąty i skończyłam już jedną książkę:-) Frytela jak u Was?[/QUOTE] Ta sama temperatura u nas rano co u Was... teraz nie wiem, zaraz zmierze. Brzuszek opadł, więc blisko ale... nigdzie się nie śpieszy EDIT: teraz również - 37,6 - trzyma się na jednym poziomie, może na rano spadnie...?
  22. [quote name='MonMer']W pracy już wpisałam "macierzyński" doglądam moją sunię i filmiki z nudów nagrywam - tak moje małe potworki brzuch mamusi rozciągają:loveu: [URL]http://www.youtube.com/watch?v=wKD6Tjzae1w&context=C3787543ADOEgsToPDskIk8W4m95EqAM04EIjyYxZc[/URL][/QUOTE] U mojej to samo - istna balanga!!! Chilli ma juz prawie tydzien takie wahania... jajcara :)))
  23. [quote name='Paulina516']Nie zagryzą cię tam?:megagrin:[/QUOTE] Teraz chyba nie... no chyba że po wyjściu będą się mścić za zakłócanie porządku w ich "mieszkanku" :))
  24. [quote name='MonMer']Jak tam u Ciebie Chili? Maluszki szykują się do wyjścia? Może wcześniej zobaczymy małe kluseczki pozdrawiamy i czekamy na wieści[/QUOTE] Chilli? Chilli ma w nosie oddawanie swych dzieci na ten zimny i zły świat :)))) Dzisiaj 61 dzień, Chilli czuje się dobrze, apetyt ogromny, temperatura ma wahania ale w granicach normy. W nocy połozyłam ręke na jej brzuchu to mnie tak dzieci skopały, że aż się przebudziłam... :lol:
×
×
  • Create New...