Jump to content
Dogomania

Vesna

Members
  • Posts

    119
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Vesna

  1. Studiuję weterynarię we Wrocławiu i na uczelni napewno nie ma tomografu komputerowego. Nie wydaje mi się także, żeby którykolwiek gabinet prywatny był w posiadaniu takowego bo to bardzo drogi sprzęt.
  2. [quote name='asher'][B]Vesna,[/B] przeraziło mnie to, co napisałaś. To fakt, że mnie zależy na moim zwierzaku najbardziej, że w czasie choroby szperam, szukam, wynajduję w necie specjalistyczne publikacje... Ale, czy to zwalnia weterynarzy z obowiązku kompetencji? :-o Bo z Twoich słów wynika, że tak naprawdę to na właścicielu, a nie na lekarzu spoczywa odpowiedzialność za postawienie właściwej diagnozy i właściwym sposobie leczenia. [/quote] W żadnym wypadku nie zwalnia! Nie to miałam na myśli, przykro mi, że tak to odebrałaś. Chodzi o to, że jak ktoś się skupia na leczeniu psów i kotów i poszerza w tej kwestii swoje umiejętności to nie będzie miał odpowiedniej wiedzy aby leczyć chomika. Wszystko jest ok jeśli się do tego przyzna i odeśle gdzieś indziej, problem pojawia się gdy podejmuje się leczenia i idzie w zaparte, że sobie świetnie poradzi. Albo ktoś, kto się skupia np. na dermatologii, postanowi sobie wykonać potrójną osteotomię miednicy. Co prawda nie jestem jeszcze lekarzem, ale mam już kontakt bezpośredni z tą pracą. Staram się być w miarę na bieżąco bo niekiedy nawet wiedza przekazywana na studiach jest już troszkę przestarzała (jak można się uczyć anestezjologii z podręcznika wydanego w 1984 roku?!). Po to są czasopisma branżowe, szkolenia, sympozja, studia podyplomowe żeby poszerzać wiedzę i umiejętności, a w razie niepewności są lekarze zajmujący się konkretną dziedziną, z którymi można się skontaktować i skonsultować. To wszystko jest kwestią odpowiedzialności i moralności, jak napisałaś.
  3. [quote name='mch']a moze po to zeby za te wiedze zdobywac pieniążki ? a wiedza potrzebna coraz wieksza bo medycyna psia i ogólnie zwierzęca sie specjalizuje bradzo ,a i czas ewentualnej odpowiedzialnosci wetów za popełnione udowodnione błedy chyba tez nadejdzie w koncu . wszyscy płacimy za błedy prawda ? [/quote] Oczywiście jestem jak najbardziej za odpowiedzialnością za swoje postępowanie. Raczej chodziło mi o to, że jak gdzieś się leczy swoje zwierzaki, to trzeba mieć przynajmniej odrobinę zaufania do lekarza a nie odrazu zakładać na każdym kroku, że ktoś napewno popełni błąd. A jeśli chodzi o pieniążki... No pewnie, po to się studiuje, żeby mieć w przyszłości lepsze perspektywy. Ale żeby faktycznie czerpać z tego zyski, trzeba mieć wiedzę, bo bez niej zarabiać będzie się krótko, negatywne opinie bardzo szybko się rozprzestrzeniają (byle tylko wynikały ze stanu faktycznego a nie zawiści i zdenerwowania). [quote name='mch']Obowiązku doksztalcania nie ma ,ale taki jeden co to tez takowego nie ma , i co gorsze odrzuca i obraza sie za sugestie konsultacji zwierzecia ze specjalistą juz nie jest wetem dla psów moich i moich znajomych ,odradzam komu moge na potege . [/quote] Zwykle jak ktoś uważa, że jest od wszystkiego i na wszystkim się zna, to jest do niczego i lepiej omijać go szerokim łukiem, taka prawda.
  4. [quote name='Berek'] Chodzi głównie o uczciwość wobec siebie i wobec klientów. A niestety wielu wetów (jak i ludzkich, przyznajmy to, lekarzy...) niestety gdzieś ją gubi po drodze. Żeby nie wpadać w manię (o rany czy ja temu psu nie zaszkodziłem?) albo tlumacząc się przepracowaniem (i kto by wtedy miał czas sie dokształcać albo czytać literaturę fachową...) wielu wetów po prostu zaczyna wierzyć że są nieomylni. I nie przyznają przed sobą że mogą popełnić bład. [/quote] Jak najbardziej się z tym zgadzam. Bardzo szanuję ludzi (nie piszę tu tylko o lekarzach), którzy są w stanie przyznać się do błędu lub niewiedzy, którzy mają swoją pasję i jej się poświęcają. Mam do czynienia z wieloma obecnymi i przyszłymi lekarzami wet. Jednym oddałabym swoje zwierzęta pod opiekę bez żadnych wątpliwości, innych omijałabym szerokim łukiem, nawet w kwestii szczepień. Nie raz widziałam efekty błędnej diagnozy i nieprawidłowego leczenia, ale z drugiej strony miałam także okazję obserwować jak to powinno wyglądać naprawdę. Ja poprostu najbardziej boję się uogólniania, nie można wszystkich wrzucać do jednego worka i trochę się przestraszyłam jak zobaczyłam niektóre posty, że to będzie super wątek do uzewnętrzniania swoich żalów i wieszania psów (sorry, ale tak to się mówi :oops:) na wetach. Jeśli chodzi o diagnostykę uzupełniającą... Oczywiście jest ona ważna, ale czy ludzie idąc do lekarza pierwszego kontaktu z kaszlem i katarem mają odrazu wykonywany wymaz z górnych dróg oddechowych i antybiogram? Wydaje mi się, że raczej nie. Lekarz się nie szczypie tylko zapisuje antybiotyk o szerokim spektrum (albo ten, którego przedstawiciel farmaceutyczny ostatnio go odwiedził) i leki wzmacniające. Z badaniami dodatkowymi jest tak, że też trzeba je wykonywać z głową-nie wszystko i nie na raz. Jak najbardziej właścicielowi zwierzęcia należy się szacunek i zainteresowanie. Powinien być wysłuchany, ale zdażają się opiekunowie, którzy mogliby opowiadać przez godzinę o swoim pupilu, niekoniecznie związanego z przyczyną wizyty (ja ich doskonale rozumiem bo o swoim psiaku też mogę gadać godzinami :loveu:) a na to najzwyczajniej nie ma czasu bo cierpią na tym inni czekający w poczekalni. Tu zadaniem lekarza jest takie poprowadzenie rozmowy, żeby uzyskać jak najwięcej informacji w odpowiednim czasie-tego też uczą na studiach (nie zdziwcie się i nie obrażajcie jak lekarz zapyta Was dwa razy o to samo, niekoniecznie Was nie słuchał ;)). Drugą grupą są klienci, którzy wpadają do gabinetu i już doskonale wiedzą, co ich zwierzakowi dolega, do lekarza należy tylko podanie leków zaordynowanych przez właściciela. W tej grupie prym wiodą lekarze ludzcy (do tej pory gotuje się we mnie jak sobie taką jedną panią doktor przypomnę:angryy:, chociaż znam też takich lekarzy, z którymi przyjemnie się zobaczyć w gabinecie bo rozumieją punkt widzenia drugiej strony i świetnie się z nimi współpracuje). Na szczęście to są skrajne przypadki, zwykle współpraca między właścicielem a lekarzem układa się dobrze. Wystarczy czasem tylko odrobina wyrozumiałości z jednej i drugiej strony.
  5. Czytam to wszystko i zaczynam się zastanawiać, po co ja tyle haruję skoro i tak jak skończę studia będę non stop na cenzurowanym, i będę musiała cały czas udowadniać, że nie jestem wielbłądem... Np. czy naprawdę uważacie, że wyznacznikiem tego, że lekarz wet. jest kompetentny jest to, że pierwszy wita się z Waszym czworonogiem i przez cały czas się nim zachwyca? Zdaję sobie sprawę, że marketing powinien funkcjonować i że to świetnie wygląda w oczach właściciela, ale mi się w takiej sytuacji włącza światełko awaryjne, czy aby swoim zachowaniem nie chce zamaskować braków w wiedzy (nie chcę uogólniać, wiem, że są też bardzo emocjonalnie podchodzący do swoich pacjentów świetni specjaliści). Oczywiście popadanie w drugą skrajność też nie jest dobre. Podpisuję się pod wszystkim, co do tej pory napisała w tym wątku saJo. My nie jesteśmy omnibusami (to znaczy ja też nim napewno nie będę-znam swoje możliwości). Jeśli ktoś ma chorego zwierzaka, skupia się na jego chorobie i szuka o niej wiadomości. Wiadomo, że może wtedy doszperać się mnóstwa nowych badań, sposobów diagnostyki, leczenia. Lekarz fizycznie nie jest w stanie być ze wszystkim na bieżąco (oczywiście nie może też zatrzymać się w zdobywaniu swojej wiedzy w momencie ukończenia studiów np. 15 lat temu, ale w tym zawodzie system ustawicznego kształcenia narazie nie obowiązuje więc nie ma żadnego obowiązku dalszego zdobywania wiedzy). Skoro uzyskujecie jakąś wiedzę to może warto się nią podzielić z lekarzem-on dowie się czegoś nowego a Wy będziecie mogli zweryfikować informacje z Internetu bo one nie zawsze są prawdziwe lub warte realizowania.
  6. Bardzo się cieszę, że wszystko idzie ku dobremu :). Jeśli chodzi o tę karmę to pewnie Royal Canin Skin Support. To jest karma specjalistyczna weterynaryjna więc możesz ją dostać tylko u weta albo w niektórych specjalistycznych skepach zoologicznych czy internetowych. Nie wiem natomiast nic na temat jej ceny i skuteczności.
  7. No i jakie decyzje po wczorajszej wizycie?
  8. Może po prostu to miejsce, które jej wyznaczyliście jej nie odpowiada? Jeśli to jest np. korytarz, gdzie co chwilę ktoś przechodzi, to ona nie będzie się chciała tam załatwić bo potrzebuje wtedy odrobinę spokoju i pewności, że w danym momencie nikt jej np. od tyłu nie zajdzie.
  9. A co o tym wszystkim mówi Wasza pani doktor? Bo tylko ona obserwuje psa, jego powroty do zdrowia i nawroty choroby, i najważniejsze jest żeby ona miała konkretny plan działania, i tylko ona może określić rokowanie. I jeśli jej ufacie to ona powinna ostatecznie o wszystkim decydować w porozumieniu z Wami. Jeśli chodzi o ponowne badanie, to o tym powinna zadecydować lek. wet., ale wydaje mi się, że to powinno być zrobione bo może być tak, że nużyca jest już zaleczona a objawy, które teraz występują mają inne podłoże (chyba, że pies jest już leczony także z ich powodu). Poza tym to powinno być zrobione po zarośnięciu bo w większości schematów leczenia nużycy leki powinny być podawane do upływu 4 tyg. od dwóch kolejnych negatywnych wyników zeskrobiny uzyskanych w odstępie 2-4 tyg. (w przypadku amitrazu (Preventic)), a w przypadku iwermektyny odstępy między badaniami powinny wynosić miesiąc. Nie wiem, jakie są koszty badania na nużeńca, ale mogło być tak, że oprócz niego badania były też wykonywane w innym kierunku (np. grzyby) i to powodowało zwiększenie kosztów. Przeszukaj może wątki na Dogo, myślę, że znajdziesz psy, które były w podobnym stanie jak Wasz. Wtedy mógłbyś się skontakotwać bezpośrednio z opiekunami lub właścicielami i od nich bezpośednio się czegoś dowiedzieć.
  10. Cieszę się, że mogę przynajmniej tak pomóc. Poza tym ja też się dużo uczę, gdy muszę przewertować podręczniki i czasopisma w poszukiwaniu jakiegoś konkretnego tematu-łatwiej się zapamiętuje, gdy ma się doczynienia z konkretnym przypadkiem, poza tym informacje podawane są z pewnego źródła :lol: Proponuję zajżeć np. do tego tematu na forum krakvetu [URL]http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.php?t=554[/URL]. Jest tu bardzo dużo informacji o różnych planach leczenia i dzięki temu będziesz mógł porównać to z leczeniem u swojego psiaka. Poza tym jest tam przedstawiona na zdjęciach pitbullka-Mamba, o której można przeczytać tutaj na forum-teraz wygląda zupełnie inaczej :multi:-> [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=39991&highlight=mamba&page=66[/URL]
  11. Jesli chodzi o Preventic, to możliwe, że są to objawy alergiczne-pojawia się zaczerwienienie skóry i świąd. Jej skuteczność pojawia się po kilku dniach noszenia i utrzymuje się do 4 miesięcy (p. kleszczom, nie wiem jak jest w przypadku nużeńca). W przypadku kąpieli psa z użyciem detergentu (szampon) należy wcześniej zdjąć obrożę i ponownie założyć po wyschnięciu sierści. Efekt działania amitrazu wystąpi znów po 24 godzinach ([B]skoro kąpiecie psa codziennie to ta obroża [U]nie działa[/U][/B] a akurat ten preparat zawiera substancję czynną stosowaną jako lek z wyboru w leczeniu nużycy). Nie wiem co na to Wasza pani dr, ale może zapytajcie się jej o jakieś immunostymulatory (w nużycy zwykle występuje spadek odporności więc myślę, że mogłyby działać wspomagająco). Chciałabym się też zapytać, czy w ciągu tego czasu, gdy występowały nawroty, były wykonywane ponowne badania zeskrobin albo rozmaz z wydzieliny gruczołów. Jeśli chodzi o preparaty nie udało mi się znaleźć jakiś innych substancji czynnych działających na nużeńca oprócz tych, które stosowaliście (możliwe, że te zastrzyki, które teraz dostaje to milbemycyna, chociaż nie jestem pewna bo do tej pory ta substancja nie była chyba w Polsce zarejestrowana). A jeśli chodzi o kubraczek, to chyba musi się przełamać ;).
  12. Nużeniec jest pasożytem fakultatywnym-występuje u większości psów ale się nie ujawnia. Objawy chorobowe mogą pojawić się gdy spadnie odporność, lub gdy występują jakieś inne choroby. Dlatego ważne jest ile tych nużeńców było w preparacie bo mogą być pojedyncze (1-3) i to jest fizjologiczne, dopiero gdy jest ich bardzo dużo to oznacza, że rozwinęła się nużyca. Przy takim zimnie najlepiej, gdyby był wyprowadzany w jakimś gustownym kubraczku :cool3: Jakimi preparatami do tej pory był leczony psiak? Poza tym, czy Rino dostaje jakieś preparaty wzmacniające odporność?
  13. Obejrzałam materiały na stronie DDTVN i "ścięło mnie z nóg". Przykre jest to, że pani doktor powiela stereotypy i wypowiada się, jakby była osobą postronną ściągniętą prosto z ulicy a nie profesjonalistą, który skończył studia podyplomowe zagranicą. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że pojawienie się w bardzo popularnym programie i to prowadzonym na żywo jest dużym stresem, i na karb tego kładę małe przejęzyczenia ("lablador") i pewne braki w składni. Uważam, że w całym tym wywiadzie, zamiast wymieniania w każdym przypadku konkretnych ras, powinna się znaleźć bardzo wg mnie ważna wypowiedź o tym, że każdy pies jest indywidualnością, nie istnieje idealna rasa dla rodziny z dziećmi, dla osób samotnych czy zapracowanych (bo przecież sami podajecie przykłady, że wspaniałym psem rodzinnym może okazać się ten "psi morderca"-amstaf, a niejeden york nie toleruje dzieci), że wybór psa wiąże się z ogromną odpowiedzialnością i zobowiązaniem na wiele lat. Mnóstwo nieprawdziwych stwierdzeń zostało już wcześniej wytkniętych więc nie będę się powtarzać. Sam pomysł cyklicznych reportaży uważam za bardzo dobry. Nie wiem tylko czy powinien on się odbywać w ten sposób. Niestety, program ten ma być lekki, łatwy i przyjemny a co za tym idzie nie ma tu miejsca na głębsze analizy i rozważania, które w przypadku takiego zagadnienia jak psychologia, powinny być podjęte. W jednym z postów była mowa o tym, że oprócz p. Janeczek w programie występowali też inni behawioryści. Czy jesteście w stanie powiedzieć jak oni się wypowiadali i czy pamiętacie ich nazwiska? Ja niestety całe dni spędzam ostatnio na uczelni a jestem ciekawa, czy to kwestia tylko tej jednej osoby, czy inni też się wypowiadali w podobnej formie (bo może wtedy to nie tyle kwestia niekompetencji, co także formuły programu i wytycznych jego autorów). Troszkę długa wypowiedź mi się zrobiła :roll:, ale mam nadzieję, że do przebrnięcia ;).
  14. Jeśli ból występuje raz na jednej kończynie, raz na drugiej, poza tym to jest młody owczarek niemiecki, to może być enostoza-młodzieńcze zapalenie kości. Więcej możesz o tym przeczytać na stronie vetserwisu -> [URL]http://www.vetserwis.pl/enostoza.html[/URL] Może znajdziesz tam więcej występujących u Twojego psa objawów?
  15. Vesna

    Odrobaczanie

    W takim razie, jak nie jesteś pewna, podaj jeszcze raz 4 tabletki. Psu to nie zaszkodzi bo te leki mają wysoki indeks terapeutyczny, tzn. trzeba wielokrotnie przekroczyć dawkę, żeby pojawiły się objawy przedawkowania. Jeśli chodzi o skuteczność... Tak naprawdę z odrobaczaniem jest tak, że my je przeprowadzamy najczęściej profilaktycznie i w ciemno, nie wiedząc, czy zwierzę faktycznie jest zarobaczone i jeśli tak, to co jest pasożytem (a wierz mi, paleta możliwości jest ogromna). Dane substancje czynne działają najczęściej tylko na jakąś grupę pasożytów i w lekach, w związku z tym, najczęściej łączy się kilka substancji. Pratel ma dwie: pyrantel i prazikwantel-jeden działa na dojrzałe nicienie jelitowe, drugi na formy dojrzałe i larwalne tasiemców i niektóre przywry. Np. w Drontalu do tych dwóch substancji dołączony jest jeszcze febantel, który działa na nicienie żołądkowo-jelitowe i płucne. Prawdziwe odrobaczanie powinno polegać najpierw na zdiagnozowaniu, czy zwierzak ma wogóle pasożyty i jeśli tak to jakie. Dopiero wtedy można zastosować konkretne leki w konkretnych dawkach i stosowane przed odpowiedni okres czasu (bo każdy pasożyt ma swój cykl życiowy, który wpływa na możliwości pozbycia się go). To systematyczne odrobaczanie co 3 miesiące to swoisty kompromis wypracowany przez lekarzy wet. i producentów bo trudno co chwila biegać z kupką milusińskiego na badania,a takowe przeprowadza się zwykle wtedy, gdy coś zwierzakowi jest i podejrzewamy, że ma to związek z pasożytami. W związku z tym najlepiej wybierać leki, które mają kilka substancji czynnych w składzie (dlatego odradziłam Ci Pyrantelum-pastę) i przeznaczone dla konkretnego gatunku (bo np. Pratel został wyrejestrowany dla kotów ponieważ ma w składzie za mało pyrantelu). I jeszcze jedna ważna rzecz-jesli mamy kilka zwierząt w domu, wszystkie odrobaczamy jednocześnie. Ja u swojego psa stosuję Pratel i uważam, że nie jest zły, ale o jego skuteczności z własnego doświadczenia nie mogę nic powiedzieć bo jeszcze przez te 8 lat nie zauważyłam u Kleksa żadnego "nieporszonego gościa".;)
  16. Vesna

    Odrobaczanie

    Jeśli zjadła tylko troszkę tych tabletek, to nie ma co czekać tylko trzeba jeszcze raz odrobaczyć. Jesli zjadła np. tylko jedną tabletkę w sumie, to kup jeszcze 3, ale jesli mniej, to spokojnie możesz jeszcze raz podać 4-nic się nie stanie bo substancje czynne mają duży margines bezpieczeństwa. Ja, gdy chcę podać mojemu psu tabletki, muszę go najpierw troszkę "nakręcić". Zaczynam go zaczepiać i bawić się z nim, tak, że w momencie dostania leku w kiełbasie, nie zastanawia się co tam może być w środku, tylko szybko wszystko zjada. Metoda skutkuje, a muszę przyznać, że Kleks jest strasznie wybredny i zwykle 5 razy się zastanowi zanim coś weźmie do pyszczka. Istnieje też środek do odrobaczania w postaci pasty-Pyrantelum, ale jego bym nie polecała bo jest skuteczny tylko w przypadku zarażenia glistami. Na rynku jest też preparat Advocate w postaci spot-on (czyli w kropelce stosowanej na kark, tak jak Frontline), zabezpieczający przed nicieniami, ale też pchłami, świerzbowcem i nużeńcem, do stosowania co miesiąc. Jednak jest on dosyć drogi i także nie zabezpiecza przed pasożytniczymi tasiemcami.
  17. [quote name='Chefrenek']Jak długo może się rozwijać babeszjoza?[/quote] Zwykle od 2 dni do kilku (2-3) tygodni, ale może też się zdażyć, że rozwija się kilka miesięcy.
  18. Faktycznie pies może się zarazić Giardią od człowieka, ale nie zawsze. Istnieje 7 podstawowych genotypów tego pierwotniaka, które różnicuje się jedynie dzięki genetycznym metodom badań-morfologicznie są nierozróżnialne. Wspólne dla psa i człowieka są tylko dwa genotypy A i B, i tylko nimi mogą się nawzajem zarażać. U psa występują ponadto genotypy C i D, które nie są groźne dla ludzi ani innych zwierząt.
  19. [quote name='Chefrenek']Czy 2 miesięcznego szczeniaka można zakroplić frontlinem (lub innym)???[/quote] Frontline spot-on można używać od 10 tygodnia życia (a w przypadku kotów od 12 tygodnia życia) i o m.c. powyżej 1kg , a przy spray'u nie ma ograniczeń wiekowych ani wagowych.
  20. Mój psiak miał się wabić Fuks bo miał szczęście, że trafił pod nasze drzwi:lol: (albo dlatego, że my mieliśmy szczęście trafiając na niego). Mama jednak oponowała, w związku z czym miała sama coś wymyśleć. I wymyśliła-[B]Kleks[/B]. To imię pasuje do niego także z tego powodu-->[IMG]http://img390.imageshack.us/img390/7578/atkasw0.jpg[/IMG]
  21. [quote name='SuperGosia']Kleszcza może nie być, bo... odpadł. Myśmy przywieźli babeszję w ub. roku prawdopodobnie spod Wrocławia...[/quote] To mało prawdopodobne. Na terenie południowej Polski nie występuje gatunek kleszczy, który przenosi Babesia canis (chyba, że zostanie w jakiś sposób przetransportowany). W środowisku występuje on przede wszystkim na terenie północno-wschodniej Polski (na prawo od Wisły) i psy mieszkające na tym terenie są najbardziej zagrożone. [B]vet_ka81 [/B]napisała: [I]to jest [B]nie możliwe[/B] bo inkubacja pierwotniaka wywołującego babesiozę trwa max. 2 tyg.[/I] Mnie uczono, że okres inkubacji Babesia canis wynosi od 2 dni do kilku tygodni a nawet miesięcy. Pewnie to bardzo rzadkie przypadki, ale chyba jednak jest to możliwe.
  22. [B]eve66,[/B] dzięki za "pocieszenie" :roll: To mam szczęście, że udało mi się dogadać z wetem, który leczy moje zwierzaki i od pierwszego roku studiów mam okazję "popraktykować" w lecznicy. W takim razie byłam już przy większej liczbie zabiegów (począwszy od sterylek a skończywszy na operacji na kręgosłupie)będąc na III roku niż będą mieli okazję zobaczyć znajomi, którzy mają z tym kontakt tylko na uczelni.
  23. Z tym chodzeniem z psem na uczelnię bywają czasem problemy... Ja studiuję we Wrocławiu weterynarię. Osobiście nie mam nic przeciwko zabieraniu psa na wykłady, o ile oczywiście jest grzeczny, moi znajomi też. Ale pojawiły się u nas ostatnio na drzwiach wejściowych na sale wykładowe znaki o zakazie wprowadzania psów bo niektórzy wykładowcy sobie tego nie życzą, niestety nie mam pojęcia dlaczego. :shake: Mimo to codziennie na uczelni spotykam ludzi z czworonogami. Jeśli chodzi o ćwiczenia, to na weterynarii, na większości ćwiczeń to mogłoby być niebezpieczne dla zwierzaka, w końcu mamy wtedy bezpośredni kontakt z chorymi zwierzętami albo patogenami. Przy czym weterynaria jest kierunkiem, na którym nie ma wcale tak bardzo dużo godzin zajęć, za to jest dużo pracy w domu. (chyba, że ktoś ma pecha i codziennie jakieś okienka, ale jeśli się mieszka blisko uczelni to można ten czas wykorzystać na krótki spacerek).
  24. Ja jestem dopiero na 3 roku (a może już? sama nie wiem) więc sekcji i zajęć z chirurgii jeszcze nie mam, dopiero w przyszłym roku. Z zajęć typowo praktycznych mamy w tej chwili tylko diagnostykę. Moja grupa liczy 18 osób ale i tak w trakcie zajęć jesteśmy rozdzieleni do dwóch prowadzących więc nie jest najgorzej, każdy może wszystko zobaczyć i wykonać badanie. Mam nadzieję, że u nas przy stole operacyjnym nie będzie takich tłumów bo tam 5 osób i zaczyna się robić tłoczno... [B]vet-ka81[/B], Nie dziękuję ;)
  25. To może ja też powinnam zareklamować swój Wrocław? :razz: Ja wybierając wydział kierowałam się przede wszystkim możliwością dojazdu ode mnie z domu i klimatem miasta. Myślę, że między uczelniami nie ma wielkich różnic programowych, co najwyżej wiążą się one z kolejnością i semestrem, na którym pojawiają się dane przedmioty. [I]"...ale fakt że nauki multum, szczególnie pierwsze 3 lata- sama czysta teoria, trudna jak diabli, zero zwierząt (zywych)..."[/I] A u nas na 3 roku są już żywe zwierzątka-diagnostyka (na drugim też się zdarzały, np. owce i króliki na ćwiczeniach z fizjologii). Materiału oczywiście multum, ja właśnie zabieram się za naukę do koła z bakteriologii ale jakoś opornie mi idzie :oops:.
×
×
  • Create New...