Jump to content
Dogomania

Ann50

Members
  • Posts

    77
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Ann50

  1. Łączę się z Tobą w bólu i nic nie ukoi naszych rozdartych serc.Tak strasznie ciężko to dźwignąć.
  2. Kurcze ja też jeździłam do Olsztyna z moją psinką, ale do Instytutu Weterynarii,spędziłam tam parę godzin,gdyż miała robionych sporo badań no i bronchoskopię. I nie żałuję tych kilometrów gdyż trafnie postawiono diagnozę.Czasami warto pojechać gdzieś dalej,byleby pies się nie męczył i właściciel.Nie miałam nigdy do czynienia z ortopedami i nawet nie myślałam że są do nich takie terminy.Tydzień to sporo czasu,nawet 3-4 dni to dużo.Jak pojedziesz w poniedziałek to daj znać.
  3. Ann50

    Ropomacicze?

    Łączę się z Tobą w bólu
  4. Widać,że kość jest źle ułożona w stawie,jakby wyskoczyła i nie weszła na swoje miejsce,
  5. Kurcze zdjęcia masz super wyraźne,ale się nie znam.Wspomniałam Tobie wcześniej, że ja pisałam kiedyś do krakvet.pl do Pana Jarka,zaloguj się tam na forum i poproś o diagnozę,prześlij im zdjęcia,oni tam mają bardzo dużo fachowców,odpisują z dnia na dzień,no chyba że weekend.Do środy będziesz coś wstępnie wiedzieć.Na tym drugim zdjęciu po lewej stronie jakby się coś działo w tym stawie,może to tylko zapalenie? Albo mu coś przeskoczyło? Wiesz jak on taki bardzo skoczny i ruchliwy ? Nie masz wyjścia,musisz czekać.Pozdrawiam i napisz jak coś będzie wiadomo.
  6. Ann50

    Ropomacicze?

    Ach ci weterynarze,ja też zawsze trafiałam na idiotów.Kiedyś dawno temu mój pies zaczął się dziwnie dusić,jakby kaszlał i chwilami nie mógł złapać tchu.Byłam wtedy u paru wetów, każdy miał inną diagnozę,a to woda w worku osierdziowym,a to zapalenie krtani i tchawicy,a to zapalenie płuc,chore serce,a to niewydolność krążenia i jeszcze zbyt długie podniebienie.Pojechałam z psem do Instytutu Weterynarii w Olsztynie i tam poddano psa różnym badaniom.Wykluczono wszelkie choroby,zrobiono bronchoskopię i okazało się że psu zalegał groszek zielony gdzieś w przewodach.Po usunięciu pies zaczął normalnie oddychać.Fakt tam dysponowano sprzętem,wystarczyło prześwietlenie pyska i wszystko wyszło.Jak była szczeniakiem jeden wet leczył ją na grzybicę,prosiłam o zeskrobiny ale stwierdził, że nie potrzeba bo odróżnia jeszcze grzyba,czuł się wręcz urażony że powiedziałam iż leczy psa na oko bez badań.Pies wyglądał fatalnie,zmieniłam weta i okazało się że to był nużeniec.Trzymam za Was kciuki i walczcie,bądź dobrej myśli i włącz pozytywną energię.
  7. Jak pies jest taki żywiołowy to może aż tak ją nie boli,inaczej by tak nie chasała.A oglądałaś jej opuszki i pazury?bo może tam jakaś przyczyna siedzi że podnosi łapkę.Środa jutro więc będziesz już wszystko wiedzieć,no chyba że idziesz za tydzień w środę to faktycznie sporo czasu.Rób jej nadal okłady,nie zaszkodzą,a może przynoszą ulgę i coś tam zawsze pomogą.
  8. Idź może do tego lekarza co robiłaś rtg.zapytaj się czy ortopeda dał jakieś znaki,może weź do niego namiary i sama zadzwoń?.Chociaż tak prawdę mówiąc to nie wiadomo jakie ma facet podejście,może bez wizyty diagnozy nie postawi gdyż chodzi o kasę i mógł olać.Nie masz wyjścia musisz czekać na wizytę,nie pozwalaj tylko psiakowi skakać po kanapach i krzesłach by sobie nie nadwyrężał dodatkowo kręgosłupa.Może robić mu delikatne masaże plus jakaś maść?
  9. Ann50

    Ropomacicze?

    Fakt,moja jak tylko zwracała to nic do jedzenia nie otrzymywała,ale po iluś tam godzinach próbowałam jej podać chociaż małą łyżeczkę posiekanego na miał jedzonka,ponieważ nie gryzła a połykała wiec wszystko drobno kroiłam by lepiej trawiła picie też podawałam w małych ilościach strzykawką,czasami rozrabiałam wodę z glukozą lub orsalitem ( ale baaaardzo malutko)Były kryzysy straszne,aż któregoś dnia zobaczyłam ten błysk w oczach i wiedziałam juz wtedy że to dobra droga do uzdrowienia.Najwaźniejsze-jak było tak źle poszłam też do psiego homeopaty ,bo człowiek szuka ratunku wszędzie.Przyjmowała Pusatille 9ch,Lachesis mutus 9ch,granulki rozpuszczałam z wodą,nie pamiętam proporcji.Nie wiem czy to miało jakiś wpływ,ale zapewne nie zaszkodziło.
  10. Ann50

    Ropomacicze?

    Moja sunia po operacji ropo.dochodziła do siebie ponad miesiąc czasu.Niestety u nas były straszne komplikacje.Wet nie zrobił żadnych badań przed operacją, pies wcześniej dłuższy czas brał antybiotyki i myślę że stąd nie było tej krzepliwośći krwi.W końcu miała dwie operacje, 2 krwotoki,transfuzje i do tego sepsa. Wyszła z tego.Też mi ciągle wymiotowala.Podawałam jej w strzykawce gluty z siemienia lnianego,gotowałam mięsko kurczak lub cielęcina z ryżem i gotowaną marchewką lub gotowanym jabłkiem.Jedzenie podawałam bardzo małymi porcjami ale częściej, no i kupiłam nawet miód manuka (drogi z wysokim MGO) bo ma właściwości antyseptyczne i bakteriologiczne.Dawałam 3x dziennie po pół łyżeczki,Codziennie dostawała zastrzyki z rana i wieczora, antybiotyki,Wit. C i Wit. K.i wiele innych.Ja miałam tak silną depresję, że przez miesiąc nie mogłam pracować i schudłam 7 kg.Nie wiem jak ona z tego wyszła,Spałam razem z nią na podłodze,niestety swoje łóżko przeprowadziłam na ziemię po to by mogła być blisko mnie i czuć się pewniej.Dogrzewałam ją poduszką elektryczną przez kocyk.Trzymam kciuki i nie poddawaj się.
  11. Ja kiedyś przesyłałam mailowo na Krakvet do Pana Jarka.Zdjęcie przykleiłam na szybę okienną i z bliska zrobiłam zdjęcie,zrzuciłam potem na kompa i przesłałam.Powodzenia.
  12. Nie rozumiem weterynarzy,chcesz zrobić badanie a ona mówi ,źe wydziwiasz,przecież to Ty ponosisz koszty a nie ona.Mnie nauczyło już doświadczenie i dało mi szkołę życia.Moja sunia odeszła w tym roku,po tamtych perypetiach dano nam szansę na wspólne życie jeszcze rok.Odeszła bardzo szybko,jednej nocy,dlaczego? Teraz analizując wszystko symptomy były,ale wet uśpił moją czujność, a ja mam wyrzuty że nie poszłam do innego weta.Dwa miesiące przed odejściem robiłam całą biochemię,wyniki były nawet dobre,robiłam prześwietlenie i usg.W ostatnim czasie zaniosłam kał i mocz do badania,gdyż zauważyłam że pies z rana oddał dość ciemny mocz,poprosiłam o usg,lecz wet odmówił gdyż stwierdził,że nie ma potrzeby bo robił dwa miesiące wstecz.O wynikach poinformował mnie telefonicznie ,że wszystko jest OK. Zadaję sobie pytanie czy faktycznie zbadał mocz,czy oddał do analizy?czy tylko skasował 50 zł za kał i 40 zł za mocz i na tym koniec?Dzień przed odejściem pies mi w nocy zwymiotował, tylko raz,pomyślałam że jej coś zalegało.Rano zjadła,normalnie się wypróżniła, była wesoła,szczekająca, pojechałyśmy polatać na działce,cały dzień było dobrze.Gdy nastał wieczór pies zrobił się niespokojny,jakby kręcący ,wyszłam z nią na spacer bo pomyślałam że ciśnie ją kupa,kupy nie było.Gdy wróciłyśmy położyłam się obok niej na posłaniu,pomasowałam jej plecki,brzuszek i poszłam się myć,potem spać.Zasnąć nie mogłam bo zaczęłam zastanawiać się dlaczego pies do mnie nie przychodzi więc wstałam,a ona już nie oddychała.Z tymi wyrzutami nie mogę sobie teraz poradzić, czy aby mocz był faktycznie zbadany? Dlaczego nie pojechałam do kliniki jeśli mi wet odmówił badania usg? Jest już po fakcie,ale ciągle gdybam,może gdybym zrobiła usg to bym coś przechwyciła? Co było powodem odejścia mojego psa? Przeważnie jedzie się do weta jak pies nie je,jest apatyczny,osowiały,dużo pije etc...u nas do końca była pełna wigoru,tylko ta ostatnia noc,ten niepokój u psa zwiastował jej odejście o czym nie miałam pojęcia.Dobrze,że jesteś dociekliwa,upieraj się przy swoim i słuchaj swojej intuicji.Nie patrz na to, że wet Ci odmawia,prosisz aby to wykonał i koniec.Mi też mówił że jestem przewrażliwiona,że nic się nie dzieje.Ajjjjjj jestem rozgoryczona, buuuuuuuu.
  13. Jeśli zdecydujesz się na zabieg to zrób go na początku tygodnia,po to byś miała cały tydzień dostęp do lecznicy i lekarza,poproś o nr.telefonu ale nie do lecznicy tylko do lekarza,który będzie wykonywał zabieg.Jeśli Ci nie da to zmień weta.Zaopatrz się wcześniej w jakieś czopki przeciw bólowe,lekarze zazwyczaj olewają podawanie środków,sterylizacjię traktują jak wyrwanie zęba.Ja mam akurat złe doświadczenia po sterylce.U mnie pies przed zabiegiem też brał dłuższy czas antybiotyki,wet nie zrobił nawet badań przed sterylką ,gdzie powinien przede wszystkim zrobić badanie na krzepliwość krwi.Wiadomo,że nawet człowiek przed jakimiś zabiegami nie może przyjmować aspiryny a co dopiero mały psiak szpikowany antybiotykami.Zabieg miałam w piątek,nie otrzymałam telefonu chociaż prosiłam,i nie miałam przez weekend kontaktu z lekarzem.U nas sterylka zakończyła się krwotokami,dwoma operacjami,transfuzjami i sepsą.Pies z tego wyszedł,ale ja miałam taką depresję że nie mogłam przez miesiąc pracować,schudłam 7 kg.Teraz wiem z doświadczenia,że trzeba słuchać intuicji i być bardziej asertywnym. Trzymam za Was kciuki i weź sobie do serca to co napisałam,wzmocnij może najpierw psa,ja podawałam(po sterylce jak doszła do siebie) na wątrobę essentiale forte oraz Doromin-drożdże z Witaminami z grupy B.Każde antybiotyki i wiele innych leków rozrzedzają krew więc przed zabiegiem zrób badania na krzepliwość i nie słuchaj źe nie potrzeba.
  14. Ann50

    WIERNE SERCE

    TĘCZOWE ŚWIATŁO Cóż powiem o pustce tłoczącej w głowie, o psie cudownym-lecz zmarłym przedwcześnie. Zamknęłam powieki ciężkie,zmęczone i trwam zatracona w chwili bezradności Osierocona upadłam na nowe podłoże życia zachłannie całując mroczne miejsce śmierci. Łzy utworzyły najtwardszą soplę z sopli Spajając dwie dusze martwą- i w pół żywą jeszcze. Zastygłym wzrokiem błądziłam po ścianach, Odeszłam od zmysłów,od martwych wzruszeń świata Wpółprzytomnie,klęcząco błagałam o jej życie wierząc w zmartwychwstanie, ale z nową prawdą-prawdą tęczowego światła. Dla mojej kochanej Lulki-Anna.Ska.
  15. Dodam swoich parę groszy .Przychodnia na Bitwy Oliwskiej jest super,mają dobry sprzęt,jest czysto,laboratorium na miejscu ale...jeśli ktoś zacznie tam leczyć swojego pupila musi konsekwentnie i uparcie dążyć by prowadził go jeden lekarz.Jest ich tam sporo i niestety za każdym razem trafia się do innego weta.I każdy z nich ma swoje JA. Otrzymałam tam wyniki należące do innego psa,ok może się tak zdarzyć,ale jestem ciekawa czy powiadomiono tą drugą osobę która otrzymała wyniki mojego psa. Nie polecam przychodni Jasień u Dr.Ulewicza.Jeśli ktoś chce zrobić poważny zabieg psu,to nie ma on stosownego zaplecza oraz odpowiedniej aparatury a nie wspomnę już o narzędziach.Poddałam tam swojego psa sterylizacji,przed zabiegiem nie wykonano badań krwi ani krzepliwości( pies miał straszne problemy).Sam Dr.Ulewicz super lekarz,miły,wszystko wytłumaczy jak trzeba,ale pracuje w różnych miejscach i zjadła go już rutyna.Oddano mi psa po zabiegu nieprzytomnego!!!!!!Pies odzyskał przytomność w domu po prawie 5 godzinach,po zabiegu poprosiłam o nr.telefonu na wszelki wypadek,nie otrzymałam!!!! bo po co? Pies w nocy zaczął mi krwawić.....musiałam skorzystać z innego lekarza.Wracając do Przychodni Wet.Jasień, założono psu tampon,gdzie po dwóch dobach powinni go wyjąć lecz z braku narzędzi kazano czekać mi przez weekend do poniedziałku.Zgroza!!!!!!!Przez pierwsze dni korzystałam jeszcze z tej przychodni,bo byłam pewnych rzeczy nieświadoma,poza tym inni lekarze niezbyt chętnie chcą się zajmować pieskiem z problemami po innym lekarzu.Nadmienię jeszcze że nie dbają tam zbytnio o higienę,sporo nachodziłam się tam z moim psem i prawie za każdym razem( prawie bo nie zawsze) kładłam psa na brudny stół,pełny sierści i pazurów.Nie zawsze też myją ręce po innych psach.
  16. Ann50

    WIERNE SERCE

    Sporo czasu upłynie zanim się pozbieram, z żalu, bólu,tęsknoty za Tobą umieram. Twoje oczy pełne zaufania, stworzona byłaś tylko do kochania. Dawałaś mi szczęście i pełno radości a teraz pustka w mym sercu zagości. Byłaś pełna czułości,wiernego oddania moją Kluseczką,miłością od przytulania. Nigdy nie zapomnę tego czasu bezcennego spędzanego z Tobą,wielkiego serca psiego. Mokrej mordki,ciepłych łapek i zapachu Twego. Dziękuję Ci za to,że ze mną byłaś za każdą sekundę,każdy dzień który wypełniłaś. Dziękuję Ci za wierność i pełne oddanie za Twoje szczere serce,spacery,szczekanie. Dziękuję Ci za to, że na mnie czekałaś, że każdego dnia ogonkiem merdałaś Dziękuję Ci za bezgraniczną przyjażń że krok w krok za mną chodziłaś, że wystawiałaś mordkę do całowania, bo byłaś stworzona tylko do kochania. Wybaczam Ci wszystkie przewinienia, bo kochałam Twoje oczka i cwaniackie spojrzenia. Cóż mi po Tobie pozostanie serce pełne bólu,wspomnienia i gorzkie rozstanie. Nic nie powiedziałaś,że nadszedł już czas, by się przytulić do Ciebie ostatni raz by poczuć Twój oddech na moim kolanie, by być z Tobą na pożegnanie. Zostawiłaś mnie samą i zabrałaś wszystko radość z życia,ciepły dom wierne serce co posiada psisko. Tak szybko zasnęłaś moja Kluseczko gdzie teraz jesteś kochana Luleczko? Tęsknota za Tobą jest nie do zniesienia i dom jest pusty bez Twego istnienia. Zostaję w pustce i swej samotności bez Twojego spojrzenia i wiernej miłości. Mój przyjacielu oddany, zawsze będziesz przeze mnie kochany, każdą myślą i każdym natchnieniem będę wracać do Ciebie z bólem i wspomnieniem. Dla mojej kochanej Lulki -Anna.Ska.
  17. Mnie Bóg chyba ukarał za tą fanatyczną miłość do psa,zabrał mi wszystko,radość z życia,ciepły dom i to wierne serce...Jak tu dalej żyć? Nie mogę się pogodzić z wieloma faktami,a najbardziej z tym że tak łatwo odpuściłam i poczułam się zbyt dobrze.Uśpiłam swoją czujność. W zeszłym roku w styczniu ledwo odratowałam swego psa,już był po drugiej stronie TM,tak bardzo błagałam o życie dla niego bo miał dopiero 9 lat.Ropomacicze,dwie operacje,krwotoki,transfuzje,sepsa .Wyszła z tego,nie wiem jak ,to była ta chęć walki i życia przez mojego psa,codziennie ją błagałam by mnie nie opuszczała, by choć jeszcze trochę ze mną przeżyła.Dano nam tą szansę na cały rok,lecz w Nowy Rok już odeszła.Mam wyrzuty sumienia,że zapatrzona byłam w siebie a nie w mojego kochającego bez granic psa.Ciągle rozmyślam i gdybam...Nic nie wskazywało na to,że pies jest chory.Miesiąc temu robiłam badania,całą biochemię, dwa miesiące wstecz,prześwietlenie, usg,nie były to wyniki super,ale dobre.Będąc ostatnio u weta na kontroli poprosiłam o usg,on stwierdził że nie ma potrzeby,gdyź usg robił dwa miesiące temu.I znowu zadaję sobie pytanie,czy był to wewnętrzny niepokój, moje przeczucie,czy gdybym się uparła lub zmieniła weta były by szanse na dalsze szczęśliwe życie? Ďzień przed odejściem mój pies w nocy zwrócił,tylko raz,więc pomyślałam że jej coś zalegało.Rano normalnie zjadła,normalnie się zachowywała,szczekała,biegała,zero wymiotów.Nastał wieczór i zauważyłam, że pies jest niespokojny,kręci się,wyszłam z nią na spacer bo pomyślałam że ciśnie ją kupa,lecz kupy nie było.Gdy wróciliśmy nadal była niespokojna, położyłam się koło niej na posłaniu,pomasowałam plecki,brzuszek i nagle te oczy,puste spojrzenie,teraz już wiem że ona się wtedy pożegnała.Położyłam się spać lecz zasnąć nie mogłam,rozmyślałam dlaczego nie przychodzi do mnie do łóżka,wstałam I zajrzałam do psa a ona już nie oddychała...Mam straszne wyrzuty sumienia,że tak bardzo znałam swego psa a nie wyczytałam, że nadszedł jej już czas,że pies potrzebował pomocy.Brak mojej reakcji ukarało mnie do końca życia,moja czujność została uśpiona. Opisałam moją historię ku przestrodze innym,zazwyczaj idzie się do weta jak pies ma rozwolnienie,często zwraca, nie je,jest osowiały,apatyczny etc...niestety,moja do końca była pełna wigoru i radości,ale wiem jedno że ten niepokój u psa zwiastował jej odejście a te puste spojrzenie pożegnanie. KOCHAM CIĘ MOJA LULECZKO I PRZEPRASZAM ŻE CIĘ TAK ZAWIODŁAM.
  18. Ann50

    Kremacja psa

    Święta prawda,nigdy nie oddałabym psa do utylizacji,ale rozumiem osoby które nie mają takiej możliwości by jechać i skremować zwierzaczka.Ja jechałam do Wrocławia w Nowy Rok,nikt mi nie odmówił z uwagi że to Święto,jechałam ponad 650 km w jedną stronę.Mam 100% pewności,że prochy jakie otrzymałam są właśnie mojego psiunia. Uczestniczyłam w całym procesie aż do samego końca.Dziękuję im za to że mnie tak godnie przyjęli i że miałam czas aby po raz ostatni pożegnać się z moją Luleczką.
×
×
  • Create New...