Jump to content
Dogomania

Ewana

Members
  • Posts

    65
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Ewana

  1. Bardzo dawno mnie tutaj nie było. Grafi powędrował za Tęczowy most 17 listopada ubiegłego roku (2017). Ostatecznie to nerki odmówiły posłuszeństwa. Spoczywa na cmentarzysku w Bytomiu, koło schroniska, naprzeciwko Fokusa - czarnego kudłacza, który był z nami od szczeniaczka przez 15 lat. Chyba nie wszystkim podoba się usytuowanie tego miejsca ale nie potrafiłam pogodzić się z rutynową utylizacją tego wspaniałego zwierzaczka. Na wiosnę pojadę zasadzić tam jakieś roślinki krzewiaste. Dziękuję wszystkim, którzy nas wspierali. Dzięki temu Grafi mógł dostawać leki, które minimalizowały jego dolegliwości. Postanowiłam każdego 17 dnia miesiąca przekazywać drobną kwotę na rzecz Fundacji Przystanek Schronisko, która finansowała cały czas leczenie Grafiego.
  2. Wszystkim psiakom i Dogomaniakom ślemy z Grafim najlepsze życzenia na nadchodzący rok, by był najwspanialszym z dotąd przeżytych.
  3. Nie miejcie mi za złe, że tak rzadko coś tutaj piszę. Jak to w życiu - stale coś staje w poprzek, niweczy plany, zabiera czas. Najważniejsze, że udaje mi się z pomocą przemiłego doktora Kruka utrzymywać Grafiego w całkiem niezłej kondycji. Ciągle podaję mu Ex-pain, probiotyk a ostatnio Arthroflex zamiast Arthrofosu. Grafi nie należy do śpiochów, nie widać też oznak, by dokuczł mu ból. Po dłuższym śnie jedynie, musi się rozchodzić a potem rozrabia. Jak ubieram buty przed spacerem, uwielbia wsuwać mordkę między rękę, którą wciągam buta a obuwaną nogę. To wygląda, jakbym go obejmowała za szyję i trwa tak, aż ubiorę oba buty. Potem bieg po jakiegoś pluszaka, by po spacerze zabrać go sobie z półki i zanieść na swoje legowisko. Bardzo pomógł stojak z miskami, chociaż na początku bał się go, szczególnie wszelkich stuknięć misek o metalową konstrukcję i tej czarnej, pionowej rurki, która ponad miski wystawała. Poskutkowało osłonięcie rurki kartonowym opakowaniem po czekoladkach oraz wycięcie z gazet podkładek na obręcze pod miskami, co wyeliminowało wszelkie stuki. Minął rok, jak Grafi jest u mnie. Była ulubiona karma z puszki z tej okazji. Cały czas gotuję mu ryż z mięskiem, rzadziej karmę makaronową. Jeszcze mamy suchą karmę i dostaje ją stale jako dodatek do jedzenia, traktując ją jak kostki do zgryzienia. Myślę, że w uzębieniu tkwił problem z rozgryzaniem suchej karmy - zębole już słabe, może trochę bolą. Pan doktor ostatnio przyglądał się. Na szczęście nic strasznego się z nimi nie dzieje, jedynie zużycie straszne. Podobnie z pazurkami - jeszcze w normie. Poza tym nie lubi wypisywać faktur Pan doktor, więc nazbierało się teraz za 3 zestawy leków na 20 dni każdy, ponad 130 zł. Ja dokupowałam też za gotówkę śpecyfik dodatkowo osłaniający układ pokarmowy, gdy Grafi przez dwa dni miał rozwolnienie. Minęło na szczęście od razu. Przesyłam kilka zdjęć Pani Patrycji, ze skanem faktury. Te z mieszkania, robione komórką, wychodzą bardzo nie ciekawie z powodu nie dostatecznego oświetlenia. Za to w letnie upały bardzo sprawdzał się niedoswietlony pokój od północnego wschodu, gdzie słońce doskwierało tylko przez 2 godziny z rana, dodatkowo przesłaniane przez drugie skrzydło budynku. A teraz musimy już pilnie iść na spacer; trochę zmoknąć przyjdzie - jak to jesienią.
  4. Nikt jakoś nie zagląda do Graficiątka. Tymczasem przede mną piętrzą się problemy a Grafiemu, jest coraz trudniej pokonywać te 9 schodów dzielących podwórko od windy. Czasem stoi długo przed nimi, aż ciężko westchnie i wchodzi. Dwa, przed końcem nie zawsze pokonuje za jednym zamachem. Może przyczynia się do tego upał. Może to być jednak też ból, oddzywający się po spacerach, bo wyrażniej wtedy kuleje. Jak odpocznie, to jakby nie odczuwał bólu tej prawej łapki, bo wyciąga nią nawet pluszaki, gdy poturlają się w jakiś kąt. Bardzo się martwię, bo wiem jak dużo potrzebował czasu na oswojenie się z nowymi warunkami. To jednak oznacza, że nie mogę ruszyć się z domu na dłużej niż 5, wyjątkowo 6 godzin. Grafi nie jest przyzwyczajony do jazdy samochodem, więc totalna blokada. Mam też wrażenie, że przebywanie w domu/mieszkaniu kojarzy mu się z dużym rygorem i nieprzyjemnymi sytuacjami. Od niedawna przestał zrywać się ze swojego dodatkowego legowiska, jak otwieram drzwi lodówki. Fakt, że otwieram je wolno, jak wyleguje się obok. Bardzo zżyliśmy się ze sobą. Jest mi jednak coraz ciężej podporządkowywać wszystko pod jego potrzeby i możliwości. Niektórych spraw, związanych z dłuższym wyjazdem nie mogę też odkładać w nieskończoność. Jak na ironię, znajomi, którym mogła bym zaufać, albo boją się albo nie akceptują psiaków.
  5. Czy nie ma żadnych informacji o Fifi? Czy nikt już nie dzwoni? Czy możecie coś więcej napisać?
  6. Czy Fifi, bez jedzenia, wodę może gdzieś znajduje wytrzyma do następnego tygodnia? Myślę, że z każdym, kto dzwoni trzeba próbować rozmawiać, czy czas i inne okoliczności pozwoliły by temu komuś śledzić - nie płosząc - gdzie przemieszcza się Fifi; oczywiście za wynadrodzeniem, na które się poskładamy. Potrzebne by to było przez ten czas, jaki jest potrzebny by skrzyknąć się w kilka osób, wsiąść w samochód i tam dojechać. Oczywiście najlepiej, by mogła pojechać też Pani Kasia. Wiem, że kazdy ma jakieś plany ale weekend jest najlepszym czasem na takie rozwiązanie, bo prawdopodobieństwo znalezienia kogoś do monitorowania Fifi największe.
  7. Dawno mnie tutaj nie było. Kilka razy robiłam przymiarki ale dopadała mnie senność. Sypiam albo krótko, albo na raty. Grafi jest nieprzewidywalny, gdy chodzi o pory wyjścia na spacer. Można nas spotkać o 2 w nocy i o 4 nad ranem. Upały dają się we znaki. Na spacerach chronimy się w cieniu drzew, w domu zwilżam mu rozpylaczem z zimną wodą legowiska. Nawet pluszaki odpoczywaja od tarmoszenia. Wcześniej już minimalnie go odchudziłam - żeberek nie widać - za to przystojniak się zrobił, że coraz więcej osób to zauważa. Nawet są tacy, co twierdzą, że może pochodzić od czarnego owczarka niemieckiego krótkowłosego. A dzieci wiedzą swoje i twierdzą " ale wilk ". Grafi - jego kondycja i samopoczucie zależy od dnia, ściślej mówiąc od aury. Bywa tak, że można dłużej i dalej pospacerować - tak bywa częściej i są dni gorsze. Wtedy więcej i częściej bawimy się w domu pluszaczkami, bo ruch, to zdrowie. Żałuję, że nie mam jak zrobić filmików z wielu przezabawnych sytuacji podczas tych zabaw. Tak jakoś Bozia nie pomyślała, by człowieka w jakaś trzecią i gumowa najlepiej rękę wyposarzyć. Grafi sypia stosunkowo mało i bardzo czujnie. Lubi przychodzić po pluszaki, które zanosi na swoje większe posłanie i układa obok siebie. Lubi mordkę położyć na kolanach, jak usiądę, żeby wygłaskać, wydrapać, oczka przetrzeć. Ma całą plejadę przyjaciółek, od Samby i Tekili po Dianę i Misię. Tą ostatnią pan karmi bananami, surowymi jajkami rozbełtanymi z mlekiem i do picia jej daje chude mleko rozcieńczone jeszcze wodą. Efekt taki, że jej czarna, krótka sierść połyskuje jak aksamit. Muszę wybrać sie do weta, popytać o witaminy dla Grafiego, szczególnie wzmacniające wzrok, bo z tym nie najlepiej. No i muszę kończyć, bo wreszcie śpioch obudził się, by ospacerować.
  8. Karma dotarła w czwarek po południu. Dziękujemy wszystkim darczyńcom. Grafi ją lubi i zjada bez żadnych dodatków ale nie całe porcje. Może połowę jadł prawie pół godziny, dokładnie rozgryzając każdy kawałek. Nie chcę go uczyć, że jak nie zje karmy, to za chwilę dostanie "swoje" jedzonko. Dopiero wczoraj rano dałam mu trochę jego jedzonka. Wieczorem znowu zjadł ok. pół porcji karmy. Dzisiaj niczego nie przekąsza. Wieczorem spróbuję troszkę karmy polać rosołkiem - myślę, że zmięknie - to łatwiej, szybciej i może więcej zechce zjeść. Poza tym stabilnie. Ostatnio był śpiący, jak wychodziłam do pracy, to tylko lekko podniósł głowę i wygodniej się rozłożył. Zwykle przynosi jakiegoś pluszaka, by przed wyjściem mu rzucić.
  9. Dopytałam weta i przestudiowałam wyczerpujące ulotki i bardziej wskazany wydaje się być ArthroFos. Napisz coś więcej, jak na przykładzie swoich doświadczeń to widzisz? Grafi już "ochłonął" po prześwietleniu. Dostrzegam jednak pewne spowolnienie u niego. Mniej prowokuje do zabawy z pluszakami i szybciej się męczy w jej trakcie. Przedtem miał dużo więcej przestrzeni i ruchu. Gdybym mogła poświęcić mu więcej czasu lub gdybym miała ogród, gdzie mógłby poruszać się dłużej w tak ciepłe ostatnio dni. Co prawda zabieram mu pluszaki, tam gdzie jestem w mieszkaniu (łazienka, kuchnia) a on przychodzi, po jednym dostaje i zanosi na swoje posłanie na kupkę. Takie i inne zabawy wymyślam, by miał jak najwięcej ruchu. Stabilizuje się też kwestia spacerów. Coraz częściej wystarczają 4 w ciągu dnia. Właściwie tak raz na 3 dni jednak potrzebuje 5 razy wyjść, by dostosować się też do moich obowiązków zawodowych, nie skazując go na wydłużony czas czekania aż wrócę. Jest super przystojniakiem, lubi się czesać i pozwala spokojnie oczyścić oczy. Z czyszczeniem łap wciąż problem ale jak podrepta po mokrym ręczniku w przedpokoju, po powrocie z podwórka, to nie jest tak źle.
  10. Dziękuję za nowe wpłaty dla Grafiego, bo - jak informowała mnie Patrycja - wpłynęły na jego konto. Przesłałam dzisiaj do zamieszczenia, jedyne znośne zdjęcie z poniedziałku. Myślę, że poprawa stanu Grafiego jest widoczna. Wraca do formy, otrzymuje lek od wczoraj, nie ma sensacji żołądkowych, jedynie jeszcze szybko się męczy i nie prowokuje do bezustannej zabawy z pluszakami. Dzięki temu mam chwilkę na Dogo.
  11. Jest poprawa. Już nie jest grubaskiem tylko coraz większym przystojniakiem. Ciągle szybciej się męczy ale samopoczucie coraz lepsze. Jeszcze dzisiaj jedzonko dostaje na 2 raty. Myślę, że od wtorku zacznę podawać mu lek. Kilka dni obserwacji, jakie będą skutki. Jeżeli nic nie będzie się działo to spróbuję podać mu tą karmę. Na 3 od góry zdjęciu Grafi jest po wyjściu z przychodni po prześwietleniu, pod znieczuleniem. Na 4 od góry na dodatkowym legowisku, gdzie pilnuje mnie, jak jestem w kuchni. Przed Świętami spędzałam tam więcej czasu, to uciął sobie spanko.
  12. Grafi ciągle osłabiony, bardzo szybko się męczy, ciężko oddycha. Na spacerze porannym przed szóstą był w lepszej kondycji. Potem dałam mu - tak jak zalecił wet - 1/3 porcji jedzenia. Wczoraj nie jadł nic. Był głodny ale nie wyczyścił michy całkowicie. I znowu dało zauważyć się lekkie wzdęcie. Gdy zaczął ciężko oddychać podałam mu 1 kapsułkę espumisanu. Nieco mu ulżyło. Jest ciepło więc dużo czsu spędziliśmy dzisiaj na 3 spacerach, bardzo spokojnych w pobliżu budynku; za to obwąchanie było bez ograniczeń. Wczoraj przesłałam skan faktury i kilka zdjęć Pani Patrycji do zamieszczenia tutaj, może też na fb. Zrobiłam przez cały ten czas o wiele więcej, jednak najczęściej są poruszone - nieudane.
  13. Mogło by być lepiej ale po telefonie do Weta i podaniu Espumisanu, zgodnie z jego sugestią jest zauważalna poprawa. Grafi nawet przespał na boku ponad 2 godziny. Wczesniej tylko dżemał i często wstawał; postał na chwiejących nogach i znów opadał na legowisko. Wzdęcie już nie jest tak duże. Wróciliśmy właśnie z krótkiego spaceru. Wydzieliny w normie. Dodam, że to kolejne wyjście, bo często pozbywa się moczu. Bardzo jest słaby i jakby nie do końca wiedział co się z nim dzieje. Poszedł teraz spać. Będę w miarę możliwości pisać lub przekazywać co będzie dalej się dziać.
  14. Dziękuję za rady i chęć niesienia pomocy. Niestety, nie wyrabiam się na tyle, by znaleźć czas na zajrzenie na wątek i wcześniejsze odpisanie. Wyszłam z założenia, że Grafiemu trzeba dać nieco czasu, by oswoił się emocjonalnie z nową sytuacją, zwłaszcza z tym, że w ciągu dnia przychodzę na krótko, by go wyprowadzić, chwilę pobyć i znowu wychodzę i znowu wracam i zostaję, najczęściej na długo, do następnego dnia. Rzeczywiście Grafi coraz mniej stresuje się i normalizują się jego funkcje. On nie popuszcza moczu. W mieszkaniu nie nabrudzi. Zdarzyło się raz, że niespełna 7 godzin mnie nie było i wytrzymał ale konsystencja odchodów natychmiast, chociaż tylko na ten jeden raz, przybrała postać niemal płynną. Na różne smakołyki typu wędzone lub impegnowane elementy zwierzęce do żucia, również reaguje rozwolnieniem. Najbardziej służy mu karma makaronowa "As Babuni" wzbogacona wkładką mięsną podana raz na dzień. Dodatkowo zjada troszkę Frolica ale nie zawsze. Zdarza się też, że po spacerze po północy przesypia do 6 rano, nie budząc na zabawę z pluszakami. Gdy nie ma mrozu, to spokojnie mogę dłużej z nim pospacerować i wytrzymuje do 13:40, gdy wracam z pracy. Nawet w dni świąteczne, których trochę było ostatnio, Grafi około 13 sygnalizował potrzeby wyjścia. Gorzej, gdy jest mróz, bo przy dłuższym spacerze drętwieją mu tylne łapy i nie potrafi iść, więc spacery ograniczają się do załatwienia potrzeb i szybkiego powrotu do ciepełka. Mam bardzo złe wspomnienia z lutego poprzedniego roku, kiedy taki skurcz dopadł mojego niemal 15 letniego pieska i musiałam go przynieść na rękach do domu. Tylko, że on ważył ok. 19 do 20 kg i był znacznie mniejszy. Grafiego z jego 27 kg nie byłabym w stanie ruszyć i to jest przedmiotem mojego wielkiego niepokoju. Tym bardziej, że w najbliższym otoczeniu nie ma osób chętnych i zdolnych pomóc mi w takiej lub podobnej sytuacji. Dlatego ponawiam apel o szukanie dla Grafiego lepszego miejsca. Najlepiej, gdyby znalazła się rodzina w składzie co najmniej 2 dorosłych osób, lub z dorastającymi dziećmi. Nie koniecznie z domem i ogrodem. Mieszkanie na parterze też świetnie rozwiązuje sytuację. Na wyższych piętrach tylko wtedy, gdy jest winda do dyspozycji, chociaż jej dłuższa awaria może być problemem. Grafi jest fantastycznym psiakiem ale może w każdej chwili, ze względu na swój wiek, potrzebować większej pomocy, niż ja sama jestem w stanie mu dostarczyć, dlatego trzeba szukać dla niego stale lepszego rozwiązania a nie pozostawiać wątku w zapomnieniu tylko dlatego, że nie starcza mi czasu na pisanie tutaj. Teraz, gdy po niezbędnej obserwacji mogę coś o Grafim mówić, wybieram się w najbliższych dniach do dobrze ocenianego weterynarza, przede wszystkim ze względu na tą chorą łapkę ale też ogólne badanie. Mam obawy, czy będące na stanie Grafiego środki okażą się wystarczające na pokrycie ewentualnych wydatków. Dotąd nie rozliczyłam zakupu Opokanu i Trolica, bo apteki nie chcą sprzedać leku na odroczoną płatność, więc sytuacja patowa. Mam nadzieję, że coraz łatwiej będzie z Grafim i z czasem, może udadzą się jakieś zdjęcia. Wiele razy próbowałam zrobić ale wychodziły bardzo nie udane. Pozdrawiam wszystkich wspierających oraz prowadzącą wątek mimo pozostawienia go w zapomnieniu.
  15. Po długiej przerwie, zdopingowana przez koleżankę Patrycję znalazłam chwilę, by napisać o tym, co działo się w tym czasie. Po podawaniu przez 4 dni Opokanu, karmieniu mieszankami zwykłego jedzenia i suchej karmy Grafi dostał biegunki. Był czwartek, gdy pojawiły się pierwsze objawy. Całą noc bieganie co 1,5 - 2 godziny na podwórko. W piątek musiałam być w pracy ale między godziną 10 a 11 zajrzałam i wyprowadziłam go. Wcześniej wyszłam też z pracy, więc zaraz po 13 byłam w domu. Grafi po tym spacerze twardo spał ponad 5 godzin. Wydawało się, że najgorsze za nami a na wszelki wypadek postanowiłam do rana nie dawać mu nic do jedzenia. Jednak w nocy wytrzymywał około 3 godziny. Około godziny 7 w sobotę znowu dłużej spał. Musiałam na 2,5 godziny pójść do moich dodatkowych zajęć, aż będzie mogła mnie zastąpić koleżanka. Po powrocie przed południem dałam mu małą porcję lekko obgotowanego i posiekanego mięsiwa drobiowego. Zjadł i niestety wróciła biegunka ale też pojawiły się objawy osłąbienia u Grafiego. Nie byłam w stanie sama przetransportować go na dyżur do lecznicy. Nawet, gdy udało mi się nakłonić go do wejścia do auta, to zaczął w nim wyczyniać cudeńka a obdzwonieni znajomi, spędzali weekend poza miastem lub nie czuli się na siłach, by pomóc przetransportować Grafiego do weta. W końcu zadzwoniłam do dyżurującej w tyskiej lecznicy pani weterynarz z prośbą o jakąkolwiek radę. Poradziła mi podać Trilac, czyli kultury bakterii w kapsułkach odpowiedzialne za trawienie. Ten specyfik podawany jest ludziom, także dzieciom podczas kuracji antybiotykowej. Grafi nie chciał już wcześniej nic jeść a gdy próbowałam mu podać kapsułkę, to cały sie zjeżył i ostrzegawczo warknął. Przyznam, że zwątpiłam a nawet przestraszyłam się, zwłaszcza, że kłapie wciąż ząbkami, jak dotykać łap. Nieco później, wykorzystałam moment, gdy otorzył mordkę i wsunęłam mu jedną kapsułkę tak, że przełknął i popił podsuniętą mu wodą. Byłam wykończona poprzednimi nieprzespanymi nocami, więc wielką ulgą był ponad 3 godzinny sen po podaniu tego leku. Drugą kapsułkę Grafi rankiem wyjadł sam z miski na jedzenie - widocznie są smaczne, bo w ten sam sposób zjadł też kolejną. Zaczął odczuwać głód i posilać się małymi ale stopniowo zwiększanymi porcjami co kilka godzin. Na szczęście była niedziela. Po tygodniu była już wyrażna poprawa. Postanowiłam Grafiego karmić tradycyjnie i zmniejszać dawki Trilac najpierw do 2 kapsułek dziennie, potem do jednej a na koniec do jednej na dwa dni. Postanowiłam też dać mu trochę czasu na oswojenie się z nową sytuacją, odkładając wizyty u weta w sprawie łapy, na którą kuleje. Największym problemem jest to, że Grafi nie wytrzymuje dłużej niż 5- 5,5 godziny z oddawaniem moczu, niezależnie czy w dzień, czy w nocy. Jestem u kresu sił, ponieważ wychodzić muszę z nim 5 razy dziennie a to i tak sukces, bo musiałam 7 razy. Najgorsze, że Grafi każdej nocy ok. godziny pierwszej musi być wyprowadzony. Po powrocie przesypia jeszcze ze 2 godziny, by między godziną 3:30 a 4:30 rano budzić i zapraszać do zabawy jego ulubionymi pluszakami. Wcześniej myślałam, że budzi, by pójść na spacer i wychodziłam, aż zorientowałam się w czym rzecz. Niestety Grafi źle się czuje w mieszkaniu. Poza snem, cały czas chce, by rzucać mu pluszaki albo znużony leży. Muszę kończyć, bo obudził się i gdy skonsumuje swoją porcję idziemy na spacer. Odkąd Grafi jest u mnie, każdą noc przesypiam na raty. 2 do 2,5 godziny przed północą, potem spacer w środku nocy. Po powrocie 2 do 3 godzin snu, pobudka na pluszaki, trochę jeszcze dżemki i ok. 6 kolejny spacer, spokojny ale ok. godziny, by potem wytrzymał do mojego powrotu z pierwszej pracy ok. 13:30.
  16. Przepraszam ale nieprecyzyjnie podałam dawkę Trilac dla Grafiego. Dostawał 3 x dziennie po jednej tabletce.
  17. Przeczytałam wątek Tadzia i wydaje mi się, że pomóc może to, co zaleciła mi pani weterynarz w przypadku Grafiego, gdy prawdopodobnie po podaniu Opokanu dostał strasznej biegunki. Przez 2 dni musiał co 1,5 -2 godz. wychodzić na podwórko a odchody miały płynną postać i tryskająco wydostawały się na zewnątrz. W przerwach spał i trzeciego dnia odchodził od posiłku, choć była to mała porcja lekko obgotowanego mięsa drobiowego. Zadzwoniłam w nocy do dyżurującej pani weterynarz w lecznicy w Tychach i poradziła mi, żeby podać mu Trilac, czyli kultury bakterii stosowane przy leczeniu antybiotykami u ludzi, także u dzieci. Grafi ważący ok. 25 - 26 kg dostawał przez pieresze dni po 3 kapsułki. Po podaniu drugiej zaczął jeść - miał otrzymywać małe ilości jednorazowo, tak często, jak będzie okazywał zainteresowanie jedzeniem. W ten sposób zaczął wracać do normalnego stanu. Trilac można kupić bez recepty w aptece. Można kupić za ok. 15 zł opakowanie, ale jednej z aptek był po 20 z groszami. Myślę, że Tadzikowi można by spróbować podawać śladowe ilości ( w kapsułce chyba jest proszek) na języczek w trakcie jedzenia tej karmy i przegotowanej ochłodzonej wody do popicia. Jogurty i serki też zawierają naturalne kultury bakterii ale bezpieczniejsze wydają mi się w postaci leku.
  18. Opokanu nie powinno podawać się pieskom przez dłużej niż 7 dni, a że zawiera substancję wchodzącą również w skład Trocoxilu można przekonać się, czy pomaga i czy jest sens podawania Trocoxilu, dawkowanego raz na miesiąc. Po 3 dawce, nie widzę różnicy w stosunku do stanu poprzedniego. Arthrovet podaję mu po 1 tabletce dziennie - a Grafi waży ok.24 kg. Czy też w podobnych dawkach podajecie go swoim psiakom? Grafi nie przełknie suchej karmy bez domieszki. Jak mu dać całą porcję jedzenia z wymieszaną karmą, to pięknie zje wszystko inne, pooblizuje każdą kuleczkę, potem wypluje. Przechytrzyłam go i daję mu jedzonko na 2 raty. Pierwsza część z wymieszaną porcją karmy, którą wyjada też, póki czuje jeszcze głód. Jak zje niemal wszystko, dostaje repetę z niewielką domieszką karmy. Oczywiście zawsze kilka kulek zostaje. Ja też uwzględniałam stres, choć nieco przerósł moje "oczekiwania". Grafiątko zaczyna nabierać pewności. Pije już o wiele mniej ale budzi ok 4 - 5 rano i wychodzimy wciąż 5 razy. Jest spokojniejszy, gdy wychodzę gdzieś. Jak nie śpi, to korzysta z legowiska w tym samym pokoju, co ja. Noce woli przesypiać w drugim pokoju, gdzie rozkłada się wygodnie na boku. Jak siedzę przy biurku - to układa się za moimi krzesłem, musiałam mu też położyć dywanik - dla wygody jego wysłużonych kości. Coś jeszcze zaobserwowałam. Boi się, gdy sięgam po mopa do wycierania podłogi. Staram się zająć go pluszakami, by nie widział tego momentu, bo potem - samo ścieranie, obserwuje spokojnie ale nie zbliża się. Był też przerażony na widok kilku chłopców wracających z boiska z piłką, którą jeszcze odbijali o chodnik. Cały skulony, chował się za mnie, przywierając do ziemi, przymykając oczy. Co przeżył - może lepiej nie wiedzieć. Będzie moim zdaniem wytrzymywal spokojnie do 7, tylko dla niego to niestety kolejna zmiana miejsca. Jest na pewno szczęśliwy ze jest z Toba Ewana, ale pewnie się stresuje aby znow nie zostać sam. Wszystko się unormuje i będziesz mogla spokojnie spac itd., tylko troszkę trzeba mu czasu. O opokanie nie slyszalam, ale ja tez to dam mojemu psu i zobaczę-tez bierze arthrovet i jest znacznie lepiej bo wstaje i się bawi, ale na lape utyka wciąż-tylko ze jest znacznie starszy od Grafiego
  19. Bardzo brakuje mi teraz czasu, dlatego to - co najważniejsze. Wiem, że sucha karma działa utwardzająco i kupiłam na próbę 3 rodzaje, dla seniorów z Bosha, Brit senior i jeszcze jedną - podobno bardzo smaczną - i zdecydowanie droższą (30,-/kg). Grafi żadnej nie tknął. Przemyciłam ile się dało z innym jedzeniem i już od poniedziałkowego popołudnia była widoczna różnica. Pragnienia też się normuje, natomiast Grafi wciąż domaga się wychodzenia co 3-4 godzin. Noc przesypia od 23 z minutami do ok. 5:00. Bardzo jestem zaniepokojona, bo miałam nadzieję, że wytrzymywał będzie ok. 7 godzin. Grafi przyzwyczaja się stopniowo i zaczyna spokojnie leżeć, gdy kręcę się po mieszkaniu. Natomiast, gdy siadam przy biurku i komputerze, to podchodzi i wsuwa łepetynkę pod rekę - do głaskania; na dodatek stoi obok, obciąża łapska, zamiast siedzieć lub położyć się obok. Pracować wtedy można tylko jedną ręką. Wracając do wizyty u weterynarza przy okazji szczepienia - tym razem Pani weterynarz poradziła by nie stosować inflamexu razem z arthrowetem, bo większość składników jest tych samych. Zaproponowała na 5-7 dni podanie przeciwbólowego Opokanu (stosowany też u ludzi) w dawce 1/2 tabletki dziennie na tą bolącą łapę. Jeżeli Grafiemu się poprawi po tym, to uważa, że należy podać Trocoxil. Jeżeli oznak poprawy nie będzie, to dalsze konsultacje. Nie wykupiłam jeszcze Opokanu, ze względu na dolegliwości trawienne. Jutro chcę to uczynić i zacząć podawać. Jeżeli ktoś ma jakąś wiedzę na ten temat, to proszę się nią podzielić. Próbuję zrobić więcej zdjęć ale wychodzą niewyraźne/poruszone, bo Grafi jest tak ruchliwy i zawsze blisko mnie.
  20. Grafi od czwartku od południa jest u mnie. Przedtem byłyśmy jeszcze z dotychczasową jego Panią u weta na szczepieniu wirusówkami. Został zbadany i zaszczepiony. Potem spacerek w po nowym rewirze i smutne pożegnanie z Panią Klaudią, która zdążyła się już zżyć z psiaczkiem i podarowała mu pluszaczki, którymi tak lubi się bawić. Już w mieszkaniu konfrontacja z Drapkiem - świnką morską a właściwie jej brak, bo zaszył się do swojego domku i jakby go nie było. Podprowadziłam Grafiego pod klatkę ale nie był szczególnie zainteresowany - od niechcenia obwąchał i to wszystko. Grafi, uwolniony zaraz ze smyczy nie odstępował mnie na krok ale nie chciał wchodzić do drugiego pokoju, do kuchni lub łazienki. Stawał w drzwiach i patrzył czy jestem. Nawet, jak rzuciłam pluszaczka do drugiego pokoju to z oporami zabrał go i tyłem wycofał się. Ograniczył sobie terytorium do jednego pokoju i przedpokoju. Urządziłam mu obok fotela prowizoryczne legowisko, z nadzieją że jak tylko oswoi się z nowym miejscem, to wybierze sobie korzystniejszą lokalizację. Pani Klaudia rano go nakarmiła, więc przygotowałam tylko trochę smaczków ale nie chciał nic jeść. Najgorsze było to, że musiałam w tym pierwszym dniu wyjść na dwie godziny od 16:00 do 18:00. Zaczęłam go oswajać z tym. Najpierw wyszłam na klatkę schodową. 5 minut stałam nasłuchując, czy Grafi nie szczeka nie popiskuje. Było cicho i wielka radość z mojego powrotu. Później nieco chciałam wyjść ze śmieciami ale Grafi też bardzo chciał iść, to poszliśmy na spacer. Tymbardziej, że bardzo dużo pił w tym dniu. Opróżnił miskę u weta i co chwilę pił potem. Na spacerze wydalił prawie kałużę ale okazało się też, że ma ewidentne rozwolnienie. Wydłużyłam nieco spacerek, by wszelkiego nadmiaru się pozbył. Wróciliśmy a przy wycieraniu łap okazało się, że prawej przedniej - tej chorej - nie pozwala dotykać; ostrzegawczo warknął. Potem już nie chciał, by którąkolwiek łapę mu wycierać. Przypomniałam sobie o tym poprzednim bolesnym badaniu przez weterynarza, kiedy ja go przytrzymywałam, bo świadomie nie chciałam, by dotykanie łap i ból kojarzył z nową właścicielką. Póki co, łap mu nie wycieram, ani nie dotykam. Grafi przetrwał 2 godziny mojej nieobecności, ale zaraz po powrocie chciał znowu wyjść. Znowu kałuża i rozwolnienie. Przygotowałam mu posiłek - makaron z podrobami - jego ulubiony. Zjadł, nawet dostał repetę. Nawiasem mówiąc żeberka wyraźnie widać - więc nie miałam obiekcji. Wciąż bardzo dużo pił. Przed 23:00 wyszliśmy ponownie na spacer. Rozwolnienie nie ustępowało. Około 3 w nocy Grafi chwilę kręcił się, ale szybko położył się z powrotem. Nie był już jednak spokojny, więc przed 4 wyszliśmy pochodzić. Niewielka poprawa ale daleko do normy. Wstawałam o 6:00 by dokończyć w domu temat zawodowy, który do 8:30 musiałam dostarczyć do firmy. Grafi, jak tylko poruszyłam się, zaraz chciał na podwórko.Poszlismy. Potem szaleńcze tempo, by zdążyć z dokumentami. Powrót i znowu spacer z Grafim, bo rozwolnienie nie ustępowało. Zastanawiałam się, co robić dalej, jednak prawdopodobieństwo, że jest to reakcja na szczepienie, powstrzymało mnie przed kolejną wizytą u weterynarza. Pojechałam na zakupy w tym po suchą karmę, której zazwyczaj nie jada; by jednak choć trochę przemycić jej w jedzeniu. Zaraz po powrocie spacer. Potem 3,5 godziny moich dodatkowych zajęć zarobkowych. Po powrocie spacer. Potem trochę rutynowych zajęć w domu i przygotowanie smacznej mieszanki pokarmowej dla Grafiego. Po godz. 22 znowu spacer, trochę zabawy pluszakami i oswajania z mieszkaniem. Sen do 5 rano i spacer. Poprawa konsystencji odchodów. Grafi mniej wypija wody. Ale jest bardzo głodny. Posiłek planowany na wieczór zjada rano. Po godz. 8 znowu spacer - niewiele odchodów normalizujących się. Potem zakupy, dokupiłam karmę i dodatki. Wróciłam i usiadłam by to właśnie napisać. Grafi znowu domaga się wyjścia. Jak wrócę, prześlę Patrycji zdjęcia i fakturę za szczepienie.
  21. Straszne jest to, co piszecie o Bezie. Czy ona nie chce jeść, że taka chudziutka, czy zimne noce do tego się przyczyniają? Została całkiem sama. Może dysponujecie jakimś plakatem, to prześlijcie na pw, wydrukuję i porozwieszam.
×
×
  • Create New...