laursko
Members-
Posts
19 -
Joined
-
Last visited
laursko's Achievements
Newbie (1/14)
10
Reputation
-
serdeczne dzięki! :) laur [img]http://laurapawela.republika.pl/zarka.jpg[/img]
-
dzięki! to się uspokoiłam:) wprawdzie nie na wakacje a na stypendium ale to żadna różnica. A w środkach komunikacji nie można wozić psa? bo będziemy tylko "zawiezieni" samochodem a potem zostajemy same (ja i moja suczka)
-
Witam, wlasnie wyjezdzamy do Francji (strasburg) na trzy miesiące, oczywiście pies jedzie z nami, ma juz paszporcik i badania, o czym jeszcze powinnismy wiedziec jadąc akurat do Francji ? Jakieś specjalne "wymagania" francuzów? ktos wie ??? pozdrowienia zara i lara :) [color=blue][size=2][Doklejone - Mod][/size][/color]
-
A co vet powiedział na popuszcanie moczu...z tego co mi wiadomo to tak szybko po zabiegu nie występuje. Zarze zdarzyło sie tylko raz, prawdopodobnie ma ciągle osłabienie organizmu i mięśni to podobno narazie nic poważnego :) pozdrowienia [img]http://laurapawela.republika.pl/zarka.jpg[/img][img]http://laurapawela.republika.pl/zarulka.jpg[/img]
-
Moja suczka często zachowuje się dziwnie (na przykład gryzie, wprawdzie nie nas a ściany :) kiedy coś jej dolega, coś ja boli, jakas choroba się rozwija... pozdrawiam laura ps. może pies się czegos boi? to banał ale warto się zastanowić :)
-
maniol_ka !! kiedy zostawiałam Zare na zabieg zaczekałam aż wezmą ją na salę, owszem, nie mogłam jednak wejść na salę zabiegową i dobrze, bo bym nie przeżyła. Po zabiegu suczka też spędziła kilka godzin w klinice pod kroplówką, oddałam ją o 14.00 a odebrałam o 20.00 najgorsze jest oddawanie wystraszonego psa, który błaga Cię wzrokiem, żebyś go nie zostawiała w klinice.... ps. nie wiem czy to już możliwe (4 dni po zabiegu) ale dzisiaj Zara nie trzyma moczu...:([/img]
-
zara operację przeszła wzorowo (nie licząc strachu przed kliniką), juz tego samego wieczorka sama biegała , nie miała zadnych powikłań, wymiotów, więc jesteśmy bardzo szcześliwi. Szybko wraca do siebie, pierwszej nocy nie spała tylko wpatrywała sie w okno nerwowo się kręcąc ale juz wszsytko dobrze. Musi tylko ponosić klosz na główce co dla takiego energicznego psa jest strasznie uciążliwe :) Jakie były objawy? Najpierw napiszę, że lekarz powiedział, że nigdy dotąd nie operował tak młodej suczki (10mc) z tak rozwiniętym ropomaciczem, gdybyśmy zaczekali z tym ze trzy tygodnie pies prawdopodobnie by z tego nie wyszedł....Objawy? Dużo piła i miała ropny, konsystencji białka i koloru , hm.. butaprenu :) i śmierdzący wyciek z narządów rodnych. Na całe szczęście miała ropomacicze z wyciekiem, gdyby choroba nie była widoczna w ten sposób pewnie psa juz by nie było. Cała sprawa rozwinęła się w tydzień, najpierw zauważyliśmy wyciek, potem usg i operacja. To bardzo poważna sprawa.... pozdrawiam laura ps.Maniol_ka! ropomacicze może yć ukryte, ropa zbiera się wtedy w macicy i kiedy zauważysz duży brzuch u suczki często organizm jest juz zatruty. Nasza suczka była pełna energi i jedynymi objawami był wyciek i wzmożone pragnienie. Uf, obserwuj swoją suczkę, nam nieźle napędziła stracha.....
-
ach,napisze zeby rozladowac swoj stres. moja suczka dopiero co poradzila sobie z cieczka pierwsza, zapaleniem trzeciej powieki a tutaj...nagle zauważyliśmy wyciek z narządów rodnych. usg wykazao ropomacicze, to podobno dosyć dziwne w tym wieku (10 mies.). Dzisiaj idziemy na zabieg sterylizacji. Niby wszystko przeczytałam o sterylizacji i ropomaciczu a jednak jakoś sie boję o mojego psa...o powikłania, o to, że znowu będzie cierpieć...na widok kliniki Zara dostaje nerwowych drgawek i palpitacji, tyle zabiegów już miała....
-
aż przypomniałam sobie jak nasza psina była mała....ma już 8 miesięcy, tez suczka, więc w razie kłopotów.... :)))) pozdrawiamy Laura i Zara [img]http://laurapawela.republika.pl/zarulka.jpg[/img] [img]http://laurapawela.republika.pl/zarka.jpg[/img]
-
ja wam coś opowiem, mieszkamy na takim pseudo-luksusowym osiedlu (prawdziwe pseudo:))), nasza suka nie brudzi, czasami my z mężem wracając ze spaceru jesteśmy bardziej brudni:). Nasi sąsiedzi tak nienawidzą psów, że wywiesili nam kartkę (anonimowo oczywiście) na wejściowych drzwiach na której kazali nam "nie wnosić błota na klatkę" (klatka sprzątana codziennie przez pracowników-sprzątaczy). Gdybyśmy nie mieli pieska to pewnie by im błoto nie przeszkadzało, a tak przeszkadza bardziej pies, potem błoto :)) całe szczęście nie pomieszkamy tu długo :) a apropo kupek na chodnikach.....we Wrocławiu nikt się tym nie przejmuje:) to chyba najbardziej zakupione miejsce w Polsce, także jak sprzatasz po piesku to byłabyś naprawdę egzotyką we wro...:) pozdrowienia
-
ja jestem z Rybnika, ale mieszkam chwilowo w Poznaniu, czasem bywam z pieskiem na śląsku :)
-
w zasadzie trochę juz minęło...i jak Bilbo???zdrów? bo moja jakiś czas temu chodziła w kołnieżu, ale jest w niej tyle energii, że szybko kołnież pękł :) pisz, pisz :)
-
no własnie....ja ten sam problem przerabiam ze swoją suczką. zawsze słuchała teraz mnie olewa. może ma jakąś fazę buntu młodzieńczego...jak sobie poradzisz to daj znać, może podpowiesz mi jakiś sposób :) trzymamy kciuki.
-
dzieki, dzięki....wszystkie te metody stosuję, oprócz jazdy niskopodłowgowym autobusem, mąż czasami bierze psa do pracy i jedzie autobusem i z tego, co mówił, autobus na nią wcale źle nie działa :) zaczęłam więc od spokojnego wchodzenia do garażu (z kieszenią przysmaków), bo nawet to było stresujące. ale juz jutro musimy zrobić 200km, czyli całe nauki w las....jesteśmy jednak dobrej myśli :) ...a kosteczka zawsze czeka na tylnim siedzeniu ale chyba jest za słabą "nagrodą" za przykrą jazdę. No i nigdy nie dostaje żarcia przez jazdą, tej kosteczki w samochodzie też nie ruszy, tylko sobie powąchuje ze smutkiem, ach //// :)
-
Ratujcie bo ja zabije !! - nie przychodzenie na zawolanie
laursko replied to bartek_yo's topic in Wychowanie
Bartek! ja Cię rozumiem, bo właśnie ostatnią godzinę spędziałam na próbach zwabienia do siebie psa, który mi uciekł. w ogóle się mna nie przejmuje, komendy zmieniałam juz chyba trzy razy. nic. dlatego też tracę cierpliwość. a Tobie się udało?????