Jump to content
Dogomania

Melissa1987

Members
  • Posts

    54
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Melissa1987

  1. [quote name='Dioranne']O step-iny chodzi? Z tego co wiem to one ogólnie są tym najgorszym rodzajem szelek. Tak przynajmniej mi się o uszy obiło. ;)[/QUOTE] Tak, step in'y to ponoć najgorszy typ i żeby nie było, że to mój wymysł, ale opinie ludzi dużo bardziej ode mnie doświadczonych w temacie psów. Step in'y szkodzą na kręgosłup. To, że na początku nie widać skutków ubocznych nie znaczy, że ich nie ma i nie wyjdą póżniej. Lepiej nie ryzykować ;). Zresztą niech każdy robi jak uważa, jego pies- jego sprawa. Wyraziłam swoje zdanie i już mykam z tego wątku zanim ktoś znowu mnie opierniczy ;).
  2. [quote name='Daria&Iga']Przepraszam ale nie mogę się zgodzić z twoją wypowiedzią,czytam to już chyba drugi raz gdzieś tu na forum.Pinczerom nic nie dzieje się w szelkach żadnych wykrzywionych łokci nie ma i deformowanych piersi trzeba po prostu umieć dobrać odpowiedni model do psa i jak ktoś to czyta nie znając się będzie tak myślał jak ty !! A źle dobrana obroża dla małego psa też zrobi mu krzywdę. Ta wypowiedź jest do użytkownika Melissa 1987[/QUOTE] To jest porada mojego hodowcy (który wychował już wiele miotów i jest hodowcą od kilkunastu lat) a nie mój wymysł i nie mam zamiaru nie stosować się do niej, bo słucham ludzi, którzy mają duże doświadczenie w wychowaniu psów tej rasy (a jego szczególnie, gdyż moja sunia spędziła u niego 7 miesięcy swojego życia i była odpowiednio zadbana) i stanowią dla mnie autorytet. Nikogo do niczego nie zmuszam, niech sobie ludzie zakładają swoim psom co chcą. Stwierdzam tylko, że mojej suni bez potrzeby czyli dłuższych, dalszych spacerów w nowych miejscach, na które ma awaryjne szelki (guardy, bo są najmniej uciskające), bo obroża nie gwarantuje pełnego bezpieczeństwa szelek zakładać nie będę. Ponadto zauważyłam, że w obroży mam większą kontrolę nad psem i mogę ją korygować. Jak ma obrożę to chodzi przy nodze i nie ciągnie w szelkach ma ciągoty do ciągnięcia. Kiedyś tylko obroże dla psów były dostępne i psom się krzywda nie działa, więc nie ma sensu się oburzać. Każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania dopóki doputy nie obraża innych dyskutantów i do niczego nie przymusza. Proszę zatem abyś wyluzowała, bo chyba Cię emocje nieco poniosły, gdyż Twoja wypowiedż ma zbyt ostry ton oraz używasz wykrzykników. Pozdrawiam :).
  3. [quote name='atha_maris']Piszę pracę zaliczeniową na temat planowanych i faktycznych skutków zmiany ustawy o ochronie zwierząt z 2012, dokładniej tego, jak nie udało się rozwiązać problemu pseudohodowli, a jeszcze bardziej go pogłębić. Przydałaby mi się lista paru takich "organizacji", ale na razie znalazłam tylko SWKIPR. Znacie jeszcze jakieś? Temat przy okazji może się przydać i potem, do sprawdzenia skali zjawiska.[/QUOTE] Te, o których słyszałam oraz te które wyszukałam w necie: Ogólnopolskie Stowarzyszenie Psa Rasowego OSPR "Kennel Club Klub Hodowców Rasowych Psów I Kotów Pies I Kot Ogólnopolskie Stowarzyszenie Hodowców Psów i Kotów Rasowych "Cztery Łapy" Ogólnopolskie Stowarzyszenie Psa Rasowego Pies Przyjaciel Człowieka Polskie Stowarzyszenie Psa Przyjaciela Polskie Zrzeszenie Przyjaciół Zwierząt Polski Związek Hodowców Psów Rasowych Profesjonalne Stowarzyszenie Hodowców Psów i Kotów Rasowych Stowarzyszenie Czworonożni Przyjaciele Stowarzyszenie Hodowców Rasowych Psów i Kotów Stowarzyszenie Klub Psa i Kota Rasowego Ogólnokrajowa Organizacja Społeczna Stowarzyszenie Właścicieli Kotów i Psów Rasowych Stowarzyszenie Wspierające Właścicieli Zwierząt Rasowych SWWZR Są też takie, które niestety wydają nic nieznaczące "rodowody" tym samym bezczelnie nabijając kupujących w butelkę. Nie pamiętam dokładnie, które więc nie chcę wprowadzać w błąd. Musisz poszperać w google i zajrzyj również na wątek o rodowodach stowarzyszeń, który jest na tym forum, bo tych stowarzyszeń jest niestety multum, o wiele więcej niż podałam.
  4. [quote name='maartaa_89']czyli chcesz uczestniczyć dla własnej rekreacji/próżności/jak zwał tak zwał a nie psa, prawda? ;-) po co uczestniczyć w wystawach skoro nie ma się zamiaru zostać nigdy hodowcą? to nie jest atak, pytam z czystej ciekawości, bo byłam w swoim życiu na 5 wystawach i dla mnie osobiście to jakiś cyrk na kółkach i nie miałabym ochoty na udział w czymś takim ;-)[/QUOTE] Nie z próżności, tylko żeby się sprawdzić w roli prezentera to będzie dla mnie nowa rola i żeby sunia spotkała przedstawicieli swojej rasy, swoją rodzinę. Ja się przy okazji spotkam z jej hodowcą, który namawia mnie na to, żebyśmy obydwie czyli ja i sunia się sprawdziły :). Kilka wystaw w roku (góra 3) i to jedynie w moim województwie, bo nie mam zamiaru jeżdzić w odległe krańce kraju nazywasz próżnością, no proszę Cię ;)? Nie po to też kupiłam psa, aby go po piwnicach chować, prawda? Nie popadajmy w skrajności, że wystąpienie na 3 wystawach póki jest młoda, jak będzie starsza to wiadomo, że nie będę jej targać jest próźnością. Jakbym była próżna to bym już dawno miała psy z rodowodem (wcześniej miała psy w typie) a jest to mój pierwszy i chciałabym psa z najlepszych w Europie hodowli, żeby zdobywała najwyższe tytuły i robiłabym z niej przebieraną lalkę, bo to mała rasa a jak zajrzysz w moje posty to się dowiesz, że jestem największą przeciwniczką przebierania psów i robienia wokół nich cyrków w postaci np. jakichś spędów w galeriach handlowych nazywanych dniami jakiejś rasy itp. Lubię nowe wyzwania w życiu dlatego chcę się sprawdzić na wystawach, bo dużo zależy od człowieka, który psa prezentuje a nie od samego wyglądu zwierzęcia. Od kilku wystaw w życiu krzywda jej się nie stanie ;). Wystawy są dla każdego kto ma psa z rodowodem i chce się sprawdzić nie tylko dla hodowców :). Zapewniam Cię, że ja z mojej suni dziwadła nie robię oraz serdecznie Cię pozdrawiam :).
  5. Chciałabym zwrócić uwagę na to, że przecież wzorzec tworzą ludzie i na przestrzeni lat wprowadzają do niego zmiany. Nie róbmy z wzorca czegoś mitycznego. Wzorzec jest obecnie traktowany jako niemalże nienaruszalny boski traktat a to jest kwestia umowna, ktoś kiedyś miał takie a nie inne wyobrażenie. Wystarczy wywrzeć naciski na grupy decyzjne, żeby w przypadku ras okaleczanych zmodyfikować ten wzorzec tak by nie szkodził psom proste. Ja wiem, że takie naciski nie są łatwe i w pojedynkę się nic nie zdziała, ale jakby się zebrała większa grupa miłośników tych ras to wszystko jest możliwe. Gdybym należała do miłośników tych ras to napewno byłabym jedną z takich aktywistek! Należę do osób, którym zależy na zdrowiu psa i trochę śmieszy mnie czepialstwo o takie detale w wyglądzie typu jedno ucho inne. Psu jest to obojętne jak mu uszy stoją czy też leżą, dla mnie ważne, żeby był zdrowy a to, że sędziemu się to niespodoba to mam to w nosie... Moja suka na wystawach będzie brała udział rekreacyjnie, gdyż nie mam i nigdy nie będę miała zamiaru tworzyć hodowli to nie dla mnie. Biorąc pod uwagę, że nosi inaczej uszy i ma troszkę zaznaczam troszkę luźną skórę pod szyją pewnią ją zdyskwalifikują już na pierwszej wystawie, trudno. Dla mnie to chore, ale płakać nie będę, bo jak już mówiłam wystawy mają być dla mnie i dla niej fajną zabawą :). Jakbym była sędzią to bym zwracała uwagę na mocne wady anatomiczne i umaszczenia odbiegające od wzorca a nie jakieś pierdółki. Jeśli ktoś nie ma idealnej suki (typy idealne nieistnieją), ale odchyły od wzorca ma niewielkie i jest całkowicie zdrowa to nie widzę przeszkód by mogła być suką hodowlaną. Nie każdy chce mieć urodzonego mistrza świata a pies z drobnym mankamentem dla wielu właścicieli też będzie piękny. Nie każdy chce/może dać za szczeniaka 3 tys. takie po 1500 zł po mniej utytułowanych rodzicach też być muszą. Takie jest moje zdanie. Rodzice mojej suki mają osiągniecia zdobyte tylko na gruncie polskim i nie przeszkadza mi to, że nie byli zwycięzcami świata. Każdy ma inne preferencje :).
  6. [quote name='Hill.']Wszystkie sztuki, na które trafiłam były sztywne, więc myślę, że to nie przypadek. Może to po prostu inny produkt, o podobnym wyglądzie. Napisałam do pani ze sklepu, jeśli potwierdzi mi, że są miękkie to zamawiam. Najwyżej zwrócę. (co do tej wytrzymałości Trixie to wolę się nie wypowiadać :eviltong:)[/QUOTE] [quote name='Hill.']Wszystkie sztuki, na które trafiłam były sztywne, więc myślę, że to nie przypadek. Może to po prostu inny produkt, o podobnym wyglądzie. Napisałam do pani ze sklepu, jeśli potwierdzi mi, że są miękkie to zamawiam. Najwyżej zwrócę. (co do tej wytrzymałości Trixie to wolę się nie wypowiadać :eviltong:)[/QUOTE] No ja na wytrzymałość produktów Trixie narzekać nie mogę a szelki, które mam może były z innej partii, bo z pewnością to ten model :).
  7. [quote name='Dioranne'][B]wiki [/B]linkę mamy już długo, ale mądra Ania gdzieś ją zgubiła i dopiero teraz znalazła. :lol: Mama ostatnio z nim nie chodzi - do pracy już poszła. Więc prawdopodobnie ciocię widujesz. To już jest dorosły mężczyzna, ale niepełnowartościowy od niedawna. [B]klaki91 [/B]jak czekałyśmy, aż nam Młodego przyprowadzą to moja mama zobaczyła, że facet niesie karton - omal nie zemdlała. Ale później przyszedł pijany Młody, któremu omal dupcia od merdania ogonkiem nie odpadła. [B]Daria&Iga [/B]tak nam zalecono. Jednak jemu już kołnierz mocno nie przeszkadza - bez problemu wchodzi do klatki, śpi, przyzwyczaił się już. Dzisiaj się już próbował bawić. :loveu: [B]Vailet [/B]z tym szatanem wolę nie ryzykować zdejmowaniem kołnierza. Jak już ma, to niech nosi. Zapewne po zdjęciu kołnierza bestia nie dałaby sobie go włożyć na nowo za żaden smaczek, więc poczekamy. Tym bardziej, że już ogromnie Młodemu tuba na głowie wielce nie przeszkadza. [B]Karoola [/B]żyje. :evil_lol: Dzisiaj byliśmy u weta, dzielnie zniósł zastrzyk. Klinika była tak wypchana, że wolałam z nim nie wchodzić, żeby go przed wizytą dodatkowo nie denerwować. Tym bardziej, że w środku były dwa szczyle, a Młody w kołnierzu, z szwami... Na pewno by szalał (albo ze szczylami, albo sam), więc zostaliśmy sobie na dworze ćwicząc ignorowanie innych piesków, albo świrów na rowerach. [B]Melissa [/B]żużel od 2007 roku to jedna z mych miłości na całe życie. Oczywiście kibicuję Unii Leszno (już w niedzielę początek sezonu z Częstochową :loveu:), wpadłam na maksa. Pamiętam jak jako 8-letnia dziewczynka machałam szalikiem i wrzeszczałam na cały stadion "Leigh, Leigh, Leigh Adams!", albo "Każdy to powie...". Kocham te klimaty stadionowe, kocham doping, na dłuższą metę bez tego nie wytrzymam. Mecze z Falubazem czy Toruniem... I się rozmarzyłam. ;-) [video=youtube;-2Uj9aFM8xg]http://www.youtube.com/watch?v=-2Uj9aFM8xg[/video] Na powyższym filmiku kilka leszczyńskich przyśpiewek. :loveu: Strasznie poprawia humor zimą, kiedy żużla ni ma. Można sobie powrzeszczeć chociaż przed laptopem.[/QUOTE] Ja Polonia od 12 roku życia (pierwszy mecz wiosna 1999 r. z Grudziądzem, na wyjazdy zaczęłam jeżdzić dużo póżniej jak już byłam na studiach, pierwszy wyjazd jesień 2007 r. spadkowy mecz z Falubazem w ZG, okropnie bolało, bo pierwszy spadek w historii Polonii), wiem wiem stara dupa do Ciebie jestem, ale między nami kibicami liczy się pasja a nie wiek :). Każdy jest dla każdego bratem nie zależnie czy ma 20 czy 60 lat hehe. Uczęszczam do młyna, bo kocham dopingować i tworzyć z całą grupą kibiców widowisko w postaci różnorakich form dopingu. Mamy fajną paczkę kibicowską, łączą nas silne więzi, jesteśmy niemal rodziną :). Zapewne Ty też znasz ten stan :). Do Leszna nic nie mamy, nienawidzimy falubazów i apatora. Kocham mecze z tymi dwoma wymienionymi klubami, bo wtedy jest takie napięcie emocjonalne szczególnie w przypadku derbów z Toruniem. Jako fanka wiesz zapewne o jakich emocjach mowa ;). Choć wiadomo inne mecze też są spoko, ale to nie to samo ;). No niestety nie spotkamy się w tym roku w lidze... Byłam na meczach w większości żużlowych miast w Polsce ale w Lesznie jakoś nigdy nie udało mi się być. Moje ulubione przyśpiewki oprócz naszych polonijnych to nieco niecenzuralne przyśpiewki nt. falubazów i apatorzystów hehe. Wy chyba też nie przepadacie za falubzami z tego co kojarzę :P? No, ale może wpadniesz do Bydzi na SGP? Ja dla odmiany wstawiam flagowisko [URL]http://www.youtube.com/watch?v=ub4dyI5HMHk[/URL] (flagowisko jest jedną z moich ulubionych form dopingu) :) i nasz historyczny hymn :): [URL]http://www.youtube.com/watch?v=fVkyi5e9ukA[/URL]
  8. [quote name='Niewyspana']Wiem, że Modna Koza i Gadżeciaki haftują na zamówienie. Ale nie orientuję się jak z cenami...[/QUOTE] Dziękuję za info. spróbuję do nich napisać na prv :).
  9. [quote name='Hill.']Byłam dziś w 2 sklepach zoologicznych w nadziei na natknięcie się na te szelki i obmacanie. W efekcie mam straszny mętlik w głowie; Szelki ze sklepu internetowego wyglądają tak: [URL]http://www.sklep.petsmile.pl/produkt/461/produkty-dla-psow-trixie-nylonowe-szelki-dla-psa-typu-guard-niebieskie-s-xl.html[/URL] A ja w pierwszym sklepie znalazłam takie cuś, za 25zł: [IMG]http://i61.tinypic.com/11kbgol.jpg[/IMG] Te szelki były przeraźliwie sztywne i ostre na krawędziach. Był też wariant czarny i czerwony - niby wszystko się zgadza - jak te z linku, firma ta sama, no ale kolor inny. I taśma... Bo one obok miękkiej taśmy to nawet nie leżały. W drugim zoologu te same, tylko wyłącznie czarne i czerwone. Ale tam też wygrzebałam jakieś czerwone step-iny. Były one zrobione z miękkiej, mięsistej taśmy. No i teraz nie wiem - czy mogę bezpiecznie kupić przez internet i dostanę szelki z takiej taśmy jak te czerwone (czy to jest ta zwykła seria?), czy jakieś twarde beznadziejnoty, które trzeba będzie zwracać. Pomocy...[/QUOTE] Mam te szelki (fioletowe rozmiar S) ale sunia nosi je tylko okazjonalnie, bo pin min'y nie powinny nosić szelek, gdyż mogą one wykrzywiać im łokcie i deformować pierś. Moja nosi je na dłuższe i dalsze spacery, bo obrożę potrafi zdjąć. Są świetne, mięciutkie, wygodne, nie wiem czemu trafiłaś na sztywne... Uwielbiam firmę Trixie większość akcesoriów dla psów mam od nich, produkty są ładne, wytrzymałe, bo Niemcy jak już coś zrobią to porządnie i to tego ceny bardzo przyzwoite :).
  10. Co do tego "słynnego" testu na dobór ras: mnie jako pies do 45 cm (nie ma niestety do zaznaczenia opcji do 30 cm, którą preferuję), aktywny nadający się do mieszkania w mieście, wyszły: welshe corgi obydwie odmiany i schipperke wszystkie te rasy nie podobają mi się zarówno pod względem budowy są takie trochę "kundelkowate" (bez urazy jeśli ktoś takowe posiada) jak i charakteru są jednak dużo mniej energiczne od np. pin min'ów. Tak, więc u mnie test nie zdał roli, wytypował mi akurat najmniej pożądane rasy :P. Swoją drogą czemu ciekawe dlaczego nie wybrał mi pin min'a, który się idelanie wpasowuje w te kryteria :P.
  11. Pozwolę się wtrącić, bo przypadkiem przeczytałam wpis na temat żużla widzę, że oprócz wspólnej pasji do psów rasy pin-min mamy pasję do żużla. Polonia Bydgoszcz się kłania ;). Zauważyłam też dyskujsę o kotach, polecam posiadanie kota w moim domu zawsze było ich zawsze więcej niż psów, więc znam się na nich dużo lepiej jak na psach. Bywają koci indywidualiści, ale bywają i koty przymilne. Mam 3 koty w tym jedną kotkę szylkretkę w wieku mojej pinczerki (pozostałe 2 (rude a jeden właściwie biszkoptowy) dorosłe kocury są takimi bardziej indywidualistami) z tą młodą sunia się zajeb...ście bawi i bardzo się kochają, liżą się nawzajem itp. Kicia jest również milutka dla domowników lubi się pieścić a nawet lizać po twarzy. Pinczery lubią towarzystwo kotów, no chyba, że nigdy w życiu nie miały kota to może wtedy nie są w stanie się przyzwyczaić tego nie wiem, bo takiej sytuacji nie przerabiałam... Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wieczoru oraz dobrej nocy:).
  12. Witajcie :). Mam następującą sprawę. Nie podoba mi się większość dostępnych na rynku obroży dla psów w rozmiarze dla pinczera miniaturowego albo zbyt słodkie (w jakieś jelonki, muchomorki i Bóg wie co jeszcze :/) albo jakieś takie nijakie a ja chciałabym coś z pazurem. Wpadłam na pomysł aby na obroży był herb mojego ukochanego klubu sportowego. Czy jest na tym forum ktoś kto wykonuje obroże z nylonowej taśmy z dowolnym haftem na zamówienie? Jak byłaby cena takiej obroży?
  13. [quote name='aneta']Pies żyje teraz w cywilizacji, chcąc nie chcąc na każdym kroku się z nią spotyka. Oczywiście że spacer po parku trudno porównać z spacerem po galerii i torebce. Ale jak pies ma cywilizację widzieć z perspektywy uciekania spod kół, łańcucha, przeganiania, wyżerania resztek z śmietników (jak się uda coś zdobyć), głodowania przy budzie, przetrwania zamarznę lub przetrwam w czasie zimie albo z perspektywy torebki w galerii, zawsze dobrego jedzenia, ciepła, zainteresowania, zabaw i kontaktów z właścicielem i często z innymi równie zadbanymi psami to trzeba się zastanowić co w sumie jest lepsze dla danego osobnika. Dziwnym trafem pierwszej opcji w PL mamy setki tysięcy osobników a opcji drugiej ... kilkadziesiąt osobników ...... Melissa - bardzo powszechny jest argument że "ja nie męczę pieska wystawami" który jak wiesz upowszechniają pseudo rozmnażając sukę odkąd się da po czas kiedy kochający i nie męczący jej wystawami właściciel da jej łopatą -( Dziwnym trafem psy na wystawie się często świetnie bawią, są wręcz pewne grona psów z różnych miast które to psy się rozpoznają bez problemowo i ten czas jest to dla nich świetną zabawą. Psy wiedzą, że jest czas do "ringu" gdzie jest praca z właścicielem i " po ringu" gdzie jest czas na szaleństwa w gronie 4-ro łapych kolegów. Oczywiście jest gro psów z problemem psychicznym które w czasie wystaw się boją - no ale jeżeli psychika szwankuje to oznaka że takie zwierzę należy wysterylizować a nie rozmnażać.[/QUOTE] Wiem, że pseudo podają argument na temat wystaw, który podałaś, ale wystawa to zupełnie inny przypadek to impreza stworzona dla psów, gdzie jest masa ich pobratymców, więc pies tam nie czuje się dziwnie i nienaturalnie. Psa ponadto się przyzwyczaja do wystaw uczy się go chodzenia na ringówce itp. (ja moją młodą sukę właśnie teraz tego uczę i chcę ją wystawiać tylko i wyłącznie dla zabawy mojej i jej, żeby się otrzaskała z gwarnymi miejscami, spotkała przedstwicieli swojej rasy, nawet swoją rodzinę, gdyż nie mam zamiaru robić hodowlanki). Należy psa zabierać w gwarne miejsca, żeby nie był płochliwy, ale np. do centrum miasta czy na dworzec są to znacznie lepsze miejsca do socjalizowania, mniej sztuczne dla psa i bardziej przydatne, bo umiejętność chodzenie po ruchliwych miejscach w mieście jest potrzebna, bywanie na dworcu też, szczególnie jak ktoś tak jak np. ja nie ma samochodu i będzie z psem podróżował PKP, więc pies musi być do tego przyzwyczajony. Chodzenie po galerii nie jest psu ani właścielowi potrzebne do szczęścia. Niech sobie taka paniusia idzie sama na zakupki wyprowadziwszy wcześniej swojego puplina na spacer w miejsce do tego bardziej odpowiednie. Moim zdaniem właściciele małych ras ozdobnych to egoiści i szpanerzy mający na myśli: mam ładnego i modnego Yoreczka, więc przejdę się po galerii w ładnej i drogiej torebunci niech się ludziska patrzą i zazdroszczą. Zwierzę dla wielu ludzi to przedmiot lansu, zabaweczka a nie żywe zwierzę o określonej naturze, dla którego galeria handlowa jest miejscem mało przyjaznym. Ja jednak będę zawsze obstawała przy tym, że galeria handlowa to nie jest miejsce dla psa i powinien być zakaz wprowadzenia tam psów za wyjątkiem przewodników i chyba tak jest, bo jak raz byłam zmuszona na sekundę wejść z psem do galerii (nie na zakupy) i ponadto był w specjalnej torbie podróżnej dla psa, takiej zwykłej czarnej z dziurkowanym materiałem, aby zwierzak mógł oddychać i prawie go nie było widać to i tak ochroniarze się dziwnie gapili i musiałam się szybko stamtąd wylogować zanim zdążyliby mi coś dogadać. Patrysia to nie bzdury, że ludzie męczą zwierzęta ubraniami to poważny problem, trzeba ludzi uświadamiać, że zwierzę cierpi wówczas psychicznie, tyle się mówi o męczeniu fizycznym a o psychicznym już nie a to też jest bardzo istotna kwestia. Ludzi trzeba uświadamiać i ta dyskusja ma to na celu. Może znajdzie się ktoś, kto to przeczyta i zmieni swoje podejście, już jedna osoba, która się trochę zastanowi i zmieni swoje postępowanie to dużo. Nie podoba się to omijasz dany wpis, nikt nikogo nie zmusza do czytania wszystkiego od deski do deski. Forum jest dla wszystkich, którzy chcą się wypowiedzieć na temat, który leży im na sercu. Żaden temat nie jest głupi a ten tym bardziej nie. Pozdrawiam Cię serdecznie i wyluzuj odrobinę.
  14. "Dla mnie osoba która przerabia swojego psa na [I]niewiadomoco [/I]nie pozwalając mu na zachowania właściwe dla gatunku jest wręcz okrutniejsza od prymitywnego chłopiny trzymającego swojego nieszczęsnego Burka na łańcuchu i karmiącego go ziemniakami. Chłopinę możemy przynajmniej tłumaczyć nieświadomością i tymże prymitywizmem... " Popieram w 100%. Jeśli ktoś kocha psa i jest osobą zdrową na umyśle to wie, że pies to nie jest zabawka i nie jest stworzony do przebieranek od tego są lalki. Ludzie zapomnieli jakie jest pochodzenie psa, jego instynkty itp. [COLOR=#000000]"Szkolę już tyle lat, mam wielu klientów wśród takich właśnie właścicieli [I]torebusiowych [/I]i peem tak: ŻADEN z tych psów nie czuje się dobrze w centrum handlowym, owszem, zamierają i są zrezygnowane, co ich właściciele i owszem, interpretują jako "on to kocha" ". No pewnie, że tak, bo centra handlowe to nie jest miejsce dla psów, w tym sensie, że to nie są miejsca, w którym pies mógłby się dobrze czuć, bo taka jest jego natura. [/COLOR]"no to wychodzi na to, ze psy przewodnicy np. niewidomych są szalenie zestresowane, bo chodzą z właścicielami na zakupy do galerii". To jest zupełnie inna kwestia, taki pies jest specjalistycznie wyszkolony i jest tam po to, żeby pomagać swemu właścicielowi, ma cel, na który jest zorientowany i chce to czynić jak najlepiej. Dla przeciętnego psa jest to miejsce nieprzyjemne.
  15. [quote name='Tascha']Niektóre rasy niestety potrzebuja ubranka zima- pies przebywajacy caly czas w domu, gdzie temperatura utrzymuje sie w okolicach plus 20-25 stopni, pies bez podszerstka , nagle wystawiony na zimnice minus ilestam, do tego czesto snieg i wiatr i majacy do tego iśc powoli na s myczy musi zostac ubrany w ubranko bo niestety inaczej zaraz bedziemy na sygnale do weta jechac. Moje pinczery i baski nie sa ubierane jesli ida tylko pobiegac na podwórku, po stajniach albo idziemy na bezsmyczowe ganianie w plener /jesli nas nie zasypie/. Bo na smyczowe-niestety musza dostac ubranka. I tu-czy ubranko jest w kolorze rózowym w sraczko-buraczkowe serduszka, czy ma koronke,wstązeczke czy pomponik-mi to nie przeszkadza -kto co lubi, byle by psu bylo ciepło i wygodnie. A jak ubranko ma dodatkowo kolorystycznie czy stylowo pasowac do pańci czy pańcia to niech sobie pasuje-I CO Z TEGO? najwazniejsze czy spelnia swoje zadanie. ale jak ktos wtyka psu durnowata czapeczkę na gumeczce, tudziez inne tego typu cuda na kiju, w których psu jest niewygodnie, które mu przeszkadzaja w poruszaniu sie itd- to akurat to mi sie nie podoba.[/QUOTE] Ja wiem, że psy niektórych ras powinny mieć ubrania chroniące przed zimnem, bo sama mam sukę pin mina i z pewnością zakupię jej ubranie (mój poprzedni pies też miał), ale bez przesady. No, ale niby co kto lubi... Dla mnie pies jest ładny jako pies sam w sobie i kiedy nie jest zimno nie widzę sensu ubierania jej np. w sukienki chociaż niby jako pin min nie ma jakiejś niespotykanej maści, bo typowo pinczerowatą czyli czarną podpalaną to i tak szkoda mi zasłaniać jej piekne jak dla mnie podpalane znaczenia np. trójkąty poniżej szyi :) Zasłanianie ubraniem pięknego psa dla mnie mija się z celem. Ludzie mają często psy o bardzo ładnej, ciekawej maści i zasłaniają je ubrankami (nawet wtedy kiedy nie jest zimno) podczas gdy prawdziwe piękno tkwi w psie wyglądającym naturalnie a nie przebranym. No, ale niech sobie ludzie robią co chcą, takie teraz czasy, dużo jest głupoty w telewizjach, "internetach" to co się później dziwić, że nie potrafią zachować zdrowego rozsądku i nawet paznokcie psom malują :/.
  16. [quote name='Dioranne']Ja swojego pina ubieram - ma Adidoga, kamizelkę na deszcz i kombinezon jeśli byłyby "wielkie śniegi". Jednak we wszystkim mu wygodnie, a przynajmniej nie trzęsie się jak osika. Jest mu w tym wygodnie i w dupcię ciepło. Przeciwnikiem sensownego ubierania psów nie jestem. Ale jak widzę coś w stylu [I]jak przebrać psa na halloween[/I] to się w głowę pukam. :roll:[/QUOTE] Takie ubieranie jest w porządku, ja mojej też kupię jakieś ubranko chroniące przed zimnem jak poprzedniemu psu, o czym wcześniej wspominałam. Kombinezon tak średnio mi się widzi dla mojej, może krępować ruchy, zresztą po wielkim śniegu chodzić nie będziemy, w takiej sytuacji wyjdzie na posesję na 5 minut zrobić co powinna i będzie good, ale jeśli Twojemu pieskowi jest w kombinezonie wygodnie to nie mam nic przeciwko :). Ja kupię chyba kurteczkę w sumie kamizelkę, bo bez rękawów, bo mój poprzedni pies rękawów nie lubił, przeszkadzały jej, plątały jej nogi :P. Takie ubieranie, o którym piszesz to jest normalne ubieranie a nie przebieranie.
  17. [quote name='Berek']Ulv, ale przeważąjaca większość tego, co jest na rynku, jest diabelnie niewygodna - a kapturki, koronki i ściągacze w kretyńskich miejscach tę niewygodę powiększają. Nie chodzi mi o uparte lansowanie "zgrzebności", tylko o fakt, ze jednak te cholerne róże, suknie ślubne (wytłumacz mi, jaki jest cel kupowania yorkowi smokingu albo kapelusza?) i koronki w ludzkiej świadomości przerabiają zwierzę na coś w rodzaju żywej lalki. [/COLOR]:shake: Ludzie w ogóle są - zwłaszcza ostatnimi czasy - bardzo mało empatyczni. Usilne kierowanie ich z prądem tylko w tym celu, żeby wykreować pewien produkt (w omawianym przypadku: york do którego dokupuje się masę gadżetów a może i drugiego yorka, jak Kena do Barbie) nie jest O.K. i nikt mi nie wmówi że ma cokolwiek wspólnego z dobrem zwierząt. :shake:[/QUOTE] No dokładnie to miałam na myśli. Doskonała puenta od przebierania są lalki, więc niech sobie taka jedna panienka z drugą kupią parę lalek Barbie z Kenem i wtedy przebiera w sukienki wieczorowe, balowe z koronkami i bez, jaki tylko kaprys będą akurat miały. Psom nie są do szczęścia potrzebne sukienki z koronki np. takie:[URL]http://www.luxlux.pl/artykul/sukienka-dla-psa-divaglam-7992[/URL] to już jest dla mnie komedia, na dodatek czarna komedia z unieszczęśliwaniem zwierzęcia w roli głównej (na zadowolonego ten pies nie wygląda). Psom małych ras wystarczy zwykły sweterek, bluza czy kurtka (zwykła mam na myśli bez udziwnień) aby nie marzły w chłodne, głównie zimowe dni. Egozim i fanaberie właściciela nie powinny brać góry nad wygodą i dobrym samopoczuciem psa. Nigdy nie cudowałam z przebierankami a miałam wcześniej również małego psa, nie kręciło mnie takie coś i nie chciałam czynić mojego psa nieszczęśliwym. Moja poprzednia suczka w typie pinczera miała zwykłą czerwoną welurową bluzę, zwykłe skórzane szelki koloru brązowego, bo kiedyś nie było takiego wyboru kolorów i czarną oryginalną smycz Flexi wszystko to wytrzymało całej jej życie-13 lat, bo było zrobione porządnie. Ja zawsze stawiałam na wygodę psa i porządne wykonanie. Obecnej suni kupię kurtkę z nieprzemakalnego materiału, bo nie lubi deszczu. Szelek mieć nie będzie, bo jej hodowca uświadomił mnie, że pinczerom mogą one deformować pierś i wykrzywiać łokcie. Mamy 3 obroże z taśmy nylonowej i wcale nie brązowe jak ktoś napisał, nie popadajmy w skrajności, zwykłe: niebieską, czerwoną i półzaciskową fioletową i do tego metalową czerwoną grawerowaną adresówkę kość. Bardzo ładnie wyglądają te kolory na czarnym psie, tworzą fajny kontrast. Smycz mamy zwykłą czerwoną, ale chcę kupić przepinaną też czerwoną. Jak kupowałam obroże to w sklepie zawsze chcieli mi wciskać tzw. ozdobne, bo mały piesek, ale dla mnie mały piesek nie jest clownem. Ludzie zapominają, że pies to nie zabawka, to żywa istota, która ma swój charakter, temperament instynkty. Mój pies jest tak charakterny i temperamentny (jak to pinczer), ma gruby głos taki jak jej kuzyn doberman i jakbym ją tak zaczęła przebierać to by wyglądała bardzo idotycznie i z pewnością czułaby się również idiotycznie. Nigdy tego nie robiłam i nie zamierzam, nie dla mnie takie wydziwianie. Ostatnio czytałam w necie, że są kolorowe pisaki do malowania psich paznokci, uważam że ludzie, którzy to stosują jednak nie mają równo pod sufitem, same zobaczcie: [URL]http://rockefellers.pl/wpis/psi-manicure-hitem-w-usa[/URL]
  18. Mam pierwszego rodowodowego psa w życiu i nie rozumiem jeszcze wszystkich skrótów nazw tytułów. O ile takie najpopularniejsze typu MŁ CH PL, czy CH PL rozumiem to bardziej skomplikowane zagraniczne nie bardzo a nie wszystko udało mi się znaleźć w internecie. Przeglądam właśnie rodowód mojej suni i jej dziadkowie maja m.in. takie tytuły (są to psy pochodzące z Rosji, więc to zapewne tytuły zagraniczne): BJ, BSIJ, BIS, CH RKF, BIG, JCH BLR (to ostatnie jak się domyślam Młodzieżowy Champion Białorusi, ale nie jestem pewna) byłabym wdzięczna za wytłumaczenie, ponieważ jestem bardzo ciekawa. Z góry dziękuję i pozdrawiam :)
  19. Ja wiedziałam, że yorki to teriery, ale zapomniałam przez to wszystko, przez tą ich negatywną popularność. Pseudo niszczą obecnie głównie małe rasy, bo te są najpopularniejsze, choć ostatnio też średnie, dużo beagli ostatnio się potworzyło co też mnie smuci, bo poodbają mi się te psy. W latach 90 bardzo zepsuto ONki, bo były modne, za mocno obniżono im zad co jest dla tych psów dyskomfortem, w tamtych latach modne były też dobremany oraz rottki ogólnie duże rasy, ale tych tak mocno na szczęście nie udało się zniszczyć, może to dlatego, że pseudo nie były jeszcze wówczas tak wycwanione i nie tworzyły jakichś para stowarzyszeń. Obecnie w pseudo prym wiodą yorki, maltańczyki i ratlerki te ostatnie są typowymi mieszańcami (gdyż nie ma u nas ani jednej hodowli ratlera praskiego) tylko pinczery miniaturowe w Polsce są prawdziwą rasą, ale jako, że są rzadkością to ludzie nie wiedzą co to za rasa jak widzą takiego psa na ulicy. Moją sunię ludzie na ulicy biorą za młodziutkiego dobermana a za nim ją kupiłam to przez 27 lat mojego życia w moim mieście nie widziałam prawdziwego pinczera, właściwie na żywo to nie widziałam nigdzie w Polsce a trochę podróżuję po kraju, bo jest ich niestety tak bardzo mało. Za yorkami nie przepadam, ale umiem rozpoznać takiego mocno przekształconego od prawdziwego, bo często po tych z pseudo bije na kilometr, że to obok yorka nawet nie stało. Z psów spokrewionych do yorków podobają mi się skye, ale mieć bym nie chciała, bo są wymagające w pielęgnacji. Dobrze, że pseudo nie niszączą tej rasy, bo jest już sporo większa i takie szczenięta tak szybko by nie zeszły. Żal mi tego, że te pseudo yorki najczęściej trafiają w ręce takich różowych panienek, które chcą nimi szpanować, targają wszędzie ze sobą, robią z nich zabawki ubierają w jakieś koronki co jest dla tych psów upokarzające. Częste widoki latem w moim mieście: upał ponad 30 stopni, to długowłose psy, więc jest im gorąco a taka panienka ciągnie psa niemalże w powietrzu, bo ciężko mu się idzie po rozgrzanym asfalcie, albo opala się na takiej naszej mini miejskiej plaży z psem, kto to widział, żeby smażyć psa na upale :(.
  20. Jak się jednak okazało nie do końca popełniłam błąd, wg. naszej klasyfikacji tak, ale według amerykańskiej są jednak uważane za psy do towarzystwa ;). Znalazłam taką informację tutaj: [url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Yorkshire_Terrier[/url]
  21. [quote name='ewunian']Tak się wetnę między wódkę a zakąskę, ale yorkshire teriery to NIE jest grupa IX.[/QUOTE] Zasugerowałam się małym rozmiarem (a w sumie nie powinnam, bo nie każdy mały należy do tej grupy, sama mam małego psa a należy do grupy II) a zapomniałam, że to przecież terier, wszyscy skracają nazwę pomijając przedrostek terier i w końcu zapomniałam ;).
  22. [quote name='aneta']Melissa - co do cen w IX-ce to z suką ponad przeciętną w PL nic ma czym kryć bo PL nie ma już wyboru w repach, to co jest na poziomie to rodzina, reszta, no cóż wg mojego patrzenia to by była już czysta produkcja a nie Hodowla .... bo dzieci mając być lepsze od matki w założeniu muszą mieć lepszego od niej ojca. Więc zostaje krycie za granicą, a tam rozmowy za udostępnienie zaczynają się od 1000 EU w górę a rodzi się 1-3 szczeniaki . Owszem są i psy za 500 EU ale za takie nie ma co płacić bo są to psy baaardzo przeciętne. Reasumując sam koszt pozyskania jednego szczeniaka (bez wychowania) to już często 2000 - 6000 PLN. Dodaj do tego resztę ..... wychowanie na poziomie, karmy, weterynarz - wbrew pozorom to idzie w grube setki złotych. Natomiast są mioty gdzie suka zalicza wystawy i kryje się psami na terenie PL i tam masz ceny niższe .[/QUOTE] No chyba, że tak. Nie pomyślałam o tym, że w grupie IX jest taka sytuacja, ale to w sumie logiczne tyle namnożyli np. Yorków, bo są modne, że rzeczywiście pewnie wszystkie Yorki w Polsce to już rodzina. Jedynym usprawiedliwieniem są zagraniczne krycia, ale wątpię czy wszyscy mający ceny za psa między 4000 a 6000 tys., bo do 3000 tys. cenę uważam za odpowiednią dla niektórych ras tak robią. Na pewno jest część osób śrubująca ceny, (bo nie każdy kupujący się zna na tytułach, importach itp. itd., wiec na tym żerują), która nie ma aż tak wybitnych psów hodowlanych i kryje za granicą. Psy to dla wielu łatwa i duża kasa. Coraz mniej pasjonatów, coraz więcej biznesmanów, ale tak niestety jest w każdej dziedzinie. Dla mnie dla małych ras, które są kojarzone w Polsce odpowiednią ceną jest między 1000 zł (dla ras nie za bardzo modnych typu jamnik) a 2000 zł, dla średnich między 2000 a 2500 zł a dla dużych między 2500 a 3000 zł, no chyba, że rasa jest wyjątkowo rzadka czy też z zagranicznego skojarzenia. Nie oszukujmy się jednak, że psa za 6000 tys. nie kupi ktoś kto nie chce na nim zarobić, chyba że wielki pasjonat z grubym portfelem a większość psów jakie są sprzedawane trafia do miłośników, którzy nie chcą ich rozmnażać a nie do hodowców. Logiczne, że miłośników nie może być mniej niż hodowców, bo wtedy nie ma nabyców. Moja suka kosztowała ani mało ani dużo, kosztowała w sam ras jak na swoją rasę. Właściciel hodowli ma duże doświadczenie, dba o swoje suki, wystawia je tylko w Polsce, bo widocznie nie ma ciśnienia na wystawy zagraniczne. Rodzice mojej suni mają dobre zdrowie i ładny eksterier a ojciec to import. Widać, że facet robi to z pasji a nie dla łatwej i dużej kasy. Rozumiem, że niektórzy mają czas, ochotę i pieniądzy by wstawiać swoje psy zagranicą, uważam że to fajna sprawa i rozumiem, że szczeniak po rodzicach z super osiągnięciami zdobytymi na arenie międzynarodowej musi więcej kosztować, ale niech to będzie 500 zł więcej czy nawet 1000 zł, ale nie 2000 tys. więcej, bo takie ogłoszenia też widziałam. Wyjątkiem są jak mówiłaś krycia zagraniczne, które muszą się zwrócić a czasem miot jest małoliczebny. Zresztą w sumie powinno mnie to nie obchodzić, niech sobie każdy ustala ceny jakie chce, tylko że jednak trochę mnie obchodzi, bo tutaj chodzi głównie o dobro zwierząt (jako miłośniczka zwierząt nie umiem być w takiej sytuacji obojętna) te zbyt drogie nie tak łatwo znajdą nabywcę a pseudo są tańszą i złą alternatywą tylko, że przeciętny Kowalski tego nie rozumie, albo nie chce zrozumieć. Dopóki tak będzie to niestety pseudo będą żyłą złota i będą rozkwitały :/. PS. nie odbieraj tego jako zarzut, ja piszę ogólnie, że niektórzy tak robią i zapewne są w miejszości, ale trzeba powiedzieć to jasno, że nie wszyscy hodwocy należący do ZKwP są kryształowi tutaj też znajdą się Ci, którym głównie zależy na łatwej i dużej kasie.
  23. [quote name='Dioranne']Cena w dużej mierze zależy od rasy. W przypadku większości raz z grupy IX wszelkie stowarzyszenia styczniowe mają ceny zdecydowanie niższe aniżeli hodowle z ZK. Przejrzałam trochę ogłoszeń dotyczących szczeniąt maltańczyków i w żadnym, nawet tym, które pochodziło z hodowli ZK nie znalazłam informacji na temat badań. Szczenięta obowiązkowo na różowych kocykach i podusiach, a ogłoszenie wręcz przesłodzone. I co jeszcze ważne, większość ogłoszeń zawierała informacje w stylu "rasa hipoalergiczna". Smutne jest to, że w taki sposób "promuje" się niektóre rasy. Później ktoś takiego "hipoalergicznego" pieska kupi jakiś alergik, a tu bum - jednak piesek uczula. I maluch ląduje nie wiadomo gdzie... U dobermanów również są dość duże różnice cenowe. Szczenięta z rodowodem ZK kosztują w przedziale 2 000 - 3 500 złotych, natomiast te z stowarzyszeń od 800zł. Według mnie jednak absolutnie nie usprawiedliwia to ludzi, którzy kupują szczenię ze stowarzyszenia. Skoro jednorazowo nie mogą wydać tych 2 000zł to co jeśli pies nagle i poważnie zachoruje i koszty będą podobne?[/QUOTE] Oczywiście, że cena nie uprawiedliwia podkreślam to na każdym kroku. Ceny w pseudo już nie są takie niskie, no chyba, że pies jest z jakiegoś naprawdę dużego syfu, gdzie po psach bardzo widać odbieganie od wzorca. Maltańczyka z przeciętnej hodowli W ZKwP dostanie się za 1800 zł a już za 2000 zł na pewno jednak 200 złotych w tą czy w tamtą nie ma aż takiego znaczenia a w pseudo też zdarzają się takie ceny. Ostatnio ktoś na forum wyleił ogłoszenie jamnika z pseudo za 1200 zł podczas gdy w ZKwP można już dostać tą rasę za 1000 zł. Dobermana z rodowodem ZkwP można już dostać za 1500-1800zł i to z dość przyzwoitych hodowli (bo nie jest to obecnie zbyt modna rasa), wiem bo dobermany to moja druga ulubiona rasa po min-pinach. Druga kwestia jest taka, że niektóre hodowle w ZKwP też przesadzają z cenami niektórych ras, są one trochę brzydko mówiąc trochę za bardzo "nadmuchane" (szczególnie dotyczy to tzw. ras modnych głównie psów potocznie określanych jako psy do towarzystwa czyli grupa IX o której wspominiasz) i to ludzi również kieruje ku pseudo. Jeśli ktoś poczuł się urażony to przepraszam, ale wyrażam swoje zdanie i nie tylko moje, znam ludzi dużo bardziej doświadczonych w "psiej" materii ode mnie, również zajmujący się hodowlą psów (oczywiście pod egidą ZKwP, brzydzę się pseudo i z kimś takim nie chciałabym utrzymywać kontaków), bo kilku takich ludzi też znam i również tak uważają. Ja rozumiem wszystkie koszty poniesione na odchów itp., ale niektóre ceny są tak kosmiczne, że ewidentnie widać, że ktoś chce zbijać na psach kokosy i jest to dla niego ewidentnie jedynie biznes a nie pasja.
  24. [quote name='Beatrx']to co przesądziło o zakupie tego psa? bo zazwyczaj to wszyscy kupujący psy poza ZKwP tłumaczą się różnicą w cenie szczeniaka.[/QUOTE] Tak jak ktoś już tu wspomniał, czynnikiem decydującym było to, że było blisko. Niskie ceny w pseudo to już przeszłość. Od kiedy tworzą swoje rodowody mają ceny porównywalne a czasem i wyższe niż hodowle z ZKwP6, bo podpierają się papierami, że niby pies ma jakieś tam elitarne pochodzenie i tak ludziom wciskają kity, bardzo mocno się wycwanili w ostatnich kilku latach. Tyle, że moja znajoma nie chciała wcale psa po rodzicach z tytułami, nie chciała go wystawiać, więc spokojnie mogła wziąć psa z przeciętnej hodowli z ZKwP (hodowle bez spektakularnych osiągnieć mają psy często o 200-300 zł tańsze niż tzw. renomowane) czy nawet psa niewystawowego z jakąś drobną wadą. Niestety rozumowania pewnych ludzi nie da się pojąć. Ja jak kupowałam mojego min-pina to załażało mi na tym, aby hodowla była z doświadczeniem, pies po badanych rodzicach, rodzice mojej suni mieli jakieś tam tytuły, ale zdobyte na gruncie polskim a nie europejskim czy światowym, ale dla mnie to i tak było drugorzędne, bo nie mam zamiaru zdobywać uprawnień hodowlanych. Moja sunia będzie czasem wystawiana na wystawach w obrębie mojego województwa tak dla zabawy, dla sprawdzenia się zarówno jej jak i mnie, bo dla mnie byłby to zupełny debiut w takiej roli. Nie zależy nam na ocenach doskonałych, zresztą i tak nie mamy na nie szans, bo sunia ma jedno uszko inaczej klapnięte, zależy nam jak już wspominałam na sprawdzeniu się i dobrej zabawie :).
  25. [quote name='4Łapki'] Zwykle pada to już, kiedy na forum piszą zdruzgotani nabywcy psów w typie z pseudo, którzy o tym fakcie dowiadują się, gdy piesek już grzeje dupkę na kanapie. I ja się z tym zgadzam - jeśli nierozważnie kupiliśmy psa nie tam, gdzie myśleliśmy (bo część tych ludzi myśli, że te wszystkie stowarzyszenia i ZKwP to, nomen omen, jeden pies), nie wyrzucimy go na ulicę, prawda? Kundle też zasługują na dom, choć nie kosztem zawodu człowieka - bo to wpływa na relacje pies-człowiek. Co innego, gdy ktoś świadomie bierze kundelka, co innego, gdy ma plany związane z psem, a tu... droga zamknięta, na co różnie ludzie reagują (wyżej wspomniany zawód).[/QUOTE] 4Łapki ja nie mówię, żeby wyrzucać psa na ulicę, broń Boże, ale nie pisać w ten sposób, bo jak już pisałam wcześniej to forum czytają różni ludzie, niektóry są nieświadomi szukają tutaj porady, więc jeśli to forum ma mieć też charakter edukacyjny a powinno, to nie należy tak pisać, by nie utwierdzać w pozytwynym przekonaniu tych co chcą kupić takiego psa celowo. Moja znajoma o czym wspominałam powyżej za nic nie dała sobie przetłumaczyć- taki typ człowieka. Kupiła psa (mam na myśli tego drugiego) za cenę psa z rodowdem ZKwP oczywiście może nie po jakichś utytułowanych rodzicach, ale z przeciętnej hodowli dostałaby szczenię w tej cenie. Ona nie dała się uświadomić, ale wielu ludzi da się, tylko trzeba chcieć. Ja na każdym kroku uświadmiam ludzi jeśli spotykam się z sytuacją, która tego wymaga. Uświadmianie społeczeństwa to długa i żmudna praca i trzeba ją wykonywać od podstaw a takie pisanie nie służy edukacji a wręcz ją rujnuje.Jeśli ktoś kupił przypadkiem, trudno, ale niech przyzna się do błędu, niech kocha psa oczywiście, każdy pies zasługuje na miłość to nie podlega dyskusji, ale niech powie, że to był przypadek i więcej tak nie postąpi, tak trudno powiedzieć prawdę, przyznać się do błędu w imię wyższego dobra czyli uświamiania innych? Inna kwestia: nie wiem jak można się pomylić, w obecnej dobie internetu łatwo znaleźć odpowiedni infomacje. Ja kupowałam niedawno pierwszego psa z rodowodem w moim życiu i się nie pomyliłam. Poszukałam hodowle tej rasy, następnie posprawdzałam ich uprawnienia, gdzie są zarejstrowane od kiedy itp. Napisałam maile do hodowców, szczegółowo wypytałam o wszystko, metryki, tatuaże, badania rodziców, szczepienia młodych. Zresztą do myślenia ludziom powinno dać to, że "hodowca" nie spisuje umowy. No, ale jak ktoś kupuje psa jak w gorącej wodzie kąpany, nie chce dać sobie czasu na posprawdzanie to cóż... nie skomentuje tego dalej. Może jestem zbytnią idealistką, ale chciałabym, aby nastały takie czasy, że w naszym kraju nie będzie pseudo, bo będą za to srogie kary i nie będzie też bezdomności zwierząt. Wierzę, że tak się kiedyś stanie, może nie tak szybko, ale kiedyś takie czasy nastaną, tylko trzeba bardzo duży nacisk kłaść na uświadmianie nieuświadomionej części społeczeństwa. Może jestem hurra optimistką, no cóż taka już jestem.
×
×
  • Create New...