Jump to content
Dogomania

adda

Members
  • Posts

    4764
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by adda

  1. acroba ma rację, wcale pies nie musi chodzić po lewej stronie. W regulaminie na PT jest napisane, że albo z lewej, albo z prawej. To wybór przewodnika. A dlaczego większość prowadzi psy po lewej stronie? Trudno powiedzieć. Może żeby mieć prawą wolną, toć to dla większości ważniejsza ręka.
  2. Husky ucieka, bo prawdopodobnie jest niewybiegany. A nie dlatego, że nieposłuszny.
  3. Ja miałam to szczęście, że nigdy mnie żaden pies nie zaatakował, ani obcy, ani mój. Moje 2 psy też nie atakują ludzi, chociaż bywa, że obszczekują - zwłaszcza jak jest ciemno, bo to psy stróżujące. Ale dają się odwoływać, więc nie jest źle. Mam zamiar doprowadzić do sytuacji, że bez mojego zezwolenia, w przypadku, gdy nie ma zagrożenia nie będą "pyszczyły" na ludzi. Następne szkolonka przede mną. Ale lubię to.
  4. No pewnie, że nie będziemy używać. W ogóle to ja jestem zdania, że nawet podstawowe szkolenie na PT1 powinno odbywać się pod okiem tresera (z prawdziwego zdarzenia). Bo łatwo jest nauczyć psa złych nawyków, a gorzej to odkręcić - wtedy jest dużo roboty i nie zawsze uda się.
  5. Chodziło mi o to, że tylko doświadczony treser jest w stanie określić, czy danego psa już tylko obrożą można poskromić.
  6. Jak kupiłam pieska - sunia miała 1,5 roku. Psiaki zaakceptowały się od razu i są chyba bardzo zadowolone ze swojego towarzystwa. No, ale różnica wieku nie jest tak duża. Sunia nie jest kastrowana i jak ma cieczkę to wozimy albo małego do pracy, albo sunię.
  7. Uważam, że nie powinno się używać obroży elektrycznej. Cierpliwością zapewne można więcej zdziałać, niż prądem. Obroży elektrycznej może moim zdaniem używać jedynie bardzo doświadczony treser - i nikt inny.
  8. Ukończyłam ze swoją sunią PT1 i PT2. I zgadzam się z Flair, na PT2 dochodzi praca węchowa - ślad przewodnika (po zetce lub u) ze znalezieniem na śladzie 2 przedmiotów i zaznaczeniem ich, rozpoznawanie własnego przedmiotu wśród innych, znalezienie zguby. A na posłuszeństwie dochodzi siad i waruj w marszu. Od wiosny będę chodziła z drugim psiurem na PT1 i już się cieszę.
  9. adda

    Genetyk poszukiwany

    Ursus, postaram się jutro wysłać Ci te papiery. Ale fajnie, że postarasz się coś dowiedzieć. Miot 17 sztuk to strasznie duży miot. Moja sunia była z miotu 14 sztuk, a psiak 7 sztuk. I wolę te mniejsze mioty, bo chyba wtedy szczenięta są chyba większe i silniejsze (tak słyszałam).
  10. adda

    Genetyk poszukiwany

    Flair, już rozumiem. SH, sunię kupiłam z tzw. domowej hodowli, pani miała sunię (z ocenami tylko bardzo dobrymi) i po prostu zapragnęła mieć szczeniaki. Na reproduktora wybrała jednego z niewielu w Polsce CH.PL. Gdy kupowałam swoją sunię wcale nie miałam zamiaru wystawiać jej, po prostu z mety zakochałam się w tej rasie i musiałam mieć sunię już i natychmiast. Zresztą moja sunia nie jest najgorsza - na 5 wystaw - 3 razy złoto i raz BOB. Tak więc nie sądzę, żeby hodowczyni cokolwiek mi pomogła w temacie krycia mojej suni. Wydaje mi się, że w tej chwili to ja wiem więcej na temat tej rasy, bo mnie to pasjonuje. Natomiast pieska kupiłam w dosyć znanej hodowli i może rzeczywiście skontaktuję się z hodowcą. Problem polega na tym, że w psów tej rasy jest w Polsce niezbyt dużo i tak naprawdę są 2-3 reproduktory, o których warto pomyśleć. W związku z tym nie ma "świeżej krwi" i wszystko kotłuje się w "jednym garnku". Ale wielce dziękuję za rady i gdyby coś to nadal czekam.
  11. adda

    Genetyk poszukiwany

    Flair, ale o jakie względy chodzi? To moja pierwsza sunia i pierwszy pies i co tu ukrywać, mało się na tym znam. W ZK wolę się nie pytać, a to z takiego względu, że poszłam tam kiedyś z moimi psami na sekcję molosów (to leonbergery - rzadka rasa w Polsce, ale nie aż tak), a pani z sekcji na moje wejście: "ale ładne kaukazy". No i ja mam tam zasięgać rady? Jestem z Warszawy.
  12. adda

    Genetyk poszukiwany

    Dzięki Wam bardzo. Radzicie mi, żebym udała się do doświadczonego hodowcy, najlepiej genetyka i ja właśnie tak chcę, tylko gdzie go szukać??? Nie chcę, żeby miot był słaby, przypuszczalnie sunię będę kryła tylko raz (chociaż kto wie?), specjalnie dla niej kupiliśmy pieska. To chyba jest tak, że prababka pieska jest babką suni (ze strony matek), ale w pra i prapra też powtarzają się imiona. No i sama nie wiem, co dalej. Czasu mam jeszcze dużo około roku, albo i więcej, ale wolę sprawę dokładnie zbadać i przemyśleć - z Waszą pomocą.
  13. Czy ktoś z Was orientuje się, do kogo mogłabym się zwrócić z zapytaniem, czy mogę swoim pieskiem pokryć swoją sunię, bo okazało się, że mają wspólnych przodków. Tak, żeby ten ktoś (znający się) obejrzał rodowody i powiedział, czy można, czy nie.
  14. adda

    Co to za syndrom?

    Ruffikuss - brawo, jestem pod wrażeniem, szkoda, że jestem babą, bo chciałabym móc dać takiemu nauczkę, a poza tym nie jestem taka awanturna. Pika - tak właśnie mi się wydawało, że najmniej w mojej historyjce podobał Ci się wiek owych pań. Ale to dlatego tak napisałam, że jak słowo, nie spotkałam się z takim zachowaniem u osób młodszych (no, może z jednym wyjątkiem). No i jak już wspomniałam sama jestem z tych wiekowych dam. Sama jakoś nie potrafiłabym użyć rękoczynów, nawet pyskowanie wychodzi mi dopiero w ekstremalnych przypadkach - jak na przykład ten wspomniany. Ale wszystkich asertywnych podziwiam.
  15. adda

    Co to za syndrom?

    Smutne i wkurzające jest to, że często ludzie biorą się do rękoczynów i odreagowują swoje stresy na psach w zupełnie niegroźnych sytuacjach. Czasami to nawet żałuję, że moje psy są nadzwyczaj łagodne. Ale generalnie: psów nie wolno bić!!!!!! Przecież one są takie wierne, mają takie piękne wymowne oczy...
  16. adda

    Co to za syndrom?

    Pika, dzięki za odpowiedź. Nie mam nic przeciwko ludziem po 30 i nie nazywam ich głupkami, bo musiałabym tak pisać między innymi o sobie. Może rzeczywiście zbyt pobieżnie "opowiedziałam", ci mi przeszkadza i czego nie rozumiem, ale chciałam się streścić, a naprawdę nie rozumiem, jak ktoś może uderzyć uroczego, puchatego szczeniaczka, ani w ogóle psa. Mój starszy psiak jest już po PT I i PT II, co oznacza, że nie może robić co mu się podoba i ma się mnie słuchać (co też czyni). Młodszy na razie ma luz, ale muszę się pochwalić, że odwołany - przybiega. W tamtej sytuacji nie odwoływałam go, bo myślałam, że pani ucieszy się, że jej maluch ma z kim się pobawić. To tyle wyjaśnienia. Pozdrawiam.
  17. adda

    Co to za syndrom?

    Do PIKI - widzę, że jesteś najmądrzejsza, ale nie znając okoliczności potrafisz tylko krytykować. Po pierwsze - mój pies, który podbiegł ma 4 miesiące, i zapewne nie był wiele starszy od tego drugiego. Po drugie - rzecz działa się w miejscu, gdzie spotykają się psiarze, było tam co najmniej 15 innych piesków latających luzem, otwarta przestrzeń i zero krzaków, i nie tylko mój psiak podbiegł się przywitać. Po trzecie - mój starszy pies 1,5-roczny NA PEWNO do Ciebie by nie podszedł, bo na odległość wyczuwa takie osoby (interpretacja dowolna). Do ADY - o to mi chodziło. Dzięki.
  18. Ostatnio dosyć często zdarza mi się spotykać z takim oto obrazkiem: Rzecz dzieje się w miejscu, gdzie gęsto od piesków, a to park w mieście, a to trawnik gdzieś. Idzie sobie pani w wieku różnym, ale raczej po 35 wiośnie życia, cała dumna, bo obok niej pląsa szczeniaczek (labradorek, goldenek, tudzież inna aktualnie popularna rasa). Szczeniaczek jest zachwycony, bo pod łapkami ma trawkę, wokół dużo bratnich, psich dusz. Natomiast jego pani jest mniej zachwycona, bo do jej szczęścia podbiegają jakieś okropne psiska, wąchają go, a nawet (o jejku!!!!!!) próbują się bawić. Próba kończy się zazwyczaj tym, że mało zsocjalizowany szczeniaczek kładzie się na plecy i daje się obwąchiwać. Nooo, tego już za wiele! Pani dzielnie bierze swojego pieska na ręce i odgania przybyłe istoty nerwowymi ruchami, a nawet zdziela co poniektóre w łeb, bo chcąc dostać się do jej psiaka mogą porwać jej rajstopy. I jak już oddali się na bezpieczną odległość to może w spokoju potrzymać go i doenergetyzować. A mnie w oczach stoi obrazek: Za kilka miesięcy w tymże miejscu. Idzie pani z podrośniętym swoim stworzeniem, nadal dumna... Mój piesek leci przywitać się, a pani krzyczy: "pani zapnie swojego psa na smycz, bo mój jest agresywny". Bez komentarza, tylko pytanie: Czy jest to choroba uleczalna?
  19. Moje cieszą się nawet, jak wyjdę po minucie z (za przeproszeniem) kibelka.
  20. Tak naprawdę moje psy zawsze po odwołaniu przychodzą do mnie i tak robiły od początku. Wiem jednak na pewno, że jak piesek już przyjdzie to nie wolno go karać, lecz nagrodzić. A może spróbujesz puszczać go na lince? Dłuuugiej. Po zawołaniu lekkie szarpnięcie, i on nie skojarzy nieprzyjemnego szarpnięcia z Tobą bo jesteś przecież daleko, ale może w końcu zaskoczy, i przyjdzie i wtedy nagroda. Spróbuj. Powodzenia.
  21. Mogę posłużyć swoim doświadczeniem. Szkoliłam swoją sunię na PT I i potem na PT II na Kępie Potockiej na Spójni. Jestem bardzo zadowolona zarówno z wyników szkolenia jak i z metod. Kurs 3-miesięczny, zakończony egzaminem u sędziego międzynarodowego, autora wielu książek Antoniego Brzezichy, kosztuje 500 zł. Tak mi się tam podobało, że dojeżdżałam z Ursynowa, mimo, że po drodze miałam kilka innych szkoleń. Polecam.
  22. Nie wiem, czy w Warszawie są jakieś nakazy sprzątania po psach. Specjalnie mnie to nie interesuje, bo czy tak, czy siak sprzątam po mojej suni. Na chodniku ona nie zrobi nigdy w życiu, latam więc po trawkach i krzaczkach i sprzątam. Mam specjalne urządzenie i wcale nie jest to problemem dla mnie. Uważam, że każdy powinien sprzątać po swoim psie, bo niedługo wszyscy będziemy zas.... A to nic miłego.
  23. Mam telefon, ale nie wiem, czy mogę tak na forum go podać. Może podaj swój adres mailowy to Ci prześlę. Chodzę w celach rekreacyjnych na Pola Mokotowskie i widzę, jak tam za ciężkie pieniądze ludzie szkolą psy indywidualnie. Część treserów ma uprawnienia, ale większość niestety... Wyobraź sobie, chłopaczek, który wyszkolił swojego pieska u jakiejś młodej dziewuchy (na obroży elektrycznej!!!!!), uznał, że sam jest doskonałym szkoleniowcem i zaczął sam szkolić!!! Dramat nad dramaty.
  24. Byłam już na szkoleniu na PT I i obecnie chodzę na PT II, na Kępie Potockiej, przy stadionie Spójni, obok stadniny koni. Szkoli tam pan Kazimierz, który przez 37 lat był starszym wykładowcą w Sulkowicach (szkoła dla treserów psów). Ma ogromne doświadczenie i do każdego psa podchodzi bardzo indywidualnie, mimo szkolenia grupowego. Oprócz pana Kazimierza jest pan Zenek, również bardzo doświadczony szkoleniowiec. Żebym nie była gołosłowna, proszę, przyjedź w sobotę lub niedzielę w godz. 9 - 12 i zobacz jak to wygląda. Koszt 500 zł. Pod koniec jest egzamin, przyjeżdża międzynarodowy sędzia ze Związku Kynologicznego. Naprawdę, jestem bardzo zadowolona. Panowie mają wielkie serce do psów i nie są nastawieni na kasę. Zawsze chętnie pomogą, wytłumaczą itp.
×
×
  • Create New...