inesss91 Posted November 16, 2017 Posted November 16, 2017 Witam, Kilka dni temu odszedł mi pies... Ale to nie był tylko pies tylko mój aniol stroz, moj najdrozszy przyjaciel i moja najwieksza milosc... Ostatniego ranka tak na mnie spojrzala... Poprosila i swoim spojrzeniem zapytala czy moze juz odejsc. Byla chora. Pozwolilam. Teraz zaluje chociaz nie miala szans. Nie moge sie pozbierac mimo obecnosci 2 psa. Wszystko mi ja przypomina. W kuchni zawsze mi towarzyszyla, gdy wchodze do przedpokoju widze dywanik na ktorym lubila odpoczywac, w salonie kanape na ktorej uwielbiala lezec, a w progu sypialni machala ogonkiem na powitanie. Wywolalam zdjecia, ramek z nia nie zlicze, wylewam moje smutki do zeszytu, a gdy jest mi bardzo ciezko przytulam sie do szlafroka na ktorym lezala czekajac na odejscie. Nawet schowalam go do worka zeby nie ulotnil sie jej zapach. . wczoraj bylam u weta by uregulowac koszty leczenia i jak weszlam do kliniki moje serce kolejny raz peklo. Tam ostatni raz zabilo jej serduszko. Gdy wracalismy z miejsca pochowku wybuchlam placzem... Nie daje rady. Odsunelam sie od partnera i mam wrazenie, ze wariuje... Macie jakies sposoby na to by poradzic sobie z ogromna strata? Tinka byla ze mna 17 lat, towarzyszyla mi od 9 roku zycia.... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.