Eruane Posted October 22, 2008 Posted October 22, 2008 Faktycznie ciężko byłoby, gdyby coś uległo zmianie i nie miał kto wozić suni do weta lub gdyby tymczas wygasł, choć Pati na pewno suni nie da skrzywdzić. Musiałaby być pewność, że ktoś się wszystkim zajmie i pomoże Pati na 100%. To nie są proste decyzje. Ważne, że jest wyjście i że sunia będzie nadal leczona, pod dobrą opieką. To jest najważniejsze. [quote name='andzia69']Pati - ja tak tylko spytałam, bo nie spotkałam się z czymś takim, że jeśli sie cos ślimaczy to sie to chowa - no ale może w tym wypadku jest to wskazane. A opatrunki koloidalne są bardzo pomocne przy slimaczących się ranach bo wchłaniają płyn surowiczy, który się wytwarza, tudzież ropne wycieki, a rana pozostaje sucha.[/quote] Ja też mam podobne doświadczenie ze slimaczącymi się ranami. Jednak ci sami weci, którzy mnie uczyli, że takich ran się nie zakrywa, kazali zabandażować tą. Chodzi chyba o higienę, obcieranie i lizanie łapy. Oczywiście rana mogłą wtedy wyglądaćnieco inaczej niż teraz. Rana jest w takim miejscu ,że sunia ciągle nią czegoś dotyka poruszając się. I faktycznie opatrunki koloidalne zwykle świetnie się spisują w przypadku takich ran. NIe są tanie niestety, ale są bardzo dobre. Quote
Eruane Posted October 22, 2008 Posted October 22, 2008 [quote name='pixie']Edit gdy wkleilam zobaczylam ze odezwala sie eruane...tyle czasu byla cisza..widzicie jak to jednak wszystkich dotknelo..a pies w tym? jakoby na pierwszym miejscu no tak jest u pati wiec wszystko ok, jesliby nie bylo ok pisalaby..no tak... tez prawda hmmm[/quote] Cisza trwała tylko jeden wieczór na szczęście. :p Nawet chciałam coś napisać, ale wróciłam do domu w nocy, a dogo nie do końca dobrze mi działało. Jak tylko mogłam dnia następnego, napisałam. Poza tym rozkład zajęć czasem pisanie uniemożliwia wszystkim...tak więc czasem z doskoku piszę w nocy. :roll: :sleeping: Ostatnio też nocami na maile w sprawe psów odpisuję, więc jak komuś napisałam brednie jakieś albo sprawy pomyliłam, to z z góry przepraszam. ;) Wątek na szczęście nadal żyje. Wszyscy o suni pamiętają. Quote
Ewusek Posted October 23, 2008 Posted October 23, 2008 Na samym poczatku pytalam weta czy te opatrunki koloidalne beda potrzebne, bo jakby co, to Mysza1 pomoze nam zalatwic. Wet stwierdzil, ze w tym przypadku nie beda potrzebne. U mojego tymczasowicza Horke tez nie byly potrzebne, nozka sie idealnie zagoiła, a z ran wyplywaly kawalki kostek... Ja w obecnej chwili moge pomoc tylko logistycznie w kontaktach z lecznica, albo samochodowo co ktoras sobote wieczorem jak bede w Wawie. Quote
Eruane Posted October 23, 2008 Posted October 23, 2008 Ewusku, Ty zrobiłaś już bardzo wiele, przydałby się na pewno ktoś jeszcze do pomocy, żeby Ciebie nie obarczać. Z tymi opatrunkami koloidalnymi tak weci, jak i ludzcy lekarze mają właśnie różne podejście. Większość twierdzi ,że jak z rany się sączy, koloidalne są ok. Ale co lekarz to opinia. :roll: Quote
Ewusek Posted October 23, 2008 Posted October 23, 2008 akurat ten wet stosuje te opatrunki, powiedzial jedynie, ze w tym wypadku nie... przed chwila dzwonila do mnie Fiona. Jednak suczka pojedzie do Kielc... W sobote bede w Wawie, wpadne do lecznicy i wezme dokumentacje medyczna Klary i wysle Fionie listem poleconym. W sprawie zabiegu bedziemy w kontakcie jak łapka sie zagoi. Quote
pati Posted October 23, 2008 Posted October 23, 2008 Ze mna Fiona rowniez rozmawiała i sunka jedzie do Kielc Quote
Ewusek Posted October 23, 2008 Posted October 23, 2008 kwota 214 zl to: 132 - zabieg 36 - doba szpitalna + leki 46 - sedalin i leki uspakajajace Quote
Gem Posted October 23, 2008 Posted October 23, 2008 [quote name='pati']Klara ma napuchnietą łape jade do weta.[/quote] My zawozimy dziś koty na tymczas i wrócimy wieczorem, może w okolicach 22 lub nawet 23. Przekażę Fionie wiadomość o spuchniętej łapie Klary i poproszę, żeby do Ciebie zadzwoniła. Quote
Rudzia-Bianca Posted October 23, 2008 Posted October 23, 2008 Żeby tylko nie przyplątało się jakieś paskudztwo :( Pati czekamy na wiadomości . [B]Ewusek[/B] dzięki za rozliczenie z kliniki, jak z zapłatą tego rachunku ? Czy Toscania kontaktowała się z Tobą w tej sprawie , pisała o ile się nie myle że są pieniądze ze zbiórki na Klarę i jak wróci to ureguluje rachunek w klinice . [B]Fiona22 i Gem[/B] a czy jakieś konto oprócz AFN jest , prywatne ? Wiadomo że na pewno będą wydatki na które nie można wziąźć faktury do rozliczenia i przydadzą się Wam pieniądze które już fizycznie będziecie mieli . Quote
pati Posted October 23, 2008 Posted October 23, 2008 juz jest ok . łapa była niedokrwiona. Opatrunek zmieniony, krew krązy juz jak tzreba. Rana wyglada ładnie. Wet naswietlił łapke jakims takim swiatłem ktore pomaga w gojeniu ale jakim to nie wiem Quote
Rudzia-Bianca Posted October 23, 2008 Posted October 23, 2008 [quote name='pati']juz jest ok . łapa była niedokrwiona. Opatrunek zmieniony, krew krązy juz jak tzreba. Rana wyglada ładnie. Wet naswietlił łapke jakims takim swiatłem ktore pomaga w gojeniu ale jakim to nie wiem[/quote] uffff, bo już mi się słabo robiło od tego czekania . Pati :Rose::calus: Quote
kika22 Posted October 23, 2008 Posted October 23, 2008 To nam Toska vel Klara wraca od zdrowia:loveu: Quote
Ewusek Posted October 24, 2008 Posted October 24, 2008 uffff... czyli opatrunek byl za scislo zalozony... dobrze, ze to tylko to... ja ostatnio cazkami do paznokci w trybie awaryjnym zdejmowalam gips u Horke.... Quote
pixie Posted October 24, 2008 Posted October 24, 2008 [quote name='Ewusek']uffff... czyli opatrunek byl za scislo zalozony... dobrze, ze to tylko to... ja ostatnio cazkami do paznokci w trybie awaryjnym zdejmowalam gips u Horke....[/quote] ja cieszylam sie przede wszystkim z tego ze lapa spuchla w Warszawie przed wyjazdem do Kielc, bowarszawski weterynarz widzial poprzednio te lape / to sie okazala "blahostka" "tylko" opatrunek a jednak mial wplyw na lape.../ a ten nowy nie widzial i jakby zaczal kombinowac..jakis antybiotyk albo cos innego...w koncu nie jego pacjent, wiec tez i nie wiedzialby do konca w czym przyczyna...chyba ze by utrafil ze to tylko zbyt scisly opatrunek...miejmy nadzieje ze juz teraz wszystko bedzie w porzadku w razie czego, jak sadze bedzie mogl ten weterynarz kielecki zadzwonic do warszawskiego, by jedna linia terapii byla..skoro ma Klara wrocic do Warszawy na zabieg Quote
Eruane Posted October 24, 2008 Posted October 24, 2008 Akurat to, czy opatrunek jest zbyt mocno zaciśniety to normalny wet jest w stanie stwierdzić, więc proszę nie przesadzaj, bo tak źle w Kielcach nie jest. Sunia nie musi być u tego samego weta, u którego była wcześniej w Kielcach. Przede wszystkim Fiona wszystko przygotowała. Poza tym to kieleccy weci, tyle, że inni niż ci pierwsi, chcieli leczyć suni łapkę i to oni powiedzieli, żeby wstrzymać operację amputacji. Ważne, że Klara miała zabieg w Warszawie. Quote
pixie Posted October 24, 2008 Posted October 24, 2008 [quote name='Eruane']Akurat to, czy opatrunek jest zbyt mocno zaciśniety to normalny wet jest w stanie stwierdzić, więc proszę nie przesadzaj, bo tak źle w Kielcach nie jest. Sunia nie musi być u tego samego weta, u którego była wcześniej w Kielcach. Przede wszystkim Fiona wszystko przygotowała. Poza tym to kieleccy weci, tyle, że inni niż ci pierwsi, chcieli leczyć suni łapkę i to oni powiedzieli, żeby wstrzymać operację amputacji. Ważne, że Klara miała zabieg w Warszawie.[/quote] Nie wiedzialam u ilu wetow w Kielcach byla Klara. i ktory co powiedzial. Nie w tym rzecz. Po prostu martwilam sie, bo nie chodzi o wetow kieleckich czy nie, po prostu bywaja rozni wszedzie...w Warszawie tez Bledy lekarskie zdarzaja sie a i weterynaryjne takze ...ostatnio po zlej amputacji-/zbyt dlugi odcinek pozostawiono/ lapki suni w jednej z lecznic warszawskich na Paluchu musiano poprawic te operacje..niestety w klika dni pozniej odeszla,wycienczona... gdyby pierwsza zrobiona byla wlasciwie pies zylby prawdopodobnie do dzis - poczytac o tym mozna watku na dogo- z taka desperacja ratowana, wieziona spod Tluszcza, / lapa po wnykach / krew kielecka we mnie tez plynie, wiec nie jest kwestia Kielce lepsze czy Warszawa, kto gdzie jaka wiedza lepiej swiadczy, kazda zmiana weta, czy lekarza nie jest korzystna, dla pacjenta - jesli jednak istnieje taka koniecznosc sytuacyjna nie ma wyjscia co do wetow ..nie umniejszam wcale wiedzy kieleckim weci bywaja rozni wszedzie, i jak w kazdym zawodzie sa lepsi i gorsi, bardziej oddani i mniej pracy, ktora wybrali, choc twierdze ze w przypadku pacjentow takich jak zwierzeta na nas - opiekunach- ciazy szczegolna odpowiedzialnosc za czuwanie nad nimi, za wybor tego a nie innego weta, w oparciu o doswiadczenia innych- moja sunia pare lat temu odeszla na stole operacyjnym, miala tylko 3 latka - w trakcie sterylizacji w Warszawie, - nie w Kielcach- bo nie zwazono jej dokladnie i zaaplikowano zbyt silna narkoze a psow mialam w zyciu wiele i nie jest to jedyny przypadek, ktory moglabym zacytowac..jeszcze jeden z mojego podworka co bys powiedziala na opis usg / przez weterynarza z doktoratem tez w Warszawie nie w Kielcach/ gdzie suczce po kastracji, dwa lata temu, przed nastepna operacja usuniecia platow sutkow, robione w ramach przygotowan do tego zabiegu robione jest usg i w jego opisie znajduje cos takiego "nie stwierdza sie ropomacicza i macica jest bez zmian" :roll: zglupialam do reszty bo nie wiedzialam czy zaplacilam za usuniecie jej i czy tez nie usunieto jej a jakims cudem:roll: :roll::roll:cieczka sie nie pojawiala przez te dwa lata przypuszczalam ze blad jest w opisie..a jesli np nie czytalabym tak dokladnie tych opisow, to weterynarz nastepny, moze wlasnie kielecki czy w innym miescie dostalby ten opis do reki pomyslalby hmmm co z ta macica jest czy nie.. blizna jest, i pewnie zlecilby nastepne usg...z mojej kieszeni platne oczywiscie...no ale ten blad nie skutkowal w zycie suni operacji drugiej nie przeprowadzilam, Klopsia miewa sie dobrze, choc martwie sie tymi guzkami rosnacymi, ale watroba zbyt slaba, tarczyca do tego..klopotow mnostwo, nie bede jej operowac, skutkowaloby to byc moze w meczarnie, choroby do konca zycia mocznice, nerki uszkodzone..nie wiem co jeszcze wiec wszedzie jest roznie, czy tu czy tam, do nas nalezy niestety z zaufaniem ale ograniczonym podchodzic do kazdego zabiegu roznych przypadkow doswiadczylam, o roznych czytalam na dogo i po prostu ucieszylam sie ze sprawa wyszla w Warszawie i juz jest po wszystkim i ze nie trzeba bylo tuz po przyjezdzie do Kielc badz nastepnego dnia jechac do weta a Warszawa wcale nie jest lepsza czy gorsza od innych miast, tyle ze moze wiecej specjalistow..ale jak widzisz i na nich- vide moj doktor z opisu usg- nie do konca mozna polegac wybaczcie to wtracenie - odebralam wypowiedz Eruane moze znowu nie tak..ale historie z usg musialam przytoczyc ku przestrodze - nie nie tego przypadku , po prostu wszystkich, uwazam ze z kazdego watku wynosimy jakies doswiadczenie, wiec niech te historie tez beda ziarnkiem doswiadczen moich dorzuconym do waszych pisze ogolnie - zaznaczam - nie tyczy do sprawy Klary bezposrednio trzymam kciuki za Klare, za powodzenie zabiegu za jej dom staly [COLOR=Red][B]pati [/B][/COLOR]za serce :loveu: i czujnosc :crazyeye: z jaka podchodzisz do swoich podopiecznych jeszcze raz dziekuje Quote
Eruane Posted October 24, 2008 Posted October 24, 2008 Z wetami różne perypetie już przechodziliśmy niestety. Wystarczy poczytać dogo dział wet. Ale nie martw sie na zapas, bo Fiona krzywdy suni nie zrobi, nie po to jej skórę ratowała. Co do sterylek - weta trzeba dobierać bardzo ostrożnie. Problem polega na tym, że bywają przypadki, kiedy usuwają np. tylko jajniki (co ważne - po cieczce), a zostawiają macicę. Czym kierują się ludzie robiąc taki zabieg, nie wiem. Wiem ,że tylko na dogo jest kilka takich suczek, które toczyły walkę o życie z różnymi rezultatami, bo to, co nie usunięte zaczęło gnić, a na usg to w porę nie wyszło i nikt się nie spodziewał tego, że zabieg był źle wykonany. Dobrze o tym wiedzieć na wypadek kłopotów. Quote
Rudzia-Bianca Posted October 24, 2008 Posted October 24, 2008 Klara i gdzie jesteś ? Pixie ma rację z tym że na szczęście łapka opuchnęła w Warszawie u weta , który znał już Klare . I wcale nie dlatego że wet z Kielc gorszy , ale dlatego że nie zna Klary i mógłby domniemywać różne powikłania, a uwierz najtrudniej jest wpaść na najłatwiejszą przyczynę jak za ciasny opatrunek :( nie tylko wetowi . Dajcie znać gdzie jest Klara i jak się czuje . Quote
pati Posted October 24, 2008 Posted October 24, 2008 Klara została zabrana i jedzie do Kielc. Bądz szczęśliwa kochana psinko Quote
pixie Posted October 24, 2008 Posted October 24, 2008 [quote name='Eruane']Z wetami różne perypetie już przechodziliśmy niestety. Wystarczy poczytać dogo dział wet. Ale nie martw sie na zapas, bo Fiona krzywdy suni nie zrobi, nie po to jej skórę ratowała. Co do sterylek - weta trzeba dobierać bardzo ostrożnie. Problem polega na tym, że bywają przypadki, kiedy usuwają np. tylko jajniki (co ważne - po cieczce), a zostawiają macicę. Czym kierują się ludzie robiąc taki zabieg, nie wiem. Wiem ,że tylko na dogo jest kilka takich suczek, które toczyły walkę o życie z różnymi rezultatami, bo to, co nie usunięte zaczęło gnić, a na usg to w porę nie wyszło i nikt się nie spodziewał tego, że zabieg był źle wykonany. Dobrze o tym wiedzieć na wypadek kłopotów.[/quote] a propos sterylizacji...niestety pomylil sie wet doktor z doktoratem cos tam ten ktory opisywal usg... pisze niestety bo ilez takich beldow zrobil? no moze juz teraz nie zrobi tylko dokladniej obejrzy... nie mogl widziec macicy skoro jej nie bylo i napisac ze jest w porzadku jej brzegi czy cos tam... poprosilam weta interniste by wezwal go z pytaniem co to ma znaczyc, gdyz jak sprawdzilismy wtedy z historii zabiegow suczce usunieto WSZYSTKO wykastrowano jajniki i macica! tak zreszta bylo uzgodnione i rachunek tez opiewal ogromny...za ten pelny zabieg... dwa lata wstecz..i robila to slawa, notabene pracujaca w tej samej klinice, wiec raczej o pomylce nie moglo byc mowy ... gdy uslyszal od weta internisty od dawna ja prowadzego ze suczka przeszla zabieg kastracji u dr xyz zmieszal sie nieco, bo tamtego bardzo dobrze zna, rzekl :..coz moze sie przekleilo sie z innego usg tzn zostalo z jakiegos tam opisu w komputerze innego psa / on oczywiscie to robil u siebie w gabinecie i na jego komputerze byly inne opisy wiec od niego sie przekleilo/ ale pprzeciez widzial czego nie widac w brzuchu i on sie pod tym podpisal a wyszedl z gabinetu jeszcze szybciej niz przyszedl - tylko burknal - doslownie- pod nosem przepraszam to tak w uzupelnieniu do tego co napisalas... to juz nauczka dla mnie do konca...nie dowierzam teraz juz nikomu, nawet najwiekszym slawom ani lekarzom ani weterynarzom kazda ryzykowna diagnoze sprawdze po trzykroc u innych specjalistow i jeszcze po swoj rozum siegne tez Quote
Rudzia-Bianca Posted October 24, 2008 Posted October 24, 2008 Jesteście już na miejscu ? Jak Klara zniosła podróż ? Quote
mosii Posted October 24, 2008 Posted October 24, 2008 Tosia już u mnie, wspaniała sunia, grzeczna, chetna do szkolenia, jutro zobaczymy co z łapą dziękuję Fionie i Gemowi za zaangazowanie w sprawe suni :) Quote
Rudzia-Bianca Posted October 24, 2008 Posted October 24, 2008 Hehehe Mosii a co Ty w Kielcach robisz ??? Quote
Gem Posted October 25, 2008 Posted October 25, 2008 [quote name='mosii']Tosia już u mnie, wspaniała sunia, grzeczna, chetna do szkolenia, jutro zobaczymy co z łapą dziękuję Fionie i Gemowi za zaangazowanie w sprawe suni :)[/quote] A my dziękujemy Tobie, że zgodziłaś się ją przyjąć :) Sunia jest w znakomitej formie - przytyła, sierść błyszczy. Drogę zniosła świetnie. My trochę gorzej, bo przejechaliśmy wczoraj około 600 km. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.