Jump to content
Dogomania

Dziwny atak - padaczka? wet rozkłada ręce


Zola11

Recommended Posts

Jestem właścicielką 6-letniej suczki, mieszańca wielkości boksera, o wadze ok. 23 kg. Wzięliśmy ją ze schroniska, kiedy miała około 8-10 miesięcy i wysterylizowaliśmy po cieczce. Nigdy nie miała szczeniąt.
Sunia w przeszłości była bita, jest lękliwa, łatwo się stresuje, jest bardzo przywiązana do mnie i traktuje mnie jak swoją „przystań” zwłaszcza, kiedy się boi. Jest bardzo energiczna i w dobrej kondycji, nie miała nigdy duszności, żadnych problemów z niewydolnością. Nigdy nie zdarzyło się, by nie miała apetytu, wręcz przeciwnie. Jest regularnie szczepiona na choroby wirusowe i wściekliznę i odrobaczana. Generalnie nie ma problemów ze zdrowiem, nie jesteśmy częstymi gośćmi u weta, szczepienie, odrobaczanie i tyle. Raz miała zapalenie pęcherza, raz babeszjozę (chodzi w obroży, wbił się jej jeden w ciągu roku i akurat zarażony, no, ale mieszkamy na Mazurach, tu się tego chyba nie da do końca uniknąć)
Około 1,5-2 lata temu w nocy po raz pierwszy miał miejsce „atak”. Suczka nagle zrobiła się niespokojna, jakby przestraszona, zaczęła bardzo obsesyjnie wylizywać podłogę i meble, co jakiś czas gwałtownie łapiąc powietrze (ale nie dusiła się). Później zaczęło jej się odbijać i jakby cofać, tak, jakby zbierało jej się na wymioty, jednak nie wymiotowała ani nie śliniła się nadmiernie. Miała szkliste oczy, prawie jak po sedalinie. Kiedy udało mi się uspokoić ją na tyle, żeby się położyła, nadal mlaskała i jakby "memłała" językiem. Poleżała chwilę, wstawała i znowu lizała wszystko. Reagowała na wołanie. Trwało to kilka godzin, w końcu zasnęła.
Następnego dnia zabrałam ją do weta. Opisałam dokładnie problem, po dłuższej rozmowie i gdybaniu wet stwierdził, że może to jakaś forma ataku padaczkowego, dał leki do podawania objawowego na padaczkę. Objawy się nie powtórzyły, w międzyczasie minął termin ważności leku, ale że psu nic nie było, nie wracaliśmy już do weta w tej spawie.
W tym roku po świętach, wieczorem/w nocy znowu wystąpiły objawy. Żeby nie trwało to znowu całej nocy, podałam jej jedną małą tabletkę sedalinu na uspokojenie. Zasnęła. Dziś wieczorem znowu miała ten "atak". Nie chciałam jej truć tabletkami, zabraliśmy ją na spacer, żeby się trochę może rozładowała. Na spacerze zachowywała się normalnie, nie lizała nic, biegała jak zwykle (nie bawiliśmy się z nią, żeby jej nie nakręcać, ale sama szalała), po powrocie do domu i kilku minutach spokoju znowu się zaczęło. Trwało to dużo krócej, niż za 1 razem, maksymalnie 2h. Uspokajaliśmy ją, wzięliśmy do łóżka, ciężko było jej usiedzieć w miejscu, ale w końcu zasnęła. Sprawiała wrażenie przestraszonej, chociaż nic poważnego się nie stało (przynajmniej nic, co zwróciłoby moją uwagę), zresztą podobnie, jak po świętach i za pierwszym razem.
Wyrwałam się dziś z pracy na chwilę, poszłam do "naszej" wetki, porozmawiałyśmy. Pytała, czy sunia reagowała, czy była na spacerze i jak się zachowywała, czy śliniła się, czy miewa biegunki, w jakim stanie są jej zęby (ma ładne, zdrowe, bez kamienia) itd. Powiedziała, że wątpi, żeby była to padaczka (tamtą diagnozę postawił inny wet, z którym dzieli gabinet), ale że po naszej wizycie po pierwszym ataku szperali w książkach i w internecie, nic nie znaleźli, oboje po raz pierwszy spotkali się z podobnym przypadkiem. Dostałam parę kapsułek KalmVetu do podania objawowo, ustaliłyśmy, że podczas kolejnego ataku mam zbadać, czy boli ją brzuch i obmacać jej gardło i krtań. Jeśli objawy się powtórzą, zrobimy badanie krwi, żeby zobaczyć, co z wątrobą i nerkami i będziemy dalej kombinować.
Pójdę po pracy do drugiego weta i zobaczę, co on na to powie, czy potwierdzi, czy będzie miał jakiś inny pomysł. W międzyczasie - może macie jakieś sugestie?
Nie sądzę, żeby było to jakieś bardzo niebezpieczne, ale mimo normalne na pewno też nie... Nie chcę jej do końca życia podawać objawowo uspokajaczy, nawet jeśli będą działać, bo przecież jakaś przyczyna musi być. Chcę ją poznać, żeby wiedzieć, czy da się to leczyć jakoś, czy nie i "tak już będzie"... Proszę o pomoc, może spotkaliście się z podobnym przypadkiem?

Edited by Zola11
Link to comment
Share on other sites

Okolice Olsztyna...
"nasza" wetka stwierdziła w rozmowie (zapomniałam wspomnieć), że ewentualnie tomografia, ale "raczej nic nie wykaże, że nie ma żadnego stanu zapalnego ani nic takiego, a jeśli wykaże jakiegoś guza, to i tak nie da się nic zrobić"...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...