Jump to content
Dogomania

Majkowska

Members
  • Posts

    4292
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    2

Posts posted by Majkowska

  1. Nie mam,jak biegałam po ringu to nie miał kto stać za nim i robić zdjęć.
    Zresztą i tak nie było kiedy,bo miałyśmy jeszcze Liwię i Majcię,z naciskiem na to drugie.
    A Majcia to jest taki szatan że Wld przy niej wypada blado. Zresztą on i tak był mega grzeczny na wyjeździe i nie sprawiał kłopotów. No moze z wyjątkiem szczekania,bo znowu strasznie się uruchomił...
    Nie wiem czemu tak jest ale ilekroć widujemy się z hodowczynią to zawsze potem wracamy z probemem. Czy on stada pilnuje,czy jakoś ona go pobudza, czy może przy nich czuje się pewniej ( a przy mnie taki biedny zgnębiony że się szczeknąć boi:D)...
    W hotelu przez to miałyśmy potworny problem,bo leżał i szczekał... i tak całą noc. Udało nam się bo trafiliśmy między shihtzu a wyżły. Więc z pokoju wyżłów dochodiło tuptanie i odgłosy zabaw,a shihtzu całą noc kąpali i chodziły suszarki itd.. więc non stop jakis hałaś który podrywał Walda..
    W Krk jak weszliśmy do domu to idealnie wleźliśmy na westa,ale po waldcynej salwie powiązanej z moim rykien powróciła błoga cisza <3

  2. Walduch po łososiu nie przybiera jakoś na masie, bardziej zadowolona byłam z kukurydzianego. I nie wiem czy do niego nie wrócę pomimo tego co internet o tym mówi.
    Póki co dodatkowo mu gotuję i zjada wszystko w takich porcjach że aż miło.
    Nie ma już tak żeby karma 4 dni była nietknięta.

    Wracamy do biegania i chyba znowu na tym kończymy.
    Ten psychol po przerwie jest tak niewyżyty ze 'oszczędzaj go' nabiera zupełnie abstrakcyjnego znaczenia.
    Wczoraj w polach gnał tak że byłam przerażona.Piana na pysk i heja!
    Plus z tego taki że bardzo chciał to robić,więc słuchał się ogromnie i pracował pięknie. Wystawił mnóstwo bażantów,nie zjadł padliny chomika i zignorował zająca.
    Ale znów przesadził,z oszczędzaniem nie ma to nic wspólnego,a moje zapinanie go na smycz przyniosło odwrotny efekt bo jak pusciłam to tak się nakręcał że aż wył z podniety jak wrócił do pracy...
    No i w domu leżał resztę dnia,a potem nie mógł się podnieść. W nocy usiłował wleźć mi do łóżka (a już powoli go oduczam) to przyszedł na 3ch łapach,a prawa przednia w pkwietrzu...
    Jak tak dalej pójdzie to zacznę wetce robić przelew stały co miesiąc razem z czynszem...

    A nasze ćwiczenia marnie.
    Dla mnie ten pies jest zwyczajnie krzywy...
    Scharciały jakiś taki.

  3. Laseczki,jakieś pomysły na wprowadzanie tłuszczu w dietę psa?
    Waldek żre jak szalony,muszę to wykorzystac i go upaść przed wystawą.
    Problem w tym że co dodam tłustszego to zawsze okazuje się że wysrywa ze zdwojoną mocą...
    Obecnie zjada 3 porcje dziennie (no tego jeszcze nie było!) I prosi o więcej. Wchłania aż miło.

    Życie znowu nas zaskoczyło.
    Przez chorobę Wld zapomniałam o ćwiczeniu i obudziłam się z ręką w nocniku że zaraz wystawa...
    Mamy jeszcze kilka dni.
    Walduch stoi jak pokraka. Ringi są nasze!

  4. To faktycznie jesteś kłusownikiem z psem na smyczce w lesie :D Nie ma co, niezły z Ciebie kłusownik.

    Jeśli Ci na PW grożą to to podchodzi pod paragraf :p


    Nieeee no,ja właśnie kłusuję w polach!
    Tak mi tłumaczyły panie,ze w polach jest więcej zwierzyny i nie ma się gdzie schować ( a w lesie sarny wchodzą na drzewa,nie?) I po to chodzę żeby mój pies te zwierzęta wyszukiwał i zabijał...
    Na las jestem za cienka - nie mogę psa puścic bo nie będzie biegał mi przy nodze..

    Ha,ja sama podchodzę pod paragraf jak czytam że ręce mojego dziecka opływają krwią zwierząt które zabijam...

    No trudno,trzeba będzie Walducha uczyć paść owce..
  5. Rolnicy ogólnie lubia być nerwowi. Już parę razy nas gonili z różnymi narzędziami w łapkach zarzucając kłusownictwo,więc nawet chwastów staram się nie deptać. Choć ostatnio krąży o mnie na fejsbuku opinia jako bym była faktycznie kłusowniem. Dowiedziałam się również że mój pies biega i zabija,a ja stoję gdzieś przyczajona z bronią :D
    Fajne rzeczy słyszę bo z kolei dogomania twierdzi że mój pies wcale z domu nie wychodzi i pola na oczy niew idział. Wyobraźnia czyni cuda...
    Fascynujące!

    Aaa i zapomniałam - Walduch jest niebezpieczny dla otoczenia!!
    Powiedziała mi to pani z pseudoyorkiem w ubiegłym tygodniu kiedy na jej ' niech pani go trzyma!' Odopowiedziałan że ja jak ja,mam psa na smyczy,ale jej przyczajony piesek podążający luzem na nas zaraz się rzuci. I usłyszałam wtedy ' ale myśmy nie wzięły smyczki'... a jak próbowałam zapyskowac to jeszcze mi się dostało zebym nie przesadzała bo małe pieski to wszystkim przeszkadzają ale do dużego nikt nie podkoczy. Boją się wszyscy takich psiurów jam mone bydle...
    Swoją droga coraz poważniej zastanawkam się nad tym jak go ludzie postrzegają,bo komentarze na temat domniemanej rasy Wld są czasem martwiące...

    Edit :
    Aha. Dodam.
    Mój piesek po antybiotykach chyba dostał dzikiego apetytu. Wszystko fajnie ale odnoszę wrażenie że im więcej zje tym mniej trawi. A on jest chętny na wszystko co jadalne!
    Rano zjada więc miskę w ramach śniadania. Popołudniu dostaje dodatkową porcję karmy.
    I wieczorem micha z ryżem i mięchem. I jeszcze by chciał...

  6. Wczoraj byłiśmy u weta na powtórnej krwi. Jest ok, zupełnie ustabilizowane wyniki ....
    Póki co Wald może wrócic do swojej aktywności,ale wetka zaleca bez zajeżdżania go. Tak więc musimy się oszczędzać.
    Wczoraj byłyśmy z młodą na wycieczce i powiem ze bez psa chodzi się strasznie! Spacer wybrakowany.

    Będziemy go obserwować,a jakoś w grudniu mamy zrobić badanie to na kleszcze -żeby było śmiesznie to u weta zdjęłam jednego kleszcza wprost z psa..

    Oby było już ok.

  7. Wczoraj byłiśmy u weta na powtórnej krwi. Jest ok, zupełnie ustabilizowane wyniki ....
    Póki co Wald może wrócic do swojej aktywności,ale wetka zaleca bez zajeżdżania go. Tak więc musimy się oszczędzać.
    Wczoraj byłyśmy z młodą na wycieczce i powiem ze bez psa chodzi się strasznie! Spacer wybrakowany.

    Będziemy go obserwować,a jakoś w grudniu mamy zrobić badanie to na kleszcze -żeby było śmiesznie to u weta zdjęłam jednego kleszcza wprost z psa..

    Oby było już ok.

  8. Wet mówi że zwyczajnie miał spadek odporności i załapał jakieś bakterie z których mogłaby być nawet i sepsa...
    Kleszcz schodzi na drugi plan,bo podobno jeśli by to byl kleszcz to pies by się tak łatwo nie pozbierał. No i nie przeżyłby tyle czasu...

    Był nieswój,ale wszyscy mówili mi ze przesadzam,jestem nadgorliwa i że pies jest w świetnej formie bo przecież biega,je dobrą karmę,dostaje witaminy itd...
    Że on tylko odpoczywa po tym naszym szaleńczym trybie życia.
    Nawet wet zrobił na mnie wielkie oczy co paniusia chce od normalnego psa,który w dodatku ma aktualne wyniki krwi zupełnie ok... wyrzucam sobie trochę że pojechałam z nim wtedy na dyżur a nie od razu do naszej wetki.

    Na szczęście już dziś Waldek zerwał się z legowiska na widok smyczy,a wczoraj mnie witał w radosnych podskokach jak wróciłam z pracy <3
    No i zjadł wreszcie karmę,bo miał 3 jak nie 4 dni przerwy bez apetytu i już żebra mu wylazły.
    Co śmieszniejsze wcale nie stracił na masie aż tak, bo przy ostatniej wizycie miał 23,7 a teraz 23,4 kg. Przy takiej niewielkiej różnicy wygląda teraz jak kościotrup pokryty czystym mięśniem pomimo że wtedy wyglądał nieźle.

    A z lepszych newsów - zmieniam tryb pracy (jupiiii). Będzie więcej czasu na normalne życie z czasem dla dziecka i psa.
    Szykuję młodą do przedszkola, przed nami jeszcze pół roku ale już o tym myślę żeby nie przysnąć tak jak ze żłobkiem. Ciągle nie wierzę że ona już jest taka duża...

  9. Wald przeleżał całą noc jak trup...
    Tak jak padł po wieczornym spacerze w takiej pozycji go rano zastałam. Przyznam się że wstałam kilka razy w nocy żeby sprawdzić czy żyje i byly momenty że bałam się go dotknąc....

    Rano musiałam wyciągać go na spacer. Ale jak juz wstal to poszedł chętnie. Nawet szczochy lizał czego dawno nie robił ,ale w jakis tam sposób ucieszyło mnie to. Nawet szukał błędnie westa na parkingu i usiłował przyczajać się na gołębie. Bez stojącej sierści i drgawek.

    U weta wyszło mu 39 stopni.
    Badania na kleszcze nie było,wetka stwierdziła że skoro psu się polepsza to odłożymy je w razie gdyby miało się coś budzić w dalszym czasie.
    Póki co dostał antybiotyk i leki odpornościowe. A ja wypytałam o wszystko. Najbardziej mnie interesowało. Skąd takie cholerstwo nagle u zdrowegoo psiaka i czy nie ma to nic wspólnego ze szczepionką ale nasza złota wet wszystko mi wyjaśniła.
    Mamy grzecznie łykac co nam zapisała i za jakis czas znowu krew i to badanie.
    No i spacerki tylko na siku...

  10. Erykowa napiszę, ale póki co głowy do tego nie mam...

    Wald jest chory...
    I to wygląda kiepsko.

    Tymi trialsami chyba go dobiłam,a raczej szczepieniem przed nimi. Najpierw treningi przed, potem konkursy i bieganie w deszczu,osłabienie i koniec...
    W sobotę jeszcze galopował jak dziki,w niedzielę poprawiał w polu.. w poniedziałek znowu odsypiał i już wtedy opierałam się żeby nie jechać z hodowczynią trenowac bo był jakiś dziwny a wszyscy wmawiali mu tylko zmęczenie... We wtorek już nie wstał. Spał a raczej drzemał ze spuszczoną głową i dygotał. Znowu nie chcial iść na spacer, zaparł się i ciągnął do domu z nastroszoną sierścią.
    A dopiero w piatek przed szczepieniem pokazywałam go wetowi ( nie naszemu) i na moje opowieści o słabym psie stwierdził ze jest ok.... i zaszczepił bez wahania.
    W sumie myślę że może to i lepiej bo wylądowaliśmy u naszej wetki i ona nie pitoliła się czy robic krew czy nie ( a robiła mu dopiero co) tylko od razu zbadała.
    I chwała jej za to bo wyszło jakieś paskudztwo, stan zapalny, osłabienie, kiepskie parametry... do tego gorączka 45st.
    Wetka typuje kleszcza,choć ja nie widziałam ani jednego od czasu jak dostaliśmy nowe kropelki....
    Dziś będzie go badać na odkleszczowe choroby,wczoraj dostał tylko dwa zastrzyki bo był tak słaby :(
    Noc przespał tak że podnosiłam się kilka razy sprawdzić czy żyje, bo ani drgnął...
    Rano za to już było lepiej,choć musiałam go pod podnosić z legowiska ale już poszedł chętniej na spacer i obszedł swoją stałą trasę...
    Dziś ma wizytę znowu i będziemy ustalać od czego ta krew się tak popsuła....
    Martwię się jak cholera :(

  11. Mamy buty ale przy szybszym galopie je gubi...

    Za nami czas intensywnych treningów,więc pies zdarty na maxa,aż strach jak się na plecy przewróci :O
    W ruch poszły maści,spreje,lanoliny i inne cuda.
    Trenowaliśmy do FT, więc wszystko było idealnie dopóki nie przyszło nam wystąpić :D
    Walduch tak strasznie się rozpędził że nie nadążyliśmy, w trawie zorganizował sobie bażanta i nim ja doszłam ze strzelającym (a sędzia był w cholerę od nas za krzakami :D) to już było po ptokach,więc odpadł pomimo zachwytów jaki on szybki i jak ładnie pracuje.
    Teraz odpoczywamy,a potem bierzemy się za trenowanie dalej,bo muszę jakoś ogarnąć jego dziki galop. Ten pies jest tak szybki że nim go puszczę już jest na horyzoncie, biega ładnie,wystawia ładnie,ale wszystko za szybko i za daleko.
    A ktoś mi się pyta czemu nie wybieguję go na małych łączkach :D


    Z newsów napiszę że znowu poszukuję nowego kaganńca. Skóra po oliwieniu zrobiła się tak luźna że nagle przestał pasować...

  12. Stateczny też,ale chyba dokuczają mu teź łapy.
    Nie podoba mi się ciągle jego skóra po tym odparzeniu.
    Jest taka delikatna,różowiutka,że szczenięca łapa wygląda jak kopyto przy tym...
    Weci każą go oszczędzać i smarować nadal maściami- jesli będą brzydko wyglądać.
    Ale... jak go oszczędzać?
    Nawet jeśli nie idziemy w pola to i tak dużo łazimy.
    A teraz pól nie odpuścimy bo trenujemy żeby w weekend się ośmieszyć na ft....
    Az strach jechać :p
    Jeszcze tylko jutro nam zostało.

  13. Pewnie dorósł,ale tak dziwnie z nim teraz... :p

    Widzę po nim że bardzo się zmienił.
    Nie mam też wątpliwości że jest samcem, pomimo że dalej leje na kucaka :p
    Jest stateczny, szczeniackie hormony go już nie noszą, wszystko co robi jest przemyślane,aż czasem mnie zaskakuje. Nie porywa się juź na wszystko z dziką euforią, tak że mam ochotę mu urwać łeb i jaja :D
    Dobrze nam się pracuje teraz, lepiej się skupia. Kryzys młodzieńczy chyba minął.
    Zestarzał się potwornie ;)

  14. Wszystko ma zrobione właśnie aktualne i jest ok...

    Po tamtych bieganiach juź sobie odpoczął na szczęście,więc i werwa mu wróciła. Z hodowczynią podejrzewamy ze psy poparzyly sobie łapy jakimiś ostami itd,bo u niej podobnie było. Trudno.,muszę się nauczyć go oszczędzać...
    Za to wczoraj zajechałam go wyjazdem. Wracamy na ringi ;) w dodatku jako obserwatorzy wystawy w Pszczynie.
    Waldowi się podobało,bo mógł biegać do woli :)
    A po tym byliśny w odwiedzinach u Kidisi <3
    Młoda zakochana w pieskach,goniła za Majcią wrzecząc 'Niwia!',bo teraz wszystkie białoczarne pieski sa Niwiami...
    Co chwila zjeżdzała na dupsku po błocie,a jak zapytałam czy cieszy się że mama do niej przyjechała to uzyskałam jednoznaczna odpowiedż w formie pytania 'a czym?'...
    Za to Waldek chyba się przestraszył że będzie musiał zostać,bo jak szłyśmy na kolację to stanął przy aucie i nie chciał wejść za bramę...
    A nie powiem - pomyślałam o zostawieniu go tam :p
    Miałby towarzystwo gołębia,bo mój tata sobie przygarnął :O
    Tłuste wielkie ptaszysko z 3 obrączkami,przyleciało i zostało. Pasowałoby go komuś oddac ale za cholerę nie wiem jak tego kogoś namierzyć...

    Znowu mam tonę fotek i... nie chce mi się dodawac.

  15. Stop z wydawaniem kasy,nie nakręcajcie mnie ! :p

    Walnę z innej beczki,ale... martwię się.

    Wald dziś nie chciał iść na spacer...
    Dostaję już obłędu.
    Teoretycznie zdrowy pies,przebadany,na dobrej karmie i witaminach,w kondycji od zawsze,żadnych gorączek,objawów itd...
    A mnie się wydaje że on słabnie.
    Nie wiem,może się wkręcam,ale kurcze,ten pies ma dopiero 3 lata...
    Słabnie tzn chce żyć spokojniej.
    Już nie ma siły żeby gonić non stop. Po spacerach dłużej odpoczywa,widzę że jak ostrzej pogoni to ma dośc i potrzeba mu jednego albo dwóch dni przerwy.
    Co więcej zauważyłam że zaczął odpoczywać.
    Wmawiam mu już udar,wylew,zawał i diabli wiedzą co jeszcze,ale dla mnie to że on staje w polu jest czymś absolutnie egzotycznym.
    A on między bieganiem pada pod krzakami,chowa się w cieniu,musi odpocząc ale biegnie dalej.
    Do tego strasznie potrafi się zsapać,pluje spienioną śliną i chleje litry wody.
    Może brzmi to śmiesznie,ale ja nigdy nie widzialam go tak zgrzanego, może upały dajz mu w kośc,albo po akcji z odparzonymi łapami uważa bo kojarzy z bólem.

    Do tego widzę po nim ogólne zmęczenie - dużo śpi,odsypia bieganie. Czasem odnosze wrażenie że mięśnie go bolą.
    O ile nie poduszki...
    Od dwóch ostatnich biegań chodzi jak wyższe kalectwo, macałam,naciskałam i oglądałam całego ale nic nie widać żadnej oznaki zeby bolało.
    Poduszki ma nadal jasne, może skóra się jeszcze nie zregenerowała?
    W dodatku od spodu po bieganiu po ostach i scierniskach jest cały różowy. Wygląda strasznie...
    Wczoraj miałam byc u weta,ale nie wyrobiłam - musiałam poswiecic wiecej czasu na budowanie zaufania z osobą która go będzie wyprowadzac podczas mojej pracy...
    Może uda się dzisiaj.
    Dla mnie mój pies który nie chce wyjsc na spacer tylko zawraca do domu to juz powod do obłędu...

  16. Ja chcę zwykły sznurek jednak. Żeby to do pralki wrzucić i miec spokój.
    Coś mnie wzięło i napaliłam się na skórzaną,dałam za nią ponad 3 dychy i wcale mnie nie zachwyca.
    Póki co Wld czeka na nowá obróżkę <3

    Taką miejską,bo juź wszystkie inne wyświechtane w polu.
    Taksówka nam ostatnio pękła na środku ulicy. Wald jak Wald,ale z innym pieskiem mogłoby być kiepsko.
    No i nagle okazuje się że obróżek nie mamy...


  17. Ja wiem kto to...starszy pan bawi się w dozorcę i pewnie nie ogarnia przełączników.
    Tylko szkoda że ja potem mam z tego powodu problemy,pozostaje mi tylko zakleić nasz przełącznik i tyle..

    A dzisiaj znowu mnie sasiad pytał czy Waldek aby napewno nie sika mu pod drzwi...
    Wyśmiałam go że na takiej wysokości,a.potem sobie nawet pogadaliśmy.
    Pytałam też czy Wld nie szczeka jak jest sam ale jak się okazuje jest cichutki jak myszka<3
    Denerwuje się tylko kiedy west drze japę,albo dzieciak go drażni.
    Z ciekawostek opowiem tylko że dziś wróciłam z psem ze spaceru i usłyszałam na korytarzu miauczenie....
    Wyszłam a tu obłąkane dziecko nie wiedziało nawet w którą stronę uciekać.....
    A wczoraj spotkały się pysk w pysk z westem i powiem szczerze... coś strasznego. Wald jest nieobliczalny jak go widzi.
    Z przykrością stwierdzam że muszę znowu zmienić smycz,bo kupiłam nową skórzaną.
    Ale raz że farbuje,a dwa naciąga się i wyślizguje z ręki. Wolałabym nie wypuścić go w tym momencie z rąk...
×
×
  • Create New...