Jump to content
Dogomania

Majkowska

Members
  • Posts

    4292
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    2

Posts posted by Majkowska

  1. [quote name='evel']Im częściej będzie miał okazję podrzeć japę, tym częściej będzie tej okazji szukał jeszcze bardziej. Oszczekiwanie dla psa niepewnego siebie jest mocno nagradzające, pozwala odpędzić "straszne potwory", więc w mniemaniu psa działa - robi się błędne koło.

    W Krakowie to akurat bardzo proste ;) - pan Jacek Lewkowicz, szkoła Hittdog. [URL]http://tresura.pl/pl/kontakt[/URL][/QUOTE]

    Hmmm...no w sumie racja . Trochę go usprawiedliwiałam że robi to jakby w swojej obronie...ale sama widzę że mimo że mordercą nie jest to jest mi źle stale się stresowac że ktoś podejdzie i go obszczeka.Nawet bałam się że na wystawach będzie nietykalny, ale o dziwo nic sędziemu nie mówi, a wręcz jest to dla niego jakaś ceremonia, show.

    Znam tą szkołę, nawet chodziłam tam jako widz na trybuny patrzec jak się szkoli jego brat, ale wtedy mój był tak grzeczny że stwierdziłam że go przeszkolę na wiosnę ( bo pointera na zimnie ciężko szkolić jak chodzi jak galaretka). Ale odczucia mam mieszane bo znam pointera który tam został dość ostro potraktowany i została mu trauma zamiast zasad. I pozatym czy tam zajmują się też psychicznymi problemami psów na zasadzie przyjazdu do domu i indywidualnym treningiem?

  2. Nasz Aldek jako tako złym psem nie jest, raczej bym powiedziała uległum (póki co), i podejrzewam że bardziej w tych atakach przemawia w nim niepewność, albo jakiś taki głupi zryw - przyzwyczaił się że rozwiązaniem jest szczekanie i odsuwanie potencjalnych wrogów.
    Od małego ludzie go macali a ja na to pozwalałam, bo to też jakaś tam lekcja. Tymbardziej że na widok pointera ludzie się zatrzymują, zachwycają, każdy chce pogłaskać itp. jakby to jakaś egzotyka straszliwa była. Mnie się to nie podoba, moze i on to wyczuł, a może poprostu zaczał mieć dość. Dorosłego ludzia sam nie zaatakuje, musi ktoś dopiero do nas podejść. Ostatnio mnie zaniepokoił , bo przyjechali do nas znajomi do domu, a on mimo że ich znał to do nich nie podszedł, szczekał , uciekał do klatki. Przysmaczki od koleżanki wziął, ale tego że się niedawno tak ładnie bawił z nią w parku dyskiem już nie uwzględnił żeby się zaprzyjaźnić. Tyle że oni wiedzieli że jak szczeka to trzeba go olać i tyle. Mój pies też nie budzi respektu, mały , biały, chudy z poplatanymi nogami, więc ludzie śmiało wyciagają łapy czy wołają go.

    Własciwie to ja duzo jestem tam gdzie są dzieci, bo łaże po parkach itp, a na porannym spacerze mijamy przedszkole z placykiem własnie , ale jakoś to Waldka zainteresowania nie wzbudza szczególnie. Spróbuje się "pchać" jeszcze bardziej w takie miejsca...zobaczymy jaki będzie efekt. Boję się tylko że dziecko do mnie podejdzie, a ja nie zapanuję nad sytuacją (przewidywanie reakcji psa i dziecka).
    Ja zakładałam mu kantar, bo dośc duzo luźno biega, w miejsca publiczne jesli jest na smyczy to w sumie mało, ale tez się skłaniam do fizjologicznego, własnie dla tej pewności. Kantar i tak już zszyliśmy na ciasno na wszelki wypadek... Mierzyłam u znajomej ten kaganiec fizjo, ale 5 sekund i juz go nie miał na pysku. Wszystkie inne włażą mu do oczu i po 5 minutach oczy są czerwone i zaropiałe.Jedno jest pewne że namordnik jakiś musi miec, bo to duży pies, a w dodatku biega wszędzie i bardzo szybbko.
    I jak mu wbijac do głowy że szczekanie i warczenie jest złe? Od początku staramy się być konsekwentni, ale w pewnym momencie złagodnielismy dla niego, bo jakby zbyt nam się ugiął ( byłam nauczona dość ostrego traktowania poprzedniego psa, bo z nim o wszystko była walka, zawsze się postawił, zawsze musiałam być silniejsza i bardziej stanowcza, a ten to raczej taka dupinka...), mało kiedy go uderzymy, raczej karamy szarpnięciem smyczą albo jakiś szturchnięciem. No i ja wygłaszam mu pogaduszki typu " ty wstrętna świnio jak mogłaś..." przybierając złowrogi ton głosu. Nie znosi tego.
    Ostatnio jak naszczekał na dzieci ( w święta była pustka na osiedlu i puściłam go na chwilę bez kantara żeby się pobawił z małym fajnym pieskiem, a nagle zza rogu wyszła ekipa z koscioła) to jak ryknęłam na niego to gość mnie aż zwymyślał że czemu jestem dla niego taka delikatna...

    O szkoleniowcu myslałam juz wczesniej jak psiak zaczął dewastować w domu przy zostawaniu samemu - też jest z tym problem ale póki co zamykamy go w klatce i jakoś omijamy ewentualne klęski żywiołowe. Teraz znów się zastanawiam tylko własnie nie wiem skąd takiego dobrego specjalistę w Krakowie wziąć...

  3. Witam :)
    Temat bardzo przydatny, będę wchodzić po złote rady...

    Obecnie mam rocznego pointera, poprzedni moj pies byl kundelkiem -odszedł od nas w listopadzie w wieku 13 lat...- o dość trudnym charakterku ( a może sobie wmawialiśmy to , a tak naprawdę źle był wychowany). Amor otworzył mi dość oczy na psie sprawy, na jego przykładzie dzięki temu wychowuję pointera "po psiemu" i staram sie go rozumieć, ale i traktowac konsekwentnie. Ale mimo że czytam dośc dużo to i tak problemy z naszym młodym są, a ja nie do końca mam pewność czy dobrze je rozwiazuję...
    Odnośnie tego co przeczytałam nasuwają mi się przemyślenia i chciałabym poznać wasze zdanie.

    Po pierwsze rzucił mi się w oczy temat podchodzenia obcych do psa...
    Drażni mnie to diabelnie jak zapewne wielu psiarzy, ale właściwie co z tym robić - pacyfikować psa czy warczeć z nim na ludzi? Poczas treningu powiedzmy że jak mi cos przeszkadza to biorę głeboki oddech tłumacząc sobie że to jest gratis treningowy żebyśmy sobie poćwiczyli w warunkach rozpraszających. Ale ludzie wtryniają się niemal wszędzie , a nasz Waldek (obecny pies) nie reaguje na nich zbyt miło. Wręcz powiedziąłabym że z problemiku zrobił sie problem. Od maleńkości z nim duzo podróżujemy, bywamy często na rynku, w miejscach publicznych, więc wydaje mi się że zsocjaloizowany jest. Ale z biegiem czasu coraz gorzej znosi zaczepki, czekam na moment kiedy z warkniecia czy szczeknięcia zaczną klaskać zeby...
    O dzieciach nie wspominam... na widok dziecka mu się włącza czerwone światełko "broń się". Staram się to tępić, ale mało jest "dobrych obiektów treningowych". Wydaje mi sie że poprostu im nie ufa, tylko jak to zmienić łatwo i skutecznie? Tymbardziej mnie to niepokoi, że niebawem w naszym domu pojawi się mały cżłowiek, a ja ciągle sobie wmawiam że swojego nie zaatakuje...a jak się mylę?....

×
×
  • Create New...