Jump to content
Dogomania

MałgorzataKuc

Members
  • Posts

    36
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by MałgorzataKuc

  1. Nie umiem edytować postu więc napiszę że, Yoda jest moim prywatnym 12 psem;) Ale kto wie... może jeszcze coś się trafi? Pozdrawiam Gośka
  2. [quote name='handzia']No proszę, następna, która ma niezłą gromadkę psiaków chce coś dorzucać ;) U Fenka na koncie jest coś koło 600 zł. Planowałam, że po zapłaceniu za jego szczepienia, przekażemy całą resztę Daszy:) Choć za szczepienia przyjmij pieniądze :)[/QUOTE] Napisałam na wątku Yody co masz/ powinnaś zrobić:) Daszka trzymaj się a jak będziesz w wielkim kłopocie ciocia Gosia pomoże:)
  3. [quote name='handzia']Ale Dasza i tak dostanie dużo z Fenkowego spadku :) :shake: nie wiem już co napisać...i tak zrobiłaś nam, a zwłaszcza psiakowi taką wielką przysługę...[/QUOTE] Tak więc proszę byś przelała pieniądze Wioli. Ona je odpowiednio spożytkuje. Kupi jej smaki czy dołoży do zabawek bądź specjalistycznej karmy. Pieniądze nie zostaną zmarnowane. Czy możemy się umówić tak że wpłacisz jej a ona mi je odeśle a ja jej zwrócę? Na jej sieropsiniec?;) Ma pod opieką tyle pokrzywdzonych że, należą jej się. Pieniądze napewno nie zostaną przepite;)
  4. Fenek- Yoda został zaszczepiony przeciw chorobom wirusowym i wściekliźnie. Koszt to 65 zł. Tak jak ustaliłam z panią Kasią zwrot za szczepienia miał być na Moje konto. Ja jednak proszę o przesłanie pieniążków na konto Daszy. Jej się bardziej przydadzą niż Nam.
  5. [quote name='handzia']Marysiu :loveu: co ja bym bez Ciebie zrobiła :) Oczywiście, zaraz przelewam pieniądze, tylko bardzo Cię proszę Ty już nie dokładaj...Sama masz gromadę psiaków, nawet nie ma mowy! Wyślij to co masz na Daszę ze swojego konta (126,41 zł) , ja doślę resztę. Czyli 173,59 zł do weta. A pozostałą kwotę, czyli 36,73 wpłacę Wioli. Ps. Pieniądze do weta wysłać na konto podane na fakturze?[/QUOTE] A może tak Fenek by coś dorzucił? Ja przekazuje ze szczepień Fenka 65 zł na Daszę
  6. [quote name='handzia']Dzisiaj ta wspaniałą wiadomość przekazała mi funia. Byłam w szoku przez pół dnia w pracy :-o Bardzo, bardzo się cieszę, że temu biedakowi tak się udało :multi::multi::multi: Pani Małgosiu, wielkie ukłony i podziękowania dla Pani Małgosi :loveu::loveu::loveu:[/QUOTE] Pani "Handziu" jak domyślam się że, pani Aniu. Proszę byśmy były na ty. Ja jestem Gośka. I śmiało proszę się do Mnie tak zwracać ja nie mam nic przeciw.. Napiszę troszke o Yodzie bo rzadko tu bywam- za co muszę przeprosić. Yoda to sympatyczny pies, co prawda bardzo problemowy. Yoda nie potrafi sie przystosować do warunków życia z czlowiekiem. On jest super w kwesti życia z psami, Świetnie się z nimi dogaduje. Do każdego próbuje sie wkupić na swój sposób. Jest psem zabawnym, lubi się bawić ale zdala od człowieka tak jakby on nie był mu potrzebny do niczego. Nie powiem, wbrew moim przekonaniom zmusiłąm go do wielu rzeczy. Moim celem jest zapewnienie mu spokoju, Nawet jak sie nie zmiani bede go kocahc takim jaki jest. Nie wróże mu aniołkow.
  7. Tak więc niech i mi będzie dane być koneserem. Mam kolejne pytania. Gdzie mam się podpisać? Czy muszę ponosić opłaty jeśli tak to jakie? I gdzie je wpłacić? za poprzednie psy płaciłam datki w schroniskach. Kiedy mam się umówić na tą całą wizytę? Pani Kasiu. Jeśli pani znajdzie czas proszędo Mnie zadzwonić ponieważ nawet nie mam numeru od czasu gdy zmieniłam telefon. M-K-B
  8. M&S owszem zastanawiam się nad adopcją Yody. Pies jest w stanie ciężkim i wiem że, normalna rodzina nie zechcę takiego psa. Czeka go bardzo ciężka praca i człowieka który się na to porwie.
  9. [quote name='funia']Oczywiscie ,ze zastanawiamy sie nad adopcją ,tylko w zyciu nam sie nie śniło ,ze takiego Yodę ktos zechce na tym etapie .;) Ale jeśli ktoś taki jest i Pani uważa,ze jest to dobry dom to niech to bedzie zarazem jako wizyta przedadopcyjna .PANI jest tutaj naszym jakby przedstawicielem bo Pani widzi i zna ludzi .WIęc ufamy i wiemy ,.ze chce Pani jak najlepiej . Warunkiem jest podpisanie umowy adopcyjnej ,która ma standardowe punkty. Moze byc podpisana ,wazne aby był numer telefonu i dwa adresy ten z meldunku i ten gdzie obecnie mieszka chetna . W sumie to we dwie z handzią porwałysmy sie ratowac Fenka ( oczywiscie przy pomocy osób z tego watku za co nieustająco im dziekujemy ).WIęc pewnie umowa bedzie na którąs z nas .Lub na obydwie .To juz jest do dogadania.[/QUOTE] Ta persona to Ja:)
  10. Rozmawiałam z panią Honoratą. Mają niewątpliwego pecha, w co nie chcę się zagłebiać. Pani pytała czy drugi psiak też jest do adopcji.
  11. Wiolu- mam jedno zasadniecze pytanie w kwesti wychowania. Jak odparłaś atak suni? Czy została oddelegowana? M-K-B
  12. Dziękuję za podpowiedź. Udało się. Mianowicie mam zablokowaną pocztę nie wiem czemu, tak samo było z dogomanią. Yoda dzisiaj zrobił duży postęp. Przechadzał się swobodnie po mieszkaniu w asyscie innego psa. Widzę znaczną poprawę. Mam następujące pytanie bardzo proszę o odpowiedź na nie. 1. Jakie są warunki adopcji Yody 2. Jakie warunki mieszkaniowe musi spełniać osoba adoptująca 3. Czy umowa może być podpisana na osobę która nie mieszka w miejscu zameldowania 4. Kto jest w pełni osobą decyzyjną w sprawie Yody 5. Czy jeśli dla Yody mam dom stały z możliwą pracy zastanawiają sie panie nad adopcją Pozdrawiam M-K-B
  13. Hej.. Rzadko piszę ale, czasem coś trzeba:) Fenek prze ze Mnie nazywny Yoda dzisiajj był pierwszy raz na spacerku. Nie pochlebiam metodom siłowym ale, niestey 3 mc minely a nasz postęp to nie sikanie i nie oddawanie kału na widok obcych.. Więc dzisiaj zastosowalismy agresywniejszą metodę. Nie obyło sie bez pogryzień;) Fenek ma zalożona obroże i szelki przypiete na dwóch karabinkach. Na siłe go wyciągam. Dziś pierwszy raz był na dworze. Podobało mu się. Na dwór swobodnie wychodzi wzdłuż ogroddzenie ale chodzi o rodzaj ujmy którą jest smycz. Życzcie nam powodzenia. Moje ręce wołaja o pomste do nieba
  14. Dzisiaj miałam okazje widzieć Danutę:) Powiem Wam szczerze że, psa po takich ciężkich doilegliwościach aż miło oglądać. Bawi się, lata, rozumie większość komend.. Grzebie w śmieciach- to kwestia bezdomności. Ale wyrównacioe to:) Gratuluję:)
  15. [quote name='mari23']byłam u Lukasa - tak myślałam, że wyjątkowy to pies, skoro względy Kseni zdobył :)[/QUOTE] Ksienia jest wyjątkowa... Mam nadzieje że ludzie zaproponowani przeze Mnie będą wyjątkowi.
  16. ................................ Pozwolicie Panie że zostawię Sobie miejsce. Poźniej dopiszę o hoteliku
  17. Przepraszam że, o tej godzinie ale wczeniej nie miałam czasu, mam swoja sfore i muszę nad nią panować ja nie jestem Cesar Milan który dopuszca do tego że psy same soba sie zajmują, Mam podobny choć inny punkt widzenia. Mam jedną prośbę.By nie zajmować się czasem przeszłym psa. Bo to nic nie da. Napisała do mne dziewuszka związana z psem. I jasno to wytlumaczę. Ja nie pochwalam metod które zostały wykonane z psem. To akcja pt destrukcja. Wiem ze moje slowa zostały źle odebrane ale musimy sie skupić na tym co dalej. jestem pełna podziwu pracy hotelu nad psem ale owa pani wymaga obrazowego pokazania przez telefon jak wyglada spiecie psa. Jaki mam jej to rozrysowac organoleptycznie? Nie da sie? jest osobą doświadoczona ale nie ułatwia Mojej osobie wspópracy. Przy dobrym pokierowaniu pani zacznie sie stosować. Nie celem jest zaszczucie jej a praca. Ja cały czas dąże do tego ze pies ma byc adopcyjny Wiola twoj pies i twoja praca powinny być wzorem. Zastanówcie się moje panie jakiego dobra oczekujecie dla ksi
  18. MARINKO- już doprowadziłyście do najgorszego. Niestety ale tyle czasu spychologi jak sama napisałaś nie jest dobre. Nie mówię bezpośrednio o Tobie ale niestety jak można przyklepywać że tak powiem zachowania niepożądane? ALTA- jestem wściekła a wiesz dlaczego? Bo jestem człowiekiem i mam swój poziom uczulenia na takie sprawy. Jestem też psim psychologiem. I wiem jedno. Nic dobrego tego psa nie spotka dopóki doputy nie zmieni się jego otoczenie. Niestety ale trzeba mu wpoić na nowo dobre relacje z innymi psami ale, też trzeba skorygować podłe zachowania których jest nauczona. Podczytuje forum pieskowe które się zwie dogomania i jakie wysuwam wnioski? Że człowiek który chce naprawde pomóc nie jątrzy, nie smuci tylko działa. I przepraszam was za określenie ale wasze działanie do niczego dobrego nie doprowadziły. Przenoszenie psa z miejsca na miejsce było głupota. Jestem oczywiscie w stanie zrozumieć że nie bylo innej możliwosci ale na Boga!!!! Czy wcześniej nie można było sobie zadać pytania co dalej z tym robić? Czlowiek nie jest alfą i omegą. Ja też czasem potrzebuje wsparcia mądrzejszych. Dlatego pytam która pani jest bezpośrednio odpowiedzialna za tego psa? To strata czasu płacić za coś co niestety ale nie przynosi rezultatów. I poźniej Mnie bądź każdą osobę inną która jest behawiorystą postawicie przed faktem dokonanym jest tak a nie inaczej. A jak ja mogę psu pomóć skoro szereg błędów spowodował taki ciąg zdarzeń? Oczywiscie da się pomóc ale trzeba chciec. Mnie za to nie płacą a powinni. Bo po raz kolejny spotykam ludzi nieodpowiedzialnych którzy moim tokiem myślenia nie powinni mieć chomika- w tym przypadku nie powinni brać odpowiedzialności za psa którego mają brzydko mówiac w ... Proszę o kontakt pani która obecnie jest opiekunką psa w hoteliku i pani która bezpośrednio jest odpowiedzialna za psa. W innym wypadku nie zamierzam pomóć bo ja nie sunia nie bede tolerować ignorancji wobec mojej osoby pozdrawiam M-K-B
  19. Cześć Wiolu. Jestem. Pani Mariolo dziękuję za wątek. Bardzo ciekawa lektura choć przyznam że, tragiczna. Pozwolę sobie skopiować z pierwszej strony. [B]Ksenia od szczenięctwa nie miała szczęścia - znaleziona jako mały szkrab, najpierw była w domu tymczasowym, gdzie w ramach współzawodnictwa o uwagę człowieka zagryzła mniejszą sunię rezydentkę, potem trafiła do hotelu, gdzie poczyniła niemałe zniszczenia. Obecnie (od 19.06.2012) przebywa pod opieką profesjonalistów, którzy zajmują się głównie rasami północnymi oraz wilczakami, w hoteliku pod Wieliczką. I od czego mam zacząć? Jak zwykle od czegoś muszę. Jeśli dobrze zrozumiałam pierw pies przebywał w domu tymczasowym. Tam zagryzł psa/sunię. Później pies trafił do hoteliku który jest znawca rasy wilczków? Właśnie w celu upewnienia się pokusiłam się o telefon do pani Marioli. Czytam gdzieś tutaj że suka ma lęk. Jaki ma lęk? Jak dla mnie jest dominująca i terytorialna. Za punkt obrony wzięła sobie człowieka którego kontaktu pragnie. Jednym słowem przedkłada swoje pragnienie nad wszystkie inne czynności jakie należą do psa. Po trupach do celu jeden trup był. Kolejne pewnie będą jeśli ktoś nie zacznie kontrolować sytuacji. Problem suki nie wziął sie z nikąd. Kilka domów, zmian właścicieli żaden zapewne nie wymagał od niej posłuszeństwa. I ja nie piszę tutaj o biciu. Kochać psa to też od niego wymagać. Nikt nie pokazał jej najprawdopodobniej że nie życzy sobie atakowania innych domowników którymi są mi. psy. Dostałam informację że pani z hotelu zamierza z nią pracować. Jeśli ma kilka/kilkanaście psów to ja czarno widzę to współprace suni i pani. Wiem z doświadczenia że skończy się to niedociągnieciami ćwiczeń a to spotęguje i utrwali niechciane zachowania. Nie chce być złym prorokiem ale jak dalej pies nie będzie poprowadzony w sposób zdecydowany przy stabilnej osobie prawdopodobnie psa czeka eutanazja. I nie radzę tak niestabilnego psa próbować wyadoptować. Na początku będzie zlękniona, później będzie bronić człowieka i znowu zapewne spróbuje zamordować zbliżające się zwierzę. Pokusiłabym sie pójść dalej i stwierdzić że i człowieka. Jak do tej pory żadne miejsce w którym przebywała nie rozprawiło sie z ciemnymi mocami dziewczyny. A tlumacząc zwykła chęć mordu i dominacji lękiem jest przepraszam ale chore. Jest to taka cicha zgoda na to co się stało. Nie zapominajmy że pies jak i człowiek ma swój charakter i ciemną stronę mocy. Pozdrawiam M-K-B [/B]
  20. Witajcie. Tak właśnie myślałam że, Rudzikowi zachcę się panienek. Zew natury. Moim zdaniem żeby, szybciej i sprawniej przebiegała socjalizacja powinien zostać wykastrowany. Wiola ale, daj mu jeszcze kilka dni. Niech zapozna cię jeszcze bliżej. I nie reaguj na jego popiskiwania bo to zwykłe wymuszanie. Jak jęczy idż sobie zrobić herbatę. Daj mu jasno do zrozumienia że nie tolerujesz takiego zachowania. I gratuluję postępów Twoich, Rudzika a ukochanemu cierpliwości która mu towarzyszy przy zakładaniu smyczy, obroży. Od razu wiedziałam że Rudzikowi bardziej ty się spodobasz. Ale siłą rzeczy on musi sie nauczyć tolerować też innych. M-K-B
  21. No niestety akurat jest to prawdą że złe nawyki ciężko wyeliminować w krótkim czasie. Jeśli będzie pani konsekwentna w działaniu efekty będą widoczne. Nie mówię że od razu, ale cierpliwość popłaca. M-K-B
  22. Witam. Właśnie miałam okazję zapoznać Rudzika vel Miśka. Mam kilka uwag co do psiurka i chciałam sie nimi z Wami podzielić. Otóż. Nie wiem od czego zacząć ale od czegoś muszę. I nie jest tak żle jak myślałam. Ma kilka fiksacji które myślę że, da sie pokonać przy odpowiednim treningu. Wyjaśnie najprościej jak się da. Otóż Rudzik nie ma problemów ze smyczą gdy idzie z przodu przy nodze. Smycz lużna, pies nie jest spięty. Spaceruje w grupie psów pilnie obserwując co one wyprawiają. Tak więc pojętnym psem jest. W pewnym momencie podkula tylnią łapkę, gubi rytm zaczyna się spinać. Smycz mimo chodem zostaje napięta. Nie slychać skowytu, jest jęknięcie, pies jest spięty. Mam dziwne wrażenie że ktoś w nieodpowiedni sposób właśnie za szyje ciągnął go zostawiając go w tyle za sobą choć głowy uciać Sobie nie dam. Proszę Wiolette by jeszcze raz przeszła się z nim. Prawidłowa korekta w tej sytuacji to zatrzymanie się i przywołanie go w taki sposob jak Wiola zrobiła " Misiu no choć choć" Sytuacja diametralnie sie zmienia. Pies się rozlużnia i dogania wiolę spowrotem łapiąc rytm. Prawidłowo wykończone ćwiczenie. Zawsze trzeba wykańczać ćwiczenia bo każde jedno którego opiekun nie jest w stanie przejść powoduje u psa spadek zaufania plus kolejnym razem nie przyjdzie przywołany. Gratuluje Wiola nie poległaś. Kolejna rzecz. Niech żadna z was już kobieta nie zaczyna od głaskania psa po głowie. Przynajmniej rudzika. Jest strachliwy więc dodajemy mu pewności siebie poprzez glaskanie pod brodą od klatki wzdłuż dolnej szczęki. Jeśli tak zaczniemy pies okaże nam uległość ale bezproblemowo daje się pogłaskać nawet w miejscu obroży. Powiem że nawet bardzo to lubi. Wszystkie zalecenia zapisałam Wioli na kartce. Jutro zaczynamy nowy dzień pracy. M-K-B
  23. Może byłam niedyskretna i przed chwilą zadzwoniłam do jej męża. Ale jakoś mnie złapały wspominki. Nistety mieszkam za daleko by pójść na jej grób. Kofeino dziekuję ci za wszystko.
  24. Znalazłam w twoich postach wątek Kofeiny. Nie musisz mi wysyłać. M-K-B
  25. Z kofeiną morze łez wypłakałam przez telefon. Nie wiedziałam że byla obcena na owym pieskowym forum. Jej mąż weterynarz razem współpracowaliśmy. Poznałam ją jako czlowieka. Któremu los psów w szczególności amstafów nie był obojętny. To z jaką pasją ta kobieta opowiadałą o nich - zadziwiało Moją osobę. Jako kobieta mogę powiedzieć jedno.. Niesamowity człowiek. Czasem madrzejszy od niejednych uczonych. Do zobaczenia Wioletto gdzieś tam za mostem który sie zwie tęczowym. Wiem że tam jesteś. Małgorzata
×
×
  • Create New...