Jump to content
Dogomania

Tree

Members
  • Posts

    283
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Tree

  1. O kurcze, rzeczywiście ciężka akcja. Podziwiam Was za to poświęcenie. Jeśli schronisko fajne, to dobrze. Życzę powodzenia z tymi suczkami
  2. [quote name='Patmol']ludzie często podnoszą yorki -ale to nie ma związku z tym czy idzie kundel czy rasowy[/QUOTE] Może niezwiązane z tematem, ale muszę to napisać. To, że ktoś niesie yorka na rękach nie znaczy od razu, że traktuje go jak zabawkę czy coś w tym stylu. Mój pies ma kontuzjowane tylne łapy, przez które trzeba mu ograniczać ruch. A ograniczać po to, żeby nie został kaleką do końca swoich dni. Operacja nie wchodzi w grę, bo ma chore serce i 10 lat. A więc żeby mój pies w ogóle miał szansę na długi spacer to muszę go nieść przez całe osiedle na rękach zanim dojdziemy na pola... Więc nie można też pochopnie oceniać...
  3. To już jest wystarczający powód na to, żeby przynajmniej je wysterylizować. Ja z doświadczenia powiem (po tej suczce, którą dokarmiałam i po takiej drugiej, którą tata dokarmiał i była jeszcze bardziej nieufna), że dopóki pies jest dziki to wygląda na szczęśliwego, ale im bardziej się oswaja, tym bardziej widać po nim pragnienie posiadania własnego domu... Tamta 'moja' suczka chodziła za mną po osiedlu i było mi bardzo smutno, że nie mogę jej zabrać do domu. Obydwie jak już się oswoiły, bardzo łasiły się po głaskanie, widać, że im tego brakowało. A jak z szansą na dom tymczasowy lub stały? Bo szkoda by było, gdyby trafiły do schroniska.
  4. [quote name='ajeczka']Mam wreszcie zrównoważonego owczarkowatego psa!!! Biega luzem po naszej wsi, ktoś go wypuszcza. Nie prowokuje i bawi się z moimi psami :-) Dzisiaj dowiedziałam się od sąsiada, że ktoś na psiej łące powsadzał w śnieg żyletki na sztorc!!?? Tam biegają nie tylko psy, ale też małe dzieci. Czasem wstyd mi, że jestem człowiekiem.[/QUOTE] Nie no, psychopata... Chory człowiek jakiś. Co mu psy przeszkadzają? Tyle ma jadu w sobie i nienawiści? I nawet nie pomyśli o tych dzieciach, które mogą ucierpieć przez jego chorobę (bo to normalne nie jest).
  5. Ja za to mam dobre doświadczenia z huskimi ;) Jeden taki to dobry przyjaciel mojego yorka. Mój za to boi się: rottweilerów, dobermanów, owczarków niemieckich, amstafów i labradorów. ONy bardzo często się rzucają, ale za to nie przypominam sobie, żeby amstafy atakowały. Możliwe, że sama wielkość i masa ciała go przeraża. Co do labradorów, to im bardziej rzucający się na wszystkie strony z radości/z wściekłości tym bardziej straszny dla mojego psa.
  6. Życzę powodzenia, żeby się udało. Gdyby one rozumiały, że to dla ich dobra.. Wtedy złapanie byłoby łatwiejsze ;) Oby się udało z córką.
  7. Jedyne, co mogę powiedzieć na ten temat, to że one są w trakcie oswajania. Prawdopodobnie same nie są jeszcze pewne, czy mogą Ci zaufać, dlatego takie zmienne zachowanie. Kiedyś dokarmiałam bezdomną suczkę, najpierw bała się podejść bliżej niż kilka metrów, ale dość szybko się przekonała. Pod koniec jak tylko widziała mnie, przybiegała na głaskanie. Każdy pies jest inny i potrzebuje mniej lub więcej czasu na oswojenie. To kładzenie się, popiskiwanie i sikanie mi wygląda na uległość, zwłaszcza że suczki są bardzo płochliwe, więc taki powód zachowania brzmi bardzo prawdopodobnie.
  8. [quote name='IZMADO']Ja też mam problemowego psa ;( Jest u mnie w ramach domu tymczasowego. Chodziłyśmy na szkolenie, a nasza wspólna przygoda zaczęła się od wizyty psiego psychologa. Janka szybko się uczy, potrafi się ładnie skupić w trakcie nauki, ale czasem na spacerach jest koszmar. Podejrzewam, że nigdy nie była socjalizowana z psami, moja praca spowodowała, że zaczęła pozytywnie reagować na psy, że jest nimi zainteresowana nie tylko żeby się na nie drzeć, ale żeby się z nimi bawić. Mimo iż sama wysyła super CSy, to czasem nie potrafi czytać języka innych psów. Ostatnio miała kontakt z młodą suczką boksera, która się kuliła i chowała za nogami właściciela, za to moja Janka ciągle ją straszyła, szczekała, chciała ode mnie odganiać. Po jakimś czasie młoda zauważyła, że mój pies nic nie może jej zrobić (chodzi w kagańcu), więc sama zaczęła ją prowokować. A to spotkanie miało nam pomóc w zwalczeniu jej strachu przed bokserami ;( Nie wiem jak reagować na sytuacje, w któych traci nad sobą panowanie i zaczyna ujadać. Poradzicie coś? Jest jeszcze jedna sprawa. Są dni, kiedy umie zignorować inne psy i przejść obojętnie przy ludziach i dzieciach, ale są sytuacje, kiedy coś jej się przestawi i tak się wystraszy, że w lęku potrafi złapać za nogawkę - przytrafiło się to z moim sąsiadem, który wnosił skrzynię z z zakupami do klatki. Od tego czasu łazi w kagańcu. Staram się urozmaicić jej spacery, ale jest to ciężkie, właśnie ze względu na kaganiec. Przestała reagować na parówkę, a na cmokanie nasze skupienie już nie działa. Super za to motywuje ją patyk lub zabawka, ale do tego potrzebny jest "goły" pyszczek. Myślicie, że uda się ją wyprowadzić na prostą?[/QUOTE] Czyli ona przestała reagować na parówkę po założeniu kagańca? A była do niego stopniowo przyzwyczajana? Bo może kaganiec sprawia, że nie może się jeszcze bardziej skoncentrować. Bardzo ważne jest, żeby na spacerach być pewnym siebie i konsekwentnym. Pies bardzo wyczuwa nastrój właściciela i jeśli np. zauważy, że jego pani jest niepewna, to będzie stawiał większy opór, bo sam też będzie się bardziej bał. Mi pomaga wyobrażanie sobie, że jestem przewodnikiem swojego psa, jestem w stanie go obronić. Wtedy łatwiej nad nim zapanować. A w chwilach, gdy zaczyna panikować, to zależy od sytuacji, ale zwykle każę mu usiąść gdzieś z boku. On wtedy przez dłuższy czas rozgląda się po otoczeniu, ale spokojnie siedzi. Po jakimś czasie patrzy mi w oczy, ja mu wtedy wysyłam CSy, chwalę go i ruszamy dalej. Ogólnie to jak zaczyna panikować, staram się kontrolować jego zachowanie i skupić jego uwagę na sobie.
  9. Ja jeszcze polecę Collie krótkowłosego choć widzę, że chyba już nastawiliście się na labradora ;) ale może temat zobaczy też ktoś inny. Collie jest psem aktywnym, ale nie takim pracoholikiem jak np. border. Sierść łatwa w pielęgnacji, ale liniejąca. Collie są raczej łatwe do ułożenia (tylko potrzebna jest konsekwencja, jak przy każdym psie), chętne do zabawy, lubią dzieci. Nie są tak popularne jak collie długowłose, dzięki czemu jest mniejsze ryzyko, że trafi się na hodowlę nastawioną na kasę.
  10. A ile dokładnie trwałyby te spacery i co byś na nich robił z psem? ONek i aussie to pracoholiczne psy, mam nadzieję, że wiesz o tym. A co do ceny za szczeniaka, to zawsze można wybrać peta (psa niewystawowego, który jest trochę tańszy). Pierwsze dwie rasy, o jakich pomyślałam to nowofunland i berneńczyk (tylko one gubią sierść), ale za mało napisałeś, żeby stwierdzić, czy to odpowiednie rasy dla Ciebie.
  11. Wiem, czemu tak myślicie. Mi się to skojarzyło dlatego, że znam parę mieszańców, które właśnie mają takie osłabione cechy jakiejś rasy, jak ten piesek pyszczek. Nie wiem, czy wiecie o co mi chodzi ;) Chociaż oczywiście najprawdopodobniej to kundelek. Czasem podobieństwo do jakiejś rasy jest nie tylko w wyglądzie, ale i w charakterze, dlatego to "dorasowienie" nie jest też zupełnie bez sensu ;)
  12. A myślałaś o gazie pieprzowym? Wiele psów po takiej niespodziance unikałaby jakiegokolwiek kontaktu z Tobą. Ja nie wiem skąd się tacy idioci na świecie biorą, kompletnie bez wyobraźni. Po co takim ludziom pies?
  13. Moim zdaniem kundelek, który może mieć w przodkach jakąś rasę "do towarzystwa". Ten obcięty ogon, a do tego krótki pyszczek i kształt uszu trochę mi się kojarzą np. z mopsem. Może urodził się "mopsem bez rodowodu" i go nowi właściciele porzucili. Chociaż równie dobrze mógł to być przypadek. Albo może być mieszańcem. Ciężko powiedzieć, ale jedno jest pewne, jest śliczny ;)
  14. Wzrost psa nie ma żadnego znaczenia na to, czy nadaje się do bloku. Jeśli ma zapewniony ruch, to nawet najbardziej hiperaktywny lub wielki pies może mieszkać nawet w małym mieszkaniu. Z tego co piszesz, terrier niemiecki Twojego taty pochodzi z hodowli kennelowej, co może mieć wpływ na np. braki w socjalizacji. W takiej hodowli trudniej jest przeznaczyć każdemu psu osobno tyle czasu, ile mają szczeniaki w hodowlach domowych, ponieważ w kennelach jest ich po prostu więcej. Co nie znaczy, że to był powód problemów z jagdterrierem. Co do przywołania, to jeśli będziesz nad tym dużo pracował, to myślę, że się da. Przeczytaj sobie [url]http://www.owczarek.pl/szczeniak_w_domu/[/url] . Niby o owczarku, ale tak samo można socjalizować każdą inną rasę. A oprócz tego na Dogomanii jest taki temat (jeśli dobrze pamiętam to w dziale Media -> Książki) Indeks ksiąg zakazanych i drugi Indeks ksiąg nakazanych. Wady tych ras chyba znasz, musiałbyś pogadać z hodowcą. To najlepsze źródło wiedzy. Moim zdaniem jak poradzisz sobie z upartością i szybkością reakcji terriera (czyli np. zadziornością), to z innymi rzeczami będzie łatwiej. Co do żony... jeśli mielibyście warunki, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mieć kiedyś dwa psy :D
  15. Zdecyduj się, co jest dla Ciebie najważniejsze... Charakter, wygląd i predyspozycje do tropienia czy niska cena i łatwy dojazd? Łajka jest z V grupy FCI czyli również niezależna rasa... A jeśli będziesz się kierować ceną albo dojazdem to trafisz na niezbyt dobrą hodowlę, z której psy są lękliwe, chore lub bez pasji... W przypadku pseudohodowli będzie jeszcze gorzej. Nie da się przewidzieć, na jakiego psa wyrośnie pies bez rodowodu, ponieważ jego przodkowie nie są znani, nie wiadomo czy są zdrowi, szczenięta nie są socjalizowane, a pseudohodowcy to po prostu oszuści. Ja bym Ci radziła najpierw dokładnie zastanowić się, czego wymagasz od psa. Później zdecyduj się jaki tryb pracy Ci odpowiada: typowy dla owczarków, wyżłów, szpiców, terrierów czy psów gończych? Ponieważ to jest ogromna różnica. Jeśli chcesz dobrze wybrać, to poświęć się dla tego szczeniaka. Mam chorego psa z pseudo ze skrzywioną psychiką, więc wiem co piszę.
  16. Załamuje mnie głupota ludzi ;) Ja powiem tylko, że ostatnio szła na nas kobieta ze sznaucerem i chyba miała ochotę na zapoznanie piesków, bo mimo, że najpierw posadziłam psa i czekałam aż sobie pójdzie (nie poszła), a potem zaczęłam omijać dużym łukiem, to szła prosto w naszym kierunku, nawet na drugą stronę ulicy przeszła za nami :lol: ale tam już dystans się zwiększył między nami i chyba odechciało jej się nas gonić xd
  17. [quote name='socurek']Nigdy nie powiedziałaś na przykład nikomu czegoś przykrego, czego potem żałowałaś? Każdy się w jakiś sposób odbija na innych. Ja na przykład często krzyczę na kogoś, strzelam fochy, psy raczej rzadko dostają klapsa, ale się zdarza. Wiem, że to stres, nerwy to nie jest żadne usprawiedliwienie i tak - jest to oznaką mojej słabości, bo zazwyczaj nawet nie sama złość i nerwy wchodzą w grę, a raczej bezradność i zrezygnowanie. I jak pisałam wcześniej - nie jestem z tego dumna. Ale też nie uważam się za tyrana. Psy mnie kochają i znają mnie świetnie, również pod tym względem, i jak widzą że igrają z ogniem, to raczej same wolą nie przeginać. Na hasło "Nawet nie próbuj!" Nortonowi często zdarza się bezspornie minąć swoich wrogów, żeby nie wkurzać Panci ;)[/QUOTE] Do ludzi mam o wiele mniej cierpliwości :diabloti: I tak, powiedziałam i potem żałowałam. Ale na szczęście nie ponosi mnie, jak pies robi coś wkurzającego. Z drugiej strony rozumiem, że ludzi emocje czasem poniosą...
  18. A powiedzcie jeszcze, czemu ludzie jak widzą yorka, to od razu myślą, że to suczka? Nie zliczę, ile razy mojemu terierkowi ludzie zmieniali płeć :lol: Dobrze, że pies nie rozumie na tyle ludzkiej mowy, bo by się obraził :P Dodam, że jest ostrzyżony i bez problemu można sprawdzić płeć, zerkając na brzuch ;)
  19. Mój pies też nanosi pełno piachu i nie kąpiemy go po każdym spacerze. Wycieramy mu łapy, gdy jest mokry, ale za to staramy się utrudnić mu dostęp na łóżko, dopóki się nie wyczyści :lol: Jest wtedy bardzo niezadowolony, bardzo wymownie patrzy na łóżko i wystarczy moment nieuwagi, by na nie wskoczył. Na szczęście jego sierść ma taką cudowną zaletę, że jest samooczyszczająca się po jakimś czasie :) Nie wyobrażam sobie utrzymywania takiej idealnej higieny, życie jest takie, że czasem nie ma możliwości.. A z drugiej strony myslę, że mój piesek jest bardziej czysty niż niektórzy ludzie... ;)
  20. O taak, ja też doskonale znam takie sytuacje ;) Nawet kiedyś opisywałam, jak musiałam przejśc po zaspie przez mixa sznaucera na flexi... Ja nie wiem, czy ludzie są tak niedomyślni? Nawet jak widzą, że ktoś nawet na trawnik włazi, żeby tylko zejść z przestrzeni obcego psa... A najbardziej jest wkurzające, jak ktoś idzie specjalnie na psiarza, mimo że musi do tego celu zmienić trasę spaceru, a potem jego agresor wyskakuje...
  21. Przepiękny pies. Gdybym tylko miała warunki na drugiego... Dla mnie też to psi ideał. Jak tam sprawy z DS? Opiekunowie nie mają ochoty go sobie zostawić? ;) Rok czasu to naprawdę bardzo dużo, ja po roku czułam się, jakby mój pies był ze mną zawsze. Więc pewnie byłoby im ciężko się z nim rozstać?
  22. Nie mam pojęcia, ale dlaczego miałoby zaszkodzić? ;) Słyszałam kiedyś, że jak ma się na coś ochotę, to to znaczy, że organizm tego potrzebuje, więc... może po prostu potrzebujesz dużo nabiału? :d
  23. [quote name='Cytrynaaaaa']Wiesz, jeżeli lubisz mięso to nie wiem czy jest sens przechodzić na wegetarianizm, to zależy od Ciebie. Lepiej chyba też nie narażać swojego zdrowia. Rzeczywiście zwierzęta cierpią, ale takie jest już życie. Szkoda, że tak jest. Ja sama mięso jem strasznie rzadko, bo po prostu obrzydza mnie, te żyły, które czasem w np. piersi kurczaka są. Obrzydza mnie jedzenie mięsa, boję się, że właśnie trafię na jakąś żyłkę czy kawałeczek tłustego mięsa. Jak sobie pomyślę, że w buzi mam kawałek czegoś takiego to mam ochotę zwymiotować po prostu. Też jak zjem to mam jakieś dziwne wyrzuty sumienia i myślę o przejściu na wegetarianizm, właściwie już na nim jestem od paru tygodni i jest ok. Jeśli bardzo chcesz być wegetarianką i nie masz pomysłu na różne dania, to wpisz w google i na pewno Ci coś wyskoczy. Ja lubię gotować ale po moim gotowaniu kuchnia niestety jest w strasznym stanie. :evil_lol:[/QUOTE] O to mnie też żyły w kurczaku obrzydzają :P Ale np. koło schaba ciężko jest przejść obojętnie... :) Co do tych przepisów, to napewno zajrzę, bo zawsze to o kilka przepisów więcej ;)
  24. Hej, przez całe swoje życie przeżywam konflikt moralny ;) Chodzi oczywiście o jedzenie mięsa. Chciałabym przejść na wegetarianizm, no ale nie mogę się przemóc. Jest kilka powodów: -jestem zbyt leniwa, żeby wymyślać oryginalne dania (mam skłonności do ograniczania się do tego, co się szybko i łatwo robi) -są przeciwskazania zdrowotne do tego, żebym przeszła na wegetarianizm (niedobory) -moja rodzina bardzo lubi mięso i praktycznie codziennie ono jest -jestem bardzo wybredna -no i do tego sama też lubię mięso, jeśli mam być szczera Wiem, że ci z Was, którzy przeszli na wegetarianizm pewnie uważają, że jak się chce to da się to wszystko przemóc, no ale widocznie ja mam zbyt małe samozaparcie :) Z drugiej strony przeraża mnie to, co te zwierzęta muszą wycierpieć, żebyśmy mogli je zjeść... Też tak macie? A do tego ta afera z koniną... O ile typowe mięso jak wołowina jakoś jem, to na samą myśl, że miałabym zjeść np. konia, robi mi się niedobrze... To skandal, że oszuści robią takie przekręty... I teraz pewnie wielu z Was sobie pomyśli, że krowa to też zwierzę i wiem, że jestem okropna ;) ale dla mnie jest różnica między zwierzęciem domowym a gospodarskim... Nie dlatego, że to drugie uważam za gorsze, tylko że w tej kulturze normalne jest, że te zwierzęta hoduje się dla mięsa. (koń jest niby zwierzęciem gospodarskim, ale mi się raczej kojarzy z przyjacielem, partnerem). Może podzielcie się swoimi poglądami i doświadczeniami?
  25. Czemu nie wierzysz? Ja nigdy nie czuję potrzeby uderzenia swojego psa ;) Nawet jak już mnie doprowadzi do granicy cierpliwości. Jedyne co, to czasem mam ochotę na niego krzyknąć (zwłaszcza jak szczeka w nocy) lub mocniej pociągnąć za smycz, ale staram się powstrzymywać.
×
×
  • Create New...