Jump to content
Dogomania

kajaa21

Members
  • Posts

    148
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by kajaa21

    Puffi

    masz rację też dopiero później to przeczytałam. ja przez tydzień podawałam swoim psom karmę i suchą i mokrą puffi bo byłam na wakacjach i nie było czasu gotować im, ale do tego częściej zjadały kurze łapki itd. chociaż nie było im nic po tej karmie żadnej biegunki ani nic to nie wiadomo jak by wyszło ich zdrowie po kilku latach stosowania tej karmi

  1. byłam teraz za Krakowem okolice Bochni Gdowa dokładnie Łapanów Wolica (może ktoś z Was będzie wiedział) mój wujek pracuje w jakiejś ubojni mięsa i tam są bardzo tanie mięska dla psów, np za kurze łapki za 1kg chcą tylko 60gr sama przez tydzień karmiłam tym moje psy i ciotka cały czas karmi tym mięsem swoje psy i są w bardzo dobrych formach. Gdyby ktoś był zainteresowany to zapytam dokładnie wujka jak ta wioska się nazywa

    Puffi

    a ja mam pytanie, co sądzicie o karmie suchej Belamy Adult Beef?? nie podaję jej swoim psom ale patrzyłam na ceny tych karm na allegro i ta karma 20kg kosztuje ok 70zł

  2. zaczęły jej puchnąć cycuszki po lewej stronie i mówił żeby smarować to altacetem i dawać w ten kubraczek co dostała po cesarce to tak robiłam ale że nic nie przechodziło, nawet po tych zastrzykach to poszłam do innego weta ale niestety było już za późno bo mówił że on nie wie co tam w środku tamten zrobił i że może nawet operacji nie przeżyć a bez niej pożyje max 2 tyg i to w strasznych męczarniach...

  3. [quote name='marta23t']przeczytałam cały wątek. moim zdaniem kompletną nieodpowiedzialnością przy niestabilnym, strachliwym psiaku z problemami, których nie umiesz rozwiązać a są w sumie podstawą było branie kolejnego psa. owszem drugi pies może ,,pomóc wychowawczo,, ale pod warunkiem, że wprowadzi się psa stabilnego i ułożonego a nie szczeniaka a i tak nie ma gwarancji czy ,,nowy,, pies nie będzie ,,uczył,, się tego co niekorzystne od domownika.. jeśli miałaś problemy z wychowaniem psa od szczeniaka / a genetyka i cechy matki , na które się powołujesz nie są dla mnie żadnym wytłumaczeniem jeśli chodzi o zachowania wyuczone typu sikanie czy zła socjalizacja/ to co będzie jeśli u Twojego drugiego psa po zapewne niezbadanych genetycznie i bez testów psychologicznych rodzicach pojawi się np. problem agresji? bo u psa o silnej psychice, niewłaściwie prowadzonego jest to dość prawdopodobne. masz w domu spory mix: malutkie dziecko, maleńką sunię i astka, nad którym trzeba bardzo dużo pracy. wg mnie mix nie pozazdroszczenia i taki, z którym nie jeden miłośnik psów z wieloletnim doświadczeniem musiałby się nagimnastykować żeby wszystko było dobrze. obawiam się za jakiś czas postu, że problem jest coraz większy, że psy przestały się dogadywać / bo to że teraz jest ok, gdy ast dojrzeje może się diametralnie zmienić/ albo że relacja pies-dziecko jest nie taka jak powinna. bardzo bym nie chciała ale za mało w Tobie pokory, opanowania i spokoju żeby ułożyć asta, zyskać jego szacunek i być przewodnikiem. psy wyczuwają emocję właściciela i właściciel powinien być bardzo stabilny emocjonalnie. Ty taka nie jesteś.
    co do sikania w domu i na łóżko mnie ten problem też dotyczy. mam psa ze zmianami neurologicznymi/ padaczkowymi. psa bardzo pobudzonego, któremu zdarza się mimo regularnych spacerów nasikać w domu. zdarza się mu też nasikać na łóżko mimo że nie ma między nami żadnych relacji , które mogłyby to powodować; pies nie boi się mnie, nie jest złośliwy, nie robi tego w żadnych określonych momentach- po prostu tak ma:/ i przez te 6 lat mojej gehenny ani razu nie pomyślałam żeby jej oddać. czasem nie mam wyjścia i śpię w zasikanym łóżku jak materac nie wyschnie ale miłość do psa jest większa niż taka mała niedogodność. dywanów nie mamy. sprzątam i za każdym razem jak sobie pomyślę, że mnie to wkurza tłumaczę sobie od razu: chciałaś psa? chciałaś. pies to obowiązek. pies jest na dobre i na złe. ja od zawsze powtarzam że każdy zwierzak to w 1 kolejności duży obowiązek i poświęcenie a w drugiej ,,korzyść,, i radość dla właściciela. coś za coś. albo się ma psa albo czyste podłogi. jedno z drugim nigdy w parze nie idzie. bo nawet jeśli pies trzyma czystość mogą nadejść czasy starości i choroby i problem siuśków i kupy może się pojawić.
    co do behawiorystów też bym patrzyła na to zawsze z pewną dozą nieufności. ,,moja behawiorystka ,, mówiła żeby psa odizolować od świata, że to ograniczy ataki padaczki..mój pies spędził kilka miesięcy korzystając z kuwety. ataki były. wkurzyłam się i wprowadziłam mu spacery. kilka razy dziennie w tym jeden dość forsowny / mimo że sunia miała też uraz kręgosłupa i miałam ją wyprowadzać tylko na siku dożywotnio- zakaz szelek/. od ,,mojego,, planu ,ataków póki co / żeby nie zapeszyć/ nie ma / a wcześniej były co tydzień, dwa.. doszłam do wniosku ze nawet jeśli pies ma żyć krócej to będzie żył szczęśliwie, jak pies a nie jak kaleka..zrobiłam wszytsko na opak co mówiła behawiorystka i wyszło nam to na dobre..behawiorysta to tylko człowiek, najczęściej młody bo kursie. a tylko lata praktyki mogą dać wiedzę jak pracować z psem. ja mam psy od ponad 20 lat / może z 24 nawet jakby podliczyć/, zawsze w domu było kilka psów i powiem Ci szczerze obcując z nimi dzień w dzień, rozwiązując tysiące problemów, spotykając się z różnymi kłopotami psów schroniskowych nie umiałabym nazwać siebie znawcom a moje umiejętności są na poziomie średnim..popełniam tysiące błędów wychowawczych...a behawiorysta to tylko człowiek[/QUOTE]

    oczywiście że jest tak jak piszesz, ja też jestem tego zdania że skoro chciałam psa to mam. mi nie przeszkadza że pies nasika na podłogę bo ile to jest po prostu tą podłogę umyć mieszkanie w razie czego wywietrzyć i wszystko. Sama miałam sunię gdy miała ok 5 lat sparaliżowało ją (bo skakała jak kot po parapetach itd) od razu jak zobaczyłam że coś jest nie tak bo nie może wstać poleciałam z nią do weterynarza i pytałam co jest grane że położyła się i po 5 minutach nie mogła już wstać to weterynarz mi odpowiedział że musiała zostać kopnięta czy coś ale to było nie realne bo ona za dziećmi nie przepadała na dworze biegała nie reagowała na ludzi zrobiła co miała zrobić i wracała do domu a do tego moja córka wtedy nawet nie chodziła więc byłam pewna że to nie jest tak jak on powiedział że od kopnięcia ale później pomyślałam że przecież chwilę przed położeniem się zeskoczyła z parapetu na fotel i tu musiała być przyczyna, leczyłyśmy ją ok 2 tygodni ale nie było poprawy, tak rozmawiałam wtedy z mamą że damy jej czas ale jak nie przejdzie jej dajmy na to po miesiącu czy dwóch to ją uśpimy bo nie mogłyśmy patrzeć na jej cierpienie ale Psotka wyczuła to i po tygodniu zaczęła machać ogonkiem a po dwóch powoli stawała na nogi ale tak samo miała dożywotni zakaz wchodzenia po schodach w dodatku my mieszkamy na 4 piętrze gdzie w bloku nie ma windy to zawsze na rękach była wnoszona, dwa lata po tym moja siostra wyszła z nią na dwór nie posłuchała mnie by wzięła ją na smycz bo miała cieczkę i po czasie wyszło że jest szczenna... chciałam by urodziła szczenięta znalazłam im na prawdę dobre domki, ale jak zaczęła się szczenić to za długo, więc znowu do weterynarza pognałam i okazało się że biedulce utknęły dwa szczeniaki w macicy :( a głupi weterynarz od razu nie chciał zrobić jej cesarki a żaden inny już nie miał otwartego gabinetu to musiałam czekać na drugi dzień zrobił jej tą cesarkę szczeniaki się podusiły w tym czasie, a Psocie zaczęło odbijać szukała ich po szafach z butami w łazience wszędzie gdzie się dało, i ten wet poradził mi żebym znalazła dla niej jakiegoś szczeniaka to moja mama pojechała do takiej kobiety i wzięła Maszę do nas Psota od razu uznała ją za swoje, w listopadzie była cesarka a w marcu Psotka została uśpiona bo weterynarz nie zrobił jej badań tylko sprawdził to co jej się zaczęło babrać na brzuchu i uznał że sama sobie to zrobiła poleciałam do innego weterynarza ale było za późno bo mówił że jedyne co mogę teraz zrobić to ją uśpić bo może ją zoperować ale nie jest w stanie powiedzieć co tamten jej tam nakombinował a po drugie ma tak zaawansowanego raka że samej operacji może nie przeżyć, i Masza od tamtej pory zaczęła posikiwać w domu ale nie było takie częste więc myślałam że każdemu psu może się to zdarzyć dopóki nie zaczęła na łóżko robić heh ale i z tym trzeba żyć ja bym jej oddać nigdy nie chciała bo to moja sunia...

  4. [quote name='Martens']Ale gdzie Ty widzisz pretensje? Po prostu osoby mające lub dobrze znające psy tej rasy próbują przekazać Ci, że miłość i wychowanie nie musi wystarczyć, by pies rasy bojowej całe życie kochał wszystkie inne psy - to nie ta rasa. Są amstaffy socjalne, nieagresywne, ale zaryzykowałabym stwierdzenie, że to mniejszość, a bardzo wiele z nich po prostu w wieku dojrzewania (hormony, etc.) przestaje akceptować inne psy, szczególnie obce, tej samej płci, mimo starannej socjalizacji, braku ataków innych psów, itp. To nie ma nic wspólnego z agresją wobec człowieka, bo tej prawidłowo prowadzony ast jest zwykle wręcz pozbawiony, co jednak nie znaczy, że jego łagodność wobec ludzi przeniesie się na napotkane na spacerach psy.
    W polskich realiach może to być duży problem, bo na spacerach na pewno będziecie spotykać dużo psów, także puszczonych luzem, zaczepnych, małych, i silny fizycznie, agresywny wobec nich pies to duże wyzwanie wychowawcze i czysto siłowe - do utrzymania na smyczy.

    Ja mimo wszystko w kwestii specyfiki danych ras wolałabym słuchać ludzi, którzy mają je i pracują z nimi od lat, niż behawiorystki, której kompetencji nie znam, a nie wiem czy wiesz, że większość tak zwanych "behawiorystów" w Polsce to osoby po... kursach korespondencyjnych :roll: gdzie o przepracowywaniu takich niuansów jak różnicowanie metod w stosunku do różnych, specyficznych w swojej psychice ras to marzenie.

    [SIZE=1]Akurat w kwestii płacenia nie obaliłaś mojej tezy, wręcz przeciwnie.[/SIZE][/QUOTE]

    wiem że może później nie akceptować innych psów nie chcę się tutaj nawet kłócić bo różnie bywa masz rację. taka znajoma pracuje u weterynarza jakąś tam pomocą jest itd spotkałam się z nią sama też miała kilka amstaffów poradziła mi właśnie tą behawiorystkę jak jej o niej wspomniałam to mówiła że p. Marta też właśnie korzystała z jej pomocy i że jest dobra bo sama ma amstaffa od kilku już lat

  5. zakreśliłam Wam to co powiedziała mi behawiorystka, dalej macie o coś pretensje? ja widziałam amstaffy które jednak były i są takie jak zwyczajne psy, miłe dające się przytulać itd nie każdy pies tak jak Wam się wydaje musi od razu być złym, a Wy chcecie mi wmówić że Dora na pewno kiedyś będzie agresywna. Dajcie już sobie spokój z Waszymi radami bo mimo wszystko wolę słuchać behawiorystki niż zwykłych miłośniczek psów. Aha i behawiorystce też jeszcze nic nie zapłaciłam więc nie miała powodu by być dla mnie miła

  6. będę w stałym kontakcie z behawiorystką, nie chcę zepsuć swoich psów, po prostu chciałam porady co mogę zrobić by uchronić ją przed schroniskiem i by po prostu jej nie oddawać żeby moja mama zobaczyła że to nie jest zły pies i że da się z tego Maszę wyprowadzić nie od razu ale krok po kroku... zależy mi na moich psach i gdy brałam do domu amstaffa nie robiłam tego tak że chcę mieć psa bo wpadł mi taki pomysł do głowy tydzień temu, tylko już długo zastanawiałam się nad wzięciem takiego psa bo mimo wszystko ta rasa psów podoba mi się najbardziej pod każdym względem nie tylko ich wygląd... nie zepsuję Dory ani Maszy, ani się ich pozbywać... nikt mi tutaj wierzyć nie musi. Behawiorystka będzie dawała mi rady co i jak mam zmieniać czy robić i wszystko będzie dobrze

  7. [quote name='blackraven'][B]kajaa21[/B] Wiesz, że nie jestem wrogo do Ciebie nastawiony, ale muszę przyznać, że niektórzy przedpiścy:evil_lol: mają rację.
    Moim zdaniem nie tylko kłopoty z ułożeniem psów są istotną sprawą, lecz także Twoja córeczka.
    Wiem, że ją bardzo kochasz, więc proszę rozważ następujące kwestie:
    Małe dziecko podejdzie do Dory aby się "pobawić" w najmniej odpowiednim dla psa momencie....Dora kłapnie pyskiem...Nie złośliwie, ze strachu, zaskoczenia lub "zapomni się". Nie masz szans aby zareagować... Kłapnięcie, to nie niewinne "podgryzanie" kiedy pies panuje nad siłą nacisku....
    zastanów się, czy warto tracić młode lata na socjalizowanie psów oraz [B]dziecka[/B] do przebywania z psami?
    Nie umoralniam, nie marudzę, po prostu proszę o przemyślenia.
    PS. moja sygnaturka po polsku brzmi: [COLOR="red"]Jesteś odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.[/COLOR][/QUOTE]

    tak wiem o tym wszystkim, może i wydaję się zwykłą gówniarą która wg Was chce po prostu zaszpanować psem przed znajomymi, ale mogę Wam powiedzieć tylko tyle że większość osób którymi się zadaję nie lubią tej rasy wolą pieski typu york itd. Do tego ze swoimi psami zaczęłam pracować wraz z behawiorystką by po prostu kiedyś nie mieć nie miłej niespodzianki czy coś. behawiorystka wyraźnie mi powiedziała że jeśli pies nie jest uczony agresji i swoje szczenięce życie będzie przebiegało spokojnie bez żadnej agresji to będzie bardzo kochanym i oddanym psem a ja jej nie uczę agresji. już nie zależy mi na Waszym poparciu, mimo że z paroma osobami mogłam normalnie porozmawiać ale nie każda z osób zachowuje się tutaj miło w stosunku do innych, powinęła mi się noga i po raz kolejny przyznaję się że mogłam ja coś źle zrobić i nigdy temu nie zaprzeczałam, ale teraz będzie pomagała mi dobra behawiorystka

  8. ale wyobraź sobie że mam internet bez przewodowy i jednak weszłam tutaj bo znalazłam chwilę czasu, każdemu mogą się zmienić plany

    nie chcę być nie miła, ale spotkałam się z behawiorystką dzisiaj i jakoś ona nie powiedziała mi że źle zajmuję się swoimi psami, czy że powinnam je oddać, powiedziała że razem będziemy nad nimi pracowały tak aby w przyszłości nie było żadnych problemów z Dorą i wyjaśniła czemu Masza może być taka lękliwa, po prostu jeśli komuś nie ufa nie podejdzie albo jeśli kogoś nie zna ale nie ucieka nie chowa się za mnie. I psów samych z córką nie zostawiam do tego może i mam małą córkę ale od maleńkiego była z psem i wie jak można bawić się z psami czy kotami nie maltretuje ich. Behawiorystka powiedziała że mam trzymać je cały czas krótko nie pozwalać im na wszystko co sobie będą chciały robić i będę słuchała rad behawiorystki a nie Waszych dziękuję i pozdrawiam

  9. [quote name='wagens']Obserwuję wątki kajaa21 od samego początku, najpierw ten o amstafie teraz ten o sikaniu. Bez urazy ale poznałam w życiu kilka takich dziewuch jak ona i wydaje mi się że w jej przypadku trzymanie dalej Maszy nic nie pomoże, pies jest zestresowany bo zajmuje się nią (lub nie) nieodpowiedzialna dziewczynka która jak już ma rasowego ( w typie) amstafa którego bez problemu zdobyła i którym może szpanować przed kolegami na osiedlu to skundlona Masza zaczyna przeszkadzać. Wszystko to można wyczytać w jej wypowiedziach na obu wątkach . Jak chciała amstafa to wtedy mama z nią nie mieszka i nie ma nic do gadania, jak trzeba pozbyć się kundla to wtedy mama jest winna bo jej nie lubi. Wydaje mi się że w tym przypadku jedynym słusznym rozwiązaniem to zabrać od niej Masze i bacznie obserwować tą panienke bo coś czuję że jeszcze dużo o niej usłyszymy.[/QUOTE]

    po pierwsze, chcę prosić abyś nie pisała o mnie PANIENKA ponieważ takie osoby możesz spotkać na ulicach, i o swoich znajomych możesz się tak wypowiadać. Po drugie nie sądzę byście mogły zabrać ode mnie Maszę bo niby jak chciała byś to osiągnąć??

  10. a ja dziś spotkałam się z behawiorystką, Pani powiedziała że to wszystko ma podłoże lękowe najprawdopodobniej dlatego że straciła swoją przybraną matkę do której była bardzo przywiązana i gdy nagle jej zabrakło czego Masza nie potrafiła zrozumieć zaczęła się bać samotności, widziała obie moje suczki i stwierdziła że mają już ze sobą bardzo silną więź widać że się polubiły i Masza jest spokojniejsza widzi że Dora daje się głaskać innym i Masza też chce tego (trochę z zazdrości) a z Dorą musimy popracować nad jej skakaniem na innych, sama też ją tego oduczam i robimy już postępy bo nie skacze gdy np jest bez smyczy na przechodni. z Maszą mam pracować tak, zamykać ją w osobnym pokoju chociaż na chwilę i z czasem przedłużać ten pobyt w pokoju po czym j nagradzając gdy tylko będzie spokojna. Pani behawiorystka powiedziała również że teraz gdy jest Dora może też to działać na Maszę uspokajająco i że gdy zostają same w domu Masza czuje się bezpieczniej bo wie że nie zostaje sama... ale mamy spotkać się jeszcze w przyszłym tygodniu

  11. nie oddam psa, bo już ją pokochałam. na ogół jestem dosyć cierpliwą osobą nie okazuję zbytnio swoich uczuć, ale pękło we mnie to że ktoś może tak się zachować gdy ja proszę o pomoc a tu nagle mi o dziecku wyskakują. Jutro mam wizytę z behawiorystką mogę wziąć dwa psy na to spotkanie i tak zrobię. Wiem że Masza jest młoda i ma już takie lęki, ale są czasami psy które się takie rodzą albo dziedziczą to w genach po rodzicach. Z opowieści jej byłej właścicielki Maszy mama jest równie lękliwa jak Masza, ostrożna nie ufna i może ona to odziedziczyła po matce, jutro dowiem się wszystkiego. I nie piszcie mi więcej proszę o oddawaniu Dory bo tego nie mam zamiaru robić.
    chciałam dodać, że przy wychowaniu Dory pomaga mi osoba która ma bardzo dużo do czynienia na co dzień z amstaffami ponieważ sama miała już 4 amstaffy i teraz będzie kupowała następnego, więc o jej maniery mogę być spokojna bo gdy tylko zobaczę jakiś problem mogę się tam zgłosić (a ta osoba mieszka w bloku obok) także spotykamy się bardzo często

  12. :) dostałam tutaj kilka rad które wzięłam do siebie i wprowadzam je powoli w nasze życie, ale również zostałam obrażona przez bezczelność innych osób, ale mimo wszystko ważne by z Maszą udało mi się odpowiednio popracować tak by nie było więcej problemów z sikaniem i tematu oddania psa bo to moja maleńka suńka :)

  13. [quote name='Aleksandra Bytom']w tym się zgodze Alicja przegieła,kto by się nie wkurzył,co to dziecko komuś zrobiło? że Kajaa jest jaka jest to trudno ale od małego dziecka które guzik ma do całej dyskusji należy się odpimtilimptać i tyle,taki argument jest poniżej pasa[/QUOTE]

    dziękuję, proszę się nie dziwić że tak zareagowałam bo każda matka nie ważne czy 15letnia czy 40letnia nie chciała by żeby w takie sprawy wtrącano ich dzieci i przy okazji próbowano dać do zrozumienia że z dzieckiem jest coś nie tak. Uniosłam się ale nie pozwolę by wplątywano w to wszystko moje dziecko

  14. to poczytaj cały, bo wyraźnie piszę że będę z psem pracowała bo chcę ją zostawić. jeśli ktoś mnie nie atakuje to odzywam się normalnie, a gdy ktoś wtrąca do tego wszystkiego moje dziecko, i stara się mi ubliżać to wybaczcie ale "rzucam takie teksty"

  15. tak i już zastawiam dwa pokoje jak wychodzimy, zostawiam tylko otwarty swój pokój i mają długi przedpokój i jak już pisałam dzisiaj nie było ani jednej kałuży jutro dowiem się więcej co mogę robić i jak mam postępować. Może i da się ją uspokoić tym bardziej że nie będzie mama widziała Maszy ok tygodnia bo w sobotę jedziemy za kraków to pewnie wtedy się uspokoi i jej przejdzie

  16. wiem, ale postaraj się też uwierzyć czy chociaż spróbować zrozumieć że to nie chodzi o to że jest w domu nowy pies, bo przysięgam że tak nie jest. jest wiele plusów tego że jest z nami Dora, nie tylko dla mnie ale i dla Maszy, po stracie drugiego psa w marcu Masza była bardzo smutna mało chętna do zabawy, wyła gdy zostawała sama (chociaż nie często jej się to zdarzało) pomyślałam że odżyje przy drugim psie, i się nie myliłam, w przyszłym tygodniu psiaki trochę pozwiedzają jedziemy za Kraków, będą miały mnóstwo łąk, pól i lasów do biegania, cieszę się że są dwie, i chcę by było wszystko dobrze z Maszą, zrobię wszystko by się jej nie pozbywać bo bardzo mi się to nie podoba i na Waszym miejscu też pewnie pomyślała bym tak samo "o ma drugiego psa, to tego starszego trzeba wyrzucić"

  17. to niech nikt nie wtrąca w takie coś mojej córki, dziwisz się że mi nerwy puszczają??? sorry ale próbują moje dziecko obrażać i ja na to nie pozwolę bo to jest już na prawdę nie miłe, dlatego tak reaguję i nie mam zamiaru ich przepraszać. Wybacz ale to z ich strony też była przesada

×
×
  • Create New...