Kochani nie wiem jak u Was, ale u mnie poczta wpadła na genialny pomysł, że paczki będzie doręczać firma zewnętrzna. Chaos totalny. I doręczenie nie polegało, że jak mnie nie ma to zostawia awizo i ja sobie grzecznie na drugi dzień idę sama odebrać paczkę. Polegało to na tym, że np.kocyki od giselle były już w czw w Toruniu..po czym nastąpiła trzykrotna (albo dwukrotna) próba doręczenia ich. Przypuszczam, że w podobnych godzinach..czyli wtedy kiedy jestem w pracy. Oczywiście awiza ani widu ani słychu. Dziś w końcu poszłam odebrać na pocztę. Przy okazji wzięłam numer do osoby, która nadzoruje tych "prywaciarzy". Podobno zrezygnowali z ich usług i ma wrócić mój pan paczkowy. Pal licho teraz, bo to kocyki były. Ale strach pomyśleć o spożywce (np.paczka na święta od Rodziców ;) ).