Jump to content
Dogomania

strix

Deleted
  • Posts

    808
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by strix

  1. [quote name='LadyS']Na plaży strzeżonej i oznaczonej obowiazuje zakaz wstępu z psem.[/QUOTE] Nie była ani strzezona ani oznaczona (przecież gdyby był dostępny regulamin albo znak zakazu wstępu z psem, to byśmy tam nie leźli!) ale prowadziły do niej schodki, więc wnioskuję, że dzika nie była.
  2. [quote name='LadyS']Nam nad polskim morzem nikt nie nie mówił, nikt nas nie zaczepiał (mowię o miejscach, gdzie jest dzika plaża). Znajomych policja jedynie pouczyła, żeby nie puszczali psa luzem, jak ktoś jest w okolicy i żeby po nim sprzątali.[/QUOTE] My nie byliśmy na dzikiej plaży, może dlatego.
  3. [B]anorektyczna.nerko[/B], my w zeszłym roku pojechaliśmy z naszym wtedy jeszcze tylko jednym psem do Pogorzelicy. Ośrodek fajny (chociaż pod koniec pobytu pojawił się pan z agresywnym mieszańcem boksia, który latał luzem po całym ośrodku i gryzł inne psy), naprzeciw ośrodka lasek, można było psa wybiegać itp. Nieświadomi niczego pewnego wieczoru poszliśmy na plażę (to był wczesny czerwiec, więc przed sezonem jeszcze). W ciągu pięciu minut na tej plaży widziałam 1. sikającego do wody mężczyznę (stanął tyłem do plaży, wyją osprzęt i sobie sikał bez krępacji) 2. wymiotujacego nastolatka siedzącego z grupą innych nastolatków pijących piwo (na moje oko nie byli pełnoletni) 3. stado pijanych osiłków ścigających się po wydmach. Ale zaparkowany niopodal samochód straży miejskiej albo policji (nie dostrzegłam) odpalił dopiero na nasz widok (pies był na smyczy). Czym prędzej zwialiśmy po schodkach na górę, a towarzyszył nam rechot rzeczonych osiłków z wydm i okrzyki że 'co, k***a, na plaże się z psem zachciewa'. W tym roku darujemy sobie polskie morze.
  4. [quote name='gops']nie porównywałabym psów z dobrych hodowli mających socjal od małego do mojej suki po dużych przejściach z zerowym socjalem za szczeniaka. [/QUOTE] Z tym się zgadzam. To nie jest wyłącznie kwestia posłuszeństwa, bo gdyby tak było, resocjalizacja psów byłaby zadaniem niezwykle prostym. A nie jest. Psy, jak ludzie, mają swoje osobowości i na każdego działa inny rodzaj perswazji. Każdy pies inaczej też reaguje na bodźce - to, co przerazi jednego i spowoduje trwałą traumę, dla innego będzie nic nie znaczącym epizodem. Mi chodzi o to, żeby mieć świadomość, że nie można poprzestawać na halti i obroży zaciskowej i że pies musi nauczyć się respektu, posłuszenstwa i współdziałania z człowiekiem. W przypadku psów odratowanychz e schronisk praca jest nieporównywalnie większa niż w przypadku szczeniąt z dobrych hodowli po stabilnych rodzicach.
  5. [quote name='Handzia55']A Oczywiście wywiązała się dyskusja między ludżmi, kilku mądrali perorowało, że miejsce psa to jest w budzie, a nie w autobusie, parę osób mnie broniło, ja się nie odzywałam ale gotowalo się we mnie:angryy:[/QUOTE] Trzeba im było odpowiedzieć, że miejsce buraków jest na polu ;) Zawsze mnie zastanawia, że lekko zawiany pan emanujący wonią wczorajszej imprezki nikomu nie przeszkadza, ale pies już tak. Jak ostatnio byłam w Poznaniu, do tramwaju wsiadała pani z astkiem, bardzo dużym, masywnym i pięknym. Pies miał świetny kaganiec, smycz itp. Ludziom mało co oczy nie wyskoczyły z orbit i zaczęły się komentarze. Do tego pies sie bał tramwaju i zablokował sie na schodach. Zapytałam właścicielki, czy jej pomóc, ona że bardzo prosi i że pies to duże ciele, nie jest agresywny. No i razem żeśmy tego cielaka podniosły i umieściły w tramwaju, a ludzie zachowywali się, hmm, jak banda przedszkolaków.
  6. Mojego Onka jak był mały napadł wielgachny biały labek. Udało mi się awanturnika odgonić, ale od tej pory Bruno ma awersję do białych psów. Sąsiadka zza rogu ma fajną białą sukę retrievera i Bruno zaraz po tej akcji z labem zaczął ją oszczekiwać. No ale wytłumaczyłam sąsiadce, co i jak, popracowaliśmy i dość szybko mu to minęło (także za sprawą reakcji tej suki, która stała patrząc się na mojego jak na ostatniego idiotę i merdała ogonem). Teraz jak Bruno widzi białego psa wielkości labka, to owszem, jest bardziej skoncentrowany na nim niż na innych psach ale nie ma mowy o rzucaniu się. Uważam, że przekonanie o tym, że jak się fizycznie panuje nad psem to jest ok to droga do nikąd. Jasne,że jeśli weźmie się ze schroniska psa z problemami, to praca wymaga czasu i kontrola siłą rzeczy będzie z początku tylko fizyczna. Ale grunt w tym, żeby na tym nie poprzestawać. Jakiś czas temu w USA był taki wypadek, że dwa korsiaki zagryzły na korytarzu bloku sąsiadkę, której z jakiegoś powodu bardzo nie lubiły. Z resztą te psy były w ogóle mocno reaktywne i agresywne, ale zawsze wyprowadzano je na smyczy i w kagańcach. I właściciel uznał, że to wystarczy. Nie wystarczyło, bo pewnego dnia właściciel albo nie domknął drzwi albo ktoś nacisnął na klamkę z zewnątrz. I wydarzyła sie tragedia. To jest bardzo skrajny przykład, ale chodzi mi o to, że zawsze może być tak, że furtka będzie niedomknięta, obroża za szeroka (bo pies np, zgubił w lato kilka kilo), urwie się karabińczyk od smyczy (a to się często zdarza jeśli pies się dużo wyrywa - zmęczenie materiału). Dlatego nieporozumieniem jest poprzestawanie na fizycznej kontroli. Dodam jeszcze, że szkolenie komend jak najbardziej, ale jeśli w domu nie ma jasnych zasad i pies ustala własne, to nie ma co liczyć, że szkolenie komend cokolwiek zmieni. Pies w sytuacji rozproszenia słucha się bowiem tylko tych, których szanuje. Komendę za smaczka owszem, większość psów wykona prawie zawsze i pewnie dla każdego, ale jeśli w pobliżu pojawia się coś bardziej atrakcyjnego (np. inny pies do zagryzienia), pies będzie słuchał tylko tych, wobec których czuje respekt (nie mylić ze strachem!). Co do wyzywania, zgadzam się, że to absolutne chamstwo. Na nas czasami wołają 'eses' albo 'jawohl' ale już nie zwracam uwagi.
  7. [quote name='Olson']Doszłam do wniosku, że mam tego totalnie D O Ś Ć. Czy moglibyście mi poradzić - gdzie napisać? Gdzie to zgłosić? Będę bardzo wdzięczna.[/QUOTE] Poszukaj lokalnych organizacji pomocy zwierzętom, jak nic nie da to TOZ i straż miejska. Nic innego nie przychodzi mi do głowy.
  8. [quote name='darunia-puma']kochani byłam ze swoim astkiem przed chwilką na ostatnim spacerze, reszta psów została już w domu. W oddali widziałam pana, który szedł ze swoim psem (DON) w naszym kierunku więc ustąpiłam mu drogę, aby nie doszło do konfliktu między psami... weszłam w boczną uliczkę...mój faktycznie zaczął się rzucać na smyczy, spokojnie go utrzymałam i uspokajałam,a dostałam stek wyzwisk pod swoim adresem że jestem tititititti bo mam asta, bo te psy trzeba wyeliminować itd!!! to ja ustępuję drogę, uśmiecham się do pacana a on mi wyjeżdża z takim słownictwem!!! Zostałam zwyzywana bo mam amstaffa!!! Krew się we mnie buzuje po takich spotkaniach!!![/QUOTE] Uspokajaąc psa, tzn. mówiac do niego miłym głosem podczas, gdy on się kotłuje na smyczy chwalisz go. Pies to odbiera jako pochwałę tego, co robi. Poczytaj trochę o tym, jak radzić sobie z agresją terytorialną u psów (nie chcę wydawac opinii bez widzenia psa, ale z doświadczenia wiem, że asty to raczej mocne psychicznie i asertywne psy i nieczęsto występuje u nich wrodzona agresja lękowa). Na wątku swoich psów opisujesz wakacje z psami i wygląda na to, że Twoje psy są mocno konfrontacyjne, bo nie brakuje opisów spięć z innymi psami. Na Twoim miejscu zabrałabym się za swoje psy i to szybko, bo masz szansę zostać postrachem osiedla. I nie, nie mam nic przeciwko astom, przeciwnie. Wyzywania też nie pochwalam. Po prostu ktoś, kto ma trzy duże psy i nad nimi nie panuje inaczej niż fizycznie budzi moje powątpiewanie. Rozumiem, że setery jest dużo łatwiej ułożyć niż asty (setery poleca sie nawet nowicjuszom, bo mało w nich agresji i terytorializmu), ale nie ma obowiązku posiadania asta. Skoro ktoś już ma dwa psy z problemami i decyduje się na asta, to rozumiem, że wie, co robi. Ponieważ ten ast jest u Daruni od szczeniaka obstawiam, że napatrzył się na dwa dorosłe rzucające się do innych psów i teraz sam to robi. Nic tak nie modeluje zachowania młodego psa jak dorosły pies, z którym żyje.
  9. [quote name='Beatrx']to czemu kastrować nie wolno, a zabijać już tak?:crazyeye:[/QUOTE] Widzisz, niedawno jeden gwałciciel tutaj dostał 2 lata więzienia, a gość, który w biały dzień wyciąnął nóż i dźgnął trzech kontrolerów biletów dostał 1 rok i 3 miesiace. Natomiast najsławniejszy żyjący norweski malarz (drugi po Munchu w ogólnym rankingu z resztą), Odd Nerdrum, dostał 2.5 roku plus zakaz malowania w więzieniu bo podobno chciał uciec przed norweskim fiskusem wpłacając jakąs kasę na konto za granicą (chodziło o pieniadze także za granicą zarobione!). W myśl tej logiki usypianie pewno też jest lepsze od kastracji... . ;) Poza tym, w Polsce też spotkałam 'trenerów' (przepraszam, ale nie użyję tego słowa bez cudzysłowia w stosunku do kogoś, kto skończył jakąś tam szkołę trwajacą 9 miesięcy ze zjazdami raz w miesiącu, praktykę ma małą albo żadnej i uważa się za eksperta), którzy uważali, że ich metoda ZAWSZE działa i na WSZYSTKIE psy. Jeśli więc nie działa, to wina leży w psie, coś ma spaprane w układzie nerwowym (sic!) i może lepiej go uśpić, bo może być nieobliczalny itp. Te osoby sprzeciwiały się wszystkiemu oprócz smaczków i klikera.... . Tak więc to nie tylko norweska 'logika'.
  10. [quote name='Bogarka']Uwazam zeby smycz nie była napieta i mówie do niego cicho i spokojnie.[/QUOTE] Jeśli pies sam ciągnie smycz, to może być napięta. Chodzi o to, żeby jej samemu gwałtownie nie skracać. Mówienie cicho i spokojnie jest często odbierane przez psa jako nagroda. Czyli jesli on ma zamiar akurat innemu przegryźć gardło, a Ty do niego mówisz cicho i spokojnie, to on uważa, że pochwalasz jego plan ;) Większość komunikacji psich zamiarów odbywa się bowiem zanim dojdzie do ataku i są mocno subtelne jak np. intensywność wzroku czy ułożenie ogona. Komenda 'patrz na mnie' to natomiast super sposób i gratuluję współpracy z psem, bo nie każdemu się to udaje :) Seterki mi bardzo żal. Obawiam sie jednak, że nie ona jedyna tak cierpi, bo już nie raz widziałam ludzi, którzy sobie nie radzili ze swoimi (modnymi) rasami i niestety myślę, że te psy obrywają w domu albo i da dworze jak nikt nie patrzy :( Nie mam nic przeciwko modnym rasom, ale po prostu obserwuję czasami osoby, które sie swoich własnych psów wyraźnie brzydzą albo i boją i zastanawiam się, czy pies może miał pasować do wystroju mieszkania albo do nowego samochodu... . A teraz letnia ruja w pełni i finn.no (norweski odpowiednik gratki.pl) zapełnił się znowu ofertami radosnego krzyżowania ras przez amatorów. Dotychczas w konkursie na największą osobliwość (co roku prowadzimy konkurs z mężem, kto znajdzie najgłupsze skojarzenie ras) wygrywa skrzyżowanie greyhounda z.... boerboelem. Gratuluję pomysłu - wyjdą psy mocne, silne, asertywne, agresywne i obdarzone instynktem gonienia wszystkiego, co się rusza... . Jeśli amatorskie i beztroskie krzyżowanie można nazwać chamstwem to Norwegia zajmuje miejsce zaraz po Polsce. Tutaj nie wolno sterylizowac ani kastrowac psów (koty i konie już można), a większość właścicieli wyznaje znaną z polskiego zad*pia mentalnego zasadę, że suka musi mieć szczeniaki a pies, jak człowiek, musi sobie por*chać.... .Większość tych eksperymentów jest tu usypiana, bo w Norwegii wolno uśpić zdrowego psa, jeśli nie ma się nim kto zajmować albo jeśli jest 'agresywny' (a takich rewelacji nikt nie sprawdza, więc można kłamać do woli). Dlatego schronisk nie ma, poza może 5 czy 6 prowadzonymi jako prywatne inicjatywy.... .
  11. [quote name='Bogarka']A co myslicie o zakładaniu psu kaganca za kare jak jest agresywny do jakiegos psa?[/QUOTE] Myślę, że to głupi pomysł. Kaganiec ma się kojarzyć pozytywnie, bo inaczej pies nie będzie chciał go nosić i dopiero będą cyrki. Z agresją wobec psów nie walczy się ani ładowaniem psu do gęby smaków jak się sadzi na innego (albo jak się w niego wgapia), ani biciem ani karaniem psa przez zakładanie mu kagańca. Należy najpierw zidentyfikować rodzaj agresji (czy lękowa, terytorialna, dominacyjna itp) i potem się zabrać za odpowiednie tego 'odkręcanie'. Nie ma jednego sposobu na każdy rodzaj agresji. Na agresję lękową najlepsze jest cierpliwe i stopniowe odczulanie, a na terytorialnych dominantów (i dominantki, chociaż to jest głównie problem panów) najlepiej działa odpowiednie ustawienie relacji pies-przewodnik nie tylko na spacerze, odwracanie uwagi i ewentualne karcenie ustne oraz poprzez zmianę kierunku (ale tylko wtedy jeśli wiemy, że pies wie, czego od niego oczekujemy ale decyduje się to ignorować). Karanie w jakikolwiek sposób przerażonego panikarza z agresją lękową uważam natomiast za znęcanie się. Teraz o chamstwie: Wczoraj op*eprzyłam jedną babę, która za rogiem mało uczęszczanej ulicy biła swoją sukę setera :( Ta suka była tak wystraszona, że widać było, że boi się własnego cienia. Pani w wieku około 30 lat szarpała tym psem aż się cały trząsł. Chciałam wzywać policję, ale oni się raczej nie kwapią do takich spraw a panna szybko się oddaliła. Wywnioskowałam, że biła dlatego, że nie przyszedł do nogi jak go zawołała. Suka na oko miała jakieś 7 miesięcy i prowadzona była na flexi. Jak się psa uczy, że smycz się rozciąga, to nie można potem karać za to, że chce z tego korzystać. Dostało się debilce ode mnie i od mojego Bruna, który z suczką chciał się bawić natomiast panią obszczekał. Obszczekał, bo zaczęła na mnie krzyczeć, więc jej powiedziałam, że mój pies wyczuwa złych ludzi i że jej psu serdecznie współczuję. Wkurzają mnie takie idiotki (i idioci). Tutaj jest teraz moda na molosy, setery i bordery i cały czas widzę ludzi, którzy kupili i sobie nie radzą, a obrywa pies. A najlepsze jest to, że niektórzy zeszłego lata mieli np. molosa a tego lata mają już setera. Sporo takich jest. Ręce opadają. P.S. Bruno ma moje pozwolenie na obszczekiwanie ludzi, którzy zachowują się wobec nas agresywnie. Wszyscy inni mogą podchodzić bez obaw.
  12. [quote name='PaulinaBemol']tak się kończy 100% pozytywne wychowanie czy dzieci czy psów :roll: Pocieszę was że mi ostatnio koleżanka opowiadała o nowych sąsiadach. Jakies buractwo koleś potrafi sikać na klatce a jak się z żoną pokłócił to nasrał za przeproszeniem na własną wycieraczkę na przeciwko ich drzwi.... :angryy:[/QUOTE] Na złość mamie odmrożę sobie uszy... . :P Co za jełop! W sumie, tak sobie myślę, że jeśli ludzie takiego pokroju sprawiają sobie psa, to nie ma siły, żeby ten pies był potem porządnie wychowany... . ;) Co do bezstresowca masz rację. Ostatnio była na ten temat seria artykułów (odnośnie dzieci, nie psów). Eksperci norwescy biją na alarm, że rośnie im pokolenie dzieci pozbawionych empatii i przekonanych, że wszystko im się należy. Podobno jakieś badania robili i wyniki okazały się mniej niż pozytywne ;) Z tym sikaniem to w ogóle tutaj jest problem, bo dorośli też leją, gdzie popadnie, nawet nie tylko po pijaku (ale zwłaszcza po pijaku). Jak kilka razy zwróciłam im uwagę, bo sikali tuż pod naszym blokiem, to usłyszałam, że to w Norwegii jest normalne (akcent mnie zdradza, wiec wiedzą, że nie jestem stąd). Nie jest normalne ale jest powszechne. Skoro sami tak robią, to trudno od dzieci wymagać innego podejścia... .
  13. [quote name='LadyS']A policja? Np. za zaśmiecanie czy niszczenie mienia?[/QUOTE] Policja w Oslo to temat na osobny wątek. O ile wszyscy są cali i zdrowi, nie przyjeżdżają. Cóż, niedługo stąd znikam na dłuższy czas, więc już mnie to rybka. Tylko mi przeszkadza, że sporo osób podejrzewa nasze psy o zasyfianie klatki.
  14. [quote name='LadyS']Złapać dziecko za bety i przyprowadzić rodzicom. A jak widzieliście ich w akcji - nagrać, żeby rodzic nie mógł powiedzieć, że sobie wymyśliliście, a to na pewno psy. A jak nie będą chętni do skruchy, skontaktować się z administracją ;) Nie jestem fanką polubownych rozwiązań, bo zazwyczaj mało z nich wychodzi.[/QUOTE] Niestety w Norwegii taka akcja skończyłaby się aresztowaniem nas. Dzieci tutaj to królewny i królewicze, można im ewentualnie bardzo grzecznie zwrócić uwagę (mąż zwrócił, nie pomogło). Nagrywanie dzieci jest zabronione, o łapaniu za bety nawet nie wspominając. Na dodatek jeden z tych chłopców ma jakieś zaburzenie autystyczne, więc właściwie nie ma na niego metody. Rodzice zwracają mu uwagę raz a jak nie skutkuje (a nigdy nie skutkuje) udają, że nie widzą, co wyrabia. Te dzieci jak tylko zrobi się ciepło właściwie żyją na dworze, rodzice blokują drzwi do klatki tak, żeby były otwarte i dzieciaki wolny czas spedzają na podwórku przed blokiem. Blok jest w kształcie podkowy, więc akustyka jak amfiteatrze, ale najgorsze jest właśnie to sikanie. Podejrzewam, że kłamią rodzicom, że idą do mieszkania sie załatwić, a że im sie nie chce, leją zaraz po wejściu do klatki. Rodzice nie lepsi, kiedyś zostawili umazany kupą wózek na wspólnym korytarzu zaraz przy wejściu tak, żeby każdy mógł się uraczyć zapaszkiem... . Stał tak dopóki zapach nie wywietrzał... . Jak widać chamstwo jest zjawiskiem ponad podziałami narodowymi ;)
  15. U mnie dla odmiany sikają... dzieci sąsiadów. :/ Zastanawiamy się z męzem, czy w końcu nie zwrócić im uwagi, bo dotychczas myśleliśmy, że może jakiś bezdomny się włamał do naszej klatki, ale kilka razy nakryłam dzieciaki w trakcie akcji. Ich rodzice nigdy nie sprzątają, a na mnie sąsiedzi dziwnie patrzą, bo chyba myślą, że to sprawka moich psów :/
  16. Nikt tu niczego nie promuje. Opisałam konkretną sytuację, która zmieniła życie tego psa i jego nastawienie do ludzi. Napisałam wyraźnie, w przeciwieństwie do Ciebie, że nie ma jednej słusznej metody i że bez zobaczenia psa nie można poradzić, jakie zachowanie będzie najlepsze. Są psy, które tylko straszą i nie gryzą, a są psy, które gryzą bez ostrzeżenia. I chwała panu hodowcy za to, że tak świetnie odczytał mowę ciała psa i dobrał odpowiednią metodę. Twoje podejście,gerto, konczy się tym, że psy, które nie reagują na jedynie słuszną metodę dostają igłę jako nierokujace/genetycznie spaprane itp. A nie o to chodzi.
  17. Mój ś.p. ONek Don miał zwyczaj zajeżdżać facetom w krocze zwłaszcza podczas szkolenia na PO. Aż się pozorant zdziwił, bo pies za rękaw chwycił, owszem, ale potem zaraz ucapał go w jaja ;) Dobrze, że nie trafiliśmy nigdy na golasa, bo mógłby się czegoś pozbyć... . :P
  18. Nie zareagował głupio. Facet ma 30 lat doświadczenia w pracy z psami i po prostu wykorzystał fakt, że w stosunku do jego osoby pies nie utrwalił jeszcze żadnego nawyku, bo to była pierwsza wizyta. Dobrze ocenił też poziom reaktywności u psa, który nie był wysoki. Psy asertywne nie kłapią paszczą przy każdej okazji. Gość zachował się bardzo mądrze. Nie dał się sporowokować ani zastraszyć, nie doprowadził do konfrontacji. Zdecydował, że pies ma wysoki próg reakcji i wykorzystał mądrze fakt, że pack walk zmienia percepcję psa i zmniejsza chęć do dominacji. Pozwolił sobie na tyle, na ile czuł się bezpiecznie. Członkowie rodziny tego psa na warknięcia reagowali schodzeniem mu z drogi albo zamykaniem psa w pokoju. Teraz piesio mieszka z owym wujkiem i nie ma żadnych problemów. Naprawdę, bez sensu jest to Twoje przywiązanie do przerzucania się argumentami. Jak już napisałam, nie ma jednej słusznej metody na każdego psa i nie przekonasz mnie, że jest inaczej. Zaś pisanie, że ktoś zachował się głupio w momencie, kiedy nie widziałaś ani tego psa ani sytuacji jest zwyczajnie nie na miejscu. Gość uratował psa od igły, a 30 lat doświadczenia z korsiakami i rotkami też bez znaczenia nie jest.
  19. [B]gerta[/B], co do odwrażliwiania z pukaniem do drzwi, moja pełna zgoda. Ja nie postuluję siłowania sie z psem, który gryzie. Ale ustępiwanie mu prowadzi do wzmocnienia tej reakcji, to chyba jasne? Tu nie ma czarno-biało, albo przemoc fizyczna albo ustępowanie. Jednak radzę skorzystać z porady behawiorysty najlepiej takiego, który szkolił się w rozumieniu naturalnego języka psów (są tacy w Polsce). W przypadku większości asertywnych agresywnych psów smaczki zawodzą. Owszem, zajmuję sie niemal wyłacznie agresywnymi psami dużych ras, więc na brak wrażeń nie narzekam. Niejednego już uratowałam od igły. Zazwyczaj właściciel się wycofywał i piesek uczył się, że to naprawdę działa. Są inne metody, można użyć smyczy, linki, odwrócić uwagę psa itp. Trudno to wyjaśnić przez internet, bo liczy się też czas naszej reakcji. Ustępowanie agresywnemu psu jest nagrodą i wzmacnia u psa to zachowanie. Takze zachęcam do znalezienia specjalisty. Pamietam pewnego rottka, który był już umówiony do mnie na konsultacje, a właściciele zadzwonili, że już nie potrzeba. Okazało się, że w gości przyjechał wujek, który hoduje cane corso. Jak pies zaczął go śledzić po domu powarkując,pan przypiął pieskowi smycz, wział na 45 min spacer przy nodze, a potem nakazał stanowczym tonem udać się na swoje miejsce. Pies spojrzał na niego i poszedł. Ryzykował facet (w zależności od pobudliwości psa) ale podziałało. Po prostu zrobił odpowiednią rzecz w odpowiednim momencie i z odpowiednim nastawieniem, co jest bardzo ważne. Ale inny pies mógłby sie na niego rzucić i pogryźć. Wszystko zależy od oceny sytuacji przez specjalistę i dlatego zachęcam do znalezienia takiego. Nie ma jednej metody, która zawsze zadziała.
  20. [quote name='gosikf & dogs']Pies jest zbyt podekscytowany aby go ukierunkowywać, nie reaguje na inne rzeczy poza tą jedną którą chce osiągnąć, np dojście do drzwi gdy ktoś wchodzi. Nie mogę ryzykować zdrowia gości. Krótka smycz nie zdała by egzaminu, pies często reaguje szarpaniem smyczy, krótka smycz mogłaby skutkować tym, że zamiast niej szarpałby rękę.[/QUOTE] Pies sie z Tobą siłuje a Ty dajesz za wygraną. W takiej sytuacji nie dziwię się, że pies uważa, że wszystko mu wolno. Nie twierzę, że masz sie z nim siłować, ale powinnaś umieć go przechytrzyć tak, żeby jednak wyszło na Twoje. Póki co pies otrzymuje pozytywne wzmocnienie - agresja i siła fizyczna się opłaca. A zachowanie nagradzane będzie sie powtarzać. Co do spania w łóżku to to zalezy od psa. Nie można uogólniać w żadną stronę. Są psy, które nigdy nie będą tego odbierać jako przywileje należne najwazniejszemu członkowi stada, a są takie, dla których skojarzenie jest jednoznaczne. Zazwyczaj jeśli inne obszary relacji są bez zarzutu, niczego to nie zmienia (patrz przykład z seterem).
  21. Może zamiast zabierać go z tych sytuacji, kiedy źle sie zachowuje, pokieruj nim tak, żeby zachował się inaczej. Zamiast zabierać psa, uniemożliw mu złe zachowanie. Zabieranie psa powoduje jedynie utrwalenie się okreslonej reakcji. Tak jak z tymi psami, które są zabierane od innych psów w momencie, kiedy na nie szczekają i nigdy nie uczą się, że można inaczej. Nie każda agresja jest lękowa. Znam psa, który już niestety nie żyje, dostał igłę za to, co ludzie sp..... . Pies był terytorialnym dominantem, który chciał eliminować inne samce z otoczenia (niekastrowany dorosły samiec rasy uważanej powszechnie za asertywną i niezależną). Właściciel uparł sie, że to na pewno agresja lękowa, były smaczki, 'odczulanie' itp. W końcu pies stał się tak nieznosny, że właściciel musiał wyprowadzić się z miasta na wieś, bo nie panował nad psem na spacerach. Zawsze trzeba określić skąd się bierze agresja, bo jeśli każdą traktuje się tak samo, problem może się nasilać. Nie widziałam Zeusa, ale z tego, co piszesz myślę, że być może nauczył się, że łapanie zębami jest formą kontrolowania otoczenia.
  22. [B]Gerto[/B], wątek nie dotyczy teorii dominacji, nie będę więc ciągnąć tej dyskusji tutaj. Jak chcesz, możemy popisac na privie. Poza tym, męczy mnie tłumaczenie, że oprócz dwóch skrajnych teorii jest jeszcze tysiąc innych, a prawda, jak zwykle, leży gdzieś w okolicach środka i jest inna w zależności od psa. Bo każdy pies jest inny. Pozdrawiam :)
  23. [quote name='Dardamell'] Z ktem nie będziesz współpracował tak jak z psem, ale dlatego, że kot zwyczajnie nie ma takiej potrzeby.[/QUOTE] Właśnie. A pies ma tę potrzebę. Wynika ona zaś z tego, że pies lubi życie w shierarchizowanej społeczności i będzie czekał na wskazówki od przewodnika. Kot niekoniecznie. Największym przeciwnikiem tej teorii jest Coppinger, który hoduje psy pociągowe, trzyma je w kenelach na zewnątrz i one same sobie żyją w sforze i mają swoją hierarchię. Z resztą nawet Coppinger powiedział, że on nie chce tego instynktu hierarchii w stosunku do siebie pozbudzać, a nie, że go u psów nie ma. Dążenie do zdobywania coraz to nowych przywilejów to nic innego jak wspinanie się w hierarchii - im wyżej tym wiecej przywilejów :) Nie teoretyzuję już, bo to chyba zaśmiecanie wątku. Proponuję, żeby każda z nas pozostałą przy swoim zdaniu. :)
  24. [quote name='Dardamell']Można szkolić kota. Jest to zwyczajnie trudniejsze, ale nie niemożliwe.[/QUOTE] Szkolić to można nawet świnkę morską i kurę. Ale nie można ani z kotem, ani ze świnką morską ani z kurą współpracować tak, jak z psem. Jak pisałam, są psy, które świetnie wykonują komendy a i tak w życiu codziennym są agresywne, nieobliczalne i niebezpieczne bo ich instynkt stadny (a co za tym idzie potrzeba hierarchii) nie są zaspokojone. Jesli pies nie czuje się pewnie z Tobą w roli lidera, to będzie próbował przejąć stery, dla dobra sfory. Popracuj nad aserytwnością, opanowaniem. I nie dawaj za wygraną. Jak wraca na łóżko kiedy śpisz, to zamontuj bramkę dla dzieci w drzwiach. Ja też mam kota, który aportuje. Ale znam też masę dominujacych psów, które aportują świetnie, zaś życie codzienne z nimi to męka. Prosze, nie mylcie wykonywania komend z behawiorem, bo to dwie różne rzeczy.
  25. [quote name='gosikf & dogs'] Chyba faktycznie zbyt mało z nim ćwiczę, postaram się więcej, moze to przyniesie jakieś efekty. Wiem, że daleko nam do perfekcji w posłuszeństwie...[/QUOTE] Cwiczenia na nic Ci sie zdadzą jeśłi pies Cię nie szanuje i uważa, że to on rządzi i ustala reguły. Ostanio miałam spiecie z faciem, który oddał ONka do schroniska i upierał się, że wcale go nie spieprzył, bo ONek wykonywął perfekt wszystkie komendy. A powó oddania? 'No, bo warczy na nas, na dziecko się rzucił i rzuca sie na inne psy'. Każdego psa mozna nauczyć wykonywania komend za smaczki. Ale pies, który ma niezaspokojony instynkt stadny albo czuje siez muszony do objęcia roli przwodnika stada to pies sfrustrowany, a więc niebezpieczny.
×
×
  • Create New...