Jump to content
Dogomania

beta ata

Members
  • Posts

    2886
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by beta ata

  1. Hej, hej! Moje rozliczenie wyglada tak: razem 285 zł, w to wchodzi paliwo do Łodzi, karma sucha oraz ryż, kurczaki i warzywa do gotowania, szampon leczniczy na łupież i witaminy. Rubik zaakceptowała (czyli zatwierdzone przez Rubik ;-) ) Pozdrawiam wszystkich, którzy pomogli Yogisiowi. Dziekuję darczyńcom za środki dla Yogurcika, dziekuje za wszelkie wsparcie. Wieści z domu stałego są bardzo dobre. Psiak szczęśliwy, ludzie szczęśliwy, nawet kotka juz prawie szczęśliwa :-)
  2. O, jaki miodzio lejecie na mnie :-) Dziekuje za pochwały, podnosicie mi samoocenę ;-) Postaram się dorównać ;-) Rozmawiałam z domem Yogiśka, wszystko dobrze, praktycznie zero stresu, tzn. owszem szukał nas i był posmutniały, ale nie było ostrych objawów stresu jak np. utrata apetytu, wsuwał ile wlazło :-) :-) Z kicią Państwa narazie na etapie chlodnej tolerancji, zwłaszcza z jej strony. Yogi interesuje sie nią, ale zrozumiał, że to jeszcze nie czas na czulości, bo kicia syczy, gdy on sie zbliża. Moim zdaniem szybko pójdzie, bo on lubi inne zwierzęta i chce sie bawić... Malo tego nie bylo walki o miski, a nawet były próby wspólnego jedzenia z jednej miski :-) czyli naprawdę nie jest źle na polu stosunków międzygatunkowych. Pani mówi, że spodziewa się, że za jakiś czas będą spać na jednej poduszce :-) Natomiast z Państwem to Yogi od razu wszedł w pełną zażyłość, wywala brzusio do góry, pakuje sie na łóżko i przytula :-) Słowem - jest świetnie.
  3. Hej, hej! Tak wczoraj odwiozłam Yogiśka do jego domku. Plan był inny, jako, że miałam wczoraj wizytę u lekarza w Katowicach, to Państwo mieli przyjechać do Katowic po Yogina, czyli miał byc transport łączony. Niestety Państwo nie mogli dojechać, gdy wyjechali z Łodzi, zepsuł im sie samochód. Zadzwonili, że nie są w stanie przyjechać. Skoro Yogi był "spakowany" i bliżej celu niz dalej, to z Katowic pojechaliśmy do Łodzi i osobiście go odstawiłam. Czyli koniec końców byłam osobiście na wizycie przedadopcyjnej :-) ;-) Yogi ma wspaniały dom. Tu nie chwaląc się dodam, że to oczywiste przecież ;-) bo ja nie oddaje tymczasków do innych domów jak tylko do wspaniałych ;-) Naprawdę świetni ludzie, spory ogródek, blisko tereny spacerowe... Yogiś szybciutko zaczął wspinać sie na kolanka do swoich państwa i ogólnie było widać, że czuje sie doskonale w tym miejscu. Zostawiłam go ze spokojną glową, bo wiem, że będzie tam kochany i szczęśliwy. (A ja mam 1000 km w ...tyłku ;-) Państwo proponowali nocleg, ale jednak trzeba było wracać wczoraj)
  4. Rozmawiałyśmy z Rubik i uznajemy rekomendacje Jo37 za wystarczającą. Zwłaszcza, że wybiera sie na wizytę poadopcyjną ;-) :-) Czyli dom został zaakceptowany. Teraz zajmę sie transportem.
  5. Już mam osobe do wizyty. Jednak okazuje się, że Jo37 zna kandydatów na dom, poznała ich jeszcze, gdy żył ich poprzedni psiak i widziała ich relacje z ich zwierzakami. Czekamy na wpis Jo37.
  6. Nie wiem, jak Ty, Rubik, ale ja jeszcze nie mam nikogo na te wizytę, bo okazuje się, że to naprawdę obrzeża Łodzi i choć kod pocztowy maja łódzki, to Łodzianie własciwie uważają, że to na wsi poza Łodzią, czyli daleko... Rita60 jest z Łodzi, ale nie ma auta, a od niej to ze 30 km... Rita sugeruje, żeby dać ogloszenie o tej wizycie w łodzkim wątku. No i pewnie trzeba, tylko, że ja jeszcze nie wiem, w którym to wątku...? Rubik, może Ty cos masz?? edit: Właśnie dałam ogloszenie w dziale "Wizyty PA". Mam nadzieję, że to cos da. Gdyby nie, to spróbujemy inaczej, otóż jest w Łodzi hotelik, z który ta rodzina ma kontakty i nawet współpracuje, nie znam szczegółów, ale może wystarczy poprosic ten hotelik o rekomendację...? Ja wiem o tych ludziach same dobre rzeczy, ale fakt, nigdy u nich przecież nie byłam, więc to nic pewnego, wiadomo, trzeba byc zawsze ostrożnym, lepiej za bardzo niż za mało...
  7. Cześć! Opiekunka już znów żyje (fakt, niedomagałam, ale przetrwałam i turlam sie dalej), a Yogi faktycznie w doskonałej formie :-) Jest też interesująca wiadomość - Yogi znalazł chyba dom :-) Tzn. jest dom chętny, wiele, bardzo wiele wskazuje, że to bardzo dobry dom, ale oczywiście trzeba wszystko sprawdzić i dopiero wtedy będziemy sie cieszyć ostatecznie ;-) Są to ludzie, których znam z innego forum, zwierzolubni, mieli zawsze psy, zawsze przygarnięte i to takie, których nikt nie chciał, chorego na padaczke i serce małego pieska i suczkę duża i agresywną, po ciężkich przejściach ... Tamte psy juz odeszły, oni kupili niedawno domek z dużym ogrodem, domek remontowali całe lato i teraz są gotowi na adopcję psiaka. Yogi im sie podoba, odpowiada im jego charakter... Bedziemy teraz szukac kogoś do przeprowadzenia wizyty przedadopcyjnej.
  8. Wysłałam jeszcze raz to samo. edit: Cóż, zdjęć chwilowo nie będzie, bo nie mam jak ściągnąć z aparatu na kompa, komp nie widzi nikona, trzeba od nowa ściągać repozytoria. Wrrr, wrrr, wrrrr... O Yogisiu moge powiedzieć tylko to samo, jest w dobrej formie, bawi sie, biega jak kometa :-) Przed chwilą byłam z psiakami na podwórku, bawiłam sie z nimi piłkami, Yogi lubi piłkę, ale nie potrafi aportować i nie ma ochoty sie tego uczyć, on lubi biec za pilką, a potem z nią uciekać, zaszyć sie gdzieś z boku i ją gryźć :-) Zrobiłam mu zdjęcie, jak zagryza piłkę.
  9. Hej! Rubik, wysłałam Ci nr konta wetów, tylko nie dopisałam kwoty, ale nic sie nie zmieniło, jest do zapłaty 300zł. W tytule przelewu napisz im, że to za Yogiego od Beaty S. Ech, technika mnie pokonała ;-) Mój tz cztery dni siedział nad moim kompem, żeby wszystko przywrócic do zycia, i tak jeszcze nie wszystko jest normalnie, ale względnie działa, mam dostep do skrzynek, zdjęć itd. Padła mi m.in. grafika, nie miałam jak w ogole zająć sie zdjęciami. Zreszta właściwie wszystko padlo, wrrr... Cóż taki los wspólczesnego czlowieka, wszystko opiera sie na elektronice, wystarczy awaria i jesteśmy "w lesie". Yogi zdrowy, ma apetyt, biega jak szczeniak, wciska sie do glaskania... ;-)
  10. Otóz to, awaria systemu razem z netem :lmaa: Yogiś zdrowy, zadowolony, biega z zawrotną szybkością :siara: Miejsce po nabiale wygojone :megagrin: Zdjecia prześlę najwcześniej jutro, bo teraz mam tylko windowsa, a zdjecia są na linuxie.
  11. Wreszcie znalazłam ładowarkę do aparatu (bo "zgubiła mi się" ;-) ) , jak sie naładuje, to wreszcie bedę mogła cyknąć zdjecia. Pacjent czuje sie dobrze. Oczywiście dostaje środek przeciwbólowy jeszcze. Najbardziej na świecie obecnie chciałby zrzucić ten abażur i wyrwać szwy ;-) U wetów jest do zapłaty 300zł za wszystko, umówiłam sie z nimi, że dostaną bezposrednio na konto od skarbnika Yogisia. Rubik, prześlę Ci ich konto mailem. Szczerze mowiąc, to dość drogo wyszło, no ale ceny ida w górę, a ja ostatnio kastrowałam psa rok temu, szczepionka kompleksowa też pewnie nie staniała...
  12. Wreszcie znalazłam ładowarkę do aparatu (bo "zgubiła mi się" ;-) ) , jak sie naładuje, to wreszcie bedę mogła cyknąć zdjecia. Pacjent czuje sie dobrze. Oczywiście dostaje środek przeciwbólowy jeszcze. Najbardziej na świecie obecnie chciałby zrzucić ten abażur i wyrwać szwy ;-) U wetów jest do zapłaty 300zł za wszystko, umówiłam sie z nimi, że dostaną bezposrednio na konto od skarbnika Yogisia. Rubik, prześlę Ci ich konto mailem. Szczerze mowiąc, to dość drogo wyszło, no ale ceny ida w górę, a ja ostatnio kastrowałam psa rok temu, szczepionka kompleksowa też pewnie nie staniała...
  13. Cześć! Przepraszam za brak systematyczności, mam swoje problemy. Jednak bez obaw, gdyby coś złego sie działo, dałabym znać. Tak, wczoraj była kastracja, wszystko w porządku, zabieg w normie, a po zabiegu Yogi nawet nie byl senny. Bardzo nie podoba mu sie kołnierz, ale bezwzględnie musi go mieć, bo bardzo interesuje się ranką i z pewnościa natychmiast by sobie wylizał i wygryzł szwy. Ogólnie jest w dobrej formie i dobrym humorze, no może nie w tej chwili, po zabiegu, ale ogólnie biega jak torpeda, łasi sie i wpina na kolana, trochę sie wygłupia, uwielbia spacerki i wsuwa z apetytem. Troszke przybrał na wadze, ważył wczoraj 9,8kg :-)
  14. Yogi śpi, oczywiście w koszyku ;-) Pewnie u mnie tez spałby na łóżku, ale moja Tami jest zazdrosna o łóżko ;-) i nie pozwala mu wchodzić, uważa, że spanie w pościeli pańciów to jest przywilej, na ktory trzeba dlugo pracować, Lars też nie od razu dostał "pozwolenie", na kanapy mógł wchodzić od razu, ale na łóżko dopiero po pół roku, gdy mu do konca zaufała :-) . Nie ingeruję w to, bo wiem, że ona jest wrażliwa i to łóżko traktuje jak azyl i zarazem gwarancje, że nie traci swojej pozycji mimo obecności "psów trzecich" ;-) Yogi też z czasem pewnie zostałby zaakceptowany na łóżku, ale tu z kolei ja mam nadzieję, że nie zdąży, bo wcześniej znajdzie dobry domek :-)
  15. Ha! U mnie dom tymczasowy specjalizujący się w kreacji wizerunku ;-) :-) Rubik, ogłaszać go mozna już, ale chyba lepiej dopiero po kastracji. No i zdjecia musze porządne zrobić, a do tego trzeba sie przyłożyć, bo Yogiś nie należy do psów pozujących do zdjęć ;-) no, chyba, że śpi w koszyku ;-) A co do koszyka, to ciekawa sprawa, u mnie bardzo sobie ceni ten kosz do spania, a azalia mówiła, że u niej nawet do niego nie wchodził, spał w innych miejscach. Kiedy przyjechał od azalii do mnie, to od razu położył sie w koszu, gdy tylko go postawiłam :-)
  16. Skaner mam, ale "cuś" nie działa, może zrobię zdjęcia i wyślę..? A jesli chodzi o zdjęcia małego, to coś popstrykałam na spacerze w pięknych okolicznościach przyrody ;-) ale, choć mały chodzi oczywiście na smyczy, to i tak trudno mu zrobić fotki, bo on cały czas sie rusza, kręci sie nieustannie we wszystkie strony, wszystko chce powąchać, chciałby biegać dużo i szybko :-) W książeczce Yogi ma wpis: wiek - ok. 3 lat ;-) :-)
  17. U misia Yogi wszystko dobrze, no, prawie wszystko... Mały ma łupież na szyi, wetka sprawdzała specjalną lampą, czy to nie grzybica, taka, jaka najczęściej wystepuje u psów, okazało sie, że nie, ale generalnie łupież powodują grzyby, więc zaleciła kąpiele w Nizoralu co 2-3 dni, gdyby nie przeszło, to trzeba bedzie zastosować coś innego. Ogólnie skóra jest w dobrym stanie, ten łupież jest miejscowy, na szyi, tam, gdzie mały ma najwięcej futra, czyli tam, gdzie najwolniej wysychał po przemoczeniu. Przez kilka tygodni żył w brudzie i wilgoci, do tego głodny i zmarznięty w nocy... No i też nie wiadomo, jak żył przed bezdomnością... Został kompleksowo zaszczepiony, ma książeczkę. Waży w tej chwili 9,5kg, juz troche nabrał ciałka, kosteczki juz mu tak bardzo nie wystają pod futerkiem, dwa tygodnie temu był chudszy. To dobry znak, bo ma apetyt. Z tym apetytem to różnie bywało, mały nie wszystko chciał jeść, ale już troche wyczułam, co mu smakuje, no i zaczęłam mu dodawać witaminy, a to zwykle pobudza apetyt u psa :smile: Wcześniej kupiłam mu tą nieszczęsną pedigree, bo tylko to chciał jeść, potem taką polską karmę z suszonego mięsa (30% białka, 20% tłuszczów - idealna na odkarmienie chudzielca ;-) ), o, ta mu posmakowała, no i mięsko z ryżem i warzywami też wcina :smile: Rubik, potem prześle Ci paragony. A może osobiście Ci dam, bo przeciez bywam w Jeleniej, a przy okazji oddam Ci obróżkę, jeszcze sie przyda. Podam Ci też konto wetów, to za szczepienia przelejesz od razu wetom, tak najprościej. Kastracja jest wstępnie umówiona na 10-tego listopada, gdyby okazało się, że weci nie dadzą rady, to bedzie 12-tego, dadzą mi znać. Teraz zwalczamy łupież, odkarmiamy i uczymy sie podawać łapkę ;-)
  18. Trochę sie "wymądrzę", ale myślę, że ten tekst do ogloszeń trzeba zmienić, bo w tej formie odbiera psu szanse na dom niestety. Przepraszam, że tak piszę, ale naprawde treść tekstu jest ważna w szukaniu psu domu, a zdjęcia jeszcze ważniejsze. Zeby nie było, że tylko krytykuję ;-) to oczywiście proponuję napisanie nowego tekstu, pod warunkiem oczywiście, że bede miała mozliwość porozmawiania przez telefon z tymczasowym opiekunem psiaka. Bardzo przydałyby się też dobre zdjęcia. Pies w typie rasy powinien dość szybko znaleźć dom, tylko potrzebuje reklamy. A tak w ogóle, to czy on jest naprawdę tak duży jak Appenceller? bo mi sie wydaje, że predzej jest jak Entlebucher, są podobne, ale jednak Entlebuchery sa troche mniejsze... Wiem, że to dyskusyjne, no, ale ludzie czasem widząc ogloszenie o psie w typie rasy , której nie znają, szukaja w necie informacji o tej rasie, a o Appencellerze mozna przeczytac np. że waży ok. 30 kg... Tekuś chyba tyle nie waży?
  19. Słodki pyszczek i rezolutne oczka! Też trzymam kciuki za kochający dom dla malucha.
  20. Ha! Sprzedałam Yogiśka azalii i uciekłam ;-) Wczoraj wróciłam wieczorem z bardzo zmęczonymi oczami (cały dzień jeździłam w slońcu, a to nie robi mi dobrze, zwłaszcza o tej porze roku, gdy słońce jest juz tak nisko i "daje po oczach" :-) ) i juz nie miałam siły dojechać do azalii, a skoro sama proponowała nocleg dla Yogisia, to wykorzystałam jej propozycję. Dziś mam sprawe w Jeleniej G. i wracając zabiorę Yogina ;-)
  21. Cześć, Kochani! :-) Przekonałam sie, że powiedzenie o nieszczęściach chodzących parami jest nieprawdziwe, one nie chodzą parami, one chodzą w dużych dobrze zorganizowanych grupach ;-) Miałam awarie prądu, komputera, bolała mnie glowa i noga ;-) Dziś juz wszystko naprawione ;-) ale u weta w sobotę nie byliśmy. No przykro mi, nie byłam w stanie, nadrobimy to w przyszłym tygodniu. U Yogisia wszystko dobrze, ma apetyt ,choć nie na każdą suchą karmę, Acany nie chciał ;-) Pedigrie je chętnie ;-) no i mięsko z ryżem też lubi. Biega jak perszing :-) na spacerze wszystko chce powąchać, ma sporo energii i pomysłów. Z labradorką sąsiadki chcial uprawiać milość cielesną :-) a to nie spodobało sie mojemu Larsowi, który jest w niej szczerze zakochany (tym bardziej szczerze, że oboje, i Lars i labradorka, są sterylizowani oczywiście ;-) ) no i była mała scysja o kobietę między chłopakami. Na szczęście zupełnie niegroźna, Lars jest dużym psiskiem, ale nie agresywnym, tylko pokazał groźnego focha i za chwilę znowu byli kolegami, jednak mały sie wystraszył. Ogólnie, Yogi nabrał sił, wyspał się, wygrzał, najadł i wychodzi z niego całkiem młody, żywotny psiaczek, który ma spory napęd w łapkach ;-) Jutro azalia zajmie sie Yogisiem, bo muszę wyjechać na prawie cały dzień.
  22. Mi wyswietla komunikat, że nie mam uprawnień do używania formatu zdjęć (???) Wyśle Ci, Rubik, tak bedzie najprościej. Pstryknęłam go spiacego w koszyku. Przy tej pogodzie Yogi niechetnie wychodzi nawet sie załatwić, w nocy Tami i Lars wyszły, bo Lars prosił, a on tylko spojrzał i obrócił sie na drugi bok :smile: Rano prosil pod drzwiami, otworzyłam mu, a on, gdy zobaczył, jak leje i wieje, zawrócił i chciał sie wysikac na worek z plastikowymi śmieciami czekający w korytarzu na wyniesienie, trudno, musiałam go wygonić na dwór. Przez chwile stał przed wejściem z nieszczęśliwą miną, ale potem poszedł pod krzaczek i zrobił sioo i koo :smile: i szybciutko wrócił do domu. Zimna i wilgoci to on, biedak, miał już dość w życiu. Chyba jest juz na tyle wyluzowany, że mogę go wyczesać i wykąpać. Ranka na boku goi się. Do weta wybieram się w sobotę, tak wyszło, że wcześniej nie mogę. A, Rubik, moge Ci oddać tę obróżkę z Twoim numerem, znalazłam dla niego obrożę Tami inną niż w kwiatuszki :smile: i w dodatku z adresówką na klamrze (robi takie np. firma ohmydog i chyba jeszcze ze dwie inne, polecam takie rozwiązanie zwłaszcza dla psiaków, które lubia ganiac po krzakach i mogą zaczepić wiszącą adresówką o coś, jak mój Lars np. :smile: kiedyś zamówiłam po jednej dla Tami i Larsa, ale Tami ma kilka innych, więc Yogi może tamtą nosić teraz), widać ją na zdjęciu. Wysłałam Ci zdjęcia na mail.
  23. Problem w tym, że nie moge wkleić zdjęcia. Dogomania niby nowa, ale problemy ze zdjeciami dalej te same, na żadnym innym forum nie mam problemów ze zdjęciami, tylko tu...
  24. Trzeba psiaka wykastrować i znaleźć mu nowy dom. Kastracja jest oczywistością, ale też pomoże psiakowi "w życiu", bo po niej powinien przestac pokazywać "kto tu rządzi" :smile: A, tak ogólnie, to ludzie, zwłaszcza starsi chętnie adoptują psa, którego właściciele właśnie np. zachorowali i nie mogą sie psem dłużej zajmować, bo uważają, że taki pies jest bardziej bezproblemowy niż np. ze schroniska... To oczywiście żaden pewnik, ale tak nie raz juz bywało, więc i może teraz tak będzie, że znalezienie nowego domu nie bedzie trudne, zwłaszcza, że psiaczek jest bardzo ładny i mały, a jak wiadomo, takie najszybciej znajduja domy :smile: Czyli tak: umów sie u weterynarza na kastrację, w miarę możliwości jak najszybciej. I tu trzeba pomyśleć o jakimś miejscu na tych parę dni gojenia ranki po zabiegu, bo nie powinien raczej cały dzień być wtedy na podwórku. Następny dzień po narkozie pies jest senny i może mieć obniżoną temperaturę, musi mieć ciepło. Może kastracje zrobic przed weekendem i wtedy byłby dwa dni z Wami w mieszkaniu. Można pożyczyc klatke kennelową i w niej go zostawiać, np. w zamknietej łazience (?) gdy Was nie ma w domu... No, jakieś techniczne rozwiązanie trzeba znaleźć na kilka dni. W Dzierżoniowie są dogomaniaczki, może Wam pomoga z tą klatką. Po kastracji trzeba bedzie zrobić mu dobre zdjęcia i ogloszenia adopcyjne. Ogloszenia mozna kupić na tzw. bazarku ogloszeniowym, polega to na tym, że osoba z Dogomanii za niewielką opłatą robi psu ogloszenia na kilkunastu największych stronach ogloszeniowych, a ta opłata jest przeznaczona dla jakiegoś psa w potrzebie, np. na szczepienia, leczenie, karmę itp.
  25. Yogi wczoraj wreszcie miał apetyt, na kolację zjadł całą miseczkę kurczaka z ryżem i marchewką. Wcześniej byliśmy na spacerku, troche dłuższym niż przedwczoraj. Całą noc przespał spokojnie w koszyku. :-)
×
×
  • Create New...