Jump to content
Dogomania

psiara34

Members
  • Posts

    109
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by psiara34

  1. [quote name='marta9494']Podbijam Dorcia,ja już wszystkim znajomym rozpowiedziałam.Może akurat?[/QUOTE] witajcie dzięki za pomoc i wsparcie słoneczko najpewniej zobacze sie z suńcią w weekend wreszcie mam wolny i wyprzytulanam cholerę- bo tego jej najbardziej brak, musimy tez do wetka na kontrole oczek i ogolnie jej stanu podskoczyć. ktos tam od czasu do czasu sie pyta-ale psy maja i pełna chata....i podejście uuu mastifek takie fajne fafelki ma - bierzemy...eh..pozdrawiam was serdecznie
  2. witam na watku znam dobrze fundację i przytulisko w w busku i zyczyła byms sobie ze jesli juz schroniska sa to zeby w każdym tak podchodzono z sercem i kochano zwierzęta i tak walczono o każde czworonożne życie, rozumiem ze tu błedy to brak informacji, ale napewno to nie jest [B]ściema[/B] więc prosze o odrobine wyrozumialości dla osób ktore maja tylko kilka wpisów a nie jak co poniektórzy starzy wyjadacze 20-40 tysiecy, Będę najpewniej w weekend tam u nich i sie dowiem wiecej o psiurku, bo poki co wiem tylko tyle co z rozmowy tel z wlascicielka schroniska i wolontariuszami wstępnie dziewczyny poprawcie dane, i jak znajdziecie chwilke to udzielcie informacji tu ludziom, wiadomo że różni są i trafają sie oszuści więc musi to miec ręce i nogi jeśli zbiórka czy jakas pomoc na necie ma sie udać....pozdrawiam i trzymam kciuki za udana akcje i psiurka przede wszystkim vegaśka a ty do pisania pracy mgr sru bo jak złoje du..pę to nie siądziesz przez tydzien:) heh, pozdrawiam wszystkich razem i osobno
  3. [quote name='marta9494']Cześć psiara:)Cholera!Ciągle o niej myślę:(Ale jestem pewna,że ona znajdzie swojego człowieka,lub raczej człowiek znajdzie ją:)[/QUOTE] dzięki za troskę Matruska...ehh chciałbym być tak pewna jak ty....ale nie trace nadziei, ale boli mnie jej każdy dzień w boksie, czasem przeklinam dzień w ktorym czlowiek udomowił psa- one nam tak pieknie się odwdzięczają a my im co? obozy koncentracyjne(schrony) albo kopa....nic no, nie marudzę pytajcie gdzie się da, może jakieś ogłoszonko gdzie jej jeszcze nie ma? i trzymajcie kciuki.pozdrawiam
  4. [quote name='marta9494']Niedobrze,nooo,a allegro ma zrobione?[/QUOTE] hej Martuśka...eh jak by grzala na kanapie to bym tu piszczała z zachwytu na 2 strony dogo:))), przeciez wiem ze sie nie interesujecie i pomagałyście:( powystwiana gdzie się da.....na allegro i wszedzie tysz, vega ciągle gada z jakimis ludzmi....ale marne propozycje-tzw. do odrzucenia:(...no nic mam nadzieje ze za dlugie czekanie bedzie nagroda:)...i jak juz znajdzie ten domek to najlepszy na świecie -zasługuje na niego po tym co przeszła..i ojcu nie powiem matce......hahahha a wam jako pierwszym powiem:) cioteczki:))))
  5. hej ewab- i jak sprawa wygląda? wyslij mi fotki szczeniorów na maila- koniecznie dzis- albo z samego rańca....sorki biegalam dzis caly dzien i dopiero wdepłam:) piękne ciasteczka....jak na nie patrze to mi sie mleko zaczyna wydzielac:)...daj znaka
  6. [quote name='dota&koka']mało nie popuściłam ze śmiechu <hahaha> dajcie juz dziewczyny spokój,nie denerwujcie się babsztylem.chciała pokazać przed sąsiadami że jednak jest w stanie zapłacić 4 tysiące za mastifa !bo pewnie taką bajkę by sprzedała i dowartościowała by się biegającym fafluniastym poogródku.ha! tyle że nie wie chyba,że chęć "przykozaczenia" przed sąsiadami jest złą motywacją do adopcji psa po przejściach. psiara,vega nie oglądajcie się za siebie,nie popełniłyście jakiegos mega błędu. a ta adopcja jest lekcją dla nas wszystkich.temat lekcji:jak daleko sięga ludzka głupota i brak wyobraźni. pozdrawiam cioteczki :)[/QUOTE] HEHE cieszę się że cie rozbawiłam- najbardziej dowcipna jestem jak mam nerwa, vega tez ma ze mnie polewke:)....temat pani oficjalnie zamykam osobiście..szkoda paluszków:) ....musiałam pare szpilek wbić zeby sobie ulżyć:) mega giga nie mega...oby jak najmniej takich sytuacji czego i sobie i wam życzę:)
  7. [quote name='ewab']Psiara34 Ty z euforii nie wpadaj w depresję. Nikt z nas, w chwili wyadoptowywania psa nie wie do końca, czy wybrany dom jest ok. To okazuje się "w praniu". Ale decyzje trzeba podjąć, bo inaczej musielibyśmy zajmować się wszystkimi psami świata. Co do wypowiedzi pani z molosów coś w tym jest, ale nie do końca. Ja bym związek przyczynowo-skutkowy widziała odwrotnie: "szkoda mi kasy na coś na czym mi nie zależy". Znam przypadki nieszczęśliwych zwierząt kupionych za grube pieniądze. A jak się model psuł to był wymieniany na lepszy, bo to bardziej racjonalne z ekonomicznego punktu widzenia.[/QUOTE] tak wiem jestem emocjonalna zwlaszcza jesli chodzi o psy...wiem wiem ciotka, mysle ze dysnans przyjdzie z czasem i jakos sie uodpornie...ale chyba kazdemu by nie bylo do śmiechu i mial by prawo sie zdenerwowac gdyby po takiej sytuacji oddania psa jeszcze sobie toba gębę wycierano...dla mnie temat zamkniety ...chce zapomniec o tej przykrej sprawie odpisalam na posta pokemoona poprostu..pies sie goi, ja pełna nadziei na domek dla niej...więc do deprasji mi daleko:) w tym przypadku usłyszalam kiedys przez telefon "marze od dawna o mastifie ale 4000 zl to ja za psa przeciez nei dam?!" więc nie wiem jaka filozofia sie kierowala pani, to too deep na moja skołowaną małą główkę:)....ale o przytoczonych przez ciebie przypadkach tez slyszalam.....pozdrawiam i uciekam...szkola adopcje czekaja.....
  8. witaj ewab! wlasie przeczytalam twoj wpis na innym watku...bosze ino nie dyminy.....to brzmi jak wyrok śmierci:( sunia mała szczezniorki śliczne....popytam gdzie się da o jakis dt choc...wiem ze łatwo radzić ale wszytko tylko nie to
  9. [quote name='pokemon']totalnie nie rozumiem wypowiedzi tej niedoszłej właścicielki.. czego ona się spodziewała po takim psie.. (stres, leki, transport, zmęczenie, oszołomienie, zmiana otoczenia) taki pies potrzebuje czasu na aklimatyzację w nowym otoczeniu.. nie wystarczy parę godzin! wnioskując z jej wypowiedzi zdawała sobie sprawę w jakim jest stanie więc po cholerę zostawiała dzieci z obcym psem? to jest dopiero nieodpowiedzialne z jej strony, ale najlepiej zwalić winę na innych i robić z siebie męczennice :angryy: nie wiemy co Dora chciała w ten sposób przekazać temu chłopcu! ale nie sądzę aby miała zamiar ugryźć czy zagryźć to dziecko - nie dali jej nawet szansy do wyprostowania tego co się zdarzyło, by pokazała więcej siebie - po tym jednym ja przekreślili -a śmie twierdzić, że "wystarczy dużo miłości i reszta przyjdzie sama" -hipokrytka!! :mad: ja sama adoptowałam nie raz dorosłe psy po przejściach.. i nie rezygnowałam z nich z byle warknięcia na dziecko czy na mnie.. w ten sposób próbują na ile mogą sobie pozwolić jak to w stadzie.. psy nie umieją mówić, więc warczą, szczekają- trzeba tez umieć zrozumieć mowę ich ciała! decydując się na adopcje takiego psa (po przejściach) trzeba się liczyć z ryzykiem i umieć nauczyć psa współżycia w rodzinie. Ta odpowiedzialność i obowiązek leży w gestii adoptującego.. jeśli ta pani tego nie potrafi niech zajmie się szydełkowaniem :eviltong:[/QUOTE] [SIZE=2] [/SIZE][FONT=Verdana][SIZE=2]nadmienie ze pani sama nas zaatakowala pierwsza- po poście jakiejs dziewczyny ktora wytknela jej błędy, a ktora ze sprawa psa nie miała nic wspólnego a ta siup na nas "to one to ich wina!!!"no to mnie szlak trafil- onie tak to moja droga nie będzie i napisalam co mysle na ten temat.... nie wiem............ bylyśmy szczere, znano stan psa, kiedy byl operowany, jak wyglada, no przeciez nie oszukialismy nikogo ze wydajemy "mastifa" a przywozimy jamnika, albo ze mial operacje oczu a ma amputowana łapę? wiadome tez bylo jak dlugo znamy psa- i tez nasze obserwacje co do jej charakteru i zachowania byly przedstawiane tel i pisane na wątku bez żadnej ściemy, leki byly podane pod kontrola weta dla dobra psa- wystarczylo dać spokoj i pozwolic odespac psu a nie fundowac mu "pełna chatę", vega styrana podróżą usneła na troche- a tu po godzinei armagedon!!!!! nooooo nie przyszlo by mi do łba(w najbardziej pijackim amoku) zeby obce, zmeczone podróżą zwierze na haju dopuszcac do obcych czy jakichkolwiek dzieci czy innych psów(i to ja jestem nieodpowiedzilna?)-do tego nie trzeba chyba byc behawiorystą czy mieć doświadczenie z psami z adopcji (ktore jak twierdzila pani ma) tylko troche rozumu i wyobraźni?......włos mi sie jeży na głowie[/SIZE][/FONT][FONT=Verdana][SIZE=2] [/SIZE][/FONT][FONT=Verdana][SIZE=2]....no coż jak widze niektorym trzeba tłumaczyć nawet ze pies ma zęby!!!! i nimi sie broni jak zagrożony - ...ale lepiej zwalac na leki weta na nas i wszystkch wkoło....a z siebie robić zbolałą duszyczkę i chlapać mi tu po monitorze krwawiącym serduszkiem, nadużywając takich słow jak kocham tego psa czy cierpię (jak to jest milosc to juz wiem czemu tyle psów w schroniskach)......choć oprocz tego ze naraziła psa, palca złamanaego nie przyłożyła do jej leczenia, i chyba najwyrazniej oczekuje medalu ze miala psa z adopcji...ja jej dam medal! chyba z ziemniaka mada faka!!!!! [/SIZE][/FONT][FONT=Verdana][SIZE=2] [/SIZE][/FONT][FONT=Verdana][SIZE=2]....to doświadczenie nauczylo mnei bardzo wiele, trza się szanować :) i mieć bardzo ograniczone zaufanie jednak...bo potem to wygląda jak wyglada, człek sie nabiera na słodkie słowka a potem po dupie dostaje....teraz z persektywy czasu pewne rzeczy mi się łączą w calosć- ze ten ds był taki zbyt "jupi chura bedziemy miec mastifka bo ma takie fajne fafelki i jest taki oryginalny a tak wogole to urwałam sie z choinki" choc z drugiej strony zapewnienia o tym jak sie rozumie ze to dorosle zwierze i po zabiegach i trzeba cierpliwosci- no tak przyznaję byłyśmy zdesperowane(bo dt nie udalo nam sie znaleść odpowiedniego) pani nas omamila tym jak to kocha tego psa od pierwszgo wejzenia, jakie to ma doswiadczenie z takimi psami itd......... i może chciałyśmy w to wierzyć ze bedzi ok? ale cóż czlek mądry po szkodzie....mam nadzieje ze wynagrodzimy suni te wpadkę i ze domek bedzie najlepszy na świecie jedna fajna babeczka z moloswo powiedziala "jak coś jest za friko to się tego nie szanuje -taka mentalność"- strasznie boleśnie prawdziwe:((((( ehhh............musze nabrac dystansu do tego wszytkiego i zlewac pewne sprawy, bo dlugo tak nie pociągne a vega nie dosc ze sie martwi o psa to jeszcze mnie musi pocieszać czy wziąc czasem za fraki i potrząsnąć heheheh[/SIZE][/FONT]
  10. ehhehe wpisa od bylej wlascicielki niedoszlej na molosach......."mastifka z chorymi...." nik kukita Nam również niestety i to wszystko wiemy i zdajemy sobie sprawę z przyczyn zachowania .Adopcja po prostu była zle przygotowana. W zbytnim pośpiechu i mało odpowiedzialnie.Dora miała ciszę i spokój jednak była zbytnio nafaszerowana lekami .Nawet ludzie po lekach uspokajających wykazują poddenerwowanie więc nie ma co się dziwić psu.Tylko po co dawkować tak lek że pies po kilkunastu godzinach jazdy ustać na nogach nie mógł , nie zrozumiem.[IMG]http://www.forum.**********/images/smilies/banghead.gif[/IMG] Mam tylko nadzieję choć nie chcę na nikogo wywierać wpływu ,że Pani która zastanawia się nad adopcją Dorki złamie swoją zasadę i weżmie Dorkę .O ile oczywiście nie ma dzieci , bo zwierzęta można izolować od siebie ale z dziecmi to już powarzniejsza sprawa.Dla otuchy i uspokojenia dodam ,ze miałam również adoptowaną sunkę Doga Niemieckiego która miała w chwili adopcji 4 lata i pomimo tego ,że spotkało ją dużo krzywdy w życiu od ludzi i była bardzo nieufna to pokochała nas tak szybko jak piesek którego mamy od maleńkiego.Więc polecam Dorkę zawsze to jedno żyjątko uratowane i napewno odwdzięczy się miłością a i może z czasem zmieni swoje uprzedzenia do dzieci czy zwierząt.Potrzebuje tylko dużo miłości a reszta sama przyjdzie.Pozdrawiam.[IMG]http://www.forum.**********/images/smilies/wave.gif[/IMG] co wy na to? bo mnie to juz raczki nóżki i szczena opadła............
  11. [quote name='vega17']i już po zabiegach, suńka była dzielna, dzielniejsza nawet ode mnie, "niteczka" zdjęta, oczka w dobrym stanie, sunia WCALE nie jest agresywna, nie toleruje niestety innym psów, jest łagodna jak baranek [IMG]http://www.forum.**********/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG] szukamy pilnie dla niej dobrego domku a wieści dalej nie ma:([/QUOTE] vegaska ciotko ty moja- chyba ci sie link upier..niczył, NO GDZIE TEN DOMEK DLA SUNI? każdemu po takich akcjach i na takim haju może zdarzyć się popełnić fo paux, co nie? ....dziś to była moja stara dorinda...kochane, cierpliwe psisko (obsliniła mnie strasznie).....sama bym pogryzła weta jak by mi ściągał szwy..a ona nawet nei ruszyła się i nie drgnęła
  12. [quote name='ewab']Ale jesteście kultywatorne, aż przerażenie bierze. Niczyja wina, niczyja wina. Przeczyłałam posta niedoszłego domku. Choć moje wypowiedzi są zazwyczaj baaardzo wyważone powiem za Lindą: "Nie chce mi się tego komentować"[/QUOTE] z lindy to ja znam tylko " bo to zła kobieta była" i cos jakoas "ze zabije ojca matke i wszystkich na litereT":)....ehhhhhh, nie do śmeichu mi, ale cóż proszę rozsyłajcie linki i mówcie w koło u śuńci....dlugo jej na tym dt nie możemy trzymać:(
  13. [quote name='dota&koka']moim skromnym zdaniem nie ma tu niczyjej winy.ani Waszej dziewczyny,ani psa.tamtych państwa też nie bardzo,bo na moje oko,nie mając doświadczenia z tą rasą,poprostu się dory przerazili.myśleli że dorcia jest wielką ciapą do przytulania(?).coż z tego że mają doświadczenie z duzymi rasami?duży pies innemu dużemu nie równy.inny charakter ma dog niemiecki a inny mastino. swoją drogą,ja bym tak szybko nie przekreśliła psa który jechał do mnie tyle godzin,dora powinna mieć czas na odpoczynek,na dojście do siebie w spokoju.niedopuszczalne jest aby w tym momencie były osoby postronne (dziecko sąsiadów).pies miał prawo zachowac się "dziwnie". głowki do góry cioteczki,bo jesteście wielkie :)[/QUOTE] :) DZIĘKI ZA wsparcie....dobrze ze z nami wróciła...trzeba jej szukać wyrozumiałego domku, co zna tę rasę pozdrawiam cię
  14. [quote name='dogusia']No tak...mogło sie to wszystko nałozyc na siebie i stad taka reakcja. Jednak trzeba pamietac,ze mastino to kawał psa i to z charakterem. Zapoznanie z nowymi ludzmi powinno przebiegac w jak najspokojniejszej atmosferze i bez osob trzecich,tym bardziej dzieci. Jednego tylko nie rozumiem... "[I]nie zdążyła malca ugryśc bo ją obserwowałam i byłam tuż obok przewidziałąm jej zamiary bo postawiła ogon w swoim niezadowoleniu...przy ataku na dziecko powiedziałam że nie wolno i delikatnie ja odsunełam ..." . [/I]To w końcu ten atak to było podniesienie ogona...? Co do akcji z psem,to Dora moze probowac dominowac nad nowymi zwierzakami,ustala swoja pozycje.[/QUOTE] jak by nie było ja ponosze winę za tego psa,powinnam była lepiej sprawdzic domek....................mea culpa:((((
  15. [quote name='kobix']mam takie samo wrażenie....Jeśli Dora na poważnie rzuciła się z zamiarem ugryzienia to ktoś byłby poszkodowany...dla psa(na dodatek suki)mniejszy pies(samiec) i sięgające pod ogon dziecko będzie poniżej hierarchii...nasuwa się pytanie:czy ten dom miał doświadczenie z psami ? już nie mówiac o znajomości rasy i jej cech? chyba nie...[/QUOTE] pozostawiam to bez komentarza....bo mam wyrzuty sumienia ze naraziliśmy niechcący psa na taką traume, skomentuję to tak "nie słowa się liczą a czyny"
  16. [quote name='dogusia']Jezeli tamten chłopiec popłakiwał,to własnie to mogło zirytowac suńke. Psy maja to do siebie,ze bronia swego stada przed tym co im nieznane,dziwne (bo moze to stanowic zagrozenie). Miałam psa,ktory nie znosił małych piszczacych dziewczynek-bo po prostu nie znał takiego zachowania. I u Dory mogło byc podobnie. A moze była drazniona przez dzieci takimi własnie dzwiekami...A własciwie co to oznacza,ze sunia "rzucila" sie na chłopca? Warkneła? Podbiegła i kłapneła paszcza w jego strone? Czy moze złapała go za reke? Chyba ci państwo nie przemysleli do konca jakiego psa chca adoptowac i czego mozna spodziewac sie...Adopcja kazdego dorosłego psa,szczegolnie psa tego typu,wymaga dokladnego rozwazenia,przygotowania a przede wszystkim dłuzszej niz kilka godzin obserwacji... Wiec moze i dobrze,ze Dora wrocila z Wami. Zeby tylko znalazł sie ktos ,kto zna rase i znajdzie miejsce w swoim domu i serduchu dla tej fafluni.[/QUOTE] [I][URL="http://www.forum.**********/showthread.php?p=1017460&posted=1#post1017460"] to jest wpis z molosow od niedoszlej pani ze spostrzeżeniami Pani- nik kukita[/URL] Uffff.... nareszcie udało nam się zalogować z pełną aktywacją konta. Witam serdecznie mieliśmy tu zaistnieć już z Dorcią i pokazywać jak kwitnie ,Niestety nie udało się ,bo to my mielśmy stworzyć suńce domek.Choć mamy nadzieję ,że szczęście nas nie opuści (mam tu na myśli zarówno nas jak i Dorcię).Choć adopcja pieska nie udała się to czuję się w obowiązku przekazać forumowiczą zaglądającym na posty o Dorci nasze spostrzerzenia.Mam nadzieję ,ze się przydadzą, Dorka przyjechała do nas koło południa w poniedziałek ,miała za sobą ciężką ,długą podróż.Wymęczona i otłumaniona lekami uspokajającymi ledwo stała na nogach .Szybko jednak doszła do siebie i się ożywiła[IMG]http://www.forum.**********/images/smilies/veryhappy.gif[/IMG].Gdy ją ujżeliśmy od razu wiedzieliśmy ze z nami zostanie .To przepiękna ,dostojna sunia , pomimo tego co przeszła trzyma się dzielnie i nie ma co się dziwić ,ze zachowała się u nas tak jak się zachowała .Ale do rzeczy i od początku.Poniewarz Dorcia jest wybitnie ciekawa otaczającego ją życia, w pierwszej kolejności zwiedzała wszystkie konty drepcząc tam i spowrotem,otłumaniona lekami uspokajającymi ,które podano jej na drogę i słabiutkim jeszcze wzrokiem czasami wpadała poprostu na ściany[IMG]http://www.forum.**********/images/smilies/veryhappy.gif[/IMG]Ponieważ jest jeszcze w trakcie leczenia trzeba było zakroplić jej oczka , uwielbia wszelkie zabiegi przy sobie a więc całkowicie się nim poddaje bez najmniejszych protestów.Merda przy tym ogonkiem a wzrok ma taki jak by kochała cały świat i chciała to wykrzyczeć.Gdy jej przemili opiekunowie ,którzy razem z nią pokonywali kilometry żeby nam ją przywieść poszli odpocząć Dorka troszkę się uspokoiła i poleżała na swojej nowej kołderce (łobuziara od razu musiałą ją oznaczyć i posmakować[IMG]http://www.forum.**********/images/smilies/veryhappy.gif[/IMG][IMG]http://www.forum.**********/images/smilies/veryhappy.gif[/IMG][IMG]http://www.forum.**********/images/smilies/veryhappy.gif[/IMG])Świetnie reagowała na dzieci chociarz była bardzo ostrorzna ktokolwiek się ruszył z miejsca ona też musiała towarzyszyć.Choć w domu panował spokój żeby jej nie lękać i nie obudzić gości była bardzo poddenerwowana .O dziwo na naszego pieska nie zwracała większej uwagi.Razem jedli na zmianę z mojej ręki i wszystko było wporządku.Gdy po jakiejś godzinie Dorka rzuciła się na naszego psiaka dusząc go całym ciałem i szarpiąc zębami .Trudno było ją od niego oderwać .Zresztą to był drugi atak ostrzejszy bo wcześniej przy wspólnej zabawie a włąściwie na jej koniec przygniotła Lucasa łapą nie na żarty że zapiszczał i uciekł.(zastanawialiśmy się czy Lucas oby przypadkiem nie powiedział jej coś aby przykrego w psim języku ,że tak się zachowała)Po drugim naprawdę poważnym ataku zadzwoniłam do psiary z pytaniem czy zdarzały się z nią tego typu problemy i czy nie lepiej zeby zostali do jutra żeby sprawdzić jej psychikę ale ledwo co odłożyła m słuchawkę ok 5 min Dora rzuciła się na 4 letnie dziecko sąsiadów które stało grzecznie w kuchni czekając na picie .Na szczęście nie zdążyła malca ugryśc bo ją obserwowałam i byłam tuż obok i przewidziałąm jej zamiary bo postawiła ogon w swoim niezadowoleniu.Jedno trzeba przyznać choć trudno było ja odciągnąć od Lucasa i niestety ku naszej rozpaczy przy tej walce pękła jej wcześniej operowana powieka to przy ataku na dziecko nauczona jej kosztowaniem kołderki powiedziałam że nie wolno i delikatnie ja odsunełam i zrozumiała.Wiec nasówa sie takie spostrzerzenie ,ze pies jest posłuszny i do ułożenia ale nie wiadomo co przeżył w zwiazku z tym jej czas adaptacji może być dłuższy .Napewno jest mądrym psem,wrarzliwym i wiele przeszła .Myślę,ze w tym przypadku nie ponosi winy pies a człowiek zarówno poprzedni właściciel jak i my (oddający do adopcji i chcący adoptować).Po tych wydarzeniach doszłam do wniosku ,ze wszyscy chcieliśmy dobrze a wyszło odwrotnie.Jak to czasem psa na śmierć można zagłaskać!!!Dora była po zabiegu sterylizacji i wycięcia 3 powieki w kilka dni po tym wieziona 1300 km wytrzęsiona ,obolała a do tego otłumaniona lekami uspokajającymi .Więc w pełni miała prawo tak się zachować ,tylko czy my mieliśmy????Bardzo ciezko było nam sie z nią rozstawać gdy samochód odjeżdżał tak błagalnie patrzała w moją stronę gdy przy wyjściu ją pogłąskałam,przytuliłam i pocałowałam zamknęła oczka jak by chciała powiedzieć co ja znoowu takiego zrobiłam .Zrobiła kilka kroków za drzwiami i chciała wracać do domu.Jedno jest pewne to mądralka uczy się bardzo szybko.Wychodziła tylko tydzień z Martą na spacery i już zachowuje higenę w domu i pokazuje gdy chce wyjśc na dwór.Naprawdę szybciutko się uczy jest uroczym pieskiem i jeśli tylko przejdzie socjolizację jak to napisała psiara to nasz domek nadal na nią czeka.Mąż codziennie pyta ciekawe co tam u Dorci co z niż zrobili jak jej tam jest zrobił pergole odgradzające ogród ze gdyby wróciła i miała gorsze dni to nie była by zamykana w odosobnieniu czy kojcu ,ale miałaby swój ogródek[IMG]http://www.forum.**********/images/smilies/veryhappy.gif[/IMG][IMG]http://www.forum.**********/images/smilies/veryhappy.gif[/IMG][IMG]http://www.forum.**********/images/smilies/veryhappy.gif[/IMG]Muszę wam powiedzieć ,że to dla nas straszna tragedia pokochaliśmy tą psiiuńcię od pierwszych zdjęć codziennie kontaktując sie z psiarą jak przebiega jej leczenie i czy oby nie cierpi od razu jeszcze jak była u poprzednich właścicieli zadeklarowaliśmy ze ją wezmiemy bez względu na to czy jest w cięży czy nie czy jest wysterylizowana czy nie .Jedynym warunkiem było to żeby mogła przebywać z dziećmi.No i masz ....taka niespodzianka.Ale mam nadzieję,że Dorka znajdzie prawdziwy szczęśliwy domek a jeszcze lepiej żeby po socjolizacji wróciła do nas, bo jeśli ten piesek nie zasługuje na miłośc to już nie wiem kto!!!!!"[/I] , nie bylam tam osobiście vega coś wspominala ze płakał ale teraz wynika że chyba nie, vega tez tego nie widziala......mam nadzieję ze nie ma tego złego co my na dobre nie wyszlo i że sunia znajdzie w końću kochający dom, dzieci jak dzieci, wiadomo krzyczą płaczą- więc jaka by nie była przyczyna strach jednak teraz jej dać do takiego gwarnego domku, a no letko nie jest, moze to za szybko wszytko było? sunia znosila zabiegi bezproblemowo, i od zabiegu minelo 5-6 dni, więc nie tak ze od razu spod noża żeśmy ja tachały, w lecznicy wiadomo miejsc potrzebuja na zwierzaki po operacjach-kazali brac i kochać....hoteli tu co kot napłakał i drogie i bez pewnosci ze beda jej oczka kropic.....coż, te leki na droge też dla jej dobra zeby zniosla jak najlepiej podróż, moze po nich ta zareagowala?:( eh eh cięzkie życie
  17. [quote name='marta9494']Ja bym sie upierała przy taym,ze to był stres zwiazany z podróżą ,dezorientacja,nowe środowisko.Mogła być rozdrażniona ym wszystkim i tak zareagowała.Myslę jednak,że dom bez dzieci byłby dla niej lepszy,bo duzo spokojniejszy,a jej chyba przede wszystkim potrzeba spokoju i relaksu.Nadal trzymam mocno kciuki za malusinkę.[/QUOTE] hej martulka:) no wlsnie co z tym dzieckiem bylo nie tak? co jej sie ubzduralo?czy ja sprowokowal? vega mowila ze dziwnie sie zachwywala wogole podczas podrozy, obserwowalam psa na spacerach.....i czesto przechodzily dzieciaki i na i widok reagowala super- ożywiala sie, merdala ogonem i biegla w ich strone, też ja głaskały i byla w niebowzięta....no ale fakt jest taki ze ugryść chciala, chyba ze jak dziecko plakalo to wyczula jego stres i zagrozenie i chcila zareagowac.....heh kurde ja za dziecmi tez w sumie nei przepadam jak widze takie co bije w sklepie matke i drze sie w nieboglosy o jakas kolejna zabawke tarzając sie po podłodze...to tez mam mordercze zapędy- nie no żarcik (jak to z zartem troche w nim prawdy) - nie no tak na serio to dobrze ze sie tam nic nie stalo powaznego ani ich psu ani dzieciakowi....bo dopiero byla chryja........pozdrowionka
  18. [quote name='dogusia']Witam Was. Przeczytalam o perypetiach suni... Mastino na łancuchu...ta rasa nie nadaje sie do mieszkania na zewnatrz. Dziwi mnie to,ze kogos było stac na kupno mastino(nawet bez metryki kosztuje sporo, a poza tym nie jest wcale tak łatwo kupic mastino,nie jest zbyt popularne-na szczescie), a nie stac juz było na porzadna bude i miche z jedzeniem:( witaj.....ciężko grzebać w głowach takich "ludzi", może mieli nagły przypływ gotówki i chcieli na wsi poszpanować? napewno nie była to przemyślana decyzja, wiem tez że zaniedbanie psa było ewidentnie wynikiem ich złej woli, a nie jakis wypadków losowych- więc co w głowach takich się kołacze to ja lepiej nie chce wnikać- bo bym koszmary miała....jestem nawet w stanie zrozumiec ze nie każdy musi byc tak psolubny ale to trzeba nie miec poprostu serca i choć odrobiny odpowiedzialności. mam nadzieje ze jakaś sprawidliwość na tym świecie jednak istneije i zapłacą za jej męki. przyznaję, że nei mialam wcześniej do czyneinia z ta rasą, i faktycznie jest specyficzna, pewnie jeszcze duzo się musze o niej dowiedzieć....eh mówisz kwiatki? no ładnego na kwiatka uwaliła nad morzem:) oby nie sypała z nimi z rękawa za często. Co do suni to ona opinią lekarzy jesst bardzo w typie- jest mniejsza, ale bardzo ładne prporcje ma i jak się ją odkąpie, oczka podgoją i podkarmi to bedzie cudo...bo mimo zaniedbania w słoncu błyszczy sie nawet jej ta brudna sierść...az nei chce mi sie uwierzyć to to moje potulne bydlątko moglo sie tak zachować, choć znam ja krótko i z taką pokorą znosiła zabiegi i obśliniała mnie- dzieki dogusia za rady, dobrze by bylo zeby trafiła do mastifiarza, tak jak mówisz suńcia juz duza i niewiadomo co przeżyła...napewno boi się podeisionego tonu, bo np jak mój facet chcial ja troche poszkolic z chodzeniem na smyczy i takim glosniejszym tonem mowil równaj- to ogon na brzuchu od razu podklila- wiec od razu skarcilam chlopa, że psa mit tu stressuje:)....kurcze, zostalam teraz bez auta pare dni, ale jestem na telefonie i kolezanka byla u suni- mowi ze juz z nia lepiej merda ogunem, miche smakolykow dostala....dała nam popalić ale juz sie nei mogę doczekać kiedy zobaczę tego uparciucha.....oby ta historia miala hapy end bo kurcze....moj optymizm troche podupadł, napewno bedziemy szukac domku i ludzi pod katem znajomości tej rasy rownież, mam na \bgvvv BHNNNnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnn- to moja kotka tymczaska do was napisala:) uwielbia mi pomagac w pisaniu postów:) sorki za ten przydlugi wpis......5ta rano, nudzę sie:) pozdrawiam was prosze pytajcie wysyłajcie linki z historia suńki
  19. [quote name='andzia69']a czy ten domek to przypadkiem nie miał osobiscie przyjechać po sunię? czy chociaż zwrócili kasę za dowóz psa???...to co mnie się wydaje...to niestety, ale oni nie byli przygotowani na adopcję takiego psa - nie dali jej czasu, nie chcieli spróbować...ech:shake:[/QUOTE] taka byla pierwsza opcja, ale potem prrosili zebyśmy jadnak my to zrobili, kase pani oddala z podroż, choc tyle
  20. [quote name='vega17']nie martw się to niczyja wina, może byla zmeczona podroza, nie mam pojecia, my tego nie widzielismy bo spalismy:( moze sie wydzieraly moze cos, nie ma sie co martwic, ja sie ciesze ze nie zadzwonila po tygodniu zeby ja oddac, dobrze ze bylismy jescze na miejscu. a domku bedziemy szukac dalej..[/QUOTE] no pewnie i racja choc z drugiej strony żal, wczoraj mialam dzień złosci i na psa i na ds- wiec dlatego nei pisalam emocje złym doradcą.....dzis juz przebolałam to i zaczynam myslec racjonalnie, nie ma co przezywac i szukac winnego trzeba do przodu.....znajdziemy suni dom! dzieki pozytywnemu nastawieniu i dzieki wam, naprawde jest warta zeby o nia walczyć.....skoro vega po 1300 km pisze do mnie sms ze jest ok nie ma co sie załamywac i przywiezie mi muszeke znad morza.....to ja tymbardziej nie moge sie tu załamywac...heheh zeby taka małolata mnie musia wspierac i podtrzymywac na duchu to szok zbieram sie do kupy:) bo az wstyd.....sunia jest teraz w pewnym miejscu, koło kielc ale tez na błaganie tam sie dostała, gdzie sie nia dobrze zajmia, ale to tez chwilowe lokum nie mozemy jej tam dlugo trzymac:( eh co z nia będzie nie wiem...........małpa jedna noooo:(
  21. [quote name='pokemon']szok.. no niestety nieznamy okoliczności tego ataku.. aż nie chcę wierzyc aby sunia zaatakowała bez powodu, z drugiej strony może nie jest jeszcze gotowa do adopcji .. nie wiem juz co myślec tak sie cieszyłam że znalazła dom.. płakac się chce :([/QUOTE] EH sunia była do rany przyłóż,żadna z nas by nie ryzykowała zeby dać agresywnego psa do dzieci:( ja myślę ze to kwestia dlugiej podróży, mozę tych lekow na uspokojenie, nowych ludzi, tego calego zamieszania w koło niej, operacji?....ale pieknie reagowała na dzieci, z psami to róznie bywalo, jak to pies z jednym sie polubi z drugim nie, ale na male reagowala pozytywnie ogolnie...musimy dać jej chwilę odpocząć, żeby doszła do siebie, nabrala ciałka i bedziemy ja obserwować jej zachowanie i socjalizować....jestem zaskoczona jej zachowaniem.....ale z drugiej strony rozumiem ją....człowiekowi bylo by ciężko znieść ból operacji i to wszytsko...a co dopiero zwierzakowi ktory nie wiem co sie z nim dzieje i nie rozumie że robimy co w naszej mocy zeby jej pomóc, to naprawde kochany mądry spokojny pies, o dostojnym sposobie bycia, w lecznicy nikt sie na nią nie skarżył, pozwalała sobie robić wszystko, nawet nie warkneła.....także tak jak by wszystko od nowa sie zaczyna, dobrze ze pies zdrowieje fizycznie i mam nadzieje ze to byl chwilowy spadek formy psych....szukamy domku najlepiej bez psów i dzieciakow jednak- no chyba za gdzies w poblizu kielc, wtedy ewentualnie bedzie mozna wrocic i nie bedzie to tak obciążajace dla psa i dla nas finansowo....czyli jednak nei ma co sie cieszyć na zapas wydawalo sie ze wszytko jest dopiete na ostatni guzik...a tu jednak czlowiek nie jest w stanie wszystkiego przewidziec:( walczymy dalej o nią i szukamy wyrozumiałego domku....oj nie ułatwia nam życia ta baba oj nie.......
  22. [quote name='marta9494']No raczej!!!Ja ściskam kciuki cały czas ledwie piszę przez to:D[/QUOTE] hah no cięzko pisać z zaciśnietymi kciukami:) domyslam sie, ja caly czas na tel z vegaśka:) i czekam jak na szplikach, psiunka dostala coś na przymulenie zeby podróż mniej stresowo dla niej i dla nich przeżyla...jak tylko bede miec juz konkretne wiesci to dam od razu znać...nie ściskaj tak tych paluszków bo zatrzymasz krązenie:)....i co potem bedziemy zbierac kasę na przeszep kciuków dla ciebie? nie ma:) zwierzaki nastepne czekaja na pomoc heheh
  23. dziękujemy pięknie, za poświecony czas i wizytkę:)dobre ludziska- chyba się tym sammym nie bede mogła odwdzięczyć bo tu prawie w naszym regionie nikt chce adoptować psiaków-ale kto wie?...łoj każde dobre slowo o tym ds to balsam na moje serce:) ja tam w wakacje...sie pojawie na kawce, dostałam zaproszenie:) no babeczka od razu przypadła mi do gustu, ale ta odległość, no mus bylo jeszcze "pańci" wjazd na chate zrobić:)))))...co byśmy spokojnie mogły usnąć, dzięki za pomoc:) vegaska juz sie szykuje do drogi....o północy start, ide się jeszcze z sunką pożegnać:) trzymajcie kciuki
  24. [quote name='vega17']wybieram obiady:)[/QUOTE] gardzisz moim szalikiem nie wiesz co tracisz.....dzwonila do mnie Pani od suńci...nie może sie doczekać, powiedziala ze się zaloguje na forum i bedzie pisac co u ślicznotki:) bo oczywiscie rozumie ze chcemy wiedzieć i znac jej losy:) i śmiała się z filmiku:):(((( znaczy pewnie ze mnie bardziej:) i na kawe zaprasza:) heheh czyli przeczucie nas nie mylilo.....ale sprawdzic trzeba bylo- to juz mi tona gruzu z serca spadla, jutro niunia w nowym domku oby to byla milosc od pierwszego wejżenia:)
  25. [quote name='vega17']Witam, mam wspanieałe wieści, domek sprawdzony, jedziemy z Dorą do nowego domciu:) jutro po południu wrzucę fotki z nowego domku:)[/QUOTE] loooooooooooo noooooooooo vega nie wiem.......... bede ci gotowac obiady abo zrobei szalik:) hahahah podziekuj tym wolontariuszkom:) ode mnie:))))
×
×
  • Create New...