-
Posts
3072 -
Joined
-
Last visited
Posts posted by Jelena Muklanowiczówna
-
-
Kocinka rośnie jak na drożdżach, praktycznie co dzień zauważamy, że robi się większa i boczki już takie zaokrąglone, a nie taka chudzina jak na początku. Łobuzuje na całego, do nowej kuwety się przyzwyczaiła i teraz ma dwie: z daszkiem stoi w pokoju, a odkryta na przedpokoju, więc jak bardzo łobuzuje w nocy, to można dziada wywalić na przedpokój i już jest ok. Ale czort jeden potrafi się zadekować - jak ją ostatnio wywaliliśmy, bo nas gryzła w palce u nóg w nocy, to się wpakowała do teściów do pokoju i jeździła po firankach! :) Umie się urządzić ten cygański kot! :)
Jarcio wszelkie porywy kociej natury znosi z godnością. Nawet to, że kocinę bardzo interesuje jego ogon - kogo nie interesuje? Taki miły i puchaty ogon! :) :) :) Jak się robi bardzo nachalna, to kłapnie jej dziobem koło ucha i tyle. My się tam między nich nie mieszamy - niech zwierzęta same ustalą hierarchię. Krzywdy sobie nie chcą nawzajem robić, więc i nasze interwencje nie są potrzebne.
Ogólnie, to dla mnie cała sytuacja to duża nowość, bo nigdy nie miałam małego kota! :) -
Oooo! Przednie zdjęcie! :) :) :) Dobrze mi się tydzień zaczął - od takiego zdjęcia! :)
-
Murka,
a nie macie możliwości przenieść jej do domu? Żeby była bliżej, żeby można było wcześniej ocenić czy miała atak, czy nie? -
Kicia na razie na dwór nie wychodzi, bo jest za mała - może po sterylizacji.
Wiecie co? Problem się chyba rozwiązał. TZ-et wrócił wczoraj z pracy i okazało się, że znalazł i siki i kupę znów w kuwecie. Także chyba problemem była faktycznie ta tektura usztywniająca boki folii, bo zdjęliśmy ją i po nocy kot odkrył, że jednak chce do kuwety.
A co do intymności, to zamówiłam jej na allegro taką kuwetę krytą - jak będzie chciała się w niej załatwiać to fajnie, a jak nie, to trudno. Zdejmiemy budkę i będzie mieć normalną kuwetę. -
To na pewno nie to - dbamy, żeby w kuwecie było czysto. Wybieramy kilka razy dziennie, dosypujemy żwirek. W końcu kuweta stoi w naszym pokoju, więc nam też zależy, żeby z niej nie śmierdziało. Mało tego, wczoraj zauważyłam, że kocica nasikała na folię pod kuwetą, ale do kuwety nie. Co za los. Dzisiaj, po całej nocy, kuweta czyściutka, a kot lata zadowolony i niby obeszłam wszystkie kąty - nigdzie nie śmierdzi, kupy i sików nigdzie nie ma. Wielka Tajemnica Wydalania!
-
Żwirek mamy ten: [url]http://www.google.pl/url?sa=i&source=images&cd=&cad=rja&docid=gVxYAnJ9xg9sLM&tbnid=Goykkt4ZrD_NOM:&ved=0CAgQjRwwAA&url=http%3A%2F%2Fnaszezoo.com.pl%2Fcertech-zwirek-super-benek-compact-25l-20kg-p-1248.html&ei=lqZwUr3iI-OJ7AaWpYHgCw&psig=AFQjCNHRdPq9A2m-6HWX6UpJivQKLDrm3w&ust=1383200790730994[/url].
Mamy go odp początku, jeszcze nie kupiliśmy nowego, więc nie mogła zareagować na zmianę. Miejsca kuwecie też nie zmienialiśmy. Podłożyliśmy jej pod kuwetę folię, bo bardzo rozsypywała żwirek i było okej. Przed wczoraj TZ-et usztywnił boki tej folii kartonem, zrobił jakby dużą foliową kuwetę, w której stoi mała kuweta. No i mniej więcej w tym okresie przestała z kuwety korzystać całkiem. Więc wyjęliśmy to usztywnienie, ale dalej nie robi do kuwety. Mało tego, do tej pory te siki i kupę znajdowaliśmy na podłodze, a teraz nic. Kuweta czysta, a kupy nigdzie nie ma. Obawiam się, że ona załatwia się u rodziców na regał, bo stoi tam bardzo duży drapak dla kota z dwiema półkami i ona z tej najwyższej wskakuje na regał. Nie mogę tam wejść i sprawdzić, bo jestem za niska.
Do kuwety wchodziła wcześniej nawet tak, dla zabawy. Poganiała trochę ogon i wyszła, a teraz nic - omija ją szerokim łukiem. Próbujemy ją wkładać, ale wyskakuje. Znajomy mówi, że mógł ją pies wystraszyć przy kuwecie i teraz się boi.
A my nadal nie wiemy co robić. No przecież ona na 100% gdzieś się załatwia - nie może cały dzień nie robić nic. -
Dziewczyny, mamy problem. Kocinka przestała nam się załatwiać do kuwety. Najpierw tylko siku robiła poza kuwetą, a dzisiaj zauważyliśmy też kupkę na podłodze.
Macie jakieś doświadczenie w temacie? Możecie nam powiedzieć co zrobić? -
No właśnie wróciłam od weterynarza, bo namierzyliśmy u Jarcia ruszający się ząb i zauważyliśmy, że mu dziąsło puchnie. Okazało się, że jest tam stan zapalny i Jarcio dostał antybiotyk - ale to tylko pomoc doraźna. Po antybiotyku mamy się umówić na odkamienianie i wtedy ten ząb zostanie usunięty. Nasza weterynarz stwierdziła, że jak na na tak zły stan zębów, to dziąsła trzymają się bardzo dobrze i póki pies je suchą karmę, to trzeba mu ją dawać, żeby reszta zębów funkcjonowała normalnie.
Co do kocinki, to jakoś ogarniamy temat, powoli przyzwyczaja się do naszego rytmu dnia, już więcej śpi w nocy. Za to budzi się o 6 rano i nie ma przeproś - trza wstać. Codziennie wieczorem serwujemy jej porządną dawkę zabawy, żeby się wymęczyła i dała nam trochę odetchnąć w nocy. Ma swoje posłanko, ale i tak jak się budzimy nad ranem to okazuje się, że jakimś cudem znalazła się w łóżku i to pomiędzy nami! :)
Jarcio całą sytuację znosi z godnością, jak to Jarcio, chociaż gdy mała się zbliża do niego, to warczy, a czasem nawet na nią szczeknie. Druga kocica, ta stara, jest za to totalnie obrażona i prycha na wszystkich bez wyjątku, a przed Kwinto ucieka. Najzabawniejsze jest to, że mała uważa, że to prychanie i uciekanie to taka zabawa i lata za starszą koleżanką, jak oszalała! :) -
A można wiedzieć co za ludź jest na tych zdjęciach z Lolą? :)
-
No u nas jest to samo! My się kładziemy do spania, a tu hyc! Kot na kołdrze i sprawdza ostrość pazurów na wszystkich poszewkach. Albo nagle przebiega po nas od góry do dołu i już go nie ma - nie wiesz kiedy wskoczył, nie wiesz kiedy zeskoczył. Total odjazd! :)
-
Po tygodniu posiadania kota, powiem Ci eloise, że powód dla którego ja go uduszę, to będzie właśnie to, że w nocy hałasuje. :) Tylko nie pokazuj tego posta mężowi! :) :) :)
-
Nasza poluje na wszystko włącznie ze swoim ogonem. Strach jest, bo wchodzi za biurko, a tam pełno kabli od komputera, lampek itd. i kot oczywiście bawi się kablami. Gdyby je tylko szarpała, to nie problemu, najwyżej zrzuciłaby sobie coś na głowę i miałaby nauczkę na przyszłość. Ale ona próbuje te kable również gryźć. Poczęstowała się wczoraj resztkami placka zostawionymi na talerzu, czego efektem dzisiaj jest duża częstotliwość oddawania kup, które są raczej miękkie i leiste. Za to muszę przyznać, że Jarek znosi sytuację z godnością, jak na dżentelmena przystało!
-
Dzięki, Magda! :) Faktycznie – to było wczoraj! :) :) :)
Kocinka nasza, ponad wszelką wątpliwość, okazała się dziewczynką, czego się w sumie spodziewaliśmy. Ale imię Kwinto i tak zostaje! :) Jest totalnie dokuczalska, nie daje spać i wszystko zaciąga. Darła się strasznie jak ją wiozłam autobusem w koszyku, za to u weterynarza była bardzo poważna. Jak się wyśpi to je, a jak się naje, to harcuje. Koszmar! :)
[IMG]http://i44.tinypic.com/2hg4xnr.jpg[/IMG]
[IMG]http://i40.tinypic.com/2i6jpth.jpg[/IMG] -
No jakżeż nie kochać słodziaka, nie? Kotek jest przyniesiony przez TZ-ta z pracy - zadomowiła się u nich kotka, a po jakimś czasie przyniosła kociaki. Jednego wzięliśmy my, drugiego ma wziąć ktoś inny, a w robocie zarządzono ściepkę na sterylizację kocicy. Skubaniutka potrafi im przynieść mysz i położyć na stole, jak jedzą śniadanie! :) [IMG]http://i42.tinypic.com/14mutky.jpg[/IMG] [IMG]http://i39.tinypic.com/2whkwg9.jpg[/IMG]
-
Mam dla Was prawdziwą bombę! :) Przedstawiam Wam kota Kwinto! Oto nasz nowy przyjaciel! :)[IMG]http://i43.tinypic.com/jt6q84.jpg[/IMG]
-
Pajka jakie koleżeństwo ma! :) Fajnie!
-
Imię Józef dla dziecka, to moim zdaniem lekka przesada. Jak to mówi mój TZ: "Chcesz eksperymentować z imionami, to zmień sobie swoje".
Jak zobaczyłam tą ilość zdjęć, to sobie pomyślałam, że eloise uzupełnia braki i tak przeleciałam szybko do góry, mignął mi gdzieś bałwan i myślę sobie: "Że co? Wróciła się aż do zimy? Bez żartów!" :) :) :) A tu wspomnienia o tym, że zima wróciła się do nas. Chociaż przyznam, że w moim rodzinnym mieście to trochę lepiej wyglądało - było mnie śniegu na Wielkanoc! :)
Fryzura Ani do teatru piękna. Jestem fanką takich zaplatanek. Może dlatego, że sama na swoich włosach nie potrafię sobie zapleść nawet prostego francuskiego warkocza. Koszmar! -
Ma piękną łatkę na oku! :)
-
Aaaaaa, bo to grupa dla pięciolatków! To, co innego. Ja mówiłam o grupie dla 3 i 4-latków. Tzw. "zerówka" faktycznie jest już regulowana przez MEN.
-
To powiem Ci, eloise, że bogata oferta programowa w tym przedszkolu u Ani. U nas rodzice w tym roku oświadczyli, że nie chcą żadnych książek i żeby nie uczyć dzieci czytania i liczenia - mają się bawić i już, bo nie są jeszcze w szkole.
-
W sensie, że to jest jakiś dywan, co kot może na nim spać?
-
Ostatnio zauważyłam, że wylizuje często kolana u przednich łap i jedno mu drży, jak się na nich opiera. Lata schroniska dały się we znaki. Poza tym to już jest poważny psi pan - jak go braliśmy, to jego wiek szacowany był na ok. 6-9 lat, a my go mamy już ponad 3! Ps. Widziałam na wątku Mojry zdjęcia, na których widać, że zmieniłaś fryzurę - gustownie! :)
-
Jakie pyszczydła kochane! Ślepia im się cieszą do aparatu. Aż chyba ja mojej mendce futrzastej strzelę kilka zdjęć i wrzucę na dogo! :) Murka, jaki podajesz preparat na stawy swoim psom? Myślę o tym, żeby i Jarciowi coś kupić, bo to już przecież się robi psi staruszek... Kolanka mu drżą czasem... :)
-
Powiem Ci, eloise, że na mnie smecta też działa jak koncertowy środek wymiotny. Często nie zdążam wypić nawet całej dawki. Nie wiem co w tym siedzi w środku, ale oficjalnie to jest chyba lek na biegunkę, no nie?
HOTELIK U MURKI - wątek informacyjny:)
in Domy tymczasowe
Posted
Ojejo... A to czemu?