Jump to content
Dogomania

aduska1212

Members
  • Posts

    374
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by aduska1212

  1. 16 lutego w nocy uśpiłam swojego ukochanego psa. Walczyliśmy o nią 6 miesięcy. Wiele osób mówiło nam, żeby ją uśpić, skrócić jej cierpienie. Wiem, że ją bolało, nawet bardzo, ale nie umieliśmy pozwolić jej odejść. Nie wyobrażaliśmy sobie naszego życia bez tej małej perełki... Niestety, 16 lutego zaczęła się dusić, była bardzo niespokojna. Pod wpływem impulsu podjęłam decyzję - nie czekałam dłużej. Wiem, że to była najlepsza rzecz, jaką mogłiśmy dla niej zrobić. mimo to, nie umiem się z tym pogodzić :( Rozstanie z psem bardzo boli... Ciesz się wspólnymi chwilami, póki możesz. A kiedy nadejdzie ten moment, pozwól odejść przyjacielowi. Niech bez sensu nie cierpi. Trzymajcie się. Pamiętaj o wspólnych chwilach, które razem przeżyliście. O miłości, która Was połączyła.
  2. 16 lutego, po półrocznej chorobie, musiałam podjąć decyzję o "wsparciu w odejściu" mojej ukochanej psicy. Za krótko z nami byłaś Słońce. Rozbudziłaś uczucie, którego nic nie jest w stanie zagłuszyć. Ta tęsknota i pustka, które zabijają... Dziękujemy Ci za wszystko. Za to, że obudziłaś we mnie uczucia, o których nawet nie śniłam. Za to, że nauczyłaś TŻ kochać bezwarunkowo. Nauczyłaś nas dyscypliny, zorganizowania. Pokazałaś, jak ważna jest miłość, wsparcie, troska o kogoś bliskiego. To TY nauczyłaś nas kochać. Byłaś naszą przewodniczką. Wprowadzałaś nas we wspólne, dorosłe życie. To dzięki Tobie wiemy, że ze wszystkim sobie poradzimy. I choć nie ma Ciebie tutaj z nami, na ziemi, nie umarłaś, bowiem nie umiera ten, kto żyje w sercach i pamięci innych. Byłaś z nami niecałe 3 lata. Nie tak to miało być pieseczku. Nie tak... Przepraszam Cię za ból, którego doświadczyłaś. Gdybym mogła, zabrałabym go od Ciebie. Za dużo tego było na Twoje małe ciałko. Dopiero po 2 miesiącach mogę to napisać. Dziękuję Ci, że byłaś, jesteś i będziesz. Do zobaczenia po drugiej stronie.
  3. Na wątek trafiłam przypadkiem i.... przepadłam! Niecałe dwa miesiące temu musiałam pozwolić odejść mojej największej miłości... "Wasz" Maluszek tak bardzo ją przypomina... Serce od razu mocniej zabiło. Gdybym tylko mogła, zabrałabym ją do siebie. Ale obiecałam, że do czasu ślubu i skończenia studiów nie przyniosę do domu takiego malucha... :( a to jeszcze ponad rok :( Z całego serducha życzę Ci Maluchu wspaniałego domku, który Cię pokocha już za zawsze!!!!
  4. Też tak sobie pomyślałam, że Kajunia sama wybrała Wam psiaka ;) Teraz będzie szczęśliwa, bo pomożecie kolejnej psiej bidzie, na nią przelejecie miłość do Kajusi.
  5. w naszym przypadku do czyszczenia kanapy sprawdzały się takie rolki do oczyszczania ubrań itp. z rossmanna. Dobrze zbierały wszystko, co psina zostawiła ;)
  6. Autorko wątku! Jak tam się sprawy mają? Minęło już troszkę czasu od adopcji, jak Wam się układa? Dogadało się całe towarzycho? :)
  7. Moim zdaniem, to jeśli guz nie będzie się zmniejszał i oczywiście finansowo możesz sobie na to pozwolić, to zbadaj to. Ja adoptowałam ze schroniska psa z takim guzkiem. Wszyscy mówili - tłuszczak, zostawić póki nie rośnie. Nie będę mówiła, jak to się skończyło. Moja psina po każdym szczepieniu również dostawała takich guzków - delikatnie masowane wchłaniały się po ok. miesiącu.
  8. Jakie to wszystko wzruszające... Sprawiło, że znów płaczę... Tyle, że u nas minął dopiero miesiąc od rozstania. Ja zmuszam się do "wyłączenia emocji". Wiem, to okropne, ale inaczej nie mogę sobie poradzić... Nie mogę rozpamiętywać, wspominać, oglądać zdjęć... Powiem Ci, Kochana, że gdybym tylko mogła, to od razu brałabym następnego psiaka. Niedawno moja przyjaciółka powiedziała - Maja chciałaby, abyście pokochali kolejnego psiaka i na niego przelali swą miłość. Ale my nie możemy :( Może pomyśl o tym? Psiak na pewno nie będzie taki jak Kajusia, ale też będzie cudowny na swój sposób. I wniesie do Waszego domku radość.
  9. To takie trudne pogodzić się z faktem, że braliśmy psa z myślą o długoletniej przyjaźni, a on odchodzi tak szybko... 16 lutego przeżyłam to samo :( Ale w Waszym domu znalazła spokój, miłość, szczęście. Odeszła Kochana. To najważniejsze.
  10. Ja z doświadczenia wiem, że psy lubią pokazać różki po jakimś czasie... Nie od razu... Moje były zabieranie z ulicy/schroniska to na początku zalęknione, milutkie, do rany przyłóż... A później... Sunia ma adhd :evil_lol: a pies polubił niszczenie ogrodzenia. I zaczęły "psocić" dopiero po około pół roku. Cholerniki małe wyczuwają, że na stałe wkupiły się w nasze serca i mogą przestać udawać:diabloti:
  11. ale miło się Was czyta... hi hi hi:evil_lol: mam nadzieję, że tak gładko będzie szło z Sabcią całe życie... Taka sielaneczka... Bo mój stwór np. zjada sobie ogrodzenie :roll: woli nawet rozplątywać siatkę niż jeść przepyszne kochy :mad:
  12. prosto po pracy wpadłam do Was :) radzicie sobie?
  13. tak sobie podczytuję wątek, aż w końcu postanowiłam się przywitać :loveu: Odnoszę wrażenie, że wszystko poszło gładko i jesteście ze sobą szczęśliwi. Pozostaje tylko trzymać kciuki za Wasze wspólne szczęście! :loveu: Pamiętaj, że pies to tylko pies i czasem naprawdę reaguje inaczej, niż byśmy chcieli. Wydaje mi się, że to miał być "wasz" pies, był Wam pisany :lol:
  14. Nigdy nie pomyślałabym, że pies tak bardzo spaja związek dwojga ludzi... Jak była z nami nasza Maja, wszystko było jakieś łatwiejsze, wspieraliśmy się, wszystko kręciło się wokół niej... Teraz, gdy musiałam pomóc jej odejść, już nie jest tak samo... :( Mam nadzieję, że te nasze Skarby są szcześliwe... Bez bólu i cierpienia... I cierpliwie na nas czekają merdając ogonkami...
  15. Pamiętajcie Kochani - nie umiera ten, kto żyje w sercach i pamięci innych... Nasze Słoneczka żyją! Nie odeszły! To przy nas jest psie niebo...
  16. Tęsknię Myszko moja maleńka... Moje ukochane Słoneczko... Moja Żabciu przesłodka...
  17. ech... ciężkie chwile... ja póki co nie mogę pozwolić sobie na kolejnego psa, a to z pewnością ułatwiłoby mi pogodzenie się z faktem, że mojego słońca już nie ma. i te wyrzuty sumienia... dziś chyba nie podjęłabym decyzji o eutanazji ;(
  18. 16 lutego za TM odeszło też nasze słońce... I to ja podjęłam decyzję ;( Najgorsze jest to, że cały czas leczyliśmy i operowaliśmy jej chore stawy, a nikt nie zauważył, że "zjadał" ją najprawdopodobnie rak i to w mega szybkim tempie... Nie mogę się z tym pogodzić ;( wyrzuty sumienia i tęsknota nie dają żyć ;(
  19. Dziewczyny, a powiecie mi, co jest nie tak z psiakami z tej hodowlii - [url]http://allegro.pl/chihuahua-doskonale-szczenieta-z-rodowodem-fci-i3030382427.html[/url] ? W przyszłości pewnie napaliłabym się na szczeniaka od nich, bo to bardzo blisko mnie, a mi marzy się cziłka.
  20. ta cholerna pustka, która zabija.......
  21. jak możecie pozwalać psu na cierpienie!! ludzie, jeśli go kochacie, to jak najszybciej do weterynarza!!!!!!
  22. moje słońce nie żyje. przestała sikać,dziś nie mogła spać tylko piszczała. o 23 podjęłam decyzję. proszę moderatora o przeniesienie lub usunięcie wątku.
  23. Niech tylko skończą się moje egzaminy i będę znów miała dużo wolnego czasu! Kurcze, śnieg stopniał i mała zaczęła stawiać nieśmiałe kroki. Śnieg się pojawił-koniec z chodzeniem :( Może chociaż troszkę jeszcze pochodzi jak przyjdzie wiosna... Wzięcie Majki do nas to była decyzja "ryzykowna" - dwoje młodych ludzi, na studiach, wynajmowane mieszkanie... Ale jak zobaczyłam ją taka malutką, chudziutką, zsypaną łupieżem w schronie, nie mogłam jej tak zostawić :( I wiem, że to była bardzo dobra decyzja. To maleńkie stworzenie nauczyło nas odpowiedzialności, miłości, troski :) Bardzo, bardzo mi przykro, że tak krótko przyszło nam się nią cieszyć. W schronisku źle oceniono jej wiek i dano nam złudną nadzieję... Ale to nic, zapewniliśmy myszce chociaż godną starość w domu pełnym miłości :) a żebyście wiedzieli ile mieliśmy z nią problemów... głownie zdrowotnych. Non stop jej coś dolegało. Ledwo zaczynała się zima, myszka już chora. Trzeba było cieplutko ubierać. Aby tylko zjadla coś nieodpowiedniego, od razu biegunka. I tak w kółko. Dobierała się do kurczaków i królików mojego taty, jednego kurczaka pozbawiła nawet życia :( taki psotnik z niej był... Ale kochany przez nas przeogromnie! [URL]http://www.youtube.com/watch?v=gQyH1j1Ul88&feature=youtube[/URL] oto filmik, na którym macie okazję zobaczyć naszego stwora 2 lata temu. Jeszcze pełnego życia... :( :( :( wraz z nią pies, którego jako JEDYNEGO w życiu zaakcpetowała. Bo ona to taka wredota była... tzn jest :) Jest na prawdę źle :( niunia wciąż piszczy, znów nie śpimy całych nocy... Dziś byłam u weta, dostała jakieś leki, z tego wszystkiego nie pamiętam już nawet co :( Nie wiem czy jest sens to wszystko przedłużać.... ;( ;(
  24. No ja marzę o swoim domku, tam chciałabym mieć kilka zwierzątek.. Ja w rodzinnym domu mam posesję, gdzie mój tata spędza całe dnie, tylko w nocy go tam nie ma. I tam właśnie mieszkają moje ukochane zwierzaki - pies ze śmietnika z nużycą, sunia ze schroniska z roztrzaskaną czaszką, kot, którego ktoś mojemu TŻ do piwnicy wrzucił. Nie mieli co z nim zrobić więc co? Ja telefon do taty i błagalnym głosem - tato, nie zabij, wracam z kotem! Teraz tatuś się nacieszyć nie może z niego, taki cudny i kochany :) Nie planowaliśmy tylu zwierząt, ale skoro są, to dołączyło i kilka kur, kaczek, a może i niedługo koń... :) A żeby nie było tak offtopowo, moja malutka ma jakiś problem z nerwami :( tzn. najprawdopodobniej zwyrodnienia w kręgosłupie uciskają na nerwy i przez to, np. zamiast chodzć na opuszkach łap, chodzi na "całych stopach". Więc już raczej u nas lepiej nie będzie... :(
  25. Dziś myślałam, że uduszę tego małego robaka. Byłam na egzaminie, a tu dzwoni TŻ-znalazł tabletkę zakopaną w posłanko. Nie wiemy, czy wypluła dzisiejszą poranną, czy wczorajszą. Wieczorne na pewno zjada. Ale zadziwiające jest to, że dobrze bez niej funkcjonowała. Jutro idziemy na obcięcie pazurków, to przy okazji zapytamy, czy możemy podawać pół tabletki na noc, bo wtedy jest najgorzej. A nie chcę niepotrzebnie obciążać jej organizmu. Ona jest wesoła jak sobie tak własnie leży, ma nas obok. Ale jak postawimy ją na spacerze to tylko piszczy, szuka naszej bliskości, jakby bała sie tego, że jej świat jest czarny, ciemny :( No i na pewno boli. Zobaczymy, jak będzie się poruszała po obcięciu pazurów, bo aż wstyd się przyznać, ale nie zauwazyłam, że ma takie długie!!!! :( Mmmm... mieć za dużo psów... Mam nadzieję, że w przyszłości będzie nas na to stać! I sobie zrobię takie "mini zoo"...:evil_lol:
×
×
  • Create New...