Jump to content
Dogomania

Sonia z B

Members
  • Posts

    142
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Sonia z B

  1. [FONT=Tahoma]Witam![/FONT] [FONT=Tahoma][/FONT] [FONT=Tahoma]Od listopada daję dom tymczasowy ok. 5 letniej suczce.[/FONT] [FONT=Tahoma]Od samego początku pojawiły się problemy niszczenia elementów miękkich (np. pościel, obicie kanapy) podczas naszej nieobecności (nawet rekordowo kilkunastominutowej). [/FONT] [FONT=Tahoma] [/FONT] [FONT=Tahoma]Polecono mi kennel. Obecnie pies bez problemów wchodzi do klatki i w niej sypia. W ciągu dnia też jest w niej okresowo zamknięta (nie dogadały się z moją psicą, a mieszkanie jest jednopokojowe) i to też nie wywołuje generalnie reakcji.[/FONT] [FONT=Tahoma] [/FONT] [FONT=Tahoma]Kłopoty zaczynają się, gdy w zamkniętej klatce zostaje sama - głośno i niezmordowanie piszczy i szczeko-wyje. Dodatkowo klatkę już mocno uszkodziła - pręty Ø2,5 [mm] są poodginane, lub nawet zmęczeniowo ułamane. Jeśli coś z zewnątrz da się wciągnąć do środka to będzie wciągnięte, ale jednocześnie koce w środku są nietknięte. Kość pozostawiona "do zabawy" też jest praktycznie nie ruszona.[/FONT] [FONT=Tahoma]W czasie nieobecności pozostawiam włączone cicho radio.[/FONT] [FONT=Tahoma] [/FONT] [FONT=Tahoma]Dodam, że podczas ryzykownych, chwilowych nieobecności domowników pies biega po czym się da (blat kuchenny nie jest za wysoki) i waruje na parapecie, podczas gdy przy nas się na to nie odważy.[/FONT] [FONT=Tahoma] [/FONT] [FONT=Tahoma]Pies ma możliwość wybiegania się - duży ogród, gdzie piłką da się dorzucić tylko do po 1/3 długości. Jest też pies, z którym się może bawić i biegać (co prawda trzeba niekiedy wyciszać psy, bo tymczasowiczka lubi agresywne przepychanki i dominację, a mniejszy o ponad połowę kolegą momentami próbuje się "odgryźć").[/FONT] [FONT=Tahoma][/FONT] [FONT=Tahoma]Była też próba trzymania w kojcu, ale psiak okazał się być niestrudzony w pokopach i siatka też została już nadwyrężona.[/FONT] [FONT=Tahoma][/FONT] [FONT=Tahoma][/FONT][FONT=Tahoma]Moje pytania:[/FONT] [FONT=Tahoma]- jak oduczyć psa "lęku separacyjnego";[/FONT] [FONT=Tahoma]- jak oduczyć niszczenia klatki (bądź wyposażenia domu);[/FONT] [FONT=Tahoma]- czy jest możliwość zmniejszenia agresji pomiędzy moją suczką a tą na tymczasie (obie po sterylizacji);[/FONT] [FONT=Tahoma][/FONT] [FONT=Tahoma]Z góry dzięki za rady.[/FONT] [FONT=Tahoma][/FONT] [FONT=Tahoma]Link do wątku:[/FONT] [FONT=Tahoma][URL]http://www.dogomania.pl/threads/142164-Smutna-Amida-to-zwyczajna-sunia-niewidzialna-dla-swiata-sunia[/URL]-....[/FONT]
  2. Witam ponownie! Nie odzywam się, bo nie mam nic ciekawego do napisania. Dziewczyna z Mosiny miała dać znać jak będzie miała wolne parę dni i się nie odezwała. Sama też do Niej nie pisałam, bo Nuka się chyba nie nadaje do pozostawiania samotnie w domu... Pożyczoną klatkę oddałam (była komuś potrzebna) i kupiłam własną. Pomierzyłam Nukę, skonsultowałam ze sprzedawcą i klatka, którą mam jest odpowiednia na jej psi rozmiar (może się swobodnie stać i poruszać - nawet śpi w poprzek). Klatkę traktuje jak swoje legowisko i wchodzi tam bez przymusu. Można też zamykać drzwi i nic się nie dzieje... do czasu... aż ZOSTANIE SAMA. I wtedy zaczyna się piszczenie, podszczekiwanie i inne dźwięki. Dodatkowo uszkodziła klatkę - trzy pręty zostały wygięte, a jeden ułamany (przełomem zmęczeniowym). Klatka na moje prawie fachowe oko jest pospawana dobrze, a pręty pionowe Ø2,5 [mm] - te uszkodzone i poziome Ø4 [mm] mnie by na dłuższy czas powstrzymały, a znam fizykę, która pomogła Nuce w dokonaniu zniszczeń. Teraz szukamy kogoś ze spawarką, który cyknie w miejscu dziury blachę, bo Nuka już sobie nos podrapała o swoje szkody, a boję się, że może się poharatać mocnej. W między czasie dowiedziałam się, że lubi wciągać do klatki (nawet w czasie ok. 0,5 [h]) co się da (poszła kolejna pościel) i trzeba włożyć przegrodę między klatka a tapczanem (przez zrobioną przez siebie lukę w prętach dała radę wciągnąć wątek koca tkanego - osnowa nadała wtedy kocu fantazyjne, ale nieusuwalne i nieakceptowalne kształty). Pomijalną w tym momencie kwestią jest fakt, że klatka stoi w miejscu nieblokującym dostępu do szaf, ale zmuszającą do ustawienia stolików nocnych "na kupie" i blokujących dostęp do okna (tego jedynego w jedynym pokoju). Jeśli chodzi o moją Sabę to jakoś sobie radzę - teraz jak jest ciepło to psy na przemian wychodzą na podwórze - tak, że w domu jest tylko jeden i raczej trzeba wołać tego z zewnątrz, bo ten ze środka chce wyjść, a nie odwrotnie. Tylko to uchodzi dopóki jestem w domu. Jak nikogo nie ma Saba idzie do Mamy, a Nuka musi siedzieć w klatce (przy kilku godzinach Mama parę razy ją wypuszcza, choć raczej to wychowawczo ograniczamy). Myślę o ponownym wykorzystaniu kojca. Poszukam czegoś do wpuszczenia w ziemię i może się nie wykopie... Byle płotu nie rozebrała... Wiem, że pies by miał idealnie gdyby nigdy nie zostawał sam i mógł biegać ile chce i kiedy chce, ale rzeczywistość jest taka jaka jest i pies musi dla swojego dobra akceptować niedogodności. Tylko jak Nukę przekonać, że klatka, bądź kojec są miejscem grzecznego czekania, a nie więzieniem, z którego trzeba się uwolnić. Kość wrzuconą do klatki w samotności prawie nie rusza, dopiero jak ktoś wróci do domu i ją wypuści. Ma włączone radio, by nie słyszała wszystkich dźwięków z zewnątrz i nie czuła się samotna. Nie jest pozostawiana w ciemności. RADŹCIE!! Pozdrawiam
  3. Raz się rozpisałam i post wstawiony zobaczyłam. Teraz go nie ma K... Książki nie napiszę, bo sama bym w nią nie uwierzyła - nie myślałam, że pies może mieć zmienny "charakter". Wczoraj popiliśmy (biedna Nuka nie) i w tym czasie 9-latek się bawił z Nuką i żyje. Ba - nawet dzisiaj idzie do szkoły, więc jest zdrowy!!! Ale teraz wiemy - możemy pójść do znajomych z Nuką i nie trzeba się nią przejmować - pobawi się, pośpi i chętnie daje brzuszek do drapania obcym.
  4. Przed chwilą rozmawiałam z tą dziewczyną zainteresowaną Nuką. Zrobiła dobre wrażenie. Nawet się wystraszyła, jak jej powiedziałam o treningu z klatką, czy nie będzie piszczała jak będzie sama. Umówione jesteśmy na telefon za tydzień i Nuka pojedzie na "test". Nuka ma lepsze i gorsze dni. W sobotę w czasie parogodzinnej nieobecności nic nie nabroiła, a w poniedziałek wystarczyło jej pół godziny by się zabawić poduszką (my z pierza chyba nigdy nie wyjdziemy). Z klatką też się pogorszyło, bo już sama tak chętnie nie wchodzi, a nie wpychałam jej tam na siłę ani nie zamykałam. Jednak jak dostała tam kość to nie wynosiła na zewnątrz, więc nie jest źle.
  5. Nuka już trochę spała w klatce (popołudniu ją dopiero przygotowaliśmy). Obawiałam się, że może nie zaakceptować jej, bo stoi w innym miejscu (we właściwym za diabła nie wejdzie bo szafy nie otworzymy), ale jak włożyłam jej posłanie tam i wrzuciłam parę "ogryzków" to weszła i teraz wchodzi już nawet bez zachęty. Na razie umówiłam się z dziewczynami, że dam znać za dwa tygodnie jak Nuce pójdzie, ale chyba kupimy swoją. Zadziwiające - dziś Nuka jak była sama to z kanapy ściągnęła nakrycie, ale nie gryzła dalej.
  6. Dzisiaj Mąż przywiózł klatkę pożyczoną od Supergoga. Jeszcze trzeba trochę przemeblować (jest ona przeznaczona dla większego psa) i jak ją ustawimy we właściwym miejscu Nuka się zaczyna wprowadzać. Mam nadzieję, że się powiedzie.
  7. Ta klatka dobrze rokuje z opisu. Spróbuję znaleźć gdzieś ją do wypożyczenia. Nie chcę od razu kupować, bo może się okazać, że Nuka ją już zna ze złej strony i nic z tego nie wyjdzie, a to ponad 200 [zł] kosztuje.
  8. Dostałam dzisiaj numer tej dziewczyny i będę dzwonić. Ale jest inny problem. Nuka nie mając dostępu do pościeli zaczęła żreć kanapę Saby. Miała zostawione drewienka, zabawkę, używaną kość, w której jeszcze był szpik do wylizania i moją koszulkę zamiast pościeli. I g...o. Nie wiem, czy ktoś będzie chciał wziąść psa, który niszczy meble tapicerowane. Dobrze, że nie ruszyła naszej kanapy, ale ta Saby miała być na wiosnę czyszczona, a nie obijana. Nie mam pojęcia co robić. Teraz ubiegam się o pracę z przeprowadzką. Jutro jadę na rozmowę i nie będzie mnie od rana do nocy, albo i dłużej, więc Mąż bierze urlop, żeby pies nie narobił sobie więcej kłopotów niż ma. Nie wiem co robić, bo pomysły się skończyły. Zaznaczam, że NIGDY nie uszkodziła kocyków swoich i Saby. Czytałam kiedyś o klatce dla psa niszczącego (tutaj na forum), ale znając jej podejście do kojca to albo pójdzie klatka, albo jej zęby. Myślałam o zamknieciu w łazience na klucz, ale to znowu drzwi będą do wymiany, a stare nie są. Prócz tego może ją coś zaciekawić jak np. kabina prysznicowa. Ktoś ma jakiś pomysł jak ją oduczyć?
  9. Też odnawiam ogłoszenia. Dziewczyna, o której wspomniałam wcześniej się odezwała ponownie. Mieszka w wynajętym mieszkaniu niedaleko mojej miejscowości i miała już tam wcześniej psa. Obawia się tylko o gryzienie mebli, które nie są jej (tego Nuka nam jeszcze nie ruszyła), bo jak pisałam już pracuje niekiedy długo. W sobotę Nuka będzie miała egzamin na grzecznego pieska z nową kanapą. Nie wiem jak ma wyglądać sprawdzanie domu. Z tą dziewczyną się na pewno będę widziała, bo byśmy jej sami ewentualnie psa odwozili. Jak już rozmawiałam z Olą chcę zaproponować "wypróbowanie". Jeśli by się miało skończyć na kilku dniach pobytu w innym miejscu to Nuce nie zaszkodzi, a potencjalna właścicielka nie będzie się obawiała, że zostanie z problemem demolki. I jeszcze jakie są kwestie formalne. Nuka jest jeszcze ewidencjonowana w schronisku, więc to ono byłoby stroną umowy. Proszę odpiszcie coś dzisiaj, bym wiedziała jakie stanowisko zająć.
  10. Z tym lokalnym ogłaszaniem to wiem, więcej tylko o Echo Miasta. Tylko, że tam są ogłoszenia drobne, o zwierzętach pojawiają się tylko pojedyncze sztuki. Miałam zapytanie na maila, ale dziewczyny kilka razy w miesiącu miało nie być w domu po 12 godzin i się obawiała zniszczeń. Napisałam, że tego nie mogę zagwarantować i więcej już nie napisała. Nuka nam nadal nagminnie jak zostaje sama na trochę dłużej wchodzi na łóżko i gryzie pościel, a jak zaczełam usówać to prześcieradło. W ciągu ok. 0,5 [h] straciliśmy też kurtkę, która leżała na łóżku. Jest jednak koncepcja co się dzieje, że tak sie na to miejsce uparła - tam czuje nasz zapach. Teraz wymieniliśmy łóżko na tapczan (nówka, więc boję się o tapicerkę) i wszystko co może jej dawać zapach będzie chowane (tam zdjęcie prześcieradła do była "walka" dwóch osób). Dostanie też jakiś "noszony" ciuch na posłanie. Jeśli nadal będzie broić to bedzie kłopot - w ogłoszeniach napisałam, iż nie niszczy. Nuka jest ogólnie fajnym i grzecznym pieskiem, tylko jeśli "nie przejdzie" jedyna ta jej wada to by musiała mieć dom, gdzie cały czas ktoś będzie, a to bardzo zawęża krąg poszukiwań. Czy Metro samo powtarza ogłoszenia z Cafe Animal, czy trzeba dodatkowo pisać?
  11. Przeszukałam internet. By dostać się do użytkownika kablówki poznańskiej potrzebuję czasu. Teraz idę na łatwiznę i wysyłam widomości do użytkowników lklanych.
  12. Zaraz pójdzie 200 złotych - niewykorzystany prezent Gwiazdkowy od Męża.
  13. Jutro się rozejrzę. Te ogłoszenie, które dawałam to nie były typowo lokalne. Z gazet to mamy "Głos Wielkopolski", ale ich dodatek ogłoszeniowy to "Gratka". Telewizja Regionalna raczej nie ma lokalnych programów o zwierzętach. Jest jeszcze jakaś telewizja kablowa, ale to muszę się wybrać do kogoś z Poznania, bo do nas nie dostarczają. Ja nadal nie pracuję, ale mam nadzieję, że to się niedługo zmieni. Wtedy mnie nie będzie parenaście godzin (nie liczę na pracę na miejscu po 8 godzin). Jak będę odnawiała ogłoszenia to napiszę, że zainteresowany może osobiście poznać psa u mnie - Nuka robi bardzo dobre wrażenie przy bezpośrednim poznaniu.
  14. Nic się nie posuwa... Byliśmy w II Święto u rodziny Męża i bardzo się Nuka spodobała. Niestety mają od niedawna psa, który się w ich okolicach błąkał wychudzony i z jątrzącą się raną (już jest zaleczony i odpasiony). Co do Świąt - Nuka miała wspaniałą kolację wigilijną - my poszliśmy do Rodziców, a Nuka w tym czasie otwarła puszkę z piernikami i je sobie konsumowała na łóżku. Biedaczka nie dała rady zjeść wszystkiego, bo było za dużo i zostawiła nam te bez przybrania. W celu wyrównania ilości kalorii następnego dnia była głodówka (tych pierników było więcej niż dostaje jednorazowo). Na wcześniejsze pytanie Maciaszek - jak długo może jeszcze być - zacytuję Męża: "im szybciej tym lepiej".
  15. Nie udało się posta edytować, a chyba zły link wkleiłam. Niestety nie udało się zrobić zdjęcia podczas psich wyścigów, bo nim się zrobiło zdjęcie psów już w kadrze nie było, a nie miały akurat ochoty biegać dalej w terenie. Ale śnieg się podoba, szczególnie ten głęboki. Dzisiaj byliśmy z wizytą u znajomej. Miałam nadzieję, że tam może Nuka się przeprowadzi, ale w ostatnim czasie sytuacja się tam zmieniła i na razie tylko pokazałam "psa na wydaniu". Znajoma była pod wrażeniem jaki pies jest sympatyczny i grzeczny.
  16. Widzę, że wspomniane "fundacyjne imprezy" źle wpływają na podopiecznych. Może lepiej by psiutki na nich jakiś gnotek dostawały? Co do braku chętnych na Nukę: Czytałam niedawno wątek, na którym poszukiwano domu dla zauważonego przez wolontariusza w schronisku młodego psa bez oka i przedniej łapy. Dziewczyny, które się zajęły ogłaszaniem go były zszokowane liczbą telefonów w jego sprawie. Pies już miał wybrany dom, a ludzie nadal dzwonili. Chciano za niego podsunąć innego kalekiego psa, ale dzwoniący chcieli tylko tego konkretnego, mimo że nie miał on żadnej "medialnej historii", ba chyba nawet nie było wiadomo co mu się stało. Nie mam pojęcia od czego to zależy. Nuka już się ostatnio wyhamowała z atakowaniem na pościel i ... przedwczoraj wchodzimy do domu (parę godzin nikogo nie było, ale sama ze 3 razy sobie wyszła - nauczyła się otwierać klamki "w swoją stronę") ,a paskuda wskakuję radośnie na łóżko i pierze z poduszki zaczyna fruwać. Kurcze jak w filmie. Rozdarcie było długie i po trzech bokach prostokąta, ale do puki nie mam pewności, że się nie powtórzy nowej poduszki nie położę. Za karę dostałą klapsa i już tego dnia nie miała żadnego drapania ani zabawy. Pokazywaliśmy jej łóżko i mówiliśmy "Co to ma być?" - kładła się wtedy i czołgając odwracała. Mam nadzieję, że zrozumiała co to "niegrzeczny pies". Z dobrych wieści to Nuka lubi biegać po świeżym śniegu. Raczej w schronisku za bardzo tego nie znała. Spróbuję może jutro zrobić zdjęcie z ośnieżoną mordką (jeśli aparat nie odmówi współpracy). Swoją drogą wydaje mnie się, że moje psy parę lat z rzędu jak wybiegały na pierwszy śnieg to były zdziwione. Gorzej jak przymrozi i nie będzie jeszcze posypane. Nuka niekiedy z takim entuzjazmem wybiega, że może przy gołoledzi hamować w trybie awaryjnym na jakiejś przeszkodzie. Się rozpisałam...
  17. Wątek z %, bo temat główny nie jest abstynentką. Ale już Nuce zapowiedziałam, że na używki musi sobie zarobić sama. Ale skoro [B]__Lara[/B] pisze, że u Oli też był taki przypadek to może niedługo karma nie będzie o smaku wołowiny z warzywami żubrówki z sokiem jabłkowym lub gina z tonicem. Co do propozycji [B]maciaszek[/B] to wypróbuję, bo jeszcze o takim połączeniu nie słyszałam, tylko czy to nie nie będzie aby za słodkie? Do mnie też nikt się nie odzywał. Dzisiaj dodałam jeszcze kilka ogłoszeń (podejżałam u kogoś cały zestaw portali).
  18. Na moje ogłoszenia na razie nikt jeszcze nie odpowiedział. Mam nadzieję, że na Wasze jest jakiś odzew. Parę dni temu obierałam gotowaną rybę i Nuka strasznie piszczała ze swojego miejsca. Nie wiem dlaczego była tak zawiedziona, bo normalnie jak jemy posiłki to ona wie, że nie wolno jej podchodzić (etat żebraka przystolnego zajmuje Saba). Jeszcze tak skociałego psa nie widziałam. Wczoraj wieczorem piłam sobie drinka (pół na pół żubrówka z sokiem jabłkowym). Nuka się zainteresowała, więc jej podałam szklankę, żeby zobaczyła, że tego nie lubi. Chciała włożyć pysk do środka, więc jej nalałam na talerzyk i ... wylizała go dokładnie. Dotychczas moje psy odrzucał sam zapach alkoholu i myślałam, że tym razem też tak zadziała.
  19. Oli od paru dni nie było, ale ja wzbudzę w Was trochę nadziei: na zaświadczeniu o szczepieniu Nuki mam wpisane umaszczenie beżowo - czarne (choć Nuka raczej mało beżowa).
  20. To była trochę szersza szklanka, więc z tym to może dużego problemu nie miała. Ja chciałabym raczej zobaczyć ten moment wejścia. Moja wyobraźnia jest na to za mała. Przed chwilą zrobiłyśmy eksperyment i jak na mnie Nuka się oparła to łapę miała położoną tam gdzie mnie blat sięga. Ale i tak należy się cieszyć, że nie skapnęła się, że w zamkniętej tytce obok stała karma, bo było jej 3[kg]!
  21. Też mnie się Allegro podoba. Porobiłam trochę ogłoszeń wczoraj: [url]www.ojej.pl[/url] [url]www.morusek.pl[/url] [url]www.nasipupile.pl[/url] [url]www.poznan.szerlok.pl[/url] [url]www.ogloszenia.tasdj.pl[/url] [url]www.ojej.pl[/url] Mam linka z ogłoszeniem na NK i GG, ale na razie nikt nie dzwonił. Wczoraj się Nuce trochę nudziło samej i wydarła dziurę w prześcieradle (dziękuję jej, że nie w narzucie). Dzisiaj dostała dwa kijki do podgryzania i na razie są dla niej ciekawe - psinka sobie odgryza kawałek i wypluwa, więc mam domową wytwórnię trocin. Druga rzecz z wczorajszego dnia: Nuka zjadła ości od ryby. Na szczęście nic jej się nie stało. Nie wiem jak ona się do nich dostała. Były w szklance, w zlewozmywaku, z dala od brzegu. Nie miałam czasu ich wynieść kotom, więc włożyłam tak by Nuka się nie dostała wspinając się na szafkę. A ona musiała jakimś cudem wejść na sam blat. W kuchni nie mam nic, co jest niższe od tradycyjnych szafek kuchennych. Ona chyba miała wśród przodków kota!
  22. Witam ponownie na wątku! Cieszę się, że Pręguś ma się dobrze. Trudno ocenić, czy dobrze się stało, iż to Amida (teraz Nuka - na co zaczęła reagować od razu) jest teraz u mnie na DT, bo nie wiadomo jakby sobie poradziła w czasie cieczki, którą dostała u mnie. Miejmy nadzieję, że tak było najlepiej. Trzymam kciuki za Pręgusia. To troszkę pieniędzy od Ola_la było mnie już nie tak potrzebne - teraz Nuka tylko potrzebuje miłości i karmy, a na te rzeczy mnie stać. Kiedyś nie byłam świadoma tego, że zamiast "zaszaleć" można mieć ogromną frajdę z dania szansy "bratu mniejszemu". Zorientowałam się niestety krótko przed przejściem na garnuszek państwa. Teraz staram się naprawić błąd czasem poświęconym mojemu tymczasowiczowi i skromnym wpłatom, o które muszę prosić "żywiciela rodziny". Pozdrawiam Była Potencjalna Opiekunka Pręguska
  23. Rzeczywiście - sytuacja się już powoli uspokaja. Wcześniej nie rozumiałam sensu tej reakcji, ale moja teza się potwierdza. Dzisiaj dałam pierwsze samodzielne ogłoszenie Nuki: [url]http://ale.gratka.pl/ogloszenie/2691935_3_letnia_domowa_suczka_nuka.html[/url] Jutro pokombinuję nad innymi, bo wydaje mnie się, że można szukać dwutorowo: osoby, która się ulituje nad zasiedziałą w schronisku biedną suczką lub też taką, która jest przystosowana do warunków domowych. Ludzie mogą się obawiać psa, który przez dwa lata nie miał kontaktu z człowiekiem.
  24. Nuka już prawie doszła do siebie po zabiegu. Jeszcze powarkuje lub ucieka jak Rudi chce się bawić (sama nie jestem jeszcze pewna, czy to nie za wcześnie), ale apetyt wrócił, humor prawie, a ranka wygląda dobrze. Ostatnie parę dni wyszła konieczność testowania Nuki na samotność w domu (po parę godzin) i się udało - ani sprzątania ani remontu. Zrezygnowałam z kojca na razie, bo Nuka raz na jakiś czas wpadała na pomysł nowego miejsca podkopu, a ja nie chciałam żeby teraz tym niezagojonym brzuchem po ziemi szorowała. Rudi mnie ostatnio zaskakuje: jak Nuka dostała cieczkę to nie widać było zmiany jego zachowania, a od dnia zabiegu warjuje: piszczy, wyje i drapie w drzwi. Myślę, że to może jakieś zaburzenia hormonalne u Nuki zmieniające zapach. W co się przekształci ich związek trzeba jeszcze poczekać, aż będę miała pewność, że takie dzikie harce jak wcześniej użądzali nie zaszkodzą rekonwalescentce.
×
×
  • Create New...