Jump to content
Dogomania

Basia Z.

Members
  • Posts

    1224
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by Basia Z.

  1. Wizyta u weta dzisiejsza odwołana, bo zapomniałam, że mała do pobrania krwi ma być na czczo. Dzisiaj miałam iść po południu bo od rana pracowałam a przecież takiego szkieleta nie mogłam głodzić tyle godzin skoro chce jeść i dobrze trawi. Zadzwoniłam do lecznicy i umówiłyśmy się któregoś dnia rano - chyba uda mi się w piątek. Wetka wypytała tylko o małą i stwierdziła, że wielkiego pośpiechu nie ma, bo mała je, pije, siusia, kupka, śpi spokojnie, nie kaszle. Malutka jest naprawde fajna i mądra. Od dzisiaj awansowała i już chyba nie będzie spała w łazience, chociaz tam ma najcieplej ale szkoda mi jej, żeby tak była sama. Już nie siusia na podłogę - właściwie to zrobiła to tylko dwa razy a odkąd udało mi sie ją na czas wynieśc do ogródka to już sie w domu nie załatwia tylko czeka na spacer. Dziś rano od razu zrobiła na trawce siusiu i koopkę. Teraz po południu znów taki sam "komplet", Niestety jeszcze w domu "znaczy" teren ale tak mi na początku robily po trochu wszystkie schroniskowce więc doświadczenie mi mówi, że ten problem szybko minie.

  2. Witajcie kochane. Dziękuję śliczne za życzliwe zainteresowanie :) i chęć wsparcia a pieniążki trzeba dać Grzesiowi. Imię Pipi już nie aktualne bo nam się przestało podobać i tak jak przewidywałam problem z wyborem imienia trwa. Malutka coraz lepiej :). Wczoraj się umęczyła, chodziła tak nerwowo az porozwalała swoje legowisko, kocyki, miski - tak ją zastałam w łazience. Pomyślałam, że może nie umie załatwić się w pomieszczeniu. Poleciałam z nia do ogródka, postawiłam na trawce i to samo - chodzi i chodzi, słyszę że bączki fruwają i nic i nic. Zrobiłam jej delikatną lewatywkę z olejej parafinowym i zaraz się udało :). Koopka była "ładna" i na szczęście bez żadnych robali czego się obawiałam. Później najadła się surowej wołowiny i długo i mocno znów spała. O północy chciałam jej jeszcze dać jesć ale tak była pogrążona we śnie, że nie budziłam. Dziś rano jak ją wyniosłam do ogródka to zaraz zrobiła siusiu i drugą koopkę już samodzielnie więc dobrze jest. Mała zaczyna ładnie reagować na moją obecność , polizała mnie nawet w rękę. Kropelki przepisane przez wet bardzo dobrze podziałały bo już prawie ropa z oczków przestała lecieć. Dzisiaj o 14.00 idziemy na umówioną wizytę i wieczorem jak nie padnę to napisze co pani wet powie. Ten guz na brzuszku to tak na oko 2cm szeroki i jakieś 6 cm długi .

  3. Siemię zaparzone, taki klajsterek razem t tymi zmielonymi ziarenkami dodaję do jedzenia. Dzisiaj rano zjadła też z apetytem ale już się mi rryż z mięsem gotowany skończył i teraz dałam jej Cesarka to niestety wybrzydza. Zjadła ale nie do końca i jeszcze podłużnego biszkopta - takiego dla małych dzieci co są. Siusia ale na koopkę niestety czekamy. Ale dzisiaj już ładniej chodzi, wyprostowała się, bo wczoraj to chodziła złamana wpół jak scyzoryk - właściwie to chodziła na przednich łapach a te tylne to jej się tak do góry aż podnosiły. Na imię ma Pipi, moja mama wybrała.

  4. Kochane Cioteczki. Dopiero się obrobiłam ze wszystkim. Malutka śpi sobie w łazience obok mojej sypialni, w legowisku otulona w cieplutki kocyk. Włączyłam jej tam ogrzewanie podłogowe. zostawiłam jej wodę w miseczce, mam nadzieję, że jak będzie trzeba to znajdzie. Przy mnie nie piła. Nie wzięłam jej jeszcze do sypialni bo za mało było czasu, żeby ją zintegrować ze stadkiem. Zreszta ona chyba jest tak wyczerpana, że śpi jak kamień i nasze towarzystwo jest jej w najwyższym stopniu obojętne. Grześ złapał nas w lecznicy i dobrze, bo pani doktor od razu przepisała jej leki na oczy, bo mówi, że na pewno ją bolą. Na dokładniejsze badanie umówiłyśmy się na środę. Do domu przyniosłam małą w torbie i od razu do łazienki, gdzie już miała naszykowane łóżeczko. Przyniosłam jej jedzonko w ilości tak coś pomiędzy 1/8 a 1/4 szklanki - wołowinkę z ryżem (przewaga wołowiny) i z siemieniem lnianym. Zjadła z takim apetytem, że walczyłam ze sobą, żeby jej nie dołożyć ale się powstrzymałam. Po jedzonku zrobiła siusiu na podłogę i zaraz weszła do spanka - sama je namierzyła, nie musiałam jej pokazywać. Pogrzebała łapkami i jak się tylko ułożyła to momentalnie zapadła w kamienny sen. Kontaktu zero zarówno ze mną jak i z psami. Moja mama przyszła ją obejrzeć to nawet się nie przebudziła. Ona jest tak słabiutka, że nawet moje psy nie są o nią wcale zazdrosne. Popędziłam do apteki wykupić jej receptę - krople do oczu. Przed północą obudziłam ją, wykąpałam choc może nie powinnam ale bardzo pachniała, wyczyściłam uszka, obcięłam pazurki i dałam po raz drugi taka samą porcję jedzonka. Tym razem oprócz siemienia dodałam jeszcze 5 kropli oleju, tyle samo prawdziwego masła,pół kurzej wątróbki i siekaną natkę pietruszki. Znów łapczywie zjadła i poszła spać. Mam nadzieję, że nie przesadziłam jedzeniem. Psinka jest tak przeraźliwie wychudzona, że aż wysuszona jak wiórek. Nie ma na niej ani grama tłuszczu. Myślę, że naprawdę została wyrwana ze szponów śmierci przez kogoś , kto ja znalazł w tym lesie. Teraz regeneruje się poprzez odżywianie i sen i nie interesuje jej nic poza tym. Nie prostuje się, jest taka zgarbiona, skurczona i ma guza na brzuszku. To tyle się dzisiaj wydarzyło. Grzesiowi dałam stówkę do ręki bo tyle mi zostało w portfelu po opłaceniu wizyty u lekarza no ale to będzie pewnie trochę mało na to paliwo więc jeśli Cioteczki chca troszkę dorzucić to nie protestuję i dzięki wielkie.

  5. [quote name='ulvhedinn']Basiu, jak malutka dotrze, to ja zmierz i podaj mi wymiary z adresem, ostatnio szyję dla moich kurdupelków, to jej tez uszyję polarek ;)[/QUOTE]

    Ulv bardzo Ci dziękuję. Ja mam ubranka w sprzedaży a oprócz tego też doszłam już do wprawy w szyciu. Jak Tosia żyła to chodziłam do lumpeksów głównie po to, żeby właśnie dla niej wyszukiwać ładne mięciutkie polarki i przerabiałam jej to na ubranka takie bezszwowe nieuciskające albo szyłam szwami na wierzch. U mnie jest duży dom i w zimie rano jest przeważnie wychłodzony więc Tosia często chodziła w lekkich ubrankach nawet po domu. Mam tego dwa pudła a ta kruszynka jest podobnej postury więc myślę, że coś dla niej wybiorę.
    Pomóżcie mi raczej wybrać imię , bo z tym mam zawsze duże problemy. Ciekawa jestem o której mała przyjedzie. Może juz jest w drodze ?

  6. Ok, to nie płacimy. Nie, nic nie mówiłam :). Gosiapk nie wysyłaj mi tych pieniążków, niech będą dla innego potrzebującego psiaka. Ja daję radę utrzymywać swoje sieroty i na tą kruszynę też mi wystarczy. Badania jej zrobię i napiszę jakie ma wyniki. No chyba, żeby wymagała jakiegoś wyjątkowo kosztownego leczenia to ewentualnie poproszę o wsparcie ale raczej nie przewiduję takiej potrzeby. Ugotowałam już z myślą o jutrze wołowinę z ryżem. Moje rozpieszczone sunie i kocura pałaszowały w skupieniu i z apetytem więc mam nadzieję, że i to maleństwo jutro naje się z apetytem i na zdrowie :)

  7. Tak, ma jechać z Tomaszowa do Sieradza. Już do mnie dzwoniła jakaś pani ze schroniska i powiedziała, że jutro malutka do mnie przyjedzie. Ja z wrażenia nie zorientowałam się nawet dokładnie z kim rozmawiałam i nie spytałam jak mam uregulować za transport ale myślę, że chyba przywiezie ją jakiś człowiek ze schroniska to może po prostu jemu zapłacę...? A może mam wpłacić na konto schroniska ? Ocelot proszę wypowiedz sie w tej sprawie i jeśli mam wpłacić na konto to ile i przyślij mi nr na pw. Gosiapk dziękuję Ci za deklarowany udział w ratowaniu małej :) już się nie mogę jej doczekać. Ciekawa jestem czy ona całe życie miała takie straszne, czy po prostu umarł może jej właściciel a rodzinka albo sąsiedzi rozprawili się tak z niepotrzebnym starym psem. Jak mała sie już u mnie trochę "ogarnie" to jestem pewna, że dużo mi powie o swoim dotychczasowym życiu i opiekunie.

×
×
  • Create New...