Jump to content
Dogomania

Bączek

Members
  • Posts

    519
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Bączek

  1. To jak wszyscy będą postępować w taki sposób, także ci co psów nie mają to mnie zawiadom. Niestety Polacy jako naród kochają sie w spektakularnych akcjach, które i tak nic nie przynoszą. Psy należy SYSTEMOWO kastować, a ŚMIECI systemowo sprzątać. A kupa na tym zaśmieconym trawniku mniej razi niż pety i plastki, zwłaszcza, że po jakim czasie ulega rozkładowi.
  2. Pewno wsadzę kij w mrowisko, ale aż mnie kusi spytać, czy te papiery, pety, plastiki które wokół tej psiej kupy leżą też tak gorliwie zbieracie
  3. Mam instrukcję, robiłam zgodnie z instrukcją, ale może nie mam jakiegoś programu. Wysyłam to co mam do Jagienki na pw.
  4. No i czemu nic nie widać, dlaczego pojawia się ten kwadracik. Poprawiłam kwadracik.:multi:
  5. [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images37.fotosik.pl/18/acd9ccb4a4ff185e.jpg[/IMG][/URL][/IMG]
  6. Jeszcze raz o Procie bo to był pies niesamowity. Kochał wodę, piłeczki, kamienie, patyki. A najbardziej kochał jak mu się kamień wrzuciło do wody. Macał wtedy najpierw przednimi łapami gdzie kamień leży, a jak już wymacał, to wkładał głowę do wody razem z uszami i kamień wyciągał. Oczywiście robiliśmy mu przyjemnośc wrzucając kamienie do coraz głębszej wody. Woda to był jego żywioł. Nad morzem za patykim skakał bez strachu w największe fale i póty patyka szukał, puki go nie znalazł. Obok alejki którą chodziliśmy na spacer było boisko do tenisa. Często piłeczki tenisowe, zgubine przez graczy leżały w trawie. Prot doskonale to pamiętał, szukał, szukał i zawsze którąś znalazł. A ponieważ chodził w kagańcu nie mógł jej wziąć do pyska. Ale z tym szybko sobie poradził. Te kagańce były metalowe, bo wtedy tylko takie były dostępne. W tego typu kagańcach przecierały sie pręty i wypadały. Wystarczyło, że tylko jednego pręta nie było, a już Prot wciskał piłeczkę do kagańca i dumnie przynosił. Prot , jak już nikt nie chciał się z nim bawic to przynosił kamień kładł przed stopami zeby mu go kopać, a potem ten kopnięty kamień gonił, naskakiwał na niego i przynosił. I tak w kółko do znudzenia. Czasami kamien popychał kagańcem sam, stąd wszystkie kagańce były zaraz bez prętów.
  7. No i tym sposobem ustaliliśmy, że koniecznie trzeba mieć więcej niż jednego psa. Podpisuje sie obiema rekoma pod słowami moich poprzedników. Nic dodać nic ująć. Powiem tylko, że teraz mam 4 psy. Na wiosnę tego roku do dwóch własmych (matki i syna) dorosłych psów wprowadziłam wykastrowanego psa z azylu. I nic się nie stało. Objawy zazdrości ze strony rezydenta likwidowałam w zarodku. Zachęcona sukcesem, dwa tygodnie temu przywiozłam z azylu kolejnego dziadka tym razem nie wykastrowanego. O dziwo bez problemu zaakceptawał on swojego kolegę z azylu ( nie byli razem w schronisku, nie byli nawet w jednym schronisku) nie kochają się z rezydentem ale stosunki są poprawne. A suczka- jest ponad to. Jak dawniej cały dzień przesypiała w łóżku tak teraz śpi nadal. Po co wam to piszę. Bo chcę wam pokazać, że w Was, właścicielach jednego psa jest nadzieja dla tych wszystkich schroniskowych bid. Dlaczego? Bo macie już doświadczenie. Zwróćcie uwagę kto bierze te bidy. Ludzie którzy już mają jednego psa. Dwa szczeniaki jednocześnie - nie polecam. To też przerobiłam. Były nawet 4 w bloku w centrum Krakowa. Ja miłośnik zwierząt mówię horror, żywioł nie do opanowania. Dlatego uważam, że 2 dorosłe psy proszę bardzo, ich wiek i płec nie ma znaczenia,(pomijając te agresywne - wtedy pies i suka oczywiście wysterylizowane) zaś 2 szczeniaki -broń Boże. I dodam jeszcze ,że teraz mieszkam w domu z ogrodem, ale jeszcze dwa lata temu miałam trzy psy w centrum miasta. I o dziwo żyję, sasiedzi mnie nie zabili, psy nie chodziły na żadne tresury, uczyły sie jeden od drugiego. Niestety jeden zakończył życie (rak) Żal, ale uratował życie swojemu bratu.
  8. Na pewno masz rację, ja Ci jednak przedstawię jak to wygląda z poziomu pospolitego szukacza psa. Mam 4 psy, dwa z nich były ogłaszane na Dogomanii Elton i Alfik. Szukający psa patrzy najpierw na tytuł wątka, później wybrane wątki otwiera i patrzy na zdjęcia, a później dopiero czyta, najpierw suche fakty o psie: gdzie znaleziony, ile w azylu, jaki ma stosunek do ludzi i zwierząt. Ale nie tylko te informacje decydują o tym że się psa weżmie. Ja zwracałam uwagę również na to czy pies cieszy sie powodzeniem na forum, co na co dzień robi, chłonęłam atmosferę, którą forumowicze wokół psa tworzyli. I wzięłam dwie bidy, których nikt nie chciał bo stare i wielkie jak koń. Ale wiadomo, każdy kieruje się czym innym. Zapewniam Cię jednak, że nikt nie poprzestaje na pierwszym poście. A póżniej ludzie chcą się pochwalić psem, pokazać jak sie zmienił a inni chcą to przeczytać. Z przyjemnością czytem te ostatnie. Nie mogę wziąć kolejnego psa ale sprawia mi wyjątkową przyjemność czytanie szczęśliwie zakończonych adopcji. Na pierwszym miejscu nowe wątki pojawiają się tak szybko że czasem nie zdąże dojść do konca strony. Ale po tygodniu czyta się juz tylko te wybrane. To że pies jest ciągla na pierwszym miejscu poprzez "hop" nie oznacza że zostanie natychmiast wyadoptowany.
  9. Masz rację Ewelinko Wszystkie najważniejsze ihformację sa w pierwszym poście, ale życie idzie naprzód. Psy się zmieniają, ludzie sie zmieniają i pewne informacje niestety uciekają, bo nikt nie jest w stanie przekopywać się przez takie ilości postów. Twórcze "hop" jak to pięknie nazwałaś mnie też denerwuje, bo niepotrzebnie generuje właśnie tę ilośc. Ale to już zadanie dla administratora aby wytłumavzyc uczestnikom tego forum, żeby podawali informacje o psie bądź zadawali pytania a nie bez sensu "hopali". Tym sposobem o niektórych psach można się dowiedzieć tylko tyle, że są w schronie.
  10. Dziewczyny. Musicie pozakładać psom osobne wątki, bo ta jest już 157 i nikt nie jest w stanie przez te wszystkie strony przebrnąć. A Tofik jest uroczy.
  11. Napisałam posta ale go wcieło, więc napiszę jeszcze raz. Ciekawi mnie, kto z osób uczestniczących w dyskusji ma więcej niż jednego psa, bo dla mnie pewne rozważania mają charakter czysto teoretyczny. Od lat hoduję psy, od lat jest ich po kilka jednocześnie i o dziwo nie zauważyłam żadnego zmniejszenia więzi z właścicielem. To tak jakby posiadanie kilku dzieci jednocesnie powodowało, że będą mamusię i tatusia mniej kochać. Widzę same dobre strony posiadania jednocześnie kilku psów: razem się bawią, nie wyją pozostawione same a koszt utrzymania wbrew pozorom nie jest specjalnie duży, oczywiście pod warunkiem zachowania zdrowego rozsądku. A że sie czasem pogryza, no cóż powtarzam za Pania Dorota Sumińską "pozwólmy psu być psem"
  12. Oto jeszcze jedna historia. Mój poprzedni pies Prot (nazwany tak na cześć bohatera książki Nienackiego, bo to były czasy gdy książka ta była lekturą obowiązkową) także z azylu był niesamowicie ruchliwy.To była zima, dość mrożna i śnieżna. Alejkę, którą spacerowałam z psem pokrywał lód. Schodzę sobie po tej alejce ostrożnie, żeby nie wyrżnąc, wołam psa bo się gdzieś zawieruszył i widzę jak leci z góry, wprost na mnie. Nie wyhamował na lodzie, podciął mi nogi a ja fiknęłam takiego kozła, że czapka spadła mi z głowy. A ten na to tylko czekał. Z wyraźnym wysiłkiem, bo nogi mu sie rozjeżdżały zawrócił do mnie, porwał mi czapkę i uciekł zanim sie pozbierałam z ziemi.
  13. Tylko,że on już nie ma tak wiele czasu. Jezeli to prawda, że ma 10 lat, to zostało mu gora 5-6, a zważywszy na to jak był wycieńczony to może jeszcze krócej. Siemie lniane już kupiłam , ale na razie nie podaje, bo boję się wszystko na raz.
  14. To jest nadzieja, że go wykastrują i wrezcie znajdzie prawdziwy dom. Jest młody, ładny więc ma duże szanse. Ale nowym właścicielom trzeba uświadomić, że nie moga go tak szybko spuszczać ze smyczy.Ja Eltona nie spuszczam wogóle choć mam go już pół roku. Prowadze go na szelkach, w obroży i na 10 metrowej lince. Jak mi sie kilka razy wyrwał to poszedł przed siebie, a ja nigdy nerwowo nie doczekałam momentu że sam wróci tylko pognałam za nim. Teraz mam dwa psy na linkach, ale mam wrażenie że Alf bardziej sie pilnuje.
  15. Grażyno czy mogłabyś sprawdzić w schronisku w Tychach co Alf dostawał do jedzenia, jezeli oczywiście tam bywasz. Ja mu daję ryż z indykiem ale zauważyłam, że zrobiła mu się świeża zmiana na skórze, taka egzema. To może byc od jedzenia. Poza tym śmierdzi dalej zwłaszcza jak zmoknie ale to jest inny zapach niż pozostałych psów więc ta skóra nie jest jeszcze zdrowa. I kaszle trochę. Nie chcę go na razie katować jeżdżeniem po weteryniarzach, chyba że mu się pogorszy. Jest przemiły tylko smutny. Mało co go cieszy. Tak patrze na niego, jak sobie leży na materacyku i taka żałość mnie ogarnia że on taki smutny, chudy, wyłysiały. Straszna bida.
  16. Czy w schronisku w Tychach przeprowadza się zabieg kastracji? Bo w Krakowie tylko przy okazji. Choc Elton był wykastrowany bez okazji, do dzis nie wiem z jakiego powodu. Jezeli on jest taki nadpobudliwy w tej materii to kastracja to dla niego jedyna alternatywa, bo będzie ciągle wracał do schroniska a szkoda psa. I im później będzie wykastrowany tym gorzej, bo pewne nawyki sie utrwalą.
  17. Mój Misio po dwóch miesiacach od zabrania ze schroniska ujawnił talent sciągania wszystkiego co nadawało sie do jedzenia i leżało na wierzchu. Nie robił tego oficjalnie, zawsze czekał, aż pójdę za poddasze. Tym sposobem zjadł kilo mąki, torebkę bułki tartej, kostce masła i bochenku chleba nie wspominając. Siedzę sobie kiedyś w pokoju na poddaszu, jest już noc, na dole jest ciemno tylko z góry pada nikłe światło. Nagle słyszę rumor, lecę na dół a tu z ciemności wychodzi na mnie Misiek i trzyma w pysku 30-sto centymetrowy nóż za rączkę tak że ostrze skierowane jest pionowo w dół. A ten jego wzrok. Okazało się, że nóż pachniał słoniną, bo na kolacje była jajecznica na słonince właśnie.
  18. Trzeba właścicieli uświadomić, że psa z azylu nie można spuszczać ze smyczy przez co najmniej pół roku, a niektóre oporne egzemplarze nawet dłużej. Dziękować Bogu, że się znalazł, żeby jeszcze chcieli go zatrzymać. A kastracja moim zdaniem pomoże bo przynajmniej wyeliminuje wycieczki za sukami. Ale z tego co wiem niektórzy ludzie, zwłaszcza mężczyźni, uważają, że kastracją zrobi się psu straszną krzywdę.
  19. Co sie dzieje z suczką bo od maja nic o niej nie wiadomo
  20. W życiu trzeba mieć troche szczęścia co pokazuje Twoja historia. Czy wiadomo Ci coś o losach rudzielca. Czułabym się lepiej, gdyby jednak znalazł dom. Moja suczka Sara została przeze mnie wzięta z azylu krakowskiego w 2001r. Była w wieku kilku tygodni. W boksie były 4 psiaki wszystki czarno-białe, znalezione na dworcu kolejowym w kartonowym pudle. Trudno powiedzieć co zadecydowało, że akurat tego wzięłam. Był najmniejszy, z czarną łatka na oku i to była suczka, a ja miałam wtedy niewysterylizowaną sukę leonbergera. Do tej pory zastanawiam się, co się stało z pozostałą trójką. Nawet rozglądam się po Krakowie, ale takie umaszczenie jest dość popularne więc do tej pory nie natrafiłam na żadnego. Dziś Misia- leonberger już nie żyje. Zmarła na raka w 2006r. I wtedy sobie obiecałam - nigdy więcej rasowego psa zwłaszcza z tych krótkożyjących. I obietnicy dotrzymuję. O każdym z moich psów można by napisać książkę. Sarunia złapała po azylu nosówkę, ledwo żeśmy ją uratowali. W azylu byłaby skazana na śmierć. Nie dopuszczam do siebie myśli że pozostałe szczeniaki nie przeżyły.
  21. Trochę się boje o tego kota, żeby Alf mu krzywdy nie zrobił. Muszę zmienić kolejność karmienia. Do tej pory jak kroiłam mięso to kot już czekał na szafce i wyjadał mięso spod noża. A psy siedziały i czekały. Przy Alfie tak sie nie da, bo on się wścieka i ściąga kota ze szafki. Ale jak zmienie kolejnośc karmienia to będzie dobrze. Po tygodniu Alfik to już nie ten sam pies, głównie jezeli chodzi o zachowanie. Szczeka na równi z innymi psami, biega po działce, cieszy sie jak oszalały na nasz widok. Gosiu15 opowiedz coś o swoim piesku. A może jest jego wątek na Dogo to mi powiedz gdzie bo chętnie przeczytam. To jest takie pokrzepiajace jak człowiek czyta, że te psy z azylu wcześniej czy później znajdują dom, że jest dla nich jakaś nadzieja. Ja mam cztery, trzy z azylu i najchętniej to bym się dała sklonować, żeby móc wziąc jeszcze kolejne.
  22. Kupiłam trymer. Rewelacja. Na razie wydarłam Alfikowi martwe włosy na grzbiecie i chłopak został prawie łysy. Nie wyskubałbym tego do swiąt. Kupiam też jakiś proszek co go poleciła sprzedawczyni, jak twierdzi, hodowca dogów, na odrost okrywy włosowej. Ponoć rewelacja. Ano zobaczymy. Ale ten trymer do doskonała rzecz martwe włosy wyłaża nawet z Eltona, choć na oko to on się wcale nie leni. Na opakowaniu tego trymera było zdjęcie golden retrivera. To ja tyle psów miałam w życiu i nie wiedziałam, że można trymować inne niż sznaucery. Alfik siedział spokojnie, jak go zabolało to odwracał głowe i pomrukiwał. Trochę sie boję, żeby mnie nie złapał zębami, choć w życiu nie jeden pies mnie ugryzł, bo to nic przejemnego. Muszę uważać jak daję kotu jeść, bo znów Alfik złapał go za tyłek, choć kot jada na szafce kuchennej. Kot się tak wystraszył, że pozrzucał garnki, spadły na Alfa i na podłogę robiąc okrobny rumor, więc pewnie już się to nie powtórzy, ale i tak muszę uważać, żeby mu nie zrobił krzywdy.
  23. Nie mam aparatu fotograficznego, więc muszę czekać, jak sąsiad wróci z wczasów i mi pożyczy własny. Ale obiecuje że foty będą. A co do trymera to oglądałam takowy wczoraj. Nie kupiłam jednak, bo kosztował 50 zł a nie wiem czy się sprawdzi do tego typu sierści. Wogóle wszystkie akcesoria dla psów są potwornie drogie, więc musze mieć pewnośc, że sie przydadzą, bo szkoda pieniędzy. Jedyne co mi sie kiedyś udało dobrego kupić to grzebień do wyczesywania podszerstka. Wygląda jek miniaturowe grabie, ma zwężane zęby na koncu i do długiej sierści jest idealny. Tylko zęby nie mogą się obracać w kółko.
  24. Stwierdziłam,że kąpiel nic nie da, bo tego się nie da zmyc za żadne skarby. Te włosy są martwe i spalone jak po płynie do trwałej ondulacji i da się je wyrwać palcami. Nie pozostaje mi nic innego tylko to wyskubywać, pod spodem pozostanie goła skóra i pewno włos przed zima szybko odrośnie. Nie wyobrażam sobie jak on mógł wyglądać w styczniu, skoro teraz dalej jest taki chudziutki. Ale je z apetytem dwa razy dziennie, więc jak mu nie przybędzie kilogramów, to muszę iść do weta, po zastrzyk na tasiemca. Zadomowił się zupełnie, szczeka z upodobaniem ( a był taki cichutki, że myslałam że głos w schronie stracił). Z przyjemnościa patrze na te psy, jak ze schroniskowej bidy przechodza metamorfozę, ujawniają rozne talenty i nabyte kiedys w tym poprzednim życiu umiejętności. Alf robi siad, na polecenie podaje łapę, rozumie polecenie zostań. Ciekawe co jeszcze umie. A swoją drogą , dlaczego ludzie w pierwszej kolejności uczą psa łapę podawać? Dlaczego ktoś się takiego pięknego i mądrego psa w tak okrutny sposób pozbył. Właściciele Eltona to przynajmniej mieli motyw. Wyjechali za granicę. A ci, musieli go zostawić w nieznanym mu terenie, że sie tyle błąkał i nie potrafił trafić do domu. Szkoda słów.
×
×
  • Create New...