Jump to content
Dogomania

Saite

Members
  • Posts

    861
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Saite

  1. [quote name='Martens']Jak bylam młodsza, to jakiś dziadek na osiedlu ciągle mnie napastował, że powinnam z chłopakiem zamiast z psem chodzić :evil_lol: O dzieciach jeszcze nicnie słyszałam, ale lata lecą, więc pewnie niedługo się zacznie :p[/QUOTE] Wkrótce pewnie i na ten temat komentarze polecą. Np. czy się nie boisz, że przez ciągły kontakt z psami i o zgrozo trzymanie ich w domu dostaniesz choroby odzwierzęcej i nie będziesz mogła mieć dzieci, a nawet jeśli zajdziesz w ciążę, to jej nie donosisz.
  2. [B]Sachma[/B], Ty chamska? Przecież wymytego pieska pańci oddałaś.:evil_lol:
  3. Ja też pryskałam psy Off'em (oczywiście z dala od głowy) i nic im się nie działo. Ze skuteczności takiego rozwiązania byłam zadowolona, bo faktycznie psy pocięte nie były, mimo sporej ilości komarów.
  4. Przecież jak mieć pretensje, to nie do siebie. Wielu ludzi uzurpuje sobie prawo do przestrzeni dla swojej głupoty i nieodpowiedzialności, czyli ja ci wpuszczę swojego pieska pod nogi, a twoja w tym głowa, by twój "agresor" go nie zjadł. Niech inni przewidują za mnie, a co! A jak nie to z pyskiem i obarczyć winą.
  5. Może nauczka na przyszłość będzie, że za rogiem może czyhać "bestia". ;)
  6. Wina zawsze leży po stronie właścicieli psów. Gdy się kogoś prosi o zabranie swojego psa, dziecka, łap od naszego zwierzęcia, bo nie lubi takich kontaktów, to co się słyszy? Że się jest nieodpowiedzialnym, że taki pies ma mieć kaganiec! A co do tej konkretnej sprawy, to należałoby skontrolować tę rodzinkę i wyciągnąć konsekwencje, bo najwyraźniej rodzice i babcia nie wiedzą jakie są ich obowiązki i narażają dzieci.W głowie mi się nie mieści, by 5-latek sam przebywał na dworze w dodatku w porze dobranocki.
  7. Szczeniąt nie zostawia się samych na pastwę ich pomysłów. Na przyszłość przewiduj. Znikomą ilością detergentu sunia nie powinna się zatruć. Jednak jeśli pies ma niepokojące objawy zawsze warto skonsultować się z wetem. Dziwię się, że w pierwszym odruchu nie zadzwoniłaś do waszego weterynarza i nie zapytałaś, tylko wolałaś czekać na odpowiedź na forum.
  8. [quote name='marra']Straszenie kosztami to też dobry pomysł, aczkolwiek wszyscy wiedzą że ja nawet na żebry pójdę żeby zapłacić za leki (w kryzysie choroby nie miałam jeszcze pracy i chodziłam sprzątać klatki schodowe i chodniki przy 10-cio stopniowym mrozie żeby mieć za co leczyć psa) ale masz rację, jeżelli coś się stanie pojadę im ostro po kieszeni. Sachma ciekawy też pomysł z tym zatruciem, można wmówić im coś czego nie zrobili żeby ich postraszyć:evil_lol: to jest to ! Pozatym mój psiur nie piszczy ani nie skomle jak jest zamykany w pokoju, poprostu leży pod drzwiami i czeka :) to grzeczny pies, czasami mam wrażenie że ma więcej rozumu niż ludzie coniektórzy...[/QUOTE] Ale to, że jesteś w stanie podjąć się najcięższego zajęcia, by zarobić na leczenie psa czy poświęcić wiele środków finansowych nie upoważnia Twoich bliskich, by psuli efekty leczenia i zaprzepaszczali Twoje wcześniejsze wydatki związane z chorobą psa czy narażali na kolejne koszta. Uświadom im to, bo to nie w porządku.
  9. Trochę to dziwnie wygląda, bo albo domownicy są kompletnie nieświadomi albo im nie zależy na dobru psa. Podsuń im do czytania lekturę na temat tego, jak dbać o psa z takim problemem. Ustalcie sposób postępowania. Zbierz rodzinę na poważną rozmowę. Może zabierz do weta, by im przemówił do sumienia i rozsądku.
  10. Nie pozostaje nic innego, jak dobieranie rasy i osobnika do miejsca zamieszkania i tu jest problem ze świadomością ludzi. Może to, jak z naszym przyszłym psem będzie się czuło otoczenie powinno stanowić ostateczne kryterium wyboru. Ale czy ludzie w ogóle się nad tym zastanawiają? Wątpliwe. [B]Sachma[/B], pies szczeka i tyle. Warto jednak zadbać, by było to kontrolowalne. Tak jak pisała badmasi, niech się pies wybrzęczy gdzieś, gdzie nie jest to tak uciążliwe, a w domu niech będzie w stanie na komendę, sygnał się wyciszyć. Tak samo dzieci się muszą wyszaleć, a nastolatk[B]om[/B] potrzeba spotkań, imprez. Grunt, by nie przeginały z decybelami i atrakcjami ogarniającymi swym zasięgiem także sąsiadów.
  11. [quote name='vege*']Ja też najbardziej jestem za goldenem lub właśnie tollerem, tylko tego trudniej kupić w polsce niestety. A wszystkie goldeny jakie znam to cudowne, mądre i przyjacielskie psiaki, w odróżnieniu od np. labków[B] nie widziałam jeszcze agresywnego goldena[/B], za to labka bardzo często widzę :shake:[/QUOTE] Zapraszam w moją okolicę, to zobaczysz. :evil_lol: ( i to nie jednego osobnika)
  12. Dawno temu w tym wątku był poruszany temat akcesoriów obronnych. Moje psy raczej nie należą do ofiar czy nieporadnych cieląt, ale na wszelki wypadek noszę ze sobą pałkę teleskopową, szczególnie, gdy wybieram się w miejsca, gdzie mogę się spodziewać szarży jakiegoś nieposkromionego zwierza bez opieki. Poruszyłaś wątek obuwia i szczerze powiem, że doświadczenie nauczyło mnie, by idąc z psami wkładać pełne buty, nie klapki, czy sandałki. I nie chodzi bynajmniej o to, by skutecznie kopać, ale o ochronę stóp podczas zdarzeń, które mogą mieć miejsce.
  13. Jeśli ci ludzie nie trzymają tych psów dla siebie, tylko nimi handlują, to może spróbować zainteresować tematem urząd skarbowy? Tylko, że tu potrzebne są dowody, że ktoś czerpie korzyści z takiej "działalności". Nie wiem w jakich warunkach trzymane są te psy, ale jeśli smród niesamowity, to może w nie za dobrych.Informowałaś o tym Straż dla Zwierząt, TOZ? Może powinnaś porozmawiać też z dzielnicowym?
  14. Zapewne ktoś prowadził wyliczenia dotyczącego efektów globalnego wegetarianizmu. Podobnie jak już dawno wyliczono, jak nieekonomiczny i w konsekwencji niebezpieczny jest masowy chów zwierząt hodowlanych i powszechne odżywianie się mięsem. Proporcje rozkładają się tak, że na wyprodukowanie 1 tony mięsa trzeba zużyć 200 ton paszy. Zamiast tej paszy (gdyby nie przemysł mięsny) można by uzyskać pełnowartościowe pożywienie roślinne dla ludzi, w podobnej proporcji, jeśli chodzi o wydajność. Ma to ogromne znaczenie szczególnie w kontekście problemu głodu na świecie. Pod uprawę pasz wykorzystuje się w bardzo dużej mierze gleby dobrych klas, ale także gleby mniej urodzajne czy jałowe, które jednak trzeba użyźniać, co pociąga za sobą zwiększone nakłady energii, nawozów chemicznych i przede wszystkim wody. Taki kierunek prowadzi do degeneracji gleb i zachwiania struktury upraw, a w konsekwencji do załamania równowagi ekologicznej. Zastanawia mnie więc, czy może być gorzej? Czy wykorzystywanie obecnie marnowanych na ogromną skalę zasobów roślinnych i wdrożenie gospodarki zrównoważonej może być groźniejsze od działań nakierowanych na zabezpieczenie nieomal każdemu odpowiedniej (czyli nieograniczonej) ilości pożywienia mięsnego? I żeby było jasne, nie mam zamiaru nikogo przekonywać ani dyskutować. Dostęp do informacji ma każdy i może z niego skorzystać. A w kontekście naszej rozmowy, uważam, że ilość psów i kotów powinna być kontrolowana i ograniczana. Wszystkim wyszłoby to na dobre, a w szczególności tym zwierzętom. [B]Martens[/B], Ty tak naprawdę mogłaś spodziewać się różnych reakcji ze strony wegetarian, bo mając swoje przekonania w tym środowisku na własne życzenie się znalazłaś (tak zrozumiałam), chyba nikt nie biegał za Tobą po mięsnym i Cię nie atakował w taki czy inny sposób, a ja w poprzednim poście miałam na myśli to, co dzieje się i spotyka mnie bez mojej zgody i wyboru oraz bez jakichkolwiek prób wchodzenia w interakcję z ludźmi o pro mięsnych poglądach.
  15. [B]Martens[/B], odnośnie jeszcze tego, która grupa jest bardziej "zaszczuta". Zwróć uwagę na to, że świat, otoczenie epatują brutalnością do zwierząt, wyzyskiem, brakiem szacunku dla nich i troski, zatem to nie kwestia postrzegania z własnej perspektywy, a policzalne fakty. Po prostu to, co zdarza się incydentalnie (słowny "atak" niemięsożercy na mięsożercę) wyróżnia się pośród oceanu stwierdzeń, opinii i zachowań promujących zabijanie zwierząt i traktowanie ich jak "coś" jedynie do zjedzenia. Ludzie, którzy nic sobie nie robią z cierpienia zwierząt hodowlanych, nic sobie nie robią również z tych, którzy tego nie akceptują, nie obchodzi ich to, że kogoś okrutne w swej wymowie zachowania, teksty urażają, bo w końcu ci co mięsa nie jedzą, to dziwacy, oszołomy, którzy chcą odwrócić porządek świata i pożywieniu nadać status organizmu żywego, odczuwającego emocje i ból. Niech więc wysłuchują, oglądają, a co! Nawet media w przeróżnych formach ukazują zwierzę, jak rzecz. Ostatnio w jakimś programie odchodziło publiczne ośmieszanie ludzi nie jedzących mięsa. Jakim prawem? O tym, że można sobie w tv pooglądać rzeźnie "z zawartością" nie wspomnę i widok taki często atakuje znienacka. Jakoś nigdy w tv nie udało mi się słyszeć agresywnych wegetariańskich ideologii czy szydzenia z tych, co się mięsem rozkoszują. Zdecydowanie masz większe szanse usłyszeć krwiste opowieści, jak to pani Ziuta nie mogła dać "se" rady z zarżnięciem barana niż zostać zaatakowanym przez wegetarianina.
  16. Przykro mi [B]Martens[/B], że wegetarianie w Twoim odczuciu, to jedynie zwichrowani ideowcy, którzy pastwią się psychicznie nad mięsożercami i nie jedzą mięsa dla samej idei jego niejedzenia oraz po to, by się wyróżnić lub jak napisałaś, zadrzeć nosa. Wiem, że wielu jest takich i mnie to się także nie podoba, bo to jakaś totalna pomyłka, niezrozumienie kwestii i moda. W ogóle uważam, że uogólnianie i nazywanie każdego człowieka niemięsożernego wegetarianinem jest pomyłką. Moje psy mięso jedzą, ja nie jestem drapieżnikiem i mięsa nie jem. Nikt nie miał na to wpływu, żadni ludzie ani ideologia. Takie mam kryterium moralności. Dla mojego apetytu i upodobań kulinarnych nic nie ginie i nie będzie cierpieć. Mam poczucie winy, że muszę nabywać mięso dla psów i najchętniej pozyskiwanie pożywienia pozostawiłabym im i ich instynktowi, ale to niemożliwe. Osoby gustujące w mięsie właściwie zawsze czują się zaatakowane i obrażane, gdy ktoś śmie powiedzieć o tym, co się musi stać, by to mięso pozyskać (bo przecież łatwiej jest nie wiedzieć). Dla mnie taka reakcja to jednak mimo wszystko podświadomy przejaw wyrzutów sumienia. A wracając do ataków i obrażania. Jak się mają czuć osoby sprzeciwiające się traktowaniu zwierząt jak surowca, gdy ktoś przy nich zachwala dania mięsne, nawija ze śmiechem o bestialskich szczegółach świniobicia w rodzinnym domu, chwali się, że tatuś ma rzeźnię i co tam się wyczynia, informuje z dumą, że celowo potrącił sarnę, by ją dobić i zabrać do domu w celach konsumpcyjnych? Codziennie słyszę coś, co mnie i mnie podobnych poraża. Warto może się zastanowić, kto bardziej jest atakowany przez otoczenie mięsożercy czy niemięsożercy. Ty czujesz się zaatakowana, bo lubisz psy i mięso. A pierwotnie mowa przecież była o osobach, które ukatrupiłyby Chińczyków za zjadanie psów, ale uważają, że zjadanie innych gatunków zwierząt w pozostałych krajach jest w porządku. To jest hipokryzja. Zaprzeczysz?
  17. [quote name='Martens']Należałoby tylko odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nie jemy mięsa z powodu cierpienia zabijanych zwierząt (a więc nie korzystamy w żaden sposób z "dobrodziejstw" przemysłu mięsnego i nie wspieramy go) - czy po prostu dla siebie, i nie przeszkadza nam, że obrażamy ludzi po forach z powodu faktu spożywania mięsa, a sami przeznaczamy pieniądze na mięsne produkty. Wcale nie żartuje i nie mam zamiaru nikogo obrazić - ortodoksyjni wegetarianie chyba po prostu powinni darować sobie posiadanie zwierząt które powinny spożywać mięso, bo później wychodzą niefajne historie, kiedy to albo próbują oni ze zwierząt mięsożernych zrobić króliki, albo zmuszeni są postępować niezgodnie z własną ideologią - kupowac mięso dla swoich zwierząt, przyczyniac się do zabijania. Co do [B]kupy[/B] ludzi, chyba nieobce jest Ci takie potoczne określenie na dużą ich ilość - więc [COLOR=Red][B]te usilne czepianie się[/B][/COLOR] słowek i niskich lotów sarkazm możesz sobie darować ;)[/QUOTE] Skoro już i tak w Twoim mniemaniu czepiam się słówek... To nie [COLOR=Red]te [/COLOR]usilne, ale [B]to[/B] usilne, jeśli już. Nie przesadzaj, proszę z umiłowaną przez siebie "potocznością".;) Nigdy nie zrozumiem dlaczego ludzie jedzący mięso czują się obrażeni, gdy się mówi, że jedzą mięso. Przecież to jest rzekomo w porządku, to skąd od razu postawa obronna? I poczucie, że jest się atakowanym? Choć de facto atakowanym się nie jest?
  18. [quote name='Martens']A ja nie rozumiem, jak można nazywać [B]kupę ludzi [/B]hipokrytami, po czym iść do kuchni i nasypać swojemu psu karmy, ktora na pewno nie jest zrobiona tylko z kiełków i sałaty. Kurczakowi raczej wszystko jedno, czy został zabity na potrawkę na obiad czy na karmę dla psów, ból ten sam, więc proponuję wstrzymać się z epitetami skierowanymi do ogółu, albo przerzucić się z posiadania psów na żółwie i króliki... Wtedy będzie bez hipokryzji.[/QUOTE] Kupa ludzi... Hm.... Pewne moralne niuanse będą zawsze nie do pojęcia dla osób, których model żywienia i upodobania są zbieżne z psim. Problem tylko w tym, że człowiek to nie pies, a daje sobie prawo do takich samych upodobań żywieniowych. Śmieszą mnie argumenty w stylu "jemy mięso, bo przecież psy też jedzą". A tak to można skonkludować.
  19. Saite

    Pies wylizywacz

    Pies robi tak najprawdopodobniej z powodu obecności na nogach potu, w którym to jest dużo soli mineralnych. Wylizując próbuje uzupełniać niedobory w diecie. ;)
  20. [quote name='Malwa774']Hipokryzja? Może. ale myśle, że chodzi oto że krzywdą zwierząt hodowlanych (krów, świń) nie wszyscy się przejmują. Za to co do psów i kotów o wiele bardziej sie przejmujemy bo jesteśmy z nimi związani i mamy ich towarzystwo na codzień.[/QUOTE] No to może ludzie powinni zacząć się przejmować losem zwierząt w ogóle, bez podziału na te do jedzenia i te do kochania. To kompletnie nielogiczne, gdy ktoś rozpacza nad losem psów, ale już męczarnia innych zwierząt jest ok, no bo przecież nauczyliśmy się je spożywać i uważamy, że mamy do tego prawo. Albo się jest wrażliwym na okrucieństwo albo nie. Tu nie może być mowy o wybiórczości. A poza tym istnieją ludzie, którzy utrzymują np. krowy dla przyjemności, tak jak inni psy. Tak więc z każdym zwierzęciem można nawiązać ogromną więź, to kwestia wyboru, jakie zwierzęta nam towarzyszą.
  21. Tylko Chińczyków byś zakopała? Bo katują i pożerają psy? Cóż za hipokryzja. A czym się różni świnia od psa poza tym, że nie nadaje się do trzymania w mieszkaniu i jest o wiele inteligentniejsza? Inaczej odczuwa strach, ból? Świnie, krowy i inne gatunki zwierząt wolno dręczyć w warunkach hodowli przemysłowej i później zabić w pseudo humanitarnych warunkach? I co? Nadal uważasz, że tylko Chińczyków należałoby zakopać żywcem?
  22. Nieee, no rodzina nie zrobiła temu psu absolutnie żadnej szkody na psychice, trzymając go w takich warunkach. Na pewno miało mu to pomóc dojść psychicznie do siebie. Niektórzy ludzie/rodziny w ogóle nie powinny mieć psa i tyle. Nie tylko psy schroniskowe "z przeszłością" wykazują agresję, także te nabyte jako szczenięta z niezłych hodowli mogą w pewnych warunkach stanowić zagrożenie, wykazywać agresję do "swoich". Jak zwykle w zasadzie wszystko zależy od człowieka. A jeśli ktoś myśli, że właściwa relacja z psem sama się wytworzy, bez zaangażowania i wysiłku, to niech sobie daruje żywe stworzenie w domu. Tak będzie bezpieczniej. Szczególnie dla psów, bo choć to one używają zębów i tak są największymi ofiarami.
  23. Wczoraj jadąc przez miasto, widziałam kobietę ciągnącą ledwie idącego boksera. Pies się bardzo ociągał, na pysku miał właśnie kaganiec weterynaryjny, do tego zasłaniający mu całkowicie nos i uniemożliwiający, co oczywiste, ziajanie. Pani wlokła go na przystanek autobusowy. Było to w godzinach największego skwaru i nasłonecznienia (w cieniu 37 stopni C). Takich widoków codziennie jest sporo, nie zawsze można do kogoś podejść i uświadomić. Dziwi mnie, że sprzedawcy nie informują ludzi do czego służy kupowany przez nich typ kagańca i czym może się skończyć jego niewłaściwe stosowanie. Także producent powinien stosowną informację na takich kagańcach umieszczać, choć nie jest to w jego interesie.
  24. [quote name='Magda25']Eh i jak tu sobie radzić z takimi opornymi na wiedzę właścicielami ?[/QUOTE] Złapać i o glebę.;)
  25. [quote name='gops']nie znam , ja nie chodze czesto do parkow bo wlasnie sie boje, moja suka sama oaza spokojnosci nie jest ale do nikogo nie podbiega chodzimy na pola tylko gdzie wszystkich znamy ;/ pierwszy raz widzialam tego psa i wlascielke moze wiesz czym lagodzic siniaki u psa? ma takie wypluklosci w miejscach uderzenia[/QUOTE] Kup w aptece Heparin (jest w korzystnej cenie) albo inny żel z heparyną i smaruj i swoje i psie obrzęki oraz krwiaki.
×
×
  • Create New...