Jump to content
Dogomania

Agniesiulka K.

Members
  • Posts

    539
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Everything posted by Agniesiulka K.

  1. Dlatego właśnie nie chciałam domku skreślić tylko na podstawie rozmowy telefonicznej. Dalej uważam, że wizyta nie zaszkodzi a będziemy wiedziały co i jak. Natomiast jeśli chodzi o czas adaptacji Cypiska, to myślę, że jeśli znajdzie się dom zdecydowany na niego to spokojnie zaczeka aż psiak bedzie gotowy. O ile dobrze pamiętam to chyba anecik miała taką sunię, którą Państwo odwiedzali dłuższy czas w DT zanim oficjalnie została adoptowana. Co do charakteru Cypisa, to myślę, że on nie szykuje żadnych niespodzianek. Uciekał z posesji i dlatego tak się potoczyły jego losy. Widzę, że każde kolejne wyjście coraz mniej przeżywa- już wie, że po tym spacerku będzie nastepny. Uciekał, ale to wina Państwa, nie psa. Zostawiali go na posesji i nie zabierali na spacery, pies się nudził. Państwo więc wybrali najłatwiejsze rozwiązanie- łańcuch. To nijak nie świadczy na niekorzyść Cypisa. To jest spokojny pies, paradoksalnie lękliwy i uległy. Zostaje sam (póki co na krótko), nie niszczy, nawet znakowanie już zakończył. Już się zorientował do czego służy kanapa i bardzo mu się to spodobało, jest posłuszny i jak tylko pozwoli mu się zrozumieć czego się od niego oczekuje to wykonuje każde polecenie. Nawet nie trzeba mu smaczków, samo "dobry pies" i głaski to już dla niego nagroda. Na dworze spogląda na mnie co chwila, kiedy np mija psa i nie szarpnie to się sam ogląda i upomina o pochwałę. W domu jak widzi że jestem zajęta i nie mam czasu na mizianie, to kładzie się obok i leży. Sygnalizuje potrzeby, popiskuje i maszeruje pod drzwi. Nie było wpadek. On nie będzie jakimś problemowym psem, musi mieć tylko człowieka, któremu się podporządkuje.
  2. No właśnie to doświadczenie... Pani podczas pierwszej rozmowy zmartwila mnie właśnie takimi słowami, że zawsze marzyła o psie, a Cypis jest taki ładny. Obawiam się, że mimo wszystko mógłby ją zaskoczyć. A dlaczego spaniel? Kolega Pani powiedział, że spaniele są super. Więc tym bardziej Cypis niekoniecznie się wpasowuje w ten domek. A co do samego Cypisa to nie napisałam chyba, że waży 25kg i dla mnie to on ma coś bardziej z goldena.
  3. O nie, na pewno nie. Cypisa Państwo mimo wszystko z bólem oddali i pozostaliśmy w telefonicznym kontakcie. Wczoraj dzwonili wypytać jak się pies miewa.
  4. Jesteśmy po długim wieczornym spacerze. Ogromne postępy, Cypis o wiele mniej się szarpal, na moje "nie wolno" reagował niemalże w 100% i dzięki temu spokojnie (!) minelismy psy szczekające z posesji, a nawet kota. Jestem megadumna i z Cypisa i z siebie :))
  5. Udało mi się zrobić zdjęcia, to może się obejdzie bez skanowania. Ale jak próbuję obrócić to są mniej czytelne:/
  6. Jesteśmy :) Cypisek jest zdrów jak rybka, z zaleceń tylko regularne czyszczenie uszu bo tam troszkę tej wydzieliny za dużo. Cypis został zaczipowany, zabezpieczony od kleszczy i dostał jeszcze odrobaczanie, które mu zaserwujemy przed szczepieniem na wirusówki. Kastrować będziemy go w przyszłym tygodniu. Fakturę i opis wizyty wstawię na skanie wieczorkiem. Był bardzo grzeczny. Po drodze kupiłam mu kaganiec na wszelki wypadek, kocyk i rękawicę do czesania (boi się szczotki). Co do rozmowy w sprawie adopcji- bo pewnie wszyscy na to czekają. Początkowo byłam prawdę mówiąc sceptycznie nastawiona, ale po dłuższej rozmowie brzmi to już bardziej obiecująco. Pani mieszka we Wrocławiu, dzieci w wieku 10 i 18lat. Mieszkanie w bloku ok 70m2, ale Pani pracuje w domu, więc pies nie zostawałby sam. Prowadzą aktywny tryb życia, są świadomi potrzeb Cypisa, jego przeszłości, a także jego wad. Są przygotowani na wydatki związane z psem. Tak jak mówię, po pierwszej rozmowie byłam na nie. Teraz sobie z Panią wyjaśniłyśmy pewne rzeczy i myślę, że można się temu domkowi bliżej przyjrzeć. Oczywiście powiedziałam Pani, że Cypisa jeszcze czeka kastracja i musi u nas jakiś czas zostać, a także o tym że wybierzemy domek NAJLEPSZY. No i myślę sobie, że może Poker (chyba jest z Wrocławia?) dałaby się uprosić na wizytę PA?.. Twoje doświadczenie szybko rozwieje moje wątpliwości.
  7. Dziękuję Pokerku :) Staram się skrupulatnie i obiektywnie pisać, ale wiecie, że to mój pierwszy taki oficjalny tymczasowicz, więc gdyby coś było nie tak to koniecznie mnie poprawiajcie.
  8. E tam, to chyba ten mój opis jakoś tak zbyt dramatycznie wyszedł, może to był skutek uboczny tej nieprzespanej nocy ;) Cypis właśnie jest podniecony tym wszystkim i stąd nie może się opanować i usiedzieć na miejscu. Ma mnóstwo rzeczy do obejrzenia i obwąchania i nie może się zdecydować od której zacząć. O tak to wygląda ;) Dzisiaj jest już znacznie spokojniejszy. Załatwia się na dworze, nie sprawia żadnych problemów. Musi się nauczyć chodzenia na smyczy i reagowania na zakazy- to wydaje mi się bardzo ważne, bo on jest duży i nawet to jak wskakuje na ludzi żeby się pomiziać może być czasem źle odbierane- szczególnie jeśli chodzi o dzieci. Ale tak jak pisałam jest mądry i szybko łapie, w 70% się słucha ;) Siada do zapinania smyczy i powoli rozumie żeby się nie przepychać w drzwiach kiedy mówię, że pies zostaje. Jestem dumna z niego. Rozmawiałam z Panią Anią chwilkę i umówiłyśmy się na dłuższą rozmowę popołudniu(16-17). Na 15 idziemy do weta. A to jeszcze kilka dzisiejszych zdjęć.
  9. W takim razie czekam na tel od Pani. Napisz jej Anula proszę żeby się nagrała na pocztę albo napisała SMS gdybym nie odbierala to oddzwonie. Dzisiaj intensywny dzien przede mną więc może być trochę utrudniony kontakt. Cypis ciągle jakby nie mógł uwierzyć że to wszystko się dzieje naprawdę. Ilekroć dostaje coś własnego całym sobą pokazuje jak jest szczęśliwy. Swój kocyk próbował wczoraj zabrać na spacer. Podałam mu kawałek kurczaka- powąchał, zapiszczał, położył się, pobiegł na górę, obleciał wszystkie pokoje, zbiegł na dół i dopiero wziął. Euforia naprawdę. Dzisiaj dostał swoją własną kość. Nosi ją jakby była ze złota :D Jest fantastyczny. Nic nie nabrudził przez noc, chociaż było widać że bardzo czekał na poranne wyjście.
  10. Cypis ma swoje miski w korytarzu na dole, tam sobie swobodnie może jeść i pić i tam nasze psy nie zaglądają. Byliśmy na spacerze pół godzinki, właśnie w obroży i na lince, nie bylo najgorzej. Cypis Damiana traktuje z większym respektem niż mnie. Jak tylko Tz wrócił z pracy nie odstępuje go na krok, nawet teraz piszczy pod drzwiami łazienki.
  11. Transport wyliczony w całości na 550zł. Wpisuję w rozliczenie. Na ten moment wydaje mi się, że doprowadzenie Cypisa do takiego stanu żeby mu szukać domku jeszcze trochę czasu zajmie... Na dzień dzisiejszy to on się w ogóle nie nadaje do adopcji moim zdaniem. Bestia jest niemała, ale kompletnie nie zdaje sobie sprawy ze swoich rozmiarów. Skacze po krzesłach i parapetach(moje biedne storczyki!), próbuje się dostać na komodę i kuchenne blaty. To że się załatwia pod siebie to nawet pomijam, bo to było oczywiste. Nie chodzi na smyczy ni w ząb- i tutaj znowu mogę liczyć tylko na Damiana, bo ja nie jestem w stanie Cypisa utrzymać w ogóle. Swego czasu miałam paskudnie uszkodzone oba nadgarstki i każde Cypisowe szarpnięcie to dla mnie ogromny ból. Jego tendencja do ucieczek jest widoczna już teraz- szuka słabych punktów ogrodzenia przy każdym wyjściu. Puściłam go dziś rano bez smyczy, to biegał jak szalony i jak na niego popatrzyłam to byłam w strachu, że zaraz jakimś sposobem nawieje. Dlatego kolejne wyjścia- mimo że tylko po ogrodzie- były na smyczy. Przypięłam mu tylko dłuższą linkę. Na widok psa sąsiadów za płotem wyplątał się z szelek w mgnieniu oka, zanim się zorientowałam co się dzieje stałam z samą linką... Ale zawołany przybiegł natychmiast. Nie próbował jeszcze do tej pory niczego niszczyć, nie wykazywał w ogóle agresji, jest wyraźnie zestresowany i jeszcze sam nie wie co ze sobą zrobić. Zmęczenie i emocje też na pewno odgrywają dużą rolę w jego zachowaniu. Jest przytulasem- pcha się na kolana, wisi na człowieku i bardzo chce być ciągle blisko. Niesamowicie spragniony uwagi. Natomiast martwi mnie jego mokre podwozie- zupełnie jak u Fafika. Ale może to przez to ciągłe posikiwanie- zapytam weta co o tym myśli. No i jeszcze jedna sprawa, o którą muszę Was zapytać- to już mój brak doświadczenia. Cypis wypił od rana jakieś 3,5l wody, a dopiero dochodzi 16... To normalne? Poza tym on pijąc tak jakby nabiera tej wody do pyska, a później... idzie. Ta woda jest wszędzie, normalnie dramat.Miskę z karmą też sobie zabrał w zębach na schody, ale nie wysypał i zjadł;) No i muszę mu zakupić miski na stojaku, bo tak mu jest niewygodnie. Jest bądzo fajnym i mądrym psem, tylko jak to ktoś wcześniej napisał- nikt go dotąd niczego nie nauczył.
  12. Bambi już po sterylce. Dzielnie zniosła zabieg i błyskawicznie doszła do siebie. Kejla się bardzo troszczyła o swoją koleżankę, cały czas przy niej siedziała i chociaż lizała po łapce. Fafcio w poniedziałek miał usuwane ząbki i zdejmowany kamień. Był bardziej cierpiący niż Bambi, ale na szczęście też wszystko poszło dobrze. A ja zapraszam na wątek Cypiska, który po wielu przeciwnościach losu dotarł do nas dzisiejszej nocy.
  13. Dziewczyny nie ma co przepraszać- nikt poza Beatą tutaj nie zawinił. Mogła jakoś zastopować całą akcję, choćby smsem- nikogo nie poinformowała. Państwo Cypisa tak samo czekali na nią. Zresztą, jeśli się ktoś umawia na 15.00 i po 15.00 dzwoni i mówi "będę za 5godzin, czekaj na mnie" to już pozostaje nam tej osobie współczuć oderwania od rzeczywistości, a nie czekać na przeprosiny. Naprawdę nie ma tu już o czym rozmawiać, ta sytuacja była tak żenująca, że najlepiej się postarać szybko o niej zapomnieć. Damian nie był nastawiony na taką trasę, ale już był w połowie drogi i byłoby mu głupio wrócić niczego nie załatwiając. Pańciowie Cypisa przygotowali mu kanapki na drogę powrotną, Cypis nie łobuzował w samochodzie, więc i ta podróż na szczęście się dobrze skończyła. Dla Cypisa mieszkanie w domu jest oczywiście abstrakcją. Ale póki co upodobał sobie leżenie na schodach, więc wielkiej demolki jeszcze nie było. Poza obsikaniem ścian, kanapy, foteli i drzwi nic nie psoci. Jak już wszystkie kąty sobie pooznacza, to może sytuacja się unormuje. Na razie mu daję fory. Apetyt mu bardzo dopisuje, ale myślę że potrzymam go troszkę na samej suchej karmie żeby za dużo mu nie namieszać. Jutro mam iść z Bambi do weta na zmianę ubranka po sterylce. Zabiorę przy okazji Cypisa, bo na dzień dobry muszę go zaczipować- dla własnego spokoju. Przy okazji się zważymy, założymy książeczkę i zrobimy ogólny przegląd, a może nawet umówimy się na ciachanko :)
  14. Przyjechali po pierwszej, Cypis oznaczyl sobie nasz dom wszelkimi możliwymi sposobami. Rzeczywiście jest dużym psem. Dziewczyny poszczekuja, Fafik macha ogonkiem(!) i próbuje się zaprzyjaźnić. Kuba jeszcze śpi więc zapoznanie dopiero przed nimi. Pierwsze wrażenia są takie, że Cypis jest jak przybysz z innej planety. Wszystko jest dla niego nowe i niespotykane, wszystko go jednocześnie przeraża i zachwyca. Chciałby w ogóle wskoczyć na kolana i się porządnie wymiziac, co przy jego gabarytach jest kiepskim pomysłem. Z Tz już się zaprzyjaznili na szczęście, bo ja spacerów z Cypisem nie biorę na siebie póki co bo wątpię żebym go utrzymała na smyczy. Pierwsze koty za płoty :) Edit Kuba wstał, Cypis nadal grzeczny, już się poprzytulali i wyglaskali. Kuba mówi że ten pies powinien się nazywać Tajfun. Ma dzieciak rację :)
  15. Cypis już przekazany! Właśnie wyjeżdżają. Tz mówi że to duży i silny pies, ale po głosie słyszę, że już się polubili ;) I wkurzony... ;P Już myślałam, że nie pojedzie, bo powiedział że pomyśli i oddzwoni. Sama jestem zaskoczona, będę musiała jutro jakiś kawał mięcha upiec ;) Ale mam nadzieję, że po tym wszystkim co już się wydarzyło zła passa Cypisa skończona i że teraz będzie już z górki :) Cypis jest w drodze!
  16. Mam nadzieję, że z przyjazdem Misia będzie mniejsze zamieszanie :) Kinia wyprosiła Państwa żeby podrzucili Cypisa chociaż kawałeczek i udało się! Są umówieni w Lęborku, Tż już tam jest, Cypisek za chwilę powinien dojechać! :)
  17. Dotarły też wpłaty dla Cpiska od bou i z bazarku, uzupełniam rozliczenie.
  18. Taaak, byliśmy umówieni na 15, ale kto by się tym przejmował. Beata miała wolne mieć, a ostatecznie stwierdziła że nie może sobie ot tak wszystkiego rzucić. No już bez komentarza... Mąż jedzie do Darłowa... W okolica 21 powinien odebrać Cypisa. Więcej będę później opowiadać jak emocje opadną.
  19. Mój mąż jest w Elblągu. Beata zadzwoniła że jest w pracy... Cypis w Darłowie. Dziewczyny ratunku, co ja mam teraz zrobic?!?
  20. Nic nie wiem. Mąż pojechał, na 15 dojedzie do Elbląga, nawet wcześniej. Beata nic się dziś nie odezwała, dodzwonić się nie mogłam, mam nadzieję że wszystko ok...
  21. Kciuki potrzebne. Wszystko wskazuje na to, że jutro po 15 Tż odbiera Cypisa z Elbląga.
  22. Melduję się i ja. Bardzo się cieszę, że Misiowi się udało opuścić schronisko. Nie dało się go nie wybrać :)
  23. Nie jest dobrze. U nas w grę wchodzi jeszcze wtorek, Tz wcześniej wyskoczy z pracy i tak na 15 mógłby być w Elblągu. Ale Kinga pisała, że jej we wtorek nie ma więc Beata musiałaby odebrać Cypisa od Państwa. Od Beaty jeszcze nie mam odpowiedzi. Jeśli to nie wypali, to u nas dopiero 19tego będzie możliwy taki wyjazd bo za tydzień już się umowilam że jedziemy po innego pieska.
×
×
  • Create New...